Gorzki, piekący smak destylatu

Porywanie cieczy z kotła, dziwny smak i zapach destylatu oraz wszelkie inne problemy związane z destylacją...

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy

Post autor: wkg_1 »

janik pisze:Do tej pory mieliśmy za punt odniesienia w procesie rektyfikacji półkę 10 i niezależnie czy mamy bufor,czy mamy kolumnę bez buforu,który daję nam dłuższy odbiór bez korekty.
Można kombinować i szukać złotego "Grala ",ale jeśli temp. na 10-tej półce jest stała nawet przy kilku korektach w przypadku kolumny bez bufora to tutaj nie ma zagrożenia "zapaskudzenia " alko. :)
Kiedyś - fakt, tak uważano. Z dokładnością do tego co to znaczy stała.
Zrób prosty eksperyment: Przy "stałej" - stałej w ciapkach bo stałej obserwowanej przez nasze termometry i grzaniu powiedzmy 2,5 KW odbieraj próbkę z szybkością 40 ml/min (z buforem spokojnie da radę) a potem z szybkością 10 ml/min. Destylat szybciej odbierany będzie bardziej ostry.
Stała temp. na 10-ej to znaczy, że po rozpoczęciu odbioru nie powinna zupełnie skoczyć w stosunku do temp. stabilizacji (bufor). Ale jest to warunek konieczny a nie wystarczający powodzenia przedsięwzięcia ; )
janik pisze:Warto mieć drugi termometr bezpośrednio pod odbiorem OLM i wówczas będziemy mieć pełną kontrolę nad odbiorem czystego spirytusu. :idea:
Jeżeli temp na 10-ej się nie zmienia to i pod OLM tym bardziej.
janik pisze:Moje uwagi: odbiór przedgonów przy zbiorniku 60l , 250- 300 ml.jest zbyt mały :!: Właściwy odbiór to ok.500ml. biorąc sumę odbiorów przy stabilizacji i w trakcie odbioru właściwego gonu z OLM. :idea:
Fakt. Ja odbieram nawet więcej.
janik pisze:Po zalaniu kolumny warto całkowicie wyłączyć grzanie na 15- 20 min. Wówczas ustawić temp. właściwą dla prowadzenia procesu i stabilizować kolumnę przy odbiorze kropelkowym przedgonu z LM.
Dlaczego ?
Jest wręcz odwrotnie - po zalaniu kolumny nie wyłączamy grzania tylko zmniejszamy je do roboczego. Inaczej zanieczyszczenia które na początku poszły do góry spłyną nam do bufora i dłuuuuugo nie odparują (bufor na początku procesu, gdy jest dużo alko w zbiorniku prawie w procesie nie uczestniczy) oddając zgromadzone przedgony do kolumny. Można oczywiście spuścić bufor do KEG-a po zalaniu ale Franzmaster chyba tak "wyrafinowanych" sprzętów nie robi.

Na koniec - przypomniało mi się, że jeden z kolegów opisywał miejscowe zalewanie kolumny Franzmastera na sprężynkach Plipka ze względu na ubicie wypełnienia (nie miał partycjonowanej kolumny). Tu pewnie nie mamy do czynienia z tym problemem bo temp na 10-ej stabilna.

janik
300
Posty: 335
Rejestracja: piątek, 31 sty 2014, 21:02
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 30 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: janik »

Nie znam budowy bufora tego producenta,ale nawet pomijając te braki konstrukcyjne ,które uniemożliwiają opróżnienie składu bufora do zbiornika to zalanie kolumny odbywa się alkoholem o niższej temp. wrzenia.
Skład tego alkoholu po ponownym podgrzaniu będzie nadal krążył w kolumnie i poszczególne frakcje będą się pozycjonować w kolumnie i punktach odbioru czystego etanolu z OLM i przedgonów z LM.
Jeżeli temp na 10-ej się nie zmienia to i pod OLM tym bardziej.
Nic podobnego ;) Od półki 10-tej do odbioru OLM jest ok. jednego metra wypełnienia więc jeśli nawet na 10 półce temp. się zdestabilizuje to możemy jeszcze odebrać dużo czystego spirytusu. Dodając termometr poniżej OlM mamy tym bardziej dodatkową kontrolę nad procesem odbioru alko.
Dotyczy to kolumn z buforem jak również bez buforu.
Zrób prosty eksperyment: Przy "stałej" - stałej w ciapkach bo stałej obserwowanej przez nasze termometry i grzaniu powiedzmy 2,5 KW odbieraj próbkę z szybkością 40 ml/min (z buforem spokojnie da radę) a potem z szybkością 10 ml/min. Destylat szybciej odbierany będzie bardziej ostry.
To nie jest zbyt odkrywcze że pomimo szybkość odbioru i stabilnej temp. jakość destylatu jest na korzyść mniejszego odbioru. Jednak dążymy do optymalizacji procesu a więc jakość produktu do wydajności sprzętu. :idea:

Ps. @gryzmo, w innym wątku pisano na temat wpływu temp. wody w chłodnicy ,co ma też wpływ na czystość alko.
Ja stosuję tę metodę @mariana i @szlumfa gdzie schładzam opary na pograniczu odparowania z chłodnicy.
Zauważyłem,że przy odbiorze OLM. taki system pozwala utrzymywać lekkie frakcje przedgonów na górze nie spłukując ich zimnym refluksem w pobliże punktu odbioru OLM. a tym samym daje mi czystszy produkt. :D
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 mar 2019, 01:20 przez janik, łącznie zmieniany 1 raz.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Kolego - wprowadzasz w błąd w każdym zdaniu.

1) Nie braki konstrukcyjne, po prostu oszczędności. Większość buforów nie ma spustu do KEG-a. Bardzo przytomnie zauważyłeś, że zalanie kolumny odbywa się alkoholem o niższej temp. wrzenia - w skrócie przedgonami. Po wyłączeniu grzania grzecznie spłyną sobie do bufora. Gdzie zalegną na większość procesu uwalniając powoli smrody podczas odbioru gonu. Bo przez sporą cześć procesu (zależną od stężenia w KEG) bufor praktycznie nie pracuje. Potem - czasem znacznie później - zaczyna odparowywać te zanieczyszczenia. Dlatego też wszyscy - a w szczególności jego wynalazca - przestrzegają przed wyłączaniem grzania po zalaniu. To duży błąd. Czy Ty pracowałeś w ogóle z buforem ?

2) Doczytaj uważnie zdanie na które odpowiadasz: "Jeżeli temp na 10-ej się nie zmienia to i pod OLM tym bardziej". To jest ewidentny fakt. Nawet, gdy na 10-ej już coś drgnie to pod OLM-em jeszcze nie widzimy zmiany temperatury. Tyle, że to o niczym nie świadczy, już leci zanieczyszczone.

3) Widać, że jest odkrywcze dla niektórych. Nie używaj liczby mnogiej - Ty sobie możesz dążyć do czego chcesz, @gryzmo na razie po latach chce uzyskać niepiekący destylat, optymalizować ekonomię będzie później. Ja pewnie nigdy. Najpierw trzeba znaleźć przyczynę błędu i ją wyeliminować.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: lesgo58 »

@gryzmo
Faktycznie nie wiemy kilku danych. Głównie dokładnej konfiguracji sprzętu.
Po przeczytaniu ostatnich postów i mimo, że nie znam konfiguracji sprzętu (a może dlatego) proponuję zrobić tak:
- wsad rozcieńczony do maksymalnie 20%.
- jeśli zalewasz sprzęt to zrób to w taki sposób aby zakończając etap zalewania nie wyłączać sprzętu tylko przełączyć go na tryb roboczy,
- stabilizacja całkowita minimum godzinę
- odbiór przedgonów etapami:
- po 20 minutach stabilizacji zrzut 100ml na szybko i ustawienie zaworka na kropelkowanie (3-4 krople na minutę)
- po następnych 20 minutach ponowny zrzut i dalej kropelkowanie (w międzyczasie lekki zrzut z OLM - wystarczy 50ml)
- po następnych 20 minutach znowuż zrzut i przez następne 25-20 minut kropelkowanie ( tak samo jak poprzednio delikatny
zrzut 50ml z OLM'a)
- przejdź do odbioru z OLM'a - prędkość 28ml/min jest ok. i na początku zbieraj do małych pojemników (200ml) - 3-4 pojemniki
- po tym przejdź do głównego naczynia.
- nie wiem jaki masz termometr w dole kolumny (tzw. 10 półka) ale nie czekaj z redukcją aż tam temperatura urośnie o 0,3*C . Reaguj szybciej. Tak mniej więcej po skoku o drugą działkę. Jeśli termometr mierzy do setnej części to przyjmij skok o 0,12*C (0,06 + 0,06*C) Jesli termometr mierzy co 0,1 dziesiąta to przyjmij skok o 0,2*C. Ideałem by było (skoro już prowadziłeś kilka procesów,więc powinieneś już trochę poznać sprzęt i prowadzenie procesu) wyprzedzić w odpowiednim momencie redukcję odbioru jeszcze przed skokiem temperatury.
- pamiętaj, nie przeciągaj wzrostu temperatury,
- pogon Ci nie opiszę bo to osobna długa historia. Ale po odbiorze tak 3/4 serca zacznij odbiór ponownie do osobnych pojemniczków.
Proponuje zebrać próbki z całego procesu tak w odstępach co litr urobku.
Odstaw wszystkie próbki na kilka dni. Dobrze zamknięte.
Po czym zrób próby organoleptyczne.
- najpierw powąchaj na szybko po otwarciu.
- po czym rozcieńcz każdą próbkę do ok 20% - powąchaj i posmakuj. W tym momencie powinieneś wyczuć każdą niedoskonałość
- na koniec rozcieńcz do mocy konsumpcyjnej i ponownie zrób próby organoleptyczne.
Trochę przynudziłem, ale jest to jedyny sposób wyczuć w czym rzecz. Zwłaszcza, że z tego co opisujesz trudno się do czegoś doczepić.
Na moje musi być idealnie.
Jeśli po tak przeprowadzonym doświadczeniu w dalszym ciągu będziesz miał wszystko ostre i gorzkie to będziemy mieli do czynienia z tajemnymi siłami.
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 mar 2019, 07:19 przez lesgo58, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

