Nastawiłam ten likier już z pół roku temu, nie wiedząc, co z niego wyniknie. Smaczek już teraz jest niesamowity, choć według przepisu powinien postać około roku, więc zamieszczam mój przepis dla dobra ogółu:)
* 0,5 kg zielonych orzechów włoskich (trzeba je zebrać w odpowiedniej chwili, kiedy aromat ich jest najmocniejszy, a łupiny jeszcze całkiem miękkie)
* 1 l spirytusu
* 0,5 kg cukru
* 2 szklanki wody
* 3 gorzkie migdały
* 12 goździków
* laska cynamonu
Spirytus wymieszać z jedną szklanką wody. Orzechy grubo pokroić lub rozgnieść i wrzucić do słoja wraz z cynamonem, migdałami i goździkami. Zalać słój przygotowanym spirytusem, zamknąć i pozostawić na 3 tygodnie, codziennie potrząsając słojem. Następnie zlać i przefiltrować. Zagotować syrop z cukru i szklanki wody, zdjąć z ognia i ostrożnie wlać przefiltrowaną nalewkę. Zostawić pod przykryciem do ostygnięcia, przefiltrować i rozlać do butelek. Powinno stać w ciemnym miejscu przynajmniej przez rok. Ponoć jest dobry na dolegliwości żołądkowe.
Pozdrawiam wszystkich
Likier z zielonych orzechów włoskich
Re: Likier z zielonych orzechów włoskich
Witam
To mój pierwszy post dlatego skorzystam z okazji witanka .
Wracając do likierku to na problemy żołądkowe bardziej bym proponował zwykłą nalewkę na orzechu włoskim zamiast słodkiego likieru. Orzechy - tak jak w opisie - należy zalać 70% alkoholem (dla zwolenników bimberku może być i bimberek). Wyższe stężenie spirytusu nie jest wskazane ponieważ ścina dobroć z orzechów. Orzechy zbieram zazwyczaj pod koniec czerwca.
To mój pierwszy post dlatego skorzystam z okazji witanka .
Wracając do likierku to na problemy żołądkowe bardziej bym proponował zwykłą nalewkę na orzechu włoskim zamiast słodkiego likieru. Orzechy - tak jak w opisie - należy zalać 70% alkoholem (dla zwolenników bimberku może być i bimberek). Wyższe stężenie spirytusu nie jest wskazane ponieważ ścina dobroć z orzechów. Orzechy zbieram zazwyczaj pod koniec czerwca.
-
- Posty: 227
- Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
- Kontakt:
Re: Likier z zielonych orzechów włoskich
U mnie w domu się robiło zawsze taką mocną nalewkę na zielonych orzechach (całe, skorupka jest właściwie wtedy taka grubszą skórką), tylko orzechy zalane spirytusem (do butelki pokrojone w kostkę pod sam wierzch, dopełnione spirytusem, po paru miesiącach zlane). Było to trzymane na zatrucia pokarmowe. Bardzo ostry gorzki smak. Natomiast od paru lat robimy dodatkowo (juz do delektowania się a nie jako lekarstwo) taką właśnie z cukrem i na słabszym alkoholu (pół na pół spirytus z wódką). Więc polecam obydwie wersje, na różne okazje ; )
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
-
- Posty: 39
- Rejestracja: sobota, 30 kwie 2011, 01:05
- Krótko o sobie: Jestem atrystą i wynalazcą.
- Ulubiony Alkohol: Własne wyroby
- Status Alkoholowy: Wynalazca
- Lokalizacja: Kraków
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
- Kontakt:
Re: Likier z zielonych orzechów włoskich
Nastawiłem kiedyś nalewkę na zielonych orzechach. Na weselnej swojej wódce. Nie zasmakowała mi. Za to robotnikowi od koni smakowała wybornie. Nie mógł się wręcz nachwalić. Mówił że szkoda pić. Teraz pędzę bimber i nastawię na orzechach suchych. jak mi wyjdzie to dam przepis.
Z bimbrownictwem jest jak z prohibicją. Tyle że 90 lat temu. I znowu jesteśmy 100 lat za murzynami.
-
- Posty: 33
- Rejestracja: sobota, 27 mar 2010, 07:42
- Ulubiony Alkohol: morelica
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: świętokrzyskie
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Likier z zielonych orzechów włoskich
Witam, mój dziadek to robił. Ja też robię. Orzechy zbiera się na przełomie czerwiec-lipiec, do połowy lipca, później skorupka jest za twarda. Chodzi o to, żeby orzechy w zielonej łupinie dały się pokroić w całości, dopóki ta brązowa w środku jest jeszcze miękka. I jedynym dodatkiem była odrobinka wanilii, taka nutka w tle. Po pół roku zaczyna być niezłe ale po 2 latach jest pyszne. I trafiają się ludzie którym ten smak nie odpowiada...
pozdrawiam
pozdrawiam