KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 13 lut 2018, 14:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Piwo/ Cydr/ Bimberek
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
-
- Posty: 22
- Rejestracja: wtorek, 4 lut 2020, 15:30
- Krótko o sobie: Moczymorda, kapusta, swój chłop!
- Ulubiony Alkohol: Szukam dopiero swojego smaku
- Podziękował: 47 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
U mnie stało w beczkach prawie rok, kolor piwa porter czarne, zapach z lekko wyczuwalnym %. Nie pamiętam która beczka to mąka kukurydziana, która mąka pszenna, a która śruta z pszenicy. Zmieszałem, wziąłem po 10 l z 3 beczek do kega 50 litrowego. Odpęd na pot stillu z głowicą aabratka bez refluksu. Moc 2500 W. Otrzymałem 6 litrów 45%. Zapach całkowicie inny niż przy buraku cukrowym. Nawet dunder ładnie pachnie zbożem, chlebem, plewą, kukurydzą. Nazbieram tego więcej, rozrobie do 18-20% i puszcze bez refluksu, 600W od początku do końca. Tym razem z podziałem na frakcje. Serce też podzielę na części w litrowe butelki, żeby móc porównać.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: środa, 25 lis 2020, 15:32
- Krótko o sobie: Lubie piwo. Robie wino ;-)
- Ulubiony Alkohol: czysta
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jak myślicie: dawać jakieś wypełnienie do pierwszego pędzenia? Trochę sprężynek miedzianych albo zmywaki. Poleci to 2 razy na PS. Drugi raz z wypełnieniem plipek ko 70cm z refluksem. I do beczki na 10 lat
Na Koji ryż-żyto-jęczmień.
Na Koji ryż-żyto-jęczmień.
Myślę globalnie , działam lokalnie.
-
- Posty: 111
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sie 2010, 20:55
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
pierwszy odpęd do 10%(szkoda prądu żeby ciągnąć do 0), drugi z podziałem na frakcje.
Rura pusta w środku.
Najlepsza wyszła Mi do tej pory pszenica na wiśni(do drugiego gotowania 2.5 kg wiśni zagotowanych).
Najlepsze efekty mam na tym co na zdjęciu,Totitotiti pisze:Jak myślicie: dawać jakieś wypełnienie do pierwszego pędzenia? Trochę sprężynek miedzianych albo zmywaki. Poleci to 2 razy na PS. Drugi raz z wypełnieniem plipek ko 70cm z refluksem. I do beczki na 10 lat
Na Koji ryż-żyto-jęczmień.
pierwszy odpęd do 10%(szkoda prądu żeby ciągnąć do 0), drugi z podziałem na frakcje.
Rura pusta w środku.
Najlepsza wyszła Mi do tej pory pszenica na wiśni(do drugiego gotowania 2.5 kg wiśni zagotowanych).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: środa, 25 lis 2020, 15:32
- Krótko o sobie: Lubie piwo. Robie wino ;-)
- Ulubiony Alkohol: czysta
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Pierwsze pędzenie za mną. Z 45litrów wsadu do kega wyszło 6,5 litra 88-90%. 200ml rozpuszczalnika z przodu. Ciągnięte do 99° w kegu.
Odpęd na ps 50mm wypelniony 60cm zmywakami dość luźno włożonymi i 10cm sprężynki miedziane u góry pod refluksem.
Serce łagodne i czyste w miarę ale po 96° już po czystości.
Jak odped skończę reszty nastawow to poleci na drugi raz na sprężynkach z ko i dokładnym cięciem, zwlaszcza tyłu.
Co do spostrzeżeń to mega się pieni ten nastaw znad samej mąki. Ten z góry beczki dobrze sklarowany dużo mniej.
Odpęd na ps 50mm wypelniony 60cm zmywakami dość luźno włożonymi i 10cm sprężynki miedziane u góry pod refluksem.
Serce łagodne i czyste w miarę ale po 96° już po czystości.