gryzmo
30
Posty: 39
Rejestracja: środa, 21 paź 2015, 08:25
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: gryzmo »

Widzę, że ruch w temacie co mnie bardzo cieszy bo nie spocznę aż osiągnę zamierzony efekt.
Rad już sporo, wiem co zrobię inaczej niż do tej pory i zobaczymy-dwa ostatnie posty myślę, że wyczerpały temat.
Doczytam jeszcze co zrobić mając spust z bufora do zbiornika-bo to nie problem a nie pamiętam.
Zamiast szkiełka we wlewie wstawię dekielek z rurką i połączę ze spustem z bufora bo takowy jest, wężykiem silikonowym.
Propo sprzętu który posiadam to takie coś:
https://www.aabratek.pl/produkty/786/OL ... bufor.html
tylko bez kega a ze zbiornikiem 60l.
Konfiguracja do kolejnej próby będzie taka:
-bufor zasypany sprężynkami ko Plipek
-do odbioru Olm 1m wypełnienia ko Plipek (więcej się nie dało niestety-sufit)
-nad Olm 17cm ko Plipek
Wsad-spirytus (piekący) po drugiej rektyfikacji rozcieńczony do 20% wodą z osmozy.
Moc roboczą ustalę na 2kw, odbiór na 15ml/min no i zobaczymy.
Maszyneria już wymyta i czeka.
Termometrów jest 6 z pomiarem co 0,01 a w głowicy 0,001.
Wyprzedzić skok temp. potrafię wiec zareaguję wcześniej.
Dziękuję za rady-o wynikach poinformuję.
PS:
Należę do ludzi którzy cenią jakość nie ilość.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: lesgo58 »

No to teraz wszystko jasne. Masz sprzęt minimalistyczny, mimo iż bardzo zaawansowany, który niestety (jeśli zależy Ci na jakości) nie będzie wybaczał jakichkolwiek błędów. A wynikiem jest produkt, który piecze i jest gorzki. Proces niestety ale musisz prowadzić uważnie.
Takie małe porady.
Sprężynkami zasypałbym też cały wziernik i wepchnąłbym w podstawę głowicy też dodatkowo zmywak.
Termometr ten 0,001 wstawiłbym w dole kolumny (tzw 10 półka).
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 mar 2019, 21:25 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: Drupi »

Nie wiem czy jest temat o jakości cukru, ale są takie partie które moja żona i dzieci wyczuwają że czuć jakiś smród. Mojego królewskiego już trudno kupić. To co teraz produkują to bywa gorsze niż dawniej.
I like noble drinks.
Awatar użytkownika

gryzmo
30
Posty: 39
Rejestracja: środa, 21 paź 2015, 08:25
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: gryzmo »

Panowie jeszcze szybkie pytanie. Dokupiłem jeszcze katalizator czyli jestem w stanie zwiększyć wysokość kolumny o 20cm. Przy odpędzie będzie w nim miedź a przy rektyfikacji docelowej sprężynki KO Plipek. Pytanie gdzie go dać-nad Olm zwiększając bufor bezpieczeństwa czy na dół - wtedy po olm będzie 120cm zasypu nie licząc bufora oczywiście. Z termometrem na 10tej. sobie poradzę.
Ostatnio zmieniony środa, 6 mar 2019, 19:24 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika

masterpaw2
1650
Posty: 1654
Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 66 razy
Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: masterpaw2 »

W buforze masz około 20/25 cm zasypu, moim zdaniem daj go na górze powiększając bufor nad OLM.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......;)

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

gryzmo pisze:Panowie jeszcze szybkie pytanie. Dokupiłem jeszcze katalizator czyli jestem w stanie zwiększyć wysokość kolumny o 20cm. Przy odpędzie będzie w nim miedź a przy rektyfikacji docelowej sprężynki KO Plipek. Pytanie gdzie go dać-nad Olm zwiększając bufor bezpieczeństwa czy na dół - wtedy po olm będzie 120cm zasypu nie licząc bufora oczywiście. Z termometrem na 10tej. sobie poradzę.
Cóż - jeżeli nie jesteś ograniczony wysokością to wydłużenie kolumny zawsze jest świetnym pomysłem - ja bym wydłużył pod sam sufit. Masz złącza SMS więc łatwo to zrobić a kawałek rury ze złączem nie jest drogi - zresztą od czasu do czasu trafiają się okazje na targowisku. Ja mam dłuższy zasyp nad OLM ale Ty masz okazję potestować oba rozwiązania ; ) W sumie zależy od tego co Ci psuje destylat: przedgony czy pogony.

Jestem pewien, że przy twojej determinacji wcześniej czy później dojdziesz do zadowalających rezultatów ale - wracając do ekonomii i smaku - zastanów sie, czy nie warto choć raz spróbować z glukozą. Niby jest droższa - 3.30, niby o 10% mniej wydajna od cukru ale z drugiej strony daje mniej zanieczyszczeń. Drożdże nie muszą się napracować nad rozkładem sacharozy na glukozę i fruktozę zanieczyszczając przy tym nastaw. Masz mniej przedgonów i generalnie czasem o jedną destylację mniej. W końcu mimo, że z buraka można zrobić czysty spirytus to dobrą wódkę mało komu się udaje - albo ma zapaszek albo jest tak doczyszczona, że smakuje niczym. No, ale tu zdania są podzielone.

Z miedzią to uważaj 0 jak Ci destylat nie pachnie jajkiem to może wcale nie jest konieczna. Wiele osób jej nie używa. Miedź to katalizator i jak to katalizator - jedne związki rozkłada, inne pomaga tworzyć. Jest wiele głosów, że produkt bez miedzi jest lepszy. Nie mam pewności ale mam wrażenie, że to prawda.

Teraz kwestia przelewu do bufora.
Obawiam się niestety, że dorobienie króćca do nakrętki to bardzo zły pomysł.
- Jak potem odkręcić zakrętkę i nie skręcać cały czas wężyka ? Musiałby być bardzo długi a to zdławi przepływ. Zdejmować za każdym razem wężyk z gorącego króćca przy dolewaniu wody w metodzie 2,5 ? Jest ciasno spasowany bo musi być ciasno spasowany żeby nie ciekło, to wcale nie takie trywialne,
- Nakrętka jest wysoko, nieco pod poziomem dna bufora, jak ma się zrobić wystarczająca różnica ciśnień która spowoduje, że ciecz spłynie do końca ? Tam w ogóle ciśnienia szaleją.

Jeżeli już robić, to porządnie, łącząc to rozwiązanie z wskazaniem poziomu cieczy w KEG. Niestety wymagałoby to ingerencji w KEG, to już grubsza przeróbka. Ale - szczerze mówiąc - nie wyobrażam sobie zbytnio pracy z gotowaniem np. stężonego alkoholu bez wskaźnika poziomu. Myśl, że odkryją mi się gorące grzałki w środowisku etylu .. Brrrrr ...
A np. rozwiązanie, które stosuje Akas łączy to obie funkcje:
Obrazek
W tym rozwiązaniu słup cieczy w rurce do dolnego trójnika jest wysoki - lewar spowoduje wyssanie cieczy z bufora jak już zacznie spływać na tej samej zasadzie na której obciąga się wino z balona. W rozwiązaniu z króćcem na nakrętce trzeba by od strony zbiornika dorobić drugi króciec z jakąś rurką do dołu - co najmniej kilka cm do poziomu cieczy w zbiorniku - kompletnie bez sensu, złamie się po kilku odkręcaniach.

janik
300
Posty: 335
Rejestracja: piątek, 31 sty 2014, 21:02
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 30 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: janik »

masterpaw2 pisze:W buforze masz około 20/25 cm zasypu, moim zdaniem daj go na górze powiększając bufor nad OLM.
Potwierdzam , powiększ kolumnę nad odbiorem OLM.
Mam 40 cm zasypu nad OLM i to doskonale się sprawdza jako bufor dla przedgonów. :idea:

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Pewnie tak by trzeba zrobić.

Tyle, że wcale nie wiem, czy w tym przypadku problemem nie dzieje się na końcu procesu.
Bufor to wspaniała rzecz ale potrafi więcej napsuć niż pomóc przy nieumiejętnej obsłudze : ( Przy buforze do prowadzenie procesu używamy raczej kontroli poziomu, zachowania się bufora i temperatury w nim, temperatura na 10-ej to tylko takie potwierdzenie, że nie spieprzyliśmy za bardzo. Właściwie nie mam pojęcia do czego potrzebny jest tam termometr, no - może do stwierdzenie końca stabilizacji jeżeli ktoś się spieszy i zaczyna odbierać gon kwadrans po zalaniu. Albo podczas poznawania kolumny.
Awatar użytkownika

don Avadoro
10
Posty: 15
Rejestracja: środa, 2 sty 2019, 14:09
Krótko o sobie: Lubię wiedzieć. :-)
Ulubiony Alkohol: Nawet najpodlejszy, jeśli spożywany w dobrym towarzystwie.
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: don Avadoro »

I ja mam problem z piekącym destylatem.

