Jak schudnąć...

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
Awatar użytkownika

Będziniak
50
Posty: 61
Rejestracja: środa, 18 lis 2015, 21:26
Podziękował: 6 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Post autor: Będziniak »

Mam jednego kolegę, który schudł ok. 20kg na diecie ketogenicznej. Polega ona (odwrotnie niż w większości) na jedzeniu dużej ilości tłuszczów, a bardzo mocnym ograniczeniu węglowodanów. Dla mnie taka dieta odpada bo bardzo lubię np. chleb, ale może komuś się spodoba :)
koncentraty wina

majster1
200
Posty: 216
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/
Ulubiony Alkohol: cydr
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: majster1 »

Kiszone specjaly maja najlepszy przepis na kimchi https://kiszonespecjaly.pl/pl/products/ ... ie-520g-82 w wersji koreanskiej i polskiej. Na Kiszonkach mozna bardzo szybko schudnac
Polskie soki naturalne PolskiSok.pl
Awatar użytkownika

Kòpôcz
1050
Posty: 1051
Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
Podziękował: 31 razy
Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Kòpôcz »

Dwa moje ulubione tematy - keto i kiszonki. Nie to, żebym się odchudzał, choć ostatnio wyrosłem z ulubionych spodni... ;)
Keto - nie dużo, tylko tyle, ile trzeba. Zalety to brak uczucia głodu po ustabilizowaniu się organizmu i brak insulinowej odcinki. Wady - tylko krótkotrwale i pod nadzorem lekarza/dietetyka. Fajna dieta dla podróżników - zabierasz mało, ale wysokoenergetyczne. Ikoną keto jest indiański pemmikan (mielone suszone mięso wymieszane z łojem/smalcem).
Kiszonki i kimchi... Mamy tyle swojego do kiszenia, a zaczynamy się tym interesować, gdy ktoś nagle jedną z tysięcy możliwych kiszonek (o tych samych właściwościach prozdrowotnych) uznał za super food. Poza klasycznymi ogórasami polecam kalafior - dla mnie nr. 2. Biała rzodkiew i czarna rzepa, najlepiej z dodatkiem ostrych papryczek (jedna, dwie pepperoni na dwukilogramowy nastaw). Dla miłośników odważnych smaków - brukiew. Rzodkiewka, niestety bez opcji małosolnej - trzeba przeczekać początek kiszenia gdy że słoja wali jak z basenu po chlorowaniu. Cukinia zimą, gdy nie ma ogórków. Dodatek suszonych przypraw do ogórków daje namiastkę letniego ogórasa, niestety nie chrupie tak miło. Generalnie kisić można niemal wszystko. Czerwona cebula fajnie zabarwi kalafior na różowo, potem taka cebulką na burgerka na biwaku... Biała się tylko nie kusi - siarki za dużo. W Polsce powinno się kisić na potęgę!
Ostatnio zmieniony wtorek, 6 lip 2021, 11:15 przez Kòpôcz, łącznie zmieniany 1 raz.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.

majster1
200
Posty: 216
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/
Ulubiony Alkohol: cydr
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: majster1 »

Biała rzodkiew Pinky kiszona jest rzeczywiscie super inna niz tradycyjna różowa. Najlepiej z czosnkiemi chili
rz.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Polskie soki naturalne PolskiSok.pl
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: MASaKrA_Domingo »

Nie trzeba od razu wchodzić na dietę keto. Samo ograniczenie węgli, zwłaszcza prostych ( cukry, soki, winogrona, wszelkie słodycze ) powoduje, że nie mamy wyrzutów insuliny i tym samym szybkiego spadku energii.
Zawsze, jak chcę zrzucić, to zaczynam od 3 dni w miarę mocnej głodówki ( 1000-1200 kcal ), a po 3 dniach, kiedy żołądek się skurczy, to już mniejsze porcje powodują u mnie poczucie sytości.
Jeśli ktoś 3 dni niby nie wytrzyma, to sorry - pieprzenie o Chopinie. Przy dużej nadwadze organizm wcale się nie buntuje przez te 3dni.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

drgranatt
1800
Posty: 1846
Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: 3-city
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 204 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: drgranatt »

Panowie, wszystko dobre aby do celu. Schudnięcie czy utrzymanie wagi ciała to taka sama walka jak z rzucaniem papierosów.
O ile te drugie to samo zło pod każdą postacią o tyle to pierwsze już nie do końca ponieważ organizmowi musimy dostarczać energii. Dopiero nadmiar tej energii, czyt. żarcia powoduje to co powoduje.
Dlaczego mamy problem z rzuceniem palenia papierosów i z nadmiernym objadaniem się często pustymi kaloriami oraz innymi nałogami?
Moim skromnym zdaniem wytłumaczenie jest jedno: nie chcemy tego zrobić (tu mam na myśli papierosy) lub nie panujemy nad tym. A dlaczego?
Nie umiemy lub nie potrafimy ukształtować swojej podświadomości, która to rządzi naszą świadomością. Jeżeli chcemy pozbyć się któregoś z nałogów to zaczynamy proces kształtowania naszej podświadomości poprzez właśnie świadomość. Bo to co robimy to robimy świadomie a nie mechanicznie jak zaprogramowany robot.
Proces ten nie jest łatwy. Jednym wystarczy miesiąc a drudzy muszą poświęcić na to pół roku i więcej ale uwierzcie mi, jest to możliwe tylko trzeba świadomie chcieć.
Rozmowa z typowym palaczem nałogowym wygląda mniej więcej tak.
On wie, że nikotyna szkodzi, że przez to może nabawić się wielu chorób, że może wcześniej umrzeć, że źle czuje się po wypaleniu powiedzmy 20 papierosów dziennie ale na pytanie dlaczego pali i dlaczego nie rzuci skoro jest świadomy skutków tego nałogu to najczęściej odpowiada. Lubię palić.
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
Awatar użytkownika

Ziojo
10
Posty: 19
Rejestracja: czwartek, 3 wrz 2015, 20:13
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Ziojo »

