Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy

Post autor: zielonka »

Absurdy - absurdalne to było że to w ogóle było. Myślę że każda młodość ma swoje przenajlepsze akcje. Nas dotknął PRL, innych kolegów lata 90 i bazary na maksa , yuma i zagranica. Inni jeszcze akurat przezywają swoje najlepsze akcje. Fajnym łącznikiem między pokoleniami jest nasze hobby. My którzy je mamy jesteśmy jak rodzina i na pewno nadal z jednego gara karmić się możemy jak ongiś bandy morusów na kolacji u mamusi gdzie jeden Wiktor ojebał tacę kanapek z jajkiem bo niie zajarzył że to dla wszystkich !
Mama jajek od sasiadki dopozyczyła i druga taca wjechała.Ja mam rekord bezczela bo kiedyś zapytany ile zjem pierogów z jagodami spytałem ile zjada cała rodzina pytającej -ona że 60 -to ja też 60. I zrobiła mi te 60 - a Ja -cóż, zjadłem choć po 40 tym już bardzo wolniutko. Najgorsze co może nam się trafić to dyskusja o wyższośći PRL nad innymi okresami. Inne czasy inni ludzie ? Nie, inne potrzeby inne zachowania. A jak się ma wspólne korzenie to ..... no właśnie. trzeba krzewić te międzypokoleniowe łączniki bo ulegamy rozbiciu na coraz mniejsze grupki i coraz większe odosobnienia. Nie dajmy się.
Ostatnio zmieniony czwartek, 18 mar 2021, 18:57 przez zielonka, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
koncentraty wina

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

Generalnie, jest tak że rodzice nie do końca rozumieją dzieci... bo jak mówisz inne czasy inne potrzeby no i inne możliwości, kto z nas za 40+ miał tyle zabawek co nasze dzieciaki.., i to nie dlatego że rodzice nie chcieli żebyśmy mieli, zwyczajnie nic nie było, później jak już zaczęło być to nie było na to kasy... Tak wiec co było robić brało się ze stodoły sznurek od snopowiązałki czy prasy, kawał kija z leszczyny albo lepiej z jałowca, do tego strzały z jakiejś trzciny z gwoździem na końcu i ganiało po pobliskim lesie. O ile fajnie się to wspomina, to ja jednak nie chciał bym żeby moje dzieci się tak bawiły, sam do tej pory nie wiem jak to się stało, że każdy z nas wciąż ma wszystkie oczy całe.

Generalnie, moi rodzice do tej pory nie rozumieją na czym właściwie polega moja praca, ale nie jęczą z tego powodu na prawo i lewo, tak jak nie jęczeli na początku lat 90-tych, pomimo tego że się nie przelewało, to wyskubali jakąś kasę żeby kupić komputerek najpierw jeden a niedługo później drugi... nie jęczeli że spędzam przed tym dużo czasu... dzięki temu utwierdziłem się w przekonaniu że coś o czym gdzieś mimochodem poczytałem jest moją pasją, która stała się docelowo wykonywanym zawodem.

Dlatego ja wyznaję zasadę że nowe pokolenie nie jest w niczym gorsze od tego naszego, czy jakiegokolwiek innego, jest zwyczajnie inne bo i świat jest inny niż ten z naszej młodości. Gdyby wszyscy tak gloryfikowali to co było... to pewnie wciąż byśmy kopali doły żeby wpadło do nich coś czym można napełnić brzuch. Wtedy to byśmy naprawdę fizycznie obcowali z naturą, a nie tylko przez LCD smartfonów, i nie potzrebowali byśmy social mediów bo przecież las się nie kończy, albo zaraz za nim jest przepaść bez dna, a w naszej osadzie i pozostałych dwóch sąsiednich wszystkich znamy z widzenia.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

Zdarzenie szkolne z udziałem mojego kumpla Romka w podstawówce, chyba 7, albo 8 klasa:

Pani wywołuje do tablicy Romka na matematyce i mówi:
- Powiedź co ci ten wzór mówi?
Romek stoi, po chwili bardzo powoli przykłada ucho do tablicy i mówi:
- Proszę pani, albo ja jestem kuźwa głuchy, albo on nic nie mówi.

