Czym jest ów "cukier inwertowany", w zawiły sposób tłumaczy Wikipedia.
W całym eksperymencie badanie polaryzacji światła możemy sobie darować. Za to najważniejsze dla naszych celów jest ostatnie zdanie oraz kwestia, jak na uzyskane w ten sposób cukry proste (glukoza i fruktoza) zareagują drożdże.Wikipedia pisze:Cukier inwertowany – produkt hydrolizy sacharozy na mieszaninę glukozy i fruktozy, w wyniku której następuje zmiana kierunku skręcenia płaszczyzny polaryzacji światła (inwersja) przechodzącego przez roztwór. Proces ten zachodzi pod wpływem inwertazy, enzymu wytwarzanego np. przez drożdże i pszczoły (cukier inwertowany jest głównym składnikiem miodu). Hydroliza sacharozy zachodzi także w środowisku kwaśnym.
Doświadczenie rozpocząłem od zagotowania 10 litrów wody, rozpuszczenia w nich 7 kg cukru oraz dodania 20 gramów kwasku cytrynowego.
Następnie całość gotowałem pod przykryciem przez ponad pół godziny w temperaturze 100*C.
Podobno wystarczy gotować w 90*C, ale chciałem mieć pewność, że rozpadnie się cała sacharoza.
W trakcie gotowania zmierzyłem kwasowość za pomocą papierka lakmusowego. Kolor odpowiadał wartości pH między 2-3.
Po przegotowaniu i przestygnięciu całość przelałem do pojemnika 30L i dopełniłem wodą. Kwasowość spadła do wartości około 5,
natomiast Blg startowe wyniosło dokładnie 22.
Nastaw zaprawiłem paczką Drożdży Szlacheckich Typu Vodka.
Po eksperymencie spodziewałem się dwóch rzeczy:
Po pierwsze, przyspieszenia przebiegu fermentacji. Jednakże na tę chwilę nic na to nie wskazuje. Czwartego dnia fermentacji cukromierz wskazuje 12 Blg (bez odgazowania próbki).
Jeśli chodzi o czas fermentacji, planuję przeprowadzić niedługo kolejny test – równoczesna fermentacja dwóch nastawów o identycznym Blg startowym, inwertowanego i zwykłego cukrowego.
Po drugie ciekawił mnie zapach. Każdy wie jak "pięknie pachnie" cukrówka podczas oraz po zakończeniu fermentacji. Niektórzy stosują wężyki połączone z rurkami fermentacyjnymi, by wyprowadzać aromaty za okno. Sam nieraz wynosiłem cukrówki z kuchni na balkon, bo nie dało się znieść tego mdłego zapachu, roznoszącego się po całym mieszkaniu.
Jednak tym razem nastaw stoi sobie w kuchni (okno zamknięte bo zimno) i wcale go nie czuć… Co więcej, dopiero po zdjęciu pokrywy, z fermentatora wydobywa się delikatny i nawet przyjemny zapach taniego szampana. Efekt zapachowy jest lepszy nawet od tego, który da się osiągnąć po dodaniu do nastawu węgla aktywnego w płynie http://alkohole-domowe.com/forum/dodani ... t9448.html.
Czy choćby tylko dla tego jednego efektu, warto się z inwertowaniem cukru trochę pomęczyć? Niech każdy odpowie sobie sam.