"Wędliny" z... grilla!
-
- Posty: 7338
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Wald, a może lepiej zebrać co bardziej wkurwionych i podrażnionych fotami kolesi psotników, najechać siedzibę Kucyka, koty zgwałcić, kobiety sprzedać (cholera, a może odwrotnie?) a jego samego porwać i przekazywać sobie jako trofeum przechodnie, po tygodniu każdemu, żeby nam robił takie specyjały z grila (o nektarze z bimbrofora nie wspomnę). Jestem pierwszy chętny
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Jak się uda to wpadam, lodówkę posprzątam, barek ...
No nie, tego mu się nie da opróżnić
Nie. To nie o to chodzi. Zresztą "Kuce" w niewoli mogą zachowywać się całkiem nieobliczalnie. Ja tak całkiem normalnie i po koleżeński wpraszam się po chamsku w bliskie sąsiedztwo.radius pisze:najechać siedzibę Kucyka
Jak się uda to wpadam, lodówkę posprzątam, barek ...
No nie, tego mu się nie da opróżnić
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 7338
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Widzę, że kolega preferuje zasadę, że jak nie można z kimś wygrać to należy się do niego przyłączyć . A co, jak po jakimś czasie na drzwiach Kucyka zobaczysz kartkę: "Nie ma mnie dla nikogo, wyjechałem do Afryki" ? Po prostu blada. W moim rozwiązaniu ZAWSZE będziemy mieli go pod ręką. Hi, hi, hi. No i przecież Agneskate napisała, że to dopiero początek wybryków Kucyka. Już dostaję spazmów na samą myśl o tym co jeszcze zamieści na forum. Już w przyszłym tygodniu obiecana fotorelacja z tortur ogniowych co lepszych kawałków z biednej Mućki
A tak przy okazji, małe pytanko do Kucyka (nomen omen) z innej beczki. Skąd taka ksywka? Wald coś pisał o kucach ale ja jestem przekonany, że to z powodu charakterystycznego skalpu na czerepie. Czy mam rację?
Jest jeszcze trzecia możliwość, że ta ksywka wzięła się z takiej dziwnej pozycji, w której człek oddaje się pewnej czynności fizjologicznej na łonie natury
A tak przy okazji, małe pytanko do Kucyka (nomen omen) z innej beczki. Skąd taka ksywka? Wald coś pisał o kucach ale ja jestem przekonany, że to z powodu charakterystycznego skalpu na czerepie. Czy mam rację?
Jest jeszcze trzecia możliwość, że ta ksywka wzięła się z takiej dziwnej pozycji, w której człek oddaje się pewnej czynności fizjologicznej na łonie natury
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Do tej pory dymiona była martwa świnia. Dziś jest dzień specjalny: zakopcimy krowę! I to krowę stylizowaną na dzika!
Mumia myśliwska
Potrzebne są nam:
- udziec wołowy - jak największy, najlepiej taki ze 3kg;
- owoce jałowca - 20 szt.;
- ziele angielskie - 20 szt.;
- liść laurowy - 10 szt.;
- goździki ze 4;
- kilka ząbków czosnku;
- 3/4 szklanki soli;
- łyżeczka saletry;
- łyżka cukru;
- torba foliowa;
- dwa zwykłe bandaże szerokie;
- sznurek biały.
Teraz taka uwaga co do kupna wołowej nogi. Często do sklepów wołowina dostarczana jest w formie większych kawałów zapakowanych próżniowo w torby z grubej folii. Polecam zakup takiego opakowania, gdyż oprócz gwarancji świeżości ścierwa, będziemy od razu mieli wór do peklowania. W marketach typu Oszą należy poprosić menadżera, czy kierownika rzeźników o przyniesienie zafoliowanego truchła, bo zazwyczaj mięso przed umieszczeniem na tackach dzielone jest na mniejsze porcjówy.
Teraz słowo o przyprawach. Celowo zastosowałem owoc jałowca i goździk, gdyż nadają te korzenie wołowinie pozorów, że krowa żyła w kniei, i była dzika.
I tu zapodam dowcip:
Szedł pijany generał z adiutantem przez las na polowanie. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzeliliście krowę!
- Krowę!!? To nie mogła być zwykła krowa, zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.
No to pośmialiśmy się, pożartowaliśmy sobie - jak to kapral we wojsku zwykł mawiać, czas wrócić do naszego ścierwa.
Z trzech łyżek soli, połowy łyżeczki saletry, połowy łyżki cukru i pół szklanki wrzącej wody sporządzamy solankę, którą po ostudzeniu nastrzykujemy środek mięsiwa.
Korzenie mielimy w starym młynku do kawy, ale tylko przez moment, tak aby były grubo pomielone. Ząbki czosnku przeciskamy przez praskę. Wszystko mieszamy z solą i nacieramy dokładnie kawał krowy. Z początku mieszanka nie za bardzo chce się przyklejać, ale intensywne masowanie przez kilka minut "miejsce przy miejscu" powoduje, że mięsiwo wchłania całość przypraw. Mięsiwo umieszczamy w worku foliowym, który mocno skręcamy tak, aby nie było w nim powietrza. Umieszczamy w lodówce i codziennie, przez 10 dni, masujemy przez minutę krowę przez opakowanie, wszak musi, choćby po śmierci, mieć coś z życia.
Po tym czasie krówsko wyjmujemy z wora. Jeśli mięso było zacnej jakości, to nie powinno być kropli soku w folii. Ochłap osuszamy przez dobę w zimnym miejscu i zabieramy się za mumifikację.
Bandażem okręcamy krówsko możliwie ścisło. Warstwa powinna być taka, aby ścierwo nie było nigdzie gołe. Na koniec całość krępujemy sznurkiem bawełnianym.
No i pozostaje wędzić teraz mumię przez trzy dni zimnym dymem z drewna owocowego z dodatkiem jałowca. Można tu zastosować taki manewr: wędzimy przez kilka godzin gęstym dymem mumię i zostawiamy ją w wędzarce, lub w spiżarni na 24h. I tak kijka razy. Tu słowo o roli bandaży: dzięki nim nie tylko ścierwo nie wysycha i nie tworzy się na nim "przewędzona", niesmaczna i gorzka skórka, bandaże nasączone dymem konserwują mięso dostarczając przez cały czas zawinięcia składniki dymowe do wewnątrz niezależnie czy akurat wędzimy czy nie. Tak na dokładkę dodam, że w niektórych kulturach dokładnie tak mumifikowało się ludków - przez wędzenie okręconego płótnem ciała. Bo to i tanie, i w zimie można kapuśniaczek na głowie wodza zrobić...
Tu zdjęcie kolejnego etapu produkcji - pierwszy dzień dymienia:
Po wędzeniu dobrze jest pozostawić na kilka dni w chłodzie towares, aby "dojrzał", daje to równomierną migrację aromatu w całej objętości.
Po rozmumiowaniu otrzymujemy taką oto bryłę:
Po przekrojeniu widać cienką, wysuszoną skórkę szczelnie okrywającą mięsne wnętrze.
Szynka jest trwała. Można ją przechowywać długo w chłodzie. Zasuwać można ją surową, ale i ugotować też można. Tylko taka uwaga: wędzonka naprawdę ma w smaku cechy dziczyzny, więc nie każdemu może smakować.
Do szynki z dzikiej krowy najbardziej pasuje szklanka dobrego, dzikiego bimbru.
Smacznego!
Mumia myśliwska
Potrzebne są nam:
- udziec wołowy - jak największy, najlepiej taki ze 3kg;
- owoce jałowca - 20 szt.;
- ziele angielskie - 20 szt.;
- liść laurowy - 10 szt.;
- goździki ze 4;
- kilka ząbków czosnku;
- 3/4 szklanki soli;
- łyżeczka saletry;
- łyżka cukru;
- torba foliowa;
- dwa zwykłe bandaże szerokie;
- sznurek biały.
Teraz taka uwaga co do kupna wołowej nogi. Często do sklepów wołowina dostarczana jest w formie większych kawałów zapakowanych próżniowo w torby z grubej folii. Polecam zakup takiego opakowania, gdyż oprócz gwarancji świeżości ścierwa, będziemy od razu mieli wór do peklowania. W marketach typu Oszą należy poprosić menadżera, czy kierownika rzeźników o przyniesienie zafoliowanego truchła, bo zazwyczaj mięso przed umieszczeniem na tackach dzielone jest na mniejsze porcjówy.
Teraz słowo o przyprawach. Celowo zastosowałem owoc jałowca i goździk, gdyż nadają te korzenie wołowinie pozorów, że krowa żyła w kniei, i była dzika.
I tu zapodam dowcip:
Szedł pijany generał z adiutantem przez las na polowanie. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzeliliście krowę!
- Krowę!!? To nie mogła być zwykła krowa, zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.
No to pośmialiśmy się, pożartowaliśmy sobie - jak to kapral we wojsku zwykł mawiać, czas wrócić do naszego ścierwa.
Z trzech łyżek soli, połowy łyżeczki saletry, połowy łyżki cukru i pół szklanki wrzącej wody sporządzamy solankę, którą po ostudzeniu nastrzykujemy środek mięsiwa.
Korzenie mielimy w starym młynku do kawy, ale tylko przez moment, tak aby były grubo pomielone. Ząbki czosnku przeciskamy przez praskę. Wszystko mieszamy z solą i nacieramy dokładnie kawał krowy. Z początku mieszanka nie za bardzo chce się przyklejać, ale intensywne masowanie przez kilka minut "miejsce przy miejscu" powoduje, że mięsiwo wchłania całość przypraw. Mięsiwo umieszczamy w worku foliowym, który mocno skręcamy tak, aby nie było w nim powietrza. Umieszczamy w lodówce i codziennie, przez 10 dni, masujemy przez minutę krowę przez opakowanie, wszak musi, choćby po śmierci, mieć coś z życia.
Po tym czasie krówsko wyjmujemy z wora. Jeśli mięso było zacnej jakości, to nie powinno być kropli soku w folii. Ochłap osuszamy przez dobę w zimnym miejscu i zabieramy się za mumifikację.
Bandażem okręcamy krówsko możliwie ścisło. Warstwa powinna być taka, aby ścierwo nie było nigdzie gołe. Na koniec całość krępujemy sznurkiem bawełnianym.
No i pozostaje wędzić teraz mumię przez trzy dni zimnym dymem z drewna owocowego z dodatkiem jałowca. Można tu zastosować taki manewr: wędzimy przez kilka godzin gęstym dymem mumię i zostawiamy ją w wędzarce, lub w spiżarni na 24h. I tak kijka razy. Tu słowo o roli bandaży: dzięki nim nie tylko ścierwo nie wysycha i nie tworzy się na nim "przewędzona", niesmaczna i gorzka skórka, bandaże nasączone dymem konserwują mięso dostarczając przez cały czas zawinięcia składniki dymowe do wewnątrz niezależnie czy akurat wędzimy czy nie. Tak na dokładkę dodam, że w niektórych kulturach dokładnie tak mumifikowało się ludków - przez wędzenie okręconego płótnem ciała. Bo to i tanie, i w zimie można kapuśniaczek na głowie wodza zrobić...
Tu zdjęcie kolejnego etapu produkcji - pierwszy dzień dymienia:
Po wędzeniu dobrze jest pozostawić na kilka dni w chłodzie towares, aby "dojrzał", daje to równomierną migrację aromatu w całej objętości.
Po rozmumiowaniu otrzymujemy taką oto bryłę:
Po przekrojeniu widać cienką, wysuszoną skórkę szczelnie okrywającą mięsne wnętrze.
Szynka jest trwała. Można ją przechowywać długo w chłodzie. Zasuwać można ją surową, ale i ugotować też można. Tylko taka uwaga: wędzonka naprawdę ma w smaku cechy dziczyzny, więc nie każdemu może smakować.
Do szynki z dzikiej krowy najbardziej pasuje szklanka dobrego, dzikiego bimbru.
Smacznego!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
To jedziemy dalej. Potem posty posklejam, ale jak na razie ciekawie się całość zapowiada, więc coś dla oka zapodam.
Szynka powisiała w chłodzie przez 12 godzin i obeschła pięknie. Czas ją troszkę jeszcze przyprawić...
Zgodnie z tradycją, skoro świnia uległa wypadkowi, należy udzielić jej pierwszej (i ostatniej) pomocy.
- Siostro, bandaż proszę!
Trofeum ciężkie, ale jak tu się takim okazem nie pochwalić!?
Resztę załatwią produkty pirolizy drewna jałowcowego.
Ogólnie dziś jaja były od rana. Bandażowanie szynki ważącej 10kg to nie lada sztuka. Cały pokój do sprzątania. Dopóki nie jest położona pierwsza warstwa bandaża trudno jest utrzymać ścierwo w dłoniach, więc awarie się zdarzają. Później problem był z grillem, który zamarzł i pokrywy nie można było zdjąć. Następnie, po rozpaleniu, nieostrożnie ciepłą przykrywę położyłem na lodzie pokrywającym taras i po trzech minutach znów było kucie, bo się franca wtopiła i zamarzła. Później okazało się że szyna jest za wysoka i dekla nie można zamknąć, zatem musiałem ją ugniatać. Aga sugerowała abym na niej usiadł. W końcu ustawiłem pod kątem kratę grilla i pokrywa opadła. Grill ledwo się trzyma od przeciążenia.
He, właśnie wymyśliłem nazwę potrawy, do której nazwa "szynka", ze względu na wielkość, średnio pasuje. Jak niektórzy wiedzą, pracuję na kolei - zatem nazwa robocza będzie brzmieć: Szyna kolejowa! Heheh
Szynka powisiała w chłodzie przez 12 godzin i obeschła pięknie. Czas ją troszkę jeszcze przyprawić...
Zgodnie z tradycją, skoro świnia uległa wypadkowi, należy udzielić jej pierwszej (i ostatniej) pomocy.
- Siostro, bandaż proszę!
Trofeum ciężkie, ale jak tu się takim okazem nie pochwalić!?
Resztę załatwią produkty pirolizy drewna jałowcowego.
Ogólnie dziś jaja były od rana. Bandażowanie szynki ważącej 10kg to nie lada sztuka. Cały pokój do sprzątania. Dopóki nie jest położona pierwsza warstwa bandaża trudno jest utrzymać ścierwo w dłoniach, więc awarie się zdarzają. Później problem był z grillem, który zamarzł i pokrywy nie można było zdjąć. Następnie, po rozpaleniu, nieostrożnie ciepłą przykrywę położyłem na lodzie pokrywającym taras i po trzech minutach znów było kucie, bo się franca wtopiła i zamarzła. Później okazało się że szyna jest za wysoka i dekla nie można zamknąć, zatem musiałem ją ugniatać. Aga sugerowała abym na niej usiadł. W końcu ustawiłem pod kątem kratę grilla i pokrywa opadła. Grill ledwo się trzyma od przeciążenia.
He, właśnie wymyśliłem nazwę potrawy, do której nazwa "szynka", ze względu na wielkość, średnio pasuje. Jak niektórzy wiedzą, pracuję na kolei - zatem nazwa robocza będzie brzmieć: Szyna kolejowa! Heheh
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Kurcze! Janusz Ty się niczego nie boisz!?
A nikt z Twoich współpracowników tu nie zagląda???
Pewnie któryś Cię skojarzył.
Moi po przeczytaniu (obejrzeniu) tego co wyprawiasz w 24 godziny są wstanie się zorganizować i najechać tłumnie domostwo twórcy. Powiem Ci że od miesiąca co drugi dzień atakują mnie o słodki smalec. Wiedzą że zawsze zimą ze dwa -trzy razy robię coś takiego. W końcu trzeba się dzielić.
A nikt z Twoich współpracowników tu nie zagląda???
Pewnie któryś Cię skojarzył.
Moi po przeczytaniu (obejrzeniu) tego co wyprawiasz w 24 godziny są wstanie się zorganizować i najechać tłumnie domostwo twórcy. Powiem Ci że od miesiąca co drugi dzień atakują mnie o słodki smalec. Wiedzą że zawsze zimą ze dwa -trzy razy robię coś takiego. W końcu trzeba się dzielić.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Haaaaa! Trzy dni w dymie!
Dziś kończę zadymę. Ścierwo pozostanie w wędzoku do czwartku, gdy do gara pójdzie się gotować do podania na świąteczny stół.
Agrhhhhh! Ach, gryźć, szarpać, połykać! Martwe świnie to test to!
Dziś kończę zadymę. Ścierwo pozostanie w wędzoku do czwartku, gdy do gara pójdzie się gotować do podania na świąteczny stół.
Agrhhhhh! Ach, gryźć, szarpać, połykać! Martwe świnie to test to!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Autor tematu - Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
I dziś finał. Szynka po wędzeniu powisiała w chłodzie dwa dni. Wczoraj została zdemumifikowana.
Kocioł z 20L wrzącej wody pochłonął świnię na cztery godziny.
Szynka po gotowaniu powędrowała na pół godziny do lodowatej wody, a następnie powisiała przez pół doby w zimnej bimbrofornii. Dziś odbyło się komisyjne pochlastanie.
Nie zaprzeczę, że troszkę uczknęliśmy z wędzonki, ale jako że Kościół zniósł post w Wigilię, to rogi nam na głowach póki co nie rosną...
Wesołych świąt!
Kocioł z 20L wrzącej wody pochłonął świnię na cztery godziny.
Szynka po gotowaniu powędrowała na pół godziny do lodowatej wody, a następnie powisiała przez pół doby w zimnej bimbrofornii. Dziś odbyło się komisyjne pochlastanie.
Nie zaprzeczę, że troszkę uczknęliśmy z wędzonki, ale jako że Kościół zniósł post w Wigilię, to rogi nam na głowach póki co nie rosną...
Wesołych świąt!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Mówi Tygrysek do prosiaczka:
-Poznałem Twoją przyszłość.
-Czytałeś horoskop?
-Nie. Książkę kucharską.
Przez Ciebie ciasno robi mi się w blokach.
Twoje przepisy smakują nawet przez internet.
Zapewne wykorzystam (i nie tylko ja)z nich sporo.
-Poznałem Twoją przyszłość.
-Czytałeś horoskop?
-Nie. Książkę kucharską.
Przez Ciebie ciasno robi mi się w blokach.
Twoje przepisy smakują nawet przez internet.
Zapewne wykorzystam (i nie tylko ja)z nich sporo.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 157
- Rejestracja: niedziela, 7 lis 2010, 01:59
- Krótko o sobie: Dziękuje za to że są jeszcze psotnicy, którzy potrafią przekazać wiedzę potomnym. Pozdro dla Adminów i Braci psotniczej :-)
- Ulubiony Alkohol: Whisky, Piwo, Bimberek.
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Irlandia
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
@Kucyk, mój dziadek był rzeźnikiem oraz wyrabiał kiełbasy, szynki itd. Najbardziej pamiętam szynkę i kiełbasę. Ostatni raz jadłem jego wyroby w 1989r, ostatnie zresztą. Do dzisiaj nie zapomnę smaku i zapachu, przyznaję że szynka wyglądała jak Twoja, ale to wymagało zaangażowania. Wędziłem razem z dziadkiem, podkładaliśmy zawsze na koniec gałęzie jałowca. Niezapomniane chwile. Niestety nie mieszkam teraz na wsi w Polsce więc z wędzenia nici. Sam mam ochotę na takie rarytasy. Podziwiam Twoje zdolności. To jest żywność organiczna
Pozdrawiam i smacznego życzę.
Pozdrawiam i smacznego życzę.
Psocić każdy może , trochę lepiej lub trochę gorzej...
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
-
- Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: "Wędliny" z... grilla!
Dziadek mojej Żonki, Maryśki Okowita był rzeźnikiem w małej miejscowości pod Warszawą. Moja Żonka nadal mi opowiada o wyrobach Dziadka, o tym jak siedziała na schodach przed domem z kiełbachą w ręku, o tym jaki to był smak i zapach... Tak naprawdę to chodzi o odnalezienie młodości. Jedni z nas odziedziczyli aparaturę po Rodzicach, Dziadkach, a ja akurat chcę kultywować tradycję dobrych wędlin.
Dzisiaj oglądaliśmy to co zrobił Kucyk... No i opad szczęki
Mam grilla gazowego, ze stali nierdzewki i właśnie przymierzam się do szynki kolejowej. Wkrótce fotorelacja.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Dzisiaj oglądaliśmy to co zrobił Kucyk... No i opad szczęki
Mam grilla gazowego, ze stali nierdzewki i właśnie przymierzam się do szynki kolejowej. Wkrótce fotorelacja.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 203
- Rejestracja: środa, 22 wrz 2010, 19:19
- Krótko o sobie: Lubię sprawiać przyjemność sobie i bliskim ;)
bo życie to przyjemność :) - Ulubiony Alkohol: własne naleweczki ;)
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Moi dziadkowie trudnili się wędlinami w latach 70 i 80, oczywiście "na czarno" za pieniądze z tego wybudowali dom, wysłali na studia trójkę dzieci(w tym moją mamę), więc przerób musieli mieć spory
dziś niestety został po tym zawalony piec i zagracona wędzarnia
siedząc przy wielkanocnym stole, razem z tatą i wujem podjęliśmy decyzję o wyremontowaniu tego wszystkiego, i spróbowaniu zrobienia czegoś we własnym zakresie. Przyjdą wakacje, zrobi się ciepło, weźmiemy się za to solidnie. Dziś zdołałem tylko wyrzucić stamtąd stertę starych kurtek zjedzonych przez myszy
postaram się na bierząco relacjonować Wam nasze poczynania.
p.s
oczywiście w "wędzarni" znajdzie się również miejsce na "kącik hobbystyczny" :mrred:
dziś niestety został po tym zawalony piec i zagracona wędzarnia
siedząc przy wielkanocnym stole, razem z tatą i wujem podjęliśmy decyzję o wyremontowaniu tego wszystkiego, i spróbowaniu zrobienia czegoś we własnym zakresie. Przyjdą wakacje, zrobi się ciepło, weźmiemy się za to solidnie. Dziś zdołałem tylko wyrzucić stamtąd stertę starych kurtek zjedzonych przez myszy
postaram się na bierząco relacjonować Wam nasze poczynania.
p.s
oczywiście w "wędzarni" znajdzie się również miejsce na "kącik hobbystyczny" :mrred:
Robienie alkoholu sprawia, że nie muszę go pić(aż tyle)
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Może nie do końca w temacie ale grill
http://www.youtube.com/watch?v=RZLzSA9s ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=RZLzSA9s ... re=related
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 71
- Rejestracja: niedziela, 28 sie 2011, 20:35
- Krótko o sobie: Absolwent UP WTD
- Ulubiony Alkohol: Bimberek
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
-
- Posty: 71
- Rejestracja: sobota, 28 sty 2012, 00:15
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człekiem... :)
- Ulubiony Alkohol: DD - dobry, domowy ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Zielona Wyspa
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: "Wędliny" z... grilla!
Tu na wyspie palenie ognisk jest prawnie zakazane (jak i zimne ognie itp), wiec najpierw watra na metr wysoka i kiełbaski z ognia, a potem pieczenie białej na grillu eeee... na kegu .
I tak mamy dwie piecz... khm... kiełbaski na jednym ogniu .
Tak to z kegiem bywało, a teraz muszę kombinować, skąd wziąć kega do kolumny
Pozdrawiam
Ha! Dokładnie, toćka w toćkę takie cudo popelniłem, skonstruowawszy z kolega parę lat temu .Partyzant pisze:Może nie do końca w temacie ale grill
http://www.youtube.com/watch?v=RZLzSA9s ... re=related
Tu na wyspie palenie ognisk jest prawnie zakazane (jak i zimne ognie itp), wiec najpierw watra na metr wysoka i kiełbaski z ognia, a potem pieczenie białej na grillu eeee... na kegu .
I tak mamy dwie piecz... khm... kiełbaski na jednym ogniu .
Tak to z kegiem bywało, a teraz muszę kombinować, skąd wziąć kega do kolumny
Pozdrawiam
Slainte!