No i dzisiaj naprawdę się uśmiałem. W programie występuje "zamerykanizowany" Wietnamczyk kucharz, który odwiedza dawną ojczyznę i wspólnie z lokalną społecznością (która mu ochoczo kibicuje, bo wie że to swój człowiek) i prezentuje przepisy kulinarne.
Akurat dzisiaj to była pierś z kaczki wędzona w woku (bardzo fajny przepis), ale najmocniej uśmiałem się z "wina z kukurydzy". Otóż miejscowa wiejska gospodyni, bardzo pogodna i skromna osoba wspólnie z dziennikarzem prowadziła program - głównie poprzez uśmiech i aprobatę dla poczynań kucharza.
W ramach atrakcji kucharz (Amerykanin) poprosił o naukę - jak zrobić wino z kukurydzy. I to dopiero było to, co lubimy najbardziej
Pani Wietnamka na palenisku umieściła starą beczkę, do której wsypała przefermentowaną wcześniej (ok.1 tydz) kukurydzę, na górze zatkała beczkę cynowaną miednicą, do której nalała wody. Wokół utkała szmaty. Prosta chłodnica.
Z beczki na wysokości mniej więcej 1/3 wysokości wychodziło ujście dla "wina" - do tego podłączono lejek z butelki PET + zbiornik 5 litrów po płynie do chłodnic samochodowych.
No i zaczęło kapać
Po zrobieniu kaczki - naprawdę smacznej - dziennikarz zaproponował Wietnamce toast za dobre jedzenie. Wypili
Dziennikarz stwierdził, że wino dałoby się podpalić, takie mocne 
Tym sposobem poznaliśmy w naszej TV sposób na zrobienie wina z kukurydzy