Jak odped skończę reszty nastawow to poleci na drugi raz na sprężynkach z ko i dokładnym cięciem, zwlaszcza tyłu.
Co do spostrzeżeń to mega się pieni ten nastaw znad samej mąki. Ten z góry beczki dobrze sklarowany dużo mniej.
Ostatnio zmieniony czwartek, 6 sty 2022, 18:54 przez Totitotiti, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślę globalnie , działam lokalnie.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Kochani,
przesyłam fotkę 9 kg kukurydzy rozrobionych w 30 litrach wody po dwóch tygodniach pracy na drożdżach koji.
Po raz pierwszy przerabiam kukurydzę... do tej pory pracowałem na pszenicy.
Nie za dużo tego gęstego zostało na dole?
Prawie połowa objętości... przy pszenicy zostawało przynajmniej dwa razy mniej...
A mogę taki urok kukurydzy?
Dajcie znać - dzięki.
przesyłam fotkę 9 kg kukurydzy rozrobionych w 30 litrach wody po dwóch tygodniach pracy na drożdżach koji.
Po raz pierwszy przerabiam kukurydzę... do tej pory pracowałem na pszenicy.
Nie za dużo tego gęstego zostało na dole?
Prawie połowa objętości... przy pszenicy zostawało przynajmniej dwa razy mniej...
A mogę taki urok kukurydzy?
Dajcie znać - dzięki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 24 sty 2022, 11:07 przez manowar, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
To u mnie z pszenica (a było kilka tych "zacierów") było dokładnie tak jak napisałeś, około litr (może ciut mniej) gęstego na każdy kilogram mąki.
Znaczniki na mojej beczce są robione co 5 litrów, także na razie przy przerobie kukurydzy wychodzi 15 litrów gęstego z 9 kilogramów maki, czyli sporo więcej.
Ale może masz rację, zaczekam czy się nie "uleży"
A przy okazji podzielę się moim patentem na mieszanie "zacieru" z mąki.
Na zdjęciu tego nie widać, bo zasłania szmatka, ale beczka stoi na drewnianej desce z czterema obrotowymi kółeczkami.
Dzięki tym kółeczkom nie trzeba otwierać beczki do zamieszania.
Wystarczy poruszać beczką na około (jeździ na kółkach) i cała zawartość pięknie się miesza.
W ten sposób ograniczam praktycznie do zera możliwość zakażenia.
PZDR!
Znaczniki na mojej beczce są robione co 5 litrów, także na razie przy przerobie kukurydzy wychodzi 15 litrów gęstego z 9 kilogramów maki, czyli sporo więcej.
Ale może masz rację, zaczekam czy się nie "uleży"
A przy okazji podzielę się moim patentem na mieszanie "zacieru" z mąki.
Na zdjęciu tego nie widać, bo zasłania szmatka, ale beczka stoi na drewnianej desce z czterema obrotowymi kółeczkami.
Dzięki tym kółeczkom nie trzeba otwierać beczki do zamieszania.
Wystarczy poruszać beczką na około (jeździ na kółkach) i cała zawartość pięknie się miesza.
W ten sposób ograniczam praktycznie do zera możliwość zakażenia.
PZDR!
-
- Posty: 77
- Rejestracja: niedziela, 22 sie 2021, 16:11
- Krótko o sobie: Jestem elektrykiem...
- Ulubiony Alkohol: Dobre i Bardzo Dobre
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Każdy piszę że śmierdzi ale koji robi drugi dzień i mi nie śmierdzi, bardziej śmierdział przefermentowany zacier z kukurydzy a mąka pszeniczna na koji przynamniej jeszcze nie smierdzi.
Tak wgl jak to sie klaruje? Podobnie jak skrobia czy troche gorzej? Mąka pszeniczna.
Tak wgl jak to sie klaruje? Podobnie jak skrobia czy troche gorzej? Mąka pszeniczna.
