Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
-
Autor tematu - Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 9 lut 2016, 00:33
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Prośba o radę.
Mój osobisty syn zaskoczył mnie z lekka informacją, że za półtora roku mam się szykować na weselisko (jego oczywiście). W sumie nie jest źle - przyszła synowa całkiem całkiem a może nawet sporo lepiej a i przyszły żonkoś kończy studia więc jeśli zgłupiał do reszty... Nie rozumie, że aby napić się piwa to nie trzeba kupować od razu browaru?
Stawia mnie to przed zadaniem wypsocenia czegoś na tzw. "wiejski stół". Myślę o postawieniu beczki około 60l z ... no właśnie. Co sensownego w 18 miesięcy (biorąc pod uwagę, że do dojrzałych owoców jeszcze pół roku) można wypsocić i zdąży w beczce dojrzeć.
Nie mam dużego doświadczenia w psotbranży - aktualnie gram na kolumnie miedzianej z odbiorem bocznym i kegu z grzałkami wewnątrz - jestem przede wszystkim nalewkarzem i ... domowym piwowarem (sto kilkadziesiąt warek tylko ze słodów). To drugie powoduje, że nie boję się zacierania choćby i najbardziej skomplikowanego.
Nie mam też jeszcze beczki - lada dzień będę ją zamawiał. Sądzę, że dam radę ją przygotować do przechowywania destylatu zanim napsocę odpowiednią ilość.
Rozwiązanie nad którym się zastanawiam:
1. Jak najszybciej nastawić wino z rodzynek. Zakończenie burzliwej fermentacji zgrać z dostawą beczki, aby zalać ją winem zaraz po dostarczeniu. Wino oczywiście do wylania (lub na rurę).
2. Powtórzyć punk 1 ale winem nieco bardziej dojrzałym (nastawianym razem z tym do pkt.1) z dodatkiem około 10% kwaśnego wina gronowego.
3. Zalać docelowym destylatem. Jakim? Co zdąży dojrzeć? Łatwy Kwaśny Wujka? Jakaś zbożówka? A może dopiero jesienią coś calvadosopodobnego (po polsku to chyba jabłkowica?)? Śliwowica nie zdąży (raczej). Tak samo i klasyczne "łychopodobne rude na myszach pędzone".
Poradźcie proszę.
Mój osobisty syn zaskoczył mnie z lekka informacją, że za półtora roku mam się szykować na weselisko (jego oczywiście). W sumie nie jest źle - przyszła synowa całkiem całkiem a może nawet sporo lepiej a i przyszły żonkoś kończy studia więc jeśli zgłupiał do reszty... Nie rozumie, że aby napić się piwa to nie trzeba kupować od razu browaru?
Stawia mnie to przed zadaniem wypsocenia czegoś na tzw. "wiejski stół". Myślę o postawieniu beczki około 60l z ... no właśnie. Co sensownego w 18 miesięcy (biorąc pod uwagę, że do dojrzałych owoców jeszcze pół roku) można wypsocić i zdąży w beczce dojrzeć.
Nie mam dużego doświadczenia w psotbranży - aktualnie gram na kolumnie miedzianej z odbiorem bocznym i kegu z grzałkami wewnątrz - jestem przede wszystkim nalewkarzem i ... domowym piwowarem (sto kilkadziesiąt warek tylko ze słodów). To drugie powoduje, że nie boję się zacierania choćby i najbardziej skomplikowanego.
Nie mam też jeszcze beczki - lada dzień będę ją zamawiał. Sądzę, że dam radę ją przygotować do przechowywania destylatu zanim napsocę odpowiednią ilość.
Rozwiązanie nad którym się zastanawiam:
1. Jak najszybciej nastawić wino z rodzynek. Zakończenie burzliwej fermentacji zgrać z dostawą beczki, aby zalać ją winem zaraz po dostarczeniu. Wino oczywiście do wylania (lub na rurę).
2. Powtórzyć punk 1 ale winem nieco bardziej dojrzałym (nastawianym razem z tym do pkt.1) z dodatkiem około 10% kwaśnego wina gronowego.
3. Zalać docelowym destylatem. Jakim? Co zdąży dojrzeć? Łatwy Kwaśny Wujka? Jakaś zbożówka? A może dopiero jesienią coś calvadosopodobnego (po polsku to chyba jabłkowica?)? Śliwowica nie zdąży (raczej). Tak samo i klasyczne "łychopodobne rude na myszach pędzone".
Poradźcie proszę.
-
- Posty: 180
- Rejestracja: piątek, 29 lis 2013, 17:25
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 46 razy
Re: Co w 18 miesięcy?
Jeśli masz doświadczenie w zacieraniu słodów i masz też kolumnę to polecam zrobić domowego calvadosa i whisky. Do obu wystarczy po odpowiednich procesach fermentacyjnych do leżakowania dodać płatki dębowe, które zastąpią beczkę i po roku będzie bajka. Dobierz tylko jak najbardziej aromatyczne owoce do jabłkowicy, a do whisky jest tyle przepisów - chociażby na Forum.
Wino z rodzynek to raczej słaby pomysł. Celuj wyżej - dasz radę
Wino z rodzynek to raczej słaby pomysł. Celuj wyżej - dasz radę
Lubię to co naturalne
-
- Posty: 161
- Rejestracja: piątek, 8 lip 2016, 23:36
- Podziękował: 28 razy
- Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Moim zdaniem nie warto robic jednej duzej beczki lepiej 2 mniejsze. Niedawno mialem swoje wesele i powiem szczrze ze troche tego poszlo ale i sporo zostalo. Poszlo bardzo duzo nalewek malinowej i zurawinowej. Na 170osob ogulnie poszlo ololo 20litrow. Wodki tunskiej mialem kupione po 0.5 na osobe to niewiem czy polowa poszla.
Ogulnie ludzie coraz mniej pija.
Ogulnie ludzie coraz mniej pija.
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Odpuść beczkę, znaczna ilość gości nie doceni. Wino z rodzynek to bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że będzie z niego brandy rodzynkowa ... szukaj na forum fotorelacje kolegi popcorner. Hmmm ... albo na białym ... popełniłem, polecam. Ale nie na wesele. Ogólnie na wesele polecam alkohol na zaprawkach. Większość będzie szukała smaków które zna, które już piła. Dlatego przyłóż się do spirytusu, jak kto kolega mawia - koncentratu. Masz czas, popróbuj zaprawek, będzie co próbować na spotkaniach z „drugą stroną”
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 5 mar 2018, 17:11 przez Pretender, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 9 lut 2016, 00:33
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Dzięki za rady, choć przyznam się szczerze, że zasmuciły mnie. Nie bywam często na weseliskach i innych takich, ale zapewne macie rację - imprezy tego typu mogą nie być zbyt dobrym poligonem dla mocno wyrafinowanych, czasami eksperymentalnych trunków. Co do jakości spirytusu, to wszak jestem nalewkarzem - według mnie i innych "wypijaczy" osiągam w tym zakresie dobre lub nawet bardzo dobre rezultaty (od czasu gdy "przesiadłem się" na kolumnę z prawdziwego zdarzenia), choć zapewne zawsze można coś jeszcze poprawić. Przekonałem się przy tym, że spirytus przeznaczony na nalewki a co za tym idzie również na czystą wódkę musi dojrzeć - minimium pół roku, rozcieńczony do co najwyżej 70% a jeszcze lepiej 65%. Ale w moim akurat przypadku ten warunek nie stanowi przeszkody. Na marginesie - całkowicie przypadkiem stwierdziłem, że jak dla mnie najlepszy smakowo trunek daje rozcieńczenie spirytusu wodą ... wielokrotnie zamrażaną. Tak, taka pogoda w dzień ciepło a w nocy mróz jest idealna do przygotowania wody. Trunek na takiej wodzie ja i wielu znajomych odbiera jako bardzo łagodny, jakby lekko słodkawy - porównują go do trunków o ok. 10% słabszych. No, ale eksperymenty z wodą różnego rodzaju i w różny sposób modyfikowaną dla piwowara nie są obce.
Jeśli więc mój młody nie stanie okoniem i nie rozedrze koszuli np. z okrzykiem "tylko burbon!" albo coś podobnego, to zapewne pójdę za waszymi sugestiami. Po głowie chodzić mi już zaczęły jakieś trunki z borówką czerwoną, może jarzębiak w wersji "ledwo ledwo owocowej i wytrawnej". Cytrynówka byłaby klasykiem kojarzącym się mi raczej z imprezami płci pięknej a i to długo zastanawiałbym się nad słodyczą takiego trunku.
