Strona 1 z 2

Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: czwartek, 23 paź 2014, 12:12
autor: gr000by
Nie używałem, nie używam i na razie nie zanosi się, żebym używał w przyszłości miedzi. Dlaczego nie? Nie zauważyłem jeszcze takiej potrzeby - chociaż aronia dogryza mi, że w końcu się do niej przekonam jak przyjdzie co do czego :mrgreen: . Chyba raz trafił mi się zapach zgniłych jaj w destylacie, gdy wsadem był zacier, który przeleżał kilka tygodni po zakończeniu fermentacji w fermentatorze. Tutaj błąd był ewidentny z mojej winy, bo leniwy jestem niemiłosiernie i zamiast odcisnąć śrutę i przechowywać sam płyn zostawiłem wszystko razem.
Dlatego postaram się rozebrać wszystko co robię na czynniki pierwsze, bo chyba pora porównywać już nie tylko sprzęty i proces destylacji/rektyfikacji, ale i inne kwestie.

Sprawa pierwsza - woda!
Pracuję wyłącznie na rzeszowskiej kraniczance. Akurat intensywny pobór wody do celów nastawczo-zaciernych rozpocząłem po modernizacji ujęcia wody i zmianie sposobu dezynfekcji wody z chloru na ozon. Średnie parametry wody w Rzeszowie są dostępne tutaj, a obecne (III kwartał) bezpośrednio tutaj. Jak widać woda jest dość nisko zmineralizowana (a dokładniej zawiera mało siarczanów i chlorków), ale średnio twarda (wapń około 100mg/kg, wynik na podstawie wzoru znalezionego na piwo.org). Niska zawartość siarczanów jest dość ważna, bo mogą ulegać redukcji do siarczków podczas nieodpowiedniej pracy drożdży i bakterii zawartych w wodzie. Dlatego jedynym źródłem pożywek i substancji mineralnych są gotowe pożywki (czy to podstawowa i/lub kompleksowa, albo to co jest w paczce z drożdżami w przypadku gotowych mieszanek).

Sprawa druga - nastawianie/zacieranie!
O ile o zacieraniu się rozpisałem tutaj, tak o nastawianiu jeszcze nie pisałem zbyt wiele, szczególnie o cukrówkach. Cukier wrzucam do beczki, zalewam wrzątkiem, mieszam do rozpuszczenia i odstawiam do ostygnięcia, zwykle na drugi dzień dolewam zimnej wody do ustalonego BLG (cukromierz to podstawa), wrzucam drożdże i solidnie mieszam mieszadłem do farb w wiertarce. W trakcie fermentacji pilnuję, żeby temperatura nastawu nie przekroczyła 28-29*C (zostawiam sobie nieco miejsca na błąd, dlatego takie temperatury), aby nie przegrzać drożdży, choć staram się fermentować w jak najniższej temperaturze - jak się uda to i 16-19*C (przegrzanie może ułatwiać gnicie osadu martwych drożdży). Po zakończonej fermentacji zostawiam nastaw do samoczynnego sklarowania w zimnym pomieszczeniu (16-19*C) lub korzystam z środków dwuskładnikowych (turboklary). Jak nastaw się sklaruje to zlewam go do mniejszych pojemników, żeby miał jak najkrótszy kontakt z osadem. Nastawy owocowe robię podobnie, z tą różnicą, że zamiast cukru w beczce lądują owoce i cukier i leję od razu zimną wodę. Odstępstwa - zaznaczam w temacie o danych owocach, podobnie o odciskaniu pulpy i dzieleniu otrzymanego płynu (obiecuję, że zabiorę się za temat o moich smakówkach, tylko zrobię zdjęcia aparaturze, żeby mieć się czym podpierać).

Sprawa trzecia - dodatki do nastawów/zacierów!
Przy cukrówkach sprawa jest prosta - stosuję drożdże turbo, więc wszystko jest w mieszance. Nastawy cukrowe robię powiększone, na 1 paczkę drożdży dając 1,5-3 razy więcej cukru (a przez to i nastawu) na 1 paczkę, utrzymując BLG startowe 21-23. Przy nastawach na destylaty smakowe również stosuję drożdże turbo dedykowane, lecz nastawy są powiększone 2-4 razy. Gdy używam samych drożdży, to stosuję tylko pożywki gotowe - pożywki kompleksowe i podstawową. Gdy zakwaszam zacier/nastaw to używam kwasu ortofosforowego (85%, czystość - czysty chemicznie) lub kwasku cytrynowego.

Sprawa czwarta - co ląduje w kotle/beczce!
Jak cokolwiek zostawiam po fermentacji w kolejce do przerobu, to musi być klarowne, lub z minimalną ilością "farfocli" i drożdży. Cukrówki zlewam zwykle klarowne jak woda. Owocówki - dzielę na klarowne do przerobu na końcu z surówką, a mętne staram się natychmiast przerobić na surówkę. Zaciery - wg. opisu w podanym linku, zwykle destyluję je jak najszybciej po zakończeniu fermentacji i odfiltrowaniu. Im mniej osadu (szczególnie zbitego) na dnie, tym mniejsza szansa na rozpoczęcie gnicia w osadzie. Owoce przebieram, bardzo nadpsute wyrzucam, obite (nie zagnite) wrzucam wraz dobrymi. Zboże kategorycznie nie może być spleśniałe i gnijące. Jakość produktu będzie odzwierciedleniem jakości surowca - z gówna bata nie ukręci, więc owoce muszą być maksymalnie dojrzałe, a zboże zdrowe.