Skończyło się na wizycie i dyrektora i wezwaniu rodziców
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

@rasto po części masz rację, ale świat strasznie przyspieszył. a wydaje mi się, że w tym przyspieszeniu człowiek nie nadąża, nie zauważa zagrożeń, bo za szybko wszystko się dzieje. świat się skurczył i człowiek, szczególnie młody nie zauważa, że oprócz korzystania z pozytywnych aspektów, są też niebezpieczeństwa.
Np komórki - genialna rzecz, mam po prostu kompa w kieszeni. Ale może powodować uzależnienie dzieci. Kompy i gry komp rozwijają, ale w umiarze. Kiedy to przestaje się ogarniać, następuje załamanie relacji międzyludzkich, a nawet niedorozwój fizyczny. Są autentycznie negatywne skutki, które wcześniej nie zauważano: depresje, wynaturzenia, dostęp dzieci do porno i przemocy, brak zainteresowania światem rzeczywistym (żyją w wirtualnym).
Dziś dzieciakom nawet nie chce się chuliganić, robić jaj, broić... Co najwyżej przemoc.
I love the smell of bimber in the morning.

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

@Skir - ale to jest tak że świat w pewnym sensie przyspieszał w każdej epoce, ciągle pojawia się coś nowego. Z całego tego postępu zawsze wynika coś złego i coś dobrego. Najgorsze co można zrobić w takiej dyskusji i to co zauważył zielonka to zacząć używać takich argumentów: "A kiedyś było lepiej...", "Kiedyś to wszytko było lepsze...". Problem takich tez jest taki że opieramy się na wspomnieniach... a człowiek ma to do siebie że zupełnie nieświadomie wypiera to co złe i wspomina to dobre. Moja śp. babka zwykła mawiać że nigdzie nie miała tak dobrze jak w niewoli u Niemca (ale fakt, była u bauera, w tej bardziej w południowo zachodnią stronę, i ten człowiek dbał o ludzi - dawał im jeść i woził do szpitala jak chorowali).
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

@rastro to podobnie jak z pobytem w wojsku - kiedy żołnierz odbywał służbę, klął na czym świat stoi. Potem, we wspomnieniach same superlatywy. Bo był młody. Bo nie było problemów. Bo było zabawnie. Wspomnienia są zawsze subiektywne.
Nie jestem przeciw postępowi. Tylko boję się, że człowiek nie zauważa konieczności monitorowania jego skutków ubocznych.
Ale przyspieszenie jest dziś inne niż kiedyś. Zobacz: człowiek z np. 1521 roku bez problemu dogadałby się z człowiekiem z 1621. Podobnie 1721 z 1821. Ale 1921 a 2021 to już kosmos. Co ja mówię? 1970 a 2021 to już kosmos. Zupełnie inny model życia. Wyobraź sobie w 1970 roku, że mówisz o adopcji dzieci przez pary homoseksualne, o zagrożeniu asocjalizacją przez świat wirtualny, o negowaniu istnienia płci biologicznej, o zagrożeniu darknetem, zalewie Europy przez ludność azjatycką i afrykańską, o ateizacji i jednocześnie islamizacji itp. Wydaje mi się, że nie jesteśmy przygotowani na przyspieszenie, które nas dotknęło.
Wiele rzeczy, o których sobie wspominamy było normalnością, którą dziś się neguje. A z drugiej strony pewne syndromy rzeczywistości, uznawane dziś za normalne (tylko dlatego, że powszechne czy "postępowe") są niebezpieczne.
Nie chcę wywoływać dyskusji politycznej, ale zauważasz, że pojawia się cenzura wypowiedzi niemainstreamowych, nie"postępowych"? Już pojawia się jedna, słuszna opcja postępowa.
Czy nie używać słowa "kiedyś było lepiej"? Za komuny nie było lepiej! :) Ale TRZEBA mówić o sferach życia, które były lepsze i do których TRZEBA wrócić. Na osiedlach likwidują piaskownicę, bo dzieci się nie bawią. Boiska zamieniają na parkingi - bo ważniejsze jest miejsce dla drugiego samochodu, a dzieciak w piłkę pogra - ma kompa i FIFĘ!
I love the smell of bimber in the morning.

