Już ponad 11 miesięcy trunek dojrzewa w beczce więc czas na kolejne sprawozdanie.
Pierwszy raz zrobiłem pomiar spadku zawartości alkoholu. Z 50% po roku zostało 48,5% czyli strata niewielka. Wilgotność w loszku utrzymuje się na poziomie 60-75%. Temperatury od 5 do 18stC.
Zacznę od szaty. Kolor złoty, typowy dla np. czerwonego Jasia. Już nie ma żadnych odcieni różowych.
Aromat czysty, przyjemny, typowy dla whisky. Delikatne aromaty wanilii, karmelu…
... syropu klonowego? Wyraźne dość świeże aromaty owocowe… chyba brzoskwinia (czyżby po amerykańskich chmielach?).
Otwiera się bardziej po natlenieniu i odczekaniu chwili pod przykrywką.
Po pierwszym łyku już nie taki ostry smak alkoholu, wyraźnie czuć brzoskwiniowy aromat. Po dolaniu odrobiny wody łatwiej pijalna. To zdecydowanie typ jęczmiennej whisky w przeciwieństwie do słodkiego, łatwo pijalnego burbona. Ma charakterek, na razie dość ostra w smaku, ściągająca, jakby delikatnie kwaskowata. Wrażenie gęstości, potoczystości w ustach. Fajna
Pozdrawiam,
Duch Wina