Witam,
postanowiłam uzupełnić Wasze wpisy, bo widziałam kilka nieścisłości.
Przed rozpoczęciem zabawy (robię to dla fanu, takie nowe hobby) przygotowałam się odpowiednio teoretycznie, łącznie z odwiedzeniem destylarni Bushmills, co bardzo mi pomogło w zrozumieniu pewnych procesów, a jako technolog żywności interesuję się dodatkowo tego typu sprawami i dociekam szczegółów każdego etapu produkcji.
Do swojego trunku wybrałam beczki 2,5 l sztuk 2 (zamówiłam ze strony
http://bednarstwo.eu/ (bardzo dobra obsługa i doświadczenie, polecam). Poprosiłam o wypalenie pod whiskey (nie pachniała palonym drewnem w środku, ale miała ciemną warstewkę w środku).
Druga sprawa z leżakowaniem whiskey (pisownia celowa, bo akurat jestem fanką irlandzkich trunków i takie staram się uzyskać) jest taka, że one leżakują po winie, sherry, burbonie, porto itd. Tylko amerykańskie burbony leżakują w świeżych, wypalonych beczkach, a 'europejskie' zawsze w 'przechodzonych'. Dlatego ja, aby uzyskać ten aromat i kolor postanowiłam taką wypaloną beczkę zalać sherry (takie ze sklepu, wybrałam wersję słodką, aby gotowa whiskey była bardziej aromatyczna), mam świadomość, że to nie to samo, ale eksperymentowałam i przyznam szczerze, że wynik przeszedł moje oczekiwania.
Po chyba 2-óch tygodniach (nie miałam więcej czasu) zlałam sherry i dałam beczce kilka dni na wyschnięcie.
Trzecia sprawa to długość leżakowania.
Tradycyjnie beczki mają jakieś 400 l i dlatego muszą leżakować min. 3 lata (prawo jest takie, że aby trunek nazwać whiskey w Irlandii, musi on spędzić min. 3 lata w beczce). Jest to tylko i wyłącznie spowodowane wielkością beczki, bo chodzi o to jaki procent zawartości styka się ze ściankami beczki i pobiera z niej składniki, więc takie 400 l musi trochę poleżeć.
Moje beczki mają 2,5 l, więc przeliczyłam to bardzo dokładnie z powierzchni i ilości trunku i wyszło, że aby whiskey wyszła 12-15 letnia musi leżakować ok 45-50 dni. Widziałam ostatnio, że są na to dowody naukowe, że pobranie składników i ich zawartość w gotowym trunku jest taka sama, jak w tej leżakowanej przez 12 lat w dużej beczce.
Dlatego jeśli ktoś ma 10 l beczkę to nie można jej zostawić na 15 lat, bo zwyczajnie przeleżakuje (występuje taki efekt i wtedy whiskey stanie się kwaśna), trzeba obliczyć ile optymalnie czasu powinna spędzić w beczce (swoją drogą zastanawiam się nad zrobieniem 10 l ).
Kolejna sprawa to destylat jakim zalewamy beczkę. Wszystko ma wpływ. Użyta woda, drożdże, rodzaj zacieru.
Próbną wersję robiłam ze świeżego jęczmienia i cukru bez drożdży. Czas fermentacji jest długi, ale nie ma niepożądanych zapachów. Wyszło super. Potem z owoców już nie było tak idealnie.
Teraz nastawiłam ze słodu jęczmiennego. Zakupiłam worek (w firmie, która zajmuje się słodowaniem dla największych destylarni w Irlandii) zesłodowanego i zmielonego pod produkcję whiskey jęczmienia. Ugotowałam zacier, dodatkowo dodałam amylazę, dodałam węgiel aktywny i drożdże typowo do produkcji whiskey. Teraz się robi, więc o efektach napiszę jak będę je znała
Potem 3 razy przedestyluję (bo tak jest robiona oryginalnie w Irlandii, w Szkocji dwukrotnie, w stanach raz, dlatego jest najmniej oczyszczona i bardziej boli głowa na drugi dzień
).
Zaleję beczki i na początku grudnia się okaże co wyszło
ale sądząc po poprzednich to może być tylko lepiej
W planach mam zamiar znaleźć w sprzedaży 10-cio litrową beczkę po sherry w Hiszpanii
Gdyby ktoś miał jeszcze pytania to się polecam
Puszczę, ale nic tu odkrywczego nie ma... MANOWAR