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ciekawy wątek. Czyżby już na etapie samego zacierania można było ukierunkować (jak przy ustawieniu szyi alembika) albo na wydajność, albo na aromaty?
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 2507
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 229 razy
- Otrzymał podziękowanie: 438 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Na normalnych drożdżach nie śmierdzi, na koji nie robiłem, jakoś nie mogę się przekonać do tego "wynalazku"..Gacek pisze:Mąki raczej nie śmierdzą, gorzej jest jak zrobisz śrutę taką jak na piwo... Wtedy wali strasznie, dużo słabszy jest uzysk z kilograma ale o wiele lepszy aromat destylatu zyskujesz.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
-
- Posty: 1180
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 393 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Mam pewną wskazówkę dla tych, co na Koji lubią nastawić mąkę żytnią. Jak powszechnie wiadomo żytniówka z mąki jest bardzo pożądanym alkoholem, ale upierdliwym podczas fermentacji. Wychodzi z beczki jak młodzież na wagary pierwszego dnia wiosny. Rada jest prosta, robić nastaw partiami. Sprawdzone, polecam. Dokładny przepis zabawy poniżej.
Fermentator o pojemności 60 litrów
15 kg mąki żytniej 720
35 l wody
100 g drożdży Koji
Antypiana 1 ml/porcję z 50 ml wody. Potrzebne będą 3 takie porcje.
Najlepiej zacząć zabawę w sobotę, gdy jesteśmy dwa dni w domu.
Pierwszego dnia rano:
20 l wody, 7 kg mąki wymieszać mieszadłem w beczce, temperatura mieszanki 34-35 *C, dodać 100 g Koji.
Po 3 godzinach dodać antypianę.
Następnego dnia rano:
10 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 20 minutach dodać antypianę.
Tego samego dnia wieczorem:
5 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 10 minutach dodać antypianę.
Można iść spać.
Fermentator o pojemności 60 litrów
15 kg mąki żytniej 720
35 l wody
100 g drożdży Koji
Antypiana 1 ml/porcję z 50 ml wody. Potrzebne będą 3 takie porcje.
Najlepiej zacząć zabawę w sobotę, gdy jesteśmy dwa dni w domu.
Pierwszego dnia rano:
20 l wody, 7 kg mąki wymieszać mieszadłem w beczce, temperatura mieszanki 34-35 *C, dodać 100 g Koji.
Po 3 godzinach dodać antypianę.
Następnego dnia rano:
10 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 20 minutach dodać antypianę.
Tego samego dnia wieczorem:
5 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 10 minutach dodać antypianę.
Można iść spać.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Qwa jak ja uwielbiam coś takiego
Jest za.....ty przepis, to nie bo Polak musi zaoszczędzić, na wodzie na drożdżach
Jednemu wyjdzie a pięciu nie i pózniej pytania czemu capi, czemu nie przerobiło
Szkoda słów
Trochu namieszałem z postami Moda proszę o scalenie
Drożdży też trochu małoGóral bagienny pisze:Hmm zawsze nastawiałem według przepisu z 1 strony tego tematu
Czyżbym coś przegapił
Qwa jak ja uwielbiam coś takiego
Jest za.....ty przepis, to nie bo Polak musi zaoszczędzić, na wodzie na drożdżach
Jednemu wyjdzie a pięciu nie i pózniej pytania czemu capi, czemu nie przerobiło
Szkoda słów
Trochu namieszałem z postami Moda proszę o scalenie
Ostatnio zmieniony sobota, 26 mar 2022, 19:52 przez Góral bagienny, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
A skąd wiesz, że to oszczędność? Aktualnie używam nie Angeli, a Mellow&Mellow. Tam dawkowanie podają zróżnicowanie w zależności od surowca - dla ryżu to bodajże tylko 3-5g/kg. Może niektórym capi, bo za dużo tych drożdży? Wieczorem sprawdzę ich rekomendacje dla żyta.
