Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.

bociann2
500
Posty: 523
Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
Ulubiony Alkohol: Piwa
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy

Post autor: bociann2 »

Taa i wszyscy kierowcy PKS pobudowali domy w latach 80-tych. Taki bilet z bloczka, dziurkowany przez kierowcę to miał z 5 właścicieli
Jestem z wykształcenia zootechnikiem, tyle, że niepraktykujacym nigdy( z wyjątkiem 3 miesięcy we wrocławskim zoo)
Jest rok 1989. Jestem na praktyce dyplomowej w POHZ w...no, mniejsza z tym. Tematem mojej pracy jest z grubsza" Porównanie zdolnosci opasowej bydła rasy c-b z mieszańcami c-b z rasą HF( holsztyno-fryzyjską- wybitnie mleczna)"
W oborze 64 byki, każdy z metryką, kolczyki z numerami w uszach itd.
"Obsługuje" je ( tzn. wywala gnój i karmi paszą tresciwą z magazynu wg teoretycznie ustalonych dawek dziennych) Józek, prawie mój rówieśnik.
Szybko się kolegujemy i w któryś wtorek Józek mówi: jadę dziś do miasta.
Pytam się: po co?
Po olej i sól.
Ja na to: przecież jest we wsi sklep i w dodatku Twoja żona tam pracuje. Nie widzę sensu żadnego.
Józek na to:
Widzisz, w sobotę sprzedaję świnie. 17 sztuk. Na trzy dni przed skupem, jak im dop...soli do paszy, to piją wodę jak smoki i zawsze te 1-2 kilo na wadze więcej.
Ja:- no a olej?
Józek: - w piatek w nocy, jak je poleję po grzbietach, to do rana tak się nawzajem wyliżą, że są takie czyściutkie i różowiutkie, że zawsze łapię się na I klasę.
Znowu pytam: Józek, qrva, ale czym ty wykarmileś te 17 świń?
Zastrzygł czujnie uszami i mówi:
-no wiesz..., ziemniaków się uparuje, pokrzyw natnie
Tylko potem ja, na obronie pracy musiałem mocno b£ysnąć, żeby odpowiedzieć na pytanie profesora:
A jak Pan wytłumaczy trzykrotnie większe zużycie paszy treściwej w stosunku
do osiąganych przyrostów?

Wiadomo, Józek. Ale nie mogłem pójść na skróty
Ostatnio zmieniony środa, 5 sie 2020, 17:06 przez bociann2, łącznie zmieniany 1 raz.
promocja

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: robert.michal »

Wojtek5 odświeżył mi pamięć – PKP, PKS teraz to trzeba pojechać do Indii, aby sobie pojeździć na stopniach, czy dachu pojazdu.
Opiszę dwie moje podróże w latach 80, które miło wspominam.

ZIMA,
Jestem studentem pierwszego roku – jedziemy na uczelniany obóz narciarski w Ustrzykach. Próbujemy na dworcu wschodnim wsiąść do nocnego pociągu. Część grupy wsiada, część bez szans, zostaje na peronie. Stoimy jak sieroty, bo następny pociąg jest o 7 rano. Kolega, rzuca, myśl żeby pojechać do akademików na Jelonki i tam przeczekać. (Te akademiki to drewniane baraki po budowniczych pałacu kultury – żadnych recepcji, portierów – po prostu raj do waletowania.) Wsiadamy w pociąg podmiejski na dw. Zachodni, potem na Jelonki. Gdy pociąg ruszył, odłożyłem narty z przyczepionymi butami i chciałem zdjąć plecak. Zorientowałem się, że plecak został na peronie. Pociąg był jeszcze na rozjazdach więc nie osiągnął znacznej prędkości . Otworzyłem drzwi wyskoczyłem w biegu i wróciłem wzdłuż torów. W oddali zobaczyłem zeskakujących z peronu trzech obszczymurków z moim plecakiem. Odebrałem go im. Znikali w zaroślach, ale twierdzili, że właśnie nieśli go oddać. Gdy dotarłem na Jelonki, impreza była już rozkręcona, poznałem starsze koleżanki z wydziału, jedna mnie przygarnęła na nocleg. To wtedy piłem ten najlepszy bimber w życiu, który dostałem od kuzyna (pisałem już o nim w konkursie.) Prawdopodobnie miał i inne ukryte zalety - działał na kobiety ? . Rano już bez trudności załadowaliśmy się do pociągu. W Ustrzykach dotarliśmy do domu PTTK i okazało się, że ta grupa, która pojechała wcześniej nocnym pociągiem, jeszcze nie dotarła. Tamten pociąg jechał okrężną trasą, przez Chyrów na Ukrainie. Takie było połączenie – trakcja była jeszcze przedwojenna. Podczas przejazdu przez ZSRR nie można było otwierać okien, a na stopniach w tym zimnie stali żołnierze z kałachami i pilnowali . W końcu koledzy dotarli do PTTK. Wiadomo jak Polak się cieszy z cudzego nieszczęścia. Do dziś szczerzy mi się gęba jak sobie przypominam kolesia, który całą drogę w środku zimy przejechał w łączniku między wagonami. Był taki zesztywniały, że prawie go trzeba było wnieść do pokoju.

