Masz rację, jeżeli masz tak duży wysiłek fizyczny, to dieta nie jest potrzebna. Zużywasz tak dużo energii, że nawet jedząc bez ograniczeń, nie uzupełnisz kalorii.Ktoś kto ma możliwości, żeby naprawdę stosować bardzo intensywny trening te 2, 3 godziny dziennie, nie potrzebuje ŻADNEJ diety.
Sam to obserwuję, w czasie wakacji, gdy mam możliwość zwiększyć swój wysiłek.
I też nie mówię o spacerku, jak jadę w trasę rowerem to jest to 50-80 km jednorazowo, jak idę na basen, to kilkadziesiąt basenów do przepłynięcia. I wyniki są, jak najbardziej.
Tylko powiedz, jak trenować 2-3 godziny dziennie, kiedy wstaję od lekcji o 21?
Te kilkanaście minut na rowerze w drodze do pracy i z pracy, to trochę mało.
W pracy przy komputerze, potem kilka godzin z uczniami też siedząc. Po tym wszystkim nie mam ochoty na nic i gdyby nie pilnowanie posiłków, to chybaby skali na wadze zabrakło .
Nie stosuję żadnej konkretnej diety, po prostu staram się jeść mniej, zastąpić potrawy wysokokaloryczne lżejszymi. I widzę, że to pomaga. Jeżeli nawet nie chudnę, to przynajmniej nie tyję. A jak udaje się do tego dołożyć spalanie kalorii przez wysiłek, to już jest pięknie.
Nie mówię o diecie w stylu - leżę cały dzień, ale będę mniej jadł i chudł. Tak, coś takiego jest niewykonalne, ale jeżeli nie masz możliwości ćwiczyć po 2-3 godziny, to jeżeli do nawet w miarę niskiej aktywności fizycznej dołożysz ograniczenia w ilości pochłanianych kalorii, efekt też będzie.
A może inni przedstawią swoje doświadczenia?