Wielka Bitwa Śliwkowa
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
alo alo witam wszystkich...ostatnio w pracy dużo stresu i stąd moja nieobecność.
pomysł jest idealny proszę ustalcie wszystkie szczegóły rywalizacji, ja za jakieś 4/5 tygodni będę w ŁĄCKU to przywiozę i będę w stanie porozsyłać próbki do konkursu,ale muszę wiedzieć ile myśle że to przy okazji bedzie dobra zabawa........ czekam na konkretne i ostateczne ustalenia pozdrawiam.
pomysł jest idealny proszę ustalcie wszystkie szczegóły rywalizacji, ja za jakieś 4/5 tygodni będę w ŁĄCKU to przywiozę i będę w stanie porozsyłać próbki do konkursu,ale muszę wiedzieć ile myśle że to przy okazji bedzie dobra zabawa........ czekam na konkretne i ostateczne ustalenia pozdrawiam.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Jak mnie te śliwki, w tym roku, nie przerosną to mam już zamówione minimum 500 kg węgierek rocznie, ze starego sadu
Spłonki (drożdże) już założone i odpalone + pożywka.
Pomieściło mi się to w pięciu beczkach, trochę puchnie i co trzy dni rozbijam kożuch ale za to w garażu rozchodzi się piękny zapach.
Śliwki są z wioski, w której, swego czasu, osiedlili się Serbowie i praktycznie, w każdym sadzie przy gospodarstwie mają śliwki, z których co roku robią wiadomo co na święto Peczenicy.
Josip twierdzi, że bez uszczerbku dla jakości późniejszej śliwowicy, mogę spokojnie dodać 5 kilo cukru i z 10 litrów wody do każdej beczki co pokrywa się z moim wcześniejszym podejściem do przerobu śliwek.
Jak zdążę uruchomić kocioł to przed destylacją nie będę rozcieńczał wodą.
Ja do konkursu wystawię śliwowicę z tegorocznych śliwek chociaż mam jeszcze z około 20 litrów surówki "śliwowicowej" z poprzedniego roku ale jako "zawodnik" to nie mam pojęcia czy można wystawiać wcześniejsze wybryki
Musiał by się wypowiedzieć Przewodniczący Komisji Konkursowej ale nie ma jeszcze nawet Komisji
Pozdrawiam
Winiarek
Spłonki (drożdże) już założone i odpalone + pożywka.
Pomieściło mi się to w pięciu beczkach, trochę puchnie i co trzy dni rozbijam kożuch ale za to w garażu rozchodzi się piękny zapach.
Śliwki są z wioski, w której, swego czasu, osiedlili się Serbowie i praktycznie, w każdym sadzie przy gospodarstwie mają śliwki, z których co roku robią wiadomo co na święto Peczenicy.
Josip twierdzi, że bez uszczerbku dla jakości późniejszej śliwowicy, mogę spokojnie dodać 5 kilo cukru i z 10 litrów wody do każdej beczki co pokrywa się z moim wcześniejszym podejściem do przerobu śliwek.
Jak zdążę uruchomić kocioł to przed destylacją nie będę rozcieńczał wodą.
Ja do konkursu wystawię śliwowicę z tegorocznych śliwek chociaż mam jeszcze z około 20 litrów surówki "śliwowicowej" z poprzedniego roku ale jako "zawodnik" to nie mam pojęcia czy można wystawiać wcześniejsze wybryki
Musiał by się wypowiedzieć Przewodniczący Komisji Konkursowej ale nie ma jeszcze nawet Komisji
Pozdrawiam
Winiarek
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Ja od początku "Wielkiej Bitwy Śliwkowej" jestem przekonany, że główną "bitwę" stoczą trunki uzyskane wyłącznie z tegorocznych śliwek.
Swoje 480 kg śliwek węgierek pozyskałem ze starego sadu znajdującego się ok. 10 km ode mnie, co powinno być chyba wystarczające aby trunek nazwać lokalnym
Dylematem pozostaje czy z danej partii śliwek zrobić jedną śliwowicę czy też kilka jej, takich jakby "etiud".