LATO
Ja, kolega i trzy koleżanki jedziemy do Wilkas na obóz żeglarski szkół artystycznych. (zostały im miejsca i się załapaliśmy).
Na dworcu okazuje się, że chętni nie mieszczą się na peronie. Podstawiają pociąg - ludzie walą drzwiami i oknami. Pociąg załadowany odjeżdża, ludzie nadal nie mieszczą się na peronie. Akurat wtedy były przysięgi , a w Giżycku było kilka jednostek wojskowych stąd te tłumy.
Przez megafon ogłaszają , że zaraz podstawią drugi skład. Teraz ludzie są już po rozgrzewce i bardziej zdeterminowani. Na szczęście Wiesiek dostał cynk od kierownika wagonu pocztowego i mamy szturmować ten Wagon. Obserwujemy spokojnie dantejskie sceny, na razie pakują wagon pocztowy, a my mamy wślizgnąć się na końcu. Udaje nam się, ale razem z nami pakują się, jeszcze ze 3 rodziny żołnierzy, jakieś 30 osób. Warunki są komfortowe, bo można siedzieć na podłodze, albo na paczkach, torbach. Natomiast pan, na noszach, któremu przysługiwał transport w tym wagonie jest mega wkurwiony, bo zostaje bezceremonialnie poprzestawiany, ktoś mu siada na noszach, uraża w chorą nogę. Wszyscy (minus inwalida) mega szczęśliwi , siadamy w kręgu, rodziny wyjmują wałówkę, napitki i robi się wspólna impreza. Rej wodzi dwóch potężnych , brodatych braci o tubalnym głosie. Nabijają się z nas, że urwaliśmy się z Batorego, ( Wyglądaliśmy dziwnie, lato upał , ale my przyszłe wilki mazurskie dla szyku byliśmy wszyscy w żółtych sztormiakach). Atmosfera robi się coraz weselsza, jemy kurczaki, kiełbasy, jaja i co wiozą dla głodnych żołnierzyków. Pełna fraternizacja. Wódkę pijemy z jednej szklanki, która krąży dookoła. Żeby zawartość nie zniknęła podczas podawania dalej trzeba coś mówić, śpiewać. Impreza bardzo się rozkręca, inwalida cały czas nadaje, więc próbują nosze postawić pionowo. Kierownik wagonu pocztowego jest przymuszany do picia, robi przerwy na wydawanie, przyjmowanie paczek, odprawę pociągu. Czasami o tym zapomina, pocztowcy na kolejnych stacjach nadający przesyłki robią wielkie oczy widząc co się dzieje w tym wagonie. Kierownik słabnie, zaczynamy pomagać wyrzucać i przyjmować paczki, na każdej stacji ktoś usiłuje wystawić nosze z inwalidą z wagonu podczas wydawania paczek. Ktoś przejmuje czapkę i lizak kierownika i daje sygnały do odjazdu. My już w zasadzie jesteśmy adoptowani, najpierw przysięga, potem pojedziecie na obóz. Inwalida w końcu zostaje wysadzony na właściwej stacji. Na koniec daje upust swojej złości.
My przegapiamy Wilkasy i wysiadamy razem ze wszystkimi w Giżycku. Po wylewnych pożegnaniach dajemy z buta do Wilkas. Przez kolegów artystów zostajemy docenieni, że w takim stanie zjawiliśmy się na obozie, potem wszyscy będą się chcieli z nami zakolegować, ze względu na nasze piękne koleżanki .
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com

bociann2
500
Posty: 523
Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
Ulubiony Alkohol: Piwa
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: bociann2 »

@Robert.michal
Oj, pamiętam. Trzy lata pod rząd 1985-87 trasa pociągiem Wrocław- Przemyśl, a potem do Ustrzyk Dolnych przez Chyrow właśnie. Do 1952 to było w PL, ale zrobili jakieś "machniom" no i jest jak jest.
Ech, były czasy...
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: JanOkowita »

W pociągu relacji Białystok-Warszawa w 1987 roku kupiłem z żonką odkurzacz i mixer. Mixer służy do dzisiaj, niezniszczalny.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Odprowadzaliśmy kumpla do woja.Do Dęblina.
Na korytarzu tak najarane że szok, nam się udało być w przedziale.
Siedzi babcia na wprost nas.
Nie mamy z czego pić.

Z butelki po wodzie zrobiłem kieliszek. Pocieliśmy sobie ryjki, bo tępym scyzorykiem rźnąłem tę butelkę.

Dawaj babciu tej jajka.
A ze skorupek od jajek wysiorbionych, zrobiliśmy sobie kieliszki.
A ta babinka miała paprykę zieloną na bazar wykupiliśmy od niej całość. I z obciętej papryki zrobiliśmy sobie kieliszki. Czubki.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Marian_jl
150
Posty: 191
Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Marian_jl »

Odnośnie tych słynnych obładowanych do granic możliwości pociągów..
Rok 1979 pociąg relacji Gdynia -Lublin tzw włóczęga północy. Wsiadam w Elblągu już nie ma nawet jak do kibla przejść , całe 12 godzin ( tak 12h) spędzam w harmonijce między wagonami we trzech z żołnierzem i z gościem który wyszedł z pierdla .Oka nie zmrużyłem cała noc , cały czas gawęda i ktoś z nas wyskakiwał do Warsa po browar . W Lublinie wsiadłem do autobusu relacji Lublin -Rzeszów i miałem wysiąść na trasie , tylko usiadłem i przyciąłem komara ... i budzi mnie kierowca w Rzeszowie jako ostatniego w autobusie. Trochę już wyspany ale głodny i wciąż z dala od domu i czekanie na autobus w drugą stronę tym razem Rzeszów -Lublin. Dotarłem w końcu do domu i jak tylko położyłem się na wyrko ... budzę się 3 nad ranem a miałem zamiar udać się do remizy na wiejską zabawę bo to akurat była Niedziela.
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

To już nie prl ale warto wspomnieć.
Denominacja.
Pracowałem wtedy w sklepie monopolowym.
Prowadziłem go w zasadzie.
W 1995 roku.
Jak ludzie się mylili wtedy. Płacąc część starymi a część nowymi.
Takie manka czasem wychodziły a takie superaty że szok. Tu miliony a nagle złotówki.

A książeczki mieszkaniowe. Jak poprzeliczali.
Było sporo odłożone a kasując książeczkę wyszlo na dobrą imprezę jedynie.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

Robert09
100
Posty: 145
Rejestracja: piątek, 21 wrz 2018, 11:39
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Robert09 »

Marian_jl pisze:Odnośnie tych słynnych obładowanych do granic możliwości pociągów..
Rok 1979 pociąg relacji Gdynia -Lublin tzw włóczęga północy.
Możliwe, że jechaliśmy wtedy razem tym pociągiem. ;) Ja jechałem w maju lub w czerwcu. Tym składem jechali kibice Arki Gdynia na mecz / chyba/ z Legią. Panowie, chociaż wysiadałem w Olsztynie, to była najdłuższa podróż w życiu. Co sieeee wyrabiało w tym pociągu, istny horror. Oj tam... było, minęło... :D

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: czytam »

Jak o pociągach to
pośpieszny Ełk-Zakopane przez Olsztyn, Toruń, Łódź...
osobowy Olsztyn-Wrocław przez Toruń, Poznań. Ten w sezonie miał wagony z Ełku i do Szklarskiej Poręby.
To dopiero była jazda. Pamiętam jedną sytuację. Tłok niesamowity. Stoje/jadę z dwoma paniami w WC. Co jakiś czas ktoś się jednak tam przeciska aby załatwić swoją potrzebę (dzieci podawano górą, jak bagaże). Wtedy wychodziliśmy z przybytku ściskając się do niemożebnych granic w przedsionku. Do czasu. W końcu jedna z pań powiedziała -"Nie wychodzę". My, dwójka jej współpodróżnych, też podzieliliśmy jej zdanie. Przybysz, który musiał poświęcić wiele energii i czasu na przeciśnięcie się do przybytku zaczął więc załatwiać się w obecności osób trzecich. Po chwili jednak zrezygnował i wystękawszy "Nie mogę, gdy się ktoś na mnie patrzy" zaczął przeciskać się z powrotem.

bociann2
500
Posty: 523
Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
Ulubiony Alkohol: Piwa
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: bociann2 »

No to taki hardcore.. Ale tak żyliśmy wtedy, taka prrawda...

gist
50
Posty: 79
Rejestracja: poniedziałek, 16 wrz 2013, 12:26
Krótko o sobie: Żyje i jest Oki.
Ulubiony Alkohol: Byle nie ze sklepu.
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Południe Polski.
Podziękował: 1 raz
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: gist »

Oj miło poczytać ,powspominć ,moje lata.
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

Początek lat 80-tych, chyba jeszcze w stanie wojennym, choć nie jestem pewien. Przychodzi do mnie mój najlepszy kumpel z flaszką i nowiną, że wylosował Malucha na książeczkę samochodową. Dla młodszych wyjaśnię, że płaciło się za samochód, a później czekało na losowania jak w toto-lotku, miałeś pecha to zapłaciłeś za furę i czekałeś latami na szczęście w loterii. Kumpel prosi mnie, żeby go zawieść po odbiór auta do Krakowa (około 100 km). Chciał jechać w wyznaczony dzień odbioru, ale poradziłem mu żeby jechać jednak dzień wcześniej i całe szczęście, bo jak dotarliśmy wczesnym popołudniem pod PZMOT (tak się to chyba nazywało), to stał tam już tłum ludzi i były ustalone komitety kolejkowe. Na 2 zamkniętych parkingach było widać upragnione maluchy, na jednym z nich wszystkie w stanie nienaruszonym, a na drugim co niektóre wyglądały jakby po drodze spadły z wagonów. Okazało się, że ten pierwszy to za dewizy, a ten drugi to nasz. Samochodów było dokładnie tyle ile oczekujących, więc komitet kolejkowy, kto wejdzie pierwszy będzie miał szanse dorwać mniej uszkodzony egzemplarz. Co niektórzy już sobie upatrzyli sztuki przez siatkę. Była zima i w nocy temperatura spadła do -15*C, a my siedzieliśmy na krzesełkach turystycznych przy płocie. Ktoś z Krakusów zrobił zbiórkę kasy wśród oczekujących i pojechał na melinę kupić paliwo. Atmosfera się rozluźniła po kilku flaszkach i trochę cieplej się zrobiło. Wszyscy dzielili się alkoholem, gorącą herbatą i kanapkami, prawie jak w rodzinie.
Niestety nad ranem wszelkie odruchy ludzkie zanikły, a do głosu doszły najgorsze instynkty. Otwierano o 8:00 rano, już przed 6:00 zanikły wszelkie ustalenia kolejkowe i tłum zaczął napierać na bramę, był taki ścisk, że trudno było oddychać, ale zrobiło się przynajmniej cieplej.
Na kilka minut przed 8:00 wyszedł gość i zaczął otwierać zamki w bramie. Jego nawoływania, żeby się cofnąć nic nie dawały. Po przekręceniu kluczy w zamkach, tłum naparł na bramę z pełną mocą, ale brama nie ustępowała. Cieć podszedł do budynku, wziął długi 2, 3 metrowy drąg i z odpowiedniej odległości tym drągiem podniósł haczyk na bramie, który nieodwołalnie ją otworzył i uciekł do budynku. Zrozumiełem, że bez tego drąga ludzie by go po prostu stratowali. Tłuszcz rzuciła się na parking i jak ktoś znalazł coś mniej poobijanego to siadał na masce i rezerwował. Ci co słabo biegali mieli pecha. My z kumplem zaklepaliśmy dwa, ja jeden i on jeden, a później wybraliśmy ten lepszy. Mieliśmy farta, bo w naszym egzemplarzu była tylko szyba pęknięta, nie działały wycieraczki i zderzak miał wgniotkę.
Jak już każdy miał swojego Maluszka cieć wyszedł z budynku, co poniektórzy awanturowali się, zwłaszcza ci co przez brak kondycji dopadli te egzemplarze, które wyglądały jak po poważnym dzwonie. Na reklamacje cieć tylko mówił: "nie chcesz pan, to nie bierz" - czytaj "czekaj pan następne kilka, kilkanaście lat na szczęście w losowaniu". Wszystkie egzemplarze poszły, niektóre na wezwanych do pomocy lawetach.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

