Zygmunt,Zygmunt pisze:Nauka dawno zidentyfikowała "kacogenne" związki, ..."
no właśnie, czy aby na 100 %? Teorii jest co najmniej kilka:
- nadmiar spożytego alkoholu etylowego (a w ślad za tym trujący aldehyd octowy jako ogniwo metabolizmu etanolu, kwasica, odwodnienie organizmu, zachwiana równowaga jonowa, hipoglikemia i wiele innych);
- metanol (mało prawdopodobne raczej);
- alkohole wyższe zawarte w spożytych trunkach => produkty ich metabolizmu;
- estry, aldehydy itp.=> j.w.;
- nadczynność trzustki.
Od jakiegoś czasu zauważyć można "modę" na picie wódki z energetykami np. Red Bull. Dla mnie to prawdopodobnie byłaby zabójcza mieszanka, bo raz w życiu spożyłem samego RB i byłem po tym chory, no i sam ten zapach . Ja przychylam się raczej do wpływu "pozostałości" biochemicznych z przemysłowo prowadzonej fermentacji alkoholowej, dalszej obróbki chemicznej produktu i samej rektyfikacji.
Sam, o dziwo, bardzo rzadko miewam kaca, takiego z wszystkimi książkowymi objawami doświadczyłem może ze trzy razy w życiu.
Pijam sporo piwa, i owszem, czasami rano jestem jakiś taki zamulony, chociaż składam to raczej na ilość wypalonych papierosów, a tu już mamy cały wachlarz dodatkowych, "ciekawych" substancji wchłoniętych do krwi.
Biochemia to bardzo skomplikowana nauka, nie na darmo była to była moja zmora na studiach .
Pozdrawiam