Nie rozumiem dlaczego keto musialoby by byc krótkotrwałe, mi leci juz drugi rok i nie planuję zmieniać sposobu odżywiania, przy wysokich tluszczach mozna spożywać wszystkie warzywa dostarczajac witaminy i minerały, uczucie ssania minęło, zapomniałem co to głód i co ważne w mięśniach mogę zmagazynować wiele wiecej paliwa a dodatkowo waga spada do optymalnej ( twoj wzrost - 100 ) samoczynnie, bez ćwiczeń i głodu. Co przemówiło do mnie najbardziej to fakt ze ludzki organizm nie potrzebuje glukozy do żadnego procesu, reakcji, syntezy.
Awatar użytkownika

Kòpôcz
1050
Posty: 1051
Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
Podziękował: 31 razy
Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Kòpôcz »

Różne są na to koncepcje, mi najbliżej chyba do Millera i Rollnicka - będąc w uzależnieniu jesteśmy w fazie prekontemplacyjnej, a wszystkie odpowiedzi na pytanie "dlaczego" w rzeczywistości są odpowiedziami w stylu "spier...aj, nie chce mi się o tym gadać". Niestety czasami dochodzą kwestie np. uwarunkowań - znam pacjenta, któremu popielniczka pachnie! Reakcja stąd, że wieczorem przed opowieściami dziadek dogaszał papierosa i naciskał spust popielniczki - wówczas uwalniał się z niej cały nagromadzony aromat kipów popularnych i...zaczynało się wyczekiwane... Jak to mawiają - trudne sprawy ;)
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rozrywek »

No to chyba czas na parę wyznań. Z własnej autopsji.
Nigdy nie jadałem śniadań.
Obiadów też. Obiadokolacje.
Moja waga to ok 85kg. Taka zwykła średnia.
Bo jestem wysoki i średniokościsty.
Dieta? To abstrakcja. Spędzajac za kierownicą 12 godzin dziennie o jakiej diecie możemy mówić. Kitekat czy snickers i Coca cola. A brzuch rośnie.
Oj rośnie. Sam się smiałem że to blokada kierownicy.
I zacząłem się spotykać z taką wegetarianką. Wszystko na parze. Brokuly kielki soi.
A w schowku w aucie kabanosy. Bo nie szlo wytrzymać z wariatką.
A sex to dopiero wieczorem.
Kochanie pokochamy się? Ona w Hadze a ja w Hannowerze. Już się rozpędzam.
Co do diety. Jest ważna. Bardzo ważna.
Ale nie przesadzajmy. Jedzmy wszystko co nam smakuje i tyle.
Nie wieczorem albo w nocy jak ja.
W dzień
Chcecie schuść czy zgrubść?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: czytam »

80% dieta 20% aktywność fizyczna

majster1
200
Posty: 216
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/
Ulubiony Alkohol: cydr
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: majster1 »

aktywnoscią fizyczna mozna zalatwic duzo wiecej. Jak caly czas sie ruszac pracujesz fizycznie albo uprawiasz sport to mozesz spokojnie jeść duzo wiecej i nie przytyjesz
Polskie soki naturalne PolskiSok.pl
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: MASaKrA_Domingo »

To nie jest prawda.
Pączek to ok 600kcal ( duży z marmoladą ). Wiesz, ile trzeba biegać, aby spalić taką ilość kcal? Pomijam oczywiście wydatek na procesy życiowe, a jedynie czysty wysiłek.

Ile?

Truchtem 60-80 min, w zależności od masy i tempa.

Sorry, ale nie będę biegać godziny, aby zjeść jednego pączka.
Jedyny rodzaj aktywności, który jest "pobłażliwy" dla kalorii, to siłownia - procesy syntezy mięśni wymagają dużej ilości energii i dzięki temu faktycznie można jeść więcej. Nie mniej, nie oszukujmy się - na czekoladzie nie zbudujesz innego mięśnia jak ten piwny.

Dlatego zgadzam się - 80% dieta, 20% aktywność. Mówimy o zwyczajnych ludziach, nie o maratończykach, czy strongmenach. Ci drudzy potrafią jeść nawet 15 000 kcal. Istny kosmos.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rozrywek »

Najgorsze w zrzucaniu wagi jest odmowa sobie tego co się lubi.

Ważny jest tryb życia i nasze dostowanie do niego.
Jeden wstaje o ósmej bo ma na dziewiątą do pracy.
A jak ja wstawałem o 4ej i wracałem o 21-wszej to można frytki 4 jajka i do tego badziewny kotlet. Na noc.

Wszyscy dietetycy to powtarzają. Nie jedz na noc.
Tylko dziwne jest to że kanapki do pracy jadłem po pracy. Bo albo nie miałem czasu albo nie chciało się jeść. A wieczorem się człowiek uruchamiał.

A ciało rosło i rosło.

Tak jak moje kochanie. Zrobię ci kurczaka na parze z warzywami.

Tak kuźwa..bez soli pieprzu innych przypraw bezsmakowe coś. Dieta cud.
Zjedz trochę mniej. Jaka jest recepta?
Mniej i tyle.

Oszukiwanie się nie ma sensu.
Poszedł klient na siłownię aby spalić brzuch a wcześniej opierdzielił 4 wieśmaki w Macku.
Najlepsza jest dieta cebulowo czosnkowa.
Czosnku sporo.
Ani cię nikt nie zaprosi na imprezę.
Ani na obiad w domu.
Na Wigilię też nie.

Jak zaczniesz i pierdzieć i chuchać to słone paluszki zostaną i ty sam. Przy otwartym balkonie.

A teraz poważniej....nie trzeba liczyć kalorii na siłę i się zadręczać.
Wystarczy trochę mniej.
Taka moja rada...nie żreć a jeść.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

michal.d3mon
2
Posty: 4
Rejestracja: piątek, 3 lis 2017, 22:27
Podziękował: 4 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jak schudnąć...

Post autor: michal.d3mon »

Niestety prawda jest tylko jedna. Trzeba mniej jeść żeby stworzyć deficyt kaloryczny. Najprostsza droga do tego to liczenie kalorii, aby wiedzieć ile się spożywa a ile spala. Ruch jak najbardziej wskazany.