Co do sypania partiami, to też tak robię żyto z drobną różnicą - od razu cała woda.
Co do sypania partiami, to też tak robię żyto z drobną różnicą - od razu cała woda.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 294
- Rejestracja: środa, 15 lip 2015, 16:21
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
psotamt
Patrząc na rozpiskę można dopatrzeć się analogicznego dokarmiania zakwasu na chlebek żytni.
Bez Koji oczywiście
Swoją drogą tak sobie myślę co by wyszło z takiego eksperymentu:
Po zatarciu żyta potraktować je mocnym zakwasem na mące żytniej 2000.
Ruszyłoby to w ogóle?
Patrząc na rozpiskę można dopatrzeć się analogicznego dokarmiania zakwasu na chlebek żytni.
Bez Koji oczywiście
Swoją drogą tak sobie myślę co by wyszło z takiego eksperymentu:
Po zatarciu żyta potraktować je mocnym zakwasem na mące żytniej 2000.
Ruszyłoby to w ogóle?
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Spółkuję z kobietami 30 lat. Ciągle tak samo, nigdy z kopulacją nie miałem problemów, zawsze szczytuję. Tylko, że one nie zawsze są zadowolone...
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że sami producenci niewiele jeszcze o tym wiedzą. Szanowane Safale nagle kilka lat temu znacząco podniosło rekomendowane temperatury fermentacji. Do tego okazało się, że w paczkach jest znacząco więcej komórek drożdży, niż to wynikało z danych - rozwaliło to wszystkie dotychczasowe rozważania o stresie drożdży, under- i overpitchingu. Czajnikom jeszcze daleko do takiej wiedzy mykologicznej. Stawiam, że swoje rekomendacje tworzą analizując opinie i doświadczenia użytkowników, a nie wnioskach z laboratoriów.
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że sami producenci niewiele jeszcze o tym wiedzą. Szanowane Safale nagle kilka lat temu znacząco podniosło rekomendowane temperatury fermentacji. Do tego okazało się, że w paczkach jest znacząco więcej komórek drożdży, niż to wynikało z danych - rozwaliło to wszystkie dotychczasowe rozważania o stresie drożdży, under- i overpitchingu. Czajnikom jeszcze daleko do takiej wiedzy mykologicznej. Stawiam, że swoje rekomendacje tworzą analizując opinie i doświadczenia użytkowników, a nie wnioskach z laboratoriów.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Moje proporcje na koji:
pszenica 3,2 l wody 8-9g drożdży
ryż 3,5 l wody 6-8g drożdży
kukurydza 3,7 l wody 9g drożdży
Więcej drożdży = szybsza praca.
Podgrzewanie wyraźnie skraca proces lecz zmniejsza wydajność procentową.
Kolega zrobił parę na stawów z obniżoną zawartością drożdży, dodając do już rozpędzonego zacieru mąkę i wodę, wolniej ale przerobiło. Jeśli ktoś chce oszczędzać na drożdżach, to raczej ten kierunek niż dodawanie mniejszej ilości na starcie.
pszenica 3,2 l wody 8-9g drożdży
ryż 3,5 l wody 6-8g drożdży
kukurydza 3,7 l wody 9g drożdży
Więcej drożdży = szybsza praca.
Podgrzewanie wyraźnie skraca proces lecz zmniejsza wydajność procentową.
Kolega zrobił parę na stawów z obniżoną zawartością drożdży, dodając do już rozpędzonego zacieru mąkę i wodę, wolniej ale przerobiło. Jeśli ktoś chce oszczędzać na drożdżach, to raczej ten kierunek niż dodawanie mniejszej ilości na starcie.
-
- Posty: 242
- Rejestracja: poniedziałek, 11 lut 2019, 14:03
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: RE: Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Wystukane z Tapatalka
Czy podgrzewanie = używanie grzałki? Jak określiłbyś optymalną temperaturę? Na początku tematu radius pisał o stałej temperaturze 20-28°C (zalecane - 25-26°C). Mało kto ma 25-26 w pracowni, więc jak nie podgrzewać?spiker1974 pisze:Podgrzewanie wyraźnie skraca proces lecz zmniejsza wydajność procentową.
