W pogoni za pogonem.

Porywanie cieczy z kotła, dziwny smak i zapach destylatu oraz wszelkie inne problemy związane z destylacją...
Awatar użytkownika

Autor tematu
k.kolumb
150
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 21 cze 2014, 00:39
Krótko o sobie: Jak się do czegoś dorwę to muszę to dokładnie poznać. Np. Ameryka
Ulubiony Alkohol: Talisker
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy

Post autor: k.kolumb »

Witam Brać !
Jestem nowicjuszem, ale odrobiłem lekcje, przeczytałem prawie całe Forum i to chyba był błąd.
We łbie mi się pokiełbasiło bo jest sporo sprzecznych opinii i trudno z nich wyciągnąć średnią.


Staram się wyłącznie o jakość psoty - Moskva, glukoza i kulturalne odbiory.
Po trzech psotach (na razie tylko surówka, ale jadalna) zaczynm mieć wątpliwości czy pogony w ogóle
istnieją. Dojeżdżam kegiem prawie do 100 stopni a tu kap, kap 96%.
I zapach ten sam. Na wszelki wypadek ostatnie 500 ml, osobno na następne gotowanie.
Ale to tak strasznie powoli idzie że może trzeba będzie z końcówki rezygnować, szkoda czasu, prądu i wody.
I tu pytanie : jakie stosować kryterium odbioru pogonu : temp. w kegu, temp dnia, voltaż ?
Nie stosuję organoleptyki.
Wiem, wiem to było 100 razy, ale nie wszystko uczeń musi rozumieć.
I nie wypychajcie mnie do googla, proszę.


Czym chata bogata :
keg 50 wlew/wylew, grzanie 2*2 kW, sprężynki miedziane 20 cm, kolumna 140, sprężynki, głowica Aabratek
3 termometry : keg, 20 cm nad miedzią, 50cm pod głowicą.
Piszę starannie po Polsku. O ile daję radę.
alembiki
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: Emiel Regis »

k.kolumb pisze: Nie stosuję organoleptyki.
Zacznij, to powinno być Twoje główne kryterium, z termometrami różnie bywa.
Piszesz że do tej pory tylko surówka, nie za wcześnie na takie pytania?
Mam na myśli to, że kiedy zrobisz odpęd właściwy granica między frakcjami może stać się jasna i oczywista.

Ps. Nie kieruj się starymi postami, w których się pisze o odrzucaniu do następnego gotowania nawet 1/4 całości jako pogon.
Kiedyś termometry były umieszczane tylko w głowicy, miało to wpływ na jakość serca i ilość pogonów. Kontrolując proces na nisko umieszczonym termometrze można pracować o wiele wydajniej.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: lesgo58 »

k.kolumb pisze: Po trzech psotach (na razie tylko surówka, ale jadalna) zaczynm mieć wątpliwości czy pogony w ogóle
istnieją. Dojeżdżam kegiem prawie do 100 stopni a tu kap, kap 96%.
I zapach ten sam. Na wszelki wypadek ostatnie 500 ml, osobno na następne gotowanie.
Ale to tak strasznie powoli idzie że może trzeba będzie z końcówki rezygnować, szkoda czasu, prądu i wody.
Jak na razie idziesz w dobrym kierunku. Praktycznie odpowiedziałes sobie sam na swoje wątpliwości. Tak umiejscowione termometry załatwiają całą sprawę bez zbędnego wąchania i smakowania. Brrr dla prób organoleptycznych świeżutkiego alkoholu. Takie próby są bardziej wskazane przy destylatach prostych. Przy rektyfikacji i dobrze skonfigurowanym sprzęcie i prawidłowo prowadzonym procesie takie próby mozna sobie podarować. Przynajmniej ja tak robię. Oczywiście Ty nie musisz się do tego stosować.
Dopóki dolny termometr "stoi w miejscu" to wszystko co wykapie można traktowac jako spirytus. Jesli już chciałbyś podejść do sprawy naprawdę pedantycznie to możesz podzielić serce na kilka części i po jakimś czasie porównać je ze sobą. Np. organoleptycznie. Gwarantuję, że różnice będą tak minimalne - wręcz na granicy nieuchwytności - że się zdziwisz iż może cały czas kapać towar "prima sort". No chyba, że Twoje sensory są bardzo wrażliwe na niuanse.
Nie wiem czy to uskuteczniasz, ale polecam powtórną destylację surówki. Bo to co otrzymujesz po pierwszym gotowaniu - to tylko surówka dla kogoś kto ma ambicje na otrzymywanie czyściutkiego i dobrej jakości spirytusu. Dopiero po drugim gotowaniu będziesz mógł się pochwalić tym co uzyskałeś.
A co do szybkości kapania - to bym się tym na Twoim miejscu nie przejmował. Coś za coś. Jak już dojdziesz do wprawy i dobrze poznasz sprzęt to będziesz w stanie podkręcić osiągi. Przy twoim sprzęcie spokojnie powinieneś osiągnąć nawet do 1-1,2 litra alkoholu na godzinę. To oczywiście średnia z całego procesu. Czyli nie tak znowuż źle - prawda?
Co do Twoich wątpliwości na temat pogonów. Poczytaj ten post;
http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p102663
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 sie 2014, 14:42 przez lesgo58, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

aronia
1450
Posty: 1498
Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 87 razy
Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: aronia »

Skoro termometry masz tak umiejscowione to nie powinno być problemu, aby skorzystać ze sposobów tam opisanych w linku podanym przez lesgo58. Jeżeli będziesz utrzymywał stabilne temperatury to jakość będzie zadowalająca do samego końca. Przy tak umieszczonych termometrach do pogonu zaliczyłbym przy 1 przepuszczeniu to co odbierasz, gdy nie możesz utrzymać stabilnej temperatury na tym 50 cm poniżej głowicy. Przy drugim przepuszczeniu byłbym bardziej restrykcyjny i jako pogon potraktowałbym to co wypłynie, gdy nie będziesz mógł utrzymać stabilnej temperatury na dolnym termometrze.
Awatar użytkownika

Autor tematu
k.kolumb
150
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 21 cze 2014, 00:39
Krótko o sobie: Jak się do czegoś dorwę to muszę to dokładnie poznać. Np. Ameryka
Ulubiony Alkohol: Talisker
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: k.kolumb »

Dzięki @Emiel Regis , @aronia i @lesgo58 ! Ale jestem zaskoczony Waszą chęcią pomocy :respect: !
Nie testuję w trakcie psocenia bo i tak mi się w łepetynie mąci .... Widzę że dalej się trzeba uczyć, chyba chodzi tu też o uczenie nosa i języka . Moje wątpliwości są m.in. stąd że degustatorzy nie mają żadnych zastrzeżeń (surówka). No i rano nic nie bolało. Ale sam dzień przedtem dzielnie poddałem się testowi sam. Bardzo Wam dziękuję i pewnie niedługo znowu o coś zapytam... Miłego wieczoru !
Piszę starannie po Polsku. O ile daję radę.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: lesgo58 »

Wszystko dobrze opisujesz, bo tak nawet powinno być.
Jednak polecałbym spróbować przegotować jeszcze raz to co uzyskałeś za pierwszym a zdziwisz się z róznicy między obydwoma gotowaniami. Oczywiście na korzyść tego drugiego gotowania.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: Emiel Regis »

k.kolumb pisze: chyba chodzi tu też o uczenie nosa i języka
Dokładnie tak, bez próbowania nie nauczysz się rozróżniać frakcji. Nie chodzi o opróżnianie szklanek, tylko próbowania pojedynczych kropel rozcieńczonych w różnych stężeniach i o oryginalnej mocy. Nie słuchaj o gapieniu się w termometr jako jedynym kryterium, skądś przecież musisz się nauczyć podstaw.
Koledzy, którzy radzą Ci w ten sposób, sami wąchali i moczyli dziuba w celach naukowych o czym się szeroko rozpisywali.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

herbata666
1100
Posty: 1108
Rejestracja: sobota, 3 lis 2012, 19:39
Krótko o sobie: Domowy konstruktor, różnych nietypowych destylatorów.
Ulubiony Alkohol: Własny
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Centrum, Warszawa
Podziękował: 169 razy
Otrzymał podziękowanie: 497 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: herbata666 »

Napisał byś jeszcze Kolego jakiej średnicy wewnętrznej masz kolumnę i jaką mocą dokładnie grzejesz, pewnie da się coś podkręcić na początku odbiór. A z tą temperaturą 100C na końcu to może być tak, że sonda w kegu troszkę oszukuje (sam tak mam), musiał byś pompować i stabilizować kolumnę aż do odbioru całego alkoholu, kiedy to już temperatura na 50cm pod głowicą nie będzie chciała spaść do temperatury dnia (stabilizacja około godziny czasu), wtedy właśnie będziesz miał 100C w kegu (trzeba jeszcze uwzględnić ciśnienie panujące w danym dniu i wprowadzić ewentualne korekty). Ja osobiście przy pierwszym odpędzie polegam tylko na zmyśle powonienia :D, ale tak jak to ujął mój przedmówca na początku również próbowałem :D.
[linia][/linia][i]Pozdrawiamy
SztukaDestylacji
Awatar użytkownika

soltys
100
Posty: 138
Rejestracja: sobota, 9 lut 2013, 13:10
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: woj. Podkarpackie
Podziękował: 33 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: soltys »

Jak widać są dwie szkoły - jedni kierują się tylko termometrem a inni i termometrem i zmysłem. Wg mnie sam powinieneś dojść do tego czy jesteś w stanie czuć jakiekolwiek różnice w smaku tego co kapie gdy w kotle masz dajmy na to 90 st i 99 st. Niestety najlepiej jest sprawdzać próbki po paru dniach - podobnie rozcieńczone. To hobby - nie ma się co spieszyć i na siłę dążyć do tego by otrzymać jak najszybciej jak najlepsze więc proponuję Ci takie właśnie doświadczenie. Przypuszczam, że zdecydowana większość smakujących nie odczuje różnicy w smaku, ja przynajmniej nie czuję.

100 stopni w kegu - bez problemu i bez żadnego pompowania! Po prostu trzeba odpowiednio zmniejszać prędkość odbioru - ja mam setkę w kociołku gdy kapie około 1 kropla na sekundę. Pompowanie tylko utrudni odparowanie całego alkoholu z kega - przy tak małych jego ilościach kolumnę ciężko jest później ponownie ustabilizować i proces wydłuża się znacznie.
Jeżeli spożywamy alkohol - nie pijemy
Awatar użytkownika

herbata666
1100
Posty: 1108
Rejestracja: sobota, 3 lis 2012, 19:39
Krótko o sobie: Domowy konstruktor, różnych nietypowych destylatorów.
Ulubiony Alkohol: Własny
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Centrum, Warszawa
Podziękował: 169 razy
Otrzymał podziękowanie: 497 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: herbata666 »

No tu bym się z Kolegą kłócił, testowałem oba sposoby opróżniania alko z kega i powiem szczerze, że nie widzę prawie żadnej różnicy.
Oczywiście proponuję wykonać pompowanie przy temperaturze powyżej 99C w kegu, gdzie prędkość odbioru spada bardzo mocno. Ja osobiście redukuję prędkość odbioru 3 razy podczas odpędu i na koniec wykonuję 2 pompowania. Osobiście kilkadziesiąt kegów już przerobiłem albo i lepiej więc wiem to z praktyki. Trochę inaczej sprawa wygląda podczas rektyfikacji, podczas której wykonuję jedno pompowanie na sam koniec procesu. A tak z ciekawości to ile czasu Kolega odbiera tą ostatnią setkę z kega ??
[linia][/linia][i]Pozdrawiamy
SztukaDestylacji
Awatar użytkownika

soltys
100
Posty: 138
Rejestracja: sobota, 9 lut 2013, 13:10
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: woj. Podkarpackie
Podziękował: 33 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: soltys »

Trochę niejednoznacznie się wyraziłem - pisząc "setka" miałem na myśli sto stopni Celsjusza a nie 100 ml alkoholu. Jeśli chodzi o końcówkę procesu to ja to robię w ten sposób, że od około 99 st w kotle, stopniowo zmniejszam odbiór, na czuja, do około 99,6. Tych drobnych korekt jest sporo - może z 5. Po ostatniej korekcie, kapie 1 kropla/sek. Czekam aż temp na termometrze (25 cm nad kotłem) zacznie się podnosić. W kotle, w zależności od dnia jest około 100,0 - 100,1 st C, plus minus jakieś 0,2 st. Wtedy wiem, że całą resztę alkoholu mam już w kolumnie. Przyspieszam więc odbiór aż w głowicy zauważę wzrost temp. I tak jak pisze @aronia - pogon todla mnie to, co odbieram, gdy na dolnym termometrze nie jestem już w stanie utrzymać temperatury.
Jeżeli spożywamy alkohol - nie pijemy
Awatar użytkownika

Autor tematu
k.kolumb
150
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 21 cze 2014, 00:39
Krótko o sobie: Jak się do czegoś dorwę to muszę to dokładnie poznać. Np. Ameryka
Ulubiony Alkohol: Talisker
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: W pogoni za pogonem.

Post autor: k.kolumb »

Ostatnia setka? U mnie pół godziny. Coraz bliżej jestem decyzji, aby z pogonami dać sobie spokój. Na razie przynajmniej. Moim największym problemem jest brak czasu, a "końcówka" jest tak nieefektywna. Ostatnie dwie psoty zdecydowałem twardo i po męsku : 99 stopni i na spacer! Próbowanie/wąchanie w trakcie psocenia - nie dla mnie. Raz, że co innego wyczuwam w trakcie, a co innego dzień później, a dwa że bhp cierpi. Ale jest dobrze, każda następna psota coraz lepsza, aż strach pomyśleć co będzie dalej, hihi!
Dziękuję wszystkim za rady, sporo skorzystałem.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 sie 2014, 07:26 przez gr000by, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: interpunkcja
Piszę starannie po Polsku. O ile daję radę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy destylacyjne”