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rastro »

Czyli wracamy do najlepszego rozwiązania czyli ŻM a lepiej ŻP ;)
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett

majster1
200
Posty: 216
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/
Ulubiony Alkohol: cydr
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: majster1 »

Niektórzy dietetycy mowią też że można jeść to samo co jadleś do tej pory tylko polowe mniej i wtedy nie musisz sobie niczego odmawiać.
Polskie soki naturalne PolskiSok.pl
Awatar użytkownika

Doody
3500
Posty: 3805
Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
Ulubiony Alkohol: DIY
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: południowa Wielkopolska
Podziękował: 283 razy
Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Doody »

majster1 pisze:wtedy nie musisz sobie niczego odmawiać.
Ja na przykład wódki i pacierza nie odmawiam... :mrgreen:
Pozdrawiam
Darek
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: jakis1234 »

Zasada jest prosta. Ujemny bilans energetyczny.
A jak to się osiągnie, to rzecz wtórna.
Najlepiej oczywiście dostarczać mniej kalorii a spalać więcej, wtedy efekty są najlepsze.
Niestety alkohol jest wysokokaloryczny, w końcu kalorie z cukru zostają, nawet jak już nie jest słodki.
A dodatkowo alkohol pobudza apetyt i wtedy chętniej się podjada.
Schudłem 15 kg (i jeszcze muszę powalczyć o jakieś 10), najwięcej dała faktycznie dieta.
Rezygnacja z wysokokalorycznych potraw i zmniejszenie ilość zrobiło swoje.
Nie jestem typem sportowca, ale lubię pływać i jeździć na rowerze i taka aktywność w większym wymiarze też sporo pomogła.
A wakacje są dobrym czasem do takich zajęć.
Na początku liczyłem kalorie, są do tego nawet fajne programy, teraz już nie potrzebuję, sam wiem kiedy przesadziłem w ilości.
A waga szybko to potwierdza.
Z tym, że sama dieta nie wystarczy, raz że ciężko osiągnąć wtedy ujemny bilans, a dwa, że zwiększona aktywność fizyczna rozwija mięśnie i wtedy efekty wizualne są zdecydowanie lepsze.
A przede wszystkim odradzam wszystkie diety cud - to diety, które, w dłuższym okresie, cudownie nic nie dają.
Zdrowy rozsądek i konsekwencja wystarczą.
Pozdrawiam z opolskiego.
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: MASaKrA_Domingo »

Jedyna słuszna dieta to taka, która sprawia nam przyjemność. Dla przykładu, ja jestem typowym mięsożercą. Jakbym miał jeść cały dzień kiełki, to bym nie wytrzymał.
Natomiast można zamiast kotleta, którego panierka wsysa tłuszcz jak gąbka, wrzucić po prostu kawałek mięsa na patelnię grillową i w ten sposób możemy zjeść większy kawałek, lepiej sycący, a mniej kaloryczny.

No i oczywiście cukier zostawmy drożdżom. Nic dobrego z nigdy nie wyszło. Daje dużo kalorii, wyrzut insuliny, a po 30min znowu jesteśmy głodni.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rastro »

majster1 pisze:Niektórzy dietetycy mowią też że można jeść to samo co jadleś do tej pory tylko polowe mniej i wtedy nie musisz sobie niczego odmawiać.
No właśnie post wcześniej napisałem... dieta ŻM zapewne jest mniej rygorystyczna od dety ŻP ;)
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett

użytkownik usunięty
Re: Jak schudnąć...

Post autor: użytkownik usunięty »

Serwus.
Właśnie. Taką dietę stosuję plus 1,5h dziennie amatorsko na "Żelaznym Szlaku Rowerowym". 182cm/88kg w moim przypadku jeszcze nie oznacza wielkiej nadwagi. Ale objawy lustrzycy są widoczne już od jakiegoś czasu. W sumie to nie zależy mi na zdecydowanej utracie masy ciała tylko zastanawiam się, czy jest możliwe, żeby rozepchany żołądek wrócił do swojej, normalnej objętości? Teraz dopiero wychodzą błędy żywieniowe w postaci np refluxowego zapalenia żołądka. Dieta coś tam pomogła, trzymam się jak mogę, narazie bez farmakologii ale problem nadal odczuwalny jest. Na szczęście nie wzrasta :hmm:

MastaMari
150
Posty: 168
Rejestracja: poniedziałek, 10 lut 2020, 21:47
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: MastaMari »

Witajcie, od razu zaznaczę że nie czytałem całego wątku, Ze swoich i znajomych doświadczeń mogę stanowczo polecić KETOZE po krotce ucinamy cukry prawie do 0 zastępując je tłuszczami i białkiem. Max 2-3 posiłki dziennie. Co jest najgorszego w tej diecie ? Jej początek, a dokładnie pierwsze 2-3 tygodnie zwłaszcza gdy wcześniej spożywaliśmy sporo węglowodanów w różnej formie.
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: jakis1234 »

A dajcie sobie spokój ze wszystkimi ketozami, dietami kapuścianymi, Kwaśniewskiego i co tam jeszcze ludzie nie wymyślą.
Jak ktoś chce, jego sprawa, ale podstawa to MŻ i zwracać uwagę na to co się je.
Ma być nie tylko mniej ale i zdrowo. A diety mają to do siebie, że w jednym punkcie poprawiają, a w pięciu innych psują.
Kiedyś też się skusiłem na dietę kapuścianą (akurat była na nią moda ).
Pewnie, jak się przez tydzień je tylko kapustę, to w końcu ma się tak dosyć, że się nie je i człowiek chudnie :)
Jeść mniej, zdrowiej, do tego więcej ruchu i będzie dobrze.
Pozdrawiam z opolskiego.

użytkownik usunięty
Re: Jak schudnąć...

Post autor: użytkownik usunięty »

Serwus.
Braciak stosował dietę Kwaśniewskiego 4lata. Sporo tłustego, białka niezbyt wiele, węglowodanów skąpo. Dokładnych proporcji nie znam. W tym czasie kilka razy oddawał krew, mocz do analizy. Wszystkie wyniki, łącznie z cholesterolem, trójglicerydami były w normie. Ale...

"Komitet Terapii Wydziału VI Nauk Medycznych Polskiej Akademii Nauk, bazując na istniejących metanalizach prac naukowych, uznał dietę Kwaśniewskiego w 1999 roku za szkodliwą dla zdrowia, uzasadniając: „Wszystkie dotychczasowe duże programy badawcze wykazały, że ograniczenie w diecie tłuszczów zwierzęcych, mięsa wieprzowego, a zwiększenie podaży jarzyn i owoców oraz zmniejszenie kaloryczności diety – zmniejsza stężenie cholesterolu we krwi, ogranicza zapadalność na chorobę niedokrwienną, zawał serca, udar mózgu oraz przedłuża życie współczesnego człowieka(...)”[16].

Według Jana Kwaśniewskiego, który opublikował odpowiedź w swoim własnym wydawnictwie, stanowisko Komitetu Terapii oparte jest o fałszywe przesłanki i nie jest poparte żadnymi badaniami statystycznymi efektów tej diety[17]."
Kogo słuchać :?:
PS. Niewiem jak długo można stosować tą dietę. Niemniej brat pięknie schudł, masa utrzymywała się na stałym poziomie ale po tym czasie, gdy zaprzestał stosowania się do zaleceń, po 6mies, masa wzrosła do wyjściowej sprzed. Osobiście niemam zdania :hmm:

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Wojtek5 »

Czyli efekt jojo.

Nie ma co strasznie kombinować i wchodzić na bardzo drastyczne diety czy wręcz wyszukane co uszczuplą zamiast zbędnych kilogramów poczet króli z portfela.

Małe ale konsekwentne kroczki, delikatne zmiany w codziennych nawykach zarówno żywieniowych jak i organizacji dnia plus więcej ruchu. Efekty nie będą zauważalne od razu, ale za to będą systematyczne i długotrwałe.
Chyba, że ktoś jest na diecie z przyczyn medycznych to już co innego.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: lesgo58 »

Czysta żywa prawda...
Powtórzę za Wojtkiem - zapomnijcie o ekstra dietach. Te tylko drenują portfel dając tylko złudzenia.
Jedyna słuszna i naturalna recepta. To minimum 5 posiłków. Regularnych i o tych samych porach. Ostatni posiłek nie później niż na 2 godziny przed pójściem spać.
Nie istnieje coś takiego jak najadanie się na zapas. Omijając posiłek dajesz sygnał organizmowi, że coś jest nie tak. I przy następnym posiłku odłoży coś na zaś. Mówią, że układ pokarmowy to drugi "mózg".
Jemy wszystko. Oczywiście z umiarem. Organizm potrzebuje wielu różnych składników do prawidłowego funkcjonowania. Nie istnieje coś takiego jak odstawianie jednych składników kosztem innych. Zakłócamy tym podstawową formę funkcjonowania - czyli metabolizm.
Jedząc posiłki starajmy się zostawiać ostatni kęs bądź kęsy na talerzu. Nigdy nie najadajmy się do syta. Jak w trakcie jedzenia poczujesz sytość to znaczy, że przesadziłeś. Odchodząc od stołu powinno się czuć lekki niedosyt. On minie już po kilku minutach.
Nigdy nie jemy w pośpiechu. Szklanka wody na pół godziny przed posiłkiem czyni cuda.
Jedzmy produkty naturalne, nie kupujmy półproduktów. O gotowych daniach nie wspomnę.
Trzeba ograniczyć sól do minimum. Woda gazowana na bok.
Dużo warzyw, owoców. Oczywiście z produkcji lokalnej. I sezonowej. Np. nie jadamy pomarańczy w czerwcu a truskawki w lutym. Jak najmniej owoców importowanych.
A o efektach jojo zapomnimy.
Pomijam oczywiście zaburzenia zdrowotne i związane z metabolizmem. Chociaż i nad tym faktem trzeba by było sie pochylić. Co jest przyczyną. Zrewidować sposób życia, jedzenia, ruchu.
To tak pokrótce. Wydaje się dużo tego, ale uwierzcie jak się nabierze nawyków, to nie trzeba zegarka na ręku. Organizm sam da Ci znać która to jest godzina.
Wszystko w rękach i głowie każdego z nas.
To jest identyczna procedura jak przy odzwyczajaniu się od innych nałogów.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: jakis1234 »

Zgadzam się z lesgo58 w zdecydowanej większości, z tym, że z tymi pięcioma posiłkami to, według mnie tak nie do końca.
Trzeba słuchać organizmu, jeden będzie się domagał pięciu posiłków, drugiemu wystarczą trzy.
Znam osobę, która starając się podporządkować tej zasadzie, zaczęła tyć. Jak wróciła do dwóch, trzech posiłków dziennie, wszystko wróciło do normy.
Tyle, że ona nie potrzebuje większej ilości. Jak zje obiad około 14-15, to już więcej w tym dniu nie musi.
To są sprawy indywidualne. Ważne, żeby wyrobić sobie właściwe nawyki.
I faktycznie trzeba zmniejszać ilość, żołądek dopiero po kilkunastu minutach daje sygnał, że ma dosyć. Trzeba mu dać na to czas.
A z czasem będzie miał dosyć po coraz mniejszych porcjach.
No i trzeba się pozbyć złych nawyków, słodycze są odczuwane jako coś przyjemnego, tak jesteśmy wychowywani. A to powoduje, że mózg domaga się tego "dopalacza".
Trzeba go odzwyczaić.
I jak to napisałeś:
Wszystko w rękach i głowie każdego z nas.
Pozdrawiam z opolskiego.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: Wojtek5 »

Dodałbym tylko kilka kwestii, które wszystko komplikują już na samym początku

Gdyby przeprowadzić jakąś ankietę to myślę że wyglądałaby tak:

Chce schudnąć, myślę poprawić wizerunek
Chce pozbyć się kilku kg, myślę dieta
Dieta, widzę wyrzeczenia, kleiki, kapuśniaki, zupki, duże wydatki
Musze mieć więcej ruchu, widzę bieganie, jazdy na rowerze, siłownię, fitness, czas i wydatki

To tak nie wygląda. Ruch to nie tylko bieganie i jazda na rowerze, ale czasem zamiast podjechać jeden przystanek tramwajem, autobusem można go przejść na piechotę. Nie pakować zadka do windy by wjechać na pierwsze piętro tylko pójść schodami - to nic nie kosztuje po za dodatkowymi chęciami, a zysk jest duży

Jak kolega wyżej pisał, zjeść, ale nie najadać się - tego z początku nigdy nie rozumiałem, ale jestem przekonany, że każdy na tym forum to przerabia kilka, albo i kilkanaście razy w ciągu miesiąca. Np. żona robi obiad i pyta zjesz tyle, tak zjem. Jem, kończę, mówię trochę mało, bo czuję, że się nie najadłem. Żona mówi dorobię ci, będzie za 10 min. Kończę, czekam 10 minut. Czuję, że już jestem jednak najedzony, podziubię dokładkę, wywalam do kosza. Od razu zjadłbym całość bez problemu, z przerwą okazuje się, że wcale tyle nie muszę zjeść. Tak uczucie niedosytu po chwili mija.