Co do zaprawek - nigdy jeszcze z czegoś takiego nie robiłem - próbując u znajomych zawsze na końcu alkoholi zaprawianych wydawało się mi, że czuję coś chemicznego, może aptecznego? W każdym razie jakąś "sztuczność". Ale może źle trafiałem a później zrażony już nie podejmowałem walki z takowymi.
Jeśli więc mój młody nie stanie okoniem i nie rozedrze koszuli np. z okrzykiem "tylko burbon!" albo coś podobnego, to zapewne pójdę za waszymi sugestiami. Po głowie chodzić mi już zaczęły jakieś trunki z borówką czerwoną, może jarzębiak w wersji "ledwo ledwo owocowej i wytrawnej". Cytrynówka byłaby klasykiem kojarzącym się mi raczej z imprezami płci pięknej a i to długo zastanawiałbym się nad słodyczą takiego trunku.
Co do zaprawek - nigdy jeszcze z czegoś takiego nie robiłem - próbując u znajomych zawsze na końcu alkoholi zaprawianych wydawało się mi, że czuję coś chemicznego, może aptecznego? W każdym razie jakąś "sztuczność". Ale może źle trafiałem a później zrażony już nie podejmowałem walki z takowymi.
-
- Posty: 2916
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Mam podobny problem - wydaję córkę za mąż w maju 2019. Generalnie planujemy moje trunki dać w formie upominków na pożegnanie. A na stół wiejski być może poproszę znajomego, który robi powtarzalnego ducha puszczy. Cytrynówka o mocy 35 37% tez jest brana pod uwagę. Byłem ostatnio na paru weselach i powodzeniem cieszy się klasyczny bimbuś z karmelem i śliwką. Ja tylko chcę coś postawić na wiejski stół, na stoły monopolka.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Obstawiałem kilka wesel ale głównie jako support czyli wiejski stół który jest miejscem dla jednych spróbowania czegoś innego dla innych sposobem aby szybko się uczmoruchać.
Jednak do rzeczy.
Po pierwsze cytrynówka musi być to trudnek który doceni każda grupa wiekowa zarówno Panie jak i Panowie dlaczego każdy kto pił doskonale wie.
Po drugie nie pchał bym się w żadne whiskey itp cuda chyba że na wiejski stół nie docenią szkoda tylko twojej roboty.
Po trzecie jak się nie boisz postawić wódki bez banderoli wal zwykła cukrówke dwa razy destylowaną (pierwsza destylacja przez węgiel druga bez węgla) nawet nie trzeba przypalać ale można. To w zupełności wystarczy.
Na urodziny mojej lubej postawiłem zbożóweczkę dwa razy destylowaną która leżała rok.
Morał jest taki że trzeba stawiać to co ludzie znają i piją uderzające podobieńswo ze współczesną muzyką. Nic nie poradzisz żę w obu przypadkach to przeważnie chłam.
PODSUMOWANIE:
Na stól wiejski bym dał: śliwowice / coś słodkiego wiśniówka / malinówka, klasyczny bimberek , jakąś zbożówczkę, whiskey, calvados inne znane nalewki
Na stoły gości: klasyczny bimberek jw i cytrynówkę
Nie ma sensu się narabiać potem będzie ci smutno że nikt cię nie docenił a jak wiadomo rodacy to jeszcze lubia szpile wbić bo nigdy im nie dogodzisz.
pozdrawiam i życzę ci powodzenia
Jednak do rzeczy.
Po pierwsze cytrynówka musi być to trudnek który doceni każda grupa wiekowa zarówno Panie jak i Panowie dlaczego każdy kto pił doskonale wie.
Po drugie nie pchał bym się w żadne whiskey itp cuda chyba że na wiejski stół nie docenią szkoda tylko twojej roboty.
Po trzecie jak się nie boisz postawić wódki bez banderoli wal zwykła cukrówke dwa razy destylowaną (pierwsza destylacja przez węgiel druga bez węgla) nawet nie trzeba przypalać ale można. To w zupełności wystarczy.
Na urodziny mojej lubej postawiłem zbożóweczkę dwa razy destylowaną która leżała rok.
Morał jest taki że trzeba stawiać to co ludzie znają i piją uderzające podobieńswo ze współczesną muzyką. Nic nie poradzisz żę w obu przypadkach to przeważnie chłam.
