zacier zbożowy
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Siema, właśnie skończyłem niby zacierać zboże,tzn.dopiero się uczę... Dopiero przecieram sobie szlaki ku destylatom zbożowym, a chciałbym zrobić coś na typ starki. Zbożówkę w 100% z samego żyta.
Opiszę jak to robiłem. W kegu 50l zagotowałem 30-33l wody, dałem enzym upłynniający, wsypałem śrutę żytnią ok 10kg. Dałem ponownie enzymu upłynniający i zagotowałem do ok. 97*C. Jako że zacieram w kegu otulonym płaszczem wodnym po 4-5h schłodziłem całość zimnym płaszczem do 65-60*C i w tym przedziale dałem enzym skukrzający... Co z tego wyjdzie, sam nie wiem ? Jutro dam fermiole ja wystygnie. Jestem bardzo ciekawy smaku destylatu żytniego i jego wydajności...? Możecie mi coś doradzić, zasugerować ? Wiem, wiem... owy temat był poruszany setki razy na form. I co z tego, dopóki sam czegoś nie wypróbuję praktycznie teorię można czytać i czytać i z tego czytania.
Opiszę jak to robiłem. W kegu 50l zagotowałem 30-33l wody, dałem enzym upłynniający, wsypałem śrutę żytnią ok 10kg. Dałem ponownie enzymu upłynniający i zagotowałem do ok. 97*C. Jako że zacieram w kegu otulonym płaszczem wodnym po 4-5h schłodziłem całość zimnym płaszczem do 65-60*C i w tym przedziale dałem enzym skukrzający... Co z tego wyjdzie, sam nie wiem ? Jutro dam fermiole ja wystygnie. Jestem bardzo ciekawy smaku destylatu żytniego i jego wydajności...? Możecie mi coś doradzić, zasugerować ? Wiem, wiem... owy temat był poruszany setki razy na form. I co z tego, dopóki sam czegoś nie wypróbuję praktycznie teorię można czytać i czytać i z tego czytania.
-
- Posty: 1259
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: zacier zbożowy
Imbir - dobrze wyjdzie Ja zacierałem całkiem na lenia. Enzym scukrzający i redukujący lepkość od razu do wody. Wsypanie śruty, podgrzanie do ~90 stopni i do beki. Jak ostygło do ~60 stopni dodawałem glukoamylazę, a jak wystygło całkiem dodawałem drożdże. Jak nie masz to kup enzym redukujący lepkość. Zdecydowanie łatwiej całość mieszać/przelewać. I jak będziesz destylował, a nie masz mieszadła, to do 70 stopni możesz mieć otwarty keg i mieszać zawartość. Nie przypala się wtedy przyściankowo.
@Doody - to nie ma znaczenia. Ja przy zacieraniu enzymami nie utrzymywałem ~60 stopni. Glukoamylaza działa nawet w 20 stopniach. Masz nawet drożdże z glukoamylazą, które dodajesz w ~35 stopniach i jest OK.
@Doody - to nie ma znaczenia. Ja przy zacieraniu enzymami nie utrzymywałem ~60 stopni. Glukoamylaza działa nawet w 20 stopniach. Masz nawet drożdże z glukoamylazą, które dodajesz w ~35 stopniach i jest OK.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: zacier zbożowy
Jeśli miałbym coś od siebie tego, to żyto jest bardzo tego! Bardzo! To po pierwsze.
Pierwszy taki prawdziwy zachwyt nad własnym żytem powstał ubiegłej wiosny, lecz, niestety, bardzo szybko się przy rozdawaniu rozeszła. Na druga destylację czeka w tej chwili... raz, dwa, niech policzę, trzy... ok 50 l. 50%owego żyta z pierwszego tłoczenia, a w przyszłym tygodniu zatrę ostatnie 30 kilo. Mądrzyć się, kol. Dżindżer , jeszcze nie bardzo mogę, ale powiem, że nie trzeba aż tak grzać i aż tyle grzać. Te małe ziarenka skrobi, i one tu są najgorsze, rozpadają się przy 70 st. C, więc jeśli zagotowałeś wodę i dodałeś upłynniający, to rozpad zaszedł bez 4-5 h. grzania. To po drugie.
Po trzecie (') - redukujący ułatwia życie, bo ta kiślowa mazia trudniej się miesza, a (''), że nie unosi się tak przy oddawaniu bąbelków. (Antypiana/Espumisan - wiadomo).