Wystukane z Tapatalka
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jeśli stoi w małym pojemniku przy grzejniku temperatura jest 24-26*C kukurydza nawet 5 tygodni, ale to zimą latem trzeba dogrzewać.
W beczce około 40L zacieru i metalowa grzałka do terrarium grzejąca do 34*C, zanurzona w 6 litrowej butelce po wodzie daje temperatura zacieru 30*C. Przerabia w dwa tygodnie + tydzień na klarowanie w zimniejszym pomieszczeniu.
Z moich obserwacji wynika że w tej temperaturze pracuje najszybciej.
Optymalnie pewnie było by 28*, ale skoro już grzeje to lepiej już niech będzie szybciej.
W beczce około 40L zacieru i metalowa grzałka do terrarium grzejąca do 34*C, zanurzona w 6 litrowej butelce po wodzie daje temperatura zacieru 30*C. Przerabia w dwa tygodnie + tydzień na klarowanie w zimniejszym pomieszczeniu.
Z moich obserwacji wynika że w tej temperaturze pracuje najszybciej.
Optymalnie pewnie było by 28*, ale skoro już grzeje to lepiej już niech będzie szybciej.
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 545 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Czym wyższa temperatura to szybciej przerobią
Spróbujcie coś wlać do tak pracującego nastawu na Koji https://www.youtube.com/shorts/YDSar9wXM1A
Spróbujcie coś wlać do tak pracującego nastawu na Koji https://www.youtube.com/shorts/YDSar9wXM1A
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 1180
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 393 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Kolega Radius podał na pierwszej stronie tematu przepis oparty na danych z internetu. Swój pierwszy nastaw zrobił trochę później. Gdyby dziś ten przepis prezentował niewykluczone, że by go zmodyfikował. Ja zawsze to co publikuję na forum mam poparte własnym doświadczeniem. I to nie jednorazowym, a wielokrotnym. Robiłem na Koji mąki, śruty, nawet słód po gniotowaniu, więc wiem o czym piszę.
Ja przerobiłem trzykrotnie więcej i też żadnego problemu z Koji nie miałem. O niczym to jednak nie świadczy, no może co najwyżej o szczęściu?Góral bagienny pisze:Przerobiłem już z 1.5kg Koji.
Zawsze zero problemów.
Na początku również tak robiłem, a potem zacząłem kombinować. Dlaczego kombinować? Bo tak już mam. Dzięki kombinowaniu wyeliminowałem parę rzeczy z przepisu kolegi Radiusa. Daję mniej wody - nie bez znaczenia, bo kocioł do gotowania z gumy nie jest. Nie stosuję rurki fermentacyjnej - w moim mniemaniu zbędna, wręcz uciążliwa. Żaden nastaw na Koji mi się nie zepsuł. Drożdży daję ilość właściwą, bo nastawy przerabiają do wydajności takiej samej jak zacierane tradycyjnie. Jeśli 6 gramów na kilogram mąki wystarcza, to po co sypać więcej?Góral bagienny pisze:Ale trzymam się przepisu podanego na 1 stronie tematu
Kolega Radius podał na pierwszej stronie tematu przepis oparty na danych z internetu. Swój pierwszy nastaw zrobił trochę później. Gdyby dziś ten przepis prezentował niewykluczone, że by go zmodyfikował. Ja zawsze to co publikuję na forum mam poparte własnym doświadczeniem. I to nie jednorazowym, a wielokrotnym. Robiłem na Koji mąki, śruty, nawet słód po gniotowaniu, więc wiem o czym piszę.
Jeśli chodzi o nasze hobby, to jestem na końcu kolejki tych, którzy oszczędzająGóral bagienny pisze:Nie kombinuje jak by tu zaoszczędzić i tyle w temacie
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ryż, gryka - 4-6g/kg surowca.