I jeszcze jedna historia. Chodziłem do Technikum Elektronicznego w Krakowie przy Zielnej. W 1979 roku mieliśmy praktyki w Telpodzie, to firma która produkowała podzespoły elektroniczne, których notabene nigdzie nie można było dostać, no może tylko na krakowskiej Tandecie.
Pierwszy dzień na praktyce i widzimy, że cała załoga łazi z kąta w kąt, ruszają się jak muchy w smole, prawie nikt nic nie robi, a 5 pracownic zapierdziela jak automaty, praktycznie nie odchodzą od stanowisk pracy nawet w czasie przerw.
Pytamy kierownika o co to chodzi, czemu one tak zapieprzają. Kierownik na to:
"A bo, w ramach eksperymentu wprowadzili dla 5 osób akord, czyli ile zrobią, tyle zarobią."
Po chwili jednak dodaje:
"Ale to się kompletnie nie sprawdza"
"Dlaczego?" pytamy
"A bo przez 4, 5 dni wyrabiają cały przydział materiałów dla całego oddziału i reszta nie ma co robić, nie to się nie sprawdza..."
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

Alem się uśmiał :)))_. Dzięki koledzy za wspomnienia z lat świetności PKP :). Dorzucę parę moich.
* oprócz tras dalekich, istnieją też połączenia lokalne, na trasie ok 30-40 km. Z mojej miejscowości taka ciuchcia jechała do odległego o 40km miasta X prawie 1,5 godziny. Oczywiście lokomotywa parowa. Czasami z okna mojego domu widziałem jak bana (pociąg) nie wyrabia pod małą górką w lesie i trzeba było ściągać spalinowóz, żeby ją wepchnęła na górkę. Potem już sobie radziła. Jako gówniarze jeździliśmy nią nad jezioro. Siedziało się na podeście za drzwiami ostatniego wagonu i piło tanie wino machając nogami w powietrzu. Jak na dzikim zachodzie.
* powroty z koncertów w latach 80-tych. Wchodziło się przez okno! Tu było groźnie. Pechowo, jeżeli cześć ekipy się rozdzieliła, a trafiło się na większość wracających z koncertu z wrogich rejonów Polski (w moim przypadku należało unikać Szczecina). Można było nieźle zarobić. Przy okazji pozdrawiam kolegów ze Szczecina - kiedyś w dwójkę pojechaliśmy na jakiś mały festiwal na Wybrzeżu i przygarnęła nas właśnie ... ekipa ze Szczecina :).
* klimat przepełnionych pociągów do Zakopanego! Walka o miejsce w umywalni... Plecak ze stelażem pod głową.... Charakterystyczny smród toalet... Górale wracający z bazarów w Poznaniu i wspólna wódka/bimber pity w podróży. Obozy wędrowne jadące na miejsce pociągiem, a nie jak dziś autobusem. No i kolejowe przygody :). Jechaliśmy w grudniu w Tatry połazić. Po drodze przysiedliśmy się do wycieczki szkolnej pań (sic!) z policealnej pielęgniarskiej. wyjęliśmy flaszkę, koleżanki kubki i rozmowa się rozkręciła. W pewnym momencie korytarzem przeszła dziewczyna, a one mówią, że to ich koleżanka z klasy, ale taka niedostępna i dzika i w ogóle. No to moi koledzy, że zakład o flachę, że Skir ją poderwie. Jak chłopaki się postawiły, to mimo wątpliwości wyszedłem ma korytarz i czekam aż będzie wracać. Noc, ciemno, światła w korytarzu przygaszone. Czekam na zombie. Idzie! No to gadka i zaczynamy rozmawiać. Po 10 minutach zauważam, że dziewczyna całkiem sobie i niegłupia. I wtedy otwierają się drzwi od przedziału, wyłania się brodata morda mojego kumpla, który lekko bełkocząc mówi: Qrna, Skir, przegraliśmy. To nie ta!
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Kartki żywnościowe. Cud natury. Kreatywność ludzka nie znała granic.
Sąsiedzka wymiana.

