Strona 1 z 2

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 12:12
autor: bwie
gotiger pisze: ... Niestety na kolumnie tego nie uzyska (chyba) ...
Czym się rożni potstil od kolumny bez refluksu :shock: - odstojnikami?
Jaki masz problem kolego na kolumnie zrobić bimber zamiast spirytusu?
pozdr.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 14:58
autor: wiking
Ja chciałem uzyskać niedawno, trochę zwykłego bimbru, użyłem do tego drożdży Turbo 24h, puściłem wszystko przez wyjście VM, jak na pot stilu i wyszła totalna klapa, ani to bimber ani spirytus . Może popełniłem błąd, że przed odbiorem towaru ustabilizowałem kolumnę i odebrałem przedgony, nie wyjąłem również wypełnienia . Na pewno winne są też drożdże, bo jeżeli bimber ma walić, to musi być na zwykłych drożdżach babuni. Może koledzy poradzą mi jak zrobić na kolumnie VM-LM zwykły bimber, mam tutaj paru amatorów tego trunku. :haha: :womit:

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 19:26
autor: rozrywek
Wikingu!!!! co to znaczy że klapa?? na dobrym sprzęcie nie potrafisz zrobić bimbru???
Vmie?? wystarczy jedna śrubka....w przenośni oczywiście.
Prosty w strukturze alkohol bimbrem zwany, może wyprodukować nawet psychicznie chora małpa. A poziom smrodliwości okreslają tylko jeszcze bardziej psychyczne małpy, do których zaliczam twych odbiorców.
Rozrywkowa rada..... a temat jest dla mnie szczególnie bolesny, ponieważ mnie spotkało to samo......

Dobry bimber... to serce z surówki.... pędzone do 40volt
Tak z surówki. Jebie i kopie. Tak jak ciemnota chce.

Sam lubię typowy dobry prawdziwy bimber, mogę podać przepis:

Dodam że na potrzeby forum został właśnie odkryty ....
28.11.1627 bitwa pod Oliwą, hetman Koniecpolski pokonuje Szwedów

27 literków wody.. 6kg cukru, 10dk babuniowych, do tego stary kompocik, dwa pomidorki,jabłko, wszystko ślicznie rozmiażdzone.

Za niedziele 3 sciągamy nastaw z butla, pozostawiamy na następne dwie niedziele. I akuratnie po mszy na której na tacę daliśmy złocisza......część dziesiątą, rozpalamy w piecu. Następnie wlewamy ów nikczemny płyn i pędzimy razy dwa aż nam sie garniec litrów 5 zapełni. Resztę dajem dzieckom,jak ( Szaza przyjedzie) to będą mieli.

Oliwa na wierzch wypływa, szwedom wpiepszyliśmy 2:0 , Hetman Koniecpolski ochlał się surówki.. i to był jego Koniec, Nie do końca polski.
I to jest bimber z dziada pradziada wnuckom przekazywany, co go samotny bidny pijaniuski Rozrywek w te samotne święto sam stworzył.

Hey. Wesołego jajka i ostrgo chrzanu życzę wszystkim.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 19:57
autor: wiking
Kolego @rozrywek, te psychicznie chore małpy, zachowaj dla swoich znajomych. :bardzo_zly: A bimber to ja umiem zrobić, tylko że wyszedł mi za dobry, nie walił drożdżami i nie kręcił ryjem. Niestety dla smakoszy tego trunku to nie to.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 20:15
autor: we125
Wiking doskonale cię rozumie. Ja zrobiłem dobrą psotę 2 krotnie destylowaną i mój wujek powiedział że ta raz destylowana jest lepsza. Na szczęście ojciec i brat potrafią docenić dobry alkohol. Ale to nie znaczy że wujka będę wyzywał od małp. Rozrywek co ty będziesz tworzył z drożdżami babuni dobry bim berek czy piekł chleb .

