czym zmielić mokry słód
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Witam.
Mam pytanie techniczne. W kilku miejscach przeczytałem, że w gorzelnictwie wskazane jest zacieranie słodu mokrego.
To co w piwowarstwie jest niedopuszczalne w gorzelnictwie a i owszem.
Odpowiednio skiełkowane ziarno nie musi być suszone i można je od razu zemleć. Ma wtedy większą wartość enzymatyczną i brzeczka lepiej się klaruje.
Tylko czym to zrobić?
Maszynka do mięsa, śrutownik? Czy ktoś może w kilku słowach podzielić się swoimi doświadczeniami?
Mam pytanie techniczne. W kilku miejscach przeczytałem, że w gorzelnictwie wskazane jest zacieranie słodu mokrego.
To co w piwowarstwie jest niedopuszczalne w gorzelnictwie a i owszem.
Odpowiednio skiełkowane ziarno nie musi być suszone i można je od razu zemleć. Ma wtedy większą wartość enzymatyczną i brzeczka lepiej się klaruje.
Tylko czym to zrobić?
Maszynka do mięsa, śrutownik? Czy ktoś może w kilku słowach podzielić się swoimi doświadczeniami?
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
- Posty: 392
- Rejestracja: poniedziałek, 8 gru 2014, 16:59
- Krótko o sobie: Drożdże to najlepszy przyjaciel człowieka. Od niedawna członek Mensy polska.
- Ulubiony Alkohol: Własne piwo w szczególności AIPA, American Wheat, Sour Ale. SM Whisky.
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Łódzkie
- Podziękował: 44 razy
- Otrzymał podziękowanie: 165 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: czym zmielić mokry słód
Zalej wodą i walcz blenderem. Przemysłowo 1 część słodu 5 części wody, w domu bez problemu 1:1.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: czym zmielić mokry słód
Po zmieleniu można przefiltrować przez durszlak albo sitko- wszystkie enzymy będą w filtracie, mleczku.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: czym zmielić mokry słód
Mleczka używa się do zacierania np. rozparowanych ziemniaków. Drogą na skróty jest użycie enzymów z butelki, to dokładnie to samo. Oczywiście, jak ktoś lubi się bawić i ma warunki, to i słód może w domu robić- ale parametry takiego słodu są w najlepszym wypadku takie same, jak ze słodowni- a zwykle trochę gorsze, bo i o powtarzalne warunki ciężej.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Hryniewicz w "Gorzelnictwie ..." pisze, że (...) Suszenie zaś właściwe słodu gorzelniczego stosuje się tylko w nadzwyczajnych
wypadkach, a mianowicie wtedy, gdy zmuszeni jesteśmy przechowywać go dłuższy czas."
Nie jest to więc eksperyment a powrót do korzeni.
Możliwe, że jakość domowego słodu będzie nawet dużo gorsza od tego ze słodowni, ale ten ostatni kosztuje ok. 4 zł z przesyłką.
Mnie zboże kosztuje 0 zł. Woda i trochę zachodu.
wypadkach, a mianowicie wtedy, gdy zmuszeni jesteśmy przechowywać go dłuższy czas."
Nie jest to więc eksperyment a powrót do korzeni.
Możliwe, że jakość domowego słodu będzie nawet dużo gorsza od tego ze słodowni, ale ten ostatni kosztuje ok. 4 zł z przesyłką.
Mnie zboże kosztuje 0 zł. Woda i trochę zachodu.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Dobrze. Skoro nikt nie ma doświadczeń w tej materii, to zmielę słód na wszystkie proponowane sposoby.
Maszynkę do mięsa mam. Blender i mieszadło też.
Muszę tylko zakupić śrutownik ręczny, bo jakoś dotąd odwlekałem i zabieram się do roboty.
Maszynkę do mięsa mam. Blender i mieszadło też.
Muszę tylko zakupić śrutownik ręczny, bo jakoś dotąd odwlekałem i zabieram się do roboty.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Słód dopiero się słoduje.
Zamierzam przeciągnąć go bardziej niż jak do piwa.
Dopiero wtedy będę mielił, czyli najwcześniej za 2 tyg... tak myślę.
Coś mi się niestety przy namaczaniu potabaczyło i moczyłem 28 przerwa 24 godz. zamiast przez 14 przerwa 12 godz.
Główka już wyszła więc pozostaje zwilżanie na bieżąco.
Nie ma tego wiele, więc ogarniam.
Zamierzam przeciągnąć go bardziej niż jak do piwa.
Dopiero wtedy będę mielił, czyli najwcześniej za 2 tyg... tak myślę.
Coś mi się niestety przy namaczaniu potabaczyło i moczyłem 28 przerwa 24 godz. zamiast przez 14 przerwa 12 godz.
Główka już wyszła więc pozostaje zwilżanie na bieżąco.
Nie ma tego wiele, więc ogarniam.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Przerzucam i zwilżam dwa razy na dobę.
Przed snem i przed wyjściem do pracy.
Rytm jak w pierwszych latach małżeństwa
Jak na razie faktycznie pachnie świeżymi ogórkami i niech tak zostanie (piwnica w bloku).