Mama dorabiała wydajac te kartki.

Drobne pijaczki odbierając te nowe od razu wymieniały te swoje na te poobcinane z cukru słodyczy i miesa. Tytoń i wódka.
Rano na metę a po 13ej do sklepu.

Absurd wszystkiego. Miliony ton miesa w zamrażalnikach. Setki tysięcy ton cukru.
Cukrownie zasypane cukrem. A w sklepie ocet. I musztarda.

Tak się narodem sterowało.

Magazyny pełne towarów a w sklepie nic.

U mnie była i jest ogromna cementownia.
Gdzie sie kupowało cement? U ciecia na budowie. Czy to nie absurd?

Cdn....
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

Mamy wuj pracował w fabryce mebli, jak to wtedy trudno było kupić cokolwiek w sklepie więc wuj kupił jako pracownik dokładnie to co mama chciała - wszystko na pełnym legalu, ale odbiór przez przez płot z tyłu zakładu, żeby tłumek w czekający na ochłapy w sklepie firmowym nie rozdeptał.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

rozrywek pisze:Rano na metę a po 13ej do sklepu.
Pamiętam taki rysunek Mleczki. Stoi dwóch robotników przy wykopie opartych o łopaty i jeden mówi do drugiego: "My tu gadu, gadu, a 13 minęła"

Kto teraz to zrozumie?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

Współcześni budowlańcy mogą zrozumieć ;). Pracowałem z jednym takim co uciekł z tej branży, opowiadał że mieli zbrojarzy co po 14 nie wchodzili na górę, w jednej firmie jak szykowały się redukcje zatrudnienia to kierownik puszczał plotkę że alkomat poszedł na kalibrację... a po obiadku okazał się że już działał. Niektórzy dwa dni z rzędu w to uwierzyli i problem zwolnień grupowych został rozwiązany.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: jakis1234 »

- Panie majster
- Co?
- Która godzina?
- Nie wiem, ale też bym już coś wypił!
Dowcipy z tego okresu :)
Pozdrawiam z opolskiego.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: lesgo58 »

A-propos 13.00.
W 1979 po skończonej nauce trzeba było podjąć pracę. Taki był obowiązek. Załapałem się do komórki budowlanej na PKP. Oczywiście musiałem przejść roczny staż ( takie to były miłe czasy) we wszystkich możliwych zawodach będących aktualnie w komórce w której podjąłem pracę. Od pomocnika murarza, ślusarza, zbrojeniowca, stolarza po działy biurowe. Kadry, projekty, majstrowanie, i zarządzanie całą komórką. itp.
Pewnego dnia gdy pracowałem z murarzami woła mnie stary wyjadacz, co to niejedna betoniarkę zajeździł. I w te słowa - "... już 13,00 - młody skocz no na róg po butelkę wina...'" i daje mi 10 złotych. Oczywiście wino było tylko dla niego. Ja mu na to że wino jest po 20zł. Na co on mi odpowiada - no to dołóż te 10zł...
A-propos betoniarki. W tamtych czasach betoniarka była włączana na rozpoczęcie pracy i wyłączana dopiero na fajrant. Hałas musiał być cały dzień.
Swoją drogą - to nawet na stacjach benzynowych sprzedawano borygo i po 13... :D :hahaha:
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 mar 2021, 16:34 przez lesgo58, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

lesgo58 pisze:Swoją drogą - to nawet na stacjach benzynowych sprzedawano borygo i po 13... :D :hahaha:
Przemysławkę szło dostać przed 13:00 :D
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Góral bagienny
2500
Posty: 2875
Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Owocówki
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 129 razy
Otrzymał podziękowanie: 549 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Góral bagienny »

rozrywek pisze: Rano na metę a po 13ej do sklepu.
Rozrywek przepłacałeś :D w Pewexie za bony była od rana :D
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM :D

bociann2
500
Posty: 523
Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
Ulubiony Alkohol: Piwa
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: bociann2 »

Przemysławkę szło dostać przed 13:00 :D[/quote]

A wodę brzozową już od samego rana :)

Kiosk we Wrocławiu ok. 7. rano. Stoję w kolejce po fajki. Przede mną żul, kupuje "Popularne" i pyta: A woda brzozowa jest?
Pani odpowiada:- Jest.
On na to : to daj pani jedną.
Odchodzi za kiosk. Ja kupuję fajki i coś jeszcze i widzę przez szklane ściany kiosku jak delikwent ciągnie z gwinta 100 g onej brzozowej.
Wraca przed okienko i już za mną mówi:
-Daj pani 10 sztuk.
:)
Znaczy, degustacja batcha przebiegła pozytywnie.

czytam
700
Posty: 723
Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: czytam »

Z używek to aknosan z pepsi. Dla spragnionych innych wrażeń krople Inoziemcowa.
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

Stara fabryka, gdzie w czasie szkoły miałem praktyki::
* Czasy kiedy wódka na kartki a w fabryce dawali biały denaturat do wypalania zwojów transformatora. Jak tylko przywieźli (a był biały, nie barwiony) ekipa elektryków rzuciła się co by zajumać 35% towaru i dolać wody. Zadowoleni z genialności kradzieży, bo przecież po wylaniu na trafo i tak się będzie palił, wychodzą przed warsztat popatrzeć jak kobity wyleją denaturat , podpalą a będą, nie pamiętam czy ściągać uzwojenia czy czyścić. Ale wylany denaturat się nie pali. Miny zrzedły, ale obok stoi wartat mechaników i też mają jakieś zaskoczone miny.
- zwinęliście spirytus?
- Tak, ale jakis słaby był!
- My też!
* W tej samej fabryce, a była to odlewnia żeliwa, kobity układają formy. A że biuściaste były (bo to kobity), to na koszulach flanelowych, pochylając się co jakiś czas nad stołem z formami, zostawały ślady w miejscu styku wybrzuszenia na koszuli z podłożem. Mój kolega aż oczy otworzył na taki cud obfitości, na co majster strszelając go w łeb:
- Co, młody? Na starej piczy młody uj się ćwiczy? :))
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

Jednym słowem to było:

Obrazek
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

@kiwitom23 no kobity jakby podobne! :mrgreen: :mrgreen: :hahaha:
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Góral bagienny pisze:
rozrywek pisze: Rano na metę a po 13ej do sklepu.
Rozrywek przepłacałeś :D w Pewexie za bony była od rana :D

Góralu
A czy bony i istota istnienia Pewexu
Sama w sobie absurdem nie była.???

Wódka Żytnia kupowana na wesele gdzie? W pewexie. Za co? Za bony.

Coś co nie byłą walutą nawet
Bony.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Siedzimy na ławce i wcinamy ziarnka słonecznika. Sąsiadka taka przemiła zadzwoniła na milicję. A kolega wczesniej przyniósł wody z domu. Tylko że w butelce po wódce. I te barany wychodzą z radiowozu i do nas. Picie w miejscu publicznym. Do radiowozu...a kolega...tego co właśnie odjechał? Ci się odwracają a im nyska z górki spierdziela. I jeb w slup. Barany na luzie zostawiły.
My w smiech i dyla.

Nie darowali nam. Wylapali nas nad ranem. Przesiedzieliśmy pół dnia na komendzie.

I potem nas wzieli na rozpoznanie. Czyli stoimy w szeregu. Za szybą kobita co ją napadli i wyrwali torebkę. I nas 3 czubkow roześmianych. Jeden bandyta. Jeden milicjant i my. Kurwa komedia.

I wchodzi pies z psem. Będą wąchać. I ten biedny piesek obwąchuje nas. Doszedł do tego milicjanta...powachal mu jajka i prychnął odwracajac łeb. Padliśmy ze śmiechu.

Nic nas nie mogło powstrzymać. Ci nas lali pałami a my spontaniczny smiech.

Ten bandzior co tej kobiecinie wyrwał torebkę tarzał się razem z nami.

Potem przesłuchanie. Ja pytam jakie zarzuty. Czy picie wody jest zakazane?

Wrzuć na luz....a temu się nyska przypomniała. Zrobili mi bydlaki szafę grającą. Ale warto było być niesfornym.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: JanOkowita »

Patrząc z perspektywy dzisiejszej na tamte czasy łza w oku się kręci. Oczywiście tylko w oczach tych, którzy pamiętają ówczesne lata jako w miarę dorosła młodzież. Było może strasznie, dziwnie i beznadziejnie z dzisiejszego punktu widzenia - ale jakże prawdziwie. Dotykaliśmy świat nie przez LCD smartfonów, nie przez VOD, bawiliśmy się na podwórku w prawdziwe gry fizyczne, rywalizowaliśmy w szkole realnie - a nie w mediach społecznościowych. Mieliśmy swoje kumpelskie paczki, a nie 500 znajomych na gówno-mediach.
Pamiętaliśmy numery telefonów do wszystkich swoich przyjaciół, do pracy rodziców, do babci i dziadka. Potrafiliśmy przynieść z kiosku papierosy dla wujka jeśli nas po nie posłał, bo pani kioskarka nie srała po gaciach ze strachu. Ktoś w ogóle odczuwał jakiś strach wychodząc w nocy na podwórko po godz.22-giej? A może bawiąc się w zabawę nożem w pikowanie pomiędzy paluchami ktoś zwrócił uwagę naszym rodzicom? Nie, bo oni w tym czasie nie wykazywali nadgorliwości i chorej nadopiekuńczej trzęsawki nad losem potomstwa.
A co mamy dzisiaj? Postęp jako ludzie? Jako rodzice?
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Wojtek5 »

I wszech obecna wyobraźnia w zabawie, rozwijanie zdolności manualnych nie klikanie w klawiaturę czy pada. Recykling może z innego powodu niż obecnie, ale były skupy, butelki, słoiki, nakrętki szły. Pięciu dzieciaków pijącyh oranżadę z jednej butelki i nikt nie zastanawiał się czy to niehigieniczne - no może to niezbyt dobry przykład, ale nikomu nigdy nic nie było.
Czy było lepiej, nie, ale było zdrowiej, dla ducha i ciała
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: JanOkowita »

Dzisiaj jestem już dziadkiem i tak się zastanawiam, w jaki sposób uchronić wnuki przed zniewoleniem myślenia i postępującym świadomym ogłupianiem ludzi, które obserwujemy już od dłuższego czasu. A pandemia tylko to przyśpieszyła.
Takie próby rozwalenia człowieka już były w historii, chociażby to: https://kronikidziejow.pl/porady/kalend ... -miesiecy/
Obecnie historia wraca jak to zwykle. Bo koło historii toczy się zawsze.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

JanOkowita pisze:A co mamy dzisiaj? Postęp jako ludzie? Jako rodzice?
Jasiu "Mądrego to aż miło poczytać....", tak nieraz się zastanawiam, że ludzie sami sobie zakładają kagańce, ograniczają swoją wolność. Ja odsiedziałem parę lat w komunie za NZS, ulotki itp, ale jak by mi ktoś w tamtym czasie przedstawił dzisiejszą rzeczywistość, to chyba nie byłbym zachwycony. Mam i miałem zawsze niepopularne dzisiaj bardzo poglądy liberalne i to w kwestii politycznej, jak i gospodarczej.

Facebooki, czyli książkowy przykład fizycznego i psychicznego ekshibicjonizmu, srajfony (to czego nienawidzę, po prostu mam alergię na te gówna - mimo że też muszę używać, ale traktuję to jako telefon), które inwigilują teraz wszystko i wszystkich, gdzie się poruszasz, gdzie robisz zakupy, ile wydajesz, badają puls, więc gdzie się wkurwiłeś, co czytasz, no długo by wymieniać. Najdziwniejsze jest to, że nikt właściwie tego żadnym dekretem nie narzucił, że ludziska sami sobie to zrobili.
Możliwe, że gdyby tak to porównać, to nie wiem czy by nie wyszło mimo całego syfu, zakłamania i absurdów poprzedniego systemu, że poziom zmierzonej wolności osobistej, był wtedy większy.

Czasem zastanawiałem się, czy chciałbym mieć teraz 20, czy 30 lat i doszedłem do wniosku, że nigdy!!! Zastanawiam się, czym to wszystko się zakończy i jakie przejebane życie będą mieć nasze dzieci i wnuki.... oj nie zazdroszczę im i uważam się za szczęśliwca, że mam już bliżej, niż dalej... To już nie nasz świat...
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rastro »

JanOkowita pisze: Pamiętaliśmy numery telefonów do wszystkich swoich przyjaciół, do pracy rodziców, do babci i dziadka.
Tak to nie było trudne... bo ówczesne województwo w którym mieszkam miało cztero cyfrowe numery telefonów... a z tych powyżej wymienionych to zwykle tylko trzeba było pamiętać tel. do rodziców do pracy, bo tylko oni mieli telefon (w pracy), a i to nie koniecznie bo najbliższy telefon był na poczcie albo u sołtysa ;). Zależy co bliżej. :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Taki dowcip był popularny:
- Pański nr. tel:
- Dwa razy w rynnę trzy w parapet

W obecnych czasach karetka dojedzie szybciej niż wtedy ktokolwiek był w stanie w ogóle je wezwać.

A i jeszcze pamiętam jak rodzice opowiadali co to w pobliskiej miejscowości kombajn zmielił dzieciaki operatora z SKR'u bo ten nie chciał ich przewieźć w budzie to się pochowały gdzieś w maszynie. Ale tak żadna gazeta o tym nie napisała... bo w tamtych czasach takie rzeczy przecież się nie zdarzały.
Ostatnio zmieniony środa, 17 mar 2021, 23:06 przez rastro, łącznie zmieniany 3 razy.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Pamiętaliśmy numery telefonów? Nie tylko.
Pamiętaliiśmy o imieninach. Urodzinach.

Temat jest i o absurdach i o pięknościach.

Zamiast telefonu była umiejętność gwizdania na palcach.

Na urodziny do kogoś to się po prostu wbijało na chatę. Z flaszką i gitarą pod pachą.

Jak nie było nic to byliśmy kreatywni.
Tabliczkę mnożenia każdy znał.
Bez kalkulatora w telefonie.

Kreatywność. To było coś.
Ten skombinował to drugi tamto. I już winko się robi.

A kromka chleba ze śmietaną i cukrem?

Albo z samym cukrem?
Cała zima na dworze. I nie było wirusa kataru. Pandemii.

Nie było tysiąca reklam leków w tv. Bo nie było tv. Nie ma choroby a już gotowy lek.
Na sraczkę. Padaczkę. Alergię i nerwicę.



Ujmę to tak. Nic nie było i wszystko cieszyło. Teraz jest wszystko i nie cieszy nic.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: Skir »

Kiedyś zgarnęli nas z parku. Często zresztą przychodzili nas spisać i postraszyć. Ot tak sobie, bo ciekawie wyglądaliśmy. Przy okazji zgarnęli o parę lat starszego kolegę M, lekko pijanego. Kierujący Nyską chciał się popisać i na zakręcie nieźle nas zarzuciło, a M: "Ej, qrwa, pyrki wieziesz?" . Oberwał za niewyparzoną gębę, ale warto było.
W Katowicach zgarnęło nas ZOMO na komisariat dworcowy. Żebyśmy poznali smak śląskiej pały. ZOMOwskie pały były dłuższe, zawijały się wokół nóg. Bili rączkami pały. Tam gdzie spadła pała była zwykła opuchlizna, tam gdzie odbiła się rączka było na początku białe. Po walnięciu z rączki miało się tylko jedną myśl: byle nie w to samo miejsce. :)) Potem poszliśmy na jakiś seans w prawie pustym kinie. Oglądaliśmy i popisywaliśmy się, kto ma lepsze siniaki :).
A pamiętacie co oznaczały skróty?
MO - Mogą Obić
ORMO - Oni Również Mogą Obić
ZOMO - Zwłaszcza Oni Mogą Obić
Ostatnio zmieniony czwartek, 18 mar 2021, 09:55 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: JanOkowita »

Nasze matki karmiły również naszych kolegów z podwórka. To było normalne, że szło się często na obiad do jednego czy drugiego domu. Chodziliśmy z poobijanymi kolanami, umorusani ale wiecznym zadowoleniem na twarzach. W domu siedziało się najczęściej za karę gdy się coś nabroiło na dworze.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Akcja ziemniaki do piwnicy. Normalnie się całą paczką szło i znosiło sąsiadowi. Każdemu się pomagało.
A co zrobił sąsiad? Jak obrzuciliśmy jajkami radiowóz i spierdzieliśmy na naszą ławkę?
Wyszedł i powiedział to nie oni. Siedzą tu cały czas. A szanowany obywatel był to go posłuchali. Nauczyciel. Buda odjechała a ten nam winko przyniósł. Matka kolegi z krzykiem gdzie moje jajka...a sąsiad..pani Teresko...ja pożyczyłem.


Jakie to dziwne że ormowiec jedyny u nas miał zawsze mało ciśnienia w oponach.


Kolega mówi chodżcie poprzebijamy mu opony. A ja ....nie. pospuszczajmy trochę z jednej. Kolega..a co to da? Mówię zobaczysz. Cierpliwości. Ormowiec jebany miał codziennie trochę popuszczane z koła.

Wulkanizacji zaliczył parę. A to nie były czasy gdzie na Orlenie napompujesz koło.
Nie było takich rzeczy.

Zamień gnoju pałę na pompkę i dymaj.

A my na ławce paląc jednego Klubowego we trzech ubaw przedni. A ten dymał. Za każdą pałę na niewinnych plecach oddaną będziesz pompował.

A sąsiad notabene zastepca dyrektora szkoły. Szanowany człek. Stał w oknie i patrzył. Jak jebany ormowiec znowu przeklina bo mu powietrze zeszło.

Tutaj chciałbym przeprosić wszystkich za język i stylistykę. Ale milicjant. Rozumiem jego pracę. Bo też była potrzebna.

Ale Ormowiec? Zawsze musi być jebany ormowiec.
Na koniec jak nam się już to spuszczanie znudziło. To ja stwierdzam. Chodzcie przywiążemy mu sznurkiem do drzewa. Będzie śmiesznie jak nic.

Kolega stwierdził...dobra ja to zrobię.

I zrobił. Ale nie kurwa sznurkiem a łańcuchem. I nie do drzewka a do latarni.


Wyrwał sobie jebany ormowiec cały tylny most. Ruszając.
A taką miał fajną Warszawę. Hamerykańską.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: kiwitom23 »

JanOkowita pisze:Nasze matki karmiły również naszych kolegów z podwórka.
Dokładnie tak było, nieraz cała zgraja wpadała do mnie, a mama dla wszystkich przygotowywała papciu. Miałem kumpla, co dość często zwiewał z domu. Mieszkał wtedy pod namiotem i imprezował na całego bez kontroli rodzicielskiej. Przychodził zawsze do mnie rano na śniadania. Kiedyś zerwał się z domu wczesną jesienią i jak przyszły niższe temperatury, to potrafił wpadać na te śniadania o 3:00 nad ranem. Mama mu otwierała, gorące herbatki robiła i nawet słowa nie powiedziała.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Autor tematu
rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Absurdy i piękności Prl. Wspomnień czas

Post autor: rozrywek »

Nasze kochane matki.

Macie rację. Jadało się u kolegów i koleżanek. Każdy dom był otwarty. U mnie kopytka tam pierogi.
Adam!!!! Tak proszę pani...czapkę załóż.
Zakładałem nieswoją i leciałem na ślizgawke.

O czym chciałem powiedzieć ważnym.

Jak nas system podzielił. Nie myśląc że nas scala.
My kontra oni. Partyjni zomowcy ormowcy i inni działacze kontra naród. Normalny. Zwykły. Pomocny.

Nikt partyjniakowi nie popchał samochodu w zimie. Nikt.
Całe osiedle patrzyło jak ten zyza ostatkami akumulatora.
Znieczulica? To słowo powstało dopiero potem.

Słuchaliśmy na potęgę Laskowika ze Smoleniem. To było coś.

Akcje społeczne. Grabienie liści w parku.


Sperdzieliłem na cmentarz. Na groby nieznanych żołnierzy. Cała szkoła poszła za mną. A ten kolektyw szkolny tylko patrzył.

Nic nam nie nie mogli zrobić. Posprzątaliśmy do ostatniego listka idealnie.

Nikt nie zapytał skąd mam zapałki w kieszeni. A zapalaliśmy te niedopalone ogarki zniczy.


A takie coś jak topienie Marzanny. Teraz jest czas. Jaruzel w czarnych okularach. Kiszczak i urban. Urban to było arcydzieło. 2 poduszki w poszwie i dorobione uszy.

Dupa z uszami.

Podpalić Jaruzela i do wody. Żegnaj zimo.
Kiszczak lądował zwyczajnie....a Urbanem to trochę trzeba było w piłkę pograć.


Ech kręci się ta lza w oku. Kręci.




Cdn.....
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”