Zacieranie metodą "na lenia".
-
- Posty: 3838
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ja próbę jodową przeprowadziłem raz w życiu przy moim pierwszym zacieraniu i też była pozytywna Zacieram i próbuję smaku zacieru. Od razu wiem czy idzie to w dobrym czy złym kierunku. Jak po godzinie (półtorej) od dodania beta-amylazy, zacier jest słodki, to nie zawracam sobie głowy próbami jodowymi tylko sprawdzam jakie ma Blg.
Jak stwierdziłeś po próbie jodowej, że NIC się nie zatarło?Amadeuss pisze:Po godzinie zrobiłem próbę jodową i zonk! Nic się nie zatarło!
Ja próbę jodową przeprowadziłem raz w życiu przy moim pierwszym zacieraniu i też była pozytywna Zacieram i próbuję smaku zacieru. Od razu wiem czy idzie to w dobrym czy złym kierunku. Jak po godzinie (półtorej) od dodania beta-amylazy, zacier jest słodki, to nie zawracam sobie głowy próbami jodowymi tylko sprawdzam jakie ma Blg.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
@kwik44, kolega Amadeuss pisał o enzymie scukrzającym, więc temperatura 68°C to trochę za wysoka. Może termometr wskazywał temperaturę niższą niż rzeczywista i enzym (może był już "słabszy" ) się zdezaktywował?
skrobi. A najważniejsze jest Blg jakie ten płyn posiada. U mnie jest to minimum 18 blg, a i zdarzyło mi się uzyskać 20 blg
O, i to jest dobra droga Ja próbę jodową robię (teraz już prawie wcale) dopiero na drugi dzień i do próby biorę czysty płyn, bez cząstekDoody pisze:Jak po godzinie (półtorej) od dodania beta-amylazy, zacier jest słodki, to nie zawracam sobie głowy próbami jodowymi tylko sprawdzam jakie ma Blg.
skrobi. A najważniejsze jest Blg jakie ten płyn posiada. U mnie jest to minimum 18 blg, a i zdarzyło mi się uzyskać 20 blg
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Nie, no!
A jak Tyś dał ino drugiego "wynalazku", zupełnie pominąwszy upłynnienie i pocięcie skrobi na mniejsze kawały, to co Ci się miało z tego krochmalu ucukrzyć? Toć do uprania gaci, oprócz niezbędnego proszku, potrzebna jest jeszcze niezbędniejsza woda.
Ergo - nie psiocz następnym razem na starowara, tylko wpierw... nalej do miski wody!
W którym będą i α- i β-amylaza i dlatego się zaciera!Amadeuss pisze: Następnym razem nie bawię się w takie wynalazki.
Już słoduję sobie kolejną partię żyta
A jak Tyś dał ino drugiego "wynalazku", zupełnie pominąwszy upłynnienie i pocięcie skrobi na mniejsze kawały, to co Ci się miało z tego krochmalu ucukrzyć? Toć do uprania gaci, oprócz niezbędnego proszku, potrzebna jest jeszcze niezbędniejsza woda.
Ergo - nie psiocz następnym razem na starowara, tylko wpierw... nalej do miski wody!
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Moja pierwsza robota by dołączyć do zacierających w ogóle, ale by było lżej, to na lenia.
Zacieranie w kotle 50 litrów z płaszczem, 19 litrów wody z 5 kg śruty z pszenżyta. W 90*C enzym upłynniający, gdy postało prawie 2 godziny zlanie do beczki. Stygło gdy robiłem drugą porcję. Zlałem drugą do beczki i przy 65*C dałem enzym redukujący lepkość. Niedługo potem <60*C scukrzający i beczka stała do rana. Wychodząc do pracy zamieszałem, posmakowałem i przy 33*C dałem antypianę i drożdże Alcotec Distillers Vodka + GA. W odlanej próbce BLG wskazało 17. Jak na pierwszy raz chyba nie najgorzej? Po 9 godzinach na wierzchu piana jak z płyty paździerzowej, gruba i twarda, a pod spodem coś się dzieje Kij w łapę i wymieszałem, temperatura 22,5*C. Zabrałem bekę z garażu do domu, praca wre!
Teraz pytanie: jak dbać o to co w beczce? Na razie przykryte gazą. Mieszać, czy zostawić? Przykryć i wsadzić rurkę do bulkania, czy niech będzie jak jest? Drożdże to sugestia znajomego, pracują, więc chyba dobre?
Zaznaczam, że to mój pierwszy w życiu zacier, wcześniej tylko nastawy.
Zacieranie w kotle 50 litrów z płaszczem, 19 litrów wody z 5 kg śruty z pszenżyta. W 90*C enzym upłynniający, gdy postało prawie 2 godziny zlanie do beczki. Stygło gdy robiłem drugą porcję. Zlałem drugą do beczki i przy 65*C dałem enzym redukujący lepkość. Niedługo potem <60*C scukrzający i beczka stała do rana. Wychodząc do pracy zamieszałem, posmakowałem i przy 33*C dałem antypianę i drożdże Alcotec Distillers Vodka + GA. W odlanej próbce BLG wskazało 17. Jak na pierwszy raz chyba nie najgorzej? Po 9 godzinach na wierzchu piana jak z płyty paździerzowej, gruba i twarda, a pod spodem coś się dzieje Kij w łapę i wymieszałem, temperatura 22,5*C. Zabrałem bekę z garażu do domu, praca wre!
Teraz pytanie: jak dbać o to co w beczce? Na razie przykryte gazą. Mieszać, czy zostawić? Przykryć i wsadzić rurkę do bulkania, czy niech będzie jak jest? Drożdże to sugestia znajomego, pracują, więc chyba dobre?
Zaznaczam, że to mój pierwszy w życiu zacier, wcześniej tylko nastawy.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 60
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 06:16
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wszystko co sam wyprodukuję, choć nie zawsze!
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Właśnie przerobiłem trzeci zacier kaszki kukurydzianej ze słodem jęczmiennym. 10kg kukurydzy 2kg słód w stosunku 3L do 1kg. Dałem enzymy bo słód jest stary. Do tej pory surówkę na single malt zawsze robiłem na kolumnie 60cm z głowicą aabratek, 3 zmywaki czwarty miedziany, w kotle mam taki ala bufor z miseczki. Później surówka szła na kolumnę półkową baby dragon. Tym razem przy kukurydzy jak już nie szło utrzymać 85c na głowicy zmieniłem butelkę, ustabilizowałem kolumnę i drogą kropelkową odbieram resztki destylatu przy 78C. W tym kociołku do odpędu nie mam termometru więc nie wiem co się tam dzieje. Powiem szczerze że długo to idzie, ale aromaty jakie z tego wychodzą naprawdę mnie zadziwiły. Słodycz kukurydzy z ostrym posmakiem zboża. Uzbierałem tego że 300ml na 80% nie czuć pogonami ale też nie nadaje się to do picia. Teraz widzę że za wcześnie kończyłem odbiór surówki, ale przy otwartym zaworze na odpędzie leciały już takie smrody że kończyłem zabawę.
Sent from my F3213 using Tapatalk
Sent from my F3213 using Tapatalk
-
- Posty: 35
- Rejestracja: czwartek, 3 gru 2009, 18:16
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whisky,
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Szanowni bracia w hobby.
Właśnie zacieram po raz pierwszy 10 kg pszenżyta metodą "na lenia". Póki co czekam na wystygniecie do 65 stopni żeby dodać enzym skukrzający.
Mam zamiar użyć drożdży FERMIOL od Starowara? Mam je jakoś uwadniać? Co prawda na stronie Starowara piszą, ze one nie wymagają uwadniania, ale inne źródła zalecają wcześniejsze uwodnienie.
To jak w końcu mam zrobić?. I ile dać tych drożdży na 10kg śruty + 30 litrów wody.
Właśnie zacieram po raz pierwszy 10 kg pszenżyta metodą "na lenia". Póki co czekam na wystygniecie do 65 stopni żeby dodać enzym skukrzający.
Mam zamiar użyć drożdży FERMIOL od Starowara? Mam je jakoś uwadniać? Co prawda na stronie Starowara piszą, ze one nie wymagają uwadniania, ale inne źródła zalecają wcześniejsze uwodnienie.
To jak w końcu mam zrobić?. I ile dać tych drożdży na 10kg śruty + 30 litrów wody.
-
- Posty: 60
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 06:16
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wszystko co sam wyprodukuję, choć nie zawsze!
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: RE: Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Sent from my F3213 using Tapatalk
A no dla tego że trunki gonione na raz po prostu nie podchodzą mi. Po drugie mam kocioł 30l z miseczką w środku jako bufor i przy odpędzie SM ze względu na intensywne pienienie muszę zalewać mniej niż 20L. I tak ogólnie to bardziej poręczne to jest gdyż jak tylko zacier jest gotowy to go raz przepuszczę i tak sobie czeka aż uzbieram więcej surówki wtedy jedna sobota i załatwione. Kiedyś spróbowałem SM od razu na kolumnę puścić i półeczki tak zczarniały że do tej pory nie mogę ich doczyścićmichal278 pisze:A dlaczego kolega od razu nie używa kolumny?
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Sent from my F3213 using Tapatalk
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Zatarłem 12 kg qqrydzy w 36 litrach wody na enzymach. Wyszło słodkie jak przesłodzona herbata, prawie 20 BLG. Dałem drożdże w 34*C i pracują aż beczką bujają. Ale na wierzchu po 3-4 godzinach robi się gęsty, trochę twardy i wysychający kożuch. W innych zacierach miałem tak tylko dwa razy, ale po pierwszym wymieszaniu kożuch więcej nie pojawiał się. W tym natomiast już 3 razy go rozbijałem i nadal tworzy się.
Co za cholerstwo! Mieszać to, czy zostawić aż drożdże zjedzą słodkie słodkie i dopiero wtedy wymieszać przed gotowaniem?
Co za cholerstwo! Mieszać to, czy zostawić aż drożdże zjedzą słodkie słodkie i dopiero wtedy wymieszać przed gotowaniem?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Sami weterani wspaniałego hobby, a jakże rozbieżne opinie Drożdże jak z na tej aukcji, ALCOTEC DISTILLERS VODKA:
http://allegro.pl/alcotec-distillers-vo ... 05066.html
http://allegro.pl/alcotec-distillers-vo ... 05066.html
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
"Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania"
Praktycznie zawsze są dwa wyjścia, dwie szkoły i dopóki sam którejś nie sprawdzisz, nie przekonasz się, to nie będziesz wiedział. Rozsądek podpowiada, nie grzebać, nie wsadzać łap do drożdżaków, bo zakazić je czymś można. Ale......., gdybym widział suchą, gęstą czapę nad zacierem, nie wiem czy bym się powstrzymał przed wpakowaniem łap do środka
A znasz Ci powiedzenie :psotamt pisze:Sami weterani wspaniałego hobby, a jakże rozbieżne opinie
"Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania"
Praktycznie zawsze są dwa wyjścia, dwie szkoły i dopóki sam którejś nie sprawdzisz, nie przekonasz się, to nie będziesz wiedział. Rozsądek podpowiada, nie grzebać, nie wsadzać łap do drożdżaków, bo zakazić je czymś można. Ale......., gdybym widział suchą, gęstą czapę nad zacierem, nie wiem czy bym się powstrzymał przed wpakowaniem łap do środka
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Teraz jestem w pracy, ale był telefon z domu od mojej lepszej połówki (zwykle nie interesuje Jej co w beczce kiszę), że nic jeszcze tak ładnie nie pachniało, jak właśnie ta qqrydza W sobotę na półki.
P.S. Tylko spokoju mi nie daje, czegóż to niewiasta wącha mi moje pyszności...
I wszystko jasne. A i tak najlepszej, moim zdaniem, odpowiedzi udzielił klepa Jakaż poetyckość i ekspresja, a sens wymownymasterpaw2 pisze:"Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania"
Łap jak łap, ale porządną łychą zamieszać można. Zwykle nie p***rzę się i mieszam "sterylnym" kijem od szczotki, który tylko tym celom służy. Opłukany po każdym mieszaniu bałaganu w żadnym z zacierów mi nie narobił.masterpaw2 pisze:gdybym widział suchą, gęstą czapę nad zacierem, nie wiem czy bym się powstrzymał przed wpakowaniem łap do środka
Teraz jestem w pracy, ale był telefon z domu od mojej lepszej połówki (zwykle nie interesuje Jej co w beczce kiszę), że nic jeszcze tak ładnie nie pachniało, jak właśnie ta qqrydza W sobotę na półki.
P.S. Tylko spokoju mi nie daje, czegóż to niewiasta wącha mi moje pyszności...
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 13 lis 2016, 16:58
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem ;-) chyba..
- Ulubiony Alkohol: Szkocka Whisky
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 26 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ja nigdy nie ruszam, w przeźroczystym fermentorze widać dobrze jak tam wszystko żyje i porusza się góra-dół(kukurydza,ziarna czy owoce), co2 wydostaje się przez rurkę, nie widzę powodu żeby narażać zacier na infekcję. Aczkolwiek winiarze rozbijają kożuch owocowy, ale dlaczego? Nigdzie nie znalazłem odpowiedzi
Alembik daje radę, Kolumna od Zygmunta jednak lepsza ;-)
Zapraszam na kanał mojego przyjaciela, gdzie też pokazywane są moje, miej lub bardziej udane alkohole:
https://www.youtube.com/channel/UCBX_bo0X95HAjxrX9qmrAnQ
Zapraszam na kanał mojego przyjaciela, gdzie też pokazywane są moje, miej lub bardziej udane alkohole:
https://www.youtube.com/channel/UCBX_bo0X95HAjxrX9qmrAnQ
-
- Posty: 3838
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
W kożuchu, na początku fermentacji znajduje się również miąższ, który nadal zawiera spore ilości cukru. Miesza się go z płynem aby drożdże miały lepszy dostęp to tegoż cukru. W ostatniej fazie, gdy na powierzchni pływają już tylko skórki, lepiej dać sobie spokój z mieszaniem.
W zacierze z kolei, cały aromat (np. wędzonka) siedzi w słodzie i zatapiając go, aromat lepiej przechodzi do zacieru. Ma to znaczenie zwłaszcza jeżeli filtruje się zacier przed destylacją.
W zacierze z kolei, cały aromat (np. wędzonka) siedzi w słodzie i zatapiając go, aromat lepiej przechodzi do zacieru. Ma to znaczenie zwłaszcza jeżeli filtruje się zacier przed destylacją.
Ostatnio zmieniony czwartek, 25 sty 2018, 10:14 przez Doody, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Nie, no...
Co innego zaznaczone w temacie lenistwo, a co innego technologia obróbki dwóch zupełnie innych materiałów.
- ziarno stanowi czwartą (CZWARTĄ zaledwie!) część zacieru. Na dodatek jest ono ugotowane, a w wypadku słodu i jeśli ktoś nie zaciera go metodą "na lenia", to uwarzone.
- śliwki (jabłuszka, winogrona etc.) stanowią teoretycznie całość materiału i jeśli nie chrzczone syropem lub (jabłka, grona) wprzódy nie wyciśnięte, cała wilgoć i płynność w beczce z nich właśnie pochodzi.