Jest, niestety, i po czwarte. Ostatnim razem chciałem przycwaniakować. Woda z bojlera była 85-90 st. C. Woda do beczki, upłynniający, i sypiemy świeżo pogryzione śrutownikiem żyto. Zakręciłem wiertarą, ja w tę brudną pianę termometr, a tu... 62! Jasssna cholera! Szybko, te enzymy, tu, qur! - rozlałem, tam, qur! - zrzuciłem, a tam, qur! - potłukłem. No nic, wola boska i co bedzie to bedzie. Trzymałem do północy, beczka na werandę i rano zobaczymy. Rano zaszczepiłem i po południu ładnie chodzi i pachnie. I już wiem, gdzie rozum matoła nawalił! Żyto było w worku na werandzie, żeby był w chłodzie i żadna pleśń piwniczna go nie jadła. W piwnicy tylko ześrutowane, więc nie zdążyło się zagrzać i stąd taki spadek temperatury przy zacieraniu. Ale chodzi. Następnego dnia chodzi, ale i "pachnie", jak w niewietrzonych koszarach. Następnego dnia to już nie koszary, ale kibel w akademiku po imprezeie. Ja do kwika (taki jeden kwik44), a on, że wszystko w porządku, bo swoje "womity" odessał bez problemu. Efekt był taki, że zamiast 16-17 l. surówki, uzyskałem 12 l., bo resztę bakterie zżarły. Ergo - można kombinować, ale myśleć też trzeba.
Sukcesów.
Pierwszy taki prawdziwy zachwyt nad własnym żytem powstał ubiegłej wiosny, lecz, niestety, bardzo szybko się przy rozdawaniu rozeszła. Na druga destylację czeka w tej chwili... raz, dwa, niech policzę, trzy... ok 50 l. 50%owego żyta z pierwszego tłoczenia, a w przyszłym tygodniu zatrę ostatnie 30 kilo. Mądrzyć się, kol. Dżindżer , jeszcze nie bardzo mogę, ale powiem, że nie trzeba aż tak grzać i aż tyle grzać. Te małe ziarenka skrobi, i one tu są najgorsze, rozpadają się przy 70 st. C, więc jeśli zagotowałeś wodę i dodałeś upłynniający, to rozpad zaszedł bez 4-5 h. grzania. To po drugie.
Po trzecie (') - redukujący ułatwia życie, bo ta kiślowa mazia trudniej się miesza, a (''), że nie unosi się tak przy oddawaniu bąbelków. (Antypiana/Espumisan - wiadomo).
Jest, niestety, i po czwarte. Ostatnim razem chciałem przycwaniakować. Woda z bojlera była 85-90 st. C. Woda do beczki, upłynniający, i sypiemy świeżo pogryzione śrutownikiem żyto. Zakręciłem wiertarą, ja w tę brudną pianę termometr, a tu... 62! Jasssna cholera! Szybko, te enzymy, tu, qur! - rozlałem, tam, qur! - zrzuciłem, a tam, qur! - potłukłem. No nic, wola boska i co bedzie to bedzie. Trzymałem do północy, beczka na werandę i rano zobaczymy. Rano zaszczepiłem i po południu ładnie chodzi i pachnie. I już wiem, gdzie rozum matoła nawalił! Żyto było w worku na werandzie, żeby był w chłodzie i żadna pleśń piwniczna go nie jadła. W piwnicy tylko ześrutowane, więc nie zdążyło się zagrzać i stąd taki spadek temperatury przy zacieraniu. Ale chodzi. Następnego dnia chodzi, ale i "pachnie", jak w niewietrzonych koszarach. Następnego dnia to już nie koszary, ale kibel w akademiku po imprezeie. Ja do kwika (taki jeden kwik44), a on, że wszystko w porządku, bo swoje "womity" odessał bez problemu. Efekt był taki, że zamiast 16-17 l. surówki, uzyskałem 12 l., bo resztę bakterie zżarły. Ergo - można kombinować, ale myśleć też trzeba.
Sukcesów.
-
- Posty: 414
- Rejestracja: środa, 29 sty 2014, 10:57
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: podlaskie
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 103 razy
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: zacier zbożowy
Dziękuje wszystkim za wszelkie rady i sugestie. Enzym scukrzający dałem przy 65*C, a jak długo to nie wiem, nie podgrzewałem żeby utrzymać tem. 65*C. Zostawiłem wszystko na noc, spuściłem gorącą wodę z płaszcza i koniec. Wlałem też enzym upłynniający do gotującej się wody, a po wsypaniu śruty espumisan-antypiana. Dzisiaj jak wróciłem z pracy zacier miał tem. 38*C, słodziutki jak miód wymerdałem go jeszcze porządnie i dałe fermiole. Już pracują intensywnie. BLG nie mierzyłem bo jest zbyt gęsty, następnym razem wleję 35l wody na 10kg śruty.