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 20:22
autor: pokrec
Ja babuninych rutynowo używam do Grunwalda.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 20:30
autor: we125
O jakość drożdży babuni i gorzelniczych nie będziemy się kłócić bo temat był wielokrotnie omawiany i jest oczywisty.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 21:19
autor: mtx
Panowie hola z tym wszystkim... bo się troche temat robi "dziwny" ;)
Moim zdaniem koledze rozrywkowi chodziło o to, że ludzie w polsce jacyś dziwni się robią,
bo wbili sobie do głowy, że "bimber to smierdzi, oślepia no i daje w palnik po setce"
a z tymi psychicznymi małpami to prosta ironia odnośnie tych właśnie ludzi, którzy nie
doceniają nas hobbystów i naszej pracy włożonej w to co robimy i efektów tej właśnie pracy...

Ja też dziś padłem ofiarą takich tekstów, jako, że mam urodziny za dwa dni to przy okazji świąt
zrobiłem je dziś, no i na stół postawiłem swoje "wyroby" i co uslyszałem?

"ale jakaś taka ta twoja wódka sztuczna, co to jest bimber? - ty chyba nie wiesz jak bimber smakuje,
a gdzie ten wiejski smak, gdzie moc (chociaż w butelkach 70%) ty nie potrafisz bimbru robić..."

Krew mnie zalała i powiedziałem, że mimo, że nie potrafie bimbru zrobić to chociaż kaca nie mam po swojskim
a i mnie lepiej smakuje niż sklepowe pogony - i jaka była odpowiedź?

"No młody jak kaca nie ma to nie wódka, po wódce musi być kac a po bimbrze jeszcze wiekszy" - rece,
nogi i wszystkie luźne członki mi w tym momencie opadły do podłogi...

Nigdy więcej tym beduinom nie dam swojej wódki, niech sobie kupią, upiją się tymi pogonami i bedą
szczęśliwi, bo ja przecież nie umiem i się nie znam....

Więc co tu dużo pisać, dla szarych "ciemnych ludzi" bimber trzeba pędzić śmierdzący, mętny i taki co
pysk wykręca bo inaczej nie docenią naszej pasji i włożonej w to pracy...

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 22:25
autor: pokrec
Mtx, spokojnie, nie denerwuj się, jak chca "ludowa nutę", to daj im te pogony, co je odłożyłeś w piwnicy na nastepny raz. Polej i zobacz, co będzie. Jak wypiją i jeszcze będą cmokać, to daj nam znać. Sam chciałbym widziec kogoś, kto wypije stakanek pogonów z kolumny. Ja nie potrafię tego nawet w ustach utrzymac przez dłuższa chwilę. No i ciekaw byłbym ich kaca nazajutrz. Byliby chyba szczęśliwi jak dzieci z nawalająca głowa i żoładkiem wynicowanym na lewą stronę. Tylko ostrzeż ich, że za skutki zdrowotne oraz ich wzrok nie ręczysz i nie pokryjesz im kosztów przeszczepu wątroby. Fuzle nie sa zdrowe. A nawet, bym powiedział, że są trujące, i to dość mocno.
Ty pij swoje "serducho". Ja nigdy nie miałem problemów mój nadworny degustator (mój tato) zawsze sie krzywił, jak tylko w psocie były jakieś pogony. Doceniał tylko to, co było wychuchane i dopieszczone. Podobnie szwagier. Do tego stopnia, że im sliwowica nawet "nie podchodzi". No, fakt, śliwowica z renklod w porównaniu z taką z węgierek jest taka sobie. Ale jak pierwszy raz spróbował moich efektów z kolumny - jaki byłem dumny jak popatrzył i powiedzial: "No, nic nie czuć bimbru, jak Ty to zrobiłeś?". Taki ojciec to skarb. On od początku wie, co jest czego warte.
Kiedys z kuzynem rozmawiałem na temat robienia śliwowicy. Usiłował mnie przekonać, że to, co mu opowiadam to jakieś brednie. Że sliwowicę to nie w stali nierdzewnej się gotuje, tylko nastawia w beczce dębowej a potem razem z cała beczką wsadza do kotła, rozbija beczkę i pędzi się wszystko w kupie. Jasne. Można i tak, na pewno nie zaszkodzi.
Mity są bardzo rozpowszechnione w narodzie, taki rodzaj emocjonalnego sentymentalizmu z tym bimbrem i to wszystko. Mnie fuzle w nalewce by po prostu denerwowały. Kiedyś byłem dumny z czegoś klasy 80% i nalewek na tym. Dopóki znajomy nie przyniósł pigwówki i dereniówki na spirycie "sklepowym". Szlag mnie chciał trafić i stwierdziłem, że obce posmaki w spirytusie do nalewek są niedopuszczalne.
Inna sprawa, że pił jakąś wódkę "Maximus" (nasza kuzynka miała wesele), 5 razy destylowaną, pod marką "Finlandii" i sie krzywił. Ja tez spróbowałem i się nie dziwiłem. Wódka sklepowa waliła pogonami az miło. Zresztą inna wódka klasy "Estate" pod marką "Sobieski" to juz po prostu śmierdziała. A droga i w ozdobnej flaszce godnej lepszego francuskiego koniaku.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 22:47
autor: mtx
Pokrec spoko ja się nie denerwuje tylko dziwie, że to w co wkładamy serce, pracę, chęci, umiejętności
nie którym (szarym ludziom bez większego pojecia) nie smakuje "bo nie swojskie" a smierdząca,
kacotwórcza wóda ze sklepu jest super, no przecież naprawdę rece opadają...