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

Skir pisze:Na osiedlach likwidują piaskownicę, bo dzieci się nie bawią. Boiska zamieniają na parkingi - bo ważniejsze jest miejsce dla drugiego samochodu, a dzieciak w piłkę pogra - ma kompa i FIFĘ!
Ha o piaskownicę na osiedlu jeszcze pamiętam batalię... jaką przeszliśmy najpierw zlikwidowali jeden plac zabaw w zamian tego dzieci dostały mniejszy, ale zabawki przynajmniej były bezpieczniejsze, później musieliśmy stoczyć kolejną batalię bo niezbędny był kolejny parking. Plac zabaw ostatecznie udało się uratować... ale gdyby nie zaangażowanie garstki rodziców to byśmy mieli jeszcze większy parking. A dzieci bawią się w piaskownicy i na placu.

Z drugiej strony mamy te wszystkie Orliki i z tego co widzę to naprawdę nie stoją one puste - przynajmniej na tym moim przedmieściu. Za moich szkolnych też pod szkołą było boisko, tylko co z tego jak trawa rozław kępach o które można było się potknąć i piłka zmieniała tor jak w nie trafiła.
Ostatnio zmieniony piątek, 19 mar 2021, 10:23 przez rastro, łącznie zmieniany 1 raz.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Piłka i telefon.

Jeszcze przed lockdown jak zabrałem syna do siebie. Razem z siostrzeńcem
Równolatki
Wtedy miały 11 lat. Idziemy na obiad.
W restauracji jeden i drugi na telefonie.
Szlag mnie trafił.
Idę do baru. 2 razy 50 zamawiam i mówię...Kasiu weż im te telefony bo zaraz mnie coś trafi.

Przychodzi Kasia z jedzeniem i zabiera telefony gówniarzom. Łącznie z moim.

Wychodzimy i ja mówię...pokażę wam historyczne miejce.
Idziemy na boisko. Tu była bitwa... o mysz.

Tato...wujek jaka mysz? Zdechła mysz i my graliśmy o nią mecz.
Blok 19 kontra 23.


A tu ciach. Przychodzą dzieciaki z bidula. Z piłką. I zaczynają sobie grać. Ja jedyny dorosły podzieliłem ich szybko na drużyny. O co gracie? O frument i drożdżówki z serem.

Obce dzieciaki haratały w gałę.

A ja z taką przyjemnością patrzyłem. Jakby mi Claudia Schiffer po udzie bosą stópką jeżdziła.

Przegrani polecieli do sklepu.
Drożdżówki zjedzone.

Wieczorem stwierdzam...dostaniecie telefony..od 19ej do 20ej. Potem oddajecie.
Ja spoglądam na swój. 17 nieodebranych połączeń od mojej jp. Nie lp. Jp. To nie literówka.

Oddzwaniam...gdzie jesteście? Na placu zabaw. O tej porze? Do 22 mają czas. Daj mi go do telefonu...a mały...mamo nie teraz bo ja właśnie walczę w powstaniu. Taki brzdąc.

Bez telefonów i neta. Gowniarze zaczeli pranki. Najpierw mi zmienili hasło w telefonie. Potem mi pourywali filtry w papierosach. Wyciągnęli mi kamień z mojej Zippo zapalniczki. Raniutko pomalowali mi flamastrami paznokcie u nóg. Ostro udawałem że śpię.
Przeszczęśliwy że kreatywne małolaty.

I dowalilii mi go kawy pieprzu. Wiedząć że rano u mnie kawa i papieros.
Spierdzielili na plac zabaw..jak zacząłem się drzeć. A to wszystko w jeden dzień bez telefonu.
Wołam tych diabełków. Lecicie do sklepu. 6 bułek rzodkiewka i nałęczowianka gazowana.
A tu wychodzi sąsiadka...panie Adamie..ja ich tu pilnowałam. Zrobili zakupy. I sąsiadce i nam. I jeszcze popodlewali jej kwiatki w ogródku.

Zaznaczam że telefonów nie mają dalej.
A w nagrodę na basen. A na wieczór pizza.
I tak dzień za dniem bawiły się gówniarze. Robiąc mi różne numery.
Guzik w spodniach odciety.

3 tygodnie z konrolowanym reglamentowanym telefonem. Od 19 do 20ej. Pod koniec tej sielanki...chłopaki macie telefony....tato. wujek.
.możemy na plac zabaw? Ale proooszę. Do 23ej. Łzy w oczach stanęły...zobaczyłem wtedy siebie. Dziś możecie do północy.

I te łzy w oczach.


Tato wujek. Możemy jeszcze zostać.??

Nie. Do szkoły trzeba chłopaki. Mały płakał jak wysiadał
Takie miał wakacje.
Ostatnio zmieniony piątek, 19 mar 2021, 14:49 przez rozrywek, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Kojarzy ktoś taki przedmiot szkolny jak wybrane zagadnienia gospodarcze socjalistycznych republik. Czy jakoś tak to szło. Kolega był w Ohp i miał taki przedmiot.
Z absurdów i prawd to u nas było hańbą mieć 4 z Ruskiego. Trója i tyle.
Z zabawnych historyjek to na lekcji Geografii bylo pytanie o bogactwa naturalne Szwecji. To wypaliłem że Abba i Volvo.

A nauczycielce chodziło o stal i jakieśtam minerały.
Z absurdów można dodać obowiązkowe przynoszenie makulatury do szkoły.
Dzieciaki targały te paczki gazet i absurdem było że niektórzy kupowali gotowe paczki...na skupie makulatury.
Paranoja. Ale trzeba się było wywiązać.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: MASaKrA_Domingo »

rozrywek pisze: Dzieciaki targały te paczki gazet i absurdem było że niektórzy kupowali gotowe paczki...na skupie makulatury.
Paranoja. Ale trzeba się było wywiązać.
Ha! Jak to pięknie opisał Sołżenicyn w jakże brutalnie prawdziwym tomiszczu "Archipelag Gułag".
Może nie będzie to cytat, bo z pamięci ale skrótowo:
Co więc robiliśmy, aby dorwać się do pierwszego kotła, gdzie oprócz zupy z rzepy można było liczyć na skromnego kartofla? Te same drzewa, już zastemplowane ponownie przerabialiśmy, użynając końcówkę i ponownie je stemplując. To oczywiście rodziło problem z nadprogramową liczbą ściętych drzew, których w rzeczywistości nie było. Nie mniej, brygadzista również korzystał z pierwszego kotła, więc wytłumaczyłem mu jak to zrobimy i nie będzie w tym problemu.
Tak więc całą wiosnę, lato i jesień zgłaszaliśmy wyrabianie normy, a z kolei flisacy na poszczególnych punktach kontrolnych zgłaszali, że dostali znacznie mniej drewna do spławiania. To rodziłoby poważne konsekwencje, gdyby nie nasza zapobiegliwość. Otóż przez okres jesienny zgłaszaliśmy, iż praca wre tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie spławić całego drewna, przez co zostało ono u nas. Norma wyrobiona, na papierze się wszystko zgadza, a że nie udało się go odebrać, cóż za problem? Tak więc przychodziło w końcu do zimy, gdzie szacowaliśmy koszta spływu z drewnem. Te zaś znacznie przekraczały budżet. Po długiej i mroźnej zimie zgłaszaliśmy zaś, że drewna jest masa, jednak jego stan, spróchnienie i inne parametry nie pozwalają na jego spływ, a i jakość pozostawiałaby wiele do życzenia.
Tak więc całe to drewno kazano nam zostawić u siebie i zająć się bieżącą produkcją. I tak to trwało całymi latami.
Przepraszam za niedoskonałość pamięci, ale całych stron nie przytoczę :)
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: JanOkowita »

Ci którzy wówczas obrazili się na naukę języka rosyjskiego dzisiaj są biedniejsi o to, co stracili. Po 1989 znajomość rosyjskiego przydała się w biznesie wielu moim znajomym. Wielu wyjechało potem z kraju, jedni po studiach medycznych za darmochę w PL, inni emigrowali już po szkole średniej. Niektórzy pouciekali przed długami w PL których narobili w porywie w działalności gospodarczej za Wilczka.
Targanie makulatury do szkoły albo pokazanie kwitu z punktu skupu było wówczas pozornie durne - bo trzeba było zachowywać pozory. A z punktu podejścia ekologicznego byliśmy wówczas o wiele lat do przodu w stosunku do innych. Ale i tak było o niebo lepsze niż to co dzisiaj dzieje się na uniwersytetach i w szkołach - jak np. ze słowem Murzyn.
P.S. Dzisiaj usłyszałem, że YT zablokował kogoś za zlepek słów dotyczących rozgrywki szachowej. Białe biją czarne.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: MASaKrA_Domingo »

Tak - chodzi o gościa o ksywie "agadmator". Faktycznie, 3x się odwoływał! Dopiero po upublicznieniu swojej sytuacji przyznano mu rację.

https://www.youtube.com/watch?v=KSjrYWPxsG8
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

JanOkowita pisze: Targanie makulatury do szkoły albo pokazanie kwitu z punktu skupu było wówczas pozornie durne - bo trzeba było zachowywać pozory.
Było durne i chamskie.
Ja świetnie rozumiem ekologię.

Zbieraj makulaturę chroń lasy.
Bardzo słuszna inicjatywa. Surowce wtórne. Do przerobu na gazety. Opakowania kartonowe i......papier toaletowy.
Gdzie absurd?

A tutaj: wszyscy dosłownie wszyscy wtedy czytali gazety.wszyscy zbierali makulaturę. A papieru do d nie było nigdzie. I to był absurd. Teraz makulatury nie zbiera nikt a papier wszędzie jest.
No z wyjątkiem tamtego roku przed pierwszym lockdownem. Gdzie chamy i debile w panice wykupywali ten towar wielkimi wózkami.

Zbieranie makulatury czy złomu czy butelek było fajne. Bo kreatywne. Nasze zarobione pieniążki. Sąsiad nam też dawał gazety. Stary człowiek i macie chłopaki zanieście na skup.
I to jest właśnie piękność prl.
A absurd? A dlaczego mam daninę do szkoły dawać?
Gdyby były inne akcje. Np: lepszy stopień ze sprawowania. Pokaż kwit ze skupu a dostaniesz dobrą ocenę.
To by było bardziej budujące. I ekologiczne. I las caly. Co do lasu. Jest takie powiedzenie...co się drzesz w lesie jesteś? A w lesie cichutko się zachowujemy. Taki paradoks.

Janku zapytaj wnuka czy wie gdzie u ciebie w mieście jest najbliższy skup makulatury.
On nie będzie wiedział a ty tak.

Nastepny absurd: wyrób nr 1 i wyrób nr 2.
Odgórna dyrektywa. Niby tajne zarządzenie z Kc. I reglamentacja. Chodzi o wódkę i prezerwatywy.
Prezerwatyw nie szło kupić i jakoś tych niechcianych ciąż nie było więcej niż teraz.

Wódka od 13-ej a cały kraj nawalony w sobotę od rana.
I skacowany w Poniedziałek.

Jak widzisz sam. Nie tylko papier był do d.
System był do d.
Teraz system jest niby wolny. Mamy wolność a i tak wszystko jest do dupy.

Kiedyś było jakoś fajniej. Nawet pomimo tych absurdów.
Prl dał nam mistrza Bareję.
Bez tego chorego systemu nie nakręcilby nic. Może kiepski sitkom.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: czytam »

W stanie wojennym były kontrole przy przekraczaniu granicy województwa. A było ich 49, więc o kontrolę łatwiej niż dzisiaj i to pomimo mniejszej społecznej mobilności. Dostaliśmy wiadomość, że w Bomisie (taki sklep z niepełnosprawnymi częściami elektronicznymi, z których można było złożyć pełnosprawny produkt końcowy; inne były tylko symbole np zamiast BC107 było bodajże C107; były też nieco sfatygowane obudowy czy obwody drukowane) w stolicy sąsiedniego województwa, które nota bene stolicą tegoż już nie jest, pojawił się ciekawy asortyment klamotów. Wsiadamy do pociągu i odbywamy godzinną podróż. Wagon z przedziałami, trochę się dłuży, to zaczynają się kawały o milicjantach. Jeden z nich zaczyna się pytaniem:
"Dlaczego zwykle milicjanci chodzą trójkami?"...
"Ano dlatego, że jeden potrafi czytać, drugi pisać a trzeci to ochrona uczonych." Śmiech.
Chwilę później otwierają się drzwi przedziału i pojawia się dwóch jegomości w charakterystycznych niebieskawych morach (takie stroje bojowe w drobne plamki) i spojrzeniu wyrażającym tęsknotę za rozumem. Proszą o dokumenty, to dajemy im te książeczki. Starsi zielone a my tymczasowe - czerwone, dowody osobiste. Ten, który je zebrał mówi do swojego towarzysza:
" To ja będę czytał a Ty pisz."
Na salwę śmiechu zareagowali natychmiast propozycją zdzielenia blondyną (tak nazywano ich przedłużone ramię sprawiedliwości). No może w nieco mniej parlamentarnych słowach - "Jak ci przypierdolę, to zaraz przestaniesz się śmiać", czy coś w tym stylu.
c.d.b.m.n.
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Absurdy jeszcze wystąpią. Czas na piękności.

Mieliśmy kolegę. Syna milicjanta.
Zatwardziełego zgreda. Kutafona jakich mało. Aparatczyka wpatrzonego w komunę jak w obrazek. Nie syn był zły ...ojciec.
Po prostu kutas.

Przepraszam za słownictwo ale czasem trzeba.

Chłopak się do nas garnął. Do naszej paczki.
Ojciec surowy i nie pozwalał. My łobuziaki wiadomo. Ten z utęsknieniem jak w więzieniu w tym domu patrzący przez okno. A my na ławce gramy w dupniaka.
Sytuacja: matko pali się. Wydziera się sąsiadka. Lecimy na złamanie karku ratować. A ten gnój. Odejdż od okna to nie twoja sprawa...a jedyny czy prawie jedyny miał telefon stacjonarny.
Taki gnój. Nie zadzwonił.
Tam nic się nie stało. Kobieta smażyła coś i olej jej wykipiał. W panice wybiegła a my to załatwiliśmy.

I ten gnojek regularnie nas zgarniał. Do nyski i na komendę. Bez powodu. Oczywiscie bez powodu. Tak przytrzymać nas po parę godzin. Przesłuchanie o niczym. Zawsze się stawiałem to oprócz wpierdziel to gówno mi mogli zrobić. Jedynie potrzymać dłużej. Za nic.

Co było piekne. Wychodzę z komendy a koledzy czekali na mnie za rogiem. Z butelką jabola czekali aż wyjdę. Taka to była paczka.

Raz zgarnęli nas wszystkich. Ktoś się włamał do kiosku ruchu.
Kioskarka...to pewnie oni. I nas zgarneli.
Przesłuchanie. Trochę krzyku. A my mielismy alibi. Ja oczywiście śmieję się w twarz..możesz mi naskoczyć. Pisz co chcesz ja zeznań nie podpisuję.

Acha. Przesłuchania jak wygladały. Komedia i parodia z farsą. O coś pyta coś notuje..i na końcu podpisz. Nic nie podpiszę. Nic.
Zarobiłem pałą. Podpiszesz. Nie.
Lali mnie gnoje w czterech. I każda ta pałka z czasem bolała coraz mniej. A ja bardziej płacząc przez zęby...i tak mnie chuje wypuścicie.
Ta butelka za rogiem po wyjściu smakowała bosko. Prosto z gwinta jakie to było pyszne.

Co zabawne. Kiosk opierdzielił brat tej kioskarki. Rąbnął jej klucze. Ukradł fajek trochę i porozwalał wszystko dla nie poznaki.
A druga zabawna rzecz? Jeden z tych zgarniętych to był syn tego milicjanta.
Stał obok nas przypadkiem. A jak do budy to wszystkich. I najpierw dostał wpierdziel zanim wyjawił kim jest. Się działo.
I chłopak już zawsze był nasz. W paczce ale jednak obok. Ale swoj.

Inna pięknośc Prl. Właśnie związana ze służbami. Zawsze na przerwie graliśmy w hacle. Hacele. Hacle. Takie do wkręcania w podkowy kuniom. Szlifowane na krawężnikach do połysku.
Oczywiście podczas gry one same się doszlifowywały.

Tarcie jeden o drugi. Tylko ręce brudne.

Inny syn milicjanta. Tylko jakiegoś na stanowisku.
Zazdrościł nam tej gry. I przyniósł swoje hacle.
Naboje starego z pistoletu.

Ewakuacja panika. Wrzaski i rozpacz.
Nazjeżdzało się radiowozów.
A ten bidny stoi z tym w ręku. Ja tylko tato pograć z chłopakami chciałem. Ojciec wściekły. Ale wytrzymał psychicznie. Do domu. Szlaban miał na miesiąc chyba.

Fajnie było.

To jest piękno Prl.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

rozrywek pisze: Stał obok nas przypadkiem. A jak do budy to wszystkich. I najpierw dostał wpierdziel zanim wyjawił kim jest.
O i tego brakuje w naszych czasach wiadomo nie wpierdziel, ale delikwent złapany na gorącym uczynku powinien dostać kwit alb skierowanie do sądu ;) Policjant nie powinien się zastanawiać czy przypadkiem bandzior nie ma immunitetu.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

Z absurdów to jeszcze pamiętam maluchy w wersji jak to się teraz mówi DIY ;) To już wtedy nie wychodziło taniej, ale części można było jakoś dostać w rok-dwa, a na kompletnego czekało się dłużej i do tego czasem już był cały zapłacony, ale inflacja i trzeba było jeszcze drugie tyle przy odbiorze dołożyć, jak się odbierało z placu po latach oczekiwania.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Rastro. Zgadzam się w pełni. Aresztować oskarżyć i poczekać aż się skończy immunitet. I sąd. Nikt nie może być bezkarny.

Ale wracając do Prl. To był system. My po jednej stronie a aparatczycy milicja i partyjniacy z zomowcami i moimi ulubieńcami. Ormowcami na czele.
Dlaczego? Ulubieńcy bo to była OCHOTNICZA, nie praca wykonywana. Zawód. To nie Lekarz. Młynarz. Milicjant czy Cieśla.
To ormo.
My byliśmy łobuziaki. Psotniki. Zabawna paczka zbuntowana lekko.

Pokazanie dupy gołej przejeżdzającej nysce? To było wydarzenie.
I dyla, każdy w swoją stronę.
Zdyszani opowiadamy sobie potem jak było fajnie. I jak kumpel jeszcze siurdakiem pomachał.
To było jak.. Ucieczka z kina Wolność.

Skąd my wtedy znaliśmy słowa piosenki oryginalne i nie cenzurowane?

Wujek józek zmarł. Darowano resztę kar....
Nie było w treści...wiatr odnowy wiał.

Każdy wie który Józek.

Absurdem było zamykanie nas bez powodu. A pięknem było wychodzenie. Z obolałymi odbitymi członkami. I ten gest pozdrowienia w stronę tej komendy.

Co jeszcze pięknego?
A opowiadam mamie jak było.
Jak zdjęliśmy wszyscy gacie przed radiowozem.

Oczywiście mnie poucza ochrzania i opierdziela. Ale cieszyła się pod nosem.

A na drugi dzień? Pani ....to pani syn?
Proszę bez kolejki pani wejdzie. To oni wczoraj ten tego? Tej nysce? Nie wiem ja w pracy byłam. A mimika co innego mówi.