Jestem początkujący w tym hobby, choć mam nieco doświadczenia piwowarskiego. W odstępie kilku tygodni zrobiłem dwa właściwie identyczne zaciery z samego słodu jęczmiennego. Różnice były bardzo drobne, więc opiszę je jakby był to jeden proces.
8 kg słodu zacierałem w 24 litrach wody do negatywnej próby jodowej + 30 minut. Następnie wygrzew do 77 °C i filtracja z wysładzaniem 8 l wody. Wyszło ok. 22 l brzeczki 17,5 °Blg. Fermentacja 3 dni (drożdże whisky) - temp. 18 - 23 °C. Po 7 dniach od zadania drożdży zlałem znad osadu.
Destylacja na 15 l alembiku alquitar. Pierwszy odpęd bez podziału na frakcje do ok. 3% na alkoholometrze do uzyskania ok. 8 l 30% surówki. W drugim odpędzie odrzuciłem pierwsze 200 ml jako przedgon. Ok. 2,2 l serca odbierałem w zakresie ok. 82 - 55%. Pogonów nie odzyskiwałem.

Destylat ma bardzo przyjemny zapach - jakby łan zboża dojrzewającego w letnim słońcu. :D W smaku jest niestety piekący, pieczenie utrzymuje się jeszcze dość długo po przełknięciu. Co ciekawe, wydaje mi się, że problem pojawia się kilka dni po destylacji. Początkowo wódka jest jakby łagodniejsza w smaku.

Teraz powstaje pytanie, czy jest to normalny etap starzenia destylatu zbożowego i ten piekący smak z czasem zniknie, czy może coś skopałem? A jeśli tak, to co może być przyczyną problemu?
Ostatnio zmieniony wtorek, 19 mar 2019, 19:45 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.

janik
300
Posty: 335
Rejestracja: piątek, 31 sty 2014, 21:02
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 30 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: janik »

Przy pierwszym odpędzie nie odbierałeś przedgonu :?: :scratch:
Doznania smakowe przy niedojrzałym destylacie zbożowym mogą być różne :mrgreen: .
Czas zrobi swoje ,więc warto uzbroić się w cierpliwość a końcowy efekt może być OK.. :lol:
Awatar użytkownika

don Avadoro
10
Posty: 15
Rejestracja: środa, 2 sty 2019, 14:09
Krótko o sobie: Lubię wiedzieć. :-)
Ulubiony Alkohol: Nawet najpodlejszy, jeśli spożywany w dobrym towarzystwie.
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: don Avadoro »

janik pisze:Przy pierwszym odpędzie nie odbierałeś przedgonu :?: :scratch:
Różni różnie radzą. Ja zrobiłem to tak, jak Szkoci i Josef Pischl w książce Destylaty alkoholowe.
Awatar użytkownika

gryzmo
30
Posty: 39
Rejestracja: środa, 21 paź 2015, 08:25
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: gryzmo »

Panowie sukces-nie piecze.
Miałem dać znać więc napiszę jakie wprowadziłem zmiany.
1.Więcej zasypu nad OLM-35cm
2.Dłuższa stabilizacja i więcej odebranych przedgonów (w sumie dwie godziny).
3.Serce odbierałem jak już praktycznie były resztkowe przedgony a po ich całkowitym zaniku przechodzę na odbiór z LM-gdzieś tak w połowie procesu.
4.Prędkość odbioru 25ml/min przy mocy 2400W a jak w zbiorniku mam 96 stopni zmniejszam na 15ml/min.
5.Koniec odbioru jak w buforze przekroczę 85 stopni. Temperatura na 10tej stoi w miejscu do końca.
6.Odpęd i rektyfikacja przeprowadzone tak samo.
7.Przy rektyfikacji praktycznie prawie nie wyczuwałem przedgonów ale i tak odebrałem po 100ml-metoda 2.5
Podejrzewam, że nawięcej dało zwiększenie zasypu nad OLM i odbierałem za mało przedgonu oraz za bardzo przeciągałem proces.
Dzięki za rady.
Czas się brać za zboże.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Fajnie, gratulacje !

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

A takie głupie pytanie - czy możliwe jest, żeby po kolejnej rektyfikacji produkt był bardziej ostry w smaku ?
Może to wrażenie, ale starannie rektyfikowany nastaw był łagodny jak aksamit. Po powtórnej rektyfikacji wydaje mi się ostrzejszy.
Nie ostry, drapiący ale ostrzejszy.

Może to sugestia mojej lepszej połowy : ) Odpęd był "pachnący i delikatny" a po drugiej rektyfikacji "czuć spirytusem". No, ale Ona uważa, że Młody Ziemniak pięknie pachnie :D Tyle, że mi się też wydaje, że po drugiej jest nieco ostrzej. Wymyśliłem to sobie czy też to jest możliwe ? Odbierałem w obu rektyfikacjach 1l/h, pierwsza z miedzią druga bez. Woda ta sama.
Awatar użytkownika

JasnyPierun
100
Posty: 130
Rejestracja: wtorek, 25 gru 2018, 17:40
Krótko o sobie: Jestem sobą. Lubie wypić ale z umiarem a to o czym piszę tu na forum to tylko fantazja.
Ulubiony Alkohol: Driny
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: JasnyPierun »

Mało mam doświadczenia w temacie ale powiem szczerze że po pierwszej destylacji nie czuję prawie różnicy w smaku czy zapachu. Wczoraj zrobiłem sobie flaszkę 40% ze spirytusu po jednym razie dzisiaj zrobiłem kolejną flaszkę z tego samego spirytusu ale puszczonego drugi raz, odstało to kilka godzin i ... no ciężko mi powiedzieć które z czego. W głowie mam że 2 rektyfikacja daje większą czystość i widziałem tabelkę z podwieszonego posta, robię na 2 razy. Odbieranie 1 raz z miedzią a 2 raz bez.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Pewnie restrykcyjnie tniesz frakcje.
Z jaką szybkością odbierasz ?
Awatar użytkownika

JasnyPierun
100
Posty: 130
Rejestracja: wtorek, 25 gru 2018, 17:40
Krótko o sobie: Jestem sobą. Lubie wypić ale z umiarem a to o czym piszę tu na forum to tylko fantazja.
Ulubiony Alkohol: Driny
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: JasnyPierun »

Grzanie 2,5kW sprężynki z deptany, zwykle staram się nie szybciej niż 25ml/min, dzisiaj poleciałem 2x surówka to jakoś 28ml/min kapało ze 3 litry i temp stała później zjechałem niżej. Tnę tak że pogonów nie zbieram i nie dodaję do wsadów a przedgon zwyczajnie kropelkowo za pierwszym razem koło 400ml.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

A tak z innej beczki - w innym poście piszesz, że robisz z glukozy. Widzisz też sporą różnicę między cukrem i glukozą ?

Co do tej dwukrotnej destylacji - szczerze mówiąc nie wiem, po co nam ona : ) Teoretycznie jest tradycyjną pozostałością po destylacjach prostych, gdzie nie ma kolumny która separuje frakcje i cały czas wszystko idzie razem. Mając kolumnę chyba wystarczy po prostu odebrać więcej przedgonów a bez bufora wcześniej kończyć proces ; )
Awatar użytkownika

Doody
3500
Posty: 3809
Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
Ulubiony Alkohol: DIY
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: południowa Wielkopolska
Podziękował: 283 razy
Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: Doody »

Nawet za trzecim razem po stabilizacji odbierzesz niewielką ilość śmierdzących przedgonów. Wiem bo robiłem trzecią destylację glukozy jako eksperyment. Każda kolejna rektyfikacja da nam lepszy produkt. Pytanie jest tylko jaki jest stosunek jakości do ceny. Co warto robić a co nie. Ponieważ ja piję swój produkt, dla mnie warto rektyfikować glukozę conajmniej dwa razy.
Pozdrawiam
Darek

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Przy drugiej rektyfikacji glukozy przedgony trochę mi jeszcze pachną - bardzo delikatnie i ładnie, przy trzeciej nawet w cukrówce nic nie czuję.
Ale prawdę mówiąc mi glukozówka smakuje najbardziej po jednym razie. De gustibus ... fakt, że nie robię wsadów o dużych stężeniach.

Zastanawiam się po prostu czy dłuższa stabilizacja i większa ilość odebranych przedgonów przy kolumnie nie będzie tożsama z drugą rektyfikacją. Bo co nam w sumie daje druga rektyfikacja z termodynamicznego punktu widzenia ?
Awatar użytkownika

Doody
3500
Posty: 3809
Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
Ulubiony Alkohol: DIY
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: południowa Wielkopolska
Podziękował: 283 razy
Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: Doody »

Przedgony (frakcje lekkie) koncentrują się na górze kolumny podczas stabilizacji i można je odebrać w wersji skoncentrowanej, ale przez cały proces rektyfikacji odbieramy niewielkie ilości lekkich jak i ciężkich frakcji. Powtórna rektyfikacja, znowu powoduje rozdzielenie się frakcji lekkiej i ponowne jest skoncentrowanie na górze kolumny. Ilość jej jest kilkukrotnie mniejsza niż w pierwszej rektyfikacji ale nadal wyczuwalna. Możemy ją odebrać w wyniku zrzutu jeziorka lub odbioru kropelkowego, ale nadal przy drugiej rektyfikacji odbieramy minimalne ilości frakcji niepożądanych. Świadczą o tym dokładne badania składu chemicznego rektyfikatu na chromatografie. Każda następna rektyfikacja spowoduje jakieś separowanie frakcji niepożądanych, ale nasze zmysły w pewnym momencie już nie są w stanie pracować z taką rozdzielczością.
Pozdrawiam
Darek

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja to wszystko wiem, zastanawiam się tylko, czy wydłużenie czasu stabilizacji i dodatkowo odbiór przedgonów w ilości jak w drugiej rektyfikacji nie dałby tego samego. Zresztą - nawiązując do tytułu wątku - przedgony to chyba przereklamowana sprawa. Chodzi o ostrość. Alkohol pachnący przedgonami może być aksamitny a zupełnie oczyszczony z przedgonów może być piekący. Swoją drogą alkohol kompletnie wypluty z przedgonów i pogonów na wódkę się nie nadaje w mojej opinii ale to już rzecz gustu.


Z innej beczki: czy Ty jesteś pewien, że poprawnie odbierasz przedgony ? Masz obniżony odbiór ?
Pytam, bo ja przy trzeciej destylacji przedgonów - nie nastawu ale nazbieranych przedgonów - nie wyczuwam żadnego zapachu z LM.

damian.bartosiewicz
10
Posty: 11
Rejestracja: piątek, 30 lis 2018, 21:27
Krótko o sobie: Wole swoje niż ze sklepu :)
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 1 raz
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: damian.bartosiewicz »

Opisze mój problem tutaj ponieważ nie mogę założyć nowego tematu... Już nie wiem gdzie szukać problemu..
Mam mikro pot-still miedziany wypełnienie sprężynki KO. Keg 30L grzałka z regulatorem mocy. (grzałka 2kw)
Chodzi o to że każdy destylat jaki robiłem ma ostry posmak jakby trochę metaliczny. Zależy mi na dobrym bimberku.
mikro-pot-still-.jpg
Ostatni jaki zrobiłem wyglądał tak:
1. zrobiłem nastaw z 25L wody, 6,5kg cukru, dodałem 3 słoiczki soku z jagód i malin drożdże Turbo Biowin Yeast 72h (tylko takie miałem)
2. Blg poczatkowe ok 23st. Temp ok 26st zanim dodałem drożdże, temp pomieszczenia ok 23st (zastanawiałęm się czy nastaw się nie przegrzał)
3. Pochodziło to ok 7 dni bez klarowania wlałem do gotowania. (poprzednie nastawy klarowałem turbo klarem teraz zrobiłem tak celowo żeby sprawdzić).
4. Temperaturę mierzę na rurze za wypełnieniem a przed chłodnicą. Wystartowałem grzanie - Kiedy temp wybiła ok 75st zmniejszyłem grzanie o połowę. (być może zbyt późno, ktoś pisał na forum że juz przy 65st powinienem zmniejszyć)
5. Pierwsze 150ml wylałem. Szybkość kapania ok 5 kropli na sek
6. Czas trwania wszystkiego 5 godz. - otrzymałem ok 4 l destylatu

Było to pierwsze grzanie..
Wydaje mi się że powodem może być źle oddzielony przedgon.
W smaku jest ostry nie ważne z której butelki. Im dalsza butelka tym może i mniej ostre. Kiedy dałem powąchać drugą butelkę w kolejności 0,5l żonie (ma wyczulony bardziej węch ;) ) powiedziała, że jest wyczuwalny aceton. Czy to znaczy, że za szybko robiłem odbiór ? Co robię nie tak.. ? :?
Przymierzam się do drugiego grania.. Czy rozcieńczyć wszystkie butelki które zebrałem z wodą do 20% czy te które czuć ten aceton odrzucić ? Jak podejść teraz do tematu. Wcześniej robiłem nastaw z winogron, rodzynek na drożdżach winnych - stało to ok 3-4 tyg, klarowałem turbo klarem, dalej postępowałem jak wyżej i miałem to samo... te same aromaty w butelkach. Po pierwszym gotowaniu jak wypiłem więcej to na drugi dzień głowa mało nie wybuchła :/ dostałem sprzęt od producenta zasypany sprężynkami i przytkany zmywakami. Dopiero teraz po tym gotowaniu to wyciągnąłem i namoczyłem w kwasku cytrynowym (była zielonawa ta woda) czy może to było powodem ? Resztę sprzętu zawsze płukałem gorącą wodą. Proszę o pomoc bo nie chcę marnować czasu, cukru itd wiem ze praktyka czyni mistrza ale może tu może tkwi jakiś szczegół który mi psuje mój trunek. Każda nawet najmniejsza wskazówka będzie dla mnie cenna!
Zależy mi na dobrym bimberku. Będę wdzięczny za pomoc!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Myślę, że za duże grzanie - za szybki odbiór, zbyt mała ilość odebranych przedgonów.
Na takim sprzęcie trudno o czysty alkohol :(
Spróbuj na glukozie.