Sprawa piąta - sprawy związane z termouszlachetnianiem i oceną destylatu!
Zdjęcie kega do smakówek już chyba wszyscy widzieli przy okazji zagadki z nalewką (http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p106871). Smakówki podgrzewam w kegu do 60-70*C przykryte luźno tylko pokrywką. Powoduje to przewietrzenie gorącego wsadu. Później, podczas odbioru destylatu zbieram go do wysokich butelek i natleniam już przy odbiorze przez opadanie strumyczka cieczy na dno butelki lub lustro cieczy z wysokości. Przy przerobie cukrówek na spirytus już nie robię zabiegu wietrzenia wsadu, ale wciąż prowadzę lekkie wietrzenie destylatu. Wszystkie destylaty zostawiam do przewietrzenia w niedokręconych butelkach na kilka godzin, czasami zostawiam butelki otwarte na 1-3 dni w celu mocniejszego przewietrzenia.

Na razie nic więcej do głowy mi nie przychodzi, jak coś jeszcze sobie przypomnę odnośnie możliwości usuwania problemu siarki w moich procesach to dopiszę to do pierwszego postu, informując o tym również w nowym poście.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: czwartek, 23 paź 2014, 22:22
autor: aronia
Jako, że korzystam z tej samej kolumny co gr000by do wytwarzania spirytusu i "życzę mu, żeby go jajem pokarało" :P to i ja się wypowiem: póki nie było bufora w jego miejscu był odcinek z miedzią(z którego korzystałem tylko ja ze względu na dostępne cm). Przy "prawdziwych" testach bufora pierwsze 4 nastawy szły z wypełnieniem miedzianym w buforze, a kolejne kilka na KO - prawie wszystkie były na dundrze po jakiejś owocówce. I zaobserwowałem coś co opisywał Szlumf tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p103169 czyli gorszy zapach surówki bez miedzi... ale po przepuszczeniu tej surówki 2 raz już różnicy w zapachu nie wyczuwałem. W związku z tym na chwilę obecną tak jak gr000by nie korzystam z miedzi przy cukrówkach, bo jak wiadomo każdy cm/półka ważna, a miedź w buforze generowała ich za mało przez co nie działał on tak jak ja bym tego od niego oczekiwał(zbyt szybko zaczynała wrzeć ciecz i temperatura na termometrze 15cm nad buforem przy odbiorze rosła o 0,1 - a tam mam czujnik od elektrozaworu). Z miedzi przy owocówkach jeszcze nie zrezygnowałem(coś półki musi generować), choć jak twierdzi gr000by po ostatniej destylacji "spłaszcza" ona końcówkę - co i ja ostatnio zauważyłem.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 01:10
autor: wawaldek11
Miałem przyjemność zwilżyć usta w kilkudziesięciu trunkach kol. gr000bego :poklon; - owocówki, smakówki, czyste destylaty, rumy, nalewki i co tam jeszcze wymyślił. Smaczne wszystkie - tylko niektóre jak dla mnie za mocno zadębione ;)
Ale zauważyłem pewien smaczek, jakby wspólny mianownik wszystkich trunków, który mi jako degustatorowi zerojedynkowemu (smaczne lub nie) wcale nie przeszkadza, a nawet jako miłośnikowi rozmaitych rurek pasuje, bo inny od moich ;)
Podobne smaczki stwierdziłem w próbkach innego kolegi - nie pamietam na jakim sprzęcie gotuje.
Czy to jest jajo? Chyba nie. Nie wiem. Nie miałem raczej sposobności poznać tego aromatu. Poznałem zapach surowego rumu odebranego jak leci i starej szmaty z przetrzymanych śliwek :mrgreen: a jaja nie.
Może to właśnie brak miedzi przepuszcza ten aromacik do destylatu?
Gr000by - nie próbowałeś destylacji tego samego nastawu z miedzią i bez?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 07:16
autor: gr000by
wawaldek11 pisze:Gr000by - nie próbowałeś destylacji tego samego nastawu z miedzią i bez?
Nie miałem okazji. Ostatnio (tydzień temu) "zgrzeszyłem" raz i przerobiłem mały nastaw na soku winogronowym od aronii, wstawiając odcinek z miedzią do mojego wieszaka - zgodnie z życzeniem właściciela nastawu :D. Zauważyłem jednak wspomniany problem - zniekształcanie smaku destylatu.
aronia pisze:...choć jak twierdzi gr000by po ostatniej destylacji "spłaszcza" ona końcówkę - co i ja ostatnio zauważyłem.
Jakichś specjalnych rewelacji miedź nie wniosła, przynajmniej odnosząc się do moich destylatów winogronowych bez miedzi.

Mogę zrobić nastaw testowy i za zgodą aronii wstawić znów odcinek z miedzią do wieszaka. Podzielę nastaw na pół i porównam oba sposoby dla celów naukowych - jak na razie wciąż nie mam podstaw do pracy z miedzią z własnej woli :).
wawaldek11 pisze:Może to właśnie brak miedzi przepuszcza ten aromacik do destylatu?
O tą kwestię trzeba zapytać inne osoby, które również otrzymały ode mnie próbki - czy próbki smakowały, czy nie, testerzy mogą pomóc w doszukaniu się "tego czegoś".

