lesgo58 pisze:
Kończę proces na drgnięcie termometru 15 cm nad buforem. Po prostu nie dopuszczam pogonów do kolumny. Pogony mają zostać w buforze. A spirytus pozostały w kolumnie po skończonej pracy spływa do bufora po jego wcześniejszym opróżnieniu. Wykorzystuję go przy następnej rektyfikacji.
Ciekawy sposób, muszę spróbować Jesteś pewien , że w zbiorniku nie ma alkoholu ?
Kiedyś robiłeś inaczej
@andrea
Kiedyś wiele rzeczy robiłem inaczej...
Bo świat i moja wiedza prą naprzód. A i ewolucja mojego sprzętu wymusza ciągłe poszukiwanie najbardziej optymalnych (przynajmniej dla mnie) sposobów prowadzenia procesu.
Jesteś pewien , że w zbiorniku nie ma alkoholu ?
Tak. Na 100%. Właśnie dlatego że znam co pokazują moje termometry. Kiedyś zresztą opisywałem, że kończę proces gdy w kegu jest rzeczywiste 100*c, a w buforze grubo powyżej 90*c. A 15cm nad buforem ciągle temperatura dnia.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Bardzo pomocny temat dla mnie. Przy moich pierwszych procesach miałem bardzo niską wydajność, szukając przyczyn, postanowiłem sprawdzić również wskazania termometrów (używam regulatora SD-2). Czy dobrze interpretuję?
Ciśnienie, które dzisiaj podają prognozy dla okolic Warszawy to ok. 1025 hPa. Obliczyłem więc, że rzeczywiste wynosi ok. 1011 hPa (dla Warszawy przyjąłem ok. 115 m n.p.m.). Woda wg tabeli kolegi @lesgo58 powinna wrzeć w temperaturze ok 100,4*C. Moje wskazania termometrów w trakcie testu na gotowanej wodzie w aparaturze:
1 sonda w kotle 102,52*C
1 sonda na 10p 94,39*C
2 sonda w kotle 101,62*C
2 sonda na 10p 92,51*C
W trakcie ostatniego procesu wskazania termometrów były następujące:
1 sonda na 10p 74,34*C
2 sonda w kegu 92,05*C (oczywiście ta temperatura niewiele mówi bo było to na jakimś etapie procesu)
Czy powinienem 1 sondę skalibrować w dół o 2*C? a drugą o 1*C. Trochę się zagubiłem bo nawet przy takiej korekcie termometr na 10p w trakcie procesu będzie wskazywał jakąś bzdurę (72,34*C?)
Nie ma znaczenia dokładność pomiaru (w granicach rozsądku). W procesie rektyfikacji liczą się trendy, na wartości właściwie nie masz wpływu. jeśli chodzi o 10p zasada jest prosta - ma być stabilna temperatura czym bardziej stabilna tym lepiej, a czy będzie o 1st wyższa czy niższa to bez znaczenia. Wartość wskazań nie bez przyczyny jest nazywana temperaturą dnia czyli każdego dnia będzie trochę inna.
Serwus, kolega robert4you ma rację.
Ale, ja zrobiłem to tak: przed drugą rektyfikacją, na jednej wysokości tzw 10 półce zostały zamontowane 4 czujki sterownika, prócz czujki kotła.
Po odebraniu przedgonu i dwugodzinnej stabilizacji zadzwoniłem do stacji meteo w mojej miejscowości i dostałem informację o ciśnieniu atmosferycznym z dokładnością do dziesiętnych hPa.
Następnie odczyt z tabli temperatury wrzenia etanolu i korekcja wszystkich 4 czujek do jednej wartości.
Oczywiście, sposób ten obarczony jest pewną ułomnością lecz jak na warunki domowe jest .