Inne zboża - 6-9g/kg surowca.
To rekomendacje znalezione przy zakupie Mellow & Mellow.
Piękny niedzielny poranek powitał mnie kuchnią i łazienką zalaną żytnią pełnoziarnistą 2000 - nie pomogło nastawienie tylko połowy beczki, nie pomogła antypiana. Już nigdy wieczorem żytniej nie nastawię. Wydaje mi się, że wpływ na pienienie (jego skalę) może mieć napowietrzenie. Od jakiegoś czasu używam nowego mieszadła robiącego wyjątkowy szał w beczce i to już drugi raz, gdy na początku fermentacji na powierzchni tworzy się kleisty kożuch, który jakby blokuje swobodne pęcherzykowanie nastawu, co w konsekwencji powoduje wybuch beczki (już mi kiedyś pszenica zniszczyła łazienkę).
Inne zboża - 6-9g/kg surowca.
To rekomendacje znalezione przy zakupie Mellow & Mellow.
Piękny niedzielny poranek powitał mnie kuchnią i łazienką zalaną żytnią pełnoziarnistą 2000 - nie pomogło nastawienie tylko połowy beczki, nie pomogła antypiana. Już nigdy wieczorem żytniej nie nastawię. Wydaje mi się, że wpływ na pienienie (jego skalę) może mieć napowietrzenie. Od jakiegoś czasu używam nowego mieszadła robiącego wyjątkowy szał w beczce i to już drugi raz, gdy na początku fermentacji na powierzchni tworzy się kleisty kożuch, który jakby blokuje swobodne pęcherzykowanie nastawu, co w konsekwencji powoduje wybuch beczki (już mi kiedyś pszenica zniszczyła łazienkę).
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Te kleiste wypływające na początku fermentacji koji i mąki pszennej lub żytniej to gluten odpowiadający właśnie za spoistość ciasta i to że rośnie z drożdżami zatrzymując w nim CO2.
Potem i jego koji zeżre. Bardziej pomaga na jego kleistość enzym zmniejszający lepkość niż anty-piana.
Kolego psotamt na przykład mąka pszenna w stosunku 1kg 3,2 litry wody osiąga w dwa tygodnie grzanie + tydzień na wyklarowanie bez grzania 18%, mniej wody i bardzo długi czas to19-19,5% i zacier może jechać lekko octem.
Masz rację keg nie jest z gumy ale otrzymując więcej zacieru o podobnej mocy, nazbierasz tyle, że starczy ci na jedno porcję do kega więcej.
Oczywiście każdy robi jak uważa za słuszne i jak mu pasuje czasowo – technologicznie.
Potem i jego koji zeżre. Bardziej pomaga na jego kleistość enzym zmniejszający lepkość niż anty-piana.
Kolego psotamt na przykład mąka pszenna w stosunku 1kg 3,2 litry wody osiąga w dwa tygodnie grzanie + tydzień na wyklarowanie bez grzania 18%, mniej wody i bardzo długi czas to19-19,5% i zacier może jechać lekko octem.
Masz rację keg nie jest z gumy ale otrzymując więcej zacieru o podobnej mocy, nazbierasz tyle, że starczy ci na jedno porcję do kega więcej.
Oczywiście każdy robi jak uważa za słuszne i jak mu pasuje czasowo – technologicznie.
Ostatnio zmieniony niedziela, 27 mar 2022, 13:59 przez spiker1974, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Akurat był taki okres gdzie postawiłem dwa wiadra obok siebie w identycznych proporcjach, niestety wtedy miałem tylko jedną grzałkę akwariową.
Po rektyfikacji pierwszego (szybkiego z grzałką) nastawu i drugiego (wolnego bez grzałki) nastawu uzysk był niemalże identyczny.
Polecam zrobić samemu to doświadczenie... Dla spokoju ducha.