A odnośnie tych pogonów to masz rację, cholera następnym razem im postawie i niech piją
"swojski bimber" :D może wtedy docenią wysiłek, pracę i umiejętności... ;)

ps. chyba się nikomu nic po tym nie stanie, co?

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 8 kwie 2012, 23:07
autor: marcin0616@
Niektóre kołtuny nie potrafią docenić dobrego smaku i basta. Bo co ta za wódka że nie śmierdzi i japy nie wykrzywia. Ostatni zrobiłem nalewajke 70 % na suszonych śliwkach i zaprawce z biowi stało to 2 miesiące. Poczęstowałem znajomych i usłyszałem tekst: słabe to pewnie ma 30 - 40 % bo nie drygam, czysta 40% też nie bardzo smakowała. Ale jak powrócili do kupnej jęczmiennej to po pierwszym kielichu stwierdzili ze moja była duzo lepsza. Więc o co tu chodzi ?

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 9 kwie 2012, 03:59
autor: rozrywek
wiking pisze:Kolego @rozrywek, te psychicznie chore małpy, zachowaj dla swoich znajomych. :bardzo_zly: A bimber to ja umiem zrobić, tylko że wyszedł mi za dobry, nie walił drożdżami i nie kręcił ryjem. Niestety dla smakoszy tego trunku to nie to.
Jeśli poczułeś się urażony, to niepotrzebnie, jestem jedynie sarkastyczny czasem, przepraszam jednakże za swoje słowa, źle mnie zrozumiałeś.

przykre jest to że niewiele osób potrafi docenić nasze starania i chęć rozwoju i osiągania coraz to lepszych wyników.

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 9 kwie 2012, 09:53
autor: bwie
mtx1985 pisze:... ja się nie denerwuje tylko dziwie, że to w co wkładamy serce, pracę, chęci, umiejętności nie którym (szarym ludziom bez większego pojecia) nie smakuje "bo nie swojskie" a smierdząca, kacotwórcza wóda ze sklepu jest super, no przecież naprawdę rece opadają...
Pamiętam jak dawno temu oglądałem jakiś program podróżniczy i ktoś opowiadał, że będąc bodajże w Afryce poczęstował autochtonów zwykłą czystą wodą, którą akurat mieli do picia a oni stwierdzili, że jest niedobra :womit: bo nie ma smaku (brudu, piasku i innych zanieczyszczeń). Nie dziwcie się więc, że dzikim nie smakują Wasze wyroby, jeśli dogonią trochę cywilizację to dobrze jeśli nie to też dobrze :mrgreen:.
mtx1985 pisze: A odnośnie tych pogonów to masz rację, cholera następnym razem im postawie i niech piją "swojski bimber" :D może wtedy docenią wysiłek, pracę i umiejętności. ...
Nie docenią :bezradny:

pozdr

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 9 kwie 2012, 10:15
autor: wolan
Prawda jest taka, że ludzie są nie doinformowani (z czego My tak naprawdę powinniśmy się cieszyć). W przekonaniu społeczeństwa bimber to syf i smród itd. A dlaczego tak jest ?? Bo większość z nas jest z natury chciwa i zachłanna :P i oczywiście chodzi mi tu o początkujących (sam kiedyś nim byłem tak, że zbadane na żywym organizmie).
Początkujący zamierza zrobić jak najwięcej, a co za tym idzie nie oddziela solidnie przedgonów i pogonów. Jak nie ma kogoś w pobliżu, co mu powie jak gra się ze sztuką, to produkuje badziewie, nim częstuje kolegów, rodzinę, a co za tym idzie, coraz więcej ludzi ma styczność z tym "prawdziwym bimbrem". I jak dasz takiemu do spróbowania coś innego niż tego śmierdziucha to Ci właśnie powie, stary ja to piłem kiedyś bimber u Stacha i to był bimber.
Tak, że nie ma co się przejmować, niech każdy pije co mu się żywnie podoba.
Cieszę się tylko, że w swoim życiu trafiłem na dobrego nauczyciela który z kanki i kawałka miedzianej chłodnicy otrzymywał bimberek wysokiej klasy :) a dzięki Społeczeństwu tego
Portalu nauczyłem się jeszcze więcej i prześcignąłem swojego Mistrza :)
Ale teraz chętnie się wymieniamy :) ja mu spirytus na nalewki a on mi swoją boską miętówkę :)
Tak, że dziękujmy Bogu za AD.:)

Pozdrawiam

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 9 kwie 2012, 10:38
autor: pokrec
Mtx, jak walnie tak max 25 ml. pogonów, z reguły i tak sa rozcieńczone do 50%, bo pogony kończy się, jak juz alkoholomierz wskazuje w okolicach zera, to mu nic nie będzie, poprawi czystą (z serducha) i będzie miał, jakby wypił berbeluchy tradycyjnej "na ludową nutę". Ale więcej bym im nie dawał. Jak płacze, że mu bimber nie wykręca ryja i nie zwala pod stól po pierwszym stakanku - to prosze bardzo! Możesz nawet do tego dolać odrobinkę przedgonów, tak ze 2 ml, niech ma, co mu będziesz żalował? Albo urządź im pokazówkę - zrób im na ich oczach drink pt. "bimber" z serducha robiąc jak barman: z przedgonów (tak ze 2 ml), serducha 40% (powiedzmy, szklanka) i pogonów, tak z 50 ml. I pokaż im, że smierdząca berbeluchę tez potrafisz zrobić. Jak będzie im za mało krzywiło twarz, to dodaj jeszcze troche pogonów. Wczesniej możesz im dać czystych pogonów do spróbowania, żeby wiedzieli, co piją. Zapewniam, ze będą musieli być ostatnimi osłami, żeby po takiej demonstracji cenić śmierdzący bimber.
Spokojnie, każdy powinien docenić po takim eksperymencie prawdziwą jakość.
Mi najbardziej smakuja nalewki na czystym, wychuchanym spirytusie.

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 9 kwie 2012, 14:24
autor: mtx
Zrobię tak jak radzisz pokrec, mam kurs z barmaństwa to i butelkami umiem "wywijać",
ciekawe co szwagier i wszechwiedzący wujek powiedzą na takiego śmierdzącego drinka...
Bo ja im tylko jedno... że smacznego... A jeszcze specjalnie zostawie "syfa" po wujku Jessi'm... :)

Wiem, wiem wredny jestem... ale cóż, czasem trzeba ;)

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 10 kwie 2012, 00:25
autor: manowar
Dziwne są wasze przygody. Ja nie pędzę długo - pije swojego trochę - większość się rozchodzi. Wszystko idzie na potstilu i bez jakiś wielkich filozofii. Nikt się do tej pory nie krzywił. Wszystkie owocówki i nalewki - należycie odstane - pite ze smakiem. Co najwyżej słychać - "to jest pyszne".

