Jakość wódki, a naszego wyrobu
-
- Posty: 18
- Rejestracja: niedziela, 15 lip 2018, 08:53
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Jakość trunku ma bardzo duże znaczenie. Osobiście od jakiegoś czasu raczę się domowymi specjałami i od tamtej pory film już się kilka razy urwał, ale żebym po tym zdychał dnia następnego to nie.
Wręcz przeciwnie czuje się dobrze jakbym nic nie pił.
Po kupnej jak to było wcześniej... no cóż kac morderca do wieczora dnia następnego. A czasem i dłużej.
Ciekawy spostrzeżenie co to ta sklepowa ma w sobie.
Dzieci dla zabawy pomalowały paznokcie żonie i dziadkom (przecież to zmywalne pisaki wg producenta). Widok szczęśliwych dzieci nie do opisania.
Przyszedł czas zmycia tych niby to zmywalnych flamastrów. Rozpuszczalnik nie ruszył, aceton czy zmywacz do paznokci także a tu już myśl nie jedna przez głowę przeszła jak z takimi pazurami w pracy się pokazać.
No to szukam z ojcem czym to zmyć. Perfumy inne rodzaje rozpuszczalników, wszystko nic, spirytus swojski nic. Dopiero spitutus sklepowy ruszył i zmył na tyle ze ślad nie został. Owszem było trzeba trochę szorować i moczyć, ale zeszło. Inne płyny dziadostwa nawet nie ruszyły przy pierwszej próbie i tarciu.
Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka
Wręcz przeciwnie czuje się dobrze jakbym nic nie pił.
Po kupnej jak to było wcześniej... no cóż kac morderca do wieczora dnia następnego. A czasem i dłużej.
Ciekawy spostrzeżenie co to ta sklepowa ma w sobie.
Dzieci dla zabawy pomalowały paznokcie żonie i dziadkom (przecież to zmywalne pisaki wg producenta). Widok szczęśliwych dzieci nie do opisania.
Przyszedł czas zmycia tych niby to zmywalnych flamastrów. Rozpuszczalnik nie ruszył, aceton czy zmywacz do paznokci także a tu już myśl nie jedna przez głowę przeszła jak z takimi pazurami w pracy się pokazać.
No to szukam z ojcem czym to zmyć. Perfumy inne rodzaje rozpuszczalników, wszystko nic, spirytus swojski nic. Dopiero spitutus sklepowy ruszył i zmył na tyle ze ślad nie został. Owszem było trzeba trochę szorować i moczyć, ale zeszło. Inne płyny dziadostwa nawet nie ruszyły przy pierwszej próbie i tarciu.
Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 paź 2020, 20:25 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
to widzisz, że spirytus sklepowy jest dobrej jakości bo dał rade, swojska może miała jednak zbyt mało octan jak to mawia mój znajomy. Co do zmywaczy do paznokci to muszę Cię zmartwić, większość dostępnych na rynku jest niestety już bez acetonu przez co nie dają rady. Przekonałem się o tym jak zmywałem klej z nalepek na butelkach po wypitych nalewkach - też nie dał rady i też zmywałem spirytusem, ponieważ on był w stanie rozpuścić klej, choć nie było to i tak łatwe.
Nie wiem jak z alkoholem na półkach sklepowych poniżej 30 zł za 0,5 bo na ogół takich nie kupuję, ale jak ktoś bierze co popadnie bo niska cena lub ładna butelka to i finał może być nieciekawy zwłaszcza jak jeszcze poleci większa ilość. Osobiście walę z grubej rury i kupuję tylko litrowe, że nie piję do lustra tylko na imprezach więc alkohol leje się szerokim strumieniem, ale jest pewno ale związane z kulturą picia. Jest jedzenie, alkoholu schodzi dużo (ostatnio doliczyłem się 1,3l na osobę - dla mnie do dużo), no i czas to zwykle 6-8h biesiady. W ostatnim czasie upodobałem sobie Żubrówkę Białą to jakieś 42zł za 1l w Biedronce - po czymś takim nigdy nie miałem kaca i nie zdychałem następnego dnia, może nie czułem się jak nowo narodzony, ale nie było też niczego uciążliwego w samopoczuciu. Gdy miałem gorszy dzień, byłem bardziej zmęczony, mniej jadłem, ktoś narzucił szybsze tempo, poszło więcej alkoholu w krótszym czasie, zawsze taka imprezka kończyła się następnego dnia mniejszym lub większym kacem przy piciu tego samego alkoholu.
Nie demonizujmy, że alkohol sklepowy jest do bani bo nie jest. Są lepsze i są słabsze produkty, każdy znajdzie coś dla siebie, ale wszystkie produkty są dopuszczone do sprzedaży, a każda partia destylacji jest poddawana kontroli laboratoryjnej - to obliguje prawo. Jak ta kontrola jest prowadzona tego nie wiem, ale nie sądzę żeby nawet te mniejsze pozwalały sobie na celową fuszerkę gdyż to grozi utratą koncesji i stratą milionów nawet w przypadku niewielkiej wytwórni.
Nie chciałem w tą nutę uderzać, ale jakoś się nie udało, więc zgodnie z powyższym alkohol sklepowy jest za każdym razem badany, domowy?????????
wiem, że część z Was którzy destylują oddawali swoje próbki do badań laboratoryjnych i niektóre zamieszczone na tym forum były wręcz imponujące jakością, ale dałbym się wykastrować nawet nieomylnością dalszej części, że nawet te osoby, ani nikt inny z domowych pasjonatów wytwarzania alkoholu nie oddaje tych próbek z każdej destylacji! tylko opiera się na swoich doświadczeniach bazujących z najlepszej potwierdzonej destylacji. To że jedna lub kilka było wow nie oznacza że następne będą dokładnie w ten sam sposób powtarzalne chemicznie bo nikt ich nie sprawdza laboratoryjnie za każdym razem.
Wczoraj zastanawiałem się ile razy piłem domowe wyroby tzn. wódkę z pominięciem wiejskiego bimbru na weselach do którego nigdy nie mogłem się przemóc.. Doliczyłem się czterech razy, wszystkie piłem w świętokrzyskim - być może od któregoś z Was nawet. 2 razy były dobre i nawet bardzo dobre tzn. gładko wchodziły, nie zostawiały dziwnego posmaku na języku czy w gardle. Raz miałem kaca jak h..j ale to nie wina alkoholu tylko ilości, a drugi raz nie bo było spokojniej, dłużej i też więcej. Raz odmówiłem picia bo dziwnie wchodził i zostawiał nieprzyjemny posmak w gardle którego było ciężko się pozbyć nawet większą ilością popitki. Raz pamiętam, że efekt był tragiczny bo się zatrułem, a po dwóch dniach wylądowAłem pod kroplówką bo nie byłem w stanie sobie z tym poradzić.
Nie wiem jak z alkoholem na półkach sklepowych poniżej 30 zł za 0,5 bo na ogół takich nie kupuję, ale jak ktoś bierze co popadnie bo niska cena lub ładna butelka to i finał może być nieciekawy zwłaszcza jak jeszcze poleci większa ilość. Osobiście walę z grubej rury i kupuję tylko litrowe, że nie piję do lustra tylko na imprezach więc alkohol leje się szerokim strumieniem, ale jest pewno ale związane z kulturą picia. Jest jedzenie, alkoholu schodzi dużo (ostatnio doliczyłem się 1,3l na osobę - dla mnie do dużo), no i czas to zwykle 6-8h biesiady. W ostatnim czasie upodobałem sobie Żubrówkę Białą to jakieś 42zł za 1l w Biedronce - po czymś takim nigdy nie miałem kaca i nie zdychałem następnego dnia, może nie czułem się jak nowo narodzony, ale nie było też niczego uciążliwego w samopoczuciu. Gdy miałem gorszy dzień, byłem bardziej zmęczony, mniej jadłem, ktoś narzucił szybsze tempo, poszło więcej alkoholu w krótszym czasie, zawsze taka imprezka kończyła się następnego dnia mniejszym lub większym kacem przy piciu tego samego alkoholu.
Nie demonizujmy, że alkohol sklepowy jest do bani bo nie jest. Są lepsze i są słabsze produkty, każdy znajdzie coś dla siebie, ale wszystkie produkty są dopuszczone do sprzedaży, a każda partia destylacji jest poddawana kontroli laboratoryjnej - to obliguje prawo. Jak ta kontrola jest prowadzona tego nie wiem, ale nie sądzę żeby nawet te mniejsze pozwalały sobie na celową fuszerkę gdyż to grozi utratą koncesji i stratą milionów nawet w przypadku niewielkiej wytwórni.
Nie chciałem w tą nutę uderzać, ale jakoś się nie udało, więc zgodnie z powyższym alkohol sklepowy jest za każdym razem badany, domowy?????????
wiem, że część z Was którzy destylują oddawali swoje próbki do badań laboratoryjnych i niektóre zamieszczone na tym forum były wręcz imponujące jakością, ale dałbym się wykastrować nawet nieomylnością dalszej części, że nawet te osoby, ani nikt inny z domowych pasjonatów wytwarzania alkoholu nie oddaje tych próbek z każdej destylacji! tylko opiera się na swoich doświadczeniach bazujących z najlepszej potwierdzonej destylacji. To że jedna lub kilka było wow nie oznacza że następne będą dokładnie w ten sam sposób powtarzalne chemicznie bo nikt ich nie sprawdza laboratoryjnie za każdym razem.
Wczoraj zastanawiałem się ile razy piłem domowe wyroby tzn. wódkę z pominięciem wiejskiego bimbru na weselach do którego nigdy nie mogłem się przemóc.. Doliczyłem się czterech razy, wszystkie piłem w świętokrzyskim - być może od któregoś z Was nawet. 2 razy były dobre i nawet bardzo dobre tzn. gładko wchodziły, nie zostawiały dziwnego posmaku na języku czy w gardle. Raz miałem kaca jak h..j ale to nie wina alkoholu tylko ilości, a drugi raz nie bo było spokojniej, dłużej i też więcej. Raz odmówiłem picia bo dziwnie wchodził i zostawiał nieprzyjemny posmak w gardle którego było ciężko się pozbyć nawet większą ilością popitki. Raz pamiętam, że efekt był tragiczny bo się zatrułem, a po dwóch dniach wylądowAłem pod kroplówką bo nie byłem w stanie sobie z tym poradzić.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Zapewniam Cię, że to żaden wysiłek i magii też w tym nie ma. Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie, od nastawu/zacieru poprzez destylację i/lub rektyfikację. Ale najpierw lektura forum.jacek8l pisze:Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Zgadzam się w całej rozciągłości, że cierpliwość w naszym hobby jest bardzo przydatna i daje bądź co bądź dobre rezultaty...psotamt pisze: ...Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie...
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Zrób sobie eksperyment - napij się odpędu - nawet prowadząc odpęd jak rektyfikację. Na drugi dzień głowa będzie boleć. Powiem więcej - doczyść zebrane przedgony jednokrotną, porządnie przeprowadzona rektyfikacją, zrób z tego 40% i wypij - na drugi dzień głowa boli. Potem porównaj z naszym standardowym produktem, solidnie zrobionym metoda 2,5, może nawet z węglem. Albo puszczonym 3x. Nie ma porównania. Rano chce się pić - wiadomo ale głowa OK ; ) Tu nie ma co dyskutować - to opinia większości. Źródłem kaca jest kiepski alkohol. A kiepski to znaczy niedoczyszczony.
Jeżeli nie jesteś przekonany - zrób eksperyment który opisałem. Oczywiście w sklepowej którą czyści się chemicznie dochodzi chemia - u nas nie ma mowy. Dlatego nasze tak chętnie piją kobiety - łagodniejsze, mniej ostre w smak, nie trzeba przepijać i mniejszą cenę sie płaci rano : )
Do poziomu
Jedna tylko uwaga: nikt nie pisze, że spiryt z "aabratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa". Bo "lepszy" dla każdego oznacza co innego. Każda wódka jest inna, dobra to po prost smaczna, z wyraźnym smakiem surowca a jednocześnie doczyszczona ze szkodliwych przed- i pogonów. po których głowa boli. "Wódka" ze spirytusu z naszej produkcji nie ma smaku surowca tylko lekką słodycz. Ot - woda z procentami. Natomiast jest czystszy od sklepowej berbeluchy - o tym piszę.
Są oczywiście koledzy którzy robią z ziemniaków, zboża, owoców, nawet mąki ziemniaczanej i wychodzi im poezja ale to już wyższa szkoła jazdy. Ale doczyszczenie spirytusu na kolumnie zasypowej (dobrej kolumnie), szczególnie z buforem i OLM em i sporym zasypie jest trywialnie proste. Tu nie trzeba umiejętności tylko prowadzenia procesu zgodnie ze sztuką - choćby z "kompendium".
Wiesz, oczywiście, że zależy od wielu rzeczy o których piszesz. Tyle, że nie o tym jest dyskusja więc wróćmy do tematu. To jasne, że od kondycji organizmu i podobnych rozmawiamy o: "Jakość wódki a naszego wyrobu". I pisałem - są dobre sklepowe wódki ale w cenie tak gdzieś od 100 zł/butelka - w każdym razie ja tańszych nie spotkałem - pewnie Rosjanie umieją : ). To są porządnie doczyszczone alkohole.defacto pisze:@wkg_1
Moim zdaniem, nasze samopoczucie w dniu nastepnym ..................
Zrób sobie eksperyment - napij się odpędu - nawet prowadząc odpęd jak rektyfikację. Na drugi dzień głowa będzie boleć. Powiem więcej - doczyść zebrane przedgony jednokrotną, porządnie przeprowadzona rektyfikacją, zrób z tego 40% i wypij - na drugi dzień głowa boli. Potem porównaj z naszym standardowym produktem, solidnie zrobionym metoda 2,5, może nawet z węglem. Albo puszczonym 3x. Nie ma porównania. Rano chce się pić - wiadomo ale głowa OK ; ) Tu nie ma co dyskutować - to opinia większości. Źródłem kaca jest kiepski alkohol. A kiepski to znaczy niedoczyszczony.
Jeżeli nie jesteś przekonany - zrób eksperyment który opisałem. Oczywiście w sklepowej którą czyści się chemicznie dochodzi chemia - u nas nie ma mowy. Dlatego nasze tak chętnie piją kobiety - łagodniejsze, mniej ostre w smak, nie trzeba przepijać i mniejszą cenę sie płaci rano : )
Do poziomu
zniżać się nie będę, niech sobie paple.Wojtek5 pisze: brakiem wiedzy, a w szczególności własnych doświadczeń, albo strasznie niską kulturę picia,
No cóż - albo kwestia sprzętu albo (co bardziej prawdopodobne) źle prowadzonego procesu.jacek8l pisze:Ja pije dalej sklepową, od 2lat pracuje nad własną ale efekty są na razie niezadowalające, spiryt z abratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa? Dla mnie niestety mocno nie, wódki smakowe to co innego, nalewki również ale wódki czystej domowej jeszcze dobrej nie spotkałem. Kilka nadziei leżakuje w piwnicy m.in. spirt rozcieńczany oskołą ale na razie jest marnie. Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa..
Jedna tylko uwaga: nikt nie pisze, że spiryt z "aabratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa". Bo "lepszy" dla każdego oznacza co innego. Każda wódka jest inna, dobra to po prost smaczna, z wyraźnym smakiem surowca a jednocześnie doczyszczona ze szkodliwych przed- i pogonów. po których głowa boli. "Wódka" ze spirytusu z naszej produkcji nie ma smaku surowca tylko lekką słodycz. Ot - woda z procentami. Natomiast jest czystszy od sklepowej berbeluchy - o tym piszę.
Są oczywiście koledzy którzy robią z ziemniaków, zboża, owoców, nawet mąki ziemniaczanej i wychodzi im poezja ale to już wyższa szkoła jazdy. Ale doczyszczenie spirytusu na kolumnie zasypowej (dobrej kolumnie), szczególnie z buforem i OLM em i sporym zasypie jest trywialnie proste. Tu nie trzeba umiejętności tylko prowadzenia procesu zgodnie ze sztuką - choćby z "kompendium".
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
To wracaj. Ja jestem w temacie.
- Nie pisz, że z "abratka". Aabratek to tylko głowica, skraplacz, nic więcej.
- Opisz dokładnie swój sprzęt - każdy element, zasyp, jego wysokość, rodzaj, konstrukcję, czy ma bufor, OLM, LM, OVM, jak dzielona jezeli to kolumna, z czego sprężynki,
- Opisz dokładnie swój proces - i to od nastawu - jak go robisz, ile cukru, jakie blg, jakie drożdże, jak prowadzisz stabilizację, jak odbierasz przedgony, jak grzejesz, z jakim tempem odbierasz gon, jakie masz RR, czy i o ile zmniejszasz odbiór, jak odcinasz pogony, czy filtrujesz ...
Przygotuj się, opisz to wszystko dokładnie w nowym temacie i może uda się znaleźć nawet proste błędy które kładą temat.
OK, ten temat to takie oczywiste oczywistości ale Ty masz zdaje się poważny problem : ( Kolega @psotamt już Ci napisał co masz zrobić ale możesz też założyć temat i z pewnością uzyskasz pomoc. Ale:jacek8l pisze:Ja pije dalej sklepową, od 2lat pracuje nad własną ale efekty są na razie niezadowalające, spiryt z abratka
- Nie pisz, że z "abratka". Aabratek to tylko głowica, skraplacz, nic więcej.
- Opisz dokładnie swój sprzęt - każdy element, zasyp, jego wysokość, rodzaj, konstrukcję, czy ma bufor, OLM, LM, OVM, jak dzielona jezeli to kolumna, z czego sprężynki,
- Opisz dokładnie swój proces - i to od nastawu - jak go robisz, ile cukru, jakie blg, jakie drożdże, jak prowadzisz stabilizację, jak odbierasz przedgony, jak grzejesz, z jakim tempem odbierasz gon, jakie masz RR, czy i o ile zmniejszasz odbiór, jak odcinasz pogony, czy filtrujesz ...
Przygotuj się, opisz to wszystko dokładnie w nowym temacie i może uda się znaleźć nawet proste błędy które kładą temat.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 26 paź 2020, 10:30 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 55
- Rejestracja: sobota, 13 kwie 2019, 21:12
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: cudzy :-)
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Ostatnio piłem u kolegi wódkę sklepową z Ukrainy, była super, głowa nie bolała. Ale to jest wyjątek od reguły. Jest film na YT gorzelnia Turów, gdzie nikt nie oddziela przedgonów i pogonów, wszystko musi kontrolować urząd. Idzie to do różnych producentów. Ja nie wiem jak przebiega dalej produkcja. Ktoś tam pracował i wie jak wygląda dalsza produkcja wódki?Przemyslaw85 pisze: Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 4 maja 2020, 11:10
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
-
- Posty: 69
- Rejestracja: piątek, 2 lis 2018, 23:32
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Jeśli można gdzieś spróbować Waszych towarów to chętnie się wymienie i posmakuje dobrego.
Wyszedłem poza cukier już dawno, ziemniaki, jęczmień, słód, oskoła itd. Co się umęczyłem bez płaszcza to moje. Z doświadczenia piwowarskiego wiem ze jestem wymagający i wiekszość piw domowych piwowarów jest dla mnie nie do wypicia i wiem też że mocny alkohol warto dłuugo leżakować. Działam wyłącznie na zasypie i ze spirtu jestem mega zadowolony. Ostatnio spróbowałem 10-cio miesięcznej wódki z jęczmienia+ziemniaki rozcieńczonej oskołą i jest już dobrze i mega ciekawie ale to dopiero po niemal roku leżenia w szkle. Rozumiem że każdy jest zadowolony ze swojego, ja jestem mocno krytyczny wobec swojego towaru i szukam dalej i cukrówka rozcieńczona wodą prosto z kolumny to towar nie do picia dla mnie chyba że po 2 latach.psotamt pisze:Zapewniam Cię, że to żaden wysiłek i magii też w tym nie ma. Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie, od nastawu/zacieru poprzez destylację i/lub rektyfikację. Ale najpierw lektura forum.jacek8l pisze:Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa.
Jeśli można gdzieś spróbować Waszych towarów to chętnie się wymienie i posmakuje dobrego.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Oczywiście porządnie doczyszczony min 2krotną destylacją i po spokojnej pracy nastawu.
Zawsze będzie mieć swój posmak, ale tego nie przeskoczysz - w końcu nie robisz alkoholu z bezsmakowego cukru.
Powiedziałbym więcej - moje organoleptyczne testy wykazały, że spiryt z cukru znacznie szybciej przegryza się ze słodkimi rzeczami jak nalewki, smakówki itp..Gacek pisze:Zgadzam się w całej rozciągłości, że cierpliwość w naszym hobby jest bardzo przydatna i daje bądź co bądź dobre rezultaty...psotamt pisze: ...Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie...
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Oczywiście porządnie doczyszczony min 2krotną destylacją i po spokojnej pracy nastawu.
Zawsze będzie mieć swój posmak, ale tego nie przeskoczysz - w końcu nie robisz alkoholu z bezsmakowego cukru.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 299
- Rejestracja: piątek, 21 kwie 2017, 22:57
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
To morze idźmy w stronę ciemnoty , zabobonów, wiejskich i miejskich mitów podwórkowych i uznajmy, że kac jest dziełem szatana, a brak kaca dziełem Boga. W sumie tak najwygodniej jest myśleć
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
@Kòpôcz no masz rację, ale nie do końca. Ilość wypitego etanolu jest wypadkową, ale nie determinuje kaca. Wypiję pół litra bimberku i nie odczuję skutków dna następnego, ale wystarczy, że zrobię sobie kolaż mniej wyposażony w % np. : drink cola z whisky (brrrrrr!) + lampkę szampana + 100 ml wódki popitej piwem mocnym i na to jeszcze gin z tonicem. Gwarantuję, że po tej drugiej próbce łeb mi urwie! Do tego dochodzi kwestia aktywności fizycznej (siedzę na męskim piciu przy stole, czy też potańcuję sobie trochę), ilości i jakości spożywanego posiłku (popijanie chemicznymi sokami czy naturalnymi - o ile piję wódkę popijam wodą niegaz lub herbatą; bimbru nie popijam - jest smaczny i szkoda tracić bukietu). Ale odchodzimy od właściwego tematu - posty na temat kaca, są tu: https://alkohole-domowe.com/forum/kac.html
Różnica pomiędzy naszą produkcją, a wódką "sklepową" zależy przede wszystkim od nas: sprzętu jaki posiadamy, ale przede wszystkim od porządnego przygotowania nastawu/zacieru, przyłożenia się do procesu i cięcia niechcianych frakcji, po okres i sposób starzenia. Nawet po rektyfikacji 2,5 produkt wydawałoby się idealny nabiera odpowiedniego stanu dopiero po pół roku. Nie wspomnę nawet o produktach półkowych.
Ja mam inny problem: jak nie wpaść w alkoholizm, skoro tyle pyszności czeka "pod ręką". Jak nie cierpię wódek smakowych sklepowych typu "porzeczkówka" czy "malinówka", to destylaty owocowe własnej produkcji uwielbiam. Przerobione dzikie jabłka na półkowej schowałem w ostępach piwnicy, żeby nie kusiły.
Trzeba mieć silną wolę!
Różnica pomiędzy naszą produkcją, a wódką "sklepową" zależy przede wszystkim od nas: sprzętu jaki posiadamy, ale przede wszystkim od porządnego przygotowania nastawu/zacieru, przyłożenia się do procesu i cięcia niechcianych frakcji, po okres i sposób starzenia. Nawet po rektyfikacji 2,5 produkt wydawałoby się idealny nabiera odpowiedniego stanu dopiero po pół roku. Nie wspomnę nawet o produktach półkowych.
Ja mam inny problem: jak nie wpaść w alkoholizm, skoro tyle pyszności czeka "pod ręką". Jak nie cierpię wódek smakowych sklepowych typu "porzeczkówka" czy "malinówka", to destylaty owocowe własnej produkcji uwielbiam. Przerobione dzikie jabłka na półkowej schowałem w ostępach piwnicy, żeby nie kusiły.
Trzeba mieć silną wolę!
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 gru 2020, 13:45 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Tylko potwierdzasz to, co napisałem - jeśli pijesz piwo, wino, szampana itp to przy tej samej ilości porcji standardowych przyjmujesz alkohol nieczysty (niskoprocentowe nie mają odciętych nisko- i wysokowodorowych alkoholi).
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
a tak na poważnie, to poważnie opisałem kaca kilka, kilkanaście wątków wcześniej, ale widzę, że wielu ciężko to przyjąć. Łatwiej jest wierzyć w mity, które tak się zakorzeniły, że stały się niemal sprawdzoną wiedzą
Grzmi i to jak! dziewicom już pewnie majtki pospadałyKòpôcz pisze:Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
a tak na poważnie, to poważnie opisałem kaca kilka, kilkanaście wątków wcześniej, ale widzę, że wielu ciężko to przyjąć. Łatwiej jest wierzyć w mity, które tak się zakorzeniły, że stały się niemal sprawdzoną wiedzą
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 82
- Rejestracja: piątek, 8 mar 2019, 00:28
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Na trzeci to już sami wiecie, że niektórym w mieszaniu nic nie przeszkodzi, nawet kac
Na pierwszy i drugi dobra jest L-cysteina w kapsułkach ale nie więcej niż 2400 mg dziennej dawki!Kòpôcz pisze:Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Na trzeci to już sami wiecie, że niektórym w mieszaniu nic nie przeszkodzi, nawet kac