Kwasku też nie dawałem, nie robiłem żadnych prób PH bo nie mam o tym jeszcze pojęcia.
Co do tego grzania wspomagałem się przepisem ze strony http://bimberhobby.pl/product.php?id_product=24 Na obecną chwilę zapowiada się dobrze. Oby nie złapało infekcji. A gotując gęste zawsze długo mieszam przez wziernik w kegu żeby się dokładnie wszystko przegotowało
Powiedzcie czy ma sens dodanie łącznie ze śrutą słodu i zacieraniu wszystkiego enzymami według powyższego sposobu ?
Kwasku też nie dawałem, nie robiłem żadnych prób PH bo nie mam o tym jeszcze pojęcia.
Co do tego grzania wspomagałem się przepisem ze strony http://bimberhobby.pl/product.php?id_product=24 Na obecną chwilę zapowiada się dobrze. Oby nie złapało infekcji. A gotując gęste zawsze długo mieszam przez wziernik w kegu żeby się dokładnie wszystko przegotowało
Powiedzcie czy ma sens dodanie łącznie ze śrutą słodu i zacieraniu wszystkiego enzymami według powyższego sposobu ?
Ostatnio zmieniony środa, 8 mar 2017, 22:59 przez Imbir, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 7299
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: zacier zbożowy
@arbaletnik, przerobiłem już co nieco zboża i już od dawna nie zakwaszam zacieru przed dodaniem słodu czy enzymów. Zacier wystarczająco zakwasza się samoistnie. Pisał także o tym olo69, chyba w temacie o whisky.
@Imbir, możesz oczywiście dodać słód ale dodaj go w odpowiedniej ilości i odpowiedniej temperaturze. Zrób "normalne" zacieranie i w tym wypadku nie widzę sensu dodawania enzymów z butelki a jeżeli słód ma być tylko niewielkim dodatkiem przy zacieraniu enzymami, to nie widzę sensu w jego dodawaniu. Niewielka ilość nie zmieni smaku destylatu na tyle abyś to poczuł.
Z resztą sam spróbuj i przekonaj się organoleptycznie, bo jak powiedział pewien gość;
"dopóki nie włożę palca...."
@Imbir, możesz oczywiście dodać słód ale dodaj go w odpowiedniej ilości i odpowiedniej temperaturze. Zrób "normalne" zacieranie i w tym wypadku nie widzę sensu dodawania enzymów z butelki a jeżeli słód ma być tylko niewielkim dodatkiem przy zacieraniu enzymami, to nie widzę sensu w jego dodawaniu. Niewielka ilość nie zmieni smaku destylatu na tyle abyś to poczuł.
Z resztą sam spróbuj i przekonaj się organoleptycznie, bo jak powiedział pewien gość;
"dopóki nie włożę palca...."
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: zacier zbożowy
Ale tu, radiusie, plączą się dwie kwestie. Pierwsza to jest sens dodawania kwasu, aby dobrze zrobić enzymom, a druga - drożdżom.
W wypadku domowego przeróbstwa enzymatycznego, rzeczywiście nie ma to większego sensu, bo i tak nam zacier nigdzie nie ucieknie. Czego b.amylaza nie pogryzła dzisiaj, to dożuje pojutrze. W 3-zmianowej gorzelni i codominutowym reżimie technologicznym, liczy się każdy % i przyoszczędzona złotówka i stąd, myślę, konieczność dokwaszania zacieru.
Ja kwaszę zacier, bo jak podaje wielokrotnie przywoływana również przez Ciebie literatura (Gorzelnictwo i drożdżownictwo):
"(..) stężenie kwasu siarkowego wynoszące 4 g/l nie szkodzi zupełnie drożdżom, a hamuje rozwój innych drobnoustrojów i dlatego stosuje się ten kwas jako środek bakteriostatyczny." W wypadku chłodzenia większych objętości siłami samej natury (niech stygnie, aż samo se wystygnie) możę mieć to znaczenie.
Zdrówko!
arbaletnik - użyczyła żona kuchni na 2-3 godziny? - dawać! Masz własne laboratorium lub zszedłeś do podziemia? - nie dawać, trzeciego dnia samo dojdzie.
Też zdrówko!
W wypadku domowego przeróbstwa enzymatycznego, rzeczywiście nie ma to większego sensu, bo i tak nam zacier nigdzie nie ucieknie. Czego b.amylaza nie pogryzła dzisiaj, to dożuje pojutrze. W 3-zmianowej gorzelni i codominutowym reżimie technologicznym, liczy się każdy % i przyoszczędzona złotówka i stąd, myślę, konieczność dokwaszania zacieru.
Ja kwaszę zacier, bo jak podaje wielokrotnie przywoływana również przez Ciebie literatura (Gorzelnictwo i drożdżownictwo):
"(..) stężenie kwasu siarkowego wynoszące 4 g/l nie szkodzi zupełnie drożdżom, a hamuje rozwój innych drobnoustrojów i dlatego stosuje się ten kwas jako środek bakteriostatyczny." W wypadku chłodzenia większych objętości siłami samej natury (niech stygnie, aż samo se wystygnie) możę mieć to znaczenie.
Zdrówko!
arbaletnik - użyczyła żona kuchni na 2-3 godziny? - dawać! Masz własne laboratorium lub zszedłeś do podziemia? - nie dawać, trzeciego dnia samo dojdzie.
Też zdrówko!
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: zacier zbożowy
Wiem ze żródła zaodrzańskiego, że Niemcy i Austriacy zakwaszają nawet owocówki. Właśnie z powodów opisanych wyżej. Przy ortodoksach jest duże ryzyko, że nastaw może nam "uciec" nie w tym kierunku. Co i mnie się zdażyło w zeszłym roku.
O to, to...!!!klepa pisze: "(..) stężenie kwasu siarkowego wynoszące 4 g/l nie szkodzi zupełnie drożdżom, a hamuje rozwój innych drobnoustrojów i dlatego stosuje się ten kwas jako środek bakteriostatyczny."
Wiem ze żródła zaodrzańskiego, że Niemcy i Austriacy zakwaszają nawet owocówki. Właśnie z powodów opisanych wyżej. Przy ortodoksach jest duże ryzyko, że nastaw może nam "uciec" nie w tym kierunku. Co i mnie się zdażyło w zeszłym roku.
Ostatnio zmieniony czwartek, 9 mar 2017, 13:07 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: zacier zbożowy
Nieeee no, Doody
Juliusz Cezar zaczął tak: Galia est omnis divisa in partes tres i są tam Belgowie, Akwitanowie i inne cholerstwo.
A ja zacznę tak: A slightly acidic environment is enjoyed by yeast, and also inhibits the development of bacterial contaminants, a "karkulator" to już se sam obsługuj
http://homedistiller.org/wash/ferment/nutrients
Juliusz Cezar zaczął tak: Galia est omnis divisa in partes tres i są tam Belgowie, Akwitanowie i inne cholerstwo.
A ja zacznę tak: A slightly acidic environment is enjoyed by yeast, and also inhibits the development of bacterial contaminants, a "karkulator" to już se sam obsługuj
http://homedistiller.org/wash/ferment/nutrients
-
- Posty: 7299
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: zacier zbożowy
klepa pisze: jak podaje wielokrotnie przywoływana również przez Ciebie literatura (Gorzelnictwo i drożdżownictwo):
"(..) stężenie kwasu siarkowego wynoszące 4 g/l nie szkodzi zupełnie drożdżom, a hamuje rozwój innych drobnoustrojów i dlatego stosuje się ten kwas jako środek bakteriostatyczny."
Koledzy, pełna zgoda co do wyżej zacytowanych postów i zasadności użycia kwasu siarkowego. Moja wypowiedź dotyczyła tylko zakwaszania zacieru w celu uzyskania odpowiedniego pH dla działania enzymów i pracy drożdży. Od dłuższego czasu nie zakwaszam i nie zdarzyło mi się aby zacier opanowały obce formy życia a enzymy i drożdże i tak zrobiły to, co do nich należałolesgo58 pisze:Wiem ze żródła zaodrzańskiego, że Niemcy i Austriacy zakwaszają nawet owocówki. Właśnie z powodów opisanych wyżej.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: zacier zbożowy
@radius
Ależ nikt nie neguje Twoich metod.
Podałem ten fakt - ot tak jako jeszcze jeden głos dla uzupełnienia obrazu jak można traktować nastaw aby przez jakikolwiek przypadek nie załapać się na pecha. Tak naprawdę my na naszym podwórku jeszcze nie przekonaliśmy się definitywnie czy stosowanie zakwaszenia to plusy dodatnie, plusy obojętne czy też plusy ujemne. To samo tyczy się neutralizowania kwasowości na koniec fermentacji. Przed destylacją.
A że stosuje to brać destylerska bardziej oblatana i z większymi tradycjami od nas to uważałem to za zasadne zacytować...
Ależ nikt nie neguje Twoich metod.
Podałem ten fakt - ot tak jako jeszcze jeden głos dla uzupełnienia obrazu jak można traktować nastaw aby przez jakikolwiek przypadek nie załapać się na pecha. Tak naprawdę my na naszym podwórku jeszcze nie przekonaliśmy się definitywnie czy stosowanie zakwaszenia to plusy dodatnie, plusy obojętne czy też plusy ujemne. To samo tyczy się neutralizowania kwasowości na koniec fermentacji. Przed destylacją.
A że stosuje to brać destylerska bardziej oblatana i z większymi tradycjami od nas to uważałem to za zasadne zacytować...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: zacier zbożowy
Faktycznie: Wy o chlebie ja o niebie... Dopiero teraz zauważyłem - jak zwróciłeś mi uwagę - że jestem w temacie o zacierze...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: zacier zbożowy
Ja dodaje zawsze 40-50g na 10L zacieru tak jak mówi instrukcja na enzymie i jest git. Robie na potstillu i zawsze odlewam 100ml przedgodnu. Wydajność na surowym zbożu to max 2L 50-50% z 5.5 kg nie wiem czy to dobry wynik ale jak patrze po niektorych komentarzach to średni. Ktoś uzyskał większą ?
-
- Posty: 3806
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: zacier zbożowy
Ja daje osobiście jakieś 20-30g na 50l zacieru. Bawiłem się kiedyś papierkami do mierzenia pH i taka ilość kwasku plus to co sam z siebie zakwasi słód daje pH w okolicy 4,5 - 4,8, co moim zdaniem jest optymalne dla glukoamylazy.
40-50g kwasku na 10l?sargas pisze:Ja dodaje zawsze 40-50g na 10L zacieru tak jak mówi instrukcja na enzymie i jest git.
Ja daje osobiście jakieś 20-30g na 50l zacieru. Bawiłem się kiedyś papierkami do mierzenia pH i taka ilość kwasku plus to co sam z siebie zakwasi słód daje pH w okolicy 4,5 - 4,8, co moim zdaniem jest optymalne dla glukoamylazy.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: zacier zbożowy
Ja też się bawiłem kiedyś paskami i stwierdziłem że to zbędny wydatek bo jak dawałem mniej to wychodziło może trochę mniej finalnego produktu teraz dodaje stale tyle samo i jest git. Uważam jednak że zakwasić trzeba nawet jeżeli oznacza to że wyjdzie ciut więcej dobroci. Co do wydajności ktoś może wypowie czy wychodzi mi średnio czy słabo ? Szukam kogoś kto osiąga lepsze wyniki niż ja bo chce podciągnąć wynik oczywiście jeżeli to możliwe oczywiście bez utraty jakości destylatu.
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: zacier zbożowy
Ja max uzyskałem 2,7l z 7kg pszenicy w przeliczeniu na 100% spirytus. Zacierane na dundrze - prawdopodobnie albo poprzedni zacier nie przerobił do końca albo nie scukrzyło się wszystko i tutaj to odzyskałem. W ogólnym rozrachunku otrzymałem ponad 5l w przeliczeniu na czysty spirytus z 14kg bardzo drobno ześrutowanej pszenicy.
Śruta odciskana w worku do zacierów po zakończonej fermentacji, reszta bez klarowania do zbiornika z płaszczem, a więc nie przejmowałem się mąką.
Robiłem na 60cm SP. Najpierw krotka stabilizacja, odbiór kropelkowy przedgonów, później zaworek na full, przy 96 w zbiorniku podbijanie refluksem i badanie co kapie. Sama końcówka na spiryt i wypompowanie resztek z kolumny na dolewkę do kolejnego zacieru.
Napisz jak robisz zacier, w jakiej proporcji, jak destylujesz itp.
Śruta odciskana w worku do zacierów po zakończonej fermentacji, reszta bez klarowania do zbiornika z płaszczem, a więc nie przejmowałem się mąką.
Robiłem na 60cm SP. Najpierw krotka stabilizacja, odbiór kropelkowy przedgonów, później zaworek na full, przy 96 w zbiorniku podbijanie refluksem i badanie co kapie. Sama końcówka na spiryt i wypompowanie resztek z kolumny na dolewkę do kolejnego zacieru.
Napisz jak robisz zacier, w jakiej proporcji, jak destylujesz itp.
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: zacier zbożowy
używam tylko surowego zboża nie słodu (słyszałem że jakość zboża ma też znaczenie).
Standard upłynniam w temp około 100% enzymem później całość odstawiam do ostygnięcia nastęnie przed zcukrzeniem zakwaszam całość. w momencie scukrzania zawijam w kołdrę z garem także stygnie nawet i dobę także ma czas się zcukrzyć.
Później droższe i 7do10 dni potem odciskam większość i do gara (z 5.5 kg zboża czyli okolo 26-28L zacieru odcedzam 12L płynu).
z tego mi wychodzi 2L 55% może jakbym dobrze odcisnał to z reszty bym jeszcze wyciągnał z literka ale to i tak 3L 55% a nie 90%.
