Czy po jednej destylacji trunek nie zaszkodzi zdrowiu?
-
Autor tematu - Posty: 54
- Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2009, 20:54
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Witam. Mam takie pytanie do zaawansowanych a mianowicie czy jesli ktos ma ze tak napisze "słaby" aparat destylacyjny i zawartość wynosi 50-60% to (oczywiscie po przefiltrowaniu i rozcieńczeniu do 40-45) nadaje się do sporzycia?? Bo jak tak czytam to wy rożcieńczacie bardzo wysoko % I jeszcze takie pytanie; ile razy trzeba destylować? czy jeden raz wystarczy?
-
- Posty: 38
- Rejestracja: poniedziałek, 9 lis 2009, 22:14
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Zapytanie apropo %
Psocenie na najprostszym kociołku może dać zdumiewające efekty.
Ja rozcieńczam do 30-40%, potem traktuję psotę perhydrolem, czasem i sodą. O tym poczytasz tutaj.
Po pierwszej destylacji to chyba się tylko rozcieńczony spirytus z rektyfikacji nadaje do spożycia. Z pot-stilla nie radzę pić pierwszego gonu, a już na pewno nikogo nim nie częstować. Nie, żeby był trujący, ale po co zrażać siebie i innych półproduktami? Druga destylacja naprawdę dużo daje, każda kolejna - coraz mniej, ale jeśli masz zaparcie - warto...
Nie wierzę w takie:), o ile przy budowie zachowane zostają zasady normy ISO 1410 i PN-BMBR 1410/40/0,7.ktos ma ze tak napisze "słaby" aparat destylacyjny ktos ma ze tak napisze "słaby" aparat destylacyjny
Psocenie na najprostszym kociołku może dać zdumiewające efekty.
Ja rozcieńczam do 30-40%, potem traktuję psotę perhydrolem, czasem i sodą. O tym poczytasz tutaj.
Po pierwszej destylacji to chyba się tylko rozcieńczony spirytus z rektyfikacji nadaje do spożycia. Z pot-stilla nie radzę pić pierwszego gonu, a już na pewno nikogo nim nie częstować. Nie, żeby był trujący, ale po co zrażać siebie i innych półproduktami? Druga destylacja naprawdę dużo daje, każda kolejna - coraz mniej, ale jeśli masz zaparcie - warto...
Ostatnio zmieniony wtorek, 29 gru 2009, 15:43 przez Maciej_K, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
Autor tematu - Posty: 54
- Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2009, 20:54
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Zapytanie apropo %
Poprawiłem posta wyżej w międzyczasie.
Nie zaszkodzi trwale, ale spodziewane są obleśne wrażenia smakowe, szybsze zużycie węgla aktywnego i większy od spodziewanego kac:).
Niektórym jakość jednokrotnego destylatu może trwale odbić się na psychice, pozostawiając w pamięci wrażenie ohydnego bimbru i powodując awersję do domowych trunków.
Przytoczę tu przykład narzeczonej mojego wujasa. Otóż szykuje się weselicho, więc jakąś wódeczkę będzie trzeba postawić. No i ze względów ekonomicznych wujas myśli o bimberku. Kobita na to: "ale ja nie lubię bimbru"! A ja, że przy tym byłem, zagotowałem się wewnętrznie. Nie dałem po sobie znać, jak mnie to stwierdzenie poruszyło, gdyż pewnie dotyczyło pędzonej gdzieś w szopie za oborą (nie mam uprzedzeń do obór i szop - sam jestem ze wsi) berbeluchy, ale uszykowałem podstęp. Otóż ostatnio przy stole polewałem swój wyrób. Przyszła ciotka krzywiła się na widok butelki (a mnie krew na widok tej głupoty zalewała), krzywiła się podnosząc kieliszek, krzywiła po wypiciu - ale jakby już inaczej. Wypiła cztery kielichy, każdy z malejącym obrzydzeniem. Nie wierzę (z całą wrodzoną skromnością ), że byłaby w stanie nazwać moją naleweczkę bimbrem, gdyby wcześniej nie dowiedziała się, co pije... Kaca na drugi dzień miała i klęła na bimber (a my, drodzy Koledzy, powiedzmy sobie szczerze - jak ktoś ma kaca po czterech kielonkach, to... szkoda gadać i słuchać:) ).