@robert4you, @gary1966: wiem, że na 10 półce temperatura powinna być stabilna i może mi nawet pokazywać 70*C, grunt żeby było stabilnie. Z tą czujką nie mam problemu. Gorzej z kegiem. Tutaj różnica np 2*C jest raczej nie do przyjęcia, jeśli o tyle zawyży to jestem jakieś 1,5 litra spirytusu w plecy, jeśli zaniży nałapię pogonów
@watson1
Przeczytaj uważnie pierwszy post. Tam jest wszystko wyjaśnione. Są załączone tez odpowiednie tabele. Wystarczy przegotować wodę w kegu. Spisać temperaturę i porównać z ciśnieniem panującym danego dnia. Najlepiej zrobić to gdy mamy ciśnienie ok 1014 hPa. Próbę tę robisz tylko raz. Dopóki nie zmienisz termometru. Reszta to porównywanie tabel i branie poprawki adekwatnie do panującego danego dnia ciśnienia. Brzmi to skomplikowanie, ale uwierz mi jest tak proste jak oddychanie.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Tak właśnie zrobiłem, tyle że nie czekałem aż ciśnienie będzie wynosiło 1014hPa. Chociaż rzeczywiste u mnie wyniosło dzisiaj 1011. Z tego wynika, że używając 2 sondy w kegu powinienem odczyt skorygować w dół o 1,2*C?
Jeśli tyle wynosi różnica między tabelą a wskazaniami termometru to tak. Ale musisz mieć punkt odniesienia. I dopóki nie zrobisz pomiarów na czystej wodzie to nigdy nie będziesz wiedział na pewno co pokazuje Twój termometr.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane, głównie dlatego że czujniki DS mają spore problemy z dokładnościami przy pomiarach w górnym zakresie pomiarowym. Wg moich obserwacji w temp pow. 95 st wykazują spory dryf. Testowałem niedawno 20 szt DS z Chin. Na początku wszystkie wskazywały 99,80 st jako temp wrzenia, ale potrzymane we wrzątku ok 1/2 h strasznie się porozjeżdżały. Wskazania były od 96,8 do 101,5 st C.
robert4you pisze:To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane, ...Wg moich obserwacji w temp pow. 95 st wykazują spory dryf.
Dlatego właśnie "badanie" i sprawdzanie termometrów powinno odbywać się w warunkach bojowych.
Jeśli chodzi o keg to tylko na gotującej się wodzie w trakcie kilkunastominutowej pracy kolumny. A dlaczego na pracującej kolumnie? Bo w tym czasie w środku wytwarza się (jeśli mogę tak nazwać) dodatkowe ciśnienie, co także przekłada się na wskazania termometrów. Tak, że nawet jeśli mamy idealnie skalibrowane termometry to wskazania termometrów nigdy nie powinny pokazywać idealnie 100*C. gotującej się wody.
A jeśli jeszcze uwzględnimy nasze geograficzne położenie i nasze położenie względem poziomu morza to wszelkie dane, które podają koledzy na forum trzeba brać z lekkim przymrużeniem oka...
Temperatura wrzącej wody to w naszych warunkach klimatycznych widełki nie większe niż 1,5*C.
Co do wskazań termometrów w kolumnie to nie ma co sobie zbytnio zaprzątać głowy, bo najważniejsza jest ich stabilność w czasie pracy. oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie coby je kalibrować pod swoje przyzwyczajenia.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Witam wszystkich, to mój pierwszy post. Co z tego wyniknie zobaczymy. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę.
Uważam, że znajomość rzeczywistej temperatury a w szczególności na „10 półce” jest bardzo istotna dla właściwego rozeznania przebiegu procesu rektyfikacji. Opiszę swój sposób jego realizacji, gdyż prowadzę go inaczej niż większość forumowiczów. Jak na dzisiejsze czasy dysponuję niezbyt wyszukanym sprzętem: KEG 50l, termometr na KEG-u (nie posiadam w nim gilzy na czujnik) grzałki 6kW sterowane regulatorem PID, kolumna 90 cm z siedmioma zimnymi palcami, wypełniona sprężynkami pryzmatycznymi, czujnik temperatury od sterownika PID umieszczony na szczycie kolumny oraz regulator ciśnienia wody chłodzącej. W takiej konfiguracji otrzymywałem urobek o stężeniu 95+. Proces rozgrzewania i stabilizacji kolumny realizowałem zgodnie z opisem zalecanym dla zimnych palców. Ustawione, na cały przebieg procesu, stały przepływ wody chłodzącej oraz stała temperatura na szczycie kolumny powodowały, że regulator PID dostarczał optymalną moc aby kolumna pracowała stabilnie. Odbiór dzieliłem na przedgony, serce i pogony w oparciu o zmysły węchu i smaku z zastosowaniem sporego marginesu ostrożności. W miarę ubywania stężenia w KEG-u malał również odbiór urobku, aż do całkowitego jego ustania, wtedy kończyłem proces. Czasami pokusiłem się o dalszy odbiór pogonów podnosząc temperaturę na szczycie kolumny, ale uznałem, że nie ma to większego sensu, bo to, co wykapało nie było podobne do niczego mi znanego. Od niedawna konfiguracja została rozszerzona o fragment kolumny z katalizatorem dł. 20 cm wypełnionym sprężynkami miedzianymi oraz odcinkiem do „10 półki” ze sprężynkami KO, którą wykonał znany wszystkim ze swej aktywności na forum kol. Kula, oraz termometr kontrolny na szczycie kolumny. W tej konfiguracji czujnik od regulatora PID umieściłem nad „10 półką”. Ze względu na posiadaną wcześniej konfigurację przedgony zawsze odbierałem z dużą rezerwą aby nie psuły serca, dlatego nazbierała mi się ich taka ilość, że mogłem je oddzielnie przedestylować i spróbować odzyskać dobroć. Nie pokładałem w tym procesie zbyt wielkiej nadziei ale eksperyment wydał mi się kuszący i pouczający. Po doprowadzeniu kolumny do stabilności (otrzymanie stabilnej temperatury na szczycie kolumny) przystąpiłem do czynności mającej na celu spowodowanie wykraplania przedgonów. Zrealizowałem to poprzez powolne podnoszenie temperatury na „10 półce”. Termometr regulatora PID wskazywał wówczas temperaturę 76,8*C (nie wiem, czy była to temperatura rzeczywista, bo nigdy nie kalibrowałem regulatora, ale wiem, że niezbyt od niej odbiegała) Przy tej temperaturze wykapało mi 2,2 l przedgonów i kapanie ustało. Przedgony, bo zapach jak jakiś rozpuszczalnik. Po czym kolumna się zdestabilizowała, temperatura na jej szczycie w krótkim czasie spadła do ok. 50*C. Moje zdziwienie było wielkie ponieważ wsad liczył sobie ok. 8 l stężonych przedgonów, więc jeszcze długo powinno coś kapać, a tu kompletnie nic. Aby wznowić proces rektyfikacji musiałem ponownie powolnie zacząć podnosić temperaturę, proces wykapywania zaczął się na temp. 77,1*C a ustabilizował na 77,2*C i ustał po wykapaniu 5,3 l serca o stężeniu 95,8. W tym momencie kolumna się ponownie zdestabilizowała a temperatura na szczycie kolumny znowu spadała aż do ok. 50*C. Aby sprawdzić co pozostało w KEG-u znowu zacząłem podnosić temperaturę na „10 półce”. Tym razem zaczęło coś kapać dopiero, gdy temperatura znalazła się w pobliżu 95*C. Była to jakaś śmierdząca lekko oleista ciecz. Po wykapaniu 0,2 l przerwałem proces uznając jego dalszą część za bezcelową. Eksperyment się udał, odzyskałem całkiem pokaźną i niespodziewaną ilość niemalże „bezzapachowej” dobroci. Co z nią zrobię jeszcze nie wiem, ale ze spokojnym sumieniem nadaje się ona do nalewek. Wniosek, dla mnie, nasuwa się taki, że kontrolując temperaturę możemy selekcjonować urobek !!! Dlatego bardzo istotna jest znajomość rzeczywistych temperatur w punktach pomiaru, bez względu na to, ile ich mamy i jak doskonały mamy sprzęt.
lesgo58 pisze:
Kończę proces na drgnięcie termometru 15 cm nad buforem. Po prostu nie dopuszczam pogonów do kolumny. Pogony mają zostać w buforze. A spirytus pozostały w kolumnie po skończonej pracy spływa do bufora po jego wcześniejszym opróżnieniu. Wykorzystuję go przy następnej rektyfikacji.
Czy dobrze zrozumiałem ? ze po zakończeniu pracy opróżniasz bufor a następnie to co do niego spłynie ponownie przetwarzasz ?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Patrząc na poniższe wskazania termometru na 10 półce przydała by się pewnie kalibracja. Gotowanie było na pierwszy rozruch i czyszczenie nowego sprzętu. Wsad to rozcieńczony urobek z ZP. Mimo wszystko dość duża ta różnica od wartości tabelarycznych...
Ostatnio zmieniony niedziela, 6 lut 2022, 14:06 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Po pierwsze. Nic nie kalibruj. Poczekaj aż zaczniesz gotować prawdziwy wsad.
Po drugie. Po co chcesz kalibrować?
Po trzecie. Żeby dobrze skalibrować musisz wziąć pod uwagę ciśnienie atmosferyczne. A także ciśnienie panujące w kolumnie. Obrać punkt w kolumnie w którym na pewno znajduje się nasz wyczekiwany azeotrop. I w tym punkcie kalibrować wszystkie termometry.
Dopiero po tym wstawić czujki na swoje miejsca. Po czym się zorientujesz, że w tym samym czasie każdy termometr będzie pokazywał co innego.
Wniosek. Na Twoim miejscu nic bym z termometrami nie robił.
Jedyną rzeczą jaką polecałbym Ci zrobić to przegotować samą wodę. Postabilizować z kilkanaście minut. A to po to żeby się zorientować co powinien pokazywać termometr w baniaku i buforze gdy wygotuje się cały alkohol. Oczywiście trzeba brać pod uwagę ciśnienie atmosferyczne. Inna temperatura będzie gdy na dworzu będzie 990 hpa - jak dzisiaj. A inna gdy ciśnienie atmosferyczne będzie np. 1020 hpa.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Gotowanie i stabilizacja wody to plan na jutro. Ciśnienie atmosferyczne wezmę pod uwagę. Tak sobie myślę, że wzrost ciśnienia w zbiorniku wpłynie na zwiększenie temperatury wrzenia wody ale jak bardzo to można by się było dowiedzieć montując manometr do zbiornika...kolejny budzik do ogarnięcia.
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Zapomnij o manometrze. Ciśnienie wewnętrzne jest ważne jeśli rektyfikujesz podpierając się wskazaniami manometru wewnętrznego. To jeden ze sposobów prowadzenia procesu. Są osoby które rektyfikują na wskazania manometru.
Ty na pewno tak nie będziesz robił. Dla ciebie i dla wyników rektyfikacji - jeśli chodzi o jakość i efektywność - ważne jest ciśnienie zewnętrzne. Bo ciśnienie wewnętrzne - jeśli grzejesz z taką samą mocą i sprzęt masz skonfigurowany za każdym razem tak samo - jest zazwyczaj na takim samym poziomie.
Efekt jaki na wskazania termometrów wywołuje ciśnienie zewnętrzne masz w tabelach w pierwszym poście.
Z kolei info o lokalnym ciśnieniu atmosferycznym możesz zasięgnąć z tej strony : http://warszawa.infometeo.pl/ . Wystarczy wyszukać odpowiednią miejscowość.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
kumpocik pisze:Gotowanie i stabilizacja wody to plan na jutro. Ciśnienie atmosferyczne wezmę pod uwagę. Tak sobie myślę, że wzrost ciśnienia w zbiorniku wpłynie na zwiększenie temperatury wrzenia wody ale jak bardzo to można by się było dowiedzieć montując manometr do zbiornika...kolejny budzik do ogarnięcia.
Bardzo dobrze myślisz Ciśnienie w kotle właśnie jest największe dlatego znacznie zawyża temp . Trzeba jednak pamiętać o tym że im większa moc dajesz tym większe będzie Ciśnienie dlatego proponuję wykalibrować termometr na mocy roboczej . Dokładnie nie pamiętam ale jak wykalibrowalem termometr na otwartym kotle czyli do ciśnienia atmosferycznego to temp w kotle zawyżała cos około 1.5 st po wykalibrowaniu termometru ma mocy roboczej ( ważne żeby zrobić to na wodzie nie nastawie) teraz z każdym razem zgadza mi się temp kotła z temp wrzenia wody w danym ciśnieniu .