Strona 1 z 3

Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 14:09
autor: andrea
Czy jeszcze jakieś niebezpieczne oprócz tych wymienionych mogą zaskoczyć nas podczas destylacji.
1. Wypływ destylatu górą. Powody- brak lub za małe chłodzenie, za duża moc grzania.
2. Wzrost ciśnienia w kotle lub w płaszczu. Powody - niedrożna kolumna, znaczace przekroczenie mocy.
3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.
4. Porażenie prądem. Powody -brak uziemnienia kolumny.
Proszę o wskazywanie innych potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, które mogą się zdarzyć podczas destylacji. Zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 14:28
autor: Zbynek80
Mnie w zeszłym tygodniu przytrafiła się pierwsza sytuacja, maszynka w łazience drzwi zamknięte, oglądam tv w pokoju drzwi zamknięte, i coś jakby mi szumi ale myślę, że chyba mi się zdaje, ale że kolumna pracowała to ściszyłem tv i wyraźny szum słyszę, biegnę do łazienki a tam z głowicy para alkoholowa bucha, dopiero co musiało zacząć parować bo nie było mocnego stężenia, ale ciężko było wysiedzieć w środku.
Powód brak wody w sieci, awaria była na mieście i prawie całe miasto nie miało wody.
Rzecz się działa blisko dworca PKS woda która wypłynęła zalała cały plac manewrowy PKS, ludzie się śmiali dobrze, że -15 nie było ;)
Kiedyś podczas destylacji wyskoczyłem na chwilę na miasto bo czegoś tam potrzebowałem ze sklepu metalowego, gdy odjeżdżałem podczas cofanie najechałem na wystający szeroki a niski pień po ściętym drzewie, oczywiście mnie podniosło i ani do przodu ani tyłu. A tam destylator sam :? Po drugiej stronie ulicy widzę skład budowlany kolo jeździ widlakiem więc myślę sobie może jakoś mnie podniesie i przesunie czy co. Biegnę do kolesia mówię o co kaman, kolo coś tam próbuje wymodelować ale na nierównym ziemistym terenie stracił przyczepność i "leży" nie udaje się go wypchnąć. A destylator nadal sam :( W końcu kolo pobiegł po kolegę, tamten podjechał ciężarówką, wyciągnął jego, mnie i w końcu byłem wolny.
Dobrze, że taka awaria nie trafiła się w takim czasie, już chyba nie zostawię destylatora.

Armagedon

: poniedziałek, 21 gru 2015, 21:34
autor: zielonka
Pęka grzałka w kegu , powstaje zwarcie tak potężne że wypala dziurę , wylewa się surówka 55 proc i zapala , płynie po całej podłodze bo zbiornik miał 100l , dom staje w płomieniach, zapalają się od niego kolejne domy, straż nie nadąża gasić, w krótkim czasie płonie całe miasto, na dogasajace zgliszcza zaczyna wiać silny wiatr z zachodu i zapala pobliski las, las niesie pożar na wschód i rozprzestrzenia na kraje sąsiednie, w krótkim czasie znika Białoruś Ukraina i Rosja . Święty spokój.Niestety ciągle czekam na takie zwarcie gdzieś w okolicach Bydgoszczy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 23:19
autor: zielonka
A tak na poważnie to największe zagrożenie niesie operator. A ten może po pijaku wszystko popsuć.
Wg mnie należałoby we wszelki możliwy sposób usuwać z naszego procesu otwarty płomień.
Gazownicy powinni być na cenzurowanym. Tyle spirytu co u mnie poszło a to na podłogę a to w sufit to przy palnikach już by mnie pewno nie było. Każdy kto może powinien zabezpieczenie
przeciwporażeniowe stosować, choć te grzałki to często jakąś lekka przebitkę łapią.
Mój keg jak nie jest uzerowany to świeci neonówkę, ale ja poprowadziłem osobny całkiem przewód tylko dla zerowania kega. Polecam wszystkim sprawdzenie neonówką, ciekawe ile kegów zaświeci.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 00:11
autor: Szlumf
Zielonka.
Masz "lekkie pióro" i z przyjemnością czytam Twoje opowieści choć może są jeszcze trochę "chropawe". Poproszę o dalszy ciąg tej historii o tym jak nasze działania mogą zmienić Ziemię w pustynię. Ale nieśmiało sugeruję szczęśliwe zakończenie jak w amerykańskim filmie. Z nami bimbrownikami w pozytywnej roli głównej oczywiście.
P.S.
Oczywiście w temacie o Twoich opowieściach.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 01:49
autor: Szlumf
A w temacie.
Słabo rozpoznawalne zagrożenie to "pełzające zalanie".
Szczęśliwie zalaliśmy 3x kolumnę i stabilizujemy. Wszystko wydaje się OK. Opuszczamy stanowisko na "moment" (siusiu, herbatka czy cokolwiek). Wracamy a głowica parska spirytem. Niestety to samo może się zdarzyć już w trakcie odbioru. Jakoś ostatnio propagowny jest R/R 1/5- 1/6.Wskazania termometrów są stabilne, wszystko wydaje się OK więc sądzimy, że mamy tą godzinkę na inne sprawy. A tu niespodzianka kanciapa płonie lub pływa w spirycie.
Oczywiście przejaskrawiam. Ale ze swoich obserwacji i opisów kolegów z Forum widzę, że ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Dodam, że mam szklaną kolumnę i widzę co się dzieje. W ramach doświadczeń wprowadzałem sztuczne ognisko zalania w dole kolumny i obserwowałem jej zachowanie. Przy powoli podchodzącym słupie zalania wystarczy kilka minut nieobecności by przegapić wariowanie termometru w strefie obejmowanej zalaniem. Potem wydaje się, że jest OK.
Kontrola osobista to podstawa bezpieczeństwa. W warunkach amatorskich żaden sterownik z oferowanych (w rozsądnej cenie) nam go nie zagwarantuje.
Sorry trochę wlazłem nie w ten temat ale jak na razie to co jest oferowane jako sterowniki dla nas to dla mnie żenada niezależnie od wytwórcy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 06:20
autor: andrea
@Szlumf
Powiem szczerze , że taka jak u Ciebie sytuacja u mnie się nie zdażyla, albo jej nie zaważylem. Chociaż miałem kilkakotnie jakieś dziwne symptomy pasujące do opisywanego zjawiska. Zwalałem to na karb źle ułożonego wypełnienia.
Na taką przypadlość jest jednak prosty sposób. Sonda na końcu kolumny ogarnie taką anomalię.
Nic się nie stało, o opisywanie takich sytacji właśnie mi chodziło. Jak najbardziej na miejscu. Dzięki.:-)
Ponieważ zielonka zasygnalizował problem awarii grzałki tj. przebicie osłony i izolacji grzałki, czyli bezpośredni kontakt z płynem, czy instalacja róznicowo prądowa /tak to chyba się nazywa/ opanuje syruację?
Dzięki za wszystkie sygnały i proszę o jeszcze. :-)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 10:26
autor: zielonka
zielonka pisze: Każdy kto może powinien zabezpieczenie
przeciwporażeniowe stosować, choć te grzałki to często jakąś lekka przebitkę łapią.
Napisałem jak wyżej mając na myśli właśnie zabezpieczenie różnicowo-prądowe. Częstą przypadłością grzałek zanurzanych jest minimalna upływność do masy , grzałka w zasadzie grzeje ale zbiornik jest pod napięciem i tutaj różnicowy wybije i nie pozwoli nam pracować, natomiast po PORZĄDNYM uzerowaniu bez różnicówki da się grzałki używać. Polecam wtedy wymianę grzałki na nową ale jak to bywa ci którzy znają problem potrafią go obejść więc sam właśnie mam taką sytuację :freak: Więc znów najsłabsze miejsce to ja sam czyli operator.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 11:36
autor: W_TG
Grzałki tak mają z tym upływem. Polecam próbówka do kega a druga ręka na ścianę lub za kran Chyba każdy Keg z grzałką zaświeci. Ale tam natężenie jest w miliamperach więc nie groźne.
Pomijam ewidentne przebicie.
DLA TEGO ZABEZPIECZENIE OBOWIĄZKOWE !
Mnie na początku postraszyło. Trzymałem za kolumnę o dotknąłem kranu.
Nie było to porażenie ale takie delikatne ukłucia w palec, jak by zadzior na metalu lub drzazga w desce.
Pierwszym razem nawet nie zwróciłem uwagi, ale jak się powtórzyło to się zastanowiłem :?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 15:16
autor: Aquila
Witam,

Bezpieczeństwo to temat bardzo istotny, może pomóc otworzyć oczy wszystkim beztroskim psotnikom. Pomyłka lub zaniedbanie mogą kosztować zbyt wiele. Prawo Murphy'ego mówi "Jak się coś może nie udać to się nie uda na pewno". Pozostawienie bez nadzoru włączonego sprzętu nie posiadającego zainstalowanych i sprawdzonych zabezpieczeń, jest testowaniem tego prawa. Nie ma wątpliwości, że coś się stanie. Pytanie nie brzmi "czy" tylko "KIEDY". Pamiętajmy, że samo posiadanie zabezpieczeń niczego jeszcze nie gwarantuje. Aby ryzyko ograniczyć do minimum trzeba jeszcze takie zabezpieczenia regularnie testować symulując awarię w kontrolowanych warunkach. A nawet wtedy istnieją pewne szanse, że coś pójdzie nie tak.

Stężenie par etanolu w powietrzu powyżej 3,1% lub 59,5g/m3 w temperaturze powyżej 12°C może być okazją aby się całkiem nieźle rozerwać. W ujęciu dosłownym. Teoretycznie, aby w całym przykładowym pomieszczeniu 3m x 4m x 2,5m czyli 30m3 osiągnąć stężenie niebezpieczne potrzeba odparować ponad 1880ml 95% alkoholu. Wtedy przeskok maleńkiej iskry wyładowania statycznego gdziekolwiek w tym pomieszczeniu wystarczy aby przy takiej objętości mieszaniny wybuchowej roznieść cały dom po okolicy. Wydaje się, że to bardzo dużo i prawdopodobieństwo wypuszczenia prawie 2 litrów w powietrze jest niewielkie. Ale nie dajmy się zmylić. Wystarczy aby stężenie par w powietrzu osiągnęło niebezpieczny poziom tylko w miejscu gdzie będzie miało kontakt z płomieniem albo z iskrą. Wtedy może w powietrze nie wyleci cały dom, a tylko frontowa ściana...
andrea pisze:Czy jeszcze jakieś niebezpieczne oprócz tych wymienionych mogą zaskoczyć nas podczas destylacji.
1. Wypływ destylatu górą. Powody- brak lub za małe chłodzenie, za duża moc grzania.
Warto dodać, że w przypadku braku chłodzenia z głowicy nie będzie wydostawać się destylat tylko gorące nieskroplone pary etanolu. Ponadto przy otwartej konstrukcji głowicy w powietrze podczas destylacji wypuszczane zostają frakcje lekkie, które jak przypuszczam mają nawet większy potencjał "rozrywkowy" niż sam etanol. Stężenie tych par w pobliżu ujścia głowicy powinno być wystarczająco niebezpieczne. Inną sprawą jest, że po rozproszeniu się w całym pomieszczeniu wdychamy owe związki wraz z powietrzem. Interesujące jest, że zdecydowanie bronimy się przed ich wypiciem, ale nie mamy nic przeciwko ich wdychaniu. :shock:
andrea pisze: 4. Porażenie prądem. Powody -brak uziemnienia kolumny.
I tu pojawia się kolejny istotny czynnik ryzyka. Nieuziemiona kolumna stanowi ryzyko porażenia prądem ale nie tylko. Przepięcia pojawiające się na metalowej konstrukcji mogą być przyczyną zawieszenia się procesora a w najgorszym przypadku uszkodzenia elektroniki w sterowniku. Żadne zabezpieczenia nie zadziałają jeżeli procesor w sterowniku się zawiesi albo uszkodzi. Dla naszego bezpieczeństwa kolumna powinna być uziemiona a nie zerowana. Znam przypadki gdzie spadki napięcia na przewodzie zerowym były tak duże, że dotknięcie zerowanej powierzchni powodowało skurcze mięśni a zetknięcie z uziemionym przewodem powodowało iskrzenie jak podczas małego zwarcia. Grzałki posiadające upływność powyżej progu zadziałania zabezpieczenia różnicowo-prądowego czyli powyżej 30mA są zwyczajnie uszkodzone i należy je wymienić. Zerowanie kolumny w takich przypadkach można potraktować jedynie jako rozwiązanie doraźne, a proces w takich warunkach powinien być prowadzony pod wzmożonym nadzorem.

Pozdrowienia

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 15:49
autor: zielonka
Czyli wentylacja i jej kontrola byłyby konieczne. Moje pomieszczenie ma 2x2x2m(komórka na węgiel to była) i co prawda nie zamykam drzwi do pozostałej części pomieszczeń ale jest takie ryzyko zę ktoś z domowników je zamknie a wtedy jak PAMEL da pełną moc jak już to kilka razy zrobił ----------bum.
Nie wiem ile ostatnio poszło w powietrze ale głowica jest 3 cm od sufitu a spirol pływał po płytach którymi jest pokryty we wszystkich kierunkach, pewnie to niepalne jednak było bo jak zagotowane to razem z wodą poszło, więc warto jednak surówkę rozcieńczać poniżej 30proc.
Bądźmy czujni,
zwłaszcza ja :bicz:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 17:19
autor: Aquila
Witam,
zielonka pisze:Czyli wentylacja i jej kontrola byłyby konieczne.
Na pewno wentylacja obniży ryzyko. Efektywna wentylacja powinna obniżyć ten poziom poniżej progu zagrożenia wybuchem. Szkoda jednak dobra wypuszczonego do atmosfery, zmarnowanego czasu i energii :cry2:.
zielonka pisze:Moje pomieszczenie ma 2x2x2m(komórka na węgiel to była) i co prawda nie zamykam drzwi do pozostałej części pomieszczeń ale jest takie ryzyko zę ktoś z domowników je zamknie a wtedy jak PAMEL da pełną moc jak już to kilka razy zrobił ----------bum.
Same pary w powietrzu są czynnikiem niezbędnym ale niewystarczającym do rozrywki. Potrzebne jest jeszcze źródło zapłonu, bo sam etanol ma temperaturę samozapłonu około 400°C. Może to być wyładowanie elektrostatyczne jeżeli zdarza się naelektryzować, albo iskra powstała podczas rozłączania zasilania grzałek pod obciążeniem. Rozsądne w takiej sytuacji wydaje się zatrzymanie grzania i dokładne wywietrzenie pomieszczenia zanim zaczniemy cokolwiek rozłączać.

Czujnik temperatury na wylocie z głowicy odpowiednio oprogramowany załatwiłby kwestię wypuszczania par do atmosfery. W normalnych warunkach sprawnie działający skraplacz nie pozwala na wzrost temperatury w tym miejscu. Skok temperatury oznacza, że chłodzenie jest za małe w stosunku do ilości par (możliwy spadek ciśnienia wody albo jej brak). Jak już pisałem taką sytuację należy traktować jak awarię reaktora atomowego i programowo odciąć grzanie jeżeli nie ma szybkiej reakcji użytkownika.

Pozdrawiam

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 20:20
autor: venessa
Witam,dobrym rozwiązaniem jest manometr kontaktowy + stycznik i czujnik w chłodnicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 21:48
autor: W_TG
Tak sobie teraz pomyślałem ze na szczycie kolumny dobrze mieć "system alarmowy".
Nie obciążony ryzykiem awrji zasilania , czujnika etc.
Prymitywnym acz idealnym w swej prostocie i bezawaryjności byłby gwizdek z czajnika

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 22:59
autor: Aquila
Witam,
W_TG pisze:Prymitywnym acz idealnym w swej prostocie i bezawaryjności byłby gwizdek z czajnika
Pomysł rewelacja :D Naprawdę. I upierdliwy dostatecznie, żeby nie dało się go zignorować :mrgreen: Jedyny sposób żeby się pozbyć hałasu to wyłączyć grzanie :D

Pozdrowienia

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 23 gru 2015, 21:48
autor: k.kolumb
Niebezpieczne jest też jak zastukają do drzwi nad ranem.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 07:16
autor: andrea
Przyszła mi jeszcze na myśl taka sytuacja. Coraz popularniejsze stało się montowanie spustów do opróżniania kotła, zakończonych zaworem kulowym. Jest on umieszczony nisko i jak niewiele potrzeba żeby przez przypadek trącić dżwgnię i nieco go otworzyć. Po czasie płynu w zbiorniku ubywa, odsłaniają się grzałki i robi się problem. Wg. mnie celowym jest założenie czujnika poziomu cieczy, który wyłączy grzanie w takim przypadku.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 07:36
autor: gary1966
@andrea, zawór kulowy z zabezpieczeniem załatwi tą sprawę:
zawor-kulowy-kwasoodporny.jpg

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 09:40
autor: Zygmunt
Zawór kulowy w pozycji zamkniętej ma rączkę na tyle blisko beczki, że nie ma jak go przypadkowo otworzyć. Pomijam fakt nie zauważenia wpłynięcia 5l cieczy na posadzkę...

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 10:41
autor: andrea
@Zygmunt
Można nie zauważyć, jak jest założony wąż na stałe.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 13:13
autor: zielonka
Jakby nie kombinować czujnik nie zaszkodzi, proponowałbym również czujnik nadmiaru aby uniknąć wypływania cieczy do rury i wywalania górą piany.Po prostu proces nie powinien ruszyc jeśli jest za duzo lub za mało cieczy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 15:51
autor: exodus
ja zamontowałem u siebie zawór kulowy z motylkiem - nie ma możliwości przypadkowego odkręcenia, zwlaszcza, że jest blisko kega, jak pisał Zygmunt.

Obrazek

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 15:58
autor: boxer1981228
Coś mi się wydaje że już wszystko wyolbrzymiacie te wszystkie problemy. Nie ma lepszego zabezpieczenie jak operator. Włączasz maszynkę nawet z SKN-em lub innym automatem bierzesz szklaneczkę ulubionego pićku jakąś książkę do czytania siadasz na przeciwko popijasz i czytasz co chwila zerkając na aparaturę. Proste i tanie bez zbędnych bajerów i nakładów. Przy obecnie stosowanych średnicach kolumn (u mnie keg 50l i kolumna 70mm) proces max trwa 4,5h więc myślę że każdy kto robi własny alkohol powinien znaleźć czas aby dopilnować sprzętu a jak nie masz czasu siedzieć i pilnować to idź do pobliskiego monopolowego kup sobie flaszkę i wypij ze smakiem. W każdej instrukcji dołączonej do sprzętu jest jasno napisane "nie zostawiać bez opieki" . Poza tym to co to za hobby dla, którego nie chcemy poświecić odrobinę czasu. To jak by pojechać powędkować i zamiast wędek porozstawiać sznury i siatki niech łowi się samo.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 18:35
autor: exodus
boxer, moim zdaniem w tym temacie chodzi o problemy wynikające z nieuwagi niż z zostawienia sprzętu na kilka godzin. Aparaturę trzeba mieć na oku i to nie podlega dyskusji, jednak kilka drobnych poprawek pozwoli wyeliminować ryzyko niefortunnego wypadku.

