Whiskey pszeniczno kukurydziana

Technologia słodowania, zacieranie ziarna. Przepisy na zaciery ziemniaczane.
Awatar użytkownika

pietrus11
20
Posty: 28
Rejestracja: wtorek, 1 gru 2015, 22:29
Podziękował: 1 raz

Post autor: pietrus11 »

Hmm... mówicie ze nie polecacie zkielkowanej kukurydzy,a dwa tygodnie temu oglądałem bimbrowników w tv i właśnie stary wyjadacz twierdził ze tak jest najlepiej. Czyżby tylko dla gawiedzi i programu? I na dodatek smakowało mu to co wycisnął z tej kukurydzy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
alembiki

Fiflak
450
Posty: 464
Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana

Post autor: Fiflak »

Jadąc klasykiem;
"Nie tak Panowie, nie tak."
https://www.youtube.com/watch?v=B6q6Seryx1Y
1. Proporcja 30% kukurydzy na 70% pszenicy jest odwrócona. Tzn. doradzam jej przekręcenie. Spróbujcie sporządzić sobie zacier burbonowy, z 70% udziałem kukurydzy. Wówczas jej smak nie zostanie przykryty przez inny składnik. Charakteryzuje się ona bowiem lekkim aromatem i musi stanowić większość zasypu, jeżeli destylat ma zawierać kukurydziane akcenty.
2. Kupcie worek słodu. Jęczmiennego bądź pszenicznego. Wersja bez śrutowania. Na wsi u kogoś znajomego zmielicie go bez kłopotu. Jeden worek 25 kg spokojnie wystarczy wam na sporą porcję domowego burbona.
3. Słodowanie samodzielne to sztuka wymagająca doświadczenia. Nie skaczcie na głęboką wodę, tj. nie zakładajcie natychmiastowego sukcesu. Zapewne zmarnujecie sporo ziarna, zanim dojdziecie do zadowalających efektów. Wytworzenie dobrego słodu wymaga praktycznego poznania kilku parametrów. Ważna jest wilgotność, temperatura, mieszanie ziarna, usuwanie korzonków a w końcu suszenie, lub wędzenie. Należę do łiskarzy słodowych, lecz, pomimo zamieszkiwania na wsi, słód kupuję. Zbyt trudne wydaje mi się słodowanie samodzielne. Piwowarzy domowi, z którymi miałem okazję rozmawiać, również kupują gotowy słód. Oczywiście pochwalam i doceniam waszą chęć w zdobywaniu nowych umiejętności, lecz doradzam schłodzenie głów, czyli uzbrojenie się w cierpliwość.
4. Nie napisałeś konkretnie, na czym zamierzacie pędzić. Powiedz coś więcej o waszych gratach. Wówczas bimbrowa brać, ta, która arkana łiskacza zgłębia już dłuższy czas, chętnie wam coś podpowie.
5. Temat słodowania kukurydzy powraca w debatach, niczym przysłowiowy bumerang. Dla mnie serial bimbrownicy nie stanowi rzetelnego źródła wiedzy. Podkreślam, to moje subiektywne odczucie. Obejrzałem ze dwa odcinki, z pierwszego sezonu i dałem sobie spokój. Po mojemu to cyrk dla masowego odbiorcy. Takie bimbrowe reality show. Przechodząc do sedna sprawy. Problem nazywa się temperatura kleikowania skrobi kukurydzianej. Klasyczne zacieranie powieść się nie może. Pisząc krótko, działanie bez sensu. Po zastanowieniu pojawiają się wątpliwości, bowiem to, czy pędzimy z ziarna, czy ze słodu ma wpływ na efekt końcowy. Smak destylatu kształtuje nawet rodzaj wybranego słodu, np. różnica pomiędzy pilzneńskim a pale ale.
(Dotyczy single malta gotowanego z młótem w kotle płaszczowym.)
Zaznaczam to, ponieważ nie wiem, czy podobne zjawisko następuje podczas wytwarzania metodą szkocką, czyli fermentacją samej brzeczki.
Zesłodowana kukurydza z pewnością wniesie inny bukiet smaków i zapachów w porównaniu ze zwykłym ziarnem. Słodowanie, o czym wspomniałem w punkcie trzecim, wiąże się z pokonaniem tak wielu wyzwań, iż dla wielu, w tym oczywiście dla mnie, stanowi zbyt wielką przeszkodę. Ujmując rzecz całkiem lakonicznie, rezultat najprawdopodobniej nie zrekompensuje nakładu pracy i środków.
Awatar użytkownika

pith
400
Posty: 440
Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Podziękował: 40 razy
Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana

Post autor: pith »

radius pisze:Piłem destylat z "zielonego" słodu i szczerze powiedziawszy, średnio mi to smakowało :( Smak i zapach siana pomieszanego z kiszonką :cry2:
Ja również.
Najpierw jednak robiłem.
Mielenie skiełkowanego ziarna przy odrobinie determinacji jeszcze jakoś idzie. Zacieranie jednak to katorga.
Wszystko puchnie i w efekcie dostajemy papkę, której nie da się przefiltrować.
byłem zdeterminowany i fermentowałem z młótem. Destylowałem na dwa razy. Pierwsza część ściągnięta z nad osadu. Druga część młóto w płaszczu.
Jeden i drugi destylat to smak i zapach sianka.
Degustacja była dla mnie miłą odmianą, nowym smakiem, ale żeby powtórzyć, to nie.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.

بطرس

Przemo0331
50
Posty: 59
Rejestracja: wtorek, 2 gru 2014, 01:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: wszystko co świt swój, z ziemi bierze.
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: południowy wschód PL
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana

Post autor: Przemo0331 »

Pragnę podzielić się doświadczeniem,
Otóź na początku roku zalałem beczke 15l destylatem pszenicznym (95 % zasypu). Po 6 miesiącach biła w smaku kukurydzę. Jak to ujął kumpel że jak piję pszenicę to tak jak koncentrat 3:1 z kukurydzy. Ale dałem ciała i jak przetrzymałem do 8 miesięcy już za ordynarie czuć dębiną. Zaznaczam że beczka 3 raz zalewana. Teraz zalałem 70% kuku, i 30% pszenicy. Zobaczymy co wyjdzie. Zacieram enzymami. Destylacja w płaszczu na półkowniku ;) w okolicy 88% vol. Moim zdaniem szkoda kasy na słody, jak można enzymami. Ale każdy robi jak chce.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zaciery zbożowe i ziemniaczane”