Ruszyłem w końcu z przerobem żyta. Niestety, jest to bardzo trudny materiał w przerobie solo. O ile zacier na czystej wodzie, w stosunku 1:3,5-4 po dodaniu enzymu redukującego lepkość jest łatwy w obróbce i mieszaniu - po upłynnieniu jest tak o, kukurydza ma podobną konsystencję przy zacieraniu po raz 2-3 na tej samej wodzie (1-2 na dundrze), tak zacier pierwszy raz na dundrze (drugi na wodzie) to już masakra
. Po upłynnieniu przypomina gęstą zaprawę murarską (kukurydza robi to po 4-5 razie na dundrze i już bardziej nie gęstnieje), a scukrzanie i redukcja lepkości idą opornie - zacier po schłodzeniu dalej jest "treściwy" i ciężko się nim operuje, zobaczę co będzie, jak Fermiole przejedzą zawarte w nim cukry.
Ze względu na skalę przerobu (zacieram jednorazowo 9-10kg żyta), wodę (1:3,5-4) zagotowuję w kegu z grzałkami (musi wrzeć przez 2-3 minuty przed użyciem) i zalewam nią śrutę w beczce 50l. Dodaję wtedy odmierzoną ilość enzymu upłynniającego i mieszam zacier mieszadłem w wiertarce. Po kilkukrotnym rozmieszaniu zacier ma ~80*C (zwykle nieco więcej) i jednolitą konsystencję. Po schłodzeniu zacieru do 60*C i przemieszaniu go, dodaję odmierzone enzymy scukrzający i redukujący lepkość i kilkukrotnie mieszam zacier. Po schłodzeniu poniżej 28*C sypię płaską łyżkę Fermioli na powierzchnię zacieru i po 10 i 30 minutach lekko go mieszam, po 24h widać pierwsze oznaki fermentacji, a po 48h wyraźną fermentację.
Z ciekawości zadałem też jeden zacier gęstwą po wzmacnianym porterze bałtyckim (2xW34/70 plus 2xS23), zacier ruszył po 30 minutach, a po 2 godzinach szaleje jak wściekły dzik na sterydach
.