Przed snem i przed wyjściem do pracy.
Rytm jak w pierwszych latach małżeństwa
Jak na razie faktycznie pachnie świeżymi ogórkami i niech tak zostanie (piwnica w bloku).
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Słód na piwo jest już dobry, gdy piórko (huzar) osiąga długość ziarna.
Hryniewicz pisze, że słód jest gotowy gdy osiągnie 1-1.5 długości ziarna.
Ja będę czekał, aż znakomita większość ziaren osiągnie te 1,5 długości.
Niektóre mają spore piórka już teraz, więc podejrzewam, że będą wtedy "przeciągnięte".
Może faktycznie z tymi dwoma tygodniami przesadziłem.
Tak czy siak czekam na śrutownik, który zamówiłem dziś, więc przyjdzie najwcześniej wtorek, środa.
Tydzień więc zejdzie na pewno.
Hryniewicz pisze, że słód jest gotowy gdy osiągnie 1-1.5 długości ziarna.
Ja będę czekał, aż znakomita większość ziaren osiągnie te 1,5 długości.
Niektóre mają spore piórka już teraz, więc podejrzewam, że będą wtedy "przeciągnięte".
Może faktycznie z tymi dwoma tygodniami przesadziłem.
Tak czy siak czekam na śrutownik, który zamówiłem dziś, więc przyjdzie najwcześniej wtorek, środa.
Tydzień więc zejdzie na pewno.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
- Posty: 358
- Rejestracja: piątek, 18 mar 2016, 15:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Czysta w drinkach oraz nalewki.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Na północ Polski dalej się nie da.
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
Wybrałem z serwisu aukcyjnego sprzedawcę, od którego najwięcej osób kupiło.
No i tyle ich kupiło, że zabrakło i czekam do końca tygodnia.
Słód niestety nie mógł czekać i zmieliłem większość maszynką do mięsa i część blenderem.
Jutro napiszę więcej, bo dziś mam kociokwik.
Witaj.marcek10 pisze:Słodowałem kiedyś pszenicę i mieliłem właśnie na mokro maszynką elektryczną do mięsa, szło nieźle ale jednak trochę się grzała. Więc do większej ilości trochę słabo ją widzę chyba, że ma się sporo cierpliwości i czasu. Do śrutownika raczej suche chyba.
Wybrałem z serwisu aukcyjnego sprzedawcę, od którego najwięcej osób kupiło.
No i tyle ich kupiło, że zabrakło i czekam do końca tygodnia.
Słód niestety nie mógł czekać i zmieliłem większość maszynką do mięsa i część blenderem.
Jutro napiszę więcej, bo dziś mam kociokwik.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu - Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: czym zmielić mokry słód
No dobra. Zmielone. Zatarte.
W sobotę przestałem zraszać i co gorsza przewracać. W poniedziałek zmieliłem.
Efekt jest taki, że w ciągu tych dwóch dób "trawniczek" bardzo rozwinął korzonki.
Ograniczenia czasowe - powrót żony do "tego syfu" - spowodowały, że zabrałem się z werwą do mielenia.
Tym sprzętem.
Już teraz wiem, że maszynka rozmiaru xs to nie jest to oraz, że oczka w sicie są stanowczo za drobne.
Mieliło się całkiem szybko. Przez pierwsze 40 min. No dobra - pół godziny. Po tym czasie uświadomiłem sobie, że nie pójdzie tak gładko mimo tego, że mielenie zielonego słodu porównywalne jest do mielenia, np. mięsa drobiowego.
Zajęcie to zakwalifikować należy stanowczo do sportów wytrzymałościowych.
Kręciłem przez dwie godziny.
Te białe flupy podobne do słoniny to ziarna które nie skiełkowały.
W tzw. międzyczasie próbowałem spacyfikować słód blenderem i napotkałem niespodziewany opór. Noże ślizgały się i dopiero dolanie wody umożliwiło mielenie. Łuska w większości została. wytrąciło się mleczko.
Całość poszła w dwie godziny. I tu mamy zagwozdkę, ponieważ słodowaniu poddałem 7 kg jęczmienia.
Zdawałem sobie sprawę, że coś tam nasiąknie, ale nie że aż tak.
Zmielony słód wrzucałem do gara zaciernego i dopiero jak skończyłem zorientowałem się, że nie wiem ile jest go dokładnie więc postąpiłem standardowo czyli 3 litry/ kg = 21 litrów wody na 7 kg zboża.
Całość zatarłem. Po godzinie próba negatywna.
Zapach koszonej koniczyny zamienił się w przyjemny smrodzik PGR'u z dzieciństwa.
Potencjalny "straszny syf" to tyle co na zdjęciu poniżej.
Żadnego kurzu, suchych okruchów wbijających się w stopy.
In plus - stanowczo.
Po ostygnięciu zmierzyłem w dniu wczorajszym cukier. Wyszło marnie - 10 blg.
Zważyłem też pusty kocioł.
Okazało się, że z 7 kg zboża narobiło się 12 kg mielonki, która ma już w sobie wodę (5 kg).