Czujniki mogą zawodzić, więc nie warto im ufać bezgranicznie, ale kilka spraw przy doglądaniu kolumny można ułatwić, np zdalny podgląd temperatur, bo to nie niesie ryzyka w razie uszkodzenia.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 01:00
autor: Zbynek80
@boxer myślę, że za bardzo rygorystycznie do tego podchodzisz. Ja np gotuję w mieszkaniu w bloku w łazience. Niezależnie od tego czy jest tam kolumna czy nie, bo stoi pomiędzy wanną a pralką to już nie ma miejsca aby sobie usiąść chyba, że poza łazienką. Do tego nie za bardzo sobie wyobrażam siedzieć tyle h przy maszynie w takim cieple, do tego słuchając szumu pracy czego nie lubię. Siedzę oglądam tv, czy int i co godzinkę idę zerknąć na temp skorygować RR. Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie. Masz kolumnę trochę grubszą ale 4,5h to jak ty to robisz ?
Na pewno dobre jest pilnowanie sprzętu ale to nie dla mnie, miałem małą przygodę w zeszłym tyg co napisałem na początku tematu.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 02:24
autor: Szlumf
Zbynek80 pisze: Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie
To chyba masz coś totalnie skopane albo pracujesz świadomie lub nie z niewielką mocą. Napisz coś więcej o sprzęcie i o procesie bo czas jest tragiczny. Nawet bez bufora i OLM to co najmniej o 2 gpdz. za długo.
P.S.
W pełni zgadzam się z Boxerem. Operator to podstawa bezpiecznej pracy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 02:46
autor: boxer1981228
@Zbynek80 Ty ciągle masz jakieś przygody jak nie podpalisz wiadra spirytusu to coś ze sprzętem. Jak byś tam siedział i pilnował to by się nic nie stało bo byś zareagował w porę i nic by się z kolumny nie wydostawało. Moje zdanie jest takie, im więcej automatyki, czujników i innych dupereli tym większe szanse na awarie. Sterowniki produkowane przez producentów to nie perełki i nie przeszły miliona godzin testów żeby im ufać. Nawet najdroższe samochody się psują a co dopiero sterowniki do domowej bimbrowni. Uważnie śledzę temat sterownika i najlepszym jak dotąd pomysłem jaki tutaj wyczytałem to gwizdek w deklu głowicy :klaszcze: kolumna to nie jest skomplikowane urządenie i wystarczą 2 termometry panelowe do obsługi i troszkę praktyki w obsłudze i poznania swojej kolumnu bo też mam skn-a i teraz widzę że mi nie jest potrzebny bo po 10 procesach wiem że przy 96 w kegu muszę wyhamować na 40ml i przy 99 na 30ml i to wszystko co potrzeba 2 korekty i po procesie EZ się załącza u mnie max 5 razy na proces ale jest jak piszę nie odchodzę od kolumny na dłużej jak 5 do 10 minut i w razie jakiegokolwiek problemu anomali jestem wstanie odłączyć sprzęt natychmiast. Co do czasu, o którym wspomniałem 4,5h na proces to i tak z 30 min zapasem przeważnie obracam 50l kega w mniej niż 4h z rozgrzewaniem chyba że jadę wolniej to 4,5 radzę Ci jeszcze raz zapoznać się z lekturą forum bo 10h przy rektyfikacji nastawu i kolumnie 60,3 to o 2h dłużej jak na miedzianej 54 mi wychodziło.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 09:49
autor: meleństwo
boxer1981228 też mam keg 50 litrów i rurę 60,3 z buforem. Wstałem dziś o 6:30 włączyłem grzanie (wsad wlałem wczoraj) o 6: 42 odebrałem (przez 16 minut) 300ml podpałki do grilla, potem godzina stabilizacji, następnie 300 ml przedgonów (ok. 15 minut) i teraz odbiór z obniżonego odbioru z prędkością 1,92 l/h. Ciężko mi sobie wyobrazić wyrobienie się z procesem w 4 ..ba nawet w 4,5 h.

A wracając do tematu - to dla mnie największym problemem jest ewentualny brak dostawy wody.
A z pozycji operatora to empirycznie dowiodłem, że wskazana jest trzeźwość przy obsłudze procesu - w innym wypadku zawsze się coś pójdzie nie tak.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 10:26
autor: boxer1981228
@maleństwo nie porównuj rury 60,3 do 70 i to też z buforem ;) to niebo a ziemia. Od początku procesu u mnie leci i to z zapasem 60ml/min a można by spokojnie 65ml ;) A wracając do tematu tak jak powiedziałeś brak wody chłodzącej i co najlepsze gwizdek :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 10:40
autor: lesgo58
W/g mnie największym niebezpieczeństwem towarzyszącym destylacji jest ignorancja, a na drugim miejscu rutyna. Które z nich bardziej niebezpieczne - nie wiem. Niestety, ale na to nie ma ani zabezpieczenia ani lekarstwa...

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 13:08
autor: Pułkownik Dowgird
Nikt jeszcze nie napisał o rozszczelnieniu uszczelek na grzałach. Wychodzimy na chwileczkę do toalety, kuchni, czy za inną potrzebą i tutaj wariant nr 1 - wyciek medium grzewczego ze zbiornika z płaszczem, które można porównać do tsunami - olej niszczy wszystko na swojej drodze. My możemy tylko rzucić ręcznikiem, jak nie przymierzając sekundant Endrju Gołoty. Jako bonus możemy załapać się m.in. na pożar i poparzenia. Jak nam się poszczęści, to tylko kupa dymu, smrodu i sprzątania, potem podłoga do remontu. Wariant 2 - II tłoczenie, wsad około 50%, wyciek i ... Sami sobie dodajcie resztę. Wg. mnie stajemy się "gwiazdą" newsów dnia z cyklu: "Rozyebało pół domu/bloku podczas nielegalnej destylacji". Pewnie by to trochę ostrzej zatytułowali. Tyle ode mnie. Wesołych Świąt i nie przeżerać się :D Pozdrawiam.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 14:10
autor: Zbynek80
@Boxer posiadam kolumnę Abratek OLM 195 cm wyp pryzmatyczne + keg 50L 2x2kw
Na rozgrzanie min godzina, zanim zaleję ze 3 x, to już przynajmniej 1,5h do tego stabilizacja ok 30 min lub więcej, to ja najwcześniej po 2h zaczynam odbierać przedgon ok 300ml-10ml/min, później ustawiam kroplę na ok 5 sek i zaczynam odbiór z olm. Czyli najwcześniej po ok 2,5h od włączenia.
Grzeję do rozgrzania 4kw potem 2-2,2kw odbiór zaczynam od ok 24-30ml i koryguję o połowę od 95*C później częściej.
Drugi proces podobnie z tym, że korekcje robię już częściej zaczynam od ok 35-40ml/min . Ogólnie wzoruję się mniej więcej tzw tabelką Akas'a kol lesgo58 ma ją w swoich załącznikach nr 185. Więc to po prostu tyle trwa, jak widzisz u mnie prędkości znacznie mniejsze niż u ciebie, może faktycznie za słabo grzeję i za wolno odbieram.
@maleństwo ja właśnie doznałem braku dostawy wody w zeszłym tyg, ale na szczęście usłyszałem wydobywającą się parę alko z głowicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 4 sty 2016, 13:32
autor: druid7
andrea pisze:3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.
Jakie to niesie ze sobą niebezpieczeństwo?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 19:40
autor: jurek1978
A czy nie warto ustawiać alarmów na termometrach ?
Przy braku wody temperatura skacze do góry i o ile jesteśmy w pomieszczeniu pobliskim to łatwiej usłyszeć pikanie alarmu niż ewentualny odgłos przelewającej się cieczy w głowicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 22:00
autor: zielonka
Uważam ze każdy powinien przewidywać co sie może wydarzyć , ja dzisiaj jak wyobraziłem sobie że spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 22:06
autor: Kula
Oring na głowicy to fajny patent.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 23:21
autor: k.kolumb
zielonka pisze: spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.
A przecie grzałki są w kegu. O co chodzi ?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 00:02
autor: zielonka
A moje nie, moje są pod spodem i jak po rurze spłynie spiryt a potem po kegu na dół to może być bum,
oring na głowicy spowoduje spadanie spirytu poza kegiem i grzałkami a jak pomyślisz to dokładnie tam gdzie chcesz.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 10:45
autor: jurek1978
Grzałki poza keg-iem ? Pod spodem ? Czyli nie są w keg-u ? Jakoś sobie tego nie wyobrażam ?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 11:28
autor: zielonka
Sposobów jest milion , ja docisnąłem płytę grzejną do kega od spodu płaskownikiem.
Kegowi dorobiłem nóżki tak że płyta wisi nad posadzką jakieś 3cm , to mi uratowało życie jak przez pomyłkę otwarłem wypływ wody na posadzkę.Teraz mam na niej dodatkowo chodnik gumowy.Tak na wszelki wypadek.
Znajomy kupił grzałke 2KW do grilla i też zamocował pod kegiem. Podgrzewa keg 30 bez problemu.
Jego sposób jest najprostszy i chyba najlepszy dla wszystkich posiadaczy 30tek.
Poprzedniego kega też grzałem maszynką 1500W od spodu i grzałką opaskową owiniętą dookoła kega pomimo że miałem w nim wkręcone te 1400+2000.
Niezaprzeczalną zaletą tego rozwiązania jest możliwość grzania dowolnie małego wsadu.
Ciągle i uparcie będę twierdził że większość grzałek które są na rynku produkuje bąble po zanurzeniu w wodzie, i dlatego są po prostu do dupy.