Mam pomarańcze. Dam pani parę.

Tak mama, wracała na skrzydłach. Dumna z syna. Co dalej? Mamo mogę wziąć 3 dla chłopaków? A twoja tu leży. Daj braciom młodszym. Podzieliła na pół tego pomarańcza. Zapach boski bo to egzotyczne i inne.

Ja niosę te trzy sztuki na ławkę.
Daję chłopakom.
Jeden leci na górę zanieść siostrzyczce.
Drugi leci do domu dać braciszkowi.
Trzeci jedynak. Nie potrzeba lecieć.

I tego pomarańcza opędzlowaliśmy na ławce. Cieknący pyszny kawałek owocu. Jak dzielenie się opłatkiem.

Takie to było piękno Prl.


Teraz cóż nikt nie wspomni jakiegoś gnoja co nakradł i cba go zgarnęło.

Daleki jestem od polityki i od razu zaznaczam. Ten temat w tą stronę nie pójdzie.
Ale wychodził ktoś za powiedzmy bibulę czyli ulotki. Jeszcze z domu nie wyszedł a już mu dzień dobry mówiliśmy.
Szacunek i respekt był.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: czytam »

Z tymi milicjantami to było różnie. Co prawda już po PRL, bo rok 1992 ale milicja i funkcjonariusze wciąż ci sami. Ojciec z wielkim bólem użyczył mi ciężko zapracowanego i wyczekiwanego samochodu na wyprawę do Włoch. Był to tak zwany cygański wóz czyli Dacia 1300. Jednym z charakterystycznych jej komponentów był zbiornik wyrównawczy na płyn chłodniczy wykonany ze zwykłego zakręcanego słoika. Chyba trochę więcej niż litrowego ale zwykły też pasował. W mieście Łodzi zaniepokoił nas niezbyt przyjemny hałas gdzieś z trzewi tego wehikułu się wydobywający. Zjazd do bocznej ulicy, pobieżna kontrola i nic. Jedziemy dalej i znowu ten niepokojący dźwięk. Tym razem udało się zidentyfikować usterkę. Oberwał się tłumik zamocowany na takich gumach. Na szczęście jechał z nami bardziej doświadczony w drogowych realiach kolega i stwierdził, że na naszych (wtedy) drogach w odległości 100 metrów musi znaleźć się kawałek drutu. Jak powiedział, tak wyruszył na poszukiwania, znalazł i tłumik zamocował. Nie muszę dodać, że prowizorka wytrzymała drogę tam i z powrotem. Trochę już zmęczony poprosiłem go o zamianę na miejscu kierowcy, ale i on na wysokości Kozichgłów stwierdził, że już nie widzi, mimo zapalonych świateł, drogi więc zjechaliśmy na pobocze. Ściślej zatrzymaliśmy się nieco dalej pod czyimś płotem. Tam rozbiliśmy namiot i oczekiwaliśmy nowego, lepszego dnia.
Ale miało być o milicji. Więc rano budzi mnie potrząsanie namiotem i nieco znajomy głos. Wychodzę zaspany i nie wiem, czy dalej nie śpię. Bo zobaczyłem komendanta naszego wiejskiego, oddalonego o kilkaset kilometrów, posterunku MO. Jakbym był nad jeziorem w naszej gminie. Komendant, choć był bardziej znany z treningów bokserskich na miejscowych pijaczkach, tym razem wykazał się większym polotem. "Ach , to Ty" - stwierdził. "Właśnie wracałem ze Śląska i zobaczyłem na poboczu samochód Twojego ojca. Przyszedłem sprawdzić, co się stało." Wyjaśniłem, że wszystko jest w porządku ale do dzisiaj jestem zaskoczony jego reakcją. Czy dzisiaj byłoby podobnie (chodzi o reakcję tzw. stróżów prawa)?
O naprawie (w zasadzie serii napraw) i dalszej drodze być może, będzie ciąg dalszy.
c.d.b.m.n.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”