Niemniej chyba stanie na tym, że połowa skrzynek na weselichu to będzie Bols ( ), druga połowa - żytniówka. Oczywiście jej rodzina niech się zajmuje bolsem . Do wszystkiego trzeba dorosnąć:P
Dodam tylko, że dla mnie wyznacznikiem jakości nie jest (nigdy nie było i nie będzie) stwierdzenie pijącego: "dobre, jak na bimber". Wtedy to jest porażka i zachęta do dalszych prób.
Nie zaszkodzi trwale, ale spodziewane są obleśne wrażenia smakowe, szybsze zużycie węgla aktywnego i większy od spodziewanego kac:).
Niektórym jakość jednokrotnego destylatu może trwale odbić się na psychice, pozostawiając w pamięci wrażenie ohydnego bimbru i powodując awersję do domowych trunków.
Przytoczę tu przykład narzeczonej mojego wujasa. Otóż szykuje się weselicho, więc jakąś wódeczkę będzie trzeba postawić. No i ze względów ekonomicznych wujas myśli o bimberku. Kobita na to: "ale ja nie lubię bimbru"! A ja, że przy tym byłem, zagotowałem się wewnętrznie. Nie dałem po sobie znać, jak mnie to stwierdzenie poruszyło, gdyż pewnie dotyczyło pędzonej gdzieś w szopie za oborą (nie mam uprzedzeń do obór i szop - sam jestem ze wsi) berbeluchy, ale uszykowałem podstęp. Otóż ostatnio przy stole polewałem swój wyrób. Przyszła ciotka krzywiła się na widok butelki (a mnie krew na widok tej głupoty zalewała), krzywiła się podnosząc kieliszek, krzywiła po wypiciu - ale jakby już inaczej. Wypiła cztery kielichy, każdy z malejącym obrzydzeniem. Nie wierzę (z całą wrodzoną skromnością ), że byłaby w stanie nazwać moją naleweczkę bimbrem, gdyby wcześniej nie dowiedziała się, co pije... Kaca na drugi dzień miała i klęła na bimber (a my, drodzy Koledzy, powiedzmy sobie szczerze - jak ktoś ma kaca po czterech kielonkach, to... szkoda gadać i słuchać:) ).
Niemniej chyba stanie na tym, że połowa skrzynek na weselichu to będzie Bols ( ), druga połowa - żytniówka. Oczywiście jej rodzina niech się zajmuje bolsem . Do wszystkiego trzeba dorosnąć:P
Dodam tylko, że dla mnie wyznacznikiem jakości nie jest (nigdy nie było i nie będzie) stwierdzenie pijącego: "dobre, jak na bimber". Wtedy to jest porażka i zachęta do dalszych prób.
Ostatnio zmieniony wtorek, 29 gru 2009, 16:09 przez Maciej_K, łącznie zmieniany 2 razy.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Zapytanie apropo %
Maciej_K ośmielam się z Tobą nie zgodzić. Np. do koniaku, brandy, czy whiski ciągnie się specjalnie tylko raz. Zależy co chcesz osiągnąć. Nie przepuszczam po 2 razy, nie stosuję refluxu bo - choć nie uważam się za przedstawiciela gatunku wymierającego - lubię smak bimbru, takiego zwykłego, jak w stanie wojennym tatusiowe kumple w boru pędzili nad Narwią. Wszystkich częstuję i nikt nie narzeka. Mam po prostu niezły sprzęt
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
-
- Posty: 305
- Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 12:02
- Krótko o sobie: Jeszcze brzydszy niż dawniej .
- Ulubiony Alkohol: RUM
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Zapytanie apropo %
Witam.
