Chłodzenie piwa podczas fermentacji
: niedziela, 3 lip 2016, 14:07
Witam piwowarską brać!
Proszę mi wybacz jeżeli temat ten był już poruszany ale przeszukując forum nie natrafiłem na coś co mogło by mi pomóc. Mam za sobą pierwszą warkę ze słodów. Sam pokusiłem się o skompletowanie surowców ale nie o tym chce mówić. Użyłem drożdży górnej fermentacji (nazwy nie pamiętam) a nastaw fermentował z piwnicy gdzie wcale nie jest chłodniej niż na dworze. Ciepłe dni ( wręcz upalne) nie służą produkcji piwa ale ja się uparłem. Niestety brak wiedzy i umiejętność spowodował że nie kontrolowałem temp. fermentacji piwa co skutkowało piwem estrowym o miernym smaku. Szukając rozwiązania natrafiłem na post: http://www.browar.biz/forum/archive/ind ... 53654.html
Zaciekawił mnie II sposób ze skrzynią styropianową ale ja poszedłem dalej. Zamiast tego znalazłem małą lodówkę, wyjąłem z niej wszystko oraz rozmontowałem niedziałający system chłodzący. I ot mam swój magic box Chcąc sprawdzić sprawność tego pomysłu przetestowałem go na nastawie cukrowym na destylat ( de facto przy którym też należy przestrzegać reżimu temperaturowego) i tu lipą używając 3 wkładów do lodówek turystycznych nie udało mi się zmniejszyć temperatury nastawu. Wpadłem więc na pomysł aby "zatapiać" wkłady w nastawie w fermentatorze. Wówczas to wkłady mają bezpośredni kontakt z nastawem, a nie jedynie stykają się z fermentatorem. W przypadku nastawu jak i piwa najważniejsze są pierwsze 2 - 3 dni. O ile nastaw jest mnie wrażliwy na zakażenia, to podczas fermentacji piwa musimy dbać o czystość. Powiedzcie mi proszę czy w takim razie mogę zatapiać takie zdezynfekowane wkłady w fermentowanym piwie? Niestety będzie wówczas konieczność częstego otwierania pokrywy co jest niewskazane. Co należy zrobić? Jak skutecznie schłodzić piwo podczas fermentacji? Pomóżcie...
Pozdrawiam!
Proszę mi wybacz jeżeli temat ten był już poruszany ale przeszukując forum nie natrafiłem na coś co mogło by mi pomóc. Mam za sobą pierwszą warkę ze słodów. Sam pokusiłem się o skompletowanie surowców ale nie o tym chce mówić. Użyłem drożdży górnej fermentacji (nazwy nie pamiętam) a nastaw fermentował z piwnicy gdzie wcale nie jest chłodniej niż na dworze. Ciepłe dni ( wręcz upalne) nie służą produkcji piwa ale ja się uparłem. Niestety brak wiedzy i umiejętność spowodował że nie kontrolowałem temp. fermentacji piwa co skutkowało piwem estrowym o miernym smaku. Szukając rozwiązania natrafiłem na post: http://www.browar.biz/forum/archive/ind ... 53654.html
Zaciekawił mnie II sposób ze skrzynią styropianową ale ja poszedłem dalej. Zamiast tego znalazłem małą lodówkę, wyjąłem z niej wszystko oraz rozmontowałem niedziałający system chłodzący. I ot mam swój magic box Chcąc sprawdzić sprawność tego pomysłu przetestowałem go na nastawie cukrowym na destylat ( de facto przy którym też należy przestrzegać reżimu temperaturowego) i tu lipą używając 3 wkładów do lodówek turystycznych nie udało mi się zmniejszyć temperatury nastawu. Wpadłem więc na pomysł aby "zatapiać" wkłady w nastawie w fermentatorze. Wówczas to wkłady mają bezpośredni kontakt z nastawem, a nie jedynie stykają się z fermentatorem. W przypadku nastawu jak i piwa najważniejsze są pierwsze 2 - 3 dni. O ile nastaw jest mnie wrażliwy na zakażenia, to podczas fermentacji piwa musimy dbać o czystość. Powiedzcie mi proszę czy w takim razie mogę zatapiać takie zdezynfekowane wkłady w fermentowanym piwie? Niestety będzie wówczas konieczność częstego otwierania pokrywy co jest niewskazane. Co należy zrobić? Jak skutecznie schłodzić piwo podczas fermentacji? Pomóżcie...
Pozdrawiam!