Jemy oczami. Masz talerz 28 cm ale nie jest zapełniony po brzegi, mówisz co tak mało. Zamień go na 20 cm - tak samo się najesz, a będziesz miał poczucie, że masz więcej jedzenia.

Osobiście nie uważam, że odchudzanie to radykalna zmiana sposobu wcześniejszego życia. Jakaś zmiana musi zajść, ale nie musi być duża, przynajmniej z początku. Wraz z postępem kolejne zmiany same już postępują.

Niestety z czego trzeba zrezygnować lub mocno ograniczyć:
Fast foody, słodycze, napoje gazowane dobra zostawmy sobie pewien wyjątek "browarek", słodzenie kaw i herbat, podjadanie między posiłkami - rezygnując z tego, mniej trzeba zrezygnować z innego.

Sam gdy miałem tendencję z podjadaniem, za radę koleżanki z pracy suszyłem sobie jabłka by mieć co do gęby włożyć przy browarku zamiast twixa, chipsów itp. Uczucie żarcia to samo tylko efekt lepszy.
jakis1234 pisze: z tym, że z tymi pięcioma posiłkami to, według mnie tak nie do końca.
Trzeba słuchać organizmu, jeden będzie się domagał pięciu posiłków, drugiemu wystarczą trzy.
To też tak nie do końca, bo organizm domaga się zawsze czegoś, a w zasadzie to nie organizm, tylko gęba i nastawienie. Osobiście uważam, że dwa posiłki dziennie w zupełności wystarczają. Duże śniadanie i obiad o 17. Kolacja to może jedna kanapeczka, kabanosik, by cygany się nie śniły. Oczywiście rozumiem, że to też kwestia przyzwyczajeń. Bo jak ktoś żre po pięć, 10 razy dziennie to jest to całkowita abstrakcja, ale gwarantuje, że to tylko kwestia czasu i nastawienia.

A swoją drogą czy ktoś ma może coś na nadgarstku z krokomierzem? i czy mógłby pochwalić się swoją codzienną aktywnością?
U mnie średnio to tak 12 000 kroków dziennie
Nie biegam, nie jeżdżę ostatnio rowerem. W zasadzie to taka monotonia - dom - praca - zakupy - dom
Ostatnio zmieniony sobota, 17 lip 2021, 21:46 przez Wojtek5, łącznie zmieniany 1 raz.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: lesgo58 »

jakis1234 pisze:Zgadzam się z lesgo58 w zdecydowanej większości, z tym, że z tymi pięcioma posiłkami to, według mnie tak nie do końca.
Trzeba słuchać organizmu, jeden będzie się domagał pięciu posiłków, drugiemu wystarczą trzy.
...
Temat rzeka. Dlatego nie sposób opisać wszystkiego szczegółowo i na zawołanie. To tak jak z pędzeniem na alembiku. Czasami opisując coś sięga się do skrótów myślowych.
Mając na myśli przykładowe 5 posiłków - nie myślałem o posiłkach pełnowartościowych i obfitych typu obiad czy kolacja. To mają być posiłki na przemienne. Typu lekka przekąska, jakiś owoc, czy sałatka ze świeżych warzyw. Wielogodzinne przerwy między głównymi posiłkami raczej nie są wskazane. Najważniejsze aby organizm przyzwyczaić do regularności.
Nie istnieje reguła mówiąca ile razy zjeść i jak obficie. Tu każdy musi wsłuchać się sam w swój organizm.
Ja zacząłem tym sposobem już w latach 80-tych. Ale nie z powodu otyłości, a z powodu wrzodów na dwunastnicy. Nie pomagały mi żadne lekarstwa, przepisane diety itp.
Zacząłem sam. Trwało to kilka lat. Pozbyłem się choroby, a wagę utrzymuję na stałym poziomie. Mogę jeść wszystko. Smażone, kawę, napoje procentowe itp. "trucizny". Byleby z umiarem. Czasami zdaża się też solidnie "obeżreć". Bez skutków ubocznych. Wystarczy na drugi dzień wrócić do codziennej rutyny.
Mam już tak wyćwiczoną podświadomość, że czasami patrząc na pełen talerz coś mi "podpowiada" żeby czegoś tam nie jeść. Rzadko to się zdaża ale się zdaża.
Naprawdę warto spróbować... Życzę wytrwałości i powodzenia.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: lesgo58 »

Wybaczcie że tak post pod postem, ale nie chciałem, żeby ten post umknął w tłoku.
Przypomniało mi się jeszcze jedno.
Zostało stwierdzone, że nasze nawyki mają wpływ także na DNA, które potrafi zmienić swoją charakterystykę (nie wiem czy dobrze to nazywam) przystosowując nasz organizm do zastanej sytuacji. Stąd tak trudno o zmianę naszych nawyków.
Na początku lat 90-tych była opisywana historia pewnego dyplomaty węgierskiego, który będąc w Polsce na placówce jadł głównie potrawy kuchni polskiej. Mało doprawionej - nie tak jak to robią na Węgrzech. Nie trwało długo gdy wylądował w szpitalu. Nikt - przez długo czas nie mógł dojść o co chodzi. Wrócił na Węgry. Jakie było zdziwienie gdy po krótkim czasie jego stan wrócił do normy. Ktoś powiązał fakty i powstała teoria ( dzisiaj potwierdzona dowodami) o DNA.
Powtórzę - nasze jelita to nasz drugi mózg.
Opowiem wam jeszcze jedną historię z mojego życia. W roku 1990 wyjechałem do Włoch. Oczywiście na początku woziłem mnóstwo jedzenia z Polski. Bo o ile makaron i jego podstawowe danie oraz pizza mi nie przeszkadzała o tyle pozostałe rzeczy już tak. Ciągle coś mi nie smakowało ani nie pasowało. Trwało to kilka pierwszych lat. Po czym moje nawyki przystosowały się do realiów włoskich. Odkryłem zalety i bogactwo kuchni śródziemnomorskiej. Prostej, i łatwej w przygotowaniu.
Do tego stopnia, że obecnie będąc już od 16 lat w Polsce nie mogę przyzwyczaić organizmu do naszej kuchni. Nie wstanę od stołu bez kończenia obiadu owocem czy też jakąś świeżą sałatką. Do tego zawsze szklanka a czasami dwie wina. Oczywiście nasza kuchnia jest także niczego sobie. Problemem jest sposób jej przygotowania. Potrawy jak dla mnie są za tłuste, za ciężkie. Najlepiej podchodzi mi okres wiosenny, kiedy to jest dostęp do świeżych warzyw i owoców.
Stąd wniosek. aby zmienić nasze nawyki żywieniowe potrzeba czasu. Żadne cud diety, których co roku przybywa coraz więcej nic nie pomogą. Wzmagają tylko efekt jojo.
Ostatnio zmieniony niedziela, 18 lip 2021, 11:16 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

jajek12
350
Posty: 353
Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
Podziękował: 35 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: jajek12 »

Hmmm. Jak tak czytam, to każdy ma rację. Coś jakbym oglądał reklamy witamin i suplementów diety...... . Właściwie, to trzeba by jeść wszystkie ( jak tak pomyślę). Ale do tematu. W grudniu dopadł mnie covid, do dzisiaj brak smaku i węchu (+ spijam trunki, które są nie za bardzo pijalne). Schudłem 7 kg w ciągu 2 tygodni. Postanowiłem to utrzymać ( wzrost 179, waga - po schudnięciu - 81kg). OK. Chciałem to utrzymać, a nawet zejść do 79-80 kg. Post przerywany ( nie mylić ze stosunkiem :D ). 16 godzin bez jedzenia, 8 godzin okno żywieniowe. Ostatni posiłek jem o 20:00, a pierwszy następnego dnia o 12:00. Nie komentujcie! Godziny są do ustalenia indywidualnie! Od lutego utrzymuję wagę jedząc normalnie ( w ciągu tych 8 godzin - okno żywieniowe - bez najadania się na zaś). Na tym stanąłem. Teraz doszły: bieg ( 5 km 2x w tygodniu), siłownia 1-2 razy w tygodniu). Ale po kilku miesiącach, myślę, że ważne jest co jemy i ile jemy.
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rozrywek »

Z tymi regularnymi posiłkami to jest różnie.

Większość np: wychodząc z woja przytyło. Może nie do końca przytyło ale się poprawiło. Pomimo latania po poligonach.
Regularność i praktycznie co do minuty posiłek.

Tutaj jeden z kolegów zauważył mądrą rzecz.
MNIEJSZY TALERZ.

Bo to psychicznie działa.
Jak się zmieszczą tylko 2 kanapki to zjem dwie. A jakby były 4 to też bym dał radę.

Ja mam swoją ulubioną miskę. I z niej zazwyczaj w kuchni korzystam. A gdybym ją zamienił na taką flaczarkę to też bym się najadł.

Tak jak kubek dp kawy. Każdy ma swój ulubiony.

Też ważne są tendencje do tycia.
Oraz warunki genetyczne.

Przykładowo wszystkie Bułgarki jakie znam są małe grube i mają wielkie dupska.

Ja byłem szczypiorek pół życia. Wszystko zawsze przeze mnie przelatywało. Co bym nie jadł.
A niektórzy jedzą tylko sałatę i tyją na potęgę. Wiek też ma znaczenie. Kiedyś kromka chleba z cukrem i cały dzień na boisku. Teraz maki śmaki. Wszystko w biegu.

Do roboty
Z roboty. Na szybki orlen. Zatankować i 3 hot dogi. I pojechał dalej.
Nie mam na nic czasu to zamówię sobie pizzę po drodze do domu.

I właśnie dlatego tyjemy.


Tutaj też wspomniałem o wieku. A większość z nas ma 4 z przodu jak nic.

Mi wywala brzuch. I to szybko. Bardzo szybko. Inni tyją bardziej regularnie całym ciałem.

Jest tak czy nie?

Ale jak ktoś nie waży 150 a tylko 88 i jest wysoki to nie jest tak źle.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: JanOkowita »

rozrywek - jak masz 88 kg to masz sukces życiowy. W zawodzie kierowcy zawodowego tym bardziej.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: rozrywek »

Janku. Też nie wsppmniałem o jednym ważnym aspekcie.

Ktoś może być chory i chodzić do kibelka raz w tygodniu. Do tzw wygódki.

A przez kogoś to przeleci błyskawicznie.

Chore wszystko. Cukrzyca o której nie wiemy. Wiele może być spraw o których nie mamy pojęcia.
Moje ex kochanie brało środki anykopcejcyjne. Przepisane przez lekarza zresztą.
Nie sztuka kogoś nazwać grubaską. Grubasem czy innym epitetem.

Są osoby co zrzucają 10 kilo w rok a potem w tydzień potrafią przytyć i to więcej.

Mi idzie w bęben. A wolałbym w klatę.
Innym w zad zamiast w cycuszki.

Innym z kolei w całą masę.

Jeden jest masakrycznym ciśnieniowcem a drugi ma jedno płuco. Z parteru jej było ciężko zejść. 7 schodków raptem..

A dietetycy mają jedną radę dla wszystkich.
Tu dieta cud. Tam dieta cud.