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 08:41
autor: lesgo58
Zaczynam zauważać, że wkrada się element demonizowania używania miedzi.
Zastanawiam się - z czego to wynika? Problemem jest tylko sama miedź? Np. jej gatunek, możliwe domieszki. Czy problem leży w czymś innym?
Powiem, że mi też w destylatach owocowych coś przeszkadza. I to nie tylko w moich destylatach, ale też otrzymanych od osób z którymi się wymieniałem. I nie były to osoby, które dopiero zaczynały. Ja to po prostu nazywałem znakiem firmowym kolumny. Tak jakby sama kolumna "coś robiła" z tymi destylatami. Przechodziłem jednak nad tym "do porządku dziennego". Pewnie tak musi być.
Aby spróbować coś zmienić zacząłem nawet eksperymentować z coraz mniejszą ilością wypełnienia - jednocześnie podmieniając KO z miedzią. Ilością gotowań.
Trudno mi powiedzieć coś konkretnego o efektach końcowych. Bo trunki jednak muszą trochę dojrzeć.
Może jednak problem leży po prostu w technologii pracy na kolumnie. Półki w kolumnie są tylko teoretyczne. A wzmocnienie odbywa się trochę inaczej niż na półkach fizycznych.
Pierwszy krok w porównaniu z aparatami bez wypełnienia zrobiłem 3 dni temu destylując na Alembiku. Smakować jeszcze nie smakowałem, ale aromat był zdecydowanie inny - w/g mnie lepszy - pełniejszy. Zwłaszcza, że destylowałem same odpady (nieudane destylaty - mało aromatyczne i "wypłowiałe") z zeszłych lat. To co wydobył Alembik zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Bo też nie spodziewałem się niczego dobrego. Tę destylację traktowałem tylko jako dziewiczą i bardziej na przetarcie sprzętu. Następne będą już na czekających nastawach.
Szkoda, że tak mało osób pisze o sposobach i efektach używania Alembików.
Wracając do miedzi. Przecież wszystkie znaczące destylarnie używają miedzi. I destylatorów pojedynczych jak i formie łączonej. Same Alembiki - czy też w połączeniu z Kolumnami Półkowymi.
I własnie - może to nie jest problem miedzi samej w sobie ale problemem jest "konstrukcja"/technologia wypełnienia?
Już @Brzydal kiedyś sygnalizował fakt rzucając pytanie (zresztą bez odpowiedzi - a szkoda) "..czy ktoś się zastanawiał dlaczego gorzelnie nie używają wypełnienia ze sprężynek...". Niech mi autor pytania wybaczy jeśli niezbyt dokładnie go zacytowałem. Ale sens jest chyba ten sam?
Odniosłem też wrażenie, że Autor zna odpowiedź, ale niestety nic więcej na ten temat nie napisał.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 09:19
autor: Lootzek
Oj, zdaje się że padła na to odpowiedź i chodziło zdaje się o skalowalność naszych kolumienek do przemysłowych rozmiarów. No bo na chłopski rozum, gorzelnie przetwarzają dziennie tysiące litrów dobrotki. Niesie to za sobą konieczność stosowania dużych przekrojów kolumn, ilość wypełnienia i jego koszt byłyby kosmiczne, poza tym wysokość zasypu (ciężar i zapewne przewiewność) powodowały by spore problemy technologiczne. A sprężynek jako takich nie można zeskalować proporcjonalnie, bo przestaną spełniać swoją rolę (za duże prześwity).
A co do smaku i zastosowanych rozwiązań, myślę że trzeba na to spojrzeć tak: Tradycyjna whisky, koniak, brandy smakują tak jak smakują bo kiedy kształtował się gust odbiorców nie było innych rozwiązań w technologii gorzelniczej. A potem wszedł element szeroko pojętej tradycji i nieco za "Rejsem": ludziom smakują alkohole takie jakie znają ;). Natomiast my, w zaciszu domowym staramy się zbliżyć do tej tradycji, na sprzęcie leżącym w zasięgu naszych możliwości. Bo to że sprężynki czy zmywaki wyjałowiają destylat z tych subtelnych niuansów przy okazji czyszczenia go z "brudów" to rzecz co do której chyba wszyscy są zgodni. :)

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 10:02
autor: gr000by
lesgo58 pisze:Zaczynam zauważać, że wkrada się element demonizowania używania miedzi.
Z mojej strony wygląda to całkowicie inaczej. Miedź stała się remedium na większość problemów z uzyskiwanym alkoholem. Czy to ostrość destylatu, czy dziwne posmaki, czy siarkowodorowe smrodki. Nie uskarżam się na to i nie stosuję miedzi. Nie mówię, że jest zła - wspominam tylko o zniekształcaniu smaku destylatu pod koniec (próba prosto z chłodnicy), zweryfikuję to podczas rozcieńczania po ułożeniu się destylatu i rozcieńczonego destylatu. Poświęcę się już i zrobię ten nastaw testowy. Będzie to najlepsze porównanie. Nie zmuszam nikogo do używania miedzi, ale również nikogo nie zmuszam do jej usuwania ze sprzętu - po prostu przedstawiam swoje zdanie i nie zgadzam się z tym, że jest to demonizowanie.
A co do wypełnienia do dużych kolumn - należy wziąć poprawkę na wielkość elementu wypełnienia w stosunku do średnicy kolumny. W tym momencie tłucze mi się w głowie stosunek 1:50, aczkolwiek to muszę sprawdzić w książkach do inżynierii chemicznej i procesowej, bo podczas ich lektury natrafiłem na taką wartość. Z niego wynika, że do dużych kolumn trzeba stosować większe wypełnienie, żeby proces zachodził poprawnie. A nie wszystko da się dobrze przeskalować na większe wymiary, jak na przykład nasze sprężynki pryzmatyczne, co wymusza stosowanie kolumn półkowych, które mają niższą sprawność od dobrego wypełnienia, ale są znacznie tańsze w budowie, projektowaniu i utrzymaniu.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 10:53
autor: lesgo58
@gr000by
Nie zrozum mnie źle. Nie było moją intencją krytykowanie Twojej opinii. Szanuję Twoje podejście do tematu, bo ożywia czasami pewnego rodzaju stagnację. Po prostu jesteś którąś z kolei osobą, która zwraca uwagę na aspekty związane z miedzią i jej użyciem. I dobrze, że tak się dzieje. Inaczej stalibyśmy w miejscu. I nie mam też na myśli zmuszania kogoś do używania czy też rezygnacji z miedzi. :)
Pewnie, źle się wyraziłem, (co u mnie jest nagminne - za co przepraszam) a użycie słowa "demonizowania" było jako pewnego rodzaju forma zwrócenia uwagi na problem, a nie krytyki zjawiska... :D
Jednym słowem dobrze byłoby pochylić się nad tym tematem. Nie będzie to łatwe, bo trzeba też porównać trunki, które są już "odleżałe". Często jest tak, że z czasem trunki się zmieniają i nabierają ogłady.
@Lootzek
Nie miałem na myśli naszych gorzelni produkujących spirytus, ale destylarnie produkujące np Whisky, Grappę, czy też Brandy. Zwróć uwagę - tam są tylko Alembiki i kolumny z półkami rzeczywistymi. I myślę, że nie chodzi tylko o koszt wypełnienia. Ale być może się mylę.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 12:58
autor: Lootzek
Oczywiście! Pierwszą częścią postu nawiązałem tylko do poruszonego przez Ciebie braku odpowiedzi. Natomiast w drugiej odniosłem się właśnie do tego, czemu (poza względami ekonomicznymi i stricte technicznymi) takowe alembiki tam dzielnie walczą ;).
Czemu miedź zniekształca końcówkę destylatu? Poteoretyzuję teraz: może w wyższej temperaturze jaka panuje w kotle pod koniec procesu łatwiej o uwalnianie jakichś substancji które, prócz siarczków się na miedzi osadziły? Albo tenże siarczek, bądź miedź jako taka, w takich warunkach powodują jednak jakieś zmiany chemiczne? Nie od rzeczy może być też inny skład (proporcje) par idących na maszynerię pod koniec niż na początku czy w środku procesu.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 13:30
autor: Trener
Już dawno temu zauważyłem, że miedziane sprężynki umieszczone w deflegmatorze, zniekształcają smak owocówek pędzonych na pot-stillu. Problem zniknął po zastąpieniu sprężynek miedzianymi rurkami (pierścionkami). Bardzo łatwo wyczuć czy owocówka była pędzona przez miedziane sprężynki czy też nie, jeśli miało się wcześniej porównanie obu rodzajów wyrobów.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 15:49
autor: klodek4
A to ciekawe!!!!

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 18:54
autor: olo 69
Trener pisze:Bardzo łatwo wyczuć czy owocówka była pędzona przez miedziane sprężynki czy też nie, jeśli miało się wcześniej porównanie obu rodzajów wyrobów.
Tzn, że ta bez miedzianych sprężynek jest bardziej owocowa, może delikatniejsza? A może jeszcze coś innego?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 20:53
autor: Trener
Wspominałem już o tym na forum choćby tu http://alkohole-domowe.com/forum/swieza ... 58-13.html. Zaczęło się od tego, że zanim się tu w ogóle zarejestrowałem, pędziłem na szkle owocówki (głównie z jabłek i winogron), a jedynym wypełnieniem były szklane rurki. Świeże destylaty zapachem nie zachęcały (zgniłe jaja), za to w smaku były przednie.

Po rejestracji na forum, poczytałem o miedzianych sprężynkach i postanowiłem sobie takie sprawić. Wsypałem trochę do deflegmatora nad szklanymi rurkami i przepuściłem "calvadosa". Zapach poprawił się niesamowicie, za to smak stał się płaski, zniekształcony i jakby niemal metaliczny. Czyszczenie sprężynek w kwasku i wodzie utlenionej niczego nie zmieniło. Zastanawiałem się czy tego nie wylać, ale ostatecznie przerobiłem w kolumnie na spirytus.

