Stachy, wodę, to powinieneś do soku dodać w postaci syropu cukrowego. Czysty, posłodzony sok nie bardzo nadaje się do fermentowania, bo ma za dużo kwasów. Soki z naszych owoców obowiązkowo rozcieńcza się wodą. Poszukaj w necie przepisów na wino z jabłek, nawet na naszym forum coś znajdziesz. Ja w zyciu popełniłem ze 100 litrów wina z jabłek w 2 lata, więc praktyke mam.
I jabłka zawsze cisnę przez sokowirówkę, odstaję sok przez godzinkę, zbieram szumowiny znad soku i klarowniutki, niemal bez cząstek stałych sok wlewam do gąsiorka.
Zlewanie wina a powietrze w butli
Re: Zlewanie wina a powietrze w butli
Odświeżę nieco temat. Ja niedawno nastawiłem winko jabłkowo-śliwkowe. Wina robię już ładne parę lat, ale pierwszy raz spróbowałem zrobić winko na samym soku, praktycznie bez dodatku wody. Jakieś 80% soku z jabłek (odmiana nieznana), 20% śliwek mirabelek, dodatkowo przy wyciskaniu soku (prasa do owoców) dodałem miskę (2-3 litry) czerwonych porzeczek, które czekały grzecznie z zamrażalniku jakiś czas na swoją kolej. Po odciśnięciu soku, cukromierz pokazywał 11 blg, 33 litry soku ogółem. Sam sok zaszczepiłem bayanusami i wszystko ruszyło już po kilku godzinach, na drugi dzień winko intensywnie pracowało. Trzeciego dnia dodałem ok 2 litry wody i 5 kilo cukru, za parę dni kolejna porcja cukru, patrząc na 'zjedzone' blg winko ma ~13% i dalej bulka. W międzyczasie do gąsiorka wrzuciłem kilka sporych garści malin, zobaczymy czy wpłynie to na zmianę smaku / zapachu wina. Co do kwasowości, 'na smak' wydawało się być ok, nawet przy dodaniu czerwonych porzeczek. Za jakiś czas przekonamy się, co z tego wyjdzie. W każdym razie nierozcieńczony sok nie przeszkadza drożdżakom w pracy.
Na temat zlewania wina, po paru latach zabawy w fachu jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się, aby wino się popsuło. Po fermentacji, przy zlewaniu wina używam balonów albo wiaderek fermentacyjnych lub dużych garnków i nie przejmuje się specjalnie powietrzem, nie stosuje żadnych sposobów na wypełnienie pojemników CO2. Wszystkie 'narzędzia' po użyciu myje, przed użyciem nieraz (nie zawsze) traktuje je piro i nic złego z trunkami się nie dzieje. A przy butelkowaniu wina śmiało mogę stwierdzić, że smak idzie w kierunku lepszym, a nie gorszym Pozdrawiam.
Na temat zlewania wina, po paru latach zabawy w fachu jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się, aby wino się popsuło. Po fermentacji, przy zlewaniu wina używam balonów albo wiaderek fermentacyjnych lub dużych garnków i nie przejmuje się specjalnie powietrzem, nie stosuje żadnych sposobów na wypełnienie pojemników CO2. Wszystkie 'narzędzia' po użyciu myje, przed użyciem nieraz (nie zawsze) traktuje je piro i nic złego z trunkami się nie dzieje. A przy butelkowaniu wina śmiało mogę stwierdzić, że smak idzie w kierunku lepszym, a nie gorszym Pozdrawiam.