Sądzę, że głównym zawodnikiem powinna być śliwowica sauté a dodatkowo można dołączyć do tej sauté jedną, wedle uznania, leżakowaną na dębie ale też z tegorocznych śliwek.
Poza konkursem lub w oddzielnej dyscyplinie mogą się zmierzyć śliwowice nawet 20-sto letnie, jeśli ktoś takie posiada.
Pozdrawiam
Winiarek
Swoje 480 kg śliwek węgierek pozyskałem ze starego sadu znajdującego się ok. 10 km ode mnie, co powinno być chyba wystarczające aby trunek nazwać lokalnym
Dylematem pozostaje czy z danej partii śliwek zrobić jedną śliwowicę czy też kilka jej, takich jakby "etiud".
Sądzę, że głównym zawodnikiem powinna być śliwowica sauté a dodatkowo można dołączyć do tej sauté jedną, wedle uznania, leżakowaną na dębie ale też z tegorocznych śliwek.
Poza konkursem lub w oddzielnej dyscyplinie mogą się zmierzyć śliwowice nawet 20-sto letnie, jeśli ktoś takie posiada.
Pozdrawiam
Winiarek
-
- Posty: 5368
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 662 razy
- Kontakt:
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Ekhem- a czy są ustalone jakieś zasady pojedynku? Przeleciałem temat od początku i chyba nie ma wyłonionego jury, ba nawet zasad i uczestników do końca nie sprecyzowaliśmy!
Robię śliwowice pierwszy raz, ale jeżeli byłaby taka możliwość, to też chciałbym się sprawdzić Nie obrazicie się?
Robię śliwowice pierwszy raz, ale jeżeli byłaby taka możliwość, to też chciałbym się sprawdzić Nie obrazicie się?
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Przypomnę, że członkiem jury nie powinien być uczestnik konkursu, a psoty zgłoszone nieoznaczone żeby nie sugerować czyja jest czyja. I zastanówcie się, drodzy bracia, czy ŁĄCKO vis RESZTA ŚWIATA, a może lepiej niech każdy zaprezentuje trunek ze swojego regionu? W końcu jesteśmy tu zgromadzeni z całej polski... Co wy na to???
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Witam Psotników.
Jako, że nastała wiosna, chciałem przypomnieć temat WBŚ.
Nie tak dawno, znalazłem ten temat i bardzo mnie zainteresował.
Zastanawia mnie jednak, czy Koledzy zamierzają rozstrzygnąć spór śliwowica z Łącka vs reszta świata .
Czy może, tak jak nasi politycy (śliski temat), dużo mówią, nic nie zrobią .
A ciekawi mnie i myślę, że innych Kolegów "po fachu" , jak wypadną testy?
Pozdrawiam
Paweł
Jako, że nastała wiosna, chciałem przypomnieć temat WBŚ.
Nie tak dawno, znalazłem ten temat i bardzo mnie zainteresował.
Zastanawia mnie jednak, czy Koledzy zamierzają rozstrzygnąć spór śliwowica z Łącka vs reszta świata .
Czy może, tak jak nasi politycy (śliski temat), dużo mówią, nic nie zrobią .
A ciekawi mnie i myślę, że innych Kolegów "po fachu" , jak wypadną testy?
Pozdrawiam
Paweł
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Już sama nazwa wskazuje, że nie jest to potyczka na dystansie sprinterskim a nawet średnim, to raczej coś jak maraton . Przynajmniej ja do tego tak podchodzę.
To znaczy podchodzę do tego po mistrzowsku, bo jak by nie było jestem Mistrzem.
Mistrzem opieszałości
Co mogę zrobić dzisiaj to zrobię jutro, pojutrze albo czasem wcale. Często się okazuje, że zaniechanie było działaniem właściwym bo nic się z tego powodu nie stało.
Wracając jednak do WBŚ.