W temacie http://alkohole-domowe.com/forum/sliwow ... t9397.html zastanawiałem się, czy aby na pewno moje sprężynki faktycznie są z miedzi, ponieważ przepuszczona przez nie śliwowica wręcz odrzucała. O tym, że są prawdziwe przekonałem się, gdy dostałem od lesgo58 próbkę spirytusu z metody 2,5 oraz cztery owocówki, w tym jabłko które doskonale znałem. Już po pierwszym łyku wyczułem, że wszystkie cztery owocówki puszczane były przez miedziane sprężynki, co potwierdziło się w prywatnej korespondencji.

Wtedy wywaliłem z deflegmatora sprężynki, zamiast nich wrzuciłem pociętą miedzianą rurkę i to był strzał w dziesiątkę. Od tego momentu owocówki pachną i smakują jak trzeba. Potwierdza to choćby tegoroczna śliwowica, która (choć odebrałem trochę za mało przedgonu) rozchodzi się wśród rodziny w zawrotnym tempie.

Jestem przekonany, że jeśli spróbujecie tego samego destylatu z alembika lub innego medium bez wypełnienia, a potem porównacie z wyrobem na miedzianych sprężynkach, to na ten drugi nigdy już nie spojrzycie.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 21:49
autor: Szlumf
Trener pisze: Wtedy wywaliłem z deflegmatora sprężynki, zamiast nich wrzuciłem pociętą miedzianą rurkę i to był strzał w dziesiątkę. Od tego momentu owocówki pachną i smakują jak trzeba.
Jakiej średnicy jest ta rurka i na jakie odcinki ciąłeś? Ile sypałeś do rury? Czy na cukrówkach też to wypróbowałeś?
Czeka mnie pierwsza w życiu śliwowica i chciałbym ją dobrze zrobić.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 22:07
autor: Trener
To chyba była rurka fi8. Ciąłem na odcinki 1-1,5 cm, część piłką do metalu, a resztę szczypcami do cięcia stali, więc zamiast rurek wyszły bardziej miedziane poduszeczki. Zasypałem resztę deflegmatora nad wypełnieniem ze szklanych rurek - jakieś 15 cm. Cukrówki robię wyłącznie na kolumnie, więc nie wiem jaki ma to na nie wpływ.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 22:14
autor: olo 69
A owocówki na raz puszczane?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 22:19
autor: Trener
Zależy od owocu. Jabłka puszczałem na raz i wystarczyło. Śliwki puszczam dwa razy. Aczkolwiek jeśli chodzi o zniekształcenie smaku na miedzianych sprężynkach, to czuć je wyraźnie już po pierwszym przepuszczeniu jakiegokolwiek owocu.
Nie wiem też jaki ma to wpływ na zbożówki. Za czasów sprężynek jeszcze ich nie robiłem. Obecne na miedzianych rurkach wychodzą bardzo dobre.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 22:39
autor: olo 69
A jeśli puszczasz drugi raz, to dodajesz też pocięte rurki miedziane? Czy może używasz ich tylko do pierwszego przebiegu?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 24 paź 2014, 22:44
autor: Trener
Rurki są tam na stałe (łatwiej je wsypać niż wyciągnąć). Jedynie od czasu do czasu czyszczę je roztworem kwasku cytrynowego i wody utlenionej wlewanym do deflegmatora.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 00:03
autor: Lootzek
Ha.. No to zachęciłeś mnie do eksperymentu. Choć w głowę zachodzę czym się różni miedź zwinięta w sprężynki od ciętych rurek ale nie odrzucam takiej możliwości. A te sprężynki to były własnej roboty, tak zwyczajnie zwinięte, czy pryzmatyczne?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 00:20
autor: Trener
Kupne pryzmatyczne. Do tego dobrze zrobione, równe, trzymające kształt.
Nie pytaj mnie dlaczego i jak to się dzieje, bo sam dokładnie nie wiem. Mogę tylko gdybać, ale żadnych twardych publikacji o tym traktujących, na tę chwilę nie posiadam. Kieruję się jedynie smakiem i intuicją.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 01:27
autor: Lootzek
Więc może tu tkwi sedno problemu, nie wiem ile dałeś tych sprężynek, ale jeśli jak piszesz, były pryzmatyczne i "markowe", w połączeniu ze sposobem prowadzenia przez Ciebie procesu stworzyły ileś tam półek teoretycznych i zbytnie wyczyszczenie destylatu ze związków nadających mu aromat. A rurki ze znacznie wyższym parametrem hetp już tego efektu nie dają.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 03:35
autor: wawaldek11
Lootzek pisze: Choć w głowę zachodzę czym się różni miedź zwinięta w sprężynki od ciętych rurek ale nie odrzucam takiej możliwości.
Czynną powierzchnią?
Może są gdzieś dane na temat powierzchni sprężynek, bo liczyć mi się nie chce ;)