No i anegdotka - byłem na małym wyjeździe pracowym - wziąłem swoją flaszeczkę - roczna brandy zaprawiona rodzynkami i ziołami. 0,5 wsiąkło w mgnieniu oka a pitem dałem się namówić na sklepowe lubelskie smakówki i jakieś gówno śliwkowe - zatruty byłem że nie pamiętam - przeczyściło mnie doszczętnie czego nigdy nie doświadczyłem po rękopisach ...

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 10 kwie 2012, 00:48
autor: mtx
Właśnie kolego dobrze to ująłeś "na pot-stillu" - wybacz że się czepiam
ale na takim sprzęcie nie otrzymasz czystego spirytusu 96% tylko po prostu
dobry bimber, whisky, owocówki - które oczywiście są smaczne i tu nie ma
wątpliwośći, ale nam własnie chodzi ten spirytus 96% otrzymywany na
kolumnie który nie śmierdzi bimbrem, drożdzami i "wiejską swojską nutą",
i właśnie przez to, że nie śmierdzi - ciemnej masie nie smakuje
"bo to nie jest bimber".

Kiedyś jak dostaniesz na kolumnie dobry spirytus nie śmierdzący syfami,
wychuchany, wycackany jak jajko na wielkanoc - bedziesz się cieszył jak
dziecko z lizaka za komuny - i taki szczęsliwy postawisz swój trunek na stół
a jakiś cham bez pojęcia Ci powie "eee qrwa to jest bimber? to jakieś gówno,
przecież to nic nie czuć, ty bimbru nie umiesz zrobić" to wtedy zrozumiesz o
co nam naprawde w tym temacie chodziło.

Pozdrawiam :piwo:

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 10 kwie 2012, 11:04
autor: manowar
Absolutnie się nie czepiasz - ja specjalnie wybrałem potstilla bo mi nie zależy na aż takiej czystości i 96% - w zupełności starczy mi gon lecący 80+%. Smakówki smakówkami - ale do nalewek robiłem cukrówkę na potstillu - i postawię pieniądze przeciw kasztanom że cytrynówka moja na tymże robiona w każdym konkursie pokona lubelską :D

Żeby nie było - dostałem na próbkę miętówkę z informacją że berbelucha trochę drożdżami czuć ale miętówka na niej to pięknie pachnie. Odkręcam i aż mnie odrzuciło - stoi to to kwartał i strach podejść do tego. (a na profesjonalnym sprzęcie z allegro pędzone :hahaha: )

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 10 kwie 2012, 11:24
autor: mtx
a na profesjonalnym sprzęcie z allegro pędzone
no no jak prawie każdy destylator z allegro, a tak swoją drogą to tam naprawdę
czasem można "ciekawe profesjonalne wynalazki" znaleść :hahaha:

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 10 kwie 2012, 13:12
autor: wiking
Taaa, zwłaszcza te z trzema odstojnikami, wężykami z ogrodu, termometrami od centralnego i manometrami od butli gazowych. :hahaha:

Re: Jakość "domówki"

: piątek, 24 sie 2012, 15:41
autor: Czajkus
Bardzo ciekawy temat :klaszcze:

Panowie faktycznie większość z was to wysoko wyspecjalizowani fachowcy osiągający na kolumnach czyściuteńki spirytus, lub inne cuda, lub inne cuda sporządzane z owego spirytusu. Te wyroby o odczuciu społecznym to nie bimber a wódka czysta lub likiery/nalewki.

Co niektórzy z was zapewne byliby w stanie uzyskać satysfakcjonujące wyroby biorąc za surowiec wyjściowy taboret.

Te trunki, które wyrabiacie w formie wódki czystej - jeżeli chodzi o wesela to powinny być podawane na stół w karafkach zamiast wódki ze sklepu, co by wyglądało dziwnie, ale wtedy same walory smakowe by były docenione przez weselników jakby ów produkt traktowali jako czystą. Na wiejski stół nadają się wyroby "swojskie" czyli cukrówka z pot-stilla czyszczona cytrynką i wtedy nikt z odbiorców nie poczuje się oszukany. Także liczy się kontekst.

Inna sprawa dwadzieścia lat temu nie było for internetowych, gdzie udoskonalało się wiedzę więc skąd wójek, dziadek nieobeznani z tematem mają wiedzieć jak obecnie smakują efekty pracy forumowiczów? dla nich bimber smakuje bimbrem.

Podobnie jak z piwowarstwem domowym, gdzie obecnie mało kto zgodzi się, że piwo domowe pasjonaty jest gorsze niż sklepowe od jaśnie koncernów, tak wasze domowe produkty w wielu aspektach biją sklepowe oraz wynalazki typu łącka. Jakby tak nagle odciąć wszelkie drożdże turbo, pożywki i kolumny serii aabratek to dopiero nastąpiłoby uwstecznienie do bimbru właśnie.

Tylko branżowe konkursy i degustacje są w stanie ukontentować pasjonatów i wyróżnić najlepsze produkty. Ja nie mam zielonego pojęcia jak wybitnie mogą smakować wasze wyroby ale lubię rękopisy rodziny z Podlasia, która żadnych for nie zażywała. Ja to lubię choć nie wiem czy byłby to wyrób w waszych oczach pijalny czy nie? Jest jaki jest.

Nie wiem czy wiecie, że wódka Absolut jest specjalnie przez producenta "zanieczyszczana" gorzej oczyszczonym spirytusem by miała charakter?

To tak tytułem wstępu w ramach pierwszego dnia na forum.

Re: Jakość "domówki"

: sobota, 25 sie 2012, 00:34
autor: Pasjonat
Czajkus pisze:Bardzo ciekawy temat :klaszcze:
Nie wiem czy wiecie, że wódka Absolut jest specjalnie przez producenta "zanieczyszczana" gorzej oczyszczonym spirytusem by miała charakter?
Dokładniej proszę , źródło , dane itd.

Re: Jakość "domówki"

: sobota, 25 sie 2012, 09:58
autor: wallyb
Kolega Czajkus dobrze to opisał. Gon 96% jest produktem zacnym i naleweczki owocowe są pyszne, rodzinka moja sobie chwali . Ale ja uwielbiam posmaczek bimbru, i z kolumny coraz bardziej przechodzą na tradycyjnego sprzęta . Fakt że robie zawsze z owoców i tylko na bajanusach , a nie spożywam nigdy wcześniej jak po min 6 miesiącach w bębowej beczce (bo taką psote lubie). Tak więc jednemu smak bimbru odpowiada a innemu nie (niemylić z smrodem drożdży).Chciaż i tego miłośnoicy pewnie się znajdą .

Re: Jakość "domówki"

: sobota, 25 sie 2012, 19:37
autor: rozrywek
Ja też lubię smak i zapach bimbru, bukiet dokładnie.
Nie smród, i wypalający kubki smakowe okropnej jakości ordynarny bimber.

Tu na tym forum, osób pędzących prawdziwy bimber jest naprawdę niewiele.
Delikatny, ledwie wyczuwalny posmak jest naprawdę przyjemny.
A fachowców, typowych bimbrowników ze świecą szukać.
Osobiście to znam jednego.
Dziadek nie wie czym jest przedgon, pogon. Nie zna terminologii.
Nigdy nie używał termometru, cukromierz nie istnieje.
Alkoholomierz owszem posiada, ale ponieważ ktoś mu go dał. Sto lat temu chyba.
Nie posiada również sprzętu z kwasówki, grzałki, elektronicznego sterowania.
Za to posiada coś czego nam wszystkim życzę.
Posiada lata doświadczenia, hektolitry wykapanego towaru, idealne wręcz zdolności do oddzielania frakcji. Organoleptycznie oczywiście.
Potrafi określić z dokładnością do procenta moc kapiącego towaru.
Jest mistrzem, maestrem i dyrygentem swojej własnej orkiestry.
Kana od mleka, miedziane połączenie i prawie metrowej wielkości, szklana chłodnica.
Aż brązowa ze starości.

I kiedy my po skończonych odczytach termometru, analizie alkoholu, odczytaniu wykresu kapania........i błaganiu o pomoc na forum, podejmiemy decyzję co dalej... wtedy podejdzie dziadek, złapie kroplę w palce, rozetrze, jeden palec poliże, drugi powącha, i bez mrugnięcia okiem powie co jak.

I dla niego jest ten post, dla niego hołd składam.
Pozdrawiam wszystkich.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 10:00
autor: wolan
Zgadzam się z przedmówcą w 100%.
Moja przygoda z tym hobby zaczęła się również od zapoznania z wyrobami kumpla teścia.
I gdybyś nie napisał, że posiada szklaną chłodnicę to byłbym pewien, że mamy tego samego znajomego.
Kana od mleka i miedziana chłodnica w jego rękach czyni cuda. Nie raz piłem razówkę ale za to tak odciętą, że nikt się nie kapnął. Ale to są lata praktyki i doświadczenia :) A fajne jest to, że robimy czasem wymianę towarów :P on ode mnie 96 na nalewki a ja jego miętówkę :freak: :respect:

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 11:04
autor: lesgo58
No nareszcie wychylają się osoby co mają coś pozytywnego do powiedzenia o "bimbrze'.
Bo dotychczas moje posty próbujące rehabilitować ten "nieszczęsny trunek " nazwany przez zawirowania historyczne w jeszcze bardziej nieszczęsny sposób - "bimbrem" spotykały się na sam wydżwięk słowa bimber z negatywnym przyjęciem.
Bo wielu nie rozumie co to jest destylat z Pot-Still'u.
I jak należy go robić, aby nie wstydzić się efektów swojej pracy i krytyki smakujacych.
A słowo "bimber" jest tylko słowem .
Dlatego istnieje Śliwowica. Wiśniowica, itp. a za tymi nazwami pokolenia tradycji i doświadczeń, których nie zabiła nawet epoka PRL'u.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 11:26
autor: Emiel Regis
@lesgo58, ale dobra owocówka z pot stilla to przecież rarytas, a z cukrówką z tegoż to już jest różnie, może rzeczywiście po latach doświadczeń się da..
Będę robił niebawem taką 'cukrówkę' z pot stilla, tyle że zamiast cukru użyję syropu miodowego, chcę tego użyć do maceracji owoców, chodzi mi właśnie o takie delikatne 'swojskie' nuty.
Ciekaw jestem co mi z tego wyjdzie.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 12:11
autor: rozrywek
Jeśli zalejesz czyściutkim sercem, to efekt może być naprawdę ciekawy.

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 13:11
autor: lesgo58
Emiel Regis pisze:@lesgo58, ale dobra owocówka z pot stilla to przecież rarytas, a z cukrówką z tegoż to już jest różnie, ...
Właśnie o takim destylacie myślałem.
Cukrówka to moim zdaniem dla tych co nie mają dostępu do innych składników i możliwości przygotowania tegoż nastawu .
I tak naprawdę sprawdza się tylko do nalewek ( po rektyfikacji oczywiście)- a i to nie zawsze.
...zamiast cukru użyję syropu miodowego, chcę tego użyć do maceracji owoców, chodzi mi właśnie o takie delikatne 'swojskie' nuty...
Z tym to musisz uważać , bo miód jest bardzo "inwazyjny" jeśli chodzi o wprowadzanie smaków.Jeśli już to odmiany "łagodne" .

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 14:23
autor: Emiel Regis
Tu nie chodzi o czysty miód, dzięki koledze z forum wszedłem w posiadanie syropu pochodzącego z wytopu miodu z ramek, czyli topi się wosk i miód a potem je oddziela bez czyszczenia tego co zostaje, a co w przeważającej części zawiera miód (przynajmniej tak to zrozumiałem)
Oczywiście do maceracji czyste serce, dam znać co z tego wyszło, nie omieszkam się też pochwalić za rok na zlocie (najwyżej będę laureatem nagrody na najgorszy destylat 8-) )

Re: Jakość "domówki"

: niedziela, 26 sie 2012, 21:48
autor: franta
Nie wiadomo czy taka konkurencja będzie miała miejsce :lol:

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 27 sie 2012, 20:19
autor: Partyzant
Wedlug mnie to na nalewki najlepszy destylat jest właśnie z miodu, fakt że trzeba mieć cierpliwość, ale opłaca się czekanie.

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 27 sie 2012, 21:01
autor: Czajkus
Pasjonat pisze:
Czajkus pisze:Bardzo ciekawy temat :klaszcze:
Nie wiem czy wiecie, że wódka Absolut jest specjalnie przez producenta "zanieczyszczana" gorzej oczyszczonym spirytusem by miała charakter?
Dokładniej proszę , źródło , dane itd.
Witaj,
To jest chyba zaczerpnięte z Rynków Alkoholowych - postaram się znaleźć, ale to będzie bardzo trudne.

Jak znajdę wkleję zdjęcie w tym miejscu. Udało się.
Obrazek
Źródło: Rynki Alkoholowe 1995 sierpień

Pozdrawiam
Czajkus

Re: Jakość "domówki"

: poniedziałek, 27 sie 2012, 21:18
autor: lesgo58
Tak myślisz , czy masz w tym kierunku doświadczenie...?

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 28 sie 2012, 12:09
autor: Partyzant
Co jak co, po tej wódce nigdy nie czułem się najlepiej na drugi dzień. Niech piszą co chcą... Zostaje przy moich wyrobach.

Re: Jakość "domówki"

: wtorek, 28 sie 2012, 15:45
autor: pokrec
@Czajkus: dzięki za ten post, jak kiedyś kłóciłem się bodaj z Jarosławem, że wódki są robione poprzez zmieszanie absolutnego spirytusu rektyfikowanego z berbeluchą raz pędzoną na alembiku, to mnie Jarosław zgnoił podsyłając bodaj stronę producenta wódek ze Szwecji, oczywiście drogich jak fiks, 30 razy destylowanych na miedzianym alembiku i z kiperem we fraku na stronie www artystycznie zaprojektowanej w tonie minimalistyczno - czarno - nowoczesnym.
To jest takie wódczane audiofilstwo. Żeby dziś coś sprzedać powyżej kosztów trzeba robić bezczelnie pijar. Ja nie pamiętam żadnej lepszej wódki od cukrówki po dwukrotnej kolumnie rozmajonej kranówką przez pół. Jeśli ktoś lubi czystą, oczywiście. przy tej majonce sklepowa "Sobieski" z drogo wyglądającej butelki z grubą, toczona z aluminium nakrętką, smakowała jak zwykły bimber...

Re: Jakość "domówki"

: środa, 25 wrz 2013, 16:49
autor: Arturddz
A ja jak na razie mam same pozytywne doświadczenia z częstowania swoim pierwszym wyrobem. Ojcu smakowało, zaniósł też sąsiadom na działkę spróbować. A na działce sami starzy wyjadacze i dali 10/10 punktów, chociaż mi samemu nieszczególnie smakowało. To pozytywnie mobilizuje do dalszej pracy :)

Re: Jakość "domówki"

: środa, 26 lut 2014, 13:44
autor: grzesiekpioro
W moim przypadku było podobnie jak u przedmówcy. Wszyscy którzy wcześniej spożywali właśnie bardziej zanieczyszczony zapachami i posmakami alkohol wyrobu dziadka i taty byli zaskoczeni, że można zrobić to lepiej. Same plusy w rodzinie miałem :). Teraz tylko ja jestem producentem. Kiedy mówię, że to jest nie to co bym chciał (posiadam ZP), jeszcze czuć posmak, to traktują to z lekkim uśmiechem, myśląc, że lepsze nie wyjdzie, że po co itd. :) Ja zawsze stawiam na swoim i kupuję niedługo Aabratka.

Re: Jakość "domówki"

: piątek, 25 kwie 2014, 10:23
autor: pawgin
Powiem tylko tyle, że im bardziej jedzie grzybami tym lepiej dla takiego gościa co nigdy bimbru nie pil. Na samo slowo"bimber" szumi mi w glowie i pewnie coś dryga z podniecenia że zaraz się tego napije. Dać takiemu pogonòw to będzie się cieszył. A jak jeszcze trochę zaprawiony cytryną lub śliwką to nic innego do końca życia by nie pił.

Wysłane z mojego GT-I9070 przy użyciu Tapatalka