Ja natomiast nie mogę zgodzić się z kolegą Coorp.pl bo np: koniak(cognac): wino poddawane jest destylacji, której wynikiem jest 28% alkohol zwany "brouillis". Tenże alkohol poddawany jest następnie kolejnej destylacji, z której uzyskuje się 70% "eau-de-vie". Tak więc z ok. 8l wina uzyskuje się 1l "eau-de-vie". Aparatami do destylacji są alembiki - miedziane kotły ogrzewane ogniem.
Whisky:whisky szkocka (słodowa) destylowana jest 2 krotnie. Whiskey irlandzka destylowana jest 3 krotnie .Jeśli chodzi o brandy to już zupełnie inna bajka , ponieważ każdy wytwórca może produkować jak mu się żywnie podoba.
Ja natomiast nie mogę zgodzić się z kolegą Coorp.pl bo np: koniak(cognac): wino poddawane jest destylacji, której wynikiem jest 28% alkohol zwany "brouillis". Tenże alkohol poddawany jest następnie kolejnej destylacji, z której uzyskuje się 70% "eau-de-vie". Tak więc z ok. 8l wina uzyskuje się 1l "eau-de-vie". Aparatami do destylacji są alembiki - miedziane kotły ogrzewane ogniem.
Whisky:whisky szkocka (słodowa) destylowana jest 2 krotnie. Whiskey irlandzka destylowana jest 3 krotnie .Jeśli chodzi o brandy to już zupełnie inna bajka , ponieważ każdy wytwórca może produkować jak mu się żywnie podoba.
POZDRAWIAM kwachu !
-
- Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Zapytanie apropo %
Kwachu, dziękuję za rzeczowe upomnienie. Widocznie moje wczytanie się w lekturę w rzeczonym temacie było zbyt pobieżne.
Co by jednak nie powiedzieć, wszystkie te perfumy jadą swojskim bimbrem, a ja bimber lubię i to właśnie taki o lekko drożdżowym posmaczku.
Maciej_K negatywnie się odnosi w swoim poście do spapranego destylatu. Takiego oczywiście nikt robić i pić nie powinien.
Jeszcze raz dziękuję Czeladnikowi Kwachowi i przepraszam za moją pobieżność spowodowana ignorancją, czy ignorancję wynikłą z pobieżności. Obiecuję poprawę!
Co by jednak nie powiedzieć, wszystkie te perfumy jadą swojskim bimbrem, a ja bimber lubię i to właśnie taki o lekko drożdżowym posmaczku.
Maciej_K negatywnie się odnosi w swoim poście do spapranego destylatu. Takiego oczywiście nikt robić i pić nie powinien.
To sugeruje, że raz ciągnięty destylat musi być niedobry. A z tym się nie zgodzę, choć Maciek może i takiego zamiaru nie miał.Niektórym jakość jednokrotnego destylatu może trwale odbić się na psychice, pozostawiając w pamięci wrażenie ohydnego bimbru i powodując awersję do domowych trunków.
Jeszcze raz dziękuję Czeladnikowi Kwachowi i przepraszam za moją pobieżność spowodowana ignorancją, czy ignorancję wynikłą z pobieżności. Obiecuję poprawę!
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
-
- Posty: 305
- Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 12:02
- Krótko o sobie: Jeszcze brzydszy niż dawniej .
- Ulubiony Alkohol: RUM
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Zapytanie apropo %
Witam.
Coorp.pl mój post w zamierzeniu nie miał być upomnieniem a po prostu przedstawieniem faktów. Nasze Forum służy między innymi nauce i wymianie wiedzy. Czasem rozmowa daje o wiele więcej niż lektura, zwłaszcza pobieżna .
P.S
A tak w ogóle to też zdarzało mi się destylować raz i to na potstillu , i nie było zatruć chyba że, z przedawkowania.
Coorp.pl mój post w zamierzeniu nie miał być upomnieniem a po prostu przedstawieniem faktów. Nasze Forum służy między innymi nauce i wymianie wiedzy. Czasem rozmowa daje o wiele więcej niż lektura, zwłaszcza pobieżna .
P.S
A tak w ogóle to też zdarzało mi się destylować raz i to na potstillu , i nie było zatruć chyba że, z przedawkowania.
POZDRAWIAM kwachu !