Do czego ta moc?

Tu możecie pisać posty, które mają wymiar bardziej filozoficzny niż teoretyczny na temat alkoholu wytwarzanego w domu...
Awatar użytkownika

Qwet
50
Posty: 97
Rejestracja: poniedziałek, 2 mar 2009, 00:06
Ulubiony Alkohol: Redd's jabłkowy - moje nowe bożyszcze
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Gdzieś w okolicach Bydgoszczy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Kontakt:

Post autor: Qwet »

No przy destylacji zacierów owocowych (czyli wina) oczywiście lepiej jest nie stosować kolumny ani żadnych deflegmatorów. Smak i zapach wina jest piękny, więc destylowanie go dla samego alkoholu jest wręcz nieporozumieniem :) Wtedy trzeba niestety zapomnieć o procencie na rzecz wyciągnięcia z wina jak najwięcej substancji zapachowych, a nawet smakowych ;)

Natomiast co do czystości to niekoniecznie się zgodzę. Czystość idzie w parze ze wzrostem procentu tylko jeśli modyfikujemy aparaturę o kolejne kolumny, deflegmatory z odstojnikami i temu podobne oczyszczacze.
Ja nie mam nawet deflegmatora w swoim sprzęcie i żeby uzyskać powyżej 70% to po prostu destyluję dwa razy. Niedawno destylowałem kilka litrów paskudnego wina ryżowego i wyszedł bimber 60% o paskudnym zapachu. Po przedestylowaniu dwukrotnym procent wyszedł 85%, ale po rozcieńczeniu do 60% bimber śmierdział ryżem tak samo bardzo jak po pierwszej destylacji. To jest najlepszy dowód, że przy słabym sprzęcie nawet wielokrotna destylacja nie usuwa smrodów ze spirytusu.

BTW, chyba zainwestuję w deflegmator :)
Przecier pomidorowy w cukrówce jest jak turbosprężarka w dieslu :)
koncentraty wina
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Juliusz »

@Qwet
A tak dla siebie to robię jedną destylację, jakieś 55-65% i rozcieńczam z wodą destylowaną do 40%. Nie rozcieńczam ze zwykłą wodą bo robi się troszkę mętne (nie wiem dlaczego).
Mętność/opalizacja po zmieszaniu z wodą np. kranową wskazuje na nieczystości w destylacie. Nie powinieneś być zaskoczony, skoro destylujesz tylko raz. Czasem woda kranowa ma tyle domieszek, że nawet po dwóch destylacjach (szczególnie np. win, whisky, śliwowicy) pojawi się mętność. Woda destylowana nie posiada domieszek jak np. żelazo, wapnie, chlorki więc fuzle nie mają z czym reagować i zmętniać wódki - ale tam są.

Różne składniki zacieru zaczynają parować w różnych, ustalonych temperaturach.

Gdyby były podgrzewane czyste parowały by w:

NP.
* Aceton 56.5C
* Metanol (alkohol drzewny) 64C
* Octan etylowy 77.1C
* Etanol 78C
* 2-Propanol (alkohol do nacierania) 82C
* 1-Propanol 97C
* Woda 100C (212F)
* Butanol 116C
* Alkohol amylowy 137.8C

Ponieważ te składniki są gotowane w mieszaninie (o różnych ich zawartościach) ich temperatura parowania będzie inna niż podana wyżej. Dodatkowo, cząsteczki wszystkich składników będą porywane w czasie destylacji i jakaś znikoma ich ilość przedostanie się 'poza swoją temperaturą parowania' i pojawi się w destylacie.

Jak widać z wyższej tabelki Aceton, metanol i octan znajdą się w pierwszych kroplach destylatu ich zawartość będzie stopniowo malała ze wzrostem temperatury.

Odwrotnie jest ze składnikami poniżej etanolu, zawartość ich będzie wzrastała wraz ze wzrostem temperatury.

Oczywiście powyższa lista jest ogromnym uproszczeniem bo w zacierach/nastawach/piwach/winach jest wiele, wiele więcej składników, fuzli, olejków i obecność wielu z nich jest w destylacie pożądana - te właśnie składniki pozwalają nam odróżniać, wódki, koniaki, śliwowice czy whisky.

Nawiązując do kwestii mocy/czystości destylatu staje się bardziej zrozumiałe dlaczego wyższy procent destylatu daje nam jego wyższą 'czystość' z tym, że tej czystości nie możemy traktować jako pojęcia chemicznego a powinniśmy ją traktować jako pojęcie osobiste - różne dla różnych trunków/destylatów i psociarzy.

Juliusz
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Qwet
50
Posty: 97
Rejestracja: poniedziałek, 2 mar 2009, 00:06
Ulubiony Alkohol: Redd's jabłkowy - moje nowe bożyszcze
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Gdzieś w okolicach Bydgoszczy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Qwet »

Dzięki Juliusz za wyjaśnienia ;)

W związku z tematem mam jeszcze takie pytanie; Wino nie jest uważane za szkodliwe dla zdrowia, więc dlaczego destylat otrzymany z tego wina bez kolumny i odlewania 50ml przedgonu jest uważany na szkodliwy? Przecież zawiera tyle samo trujących związków w stosunku do zawartości alkoholu ile zawierało wino...
Przecier pomidorowy w cukrówce jest jak turbosprężarka w dieslu :)
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Zygmunt »

Wino jest uważane za zdrowe, ale w odpowiedniej ilości- pijąc 2 lampki wina (ok 350ml) pochłaniamy tyle etanolu, ile zawiera jedna 50-tka 80% bimbru. Czyli- jak widzisz- niewiele. Ewentualny metanol w winie zostaje wypłukany etanolem, a do tego w winie są takie bajery jak np. przeciwutleniacze, których w destylacie nie ma.
Rzecz rozbija się więc o ilość- pijąc nawet butelkę wina, przyjmujesz dużo mniej metanolu niż wypijając flaszkę bimbru. A z małą ilością metanolu organizm z pomocą etanolu znakomicie sobie radzi.
Prawdę mówiąc, nasza obawa przed metanolem to w jakiejś części skutek PRLowskiej propagandy, ale też względy smakowe. Ta "pierwsza" dwudziestka, pięćdziesiątka czy setka to nie tylko meta, ale też śmierdzące frakcje, estry, lżejsze badziewia itp. To po prostu nie smakuje...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Juliusz »

@Qwet

Jedno z lepszych pytań - jeśli nie najlepsze!

Czy jesteś w stanie wypić w jednej sesji 10L wina?

Każdy litr wina zawiera jakąś małą część paskudztwa. Jeśli spożywamy go w oryginalnej postaci nie będzie problemu bo wypijemy, hm... 1L - max 2L?.

Wypij 3L-5L nawet najlepszego wina a będziesz wiedział co ma m na myśli...

W sytuacji gdy zawartości danego wina zagęszczamy (destylując) następuje szczególny podział odparowywania danych składników i tak się składa, że np. metanol odparowuje jako jeden z pierwszych.

Wino ma moc 10%-14%, destylując chcemy mieć moc około 40% - czyli wzrost mocy około 10X. Znaczy to, że nasz destylat będzie miał 10X więcej np.! metanolu. Ponieważ wiemy,że metanol i jakieś tam octany odparowywują pierwsze - odlewamy je.

Oczywiście, że tekst powyżej zawiera podstawowe błędy rachunkowe. Zagęszczenie etanolu będzie maksymalnie 4x a nie 10x. :oops:

Tego metanolu nie jest aż tak dużo i jak ktoś chce może sobie zatrzymać te pierwsze 50ml - 100ml destylatu. To go nie zabije ale wątróbka będzie miała wiele, wiele więcej pracy.

'Szkodliwce' parują wiele wcześniej niż etanol lub wiele później i dlatego je się oddziela i te skrajne wylewa jako przedgony i pogony.

J

ps. Starałem się wysłać a tu widzę że 'Zygmunt' mnie uprzedził. Qba co jest grane? Czy to są wyścigi? :D

ps 2.

Moc co coś takiego jak ścinanie drzewa. Cienkie drzewko można ściąć w miarę łatwo. Bardzo grube wymaga doświadczenia... Może się wydawać, że grube drzewo, jak się pomyśli to każdy siekierą zetnie... no to już jest jakiś rodzaj głupoty. Jeśli ścina się to grube drzewo np. blisko domu... to wyniki (nie daj boże) są tragiczne. Wprawa i doświadczenie są tu najważniejsze. Pisząc to nie staram się, absolutnie mówić, że to doświadczenie posiadam...

J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Qwet
50
Posty: 97
Rejestracja: poniedziałek, 2 mar 2009, 00:06
Ulubiony Alkohol: Redd's jabłkowy - moje nowe bożyszcze
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Gdzieś w okolicach Bydgoszczy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Qwet »

No dobrze, więc dochodzi tu kwestia ilości spożywanego etanolu. Gdy pijemy bimber, przyswajamy więcej etanolu, a ponieważ zawartość śmieci jest do niego proporcjonalna, pijemy również więcej tych śmieci. A co się stanie gdybyśmy wypili 1l wina 15%, a innym razem wypili 250ml bimberku 60% destylowanego bez kolumny? po którym byśmy się bardziej zatruli metanolem i śmieciami?

A dlaczego uważasz że pijąc bimberek 40% przyswajamy 10 razy więcej metanolu niż wino 10-14% ?? Mi się wydaje że wtedy przyswajamy tylko 3-4 razy więcej metanolu... Chyba że dochodzi do jakiegoś zaburzenia proporcji między ilością etanolu a ilością metanolu.