Na jesieni nastawiłem 500 kg śliwki węgierki (ze starego sadu z sąsiedniej wioski u Serbów).
Fermentacja przebiegała prawdopodobnie prawidłowo, nie śmierdziało tylko pięknie pachniało.
Jesień się skończyła.
Przyszła zima i fale mrozów po -25ºC a w porywach i -30ºC.
Natenczas (Wojski) drożdże się uspokoiły i popadły w drzemkę, wszystko się pięknie sklarowało, breja śliwkowa z drożdżami zaległa na dnie beczek.
Ostatnio zajrzałem do garażu a tam znów cudowny zapach owoców, w beczkach winko znów wymieszane a drożdże sobie spokojnie pracują dalej
Poczekam więc spokojnie na finał czyli zero cukru, spokój w beczce a wszelkie farfocle poukładane na dnie beczek.
Zresztą, teraz i tak mam trochę gimnastyki w polu (nawozy, opryski), biurokracji z ARiMR (PROW 2007-2013) to do śliwek nie zajrzę.
Śliwkom zapodałem drożdże ENARTIS Ferm RED FRUIT i pożywkę ENARTIS NUTRIFERM AROM.
Nie badałem zawartości cukru w śliwkach, dałem więc na wszelki wypadek chyba po 5 kg cukru na beczkę (80 l nastawu) aby mi nie skisło z powodu zbyt małej zawartości alkoholu.
Jeśli jednak przestrzegamy podstawowych zasad higieny (bez popadania w ortodoksyjne szaleństwo) i nie zaglądamy co chwilę do beczek to nie powinno być obaw o jakieś odchyłki od normalnej fermentacji.
Pozdrawiam
Winiarek
Wielka Bitwa Śliwkowa...pawlos445 pisze: Jako, że nastała wiosna, chciałem przypomnieć temat WBŚ.
Już sama nazwa wskazuje, że nie jest to potyczka na dystansie sprinterskim a nawet średnim, to raczej coś jak maraton . Przynajmniej ja do tego tak podchodzę.
To znaczy podchodzę do tego po mistrzowsku, bo jak by nie było jestem Mistrzem.
Mistrzem opieszałości
Co mogę zrobić dzisiaj to zrobię jutro, pojutrze albo czasem wcale. Często się okazuje, że zaniechanie było działaniem właściwym bo nic się z tego powodu nie stało.
Wracając jednak do WBŚ.
Na jesieni nastawiłem 500 kg śliwki węgierki (ze starego sadu z sąsiedniej wioski u Serbów).
Fermentacja przebiegała prawdopodobnie prawidłowo, nie śmierdziało tylko pięknie pachniało.
Jesień się skończyła.
Przyszła zima i fale mrozów po -25ºC a w porywach i -30ºC.
Natenczas (Wojski) drożdże się uspokoiły i popadły w drzemkę, wszystko się pięknie sklarowało, breja śliwkowa z drożdżami zaległa na dnie beczek.
Ostatnio zajrzałem do garażu a tam znów cudowny zapach owoców, w beczkach winko znów wymieszane a drożdże sobie spokojnie pracują dalej
Poczekam więc spokojnie na finał czyli zero cukru, spokój w beczce a wszelkie farfocle poukładane na dnie beczek.
Zresztą, teraz i tak mam trochę gimnastyki w polu (nawozy, opryski), biurokracji z ARiMR (PROW 2007-2013) to do śliwek nie zajrzę.
Śliwkom zapodałem drożdże ENARTIS Ferm RED FRUIT i pożywkę ENARTIS NUTRIFERM AROM.
Nie badałem zawartości cukru w śliwkach, dałem więc na wszelki wypadek chyba po 5 kg cukru na beczkę (80 l nastawu) aby mi nie skisło z powodu zbyt małej zawartości alkoholu.
Jeśli jednak przestrzegamy podstawowych zasad higieny (bez popadania w ortodoksyjne szaleństwo) i nie zaglądamy co chwilę do beczek to nie powinno być obaw o jakieś odchyłki od normalnej fermentacji.
Pozdrawiam
Winiarek
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Witam,
cisza prze burzą?
Mam nadzieję, że nie
Po zimie, drożdżyki dziarsko wzięły się do roboty ale po pewnym czasie, pomimo ocieplenia (w czerwcu dwa dni paliłem w piecach ), w końcu zbuntowały się na amen i nastąpił koniec. Koniec fermentacji.
Przez jakiś czas, dojrzewała we mnie myśl, że czas na następny etap przygotowań do Wielkiej Bitwy Śliwkowej
Trzeba by to wszystko przedestylować.
Nie mam płaszcza olejowego i ręce mi opadły do samych stóp, mając we wspomnieniaach wcześniejsze męki Gospodarza z breją śliwkową
Po pewnym czasie i wyrżnięciu głową w mur przy wychodzeniu z łazienki, przyszło olśnienie, które właśnie zamieniło się w działanie.
Nastał czas odbrejania, brei śliwkowej - zadziwiające jest jak mało jest w beczce, czystego, sklarowanego winka śliwkowego
Za jakiś czas, ciąg dalszy czyli brykanie, psocenie albo coś w tym rodzaju.
Pozdrawiam
Winiarek
cisza prze burzą?
Mam nadzieję, że nie
Po zimie, drożdżyki dziarsko wzięły się do roboty ale po pewnym czasie, pomimo ocieplenia (w czerwcu dwa dni paliłem w piecach ), w końcu zbuntowały się na amen i nastąpił koniec. Koniec fermentacji.
Przez jakiś czas, dojrzewała we mnie myśl, że czas na następny etap przygotowań do Wielkiej Bitwy Śliwkowej
Trzeba by to wszystko przedestylować.
Nie mam płaszcza olejowego i ręce mi opadły do samych stóp, mając we wspomnieniaach wcześniejsze męki Gospodarza z breją śliwkową
Po pewnym czasie i wyrżnięciu głową w mur przy wychodzeniu z łazienki, przyszło olśnienie, które właśnie zamieniło się w działanie.
Nastał czas odbrejania, brei śliwkowej - zadziwiające jest jak mało jest w beczce, czystego, sklarowanego winka śliwkowego
Za jakiś czas, ciąg dalszy czyli brykanie, psocenie albo coś w tym rodzaju.
Pozdrawiam
Winiarek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 4866
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 558 razy
- Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Kolego będąc ostanio w Nowym Sączu miałem okazję skonsumować sporą dawkę Prawdziwej Sliwowicy Łąckiej, trunek przedni, mocny jak cholera, i w mojej rozrywkowej główce od razu zrodził się pomysł dokonania podobnego dzieła, do śliwek mam dostęp, podrzuć jak możesz cenne info na dobry nastaw, co ile i jak.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 5368
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 662 razy
- Kontakt:
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Kolego- mało czytałeś. Przejrzyj sobie tematy o śliwkach, a zobaczysz, z czego "górale" robią ten rozpuszczalnik z aromatem
BTW- przepisy też są na forum w ilościach iście hurtowych.
I pewnie jeszcze w butelce z kolorowa etykietką i frędzelkami przy zalakowanym koreczku?rozrywek pisze: Prawdziwej Sliwowicy Łąckiej, trunek przedni, mocny jak cholera
Kolego- mało czytałeś. Przejrzyj sobie tematy o śliwkach, a zobaczysz, z czego "górale" robią ten rozpuszczalnik z aromatem
BTW- przepisy też są na forum w ilościach iście hurtowych.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 4866
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 558 razy
- Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Przypuszczalnie masz rację odnośnie podróbek, też mi się obiło o uszy o podróbkach, jeśli parę niezależnych opinii stwierdza to samo to musi coś w tym być,kosztowałem tej którą obrazowo opisałeś, gryząca i paląca niemiłosiernie, nie jest to produkt który dostałby Iso 2001, ode mnie dostaje notę o dwa punkty niżej niż domestos, ale nie o tym mowa, piłem, nie próbowałem innej, prawdziwej śliwowicy Łąckiej, miód i malina w jednym, porządnej, zleżakowanej od zaufanego, kolegi, czyjegoś kolegi, z powodu że byłem tam obcy nie zdradzili mi prawdziwego pochodzenia, ani osoby która to dla siebie pędzi, ich rozumiem, obawy, policyja, skarbowy itp. Ale wiem co zrobię, planuję tam pojechać z familią na tydzień, wezmę ze sobą słuszny bukłaczek swojego wyrobu, możliwe że języki się bardziej rozwiążą, dokonam wymiany towaru jak za starych dobrych średniowiecznych czasów. I oczywiście może udobrucham na tyle że uzyskam parę wskazówek, tajników. Pozdrawiam.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Przecież można rozważniej, czyli:
-odcisnac sok ze śliwek na wino...
-odciścięte owoce (wytłoczyny) urzyć jako wkład do nastawu na smakówkę...
W ten sposób mamy pierwszorzędne wino i smakówkę podpartą syropem cukrowym.
Jednocześnie zyskujemy wino i wódeczkę smakowa z jednej partii owoców...
A niby dlaczego destylowac wino?Winiarek5 pisze:Wielkie tajniki i wskazówki:rozrywek pisze:...może udobrucham na tyle że uzyskam parę wskazówek, tajników.
z dobrych śliwek węgierek należy zrobić wino i przedestylować je starannie.
Przecież można rozważniej, czyli:
-odcisnac sok ze śliwek na wino...
-odciścięte owoce (wytłoczyny) urzyć jako wkład do nastawu na smakówkę...
W ten sposób mamy pierwszorzędne wino i smakówkę podpartą syropem cukrowym.
Jednocześnie zyskujemy wino i wódeczkę smakowa z jednej partii owoców...
Ostatnio zmieniony sobota, 30 paź 2010, 08:39 przez yoko, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeszcze 14dni i będzie dwa tygodnie jak niepiję.
Jestem abstynentem -tyle, że niepraktykującym.
Jestem abstynentem -tyle, że niepraktykującym.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Sposób logiczny. Zrobiłem dokładnie odwrotnie. Ściągnięty sok z malin i jeżyn (nie wielkie ilości) poszedł do miodu. Resztę żal było unicestwić, więc zrobiłem wino. Tyle że śmieszne ilości. Jeden litr i dwa. Na więcej nie wystarczyłoby. No chyba że na cieńkusza.
Wytłoczyny ze śliwek z powodzeniem można wykorzystać do nastawu. Problem w ilości. Ileż trzeba narobić wina żeby opłacało się nastawiać śliwowicę? Ona też potrzebuje aromatu z owoców. Co innego gdy nastawiasz jedno i drugie. Super można wspomóc zawartość (smak i aromat) śliwek w śliwowicy.
Wytłoczyny ze śliwek z powodzeniem można wykorzystać do nastawu. Problem w ilości. Ileż trzeba narobić wina żeby opłacało się nastawiać śliwowicę? Ona też potrzebuje aromatu z owoców. Co innego gdy nastawiasz jedno i drugie. Super można wspomóc zawartość (smak i aromat) śliwek w śliwowicy.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 227
- Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
- Kontakt:
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
hmm, trochę żałuję, że temat ostygł i nie nastąpiła konfrontacja.
Przyznam się, że właśnie legenda Śliwowicy Łąckiej naprowadziła mnie na jedynie słuszne tory własnych destylatów. Co prawda nigdy nie piłem tej łąckiej, ale jednak była to taka nitka, która prowadzi do kłębka ; )
Wydaje mi się, że 'zepsucie' towaru to wina właśnie prawa, gdyby istniały regulacje pozwalające prowadzić małe destylarnie, bez nadmiernego ubijania podatkami, proces można by jako tako kontrolować, sprawdzać producentów, a nie truć ludzi marnym bimbrem, wmawiając im, że to nektar.
U mnie śliwowica stoi sobie w butelce 5l i dojrzewa z dębiną, wyszedł trochę ostry smak, ale może 'skruszeje'.
Tym niemniej mam nadzieję, że kiperzy kiedyś dostaną próbki różnych producentów i wypowiedzą się o smaku. Dlatego podbijam temat, żeby przypomnieć o idei ; )
Przyznam się, że właśnie legenda Śliwowicy Łąckiej naprowadziła mnie na jedynie słuszne tory własnych destylatów. Co prawda nigdy nie piłem tej łąckiej, ale jednak była to taka nitka, która prowadzi do kłębka ; )
Wydaje mi się, że 'zepsucie' towaru to wina właśnie prawa, gdyby istniały regulacje pozwalające prowadzić małe destylarnie, bez nadmiernego ubijania podatkami, proces można by jako tako kontrolować, sprawdzać producentów, a nie truć ludzi marnym bimbrem, wmawiając im, że to nektar.
U mnie śliwowica stoi sobie w butelce 5l i dojrzewa z dębiną, wyszedł trochę ostry smak, ale może 'skruszeje'.
Tym niemniej mam nadzieję, że kiperzy kiedyś dostaną próbki różnych producentów i wypowiedzą się o smaku. Dlatego podbijam temat, żeby przypomnieć o idei ; )
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
No i z dużej chmury - maluteńki deszcz.
Powiem więcej ani kropla deszczu. Posucha.
Czyli - skisły Wam te śliwki?
Czy nikomu nic nie wyszło.?
Czy wyszło i nie ma się czym pochwalić.
Mnóstwo teorii...Mnóstwo pytań...
Powiem więcej ani kropla deszczu. Posucha.
Czyli - skisły Wam te śliwki?
Czy nikomu nic nie wyszło.?
Czy wyszło i nie ma się czym pochwalić.
Mnóstwo teorii...Mnóstwo pytań...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 2889
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 74
- Rejestracja: czwartek, 1 mar 2012, 23:55
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Panowie po co te kłótnie, śliwowica śliwowicy nie równa i tyle.
Rozmawiałem raz z "lokalnym producentem" w Łącku, i mówił że daje 10kg śliwek i 10kg cukru do tego ileś tam wody (nie pamiętam) i z tego "wypędza" jak sam powiedział śliwowicę. Ilość cukru mnie powaliła, i zrezygnowałem z zakupów. Kupiłem sklepową śliwowicę podbeskidzką 50% alk, 50zł 0,7l, i co? Zapach bimbrowy, owoców nie wyczułem, a smakuje jakby była zrobiona z takich samych proporcji jak u w/w "producenta...
Po tym wszystkim sam zrobiłem śliwowicę, tylko na 50kg śliwek poszło 5kg cukru, i po roku leżakowania, po otwarciu butelki wydaje się jakby to był koncentrat śliwek, zapach nieporównywalny do podbeskidzkiej, a smak, niebo w gębie.
Wygląda na to, że jedyne rozwiązanie żeby napić się prawdziwej śliwowicy to zrobić ją samemu.
Rozmawiałem raz z "lokalnym producentem" w Łącku, i mówił że daje 10kg śliwek i 10kg cukru do tego ileś tam wody (nie pamiętam) i z tego "wypędza" jak sam powiedział śliwowicę. Ilość cukru mnie powaliła, i zrezygnowałem z zakupów. Kupiłem sklepową śliwowicę podbeskidzką 50% alk, 50zł 0,7l, i co? Zapach bimbrowy, owoców nie wyczułem, a smakuje jakby była zrobiona z takich samych proporcji jak u w/w "producenta...
Po tym wszystkim sam zrobiłem śliwowicę, tylko na 50kg śliwek poszło 5kg cukru, i po roku leżakowania, po otwarciu butelki wydaje się jakby to był koncentrat śliwek, zapach nieporównywalny do podbeskidzkiej, a smak, niebo w gębie.
Wygląda na to, że jedyne rozwiązanie żeby napić się prawdziwej śliwowicy to zrobić ją samemu.
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Odp: Wielka Bitwa Śliwkowa
Byłeś na urlopie? Jakieś wieści? ;D
Głęboko sięgnąłem, zimny kotlet ;Drozrywek pisze:Przypuszczalnie masz rację odnośnie podróbek, też mi się obiło o uszy o podróbkach, jeśli parę niezależnych opinii stwierdza to samo to musi coś w tym być,kosztowałem tej którą obrazowo opisałeś, gryząca i paląca niemiłosiernie, nie jest to produkt który dostałby Iso 2001, ode mnie dostaje notę o dwa punkty niżej niż domestos, ale nie o tym mowa, piłem, nie próbowałem innej, prawdziwej śliwowicy Łąckiej, miód i malina w jednym, porządnej, zleżakowanej od zaufanego, kolegi, czyjegoś kolegi, z powodu że byłem tam obcy nie zdradzili mi prawdziwego pochodzenia, ani osoby która to dla siebie pędzi, ich rozumiem, obawy, policyja, skarbowy itp. Ale wiem co zrobię, planuję tam pojechać z familią na tydzień, wezmę ze sobą słuszny bukłaczek swojego wyrobu, możliwe że języki się bardziej rozwiążą, dokonam wymiany towaru jak za starych dobrych średniowiecznych czasów. I oczywiście może udobrucham na tyle że uzyskam parę wskazówek, tajników. Pozdrawiam.
Byłeś na urlopie? Jakieś wieści? ;D
-
- Posty: 194
- Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
- Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
- Lokalizacja: Łącko
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
-
- Posty: 5368
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 662 razy
- Kontakt:
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 194
- Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
- Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
- Lokalizacja: Łącko
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
-
- Posty: 5368
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 662 razy
- Kontakt:
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Ta, bez drożdży, magicznie się Wam w tym łącku alkohol z cukru robi. Dzikie drożdże to też drożdże.
Jeżeli uczynił sobie stałe źródło dochodu, to do 3 lat.Z tego co pamiętam, za wytwarzanie i handel grozi do dwóch lat więzienia, więc skąd to pięć lat?
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 194
- Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
- Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
- Lokalizacja: Łącko
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
-
- Posty: 7279
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1691 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
A tak konkretnie, to o jakich herezjach i teoriach piszesz Bo ja, jako naoczny świadek produkcji i oryginalnej i również podrabianej "Śliwowicy Łąckiej", również coś mogę dorzucićgrzesieksz7 pisze:Ja jako mieszkaniec Łącka wypowiadał się nie będę, powiem tylko, że dość ciekawych herezji i teorii się tu naczytałem
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 194
- Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
- Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
- Lokalizacja: Łącko
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Radius Czytałem w tym temacie o tym, że jakiś gospodarz twierdził, że robi pół na pół z cukrem, przypuszczam, że albo on nie ma pojęcia jak się to robi, albo robi cukrówkę o zapachu śliwowicy i sprzedaje jako śliwowice Ktoś też dawniej pisał o trzymaniu beczek ze śliwami w gnoju I ztąd niby żółtawe zabarwienie Co do tego, że Śliwowica żółknie, czy też nie żółknie to mogę tylko powiedzieć, że mam kilkuletnią śliwkę, i rzeczywiście robi się lekko żółtawa, po prostu nie idealnie krystaliczna jak woda, tylko lekki żółty odcień.
Czemu tak jest nie wiem, nie znam się, wiem że to destylat bez żadnych dodatków, same śliwy.
Co do opowieści gospodarzy, to nie chcąc tu nikogo obrażać, ale robią sobie nieraz jaja z miastowych itd. Np kilkanaście lat temu na weselu jeden z miejscowych opowiedział gościom z Warszawy, że we wsi obok jest kopalnia masła. Ojciec kopie je kkilofem, a dzieci je pakują. Dzień po weselu goście jeździli po wsi i szukali tejże kopalni...