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 04:32
autor: lesgo58
Posiadam obydwa rodzaje, o których piszecie, ale po prawdzie nie zastanawiałem się nigdy nad różnicami miedzy nimi. Wiem jedno - że destylaty posiadają ten ulotny charakterystyczny wspólny posmak i aromat mimo oczywiście ewidentnych różnic wynikających z użytego surowca.
http://alkohole-domowe.com/forum/post75073.html#p75073
Właśnie @Trener w jakiejś dyskusji w zeszłym roku zwrócił moją uwagę ku temu faktowi. Był to sygnał z jego strony na który chyba nikt wtedy nie zwrócił uwagi. Mnie jednak zastanowił. Były też sygnały od @Gr000bego, że miedzi nie stosuje. Tylko, już nie pamiętam z jakiego powodu. A, że jestem niespokojny duch i muszę sam wszystko zweryfikować to poprzedniej zimy zacząłem eksperymentować. Tylko, że moje eksperymenty poszły w kierunku ilości wypełnienia i ilości gotowań.
Wiem jedno, że lepszy destylat wychodził gdy ilość wypełnienia była coraz mniejsza. A używałem sprężynek z pierścionkami zamiennie. Przy ostatnich owocówkach ilość wypełnienia w użuciu była ok. 10-15cm. Trudno mi orzec czy przyczyną było wypełnienie czy też owoce. Chociaż owoce są ciągle z tego samego źródła.
A najbardziej aromatyczne wychodziły gdy były pędzone na raz. Ale to chyba logiczne. :)
Muszę porobić trochę równoległych eksperymentów z użyciem tak jednego jak i drugiego wypełnienia.
Mimo że wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że odchodzę od kolumny przy pędzeniu smakówek. :D

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 11:49
autor: Lootzek
wawaldek11 pisze: Czynną powierzchnią?
Może są gdzieś dane na temat powierzchni sprężynek, bo liczyć mi się nie chce ;)
I takie moje podejrzenie, dlatego tak uparcie kierowałem pytania w stronę rodzaju sprężynek i ich ilości ;)
Tak czy siak, wszystkie posty dały mi do myślenia i zacznę chyba kombinować w stronę zmniejszenia ilości wypełnienia i jednokrotnego przebiegu (do tej pory robiłem wszystko wg. schematu: odpęd szybki ale z podziałem na rozpałkę, długie serce i ewidentny pogon + wolniejszy drugi gon z uważniejszym cięciem).

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 12:00
autor: olo 69
Wczoraj puszczałem na pierwszy raz śliwki. Miałem do przerobu 4 x 25 litrów pulpy. Zawsze puszczam pierwszy raz na krótkiej rurze bez refluksu z 30 cm sprężynek miedzianych. Ale zawsze puszczam też drugi raz na samej pustej rurze kwasoodpornej lub wypełnionej 20 cm sprężynkami ale stalowymi. Później wytłumaczę, dlaczego tak robię.
W związku z wczorajszym postem @Trenera, trzy kegi puściłem na 30 cm sprężynek miedzianych a jeden keg postanowiłem puścić na 10 cm rurek miedzianych ciętych. Rurka 6 mm cięta na odcinki około 4-6 mm.
Dzisiaj zrobiłem porównanie destylatów. Moje wnioski są takie, że destylaty smakują praktycznie identycznie. Jest różnica w zapachu na niekorzyść rurek miedzianych. Wyczuwam bardzo minimalne jakieś wtrącenie w zapachu, którego w destylacie robionym na 30 cm sprężynek miedzianych nie stwierdzam.
Nie wiem skąd u @Trenera aż taka różnica na niekorzyść sprężynek?

A teraz jeszcze odnośnie sprężynek miedzianych i dlaczego puszczam zawsze drugi raz bez miedzi.
Więc, 2-3 lata temu kupiłem sprężynki miedziane. Stwierdziłem, że surówka zrobiona na 30 cm takich sprężynek dużo lepiej pachniała. Z związku z tym pomyślałem, aby to 30 cm sprężynek miedzianych wsypać na samą górę rury i tak zrobić spirytus. Oprócz jeden raz na surówkę, puściłem jeszcze dwa razy z pełnym refluksem i ze sprężynkami miedzianymi u góry.
Dodatkowo zrobiłem z jednej cukrówki bimber, dwa razy puszczony bez refluksu, też na 30 cm miedzianych sprężynek.
Bimber rozrobiłem do 50% dodałem jak zawsze śliwki suszone i odstawiłem na dojrzewanie.

I teraz co stwierdziłem.
Miałem gości około jeden tydzień po zrobieniu tego spirytusu na tych 30 cm sprężynek miedzianych na górze kolumny. Wypiliśmy sporo. Raczej kaca po wódce nigdy nie miałem. A właśnie po tej wódce robionej na miedzi u góry kac pojawił się straszny, źle się czułem na drugi dzień, szwagier bardzo podobnie, kumpel też tragicznie. Postanowiłem tą samą wódkę przepuścić jeszcze raz, ale na stalowych sprężynkach. Kac po niej praktycznie nie występował.
Pomyślałem, może to zbieg okoliczności, może wcześniej wypiliśmy więcej.
Ale, po około 4 miesiącach piliśmy ten bimber o którym wcześniej pisałem, a który był robiony na 30 cm sprężynek miedzianych. Na drugi dzień mega kac, ból głowy i strasznie złe samopoczucie.
Nie wiem może to akurat przypadek. Ale od kiedy robię drugą destylację smakówek na sprężynkach stalowych, a wódkę czystą oprócz stripu na miedzi jeszcze dwie razy na sprężynkach stalowych, to kaca praktycznie nie mam, goście też nie mają.
Uważam, że miedź wnosi sporo dobrego przy pierwszym przebiegu w zapachu destylatu, ale do drugiego przebiegu wolę jej nie stosować :odlot:

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 12:07
autor: lesgo58
Kurde - ale robi się ciekawie... :respect:
P.S. Żeby była jeszcze możliwość spotkania się w gronie i porównanie próbek destylatów na temat...to byłby ideał.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 25 paź 2014, 12:30
autor: wawaldek11
Trzeba z tydzień zarezerwować na te eksperymenty :mrgreen:

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 26 paź 2014, 12:03
autor: Trener
W takim razie chciałbym powierzyć komuś do przetestowania moje miedziane sprężynki oraz przy okazji coś jeszcze dorzucę. Najlepiej gdyby tester przepuścił część tego samego owocowego nastawu przez swoje, a resztę przez moje sprężynki. Zadecydowanych kandydatów proszę o kontakt na PW.