To co mówisz o winie zdążyłem już kiedyś doświadczyć. Największe jednorazowe spożycie wina jakiego dokonałem to około 1l wina 14% własnej roboty. Wcale tak bardzo się nie upiłem, ale na następny dzień głowa bolała dość mocno :)
Przecier pomidorowy w cukrówce jest jak turbosprężarka w dieslu :)
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Zygmunt »

Juliusz pisze: ps. Starałem się wysłać a tu widzę że 'Zygmunt' mnie uprzedził. Qba co jest grane? Czy to są wyścigi? :D
Bo widzisz- za wolno piszesz :) Najważniejsze jest to, że się zgadzamy :piwo:
Qwet pisze:A co się stanie gdybyśmy wypili 1l wina 15%, a innym razem wypili 250ml bimberku 60% destylowanego bez kolumny? po którym byśmy się bardziej zatruli metanolem i śmieciami?
A bimberek przepraszam z odlaniem pierwszej "dwudziestki" czy bez? Jak bez, to zdecydowanie bardziej będziemy cierpieć po bimberku. Po prostu większa ilość metanolu wejdzie w nas "na raz". Z resztą, nie o sam metanol się tu rozchodzi.
Za to, jeżeli destylację przeprowadzimy zgodnie ze sztuką, to czystszy etanol wchłoniemy pod postacią psoty- zatem to po nim będzie nas mniej bolała głowa.
A dlaczego uważasz że pijąc bimberek 40% przyswajamy 10 razy więcej metanolu niż wino 10-14% ?? Mi się wydaje że wtedy przyswajamy tylko 3-4 razy więcej metanolu... Chyba że dochodzi do jakiegoś zaburzenia proporcji między ilością etanolu a ilością metanolu.
Wartość "10" traktowałbym jako orientacyjną- nie jesteśmy w stanie policzyć tego dokładnie, bo nie wiemy jaka jest dokładna zawartość syfu w nastawie.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Qwet
50
Posty: 97
Rejestracja: poniedziałek, 2 mar 2009, 00:06
Ulubiony Alkohol: Redd's jabłkowy - moje nowe bożyszcze
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Gdzieś w okolicach Bydgoszczy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Qwet »

Ach więc chodzi o szybkość picia. Bimberek pije się szybciej, więc jeśli zawiera tyle samo metanolu (i śmieci) co wino, to otrzymamy trochę większe ich stężenie w organizmie. Ale co by było gdybyśmy 250ml bimberku pili 4 razy wolniej niż 1l wina? Powiedzmy wina 200ml na 10 minut, a bimberku 50ml na 10 minut. Czym byśmy się bardziej zatruli?

No dobrze, te 10 razy jest wartością orientacyjną - to rozumiem. Ale nie rozumiem dlaczego nie 3-4 razy, skoro zawartość etanolu wzrasta tylko do 3-4? Nie wierzę że metanol powstaje w czasie destylacji. To niemożliwe. Skąd się więc bierze trzykrotnie większe jego stężenie w stosunku do ilości etanolu?
Przecier pomidorowy w cukrówce jest jak turbosprężarka w dieslu :)
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: Zygmunt »

Qwet pisze:Ach więc chodzi o szybkość picia. Bimberek pije się szybciej, więc jeśli zawiera tyle samo metanolu (i śmieci) co wino, to otrzymamy trochę większe ich stężenie w organizmie. Ale co by było gdybyśmy 250ml bimberku pili 4 razy wolniej niż 1l wina? Powiedzmy wina 200ml na 10 minut, a bimberku 50ml na 10 minut. Czym byśmy się bardziej zatruli?
Jeżeli wino byłoby idealną mieszaniną mety i etanolu, to rzeczywiście nie miało by znaczenia jak szybko i co pijemy. Niestety, obie ciecze- tj. bimberek i wino- są mieszaninami dziesiątek substancji, których wzajemny wpływ na siebie jest dość duży. Oczywiście, substancji w winie jest znacznie więcej. Dlatego nie możemy tego tak rozpatrywać.

Błędem jest sądzenie, że w winie metanol po prostu sobie pływa. Cześć, jestem cząsteczką metanolu, pływam sobie koło cząsteczek wody- to tak nie działa. Cały czas zachodzą reackcje, metanol wiąże się z innymi substancjami, potem to się rozpada- i tak w kółko. Jeżeli poddasz nastaw destylacji "oczyszczasz" go- metanol ma mniej możliwości wiązania.
Oczywiście, to co napisałem to OGROMNE przerysowanie, jednakże tłumaczy zagadnienie.


Pamiętaj też, że nie tylko metanol jest szkodliwy!
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

hound
5
Posty: 6
Rejestracja: sobota, 10 kwie 2010, 08:11
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:) Chyba.
Ulubiony Alkohol: Śliwowica
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Kontakt:
Re: Do czego ta moc?

Post autor: hound »

....bo nie chodzi o to, by króliczka złapać, lecz by go gonić....
:freak: Pozdrawiam.
„Strach, jak to strach,
ma wielkie oczy,
strasznym wzrokiem wkoło toczy.
Włos się jeży, skóra poci,
a to tylko cień na ścianie psoci.”
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bimbrownia”