Czemu tak jest nie wiem, nie znam się, wiem że to destylat bez żadnych dodatków, same śliwy.
Co do opowieści gospodarzy, to nie chcąc tu nikogo obrażać, ale robią sobie nieraz jaja z miastowych itd. Np kilkanaście lat temu na weselu jeden z miejscowych opowiedział gościom z Warszawy, że we wsi obok jest kopalnia masła. Ojciec kopie je kkilofem, a dzieci je pakują. Dzień po weselu goście jeździli po wsi i szukali tejże kopalni...
Daje krzepę, krasi lica
Nasza łącka Śliwowica!
Nasza łącka Śliwowica!
-
- Posty: 2889
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 2889
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Ostatnio spróbowałem Łąckiej w Park Restaurant Mescherin na zamkniętej imprezie. Była okazja popróbowania trunków, których nie mam okazji pijać. Wyboru wielkiego nie było, ale poznałem niektóre nieznane mi dotąd smaki. W pewnym momencie szef (Polak) pochwalił się, że ma Łącką Śliwowicę. A jak jeszcze konfidencjonalnym tonem opowiedział jej historię, to wychyliłem kilka kieliszeczków. Wg jego opowieści Policja na rogatkach Łącka pilnuje aby nie wywożono nielegalnie Śliwowicy
Ale to raczej historyjki na użytek Niemców, którym bardziej smakuje trunek z przemytu
Sama śliwowica dupy nie urywała. Butelka ładnie ubrana, moc niby 70%, wg mnie 45 max, miałem wrażenie, że piję śliwowicę rozcieńczoną czystą wódką.
Ale to raczej historyjki na użytek Niemców, którym bardziej smakuje trunek z przemytu
Sama śliwowica dupy nie urywała. Butelka ładnie ubrana, moc niby 70%, wg mnie 45 max, miałem wrażenie, że piję śliwowicę rozcieńczoną czystą wódką.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 7279
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1691 razy
Re: Wielka Bitwa Śliwkowa
Szanowni towarzysze w trudzie tworzenia domowych trunków
Wróciłem niedawno z wojaży po okolicach Krynicy Górskiej, Nowego Sącza i Wysowej. Przy okazji pobytu u znajomych, nie omieszkałem oczywiście zapytać co słychać w temacie Śliwowicy Łąckiej
Gospodarz wyjął wtedy butelczynę tego trunku i... myślałem, że mam jakiś zwidy Na dnie butelki pływała sobie jakby nigdy nic, suszona śliwka Zobaczcie sami; Butelczyna pusta, bo przecież trzeba było spróbować, co też potrafią "wykombinować" producenci dla turystów.
Kolor był dość mocno złoty, a smak... Szkoda gadać. Mocno słodki i chemiczny jak na zaprawce. Moc, moim zdaniem, nie przekroczyła 60%. Nawet nie umywa się do tego napoju sprzed kilku jeszcze lat.
Tak komercja wypiera tradycję. Szkoda
Wróciłem niedawno z wojaży po okolicach Krynicy Górskiej, Nowego Sącza i Wysowej. Przy okazji pobytu u znajomych, nie omieszkałem oczywiście zapytać co słychać w temacie Śliwowicy Łąckiej
Gospodarz wyjął wtedy butelczynę tego trunku i... myślałem, że mam jakiś zwidy Na dnie butelki pływała sobie jakby nigdy nic, suszona śliwka Zobaczcie sami; Butelczyna pusta, bo przecież trzeba było spróbować, co też potrafią "wykombinować" producenci dla turystów.
Kolor był dość mocno złoty, a smak... Szkoda gadać. Mocno słodki i chemiczny jak na zaprawce. Moc, moim zdaniem, nie przekroczyła 60%. Nawet nie umywa się do tego napoju sprzed kilku jeszcze lat.
Tak komercja wypiera tradycję. Szkoda
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 194
- Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
- Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
- Lokalizacja: Łącko
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy