Suszone owoce do nalewek

Dyskusja ogólna o wytwarzaniu nalewek i ich przyrządzaniu...
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:

Post autor: klodek4 »

To fakt dereń leży mi już w psotce 4-ty miesiąc a kolor jego jeszcze taki bladziusieńki, słyszałem że warto go zaprawić też miodem :D
promocja
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wald »

Zlej po 5 tygodniach i zrób ponowny nalew na tych samych owocach.
Zobaczysz co można jeszcze z nich wyciągnąć :bezradny: .

Owoce zalewam gorącą (nie wrzątkiem) wodą, a po przestygnięciu dodaje alkohol.
Przetrzymywanie nalewów nie służy gotowym wyrobom.
Ja nie marnuje tego co zostaje. Zawsze owoce wstawiam na rurki.
Efekt takiego destylatu jest równie doskonały :respect: .
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

Wald :!: :!: :!: , a powiedz mi dlaczego zalewasz te owoce gorąca wodą :?:
na tzw instrukcji jest napisane aby owoce te /dereń/ trzymać pół roku, jak to się ma do tego co piszesz :?: pytam bo się gubię :!:
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: JanOkowita »

klodek4 pisze:To fakt dereń leży mi już w psotce 4-ty miesiąc a kolor jego jeszcze taki bladziusieńki, słyszałem że warto go zaprawić też miodem :D
A czy był nakłuty z obydwu stron ? Na dodatek nakłuwać należy wyłącznie drewnianą ostrą wykałaczką.
Miód można dodać w postaci syropu dopiero po oddzieleniu owoców no i leżakować kolejne 3-4 miesiące :cry:

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

A czy był nakłuty z obydwu stron ? Na dodatek nakłuwać należy wyłącznie drewnianą ostrą wykałaczką.
Panie Janie!!!
To produkt zakupiony w pańskim sklepie, nie mniej na ulotce/opisie nie jest nic napisane o nakłuwaniu, tylko że powinien być zalany przez okres 6 miesięcy a po dodaniu miodu lub cukru powinien jeszcze leżakować parę miesięcy. Powiem szczerze że w smaku /próbowałem ciutkę/ jest super, kolor jeszcze nie ten ale poczekam, na pewno bo zdaje się że warto.
Pozdrawiam serdecznie :punk: :piwo: :ok:
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: JanOkowita »

Bo to takie małe tajemnice ... Sam też kiedyś o tym nie wiedziałem, ale po to jest Forum, aby tajemna wiedza była dostępna dla wielu. ;)

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

No to i ja teraz będę wiedział z tym nakłuwaniem, popróbujemy i zobaczymy, mam jeszcze paczuszkę derania :lol: :ok:
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wald »

Dereń to przecież śliwka. Podobnie jak agrest, porzeczka, czy grono ma dość szczelną skórkę. Trzeba ją uszkodzić żeby następowała wymiana sok <=> alkohol.

Suszone owoce wypada ponownie nawodnić. Ciepło od wody rozszerza pory tkanek owocowych. Stopniowe ochładzanie to takie swoiste turbo w zasysaniu wody. Do tego ciepło podczas suszenia znacznie zmiękcza (podobnie jak gotowanie) miąższ. Dzika róża puki pływała wyglądała normalnie. Po odcedzeniu to już były powidła nie owoce.

--------17.04.12------

Prezentuję nalew pierwotny i powtórny na tych samych owocach. O ile za pierwszym razem ma co przechodzić do wódeczki, to za drugim razem są to zwykłe resztki. Resztki będące na poziomie właściwego nalewu, czyli nasycenie w płynie jest równe temu w owocach. Drugie zalanie potrafi te resztki odebrać, jednak trzymanie jednorazowego nalewu mija się z celem. Brak różnicy w nasyceniu (ekstraktem owocowym, alkoholem) powoduje zakończenie wymiany.
Dla chcących wszystko wyciągnąć z owoców, polecam właśnie dwukrotne zalanie. Oczywiście alkohol z przepisu trzeba dzielić, zamiast go podwajać. Oczywiście recykling z tak "wydojonych" owoców nie ma już tylu walorów aromatyczno-smakowych. Ale coś za coś.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

Po próbach z nalewka Krzyżacką /suszony owoc orzecha włoskiego/, na pewno będę próbował laskowego jak to inni hobbyści już popróbowali, interesuje mnie czy robił ktoś z migdałów nalewkę i jakie są z tego wyniki, mieszkam w kraju gdzie jak popatrzysz tam rosną drzewa migdałowe wiec surowca dużo, tylko czy warto :?: :?: :?:

Wald!!! przestań kusić tą jarzębiną :bardzo_zly: :bardzo_zly: :bardzo_zly:

we125
400
Posty: 410
Rejestracja: niedziela, 15 sie 2010, 12:50
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: we125 »

Wald!!! przestań kusić tą jarzębiną
Ja czasem zaprawiam psotę jarzębiną i daje ciekawy aromat ale najlepszy daje jak się zmiesza kilka rodzajów suszonych owoców. Np jarzębina ,głóg ,tarnina ,aronia ,bez ,rokitnik ,dereń. Każdy ma charakterystyczny smak i należy uważać z proporcjami bo np można dać dużo jarzębiny bo słabo wydziela aromaty ale bez jest strasznie mocny i należy dać małą ilość.
Awatar użytkownika

Partyzant
750
Posty: 773
Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
Ulubiony Alkohol: Żubrówka
Status Alkoholowy: Piwowar
Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Partyzant »

@klodek4

:krzycze: Uważaj na :stop: migdały gorzkie :stop: możesz mieć nieprzyjemności zdrowotne - słowa byłego sąsiada, zbierał tylko słodkie migdały.
Kiedyś jechaliśmy razem na migdały... po zbiorach w drodze powrotnej pokazał mi parę drzew, rosnących obok siebie mówiąc że te migdały są trujące... - " Gdyby były dobre to dawno by ich już tu nie było " i tak z uśmiechem zakończył temat :D

Pisze z pamięci, ale z gorzkich chyba robi się cianek lub są dodatkiem. Cianek pachnie migdałami. :!:
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: pokrec »

Migdały zawierają amigdalinę. To ona ma taki migdałowy zapach własnie i smak. Podobnie pachną pestki wiśni tudzież pestki jabłek po rozłupaniu pachną migdałami. Rozgryzione migdałami też smakują. Amigdalina przechodzi częściowo z pestek śliwek do śliwowicy i daje jej charakterystyczny, ostry posmaczek.
Migdały gorzkie mają jej szczególnie dużo (stąd ten gorzki smak).
Czytałem kiedyś, że kilkanaście gorzkich migdałów potrafi zabić (na smierć) