W 24 - 48 godzin nic się nie stanie, nic "nie wejdzie".
Odbierałem wszystko razem i jest , nie było czego oddzielać.
Dzięki za przepis. Zrobiłem, próbowałem i razem z moim kiperem jesteśmy bardzo zadowoleni. Moja pani powiedziała, że już ginu nie kupi, a ja mam zielone światło na kolejne nastawy Jupi jak tu płakać, kiedy samo szczęście mnie spotyka.Juliusz pisze:Botaniki: jałowiec, kolender, goździki, anyżek, kardamon zmiażdżyć lekko, skruszyć, dodać do czystego alkoholu i zostawić (w zależności od gustu: lekki gin 24 godziny, cięższy (gdy chcesz się dobrze wypłakać nad swoim losem) 48 godzin (można i dłużej ale wtedy płacze się kilka dni)
Składniki zmiażdżone (nie rozdrobnione) macerowałem 60 godzin w 5 litrach "czystej" i oddzieliłem od płynu. Nie wiem czy ma to znaczenie, ale stało tak trzy dni. Zwyczajnie brakło czasu. Po destylacji wyszło 3,8 litra, rozcieńczone na powrót do 40%. Jako że (jak obiecał autor przepisu) wyszło nazbyt esencjonalne, dolałem 1,2 czystej. Jakość, aromat i smaki doskonałe.
PS: nie przepadamy za anyżkiem, profilaktycznie pominąłem ten składnik.