PODSUMOWANIE:
Na stól wiejski bym dał: śliwowice / coś słodkiego wiśniówka / malinówka, klasyczny bimberek , jakąś zbożówczkę, whiskey, calvados inne znane nalewki
Na stoły gości: klasyczny bimberek jw i cytrynówkę
Nie ma sensu się narabiać potem będzie ci smutno że nikt cię nie docenił a jak wiadomo rodacy to jeszcze lubia szpile wbić bo nigdy im nie dogodzisz.
pozdrawiam i życzę ci powodzenia
-
- Posty: 2916
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Potwierdzam niedocenianie. Większość ludzi będzie zadowolonych, że pili bimber, ale jaki to już będzie im wszystko jedno... No chyba że obie rodziny są 'w temacie'
Ostatnio prawie-mąż wziął próbkę ŁKZWJ z dębem nieopiekanym do znajomych. Stwierdzili, że bimber 'trochę za mocno daje JABŁKIEM'... trochę się cieszę, bo nie mam niesamowitych ilości więc w razie co mniej gęb do picia
Sama mam we wrześniu taką imprezę, tylko malutką. Wystawię moje testy 'dla koneserów' + nalewki, a reszta będzie państwowa.
Smakowo mogę polecić ŁKZWJ z płatkami sherry i śliwką - łagodne w smaku. Calvados - tylko z jabłek sezonowych.
Ostatnio prawie-mąż wziął próbkę ŁKZWJ z dębem nieopiekanym do znajomych. Stwierdzili, że bimber 'trochę za mocno daje JABŁKIEM'... trochę się cieszę, bo nie mam niesamowitych ilości więc w razie co mniej gęb do picia
Sama mam we wrześniu taką imprezę, tylko malutką. Wystawię moje testy 'dla koneserów' + nalewki, a reszta będzie państwowa.
Smakowo mogę polecić ŁKZWJ z płatkami sherry i śliwką - łagodne w smaku. Calvados - tylko z jabłek sezonowych.
-
Autor tematu - Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 9 lut 2016, 00:33
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Dzięki acurlydrug, z Twojej wypowiedzi dotyczącej Calvadosa wynika, że eksperymentowałaś na różnym surowcu. Jestem prawie pewny, że gdzieś w tysiącach stron forum ktoś zadał takie pytanie i zapewne otrzymał odpowiedzi, ale cóż, ja i tak zapytam: czy warto psocić jabłkowicę na kupnych sokach, czy też to jest jak kopanie się z koniem - niby można, ale trochę bez sensu?
Pisząc o jabłkach sezonowych - masz na myśli start już począwszy od papierówek (na takowych bardzo dojrzałych z dodatkiem cynamonu i czasami liści mięty co roku popełniam nalewkę), czy też trzeba czekać na bardziej aromatyczne odmiany tzw. "na przetwory"?
A tak a propos Łatwego Kwaśnego który degustował Twój prawie - może po prostu za mocno rozcieńczali go sokiem jabłkowym
Pisząc o jabłkach sezonowych - masz na myśli start już począwszy od papierówek (na takowych bardzo dojrzałych z dodatkiem cynamonu i czasami liści mięty co roku popełniam nalewkę), czy też trzeba czekać na bardziej aromatyczne odmiany tzw. "na przetwory"?
A tak a propos Łatwego Kwaśnego który degustował Twój prawie - może po prostu za mocno rozcieńczali go sokiem jabłkowym
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Niestety, ale bawię się dopiero od zeszłego lata
A że był nieurodzaj to wyszedł tylko calvados z jabłek jakie się napatoczyły oraz aronia. Obie dawno wyzerowane...
Z kupnych jabłek posezonowych też robiłam, ale to zdecydowanie nie to. Soków nie próbowałam, ale gdzieś wyczytałam że całkiem fajny trunek może wyjść. Spróbuję jak tylko zwolni mi się fermentator.
A że był nieurodzaj to wyszedł tylko calvados z jabłek jakie się napatoczyły oraz aronia. Obie dawno wyzerowane...
Z kupnych jabłek posezonowych też robiłam, ale to zdecydowanie nie to. Soków nie próbowałam, ale gdzieś wyczytałam że całkiem fajny trunek może wyjść. Spróbuję jak tylko zwolni mi się fermentator.