Uważam, że zacier można sobie mieszać i równie dobrze można go nie mieszać. No, przyznajcie - dwa razy zatopiona czapa z ugotowanej kukurydzy, czy poparzonego gorącą wodą słodu nie ma już wigoru i na ten przykład u mnie (33kg/100l) następna czapa ma grubość na palec. Jak raz zapomniałem więc pomieszać, to teraz już tylko słucham, czy se bulka.
Co innego owoce, gdzie mieszanie i zatapianie nie tylko poprawia drożdżom dostęp do cukrów i uwalnia ze skórek polifenole, ale również (a może nawet przede wszystkim) rozprowadza pektoenzym po całości. Jeśli jest to fermentacja w miazdze, gdzie czapa to 3/4 beczki, to jej zatapianie jest elementem technologii.
Jeszcze tak po namyśle - w tak ważnej sprawie, jak "zatapianie czapy" nie chce mi się jakoś za własne zdanie umierać i wszystko powyższe odszczekuję.
Tu: https://www.youtube.com/watch?v=TkAtdtewjb0, od siódmej minuty, pokazany jest fachowy sposób mieszania czapy.
Co innego zaznaczone w temacie lenistwo, a co innego technologia obróbki dwóch zupełnie innych materiałów.
- ziarno stanowi czwartą (CZWARTĄ zaledwie!) część zacieru. Na dodatek jest ono ugotowane, a w wypadku słodu i jeśli ktoś nie zaciera go metodą "na lenia", to uwarzone.
- śliwki (jabłuszka, winogrona etc.) stanowią teoretycznie całość materiału i jeśli nie chrzczone syropem lub (jabłka, grona) wprzódy nie wyciśnięte, cała wilgoć i płynność w beczce z nich właśnie pochodzi.
Uważam, że zacier można sobie mieszać i równie dobrze można go nie mieszać. No, przyznajcie - dwa razy zatopiona czapa z ugotowanej kukurydzy, czy poparzonego gorącą wodą słodu nie ma już wigoru i na ten przykład u mnie (33kg/100l) następna czapa ma grubość na palec. Jak raz zapomniałem więc pomieszać, to teraz już tylko słucham, czy se bulka.
Co innego owoce, gdzie mieszanie i zatapianie nie tylko poprawia drożdżom dostęp do cukrów i uwalnia ze skórek polifenole, ale również (a może nawet przede wszystkim) rozprowadza pektoenzym po całości. Jeśli jest to fermentacja w miazdze, gdzie czapa to 3/4 beczki, to jej zatapianie jest elementem technologii.
Jeszcze tak po namyśle - w tak ważnej sprawie, jak "zatapianie czapy" nie chce mi się jakoś za własne zdanie umierać i wszystko powyższe odszczekuję.
Tu: https://www.youtube.com/watch?v=TkAtdtewjb0, od siódmej minuty, pokazany jest fachowy sposób mieszania czapy.
-
- Posty: 3838
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Nie no. Na tym filmiku już nie ma klasycznej czapy tylko regularny rozbełtany zacier
My mówimy o suchej, grubej na 15cm zbitej masie, która zaczyna wyłazić w beczki w pierwszej fazie fermentacji. Czasami się tworzy a czasami nie i nie wiem do końca od czego to zależy.
My mówimy o suchej, grubej na 15cm zbitej masie, która zaczyna wyłazić w beczki w pierwszej fazie fermentacji. Czasami się tworzy a czasami nie i nie wiem do końca od czego to zależy.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
15 centymetrów?!
Skrócony kurs gorzelnictwa rolniczego, str. 85:
"Pod koniec okresu zafermentowania niektóre zaciery wykazują tendencję do tworzenia na powierzchni zwartych kożuchów, utrzymujących się do końca fermentacji i utrudniających wydzielanie się dwutlenku węgla (podnoszenie górnej warstwy zacieru) i pompowanie odfermentowanych zacierów do destylacji. Przyczyny powstawania kożuchów nie są jednoznacznie wyjaśnione i trudno zalecać sposoby przeciwdziałania ich formowaniu się. Według H. Kreipe np. przy przerobie żyta i pszenicy kożuchy pojawiają się, jeśli surowiec parowany jest w bardzo wysokiej temperaturze, zaś przy przerobie sorga..." itd.
Dalej jest, że rozbijać mechanicznie elektrycznym, przenośnym. Sorry Panowie, bo widzę, że rozmawiacie o czymś, czego nie doświadczyłem
Skrócony kurs gorzelnictwa rolniczego, str. 85:
"Pod koniec okresu zafermentowania niektóre zaciery wykazują tendencję do tworzenia na powierzchni zwartych kożuchów, utrzymujących się do końca fermentacji i utrudniających wydzielanie się dwutlenku węgla (podnoszenie górnej warstwy zacieru) i pompowanie odfermentowanych zacierów do destylacji. Przyczyny powstawania kożuchów nie są jednoznacznie wyjaśnione i trudno zalecać sposoby przeciwdziałania ich formowaniu się. Według H. Kreipe np. przy przerobie żyta i pszenicy kożuchy pojawiają się, jeśli surowiec parowany jest w bardzo wysokiej temperaturze, zaś przy przerobie sorga..." itd.
Dalej jest, że rozbijać mechanicznie elektrycznym, przenośnym. Sorry Panowie, bo widzę, że rozmawiacie o czymś, czego nie doświadczyłem
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
U mnie ten sam surowiec, ta sama woda, te same drożdże, dwa oddzielne zacierania, to same pomieszczenie. W jednym fermentatorze buzuje jakby się zupa gotowała, a drugim twardy zbity kożuch grubości kilku cm.
Innym razem spokojna praca, bez buzowania, bez kożucha, tylko co jakiś czas bąble na powierzchni.
Innym razem spokojna praca, bez buzowania, bez kożucha, tylko co jakiś czas bąble na powierzchni.
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 47
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sie 2016, 22:53
- Krótko o sobie: Jestem NIE fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Szlag by to trafił
Nie dość że z 35L ukapało mi 1l 75% to jeszcze przypaliła się dolna grzałka.
Zacierałem jęczmień browarny zakupiony w internetach jako karma dla ptaków. 15kg blg start 15 stop 5 , jak zwykle zapomniałem spr. czy zatarta brzeczka jest słodka.
Pytanie czysto teoretyczne czy użyta śruta mogła mieć tak żałosny % skrobi. Jak zacieram słód tą samą metodą to i nic się mi nie przypaliło nigdy i wydajność git.
Raz jak chciałem zrobić żytniówkę z żyta niesłodowanego + enzymy, to też przypaliłem pomimo filtracji.
Edit
Naszła mię konkluzja, może enzymy z butelki mam do dupy. Zawsze coś się zpier... gdy zacieram nie słodowane ziarno.
Nie dość że z 35L ukapało mi 1l 75% to jeszcze przypaliła się dolna grzałka.
Zacierałem jęczmień browarny zakupiony w internetach jako karma dla ptaków. 15kg blg start 15 stop 5 , jak zwykle zapomniałem spr. czy zatarta brzeczka jest słodka.
Pytanie czysto teoretyczne czy użyta śruta mogła mieć tak żałosny % skrobi. Jak zacieram słód tą samą metodą to i nic się mi nie przypaliło nigdy i wydajność git.
Raz jak chciałem zrobić żytniówkę z żyta niesłodowanego + enzymy, to też przypaliłem pomimo filtracji.
Edit
Naszła mię konkluzja, może enzymy z butelki mam do dupy. Zawsze coś się zpier... gdy zacieram nie słodowane ziarno.
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Krótkie podsumowanie pierwszej qqrydzy z "czapą". Dla przypomnienia: 12 kg śruty, 36 l wody, enzymy. Czapę rozbijałem chyba ze 6 razy, i ciągle szybko tworzyła się. Zniknęła gdy drożdże zrobiły z 20 BLG aż -2 BLG. Jeszcze tak nisko na zbożu nie miałem
Drożdże wsypane w poniedziałek rano, w środę już prawie nie pracowały. Dziś puszczone na półce dało 3,9 litra w przeliczeniu na czysty, 100% spirytus i 100 ml przedgonów, tylko tyle wykraplam z odpędu.
Podsumowując; nie doszło do skażenia, może to ten sterylny kij od szczotki? I cholera wie co by było, gdybym czapy nie rozmącał. Jutro zatrę drugą taką samą porcję, mam jeszcze jedną paczkę tych samych drożdży i gdy powstanie czapa, to dam jej święty spokój. Za kolejny tydzień okaże się: mieszać lub nie mieszać.
Drożdże wsypane w poniedziałek rano, w środę już prawie nie pracowały. Dziś puszczone na półce dało 3,9 litra w przeliczeniu na czysty, 100% spirytus i 100 ml przedgonów, tylko tyle wykraplam z odpędu.
Podsumowując; nie doszło do skażenia, może to ten sterylny kij od szczotki? I cholera wie co by było, gdybym czapy nie rozmącał. Jutro zatrę drugą taką samą porcję, mam jeszcze jedną paczkę tych samych drożdży i gdy powstanie czapa, to dam jej święty spokój. Za kolejny tydzień okaże się: mieszać lub nie mieszać.
5 BLG na finiszu to czego oczekujesz? Również 15 z 15 kg jęczmienia też nie urywa. Chyba nie przyłożyłeś się do roboty zanim jeszcze wlałeś zacier do kega? Wielce też prawdopodobne, że enzymy dały ciała. Mój scukrzający jest już prawie po terminie, to daję go dwa razy więcej, sprawdź termin przydatności.Riddick pisze:Nie dość że z 35L ukapało mi 1l 75% to jeszcze przypaliła się dolna grzałka.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 3838
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Dzisiaj stanę się szczęśliwym posiadaczem 28kg śruty żytniej i mam do szanownych kolegów pytanie w kwestii zatarcia samego żyta w wersji na lenia.
Zacierałem już mieszaniny zawierające żyto ale nigdy 100% zasypu żytniego Wiem, że żyto jest upierdliwe i fajnie jest zrobić przerwę białkową, ale nie mam za bardzo możliwości podgrzewania tego co znajdzie się w beczce. Więc muszę to zrobić "jedno-temperaturowo" z dodatkiem enzymów oczywiście. Oprócz alfa i beta amylazy, mam oczywiście enzym redukujący lepkość. Czy jak wleje wodę o temp. np. 90 stopni (90 litrów) i wsypię śrutę (po wymieszaniu powinno być około 76-78 stopni), nie zrobi mi się z tego klej stolarski? . W którym momencie (przy jakiej temp.) dodać enzym redukujący lepkość? "Alfę" dodam od razu po wymieszaniu a "betę" oczywiście w okolicach 64 stopni.
Zacierałem już mieszaniny zawierające żyto ale nigdy 100% zasypu żytniego Wiem, że żyto jest upierdliwe i fajnie jest zrobić przerwę białkową, ale nie mam za bardzo możliwości podgrzewania tego co znajdzie się w beczce. Więc muszę to zrobić "jedno-temperaturowo" z dodatkiem enzymów oczywiście. Oprócz alfa i beta amylazy, mam oczywiście enzym redukujący lepkość. Czy jak wleje wodę o temp. np. 90 stopni (90 litrów) i wsypię śrutę (po wymieszaniu powinno być około 76-78 stopni), nie zrobi mi się z tego klej stolarski? . W którym momencie (przy jakiej temp.) dodać enzym redukujący lepkość? "Alfę" dodam od razu po wymieszaniu a "betę" oczywiście w okolicach 64 stopni.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
1. Czy się zrobi? - Nie, nie zrobi.
2. Przy jakiej temp.? - Przy tej samej, co gluko. Bacz, że w necie masz podany optymalny zakres, a jak zerkniesz na etykiety buteleczek, to wyczytasz, że na siebie jeszcze szerzej zachodzą.
3. Jeśli z kwaskiem - znośnie. Jeśli bez - może być ciekawie.
A, i odszczekuję tamto powyższe. Przy życie była czapa
2. Przy jakiej temp.? - Przy tej samej, co gluko. Bacz, że w necie masz podany optymalny zakres, a jak zerkniesz na etykiety buteleczek, to wyczytasz, że na siebie jeszcze szerzej zachodzą.
3. Jeśli z kwaskiem - znośnie. Jeśli bez - może być ciekawie.
A, i odszczekuję tamto powyższe. Przy życie była czapa
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Do żyta możesz zwiększyć ilość wody jak się boisz zaprawy murarskiej. Dopóki nie zacierasz na dundrze powinno być dobrze.Wodę zagotuj, upłynniający daj w dwóch turach, przed i po dodaniu śruty. Mieszaj często, bo dopóki mieszasz nie ma tragedii, jak zostawisz na dłużej to możliwe, że będziesz musiał najpierw ręcznie przemieszać. Redukujący gdy spadnie do 65, scukrzający przy 60, po kilkunastu minutach powinno być luźno. Jeżeli nie daj Bóg nie będzie to dolewasz trochę dobrze gorącej wody. Żyto jest warte, żeby się z nim pomęczyć
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Kolejne 12 kg qqrydzy zatarte wczoraj, dziś rano drożdże i......... czapy nie ma Nic, nawet kawałka, a drożdże wściekle szaleją. Procedura zacierania identyczna, pilnowałem. BLG też dokładnie 20. Różnica tylko taka, że w pomieszczeniu gdzie stoi zacier poprzednio było 10*C, teraz jest 14. Poprzednio owinąłem beczkę kocem by za szybko nie stygło, teraz stoi goła. I bądź tu mądry jeśli powtarzalności nie ma.
Nawiasem mówiąc qqrydza to wdzięczny surowiec do zacierania, ale chyba z jęczmienia smaczniejszy destylat. Pszenżyto jako ostatnie w rankingu pod względem smaku.
Nawiasem mówiąc qqrydza to wdzięczny surowiec do zacierania, ale chyba z jęczmienia smaczniejszy destylat. Pszenżyto jako ostatnie w rankingu pod względem smaku.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Za to trzy odpędy z jęczmienia pachną doskonale. Czekam teraz na wenę, by puścić całość na gotowo
To już postanowione. Stoi to miesiąc i nadziei na lepszy blask nie widzę. Niewykluczone, że to za sprawą lekkiego przypalenia dwóch odpędów. Trzeci gotowałem już z mieszadłem i nie przypaliło się. Drugie gotowanie całości na półkach poprawiło znacznie smak, ale to jeszcze nie to.eldier pisze:Zrób spiryt z pszenżyta.
Za to trzy odpędy z jęczmienia pachną doskonale. Czekam teraz na wenę, by puścić całość na gotowo
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
@Doody, ja zatarłem już dość sporą ilość śruty żytniej (a nawet samej mąki) i nigdy nie miałem kisielu. Tak, jak napisali poprzednicy, grzeję wodę do ok. 85-90°C z połową enzymu upłynniającego, sypię powoli śrutę mieszając wkrętarką z mieszadłem do farb, następnie kolejną porcję wody z enzymem i resztę śruty. Po wymieszaniu "zacier" jest dość rzadki. W temperaturze 65°C zadaję enzym redukujący lepkość i scukrzający. Po wymieszaniu temperatura spada do ok. 62°C i zacier spokojnie sobie stygnie kilka-kilkanaście godzin przerabiając skrobię na cukry. Potem już tylko pożywka, uwodnione grzybki i... jazda Nie zakwaszam zacieru
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 193
- Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
- Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
- Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 43 razy