Najlepsze są z tych kolorowych gazet. Drukowane z jednej do drugiej.
Skopiuj i wklej.
A indywidualnie do człeka podejść to nie ma komu

Także ile ludzi tyle diet.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: MASaKrA_Domingo »

lesgo58 pisze: Nikt - przez długo czas nie mógł dojść o co chodzi. Wrócił na Węgry. Jakie było zdziwienie gdy po krótkim czasie jego stan wrócił do normy. Ktoś powiązał fakty i powstała teoria ( dzisiaj potwierdzona dowodami) o DNA.
Powtórzę - nasze jelita to nasz drugi mózg.
Czy możesz Leszku zarzucić mi linka o zmianie DNA, jak to opisujesz? Jestem bardzo sceptyczny co do tego co napisałeś i z chęcią poszerzę swoją wiedzę. Abstrahując od tej teorii:

1. Flora bakteryjna. Słowo klucz. Wczoraj zjadłem drugie śniadanie złożone z dwóch serków wiejskich. Jeden z datą sprzed 1,5 tygodnia, a drugi z szóstego czerwca. Serek wiejski, nie konserwa. Lekko zaczęło fermentować, ale smak OK. Jak zawsze, nic mi nie było. Od zawsze wyznacznikiem tego, co jeszcze jest dobre, musi być ktoś inny, bo ja nieraz jadłbym to, co już się zupełnie nie nadaje. Aczkolwiek mi nie szkodzi takie jedzenie - przyzwyczaiłem się do niego.
Krzysiu Śmietniczek ;)

2. Kubki smakowe - jedź do Indii, Bangladeszu, Tajlandii i zostań na 4-5 lat. Gwarantowana przesunięta granica tolerancji ostrości daleko poza normy EU.

3. Organizm sam nam podpowiada, co może być dla nas najlepsze. Gdzie za słowem organizm mam na myśli całość nas i współbiesiadników, a nie tylko nas. Wliczam więc pożyteczne bakterie, jak i te mniej pożyteczne. Wiele z nich potrafi zmieniać naszą świadomość i podświadomość. Aby nie być gołosłownym.
a) Pierwotniak przenoszący toksoplazmozę. Za jego działaniem to myszy gonią kota, a nie odwrotnie. Nawet u ludzi chorujących na tę chorobę obserwuje się większą lekkomyślność oraz brawurowość.
b) Czemu flamingi są różowe? Polecam sprawdzić, a jako słowo klucz dodam " Flamingolepis liguloides"
c) Najgorszy przypadek - osoby zarażone śmiertelną chorobą, jaką jest wścieklizna. Wirus, o którym w zasadzie nie można nawet powiedzieć, że żyje, zmienia zachowanie ludzi nie do poznania ( hydrofobia )
d) wiele, wiele innych przykładów.

lesgo58 pisze: Do tego stopnia, że obecnie będąc już od 16 lat w Polsce nie mogę przyzwyczaić organizmu do naszej kuchni. Nie wstanę od stołu bez kończenia obiadu owocem czy też jakąś świeżą sałatką.
Nawyki drugą naturą człowieka.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: lesgo58 »

Artykuł który czytałem i z którego zacytowałem "rewelacje" na temat DNA czytałem bardzo dawno temu. W gazecie papierowej. Jeszcze gdy internet był w powijakach.
Dzisiaj specjalnie dla Ciebie zagadnąłem wujka Google i oto co mi podpowiedział...

https://www.google.com/search?q=zmiana+ ... e&ie=UTF-8

Innym słowem klucz jest "...epigenetyka..."
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 lip 2021, 14:22 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Jak schudnąć...

Post autor: robert.michal »

Dla większości objadanie się na noc jest błędem.
Jednak w nocy organizm może skoncentrować się na trawieniu. W dzień to jednak mózg powinien działać na najwyższych obrotach.
Nie bez powodu robimy się senni po obfitym posiłku.

Ja nie potrafię zmienić nawyków żywieniowych. ( z nadwagą nie mam specjalnych problemów)
Rano nie jestem głodny, więc nie jadam śniadań. w pracy o 12 mam obiad. Jak wracam do domu to obowiązkowo drugi obiad zrobiony przez żonę (i to trzeba zjeść szybko i z uśmiechem bo inaczej : COOOO , nie smakuje ci?.....) Między 22-24 włącza mi się największy żarłok i zjadam obfitą późną kolację.
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: kiwitom23 »

Pierwszy raz wszedłem w ten wątek i powiem Wam, że mam dość spore doświadczenia w tej dziedzinie. Zawsze miałem tendencje do tycia i jako dziecko byłem przeważnie pulpetem. Zmieniło się to jak osiągnąłem 20 lat pewnie z powodu sporej aktywności fizycznej. Do prawie 40-tki (jakoś tak 36-38 lat) trzymałem stabilną wagę +/- 80-85kg, co przy moim wzroście 196 cm uważałem za wynik akceptowalny. Problemy zaczęły się przy 40-tce i waga skoczyła, więc zacząłem stosować różne diety, wypróbowałem ich dziesiątki (głodzenie się przez tydzień tylko o wodzie, dieta kapuściana, jakieś jogurty zapychające żołądek, same warzywa itp. itd) efekt był taki, że niekiedy waga spadała o kilka kilo, a ja byłem "w siódmym niebie", ale po kilku tygodniach wszystko wracało do starego. W końcu dałem sobie spokój, bo stwierdziłem że wszystkie te diety, to jakiś rodzaj masochizmu, który ogranicza standard tego jednego i nie za długiego życia, które mamy. Tak więc przestałem się tym przejmować i moja waga wzrosła do 120kg.
Koleje życiowe rzuciły mnie do Nowej Zelandii, gdzie przez pierwszy rok pracowałem ciężko fizycznie do tego stopnia, że czy to zima, czy lato co godzinę wykręcałem ubranie z potu bo się ze mnie lało. Po roku schudłem 45kg i moja waga ustabilizowała się na poziomie 75kg. Jadłem na co miałem ochotę, były i McDonaldy i pizze i batoniki i masa słodyczy, które zawsze uwielbiałem, kompletnie żadnych ograniczeń. Niekiedy były 3 posiłki + podjadanie, niekiedy 5 posiłków + podjadanie, niekiedy w nocy nieregularnie i bez zwracania uwagi na to co się je, jadłem wszystko na co miałem ochotę. Do tego zawsze był obecny i alkohol i papierochy. Czułem się fantastycznie, jak nigdy wcześniej, jakbym znowu miał 20 lat, a miałem 45. Nikt nie chciał uwierzyć że tyle mam, dawali mi 30-32.
Po roku zmieniłem pracę na typowo siedzącą, a nie chcąc stracić tego co uzyskałem, codziennie poświęcałem minimum 2 godziny (bez przerw, czy odpoczynków) na bardzo intensywny wysiłek fizyczny w każdym dniu tygodnia inny (poniedziałek - rower, wtorek - bieganie, środa - pływanie itd sobotę i niedzielę odpuszczałem).
Efekt był taki, że nadal jadłem wszystko na co tylko miałem ochotę, a waga mimo że ciut podskoczyła do 80-83kg, to przez parę lat nie wykroczyła poza te granice.
Wszystko było OK do momentu jak wysiadło mi biodro i kręgosłup, co uniemożliwiło mi jakikolwiek wysiłek fizyczny, waga oczywiście skoczyła momentalnie. Stwierdziłem, że nie będę się katował znowu jakimiś dietami, dobijam 60-tki i mam już bliżej niż dalej, żeby oddać pożyczone atomy mego ciała wszechświatowi.