-
- Posty: 383
- Rejestracja: środa, 10 kwie 2013, 18:36
- Krótko o sobie: Ciekawy Świata, miłośnik statków powietrznych :)
- Ulubiony Alkohol: Whisky Jack Daniels
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Nie do końca zgadzam się z kolegami. Moim zdaniem dużo zależy od regionu Polski w którym się mieszka. U mnie własny alkohol na weselach cieszy się dużą popularnością zwłaszcza ten podawany w dębowych beczkach na wiejskim stole (może dlatego że mieszkam na wsi i większość gości również ) dodatkowo sam mam swoje wesele w sierpniu a beczkę napełniłem dopiero pół roku temu destylatem pochodzącym z zacierania jęczmienia, pszenicy i kukurydzy. Na chwilę obecną już jest zdatny do spożycia z wyczuwalnym aromatem zboża a do sierpnia na pewno jeszcze się poprawi słodki alkohol na wiejski stół moim zdaniem średnio pasuje...
-
- Posty: 911
- Rejestracja: poniedziałek, 9 wrz 2013, 20:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Nie wiem czy Ci to pomoże ale się wypowiem bo przechodziłem ten temat w czerwcu- nawet gdzieś jest o tym kilka postów na forum.
Moja i mojej małżonki rodzina (w większości) wie o mim hobby i postanowiłem zrobić na stoły wódkę rektyfikowaną metodą 2,5 która jest szeroko opisana na forum, na stoły gości trafiła banderolówka i mój trunek z opisami, oznacznikami itp- jeśli kogoś to interesuje to mam kilka butelek i mogę podesłać zdjęcie.
Na wiejski stół poszły wyroby robione przez "rodzinnego killera" i oczywiście moje specjały, postanowiłem nie wydziwiać, na stoły poszły dwa słoje z kranikami po 7,5l. Założenie było takie- na stoły lux wódeczka 40% a na wiejski coś mocnego, postawiłem rum czysty z cukru trzcinowego 60% (dlatego bo mam tego duży zapas) i listkówka czarnej porzeczki 70%, alko na listkówkę był rozcieńczony kilka miesięcy wcześniej a liście dodane jakieś 3 tygodnie przed imprezą- wiem krótko, ale zyskałem niepowtarzalny kolor, a smak i aromat i tak się pojawił bo b. dużo liści użyłem.
Po długich przemyśleniach tak postanowiłem bo ludzie boją się do wiejskiego podchodzić tym bardziej jak nie ma opisu ile co ma koni dlatego stworzyłem pewien kompromis, bardzo dobre na stoły, mocne i dobre na wiejski. Nie ma co ukrywać, przy wiejskim ludziki częściej spotykają się po to żeby zadać sobie klina, a nie po to żeby smakować- ja tak myślę i mogę się mylić, nalewki obok to też fajna sprawa ale postaw na opisy co ile ma bo dzięki temu gość weselny wie co pije bez tłumaczenia twojego, świadka czy najbliższych.
Moje wesele było w upalny dzień, na szczęście miałem piwo, z tym też jest długa historia... Piwo było koncernowe w puszkach, koncernowe z nalewaka i do tego mój kegerator z Double IPA ~8%, oczywiście na kolumnie nalewaka była moja etykieta mówiąca co gość sobie nalewa. Jeśli wesele też będzie w lato to polecam łąwki i parasole przed lokalem- super sprawa...
Wnioski jakie wyciągnąłem:
Goście boją się swojego towaru, mimo, że wiedzieli skąd pochodzi i z doświadczenia wiedzieli, że jest dobre to na 160 butelek swojskiej 40% na stołach poszło jakieś 30 szt, sklepowej ok. 60 butelek, ze słojów na wiejskim ubyło jakieś 3 litry a najwięcej poszło piwa.... Chyba 3 zgrzewki puszek, jakieś 80 l koncerniaka z nalewaka i około 30l. mojego IPA.
Cały alkohol który wymieniłem został wypity na weselu (92 osób) + poprawinach (ok 50 soób) i sprzątaniu na sali (ja, mój brat i teść:D ).
Jeszcze jedno- na forum w zasadzie dużo osób mi odradzało butelki swojaka na stołach... Uważam, że to był bardzo dobry pomysł mimo tego, że bardzo mało goście wypili, własnoręcznie zrobiona etykieta, nowe szkło, nakrętka zaciśnięta z "pierścionkiem" zrobiły wrażenie... Fakt, że u mnie było wesele w stylu retro i wpisywało się to w całość tematyki imprezy ale i tak uważam, że jak da się wybór na stole (swojska 40/ sklepowa) to goście będą chwalić...
Aaaaa i jeszcze jedno, ale krótko bo już i tak bardzo się rozpisałem... Nie spinaj się za bardzo na alko na wiejskim stole, tam idą goście zaprawieni i tak jak koledzy wcześniej pisali- raczej nikt albo prawie nikt nie doceni trunku... Nikt nie będzie doszukiwał się niuansików posmaku migdałów/pestek w nalewce wiśniowej tylko powie- dobre ale na sklepowym spirycie robione, jak napiszesz, że na swoim zrobiłeś to albo większość powie "ściemnia bo nie da się zrobić takiego spirytu" albo "co to jest? Bimber to musi być czuć, a nie tak jak toto "
pozdrawiam!
Moja i mojej małżonki rodzina (w większości) wie o mim hobby i postanowiłem zrobić na stoły wódkę rektyfikowaną metodą 2,5 która jest szeroko opisana na forum, na stoły gości trafiła banderolówka i mój trunek z opisami, oznacznikami itp- jeśli kogoś to interesuje to mam kilka butelek i mogę podesłać zdjęcie.
Na wiejski stół poszły wyroby robione przez "rodzinnego killera" i oczywiście moje specjały, postanowiłem nie wydziwiać, na stoły poszły dwa słoje z kranikami po 7,5l. Założenie było takie- na stoły lux wódeczka 40% a na wiejski coś mocnego, postawiłem rum czysty z cukru trzcinowego 60% (dlatego bo mam tego duży zapas) i listkówka czarnej porzeczki 70%, alko na listkówkę był rozcieńczony kilka miesięcy wcześniej a liście dodane jakieś 3 tygodnie przed imprezą- wiem krótko, ale zyskałem niepowtarzalny kolor, a smak i aromat i tak się pojawił bo b. dużo liści użyłem.
Po długich przemyśleniach tak postanowiłem bo ludzie boją się do wiejskiego podchodzić tym bardziej jak nie ma opisu ile co ma koni dlatego stworzyłem pewien kompromis, bardzo dobre na stoły, mocne i dobre na wiejski. Nie ma co ukrywać, przy wiejskim ludziki częściej spotykają się po to żeby zadać sobie klina, a nie po to żeby smakować- ja tak myślę i mogę się mylić, nalewki obok to też fajna sprawa ale postaw na opisy co ile ma bo dzięki temu gość weselny wie co pije bez tłumaczenia twojego, świadka czy najbliższych.
Moje wesele było w upalny dzień, na szczęście miałem piwo, z tym też jest długa historia... Piwo było koncernowe w puszkach, koncernowe z nalewaka i do tego mój kegerator z Double IPA ~8%, oczywiście na kolumnie nalewaka była moja etykieta mówiąca co gość sobie nalewa. Jeśli wesele też będzie w lato to polecam łąwki i parasole przed lokalem- super sprawa...
Wnioski jakie wyciągnąłem:
Goście boją się swojego towaru, mimo, że wiedzieli skąd pochodzi i z doświadczenia wiedzieli, że jest dobre to na 160 butelek swojskiej 40% na stołach poszło jakieś 30 szt, sklepowej ok. 60 butelek, ze słojów na wiejskim ubyło jakieś 3 litry a najwięcej poszło piwa.... Chyba 3 zgrzewki puszek, jakieś 80 l koncerniaka z nalewaka i około 30l. mojego IPA.
Cały alkohol który wymieniłem został wypity na weselu (92 osób) + poprawinach (ok 50 soób) i sprzątaniu na sali (ja, mój brat i teść:D ).
Jeszcze jedno- na forum w zasadzie dużo osób mi odradzało butelki swojaka na stołach... Uważam, że to był bardzo dobry pomysł mimo tego, że bardzo mało goście wypili, własnoręcznie zrobiona etykieta, nowe szkło, nakrętka zaciśnięta z "pierścionkiem" zrobiły wrażenie... Fakt, że u mnie było wesele w stylu retro i wpisywało się to w całość tematyki imprezy ale i tak uważam, że jak da się wybór na stole (swojska 40/ sklepowa) to goście będą chwalić...
Aaaaa i jeszcze jedno, ale krótko bo już i tak bardzo się rozpisałem... Nie spinaj się za bardzo na alko na wiejskim stole, tam idą goście zaprawieni i tak jak koledzy wcześniej pisali- raczej nikt albo prawie nikt nie doceni trunku... Nikt nie będzie doszukiwał się niuansików posmaku migdałów/pestek w nalewce wiśniowej tylko powie- dobre ale na sklepowym spirycie robione, jak napiszesz, że na swoim zrobiłeś to albo większość powie "ściemnia bo nie da się zrobić takiego spirytu" albo "co to jest? Bimber to musi być czuć, a nie tak jak toto "
pozdrawiam!
"Jeśli życie daje Ci cytrynę poproś o sól i tequilę" (cyt. z filmu Who Am I- polecam)
-
- Posty: 383
- Rejestracja: środa, 10 kwie 2013, 18:36
- Krótko o sobie: Ciekawy Świata, miłośnik statków powietrznych :)
- Ulubiony Alkohol: Whisky Jack Daniels
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Smoczek64 robiłem różnie, albo od razu mieszanka zbóż albo każde zboże zacierane indywidualnie za pomocą enzymów i ten drugi sposób lepszy ponieważ każde zboże ma swój aromat i smak. Mnie osobiście (i rodzinie) ze wszystkich destylatów jakie stworzyłem smakowały najbardziej te robione ze zboża.
Moim zdaniem śmiało zalewaj dębową beczkę jeszcze do weselicha masz trochę czasu więc na pewno wyjdzie z tego coś ciekawego, tym bardziej że świeża beczka szybko oddaje swoje smaki i aromaty, ile goście wypiją tyle wypiją a reszta zostanie i sobie spokojnie dojrzeje i np. na chrzciny będzie już idealna
Moim zdaniem śmiało zalewaj dębową beczkę jeszcze do weselicha masz trochę czasu więc na pewno wyjdzie z tego coś ciekawego, tym bardziej że świeża beczka szybko oddaje swoje smaki i aromaty, ile goście wypiją tyle wypiją a reszta zostanie i sobie spokojnie dojrzeje i np. na chrzciny będzie już idealna
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
No chyba, że chrzciny zaraz po weselu będą , bo to różnie może byćile goście wypiją tyle wypiją a reszta zostanie i sobie spokojnie dojrzeje i np. na chrzciny będzie już idealna
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
Autor tematu - Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 9 lut 2016, 00:33
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Jak chrzciny wyjdą po weselu, to jeszcze pół biedy, gorzej jak przed
A co do chrzcin, to już od kilku lat deklaruję, że jak "zaczną mi się wnuki (i wnuczki oczywiście) rodzić", to każdemu takiemu nowemu na świecie osobnikowi robię beczkę i pakuję do chłodnej piwniczki na 18 urodziny. Żeby dziadka dobrze wspominały, gdybym tej osiemnastki nie dożył (choć mam zamiar i na prawnuki poczekać). Ale to osobny temat - czytam, szukam staropolskich przepisów itp. Tylko z tymi chrzcinami kuso
A co do chrzcin, to już od kilku lat deklaruję, że jak "zaczną mi się wnuki (i wnuczki oczywiście) rodzić", to każdemu takiemu nowemu na świecie osobnikowi robię beczkę i pakuję do chłodnej piwniczki na 18 urodziny. Żeby dziadka dobrze wspominały, gdybym tej osiemnastki nie dożył (choć mam zamiar i na prawnuki poczekać). Ale to osobny temat - czytam, szukam staropolskich przepisów itp. Tylko z tymi chrzcinami kuso
-
Autor tematu - Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 9 lut 2016, 00:33
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Kamal, to się rozumie samo przez się. Beczka odpowiednio użytkowana wcześniej o pojemności powyżej 100 l. I odpowiednie warunki przechowywania. Aha, i wiem ile np. słodu jęczmiennego potrzeba zatrzeć, aby wypsocić 100 l. trunku o mocy 60%. Co do beczek - teść mojej córki ma kilku hektarowa winnicę (w Polsce) i intensywnie nad nim pracuję, aby zaczął wreszcie dojrzewać swoje wina w beczkach. Ale póki co, wychodzi to drogo. Jako ciekawostka - czytałem przedruk przepisu na starkę - w używaną, nieczyszczoną beczkę po winie wlewano słabo oczyszczony destylat z żyta i zakopywano w piwnicy w piachu na kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat. Takie coś robiono myśląc zapewne o przyszłych pokoleniach.
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Albo nawet przed Znam takie przypadki i to dość bliska rodzina
Generalnie co podchodziłem do wiejskiego na jakimś weselu to tym szybciej odchodziłem. Wujki to normalnie aż mlaskali, a dla mnie w większości się pić tego nie dało. Wyraźny duch buraka, źle odcięte, słodkie żeby zamaskować syf, po prostu szkoda gadać... Rodzice też się przyzwyczaili do dobrego i po spróbowaniu trunków z wiejskiego stołu mają podobną opinie do mnie i od razu powiem, że jakoś szczególnie wybredni nie są. A więc częściowo zrób "tradycje", a częściowo postaw na coś dobrego i pamiętaj, że bimber to ma być czuć bimbrem
Generalnie co podchodziłem do wiejskiego na jakimś weselu to tym szybciej odchodziłem. Wujki to normalnie aż mlaskali, a dla mnie w większości się pić tego nie dało. Wyraźny duch buraka, źle odcięte, słodkie żeby zamaskować syf, po prostu szkoda gadać... Rodzice też się przyzwyczaili do dobrego i po spróbowaniu trunków z wiejskiego stołu mają podobną opinie do mnie i od razu powiem, że jakoś szczególnie wybredni nie są. A więc częściowo zrób "tradycje", a częściowo postaw na coś dobrego i pamiętaj, że bimber to ma być czuć bimbrem
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Lepiej tego ująć się nie da
Zrobić dobry bimber (który osobiście bardzo lubię) to też sztuka.
Miałem tak ostatnio na sylwestrze (od zwykła domówka)........, i cóż to miał być za napitek, się nasłuchałem o jego wspaniałościach, ah oh i w ogóle, cud miód malina (dla mnie masakra, pomieszanie przodu z ogonem, się pić odechciało), jak po pierwszej kolejce zaproponowałem "może napijemy się mojego" (lekka nalewka na suszonych śliwkach), byli lekko zdziwieni, ale gdy napili się dobra......., zapadła cisza, chwilowa oczywiście.Wyraźny duch buraka, źle odcięte, słodkie żeby zamaskować syf, po prostu szkoda gadać...
Zrobić dobry bimber (który osobiście bardzo lubię) to też sztuka.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 2916
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Czyli? Potwierdza się moje motto: niewiedza jest boska
Kiedyś kolega poprosił mnie o kilka butelek trunku na małe weselne przyjęcie córci. I żeby to był bimber Z bimbrem był problem, ale znalazłem skondensowane kilkuletnie pogony winogronowe i delikatnie dolewałem do przepalanki. Udało się - dziadek młodego był w siódmym niebie Mi też smakowało.
Oprócz Ducha Puszczy Goleniowskiej podałem jeszcze dereniówkę i jarzębiak. Goście docenili mój trud, a dziadek w niedzielę na odjezdne zapytał czy może sobie wziąć resztę dereniówki?
Kiedyś kolega poprosił mnie o kilka butelek trunku na małe weselne przyjęcie córci. I żeby to był bimber Z bimbrem był problem, ale znalazłem skondensowane kilkuletnie pogony winogronowe i delikatnie dolewałem do przepalanki. Udało się - dziadek młodego był w siódmym niebie Mi też smakowało.
Oprócz Ducha Puszczy Goleniowskiej podałem jeszcze dereniówkę i jarzębiak. Goście docenili mój trud, a dziadek w niedzielę na odjezdne zapytał czy może sobie wziąć resztę dereniówki?
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 24 paź 2016, 08:52
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaki trunek w 18 miesięcy zrobić na wesele?
Od razu mówię, że na pędzeniu od strony technicznej nie znam się wcale, jednak w kwestii smakowania mogę coś tam naskrobać i wyrazić zdanie damskiej części. Niedawno byłam na weselu, gdzie ojciec i dziadek panny młodej, od dobrych kilku/kilkunastu lat pędzą swoje specjały. O ile znam nalewkę farmaceutów, to bimbru zaprawianego mlekiem jeszcze nie piłam - był pyszny. Robiony pod damską część bo lekko słodkawy (na szczęście nie za bardzo), gładki finish. Największa beczka była klasyczna, wytrawna. bursztynowa, zaprawiana dębem, wanilią, goździkiem, chyba śliwką - generalnie trochę tego było jednak w rozsądnych ilościach i wszystko mega skomponowane, żaden smak się nie wybijał. Piłam to i piłam bo dawno nic mi tak nie smakowało. Na pewno jest to efekt 5-cio letniego leżakowania no ale może krótszy czas da radę. Jak pisałam - nie znam się ale się wypowiem