Może to kwestia aparatu bo nie używam kolumny, z której bym więcej wyciągnął tylko zwykły gar potstill?
Może kwestia zboża bo surowe ?
Może kwestia słabych enzymów?
Mod.
Przestrzegaj regulaminu i pisz staranniej!
3.5 srednio na 1kg zboża, zacieranie na enzymach, używam do upłynniania i scukrzania moze jakosc enzymow ma znaczenie ? chciaż probowalem dwóch i różnicy nie widze jedynie w cenie.eldier pisze: Napisz jak robisz zacier, w jakiej proporcji, jak destylujesz itp.
używam tylko surowego zboża nie słodu (słyszałem że jakość zboża ma też znaczenie).
Standard upłynniam w temp około 100% enzymem później całość odstawiam do ostygnięcia nastęnie przed zcukrzeniem zakwaszam całość. w momencie scukrzania zawijam w kołdrę z garem także stygnie nawet i dobę także ma czas się zcukrzyć.
Później droższe i 7do10 dni potem odciskam większość i do gara (z 5.5 kg zboża czyli okolo 26-28L zacieru odcedzam 12L płynu).
z tego mi wychodzi 2L 55% może jakbym dobrze odcisnał to z reszty bym jeszcze wyciągnał z literka ale to i tak 3L 55% a nie 90%.
Może to kwestia aparatu bo nie używam kolumny, z której bym więcej wyciągnął tylko zwykły gar potstill?
Może kwestia zboża bo surowe ?
Może kwestia słabych enzymów?
Mod.
Przestrzegaj regulaminu i pisz staranniej!
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: zacier zbożowy
@eldier właśnie skończyłem, z 10 kg śruty żytniej otrzymałem ok. 5l. Po przedgonach zaworek na full i tak do 95, dalej już po woli z refluksem i wszystko na węch. Nie mam papugi i nie wiem jaki był początkowy % ale do jutro wystygnie to pomierzę stężenia, myślę że te 4-4.5 ltra 55% wyszło. Co do smaku to jak dla mnie ambrozja Jak uzbieram więcej to zrobię z tego czysty spirytus... chociaż to jest tak dobre że nie wiem czy dotrwa do drugiego pędzenia
Kończąc dodam że zacier stał 6dni... nie skończył jeszcze pracować, następnym razem przetrzymam go z dwa tyg.
Kończąc dodam że zacier stał 6dni... nie skończył jeszcze pracować, następnym razem przetrzymam go z dwa tyg.
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: zacier zbożowy
@sargas
Jakość enzymów, hmm wątpię. Ja używałem przeterminowanych o rok i w podwójnej dawce świetnie dały sobie radę. Zrób próbę jodową po fermentacji i będziesz wiedział czy się spisały
Bardzo mało płynu masz. Jak drobno śrutujesz? Klarujesz ten płyn? Wydajność z 12l płynu niezła, bo wychodzi, że zacier ma około 9-10%, a wiec nie najgorzej.
To co podałem to mój cały uzysk bez pierwszej najbardziej zagęszczonej i zasyfionej setki. Reszta przedgonu idzie do kolejnego zacieru.
Na potstilu też możesz wszystko wyssać tylko że będzie bardziej, powiedzmy aromatyczne Pogony do kolejnego zacieru, ale nie kumuluj zbyt bardzo.
@Imbir
Noooo, żyto ma to coś w sobie Wg mnie szkoda na czystą jak nie masz nadmiaru zboża. Ostatnio wąchałem roczną surówkę żytnią, bo czeka aż uzbieram troszkę więcej i powiem że mimo bardzo słabego cięcia to daję radę i to mocno Dolałem nawet jakiś czas temu tak z 15% do surówki cukrowej z środka rektyfikacji po jednym przebiegu, którą wlałem na dąb po wielozbożówce A co, takie eksperymenty sobie robię Chociaż z drugiej strony może i jednak nie szkoda Cholera wie. Ewentualnie zbieraj początek i koniec surówki i to przepuść na spiryt na czystą, na pewno się nie zawiedziesz. Tylko żeby jakaś konkretną ilość ukapać to trzeba sporo przerabiać
Jakość enzymów, hmm wątpię. Ja używałem przeterminowanych o rok i w podwójnej dawce świetnie dały sobie radę. Zrób próbę jodową po fermentacji i będziesz wiedział czy się spisały
Bardzo mało płynu masz. Jak drobno śrutujesz? Klarujesz ten płyn? Wydajność z 12l płynu niezła, bo wychodzi, że zacier ma około 9-10%, a wiec nie najgorzej.
To co podałem to mój cały uzysk bez pierwszej najbardziej zagęszczonej i zasyfionej setki. Reszta przedgonu idzie do kolejnego zacieru.
Na potstilu też możesz wszystko wyssać tylko że będzie bardziej, powiedzmy aromatyczne Pogony do kolejnego zacieru, ale nie kumuluj zbyt bardzo.
@Imbir
Noooo, żyto ma to coś w sobie Wg mnie szkoda na czystą jak nie masz nadmiaru zboża. Ostatnio wąchałem roczną surówkę żytnią, bo czeka aż uzbieram troszkę więcej i powiem że mimo bardzo słabego cięcia to daję radę i to mocno Dolałem nawet jakiś czas temu tak z 15% do surówki cukrowej z środka rektyfikacji po jednym przebiegu, którą wlałem na dąb po wielozbożówce A co, takie eksperymenty sobie robię Chociaż z drugiej strony może i jednak nie szkoda Cholera wie. Ewentualnie zbieraj początek i koniec surówki i to przepuść na spiryt na czystą, na pewno się nie zawiedziesz. Tylko żeby jakaś konkretną ilość ukapać to trzeba sporo przerabiać
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: zacier zbożowy
Eldier, jak tniesz przedgony? Bo piszesz, że pierwsze 100 to syf. Co robisz z resztą? Możesz opisać cały proces?
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony wtorek, 14 mar 2017, 07:28 przez Kamal, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: zacier zbożowy
Jeżeli chodzi o żytnią to ja uważam, że szkoda z tego nie zrobić wódki. Osobiście mój nr 1 za co pytanie ? Smak i jak by to ująć charakter tej wódeczki nie ma sobie równych. Czysta to zawsze można wypić jedna lepsza druga gorsza ale nie ma duszy jak żytnia.
Też tak myślę, że nie jest najgorzej. Przedgon wylewam do kibla nie wiedziałem, że można go podobnie użyć ale w sumie tak działa reflux, że to z powrotem do gara pompuje. Co do pogonów to max 1L takiego powiedzmy 15-20% daje do następnego gara więc to chyba nie dużo.eldier pisze:@sargas
Jakość enzymów, hmm wątpię. Ja używałem przeterminowanych o rok i w podwójnej dawce świetnie dały sobie radę. Zrób próbę jodową po fermentacji i będziesz wiedział czy się spisały
Bardzo mało płynu masz. Jak drobno śrutujesz? Klarujesz ten płyn? Wydajność z 12l płynu niezła, bo wychodzi, że zacier ma około 9-10%, a wiec nie najgorzej.
To co podałem to mój cały uzysk bez pierwszej najbardziej zagęszczonej i zasyfionej setki. Reszta przedgonu idzie do kolejnego zacieru.
Na potstilu też możesz wszystko wyssać tylko że będzie bardziej, powiedzmy aromatyczne Pogony do kolejnego zacieru, ale nie kumuluj zbyt bardzo.
Jeżeli chodzi o żytnią to ja uważam, że szkoda z tego nie zrobić wódki. Osobiście mój nr 1 za co pytanie ? Smak i jak by to ująć charakter tej wódeczki nie ma sobie równych. Czysta to zawsze można wypić jedna lepsza druga gorsza ale nie ma duszy jak żytnia.
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: zacier zbożowy
Może zbożowe i owocowe przedgony są przyjemniejsze ale sacharoza już nigdy, od tamtego czasu od razu wale w kanalize. Takie jest przysłowie: czego się nie najesz tego się nie naliżesz
Ja dziękuje, jak w zeszłym roku po pierwszych mrozach wlałem prawie 5l uzbieranego przedgonu to do dzisiaj jeszcze go czuje w aucie. Nie szło oddychać podczas spryskiwania szybyDoody pisze:W najgorszym wypadku wlać do spryskiwaczy w samochodzie. Bierze każdy szron
Może zbożowe i owocowe przedgony są przyjemniejsze ale sacharoza już nigdy, od tamtego czasu od razu wale w kanalize. Takie jest przysłowie: czego się nie najesz tego się nie naliżesz
-
- Posty: 414
- Rejestracja: środa, 29 sty 2014, 10:57
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: podlaskie
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 103 razy
Re: zacier zbożowy
Wrócę do tematu wydajności. Jestem na swieżo po strippingu . U mnie wyszło z 12 kg zboża ( 11 kg żyta średnioześrutowanego + 1 kg płatków jęczmiennych ) w przeliczeniu na teoretyczny czysty alkohol ( 100 %) 2,6 l. Przeliczając na 50 % 5,2 litra. Zacieranie enzymami , odpęd w płaszczu wodnym do 99 % w kegu. Fermentacja 3 dniowa na drożdżach z dodatkiem glukoamylazy. Z jednego zacieru wyszła nieco gorsza wydajność, powodem było złe wymieszanie śruty, zrobił się przydenny glut i enzymy niezadziałały. Wydaje się że ciągłe mieszanie to podstawa , więc mieszadło się kłania.
Gdy wszyscy myślimy tak samo, nikt nie myśli. W.Lipman
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: zacier zbożowy
@ arbaletnik
Wydajność nieco lepsza niż u mnie więc na siłe cisnąć nie będę wyniku bo widzę że nie najgorzej.
Ja ostatnio zauważyłem że enzym upłynniający warto dać troche później odczekać aż dobrze się sparzy zboże oczywiście wiertarka + mieszadło innej opcji nie widzę i dopiero jak to sie podgrzeje do minimum 95C daje enzym całą dawke i fajnie się upłynnia a później to już pryszcz to scukrzyć.
Krótko fermentujesz ja to trzymam minimum tydzień.
Wydajność nieco lepsza niż u mnie więc na siłe cisnąć nie będę wyniku bo widzę że nie najgorzej.
Ja ostatnio zauważyłem że enzym upłynniający warto dać troche później odczekać aż dobrze się sparzy zboże oczywiście wiertarka + mieszadło innej opcji nie widzę i dopiero jak to sie podgrzeje do minimum 95C daje enzym całą dawke i fajnie się upłynnia a później to już pryszcz to scukrzyć.
Krótko fermentujesz ja to trzymam minimum tydzień.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: zacier zbożowy
Eeee, no! Lipa, Panie arbaletnik! Słabiutko! Nie masz Pan pojęcia o zacieraniu i wydajności! Bladego!
Stare księgi mówią, że zależnie od jakości ziarna ze 100 kg żyta wychodzi od 31 do 37 l. 100stopniowego szpyrytusu, a Pan się tu pchasz ze swoim marnym 2i6, kiedy powinno było być od 3i7 do 4i4!
A Pan, Panie sargas, to weź Pan się w ogóle nie odzywaj.
Swoich uzysków nie podam, bo już dawno przestałem się tym przejmować. Jeżeli od lat wyniki są powtarzalne, to znaczy że... taka jest wydajność! Czy komuś z koleżeństwa udało się sięgnąć niebotycznych szczytów książkowej wydajności?
Dodam jeszcze, że przy dyskusji o proporcji żyto-qqrydza do Jim Beam Rye Whisky, Fred Noe stwierdza, że żyto lubi zbijać się kulki, które pozostając wewnątrz suche, mogą zainfekować zacier.
Stare księgi mówią, że zależnie od jakości ziarna ze 100 kg żyta wychodzi od 31 do 37 l. 100stopniowego szpyrytusu, a Pan się tu pchasz ze swoim marnym 2i6, kiedy powinno było być od 3i7 do 4i4!
A Pan, Panie sargas, to weź Pan się w ogóle nie odzywaj.
Swoich uzysków nie podam, bo już dawno przestałem się tym przejmować. Jeżeli od lat wyniki są powtarzalne, to znaczy że... taka jest wydajność! Czy komuś z koleżeństwa udało się sięgnąć niebotycznych szczytów książkowej wydajności?
Dodam jeszcze, że przy dyskusji o proporcji żyto-qqrydza do Jim Beam Rye Whisky, Fred Noe stwierdza, że żyto lubi zbijać się kulki, które pozostając wewnątrz suche, mogą zainfekować zacier.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: zacier zbożowy
klepa na przecież pisałem, u mnie wydajność gdzieś z dolnej granicy puli.
Też byłem w szoku. Możliwe że ciutkę mniej bo mierzone nieatestowanym alkoholomierzem w term pokojowej. Ilość też może być nieznacznie inna, bo nie mierzone dokładnie miarką tylko w butelkach itp.
michal278
Opiszę jakoś w niedługim czasie. Na szybko powiem, że odlewam setkę z przodu, ponieważ przy ciągłym dolewaniu tego samego to wydaje mi się że zbytnio by się skumulowało.
Też byłem w szoku. Możliwe że ciutkę mniej bo mierzone nieatestowanym alkoholomierzem w term pokojowej. Ilość też może być nieznacznie inna, bo nie mierzone dokładnie miarką tylko w butelkach itp.
michal278
Opiszę jakoś w niedługim czasie. Na szybko powiem, że odlewam setkę z przodu, ponieważ przy ciągłym dolewaniu tego samego to wydaje mi się że zbytnio by się skumulowało.