Reasumując moim zdaniem wszystkie diety, czy jakieś reguły posiłkowe są bzdurą, tu chodzi tylko i wyłącznie o wysiłek fizyczny i to nawet nie ten sztuczny na siłowni, ale taki naturalny i bez ściemy i pozoranctwa. Niestety nasze geny tak zaprogramowały nasze mózgi, że do tej pory nie wiedzą one, że żarełko kupujemy w Biedronkach i wciąż "myślą", że będziemy musieli za tym żarełkiem gonić, do tego muszą być przygotowane, że niekiedy trzeba będzie szybko spieprzać, żeby samemu nie być zjedzonym, czyli czym więcej zmagazynowanej energii tym lepiej. Geny zresztą nie myślą o nas, myślą tylko o sobie, dla nich jesteśmy tylko ich nosicielami w krótkim przedziale czasowym. Dlatego też wszelkie organizmy na tej planecie łącznie z nami są gotowe do największego ryzyka choćby grożącego utratą życie, przy przekazywaniu tychże genów dalej, w żadnej innej sytuacji. Genetyka obok fizyki kwantowej i kosmologii to jedno z moich mocniejszych zainteresowań i wchłonąłem już dziesiątki pozycji na ten temat. Polecam Wam książkę "Samolubny gen" Richarda Dawkinsa jedna z lepszych pozycji
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: jakis1234 »

Dzięki kiwitom23, ciekawy opis.
Potwierdzasz w ten sposób to, co już od dawna wiadomo i co też tutaj było pisane.
Ujemny bilans energetyczny. Ty ten bilans w pewnym momencie osiągnąłeś przez ciężką pracę, a potem przez ćwiczenia fizyczne.
Ja mam siedzący tryb pracy i kiedy sobie totalnie odpuściłem pilnowanie tego co jadłem, waga szybko rosła.
Ograniczenie jedzenia, nie dieta w klasycznym pojęciu, tylko mniejsze porcje i mniej kaloryczne posiłki plus zwiększony wysiłek fizyczny (basen, rower) spowodowały spadek wagi.
Nie zgodzę się więc ze stwierdzeniem:
Reasumując moim zdaniem wszystkie diety, czy jakieś reguły posiłkowe są bzdurą, tu chodzi tylko i wyłącznie o wysiłek fizyczny i to nawet nie ten sztuczny na siłowni, ale taki naturalny i bez ściemy i pozoranctwa.
Powtórzę, chodzi o ujemny bilans energetyczny, można go osiągnąć dostarczając mniej kalorii i zwiększając ilość spalanych.
Którą metodą osiągniesz ten cel, to już inna sprawa. Jednemu łatwiej tak innemu inaczej, tylko trzeba się tej metody dorobić.
No chyba, że życie, tak jak u Ciebie, wybierze za nas.
Stwierdziłem, że nie będę się katował znowu jakimiś dietami, dobijam 60-tki i mam już bliżej niż dalej, żeby oddać pożyczone atomy mego ciała wszechświatowi.
Ja też dobijam 60-tki, ale planuję jeszcze trochę aktywnie pożyć i dlatego zależy mi na tym, żeby te lata, które nam jeszcze zostały były, na ile się da, zdrowe i aktywne. A kilkadziesiąt kilogramów za dużo raczej w tym nie pomoże.
Pozdrawiam z opolskiego.
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Jak schudnąć...

Post autor: kiwitom23 »

Grzesiu z całym szacunkiem, ale pozwolę się nie zgodzić i trwać przy swoim :)
Zadajmy sobie pytanie, ko stosuje diety?

Przypadek 1: Ludzie mający siedzący tryb życia i nie uprawiający sportu (pod pojęciem sportu nie rozumiem spacerku kilometrowego i 10 przysiadów, tylko bardzo, ale to bardzo intensywny trening). Im się po prostu nie chce, więc stosują zamiennik w postaci diety. Mnie się też nie chciało i też tak robiłem, ale rezultaty były mizerne.

Przypadek 2: Ludzie, którym wydaje się, że ćwiczą, ale jest to na zasadzie właśnie tego "spacerku i 10 przysiadów" dla uspokojenia sumienia. Im się nie chce aż tak intensywnie ćwiczyć, więc dieta. Efekt ciut lepszy niż w przypadku 1, ale nadal mizerny.

Ktoś kto ma możliwości, żeby naprawdę stosować bardzo intensywny trening te 2, 3 godziny dziennie, nie potrzebuje ŻADNEJ diety. Byłem kiedyś w wojsku francuskim kilka lat i dostawałem tak w dupę fizycznie, że były momenty że każdy atom mojego ciała krzyczał, że już nie da rady, ale zawsze jakoś dawał i to z czasem coraz więcej. Taki trening mam na myśli, bez kompromisów.

Żeby samą dietą schudnąć bez aktywności fizycznej, trzeba byłoby mieć cholernie silną wole, spożywać jeden posiłek dziennie składający się z co najwyżej 1800 kilo-kalorii. Obliczasz to mnożąc swoją wagę razy 24 godziny, tyle potrzebujesz na podstawowe funkcje życiowe (praca serca i innych organów, utrzymacie ciepłoty ciała, krążenie krwi, trawienie itp). Kto taką dietę wytrzyma? Ja nie.

Nawet jak delikatnie ćwiczysz bo chcesz schudnąć, to nie powinieneś przekraczać tych 1800 kcal, gdyż wtedy spalanie przy ćwiczeniach powinno iść z zasobów zgromadzonych, wszystko inne to oszukiwanie samego siebie i uspokajanie sumienia. Ciężka sprawa.
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 lip 2021, 17:45 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”