Edit:
Jako, że do testów sprężynek jakoś nikt się nie garnie, mam lepszy i łatwiejszy w realizacji pomysł, a mianowicie wysyłka próbek śliwowicy :)
Jestem skłonny wysłać próbki do czterech osób które pędziły w tym roku śliwowicę na miedzianych sprężynkach lub bez żadnego wypełnienia. Być może coś się w kwestii wypełnienia wyjaśni, a przy okazji dowiem się ile mi jeszcze ewentualnie brakuje i nad czym muszę popracować.
Czekam na chętnych.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 31 paź 2014, 08:28
autor: Szlumf
gr000by pisze:
Sprawa piąta - sprawy związane z termouszlachetnianiem i oceną destylatu!
Zdjęcie kega do smakówek już chyba wszyscy widzieli przy okazji zagadki z nalewką (http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p106871). Smakówki podgrzewam w kegu do 60-70*C przykryte luźno tylko pokrywką.
Jak długo trwa to podgrzewanie? Robisz to bezpośrednio przed destylacją?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: piątek, 31 paź 2014, 09:59
autor: gr000by
Tyle ile trwa podgrzewanie wsadu na pełnej mocy taboretu gazowego 7,5kW zaraz przed destylacją :D. Im większy wsad tym dłużej, zwykle mieszczę się w 20-70 minut z takim wietrzeniem.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 29 lis 2014, 18:47
autor: Szlumf
Jestem po 6 destylacjach nastawów jabłkowych. Dwie z miedzią i cztery bez miedzi. Bezpośrednio po wszystkich destylacjach (tych z miedzią też) wyczuwałem w wyrobie lekką nutę "jajka na twardo" (nie zgniłego jaja). Po kilku dniach wietrzenia ta nuta zniknęła. W zapachu te z miedzią jakby ciut gorsze. Pojawia się bardzo delikatnie jakaś kwaśna nutka (starych wymiocin? :D ). W smaku te z miedzią wydają się odrobinę łagodniejsze ale czy to efekt miedzi to nie jestem pewien. Destylacje były prowadzone przy różnych konfiguracjach sprzętu - ilość półek, sposób odbioru itp. - więc czy to miedź złagodziła destylat nie wiem na 100%.
Z zaleceń Gr00bego stosowałem tylko wietrzenie gotowego destylatu bo nastawy zostały zrobione przed jego wypowiedzią. Wietrzenia podgrzanego nastawu nie nie robiłem bo w zalecanym zakresie temperatur a nawet wcześnie bo gdzieś od 40C leciały aromaty jabłkowe których mi było szkoda.
Wydaje mi się, że jeżeli nastaw ładnie pachnie to można destylować go bez miedzi.

Przy okazji mam pytanie do chemików.
Czy miedź, szczególnie w owocówkach, może coś oddawać do gotowego destylatu?

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: sobota, 29 lis 2014, 19:06
autor: Zygmunt
Oddawać- nie, zabierać- tak. Może wiązać na swojej powierzchni niektóre związki, reagując z nimi. Natomiast nie odda nic, co pójdzie z parą w górę (tj. nic lotnego). Jedyną opcją oddania czegoś przez miedź jest wypłukanie (fizyczne) przez skroploną ciecz z jej powierzchni produktów jej korozji np. w chłodnicy, która była nieprawidłowo konserwowana (np. octem).

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 30 lis 2014, 09:58
autor: Emiel Regis
Szlumf pisze: Pojawia się bardzo delikatnie jakaś kwaśna nutka (starych wymiocin? :D ).
Pogony Panie, pogony. Albo przerzucony, przy mocnym pienieniu lub silnym grzaniu, wsad z kotła.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 7 gru 2014, 15:12
autor: gr000by
Ponieważ już kilka osób, jak nie więcej, miało możliwość oceny próbek moich trunków wykonanych od początku bez użycia miedzi, proszę o konstruktywne opinie na ten temat. Tych, których pamiętam, wywołuję już w tym poście - na pewno byli to ramzol, Szlumf, Trener, aronia, radius, wiking, lesgo58, Wald, Pretender, wawaldek11, manowar, sokaar. Jeżeli jeszcze ktoś miał okazję próbować moich wyrobów, to również proszę o opinię nt. nieużywania miedzi podczas destylacji.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 7 gru 2014, 16:02
autor: lesgo58
Jeszcze nie próbowałem Twoich wyrobów - oczywiście poza cydrem, który w/g mnie - jak na nasze warunki - jest znakomity. A wiem co piszę, bo miałem okazję próbować cydrów francuskich i angielskich (angielskich w ogólnym pojęciu, gdyż na wyspach, każda nacja ma innego rodzaju cydr).
Jednak skuszony Twoimi postami o niestosowaniu miedzi, sam spróbowałem pędzić bez jej użycia. Wyniki przeszły moje wszelkie oczekiwania. Nie umiem sobie tego wytłumacz dlaczego teraz nie śmierdzi. Kwestia rodzaju cukru? Konfiguracji kolumny - czy jeszcze czymś innym. Pisze o spirytusie.
Co do destylatów prostych to pędzę dalej na miedzi. Mój alembik jest po prostu z miedzi.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 7 gru 2014, 16:09
autor: ramzol
Jako najmłodszy (chyba) z całej tu gamy wymienionych znakomitości :lol: , zacznę jako pierwszy. Nie mam doświadczenia prawie żadnego, jeżeli chodzi o produkcję destylatów smakowych. Tak naprawdę to dopiero wczoraj udało mi się wydostać i zamknąć w butelce smak surowca (owocu) po za "felerną rodzynką" . Żeby było zabawniej to już można go pić, jest słodki, pachnie i smakuje czarnym bzem, nie trzeba go leżakować i już się boje co z niego będzie jak poleży. A poleży na pewno.
Temat w którym piszę bardzo mi pomógł. Jeszcze nie dawno dałbym rękę odciąć za to, że smakówki tylko na pustej i krótkiej rurze. I nie mogłem uwierzyć że z kolumny z wypełnieniem da się osiągnąć to czym częstuje gr000by. Miałem przyjemność próbować kilku smakówek innych kolegów z forum, ale w destylatach gr000by'ego jest najwięcej serca(bez obrazy)i nie chodzi tu o gon. Niestety nie potrafię powiedzieć czy końcówka jest płaska, czy tez nie. Czy to, ze nie używasz miedzi ma wpływ na smak destylatu. Mogę natomiast powiedzieć, że twoje destylaty smakowe są pełne smaku i harmonii (pomijam nalewki palce lizać i piwko). Przy czym są oczyszczone, tak jak byś odwirował tylko to co do nich nie pasuje. W moim mini stilu (Cu) sprężynki miedziane już nie zagoszczą a próbki destylatów smakowych, które mi zostawiłeś posłużą jako drogowskaz kierunku smaku.
A teraz idę po porzeczkówkę i wszyscy, którzy mieli okazję spróbować przełknęli ślinkę.
Twoje zdrowie panie "psorze" ;)

Edit: drugi ;)

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: niedziela, 7 gru 2014, 16:28
autor: Szlumf
Skoro wywołują to trzeba odpowiedzieć.
Nie mam wielkiego doświadczenia w smakówkach ale pozwolę sobie przedstawić swoje odczucia.

Malinowica mnie nie zachwyciła. I w smaku i w zapachu czuć co prawda nuty malinowe ale jakby ciut "skwaszone" czy "sfermentowane". I leciutko przebija poprzednia zawartość - orzech laskowy.

Burbon mi smakuje. Jest zrównoważony, leciutko czuję mydełko ale w przyjemny sposób pasujący do całości. Tylko w zapachu ten nieszczęsny orzech laskowy. Nie wiem czy tak pachną kukurydzianki czy buteleczka była kiepsko wypłukana.

Czarna porzeczka (nalewka) - jestem fanem czarnej porzeczki więc ta próbka jest dla mnie najlepsza. Trochę za słodka ale poproszę o przepis to po prostu mniej dosłodzę.

Dla wyjaśnienia dodam, że Kolega przysłał 2 pierwsze próbki w buteleczkach po Soplicy Orzechowej. Twierdzi co prawda, że buteleczki płukał ale nakrętki cały czas pachną orzechem i zapach przechodzi też do trunku w kieliszku. Jakiś niezły zajzajer muszą dodawać do tej Soplicy.

W żadnej z próbek nie wyczułem "jajec" ani zgniłych ani gotowanych.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: poniedziałek, 8 gru 2014, 14:32
autor: Trener
Wódka (zarówno czysta jak i ta w nalewkach) bardzo dobra, neutralna, bez wtrąceń smakowo-zapachowych.
Destylaty smakowe bardzo aromatyczne, smaki i zapachy całkowicie naturalne, nie zniekształcone. Lepsze od moich. Przy bezpośrednim porównaniu dały się wyczuć w moich smakówkach zniekształcenia aromatów wprowadzone przez miedziane rurki (nie tak duże jak przy sprężynkach, ale jednak). Destylaty gr000by'ego są tej przypadłości całkowicie pozbawione.
W przyszłym sezonie owocowym, wyrzucam miedź z deflegmatora i robię destylaty sposobem gr000by'ego.

Re: Nie używam miedzi - sposoby gr000by'ego

: poniedziałek, 8 gru 2014, 14:48
autor: radius
Chciałbym i ja się wypowiedzieć, ale próbki gr000by'ego już dawno opuściły mój organizm drugim końcem przewodu pokarmowego, a pamięć przy tylu różnych destylatach i nastawach przepuszczonych przez wątrobę, nie pozwala na całkowicie obiektywną ocenę. Jedno co mogę powiedzieć to, że w żadnym do tej pory degustowanym destylacie czy nalewce, nie czułem jajec :respect: