Kubuś Puchatek i słoik ponczu

Śmieszne rzeczy związane z tematyką alkoholową i nie tylko:D
Awatar użytkownika

Autor tematu
Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy

Post autor: Kucyk »

Pamiętacie taką historię sprzed dziesięciu laty, gdzie jakiś koleś znalazł lukę w prawie która pozwalała produkować i sprzedawać produkty oparte na spirytusie jednak nie przeznaczone do bezpośredniego spożycia bez akcyzy? Kolo stwierdził, że jeśli wyprodukuje coś, co nazwie „Esencja zapachowa do ciast” to będzie mógł to spylić tanio, bo to przecież akcyza tak cenę wódeczki podbija. Jak pomyślał, tak zrobił i rzucił na rynek 63% produkt o wyraźnym aromacie rumowym, wiśniowym, cytrynowym, słowem różnorakim o nazwie Poncz. To była istna bomba! Flacha 0,5L kosztowała 9zł (analogicznie połówka 40% czystej - 20zł). Zanim się do niego urzędasy nie dobrały i zanim mu produkcji nie zakazały, to gość fortunę na tym zrobił. Pisała o tym prasa i były reportaże w TV. Ja sam też kosztowałem tego trunku. Powiem, że był niczego sobie!!!

W sieci znalazłem opowiadanie Nieznanego Autora w którym przedstawiono perypetie sympatycznych, znanych wszystkim dzieciom z opowiadań A. A. Milne, mieszkańców Stumilowego Lasu. Jest tam też coś o owym Ponczu...

Zapadł zmrok.
Do domku Puchatka dotarł Królik, był pijany jak zając.
- Brygada! Eureka! Odkryłem! Od dzisiaj będziemy pić PONCZ!
- Ocipiałeś!? A skąd my niby, kurwa, weźmiemy wazę i chochelkę żeby to rozlewać. I kto miałby za to płacić?! - zbulwersował się Prosiaczek.
- Nie, nie, nie! Po trzykroć, kurwa, nie! Nie taki poncz! Będziemy pić nasz krajowy "Poncz - zaprawa do ciasta" ma to to 63 stopnie i kosztuje grosze! - nie mógł się uspokoić Królik.
- A da się tą chujowiznę w ogóle pić? - Kłapouchy był jak zwykle sceptyczny.
- No, Baranowski, znaczy Bols, to nie jest, ale smaczniejsze od denaturatu - uspokoił go Królik - zresztą nie ma co pieprzyć po próżnicy - mam tu dla każdego po flaszeczce...
Brygada niewiele myśląc przystąpiła do odbijania butelek z eliksirem.
- Oby nam się...! - wzniósł toast Puchatek.
- ...dobrze piło! - dokończył Prosiaczek.
- Kurwa, ale kopie - stwierdził Kłapouchy - to jest zajebiste!
- A widzicie, kurwa, a widzicie, jednak wam smakuje!!! - Królik był z siebie zajebiście dumny.
- Jeszcze Polska nie zginęła póki my pijemy! - zakrzyknął Puchatek, który zaczął zbliżać się do połowy flachy - Ale dajcie mi nał popite bo może być źle!
- Tejk dis - zawieśniaczył Tygrysek podając mu piwo.
Wszyscy bawili się zajebiście nie wiedzieli jednak, że eliksir ma magiczne właściwości... Pierwszy złapał fazę Kłapouchy.
- Mogiła, cmentarz, destrukcja, upadek, ostateczny krach systemu korporacji - zaczął zawodzić.
- Ja wolę masakrę, masakrę, masakrę - podśpiewywał Prosiaczek szalejąc z piłą mechaniczną po mieszkaniu.
- Ja jestem pasażerem, wyrywam dermę z siedzeń - darł się Tygrysek rozpierdalając ostatnie ocalałe krzesło.
- Prawy do lewego! - krzyknął Puchatek zarzygując siedzącego obok Królika, który nawet tego nie zauważył.
- Niepokonany w dwudziestu ośmiu walkach, uwolniony z miasta Włocławka! - wykrzyknął Królik i usnął.
- No to, kurwa, mamy zajebistą imprezę - padając pod stół ostatkiem sił wykrzyknął Prosiaczek. Wkrótce w jego ślady poszli Kłapouchy, Tygrysek i Puchatek.
Następnego dnia pierwszy ocknął się Kłapouchy, łypiąc jednym niezarzyganym okiem po pobojowisku. Prosiaczek ze zgniłym jabłkiem w ryjku leżał na stole, Puchatek puszczał na wielorybka kolejnego bełta zarzygując siebie oraz leżącego pod nim Królika, najlepiej prezentował się Tygrysek - co prawda miał drgawki, ale był prawie przytomny.
- To co, kurwa, dziś pijemy? - Spytał kontrolnie Tygrysek.
- PONCZ, KURWA, PONCZ!!! - usłyszał poczwórny okrzyk.
Wkrótce brygada wyruszyła na spotkanie nowych przygód, tu zupełnie niedaleko...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fun Forum”