Jedyne co przemawia nad spokojną fermentacją to lepszy jakościowo rektyfikat lub destylat, niestety moje gardło nie odczuwa tych subtelnych różnic... A podobno jest różnica.
Niestety nie przerobiłem jeszcze 100 kg drożdży koji ale to co napisałeś nijak ma się do rzeczywistości.spiker1974 pisze: Podgrzewanie wyraźnie skraca proces lecz zmniejsza wydajność procentową.
Akurat był taki okres gdzie postawiłem dwa wiadra obok siebie w identycznych proporcjach, niestety wtedy miałem tylko jedną grzałkę akwariową.
Po rektyfikacji pierwszego (szybkiego z grzałką) nastawu i drugiego (wolnego bez grzałki) nastawu uzysk był niemalże identyczny.
Polecam zrobić samemu to doświadczenie... Dla spokoju ducha.
Jedyne co przemawia nad spokojną fermentacją to lepszy jakościowo rektyfikat lub destylat, niestety moje gardło nie odczuwa tych subtelnych różnic... A podobno jest różnica.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: RE: Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Być może jeżeli ktoś robi takie destylaty na alembiku i są one starzone w beczce dębowej to wyjdzie... Ale sami wiemy, że beczka rządzi się swoimi prawami.
Wg mnie wydajność jest identyczna z grzaniem lub bez, mówimy tu o temperaturze, która jest utrzymywana naturalnie latem lub z dogrzewaczem w porze zimowej. Co do jakości to na prawdę bardzo ciężko określić po jednokrotnej pełnej rzetelnej rektyfikacji na kolumnie.Carl pisze:Pod względem szybkość fermentacji, wydajności, a może jakości uzyskanego produktu - to chyba równie istotny, a może nawet wręcz najważniejszy parametr....Gacek pisze: minimum 30*C.
Wg mnie to najlepsza temperatura fermentacji.
Być może jeżeli ktoś robi takie destylaty na alembiku i są one starzone w beczce dębowej to wyjdzie... Ale sami wiemy, że beczka rządzi się swoimi prawami.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Dla mnie koji jest out. Ostatnio przerabiałem mąką qq i z 13 kg mąki otrzymałem 3 litry 70% urobku. Do tego nie wiadomo właściwie co to jest, czy to whisky, czy bourbon, czy wódka. Próbowałem to starzyć z wiórkami, próbowałem rektyfikować i niestety efekty smakowe nie są zadowalające, dlatego porzucam całkowicie koji na rzecz standardowych drożdży dedykowanych, bo szkoda dla nich czasu i zachodu. Robimy coś, żeby było smaczne, czy robimy coś żeby było szybko i bezproblemowo?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Coś skrewiłeś, albo wyjątkowo dupny surowiec.
Co do smaku i gatunku - to trzeba wiedzieć przed nastawieniem co się chce uzyskać. Do smakowych destylatów, nie przeczę, rhizopusów u siebie nie widzę, ale ich roli w wódce czystej odrzucić nie można. To spłaszczanie smaku to niejako ich zaleta. Wódki wychodzą nienachalne, ale jednak wyraźnie rozróżnialne. Tylko nie ciągnę odpędu do tradycyjnego zera - końcówka zbyt mocno wali skarpetami.
Co do smaku i gatunku - to trzeba wiedzieć przed nastawieniem co się chce uzyskać. Do smakowych destylatów, nie przeczę, rhizopusów u siebie nie widzę, ale ich roli w wódce czystej odrzucić nie można. To spłaszczanie smaku to niejako ich zaleta. Wódki wychodzą nienachalne, ale jednak wyraźnie rozróżnialne. Tylko nie ciągnę odpędu do tradycyjnego zera - końcówka zbyt mocno wali skarpetami.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Może i coś skrewiłem, ale pytanie podstawowe, po co my się bawimy w to nasze hobby??? Chyba po to, żeby uzyskać jak najlepsze efekty i kultywować stare receptury i uzyskiwać z nich to, co kiedyś było naprawdę dobre, a teraz przez masową produkcję jest nie do zdobycia.
Próbowałem na koji różnych kombinacji z różnych surowców i po czasie muszę stwierdzić, że nic z tego nie wyszło, całość była niepijalna i poszła na spiryt metodą 2,5, a i tak efekt tego nie był do odróżnienia od zwykłej cukrówki potraktowanej tą samą metodą. Tak więc zachodzi pytanie - po co??? Po co pierdzielić się z mąką, czy innymi zbożami, jeżeli nie ma żadnej różnicy w porównaniu do cukru?
Chcemy wyeliminować chemię z produktów, a używamy chińskiej chemii do sztucznego i nienaturalnego przerobu skrobi na cukry, po to żeby uzyskać..... no właśnie co??? Co chcemy uzyskać??? Bo koji w żadnym razie nie zastępują tradycyjnego zacierania i dedykowanych drożdży, gdzie możemy uzyskać dobry bourbon, czy whisky. Uzyskujemy coś, co w suimie nie wiadomo czym jest i nadaje się tylko do totalnego wyczyszczenia przez rektyfikację. Bez sensu, po co babrać się w mące, jak z cukrem nie ma tyle zachodu?
Próbowałem na koji różnych kombinacji z różnych surowców i po czasie muszę stwierdzić, że nic z tego nie wyszło, całość była niepijalna i poszła na spiryt metodą 2,5, a i tak efekt tego nie był do odróżnienia od zwykłej cukrówki potraktowanej tą samą metodą. Tak więc zachodzi pytanie - po co??? Po co pierdzielić się z mąką, czy innymi zbożami, jeżeli nie ma żadnej różnicy w porównaniu do cukru?
Chcemy wyeliminować chemię z produktów, a używamy chińskiej chemii do sztucznego i nienaturalnego przerobu skrobi na cukry, po to żeby uzyskać..... no właśnie co??? Co chcemy uzyskać??? Bo koji w żadnym razie nie zastępują tradycyjnego zacierania i dedykowanych drożdży, gdzie możemy uzyskać dobry bourbon, czy whisky. Uzyskujemy coś, co w suimie nie wiadomo czym jest i nadaje się tylko do totalnego wyczyszczenia przez rektyfikację. Bez sensu, po co babrać się w mące, jak z cukrem nie ma tyle zachodu?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 1180
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 393 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Wyobraź sobie jednak, że jest dużo ludzi którzy różnicę między surowcami zauważają. Chętni są poświęcić czas i pracę dla uzyskania wódki z mielonego ziarna, mąki czy nawet obrabiając ziemniaki.
Przyłóż się kiedyś do zacierania lub Koji i zrób ślepą próbę. Jest szansa, że zmienisz zdanie i powiesz: "po cholerę mi cukier?"
No tak, jeśli z tego założenia wychodzisz, to faktycznie nie ruszaj Koji, nie zacieraj. Cukier prostszy w obsłudze i nie sprawia problemów.kiwitom23 pisze:Po co pierdzielić się z mąką, czy innymi zbożami, jeżeli nie ma żadnej różnicy w porównaniu do cukru?
Wyobraź sobie jednak, że jest dużo ludzi którzy różnicę między surowcami zauważają. Chętni są poświęcić czas i pracę dla uzyskania wódki z mielonego ziarna, mąki czy nawet obrabiając ziemniaki.
Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Jednak twierdzenie zacytowane wcześniej burzy Twój tok rozumowania i te dwa zdania przeczą sobie.kiwitom23 pisze:...po co my się bawimy w to nasze hobby??? Chyba po to, żeby uzyskać jak najlepsze efekty i kultywować stare receptury...
Przyłóż się kiedyś do zacierania lub Koji i zrób ślepą próbę. Jest szansa, że zmienisz zdanie i powiesz: "po cholerę mi cukier?"
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.