dizel
5
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 28 lut 2011, 10:12
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: dizel »

Walczyłem z ostrym posmakiem długi czas Zacząłem od drożdży następnie ilości cukru w baniaku długiej stabilizacji i dupa. Rozwiązanie okazało się proste Do metody 2.5 wlewałem 20 l spir. 96% plus 11 l wody Otrzymywałem 62% i odbierałem przedgon Następnie dolewałem wody do ogólnej objętości około 85 l . Keg 100 l. Odbiór przedgonów czyli zrzut jeziorka 4 - 5 razy po 250 mil. Efekt brak posmaku czyli czysty ale ostry Ta ostrość zanikała po odbiorze około 4 -5 litrów gonu i stawała się łagodna w smaku Myślałem że te
4 - 5 l to przedgon i wylewałem do ścieku .Wydłużyłem kolumnę do 3 m myśląc że zmniejszę straty i lipa . Ciekawym tematem było to że raz czasami dwa na dziesięć gotowań urobek był łagodny . Wpadłem na pomysł zmniejszenia alkoholu w kegu do ostatniego odbioru czyli po odebraniu przedgonów z wsadu 62% zlałem 10 l mieszanki - około 6 l spir. i 4 l wody. Następnie dolałem wody do kega. Całość 85 l. Uruchomiłem sterownik , ustawiłem 2 zrzuty jeziorka i odbiór przy mocy 2400 w Podstawiłem menzurkę pod obniżony odbiór 70 cm. Rozcieńczyłem 100 ml. do 40% z wodą filtrowaną przez węgiel . Pruba i delikatny smak , aksamitny rozgrzewa po przełknięciu .

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: Drupi »

Czy mógłbyś to podsumować, streścić, jakoś nie kumam , co pomogło?? Dużo opisu a nie ma podsumowania co tak naprawdę pomogło. ??
I like noble drinks.

dizel
5
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 28 lut 2011, 10:12
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: dizel »

Tłumaczę Znawcy tematu wiedzą oco kaman ,czyli nawet wysoka kolumna 3m. zasyp Philipka ma problem z odbiorem przedgonu przy wysokim stężeniu wsadu w kegu , podczas drugiego gotowania.Spirytus mimo długiej stabilizacji 24 godz. jest neutralny ale ostrrawy. Gdzie zrzut oczka trwał 0.3 ml. co godzina. Rozwiązaniem jest duży bufor który obniża procenty w kegu lub obniżenie stężenia większą ilością wody .. Dowodem na to jest moja zamiana bufora 3l. na bufoe 6.2l przy kegu 100 l. i wyczucie większej łagodności urobku. Dla szybkowarów im mniejszy procent w pojemniku tym łatwiej odebrać przedgony i uzyskać łagodny smak

pete67
10
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 2 kwie 2015, 17:18
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: pete67 »

Witam serdecznie.
Ze wstydem przyznam, że dopiero po 6 miesiącach odkryłem przyczynę goryczy w moich produktach. Mam zbiornik 30l i zwykle nastawiam 4x25l i pędzę to wszystko po kolei. Po 4 gotowaniach zwykle są czarne i poddawałem je czyszczeniu. Wrzucałem je po gotowaniu do wody z kwaskiem. Po wyciągnięciu przepłukiwałem starannie i długo wodą. Produkt zawsze miał goryczkę i pierwsze z 4 gotowań i ostatnie tak, że musiałem wszystko filtrować. Dwa gotowania wstecz przegotowałem sprężynki z płynem do naczyń, tuż przed samym użyciem.
Od tej pory produkt jest taki jak powinien. Głupia sprawa. Nie spodziewałem się, że przepłukanie gorącą wodą to za mało. Robiłem cuda wianki a problem był tak banalny...

Przepraszam, że o takich pierdołach oczywistych wspominam, ale dla mnie to był wielki zgryz i może komuś to pomoże :)

Pozdrawiam
Pete
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 sie 2019, 10:14 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.

zenonowsianka
50
Posty: 55
Rejestracja: środa, 12 mar 2014, 22:39
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Gorzki, piekący smak destylatu

Post autor: zenonowsianka »

pete67 pisze:Po 4 gotowaniach zwykle są czarne i poddawałem je czyszczeniu.
Rozumiem że piszesz o miedzi, bo wypełnienie stalowe wystarczy przpepłukać nawet zimną wodą.
Dobry sposób na miedź jaki stosuję, to zagotować wypełnienie w wodzie z kwaskiem i po zagotowaniu dodać do wrzątku trochę sody oczyszczonej (uwaga ostrożnie!). Postoi kilka minuć i dokładnie wypłukać.
Kiedyś w pewnym momencie uznałem, że wystarczy gotować miedź tylko raz na kilka procesów. Gorycz destylatu, która się pojawiła, szybko to wyjasniła i teraz gotuję po każdym grzaniu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy destylacyjne”