Zabezpiecznie gęstego nastawu przed przypaleniem oraz aparatury przed zatkaniem.

Zbiór podstawowych wiadomości dla początkujących destylerów.
Awatar użytkownika

Autor tematu
Lootzek
850
Posty: 887
Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 97 razy
Otrzymał podziękowanie: 171 razy

Post autor: Lootzek »

Witam Szanowne Koleżanki i Kolegów Psotników :)

Czytam forum już od dłuższego czasu, wydaje mi się że w miarę sumiennie, jednak nigdzie nie natrafiłem na opis tego co przyszło mi dziś do głowy. Postanowiłem zatem się tą myślą z Wami podzielić i poddać pomysł ocenie, czy w ogóle coś takiego "wypali". A może ktoś zastosował już jedno bądź obydwa z zamieszczonych poniżej rozwiązań i będzie skłonny podzielić się opinią na ten temat?

Do rzeczy: lada dzień będę prowadził destylację "zacieronastawu" z jęczmienia i cukru (opis tutaj).
Cały "myk" polega na tym że, jak wiele osób pisało, o wiele więcej pożądanych aromatów uzyska się destylując nastaw razem z gęstą zawartością i to chciałbym osiągnąć. Niestety resztki zboża mają, o ile kojarzę, silną tendencję do przywierania i w konsekwencji przypalania się, co raczej nie jest mile widziane ;)

Osobnym problemem jest zagrożenie zatkaniem wylotu par z bojlera przez jakiś farfocel (ziarenko jęczmienia, kawałek owocu) co w konsekwencji może doprowadzić nawet do wybuchu aparatury. Zdarzyło się to chyba koledze pokrec (szczerze współczuję :/).
W moim wypadku to ostatnie raczej nie powinno mieć miejsca, bo mimo wymontowaniu obu zaworków bezpieczeństwa z szybkowara (turecki 12L) i wmontowania w pierwszy rurki wyprowadzającej psotne pary a w drugi termometru, to ten ostatni jest osadzony w silikonowym koreczku szczelnie, ale nie mocno i w razie awarii powinien wyskoczyć. Ale że przy pracy z gorącymi cieczami pod potencjalnym ciśnieniem "raczej" to za mało, wymyśliłem zatem coś takiego:

Obrazek

Krótki opis:

Problem 1 - przywieranie.
Na forum znalazłem wzmianki że można zastosować rozetkę/sitko do gotowania na parze - pomysł wygląda na świetny i jak tylko takową zdobędą, pędzikiem wyląduje u mnie w garze ;).
Jednak chwilowo takiej nie posiadam, za to znalazłem radę jak sobie poczynają Włosi robiąc grappę: pakują oni na dno kotła warkocz słomiany i to genialnie zabezpiecza surowiec przed przypaleniem. Z okazji mieszkania w mieście, z dostępem do dobrej słomy mam przejściowe trudności materiałowe ;) zatem może wykorzystać patent wykorzystywany przy wekowaniu/pasteryzacji słoiczków z przetworami i kociołka wyłożyć dokładnie kilkakrotnie złożoną, czystą :!:, wygotowaną ściereczkę bawełnianą? Jeśli dobrze kombinuję, przy pasteryzacji spełniała ona razem z warstewką wody funkcję izolatora pomiędzy dnem gara a słoikami, aby na szkło nie działała bezpośrednio temperatura z palnika.

Problem 2 - zatykanie.
Wydaje mi się niezłym pomysłem zabezpieczenie dolnej części wylotu oparów z kociołka sitkiem np. stosowanym w dzbanuszkach - zaparzaczach do herbaty, coś takiego jak na zdjęciu poniżej:

Obrazek

Sposób mocowania - to już kwestia indywidualna, zależna od rodzaju pokrywy bojlera i wyprowadzenia par. Takie sitko ma chyba wystarczającą powierzchnię aby farfocle nie dały rady zaklajstrować go na amen?

Prosiłbym o opinie - szczególnie w kwestii tych ściereczek. Wiem że to banały, ale każdy kiedyś zaczynał ;) a jeśli pomysły okażą się sensowne, może skorzysta z nich jeszcze jakiś "greenhorn" :mrgreen:

Pozdrawiam
Łukasz
alembiki
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierwsze Kroki”