Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Otrzymywanie spirytusu z wykorzystaniem kolumn rektyfikacyjnych.

sailence
5
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 26 gru 2017, 01:56
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Post autor: sailence »

Ja zaczynam mieć wrażenie, że nie rozmawiam z ludźmi, którzy czytają ze zrozumieniem. Po co Wy w kółko o tej wódce? NIE ROZMAWIALIŚMY O WÓDCE :) Tylko o próbach destylacji czystego spirytusu, lub absolutu jak inni mawiają. I przez to każdy rozumie dążenie do czystości destylatu, a nie smaku wódki. Mam wrażenie, że ten argument z wódką to chamska praktyka sofizmatu rozszerzenia. Atakujecie i pokonujecie na siłę chochoła - nie o wódce rozmawialiśmy, tylko o czystym spirytusie i wielkiej magii do tego dorabianej, więc nie próbujcie brylować argumentem o wódce, bo ona nie na temat. Nie mówimy też i whisky (która jest bimbrem leżakowanym w beczce, nie ma co zakłamywać rzeczywistości, i bimber nie jest tylko z cukrówki i nie jest tylko berbeluchą - na to są naszczęście definicje pojęć, a nie "bo mi się tak wydaje..." :) ).
Cały czas mówię o walce o jak najczystszy urobek i tylko o tym :)
rozrywek pisze:sailence dzieciaku....
A myślisz że spirytus to jest tylko jeden, i jeden wzór chemiczny posiada?
Napij się czystego chemicznie, zobaczymy jak daleko będziesz rzygał.
A źeś dowalił jak dzik w sosnę :klaszcze: A jakie to jeszcze ma inne wzory poza C2H5OH? Jakaś nowa chemia weszła? :o :klaszcze:
Rozmawiajmy poważnie, bez jakiś "dzieciaków", i takich głupot jak powyższe ;)
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: .Gacek »

Ot i się znowu zaczyna...
No ale w sumie po to jest forum, aby rozmawiać.
Rozmawiać...
Pozdrawiam Gacek.

Autor tematu
wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: wkg_1 »

O czym tu rozmawiamy w moim wątku to pozwolisz, że już ja będę decydował.

Oczywiście rozmawiamy także o wódce. A może przede wszystkim o wódce. A to dlatego, że trudno jest sprawdzić smak spirytusu z tego prostego powodu, że jest za mocny i blokuje nasze kubki smakowe. I nikt czystego spirytusu nie pije. Pije się go czy to rozrobionego do stężenia wódki czy to w nalewkach. Tyle, że w nalewkach to już za późno na sprawdzanie. Spróbuj w 40%, potem w 20%, wąchać, smakować - przekonasz się, że w mniejszych stężeniach wszystko pięknie wyłazi na wierzch. Tak własnie się walczy o jak najczystszy urobek. Jeżeli tego nie rozumiesz - wystarczy przecież zapytać o związek wódki ze spirytusem. Dla wielu tu jest raczej oczywisty.

Obruszyłeś się na "dzieciaka". Cóż - przeczytaj uważnie, na spokojnie swoje własne posty. Staramy się tu sobie wzajemnie pomagać, raczej chłodno analizować niż reagować emocjonalnie i - akurat na tym forum - prawie zawsze się to udaje. Prawie.

A u Ciebie: "wrażenie, że nie rozmawiam z ludźmi, którzy czytają ze zrozumieniem", " chamska praktyka sofizmatu", "próbujcie brylować", "A źeś dowalił jak dzik w sosnę", " Przecież powszechnie wiadomo", "obstawiam, że pierwszą kontrą będzie", " paranoi w stylu pomiaru na 10p", " próbują to narzucać takie swoje zasady".
Tego typu sformułowaniami budujesz starannie wizerunek nieopierzonego, nieułożonego młodziana/egzaltowanej dziewoi który/która (przecież nie wpadłeś/wpadłaś na pomysł żeby się przywitać w miejscu do tego przeznaczonym) merytorycznie nie bardzo potrafi, niewiele jeszcze rozumie ale bardzo chciałby zaistnieć za pomocą prowokacyjnych, emocjonalnych postów. Stąd ten pobłażliwy ale wciąż życzliwy ton który tak Cię rozdrażnił.
Ostatnio zmieniony środa, 2 sty 2019, 17:37 przez wkg_1, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: lesgo58 »

sailence pisze: Cały czas mówię o walce o jak najczystszy urobek i tylko o tym :)
Kolego - chyba Ci coś umknęło. Ten temat mamy już bardzo dobrze opanowany, opracowany i przewałkowany na wszystkie strony. Wystarczy powiedzieć, że spirytus sklepowy pozostawiliśmy daleko z tyłu. Są nawet wykresy chromatografów potwierdzający ten fakt. Wystarczy poszperać.
Może wyda Ci się to dziwne ale idealna czystość spirytusu nie idzie wcale w parze z jakością organoleptyczną.
Nie wydaje mi się, żeby szanujące się gorzelnie robiły wódkę ze spirytusu który jest przeznaczony na sklepowe półki. Proponuję zrobić próbę. Kupić spirytus i go rozcieńczyć. Wrażenia możesz opisać na forum. W końcu - poza krytykanctwem - do czegoś się przydasz... :D
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: czytam »

wkg_1 pisze:O czym tu rozmawiamy w moim wątku to pozwolisz, że już ja będę decydował.
No to przyjemnego monologu. Słuchamy.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: rozrywek »

Ja może w kwestii powrotu do paru poprzednich postów.
Sailence, z tym dzieciakiem...dobra, napisało mi się. Może ciut nieładnie, sorki.A resztę dopowiedział Lesqo. Destylowana woda jest czysta, ale obrzydliwa w smaku, wódka tak samo, chemicznie czysta będzie tragiczna.

Ja o czymś innym:

Wkg_1 skierował nasze dywagacje na trochę inne tory słusznie zresztą, mianowicie z punktu widzenia na przedgon, skierował na pogon, drugie to podział serca.

Może jaśniej:
Kiedyś pisałem już o podziale serca, na przedserce, serce i poserce. Durne nazewnictwo ale sens posiada.
Wkg o tym przypomniał, uzyskał 6 litrów serca super i litr dobrego, ale coś tam jednak nie pasowało.

I tu się właśnie rozchodzi o ten litr. Niby dobre, ale jednak do osobnych butelek odebrane.

I tu jest pogrzebany piesek, ten litr dolewany do następnego razu. Tak samo jak ja dzieliłem pogony, na 3. zbierając je osobno i jak się uzbiera na tyle aby był wsad, to do gara.

Lepsze pogony były dolewane do następnego gotowania, i tu uważam był błąd. Nie dolewać niczego a zbierać i puszczać tylko pogon, bez zasmradzania nam czystego w miarę nastawu.

Tak samo padło pytanie o czasochłonność procesu. Cóż przy obecnej praktyce, ze stabilizacją, odbiorem, przerwą w odbiorze, stabilizacją i tak w kółko, z ograniczaniem tempa odbioru, uzyskujemy doskonałe efekty, ale faktycznie idzie oc....pieć z tym kręceniem, grzaniem i ponownym odbieraniem.

Dlatego zastanawia mnie czy po odbiorze dobrego serca, nie dać sobie siana i ten rzeczony Litr, odebrać szybciej. I uzbierać tego z paru- parunastu procesów i wtedy to razem extra puszczać.

Owszem ten extra przebieg to też czas i koszta, ale kto wie czy zaoszczędzony czas na stabilizacje i odbiory się nie zwróci z nawiązką. Oczywiście nie rezygnując z obecnej praktyki, ale lekko ją ograniczając.
Dolewanie niechcianego gonu do nowego nastawu też oczywiście sens posiada, jednak skłaniam się ku temu aby to zbierać i puścić osobno. Jak i poserce, taki jeszcze mało capiące pogony. Oczywiście osobno.
Minusem jest extra zajmowane miejsce w piwnicy, ale coś za coś.

Na logikę, w miarę ubytku etanolu, którego pary dotychczas wypierały inne frakcje, kiedyś muszą się zacząć te smrodki kumulować. Kolumna ten efekt ogranicza, ale wcześniej czy później te frakcje i tak wystąpią. Niby czysty spirytus, a jednak minimalnie zalatuje.
Ma to sens?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

psotamt
1150
Posty: 1183
Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
Ulubiony Alkohol: Zbożowy
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 177 razy
Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: psotamt »

rozrywek pisze:...jednak skłaniam się ku temu aby to zbierać i puścić osobno. Jak i poserce, taki jeszcze mało capiące pogony. Oczywiście osobno.
Ma to sens?
Dla mnie to oczywista oczywistość ;) Przepraszam, że wcinam się w Waszą dyskusję ze swym krótkim doświadczeniem, ale ja tak właśnie robię. Na początku katowałem nastawy by miały jak najwięcej %, doświadczenie pokazało, że tak nie wolno. Pogony odbierałem prawie do końca, śmierdzące jak zaraza! I potem do kolejnego gotowania. Brrrr! Teraz ciągnę tylko dokąd kapie dobre i przerywam gdy leci to właśnie "poserce". Dobra nazwa :ok: O ile serce biorę z OLM, o tyle poserce i pogon z LM. Ale całość tych pogonów nie ma nigdy mniej niż 95%. Gdy tylko temperatura na głowicy skoczy o jakieś 0,3-05*C tnę. Tetmometr mam przylejony do głowicy, jest pasta stykowa, ale pewnie rzeczywisty skok jest trochę większy. Potem przypompuję tak jeszcze ze dwa razy i koniec.
Do jednego baniaka trafiają "przedgony" z OLM w ilości 0,5 litra (przedgony z głowicy oczywiście do zlewu), to te "przedserce", razem z pogonami zaprezentowanymi wcześniej. Zbieram tego do 10 litrów i gotuję mieszając to tylko z wodą. Co ciekawe, gdy te zlewki postoją kilka miesięcy wcale źle nie pachną! Przypuszczam, że nie jeden amator niegdysiejszego bimberku byłby nimi zachwycony :mrgreen: Z tego potem wychodzi przedni spirytus i takaż wódka. Najlepiej jeszcze gdy w skład tych zlewek wchodzi jak najwięcej alkoholu z różnych surowców: glukoza, resztki zbóż, skrobia ziemniaczana, raz miałem nawet resztki z owoców ponalewkowych. Palce lizać! Nie muszę dodawać, że przy rektyfikacji takiej zbieraniny odpadów jest znacznie więcej niż przy rektyfikacji zwykłego nastawu.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: Drupi »

Ja pogony ciągnę zawsze do skoku temperatury o 0,12 st. na głowicy, do oddzielnego przerobu. Czasem ta temperatura trochę tańczy podczas odbioru, to wtedy tyle żeby nie było więcej jak 0,5 L z każdej rundy. Bo reszta jest dusząca w zapachu.
I like noble drinks.

Autor tematu
wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: wkg_1 »

Podział na przedserce, serce i poserce (ktoś serce nazwał "krew serca"), pisał o tym też @Lesgo58 jest słuszny, intuicyjny i użyteczny - fajny pomysł.

W mojej opinii to co paskudzi poserce to nie pogony, one są tak charakterystyczne, że trudno je pomylić. To jakieś coś - nazywam to roboczo duchem buraka, co po prostu chyba w stężeniach bliższych pogonom się bardziej uwalnia ale jest cały czas.Co więcej, w jakimś minimalnym stopniu ale jednak czuję to także w tym środkowym sercu. Nie zawsze, po kilku kieliszkach, czasem w rozrobionej w dużym słoju wódce (słój 5L, wódki 1Litr tak na jedno posiedzenie). Postoi to ze dwa dni, otwieram, wsadzam nos i czuję. To już cień zapachu ale czasem jest i mnie wnerwia. Kolega @Forma który swój proces prowadzi na takich mocach i z takimi odbiorami, że już lepiej nie można też nigdzie nie pisze, że zrobił absolut. Oczywiście znajomi i rodzina mówią, że jestem pokręcony bo dziewczyny, które by nigdy niezmrożonej wódki do ust nie wzięły piją ciepłą bez popitki. W owocówkach tego z całą pewnością nie ma.

Co z tym zrobić - jeszcze nie wiem. Na razie próbuję walczyć z tym czystą rektyfikacją. Nastawy 7,5kg/25L, restrykcyjne cięcie, powolny odbiór. Dobry nastaw potem tylko mi polepszy. Widząc pewien związek z pogonami chciałem postawić półkę fizyczną nad buforem ale chyba pójdę za rada mojego producenta sprzętu i postawię minibufor. Uważa, że to lepiej zadziała. Zobaczymy. Zaczynam mieć podejrzenie, że to estry które mają to do siebie, że właściwie nie można ich wyizolować rektyfikacją. W końcu benzyna z rafinerii tez ma zapach : D. Jeżeli ten buforek nad buforem nie zadziała to spróbuję z filtrem, jeżeli to nie zadziała - z delikatną chemią, w ilości powiedzmy połowy polecanej. No i jak i to nie zadziała to przejdę na glukozę lub skrobię ziemniaczaną. Albo zezłomuję tą kolumnę : D

Co do późnego serca - tam tych zanieczyszczeń jest tak minimalna ilość, że na razie dodaję je do nastawu ale może faktycznie lepiej zbierać i zagracać piwnicę.
Bardziej ciekawią mnie przedgony : ) Zlewam je do osobnej butli, całość z przedsercem oprócz pierwszych przedgonów śmierdziuchów 150-200ml z odpędu. Potem to przepuszczę metodą 6,5. Wierzę, że moja kolumna je przeczyści ale nie chodzi mi o produkt tylko o przekonanie siebie do końca a i @Lesgo58 (na razie sceptycznego), że ten duch buraka to nie przedgony. Bo jeżeli się nie mylę to w tym już ducha buraka być nie powinno.
rozrywek pisze:Na logikę, w miarę ubytku etanolu, którego pary dotychczas wypierały inne frakcje, kiedyś muszą się zacząć te smrodki kumulować. Kolumna ten efekt ogranicza, ale wcześniej czy później te frakcje i tak wystąpią. Niby czysty spirytus, a jednak minimalnie zalatuje.Ma to sens?
Oczywiście, że ma sens, fakt - gdzieś się muszą kumulować ale gdzie ?

- Jeżeli założymy (może nie byłem pewien ale silnie przekonany i forsowałem tą tezę), że to się unosi z pogonów tyle, że nasze bufory a tym bardziej kolumny bez bufora nie potrafią tego już przy większych stężeniach pogonów pod koniec procesu skutecznie wyizolować to raczej bym się nie przejmował. Przecież często uznajemy to późne serce za najzupełniej pijalne, w nowym nastawie do którego dodamy to późne serce będzie tego wiele, wiele rzędów wielkości więcej. Nasze dodatkowe zanieczyszczenie nie będzie miało żadnego znaczenia.
Gdzie się będą kumulować - ano w KEG-u i buforze apotem w kanalizacji. To piszę z punktu widzenia posiadacza bufora który pogonów nie dopuszcza do kolumny i po prostu wylewa.
- Jeżeli założymy, że to jakieś estry albo coś innego, co albo paruje cały czas (bo wszystko paruje cały czas) albo ma temperaturę wrzenia zbliżona do alkoholu w dużym przedziale stężeń albo po prostu tworzy azeotrop w małych stężeniach tuż przed pogonami (niezależnie od początkowego stężenia w KEG-u i tak kończymy na małym) to wtedy kategorycznie to późne serce należy izolować i nie dodawać do kolejnych pędzeń. Tyle, że w tym przypadku mamy większy problem - bo to oznacza, że nie można tego ducha wypędzić obróbką termiczną.
Ostatnio zmieniony środa, 2 sty 2019, 23:42 przez wkg_1, łącznie zmieniany 4 razy.

sailence
5
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 26 gru 2017, 01:56
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: sailence »

lesgo58 pisze:Kolego - chyba Ci coś umknęło. Ten temat mamy już bardzo dobrze opanowany, opracowany i przewałkowany na wszystkie strony. Wystarczy powiedzieć, że spirytus sklepowy pozostawiliśmy daleko z tyłu. Są nawet wykresy chromatografów potwierdzający ten fakt. Wystarczy poszperać.
No to mówimy o tym samym, bo swojego pierwszego posta właśnie zacząłem od tego, że z czystością, dzięki doświadczeniom i szukaniu konkretnej procedury wytwarzania, w naszych urobkach nie ma najmniejszego problemu. Chromatograf to potwierdza. Więc nic mi nie umknęło. Ja piłem do tego, że szukanie tutaj kolejnych barier do pokonania to strata czas, delikatnie mówiąc. Można poprawić ekonomię wytwarzania, skrócić czas - bo to można zawsze zrobić 'bardziej', ale jeśli mówimy o absolucie to zostaną przy swoim zdaniu, że nie już czego to szukać.
Co innego gdy mówimy o wytwarzaniu wódki (i nie-cukrówki oczywiście), wtedy powstaje założenie, że pewne estry są pożądane (czyli nie o czystość wtedy chodzi), ale nie odnosiłem się do tego.

PS. I tak, reaguję ironicznie gdy ktoś w rozmowie przyjmuje irytującą taktykę atakowania chochoła (czyli własnie sofizmat rozszerzenia), byleby było jego na wierzchu, bo kojarzy mi się to z polityką, w której uprawiane jest to nagminnie. I wkg_1 już swój obraz w mojej głowie zbudowałeś takimi politycznymi zagrywkami. "Jeżeli tego nie rozumiesz - wystarczy przecież zapytać o związek wódki ze spirytusem. Dla wielu tu jest raczej oczywisty." - atakowanie chochoła w każdej wypowiedzi.

PS. Nie chcę prowokować, tylko podjąć dyskusję na temat sensu dalszej pracy nad czystością. I wybaczcie, ale zakładam, że nie jesteśmy dziećmi i inne zdanie nie jest traktowane od razu jako atak przez innych. A przytyczki do wieku/doświadczenia mogą jedynie świadczyć o jakiś kompleksach, bo do dyskusji nic nie wnoszą.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: lesgo58 »

sailence pisze:
PS. I tak, reaguję ironicznie gdy ktoś w rozmowie przyjmuje irytującą taktykę atakowania chochoła (czyli własnie sofizmat rozszerzenia), byleby było jego na wierzchu, bo kojarzy mi się to z polityką, w której uprawiane jest to nagminnie
Kolego umówmy się. Przedstawiłeś swój punkt widzenia. Który to - niestety - pozostaje niczym innym jak tylko punktem widzenia.
Doceniam. Tylko co z tego? Nie przestawiłeś żadnych argumentów, a dodatkowo użyłeś tego samego o co oskarżasz innych - czyli sofizmatu rozszerzonego.
sailence pisze: ...to próba przekonywania innych, że "ja czuję różnicę" zahacza lekko w te same rejony co audiovoodoo, gdzie ci najgorliwsi wyznawcy przekonują, że złote końcówki w kablu sieciowym zasilającym mają znaczenie...
I domyślam się nawet po co. Ano po to żeby uwiarygodnić swoja rację. Zgadza się - czy nie?
Wybacz - ale dla mnie to nie jest żaden argument.
Powtórzę wiec jeszcze raz to co napisałem pod Twoim pierwszym postem w tym temacie :
lesgo58 pisze:Powiem Ci tak. Nie bardzo rozumiesz w czym rzecz. Dotyczy tak wyrobu alkoholu jak i możliwości odsłuchu audio.
W związku z tym iż dyskusja którą zacząłeś kręci się wokół siebie jak pies wokół swego ogona to proponuję abyś zamiast atakowania zaczął przedstawiać argumenty. Być może racja jest po Twojej stronie. Wtedy może pojedziemy dalej.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

psotamt
1150
Posty: 1183
Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
Ulubiony Alkohol: Zbożowy
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 177 razy
Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: psotamt »

sailence pisze:...szukanie tutaj kolejnych barier do pokonania to strata czas, delikatnie mówiąc. Można poprawić ekonomię wytwarzania, skrócić czas...
Tu nikt nikogo nie namawia by tracił czas i szukał czegoś, co nie jest mu potrzebne. Dyskusje dotyczą raczej tego co można zrobić lepiej, jak osiągnąć wyższą jakość naszych produktów. To nazywa się rozwojem. Kiedyś wystarczało to co nakapało przez odstojniki z kanki od mleka i szklaną chłodnicę. A skąd wiesz, że nie jesteśmy dopiero na kolejnym etapie i za 10 lub 15 lat ktoś inny będzie z politowaniem kiwał głową nad naszymi zachwytami? Masz pewność, że osiągnęliśmy maksimum i lepiej nie da się? Ja nie mam.
Widzisz natomiast sens w ekonomi i oszczędności czasu. To już coś. Ale coś mi podpowiada, że zyski w tych dwóch aspektach, na obecnym sprzęcie, mogą być tylko kosztem jakości. Pewności nie mam, ale ja inaczej nie potrafię jak odsiedzieć swoje dupogodziny pilnując sprzętu.
W jednym raczej zgadzamy się; nasze jest lepsze od "sklepowego", i spirytus i wódka. Ale czy to szczyt naszych możliwości? Z całą pewnością powiem że NIE. Ty możesz z tym nie zgadzać się, znalazłeś swojego świętego Grala, więc tul go i hołub. A gdy już Cię znudzi to co masz, przypomnisz sobie swoje własne słowa:
sailence pisze:"młody jesteś, pogadamy za 10lat jak upędzisz hektolitr".
Czego Ci z serca życzę ;)
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.

sailence
5
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 26 gru 2017, 01:56
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: sailence »

Ale to właśnie w pierwszym poście zawarłem główny argument, o który opieram swoje zdanie: badania próbek destylatu, więc nie mów, że go nie było. Wykonane z dokładnością do 0.001% (czyli standard) nie wykazały żadnych innych substancji poza etanolem. Więc gdzie tu można walczyć o coś czystszego, skoro laboratorium jasno i jednoznacznie stwierdza, że próbka była czystym etanolem wymieszanym z wodą?
Rozumiem Wasze argumenty w przypadku gdy badanie próbki wykazuje w destylacie inne substancje niepożądane (estry, octany, itd). Ale co w przypadku gdy próbka jest czysta? Czy wg Was można tutaj coś ugrać? (bo zakładamy, że badanie nie zostało zafałszowane, i laboratorium wie lepiej niż my co w próbce jest a czego nie ma).
O tym cały czas mówię, i od tego zacząłem udział w tym temacie, i spytam dla jasności jeszcze raz:
Co myślicie o sensie szukania poprawy jakości destylatu w sytuacji gdy badania w laboratorium wykazują, że destylat jest czysty w 99.999%?

PS. Są maszyny przeprowadzające badanie w większej rozdzielczości? Bo nawet gdyby teoretycznie walczyć o wyeliminowanie tych 0.001% z destylatu to aktualne badanie tego nie wykażą i efekt będzie mierzalny tylko uznaniowo/subiektywnie, na zasadzie "bo ja czuję/nie czuję", a to bardzo dyskusyjne.

Autor tematu
wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: wkg_1 »

Kolego, w tym rzecz, że wszyscy tu uważają, że nasze nosy i kubki smakowe są dokładniejsze niż te laby.
3 molekuły estrów na m3 potrafia zasmrodzić nie do wytrzymania dla wrażliwych osób.
Dlatego @Rozrywek Ci napisał, że wyniki tych badań można sobie w buty wsadzić.

Ale - żebyś wniósł coś konstruktywnego zrób taki eksperyment:
1) Wyprodukuj (albo odlej to co masz) z cukru alkohol który nie wykazał żadnych substancji poza etanolem (i wodę oczywiście),
2) Kup spirytus w sklepie, zbożowy albo gronowy i również daj do tego samego labu,
3) Rozlej do buteleczek i wyślij ludziom do ślepych testów.
4) Napisz wnioski, zacytuj ich oceny.

To byłoby nawet ciekawe doświadczenie bo o porównanie takiego sklepowego z naszymi pytałem i nikt takiego porównania nie robił. Wszyscy zgodnie uznali, że szkoda czasu i pieniędzy.

PS: I tak, dokładnie. Właśnie w tej zabawie chodzi o czysto subiektywną ocenę ja czuję/nie czuję, to/tamto. Czy to jest alcovoodoo ? Na to pytanie odpowiadają ślepe testy. Tak jak odpowiadają na audiovoodoo przy porównaniu bitów z komputera z bitami z CD.
Ostatnio zmieniony piątek, 4 sty 2019, 13:40 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego

Post autor: lesgo58 »

sailence pisze:...Ale co w przypadku gdy próbka jest czysta? Czy wg Was można tutaj coś ugrać? (bo zakładamy, że badanie nie zostało zafałszowane, i laboratorium wie lepiej niż my co w próbce jest a czego nie ma).
O tym cały czas mówię, i od tego zacząłem udział w tym temacie, i spytam dla jasności jeszcze raz:
Co myślicie o sensie szukania poprawy jakości destylatu w sytuacji gdy badania w laboratorium wykazują, że destylat jest czysty w 99.999%?

.
Laboratorium wykaże Ci jakość spirytusu w/g wzorów które posiada. Dołóż do tego normy w/g których ten spirytus jest oceniany, oraz że ktoś je zatwierdzał w porozumieniu z przemysłem gorzelniczym i już masz gotową odpowiedź dlaczego my ciągle wątpimy.
Dobre i szanujące się gorzelnie mają swoje, wypracowane latami czy nawet pokoleniami - normy. A my jesteśmy szanującymi się hobbystami i byle berbelucha nas nie zadowala.
Ja osobiście mogę się pochwalić taką zielona próbką i wieloma o bardzo zbliżonej czystości. I co? i nic. Do nalewek mi pasuje jak najbardziej. Od biedy do wódki zaprawkowej. I na tym można by skończyć dyskusje. No bo tak naprawdę jeszcze bardziej czystego spirytusu w warunkach domowych ciężko będzie uzyskać.
Ale ten spirytus użyty jako surowiec do zrobienia wódki - już nie bardzo.
Niestety nie posiadamy dostępu do laboratorium gdzie można by działać na bieżąco i sprawdzać wyniki naszych poszukiwań w/g założonych przez nas parametrów.
A więc w czym problem? Pytanie, czy nasz spirytus jest za czysty, czy może jeszcze coś innego?
Jeśli chodzi o moje kubki smakowe i doznania estetyczne to w/g mnie ważnym problemem jest nastaw i surowiec z którego jest robiony. Później proces rektyfikacyjny. Bo mimo iż nasz spirytus w/g badań ma czystość w normie luksusowej a nawet zahaczającej o neutralny to jest w nim to coś co nie są w stanie uchwycić dostępne nam maszyny. A mimo to wyczuwa to wielu.
To, że Ty nie wyczuwasz - nie oznacza, że problem nie istnieje. Nad gustami się nie dyskutuje ani nie krytykuje.
Tak jak nie zrobimy dobrego wina z czegokolwiek - tak moim zdaniem nie zrobimy dobrej wódki z przypadkowych surowców. W naszym przypadku z cukru buraczanego. Kiedyś pisałem, że w/g mojej klasyfikacji spirytus z cukru jest na ostatnim miejscu. Powtarzam - w/g mojej wrażliwości.
Ale to może być tylko takie moje zboczenie.
Dlatego biorę udział w dyskusji w tym temacie jak i podobnym. Głównym założeniem obydwu tematów jest udoskonalenie całego procesu otrzymywania spirytusu w taki sposób aby z wypędzić z ducha buraka to coś co robi z naszej wódki pośledni trunek.
Ot taka zabawa. Bo w końcu czym jest nasze hobby?
Ostatnio zmieniony sobota, 5 sty 2019, 06:43 przez lesgo58, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja metodą reflux ratio”