Do tego moje 21 litrów i marny wynik gotowy.
Wyszło, że zlałem do fermentatora 20 litrów w miarę klarownego, pięcioprocentowego zacieru. Reszta to papka.
Odcedzenie jej zajęłoby wieki.
Podsumowując.
Wszystko dobrze, schludnie i bezstresowo do momentu zlewania zacieru.
Jestem blokersem.
Słodowałem w blokowej piwnicy - żadnych problemów.
Mielenie jest do przejścia - nie syfi się i dobrze idzie. Jak ktoś ma maszynkę elektryczną to już zabawa.
Zacieranie jest bezproblemowe. Papka stanowi rzadką zawiesinę i moje mieszadło z gwintowanego pręta 6 mm i kawałka płaskownika kręciło bez zająknięcia. Nawet jako po przerwie musiało podjąć pracę .
Problem zaczyna się w momencie próby zlania brzeczki.
Papka zajmuje dużą objętość i dla kogoś, kto ma kocioł z płaszczem to pikuś.
Dla innych - marnotrawstwo i droga przez mękę.
Można dolać mniej wody. Wtedy jednak dostaniemy mniej klarownego zacieru bo papka wchłonie i tak tyle, ile przy większej ilości wody.
Pozbycie się pulpy to także kłopot logistyczny.
Chyba jednak będę słód suszył.
W sobotę przestałem zraszać i co gorsza przewracać. W poniedziałek zmieliłem.
Efekt jest taki, że w ciągu tych dwóch dób "trawniczek" bardzo rozwinął korzonki.
Ograniczenia czasowe - powrót żony do "tego syfu" - spowodowały, że zabrałem się z werwą do mielenia.
Tym sprzętem.
Już teraz wiem, że maszynka rozmiaru xs to nie jest to oraz, że oczka w sicie są stanowczo za drobne.
Mieliło się całkiem szybko. Przez pierwsze 40 min. No dobra - pół godziny. Po tym czasie uświadomiłem sobie, że nie pójdzie tak gładko mimo tego, że mielenie zielonego słodu porównywalne jest do mielenia, np. mięsa drobiowego.
Zajęcie to zakwalifikować należy stanowczo do sportów wytrzymałościowych.
Kręciłem przez dwie godziny.
Te białe flupy podobne do słoniny to ziarna które nie skiełkowały.
W tzw. międzyczasie próbowałem spacyfikować słód blenderem i napotkałem niespodziewany opór. Noże ślizgały się i dopiero dolanie wody umożliwiło mielenie. Łuska w większości została. wytrąciło się mleczko.
Całość poszła w dwie godziny. I tu mamy zagwozdkę, ponieważ słodowaniu poddałem 7 kg jęczmienia.
Zdawałem sobie sprawę, że coś tam nasiąknie, ale nie że aż tak.
Zmielony słód wrzucałem do gara zaciernego i dopiero jak skończyłem zorientowałem się, że nie wiem ile jest go dokładnie więc postąpiłem standardowo czyli 3 litry/ kg = 21 litrów wody na 7 kg zboża.
Całość zatarłem. Po godzinie próba negatywna.
Zapach koszonej koniczyny zamienił się w przyjemny smrodzik PGR'u z dzieciństwa.
Potencjalny "straszny syf" to tyle co na zdjęciu poniżej.
Żadnego kurzu, suchych okruchów wbijających się w stopy.
In plus - stanowczo.
Po ostygnięciu zmierzyłem w dniu wczorajszym cukier. Wyszło marnie - 10 blg.
Zważyłem też pusty kocioł.
Okazało się, że z 7 kg zboża narobiło się 12 kg mielonki, która ma już w sobie wodę (5 kg).
Do tego moje 21 litrów i marny wynik gotowy.
Wyszło, że zlałem do fermentatora 20 litrów w miarę klarownego, pięcioprocentowego zacieru. Reszta to papka.
Odcedzenie jej zajęłoby wieki.
Podsumowując.
Wszystko dobrze, schludnie i bezstresowo do momentu zlewania zacieru.
Jestem blokersem.
Słodowałem w blokowej piwnicy - żadnych problemów.
Mielenie jest do przejścia - nie syfi się i dobrze idzie. Jak ktoś ma maszynkę elektryczną to już zabawa.
Zacieranie jest bezproblemowe. Papka stanowi rzadką zawiesinę i moje mieszadło z gwintowanego pręta 6 mm i kawałka płaskownika kręciło bez zająknięcia. Nawet jako po przerwie musiało podjąć pracę .
Problem zaczyna się w momencie próby zlania brzeczki.
Papka zajmuje dużą objętość i dla kogoś, kto ma kocioł z płaszczem to pikuś.
Dla innych - marnotrawstwo i droga przez mękę.
Można dolać mniej wody. Wtedy jednak dostaniemy mniej klarownego zacieru bo papka wchłonie i tak tyle, ile przy większej ilości wody.
Pozbycie się pulpy to także kłopot logistyczny.
Chyba jednak będę słód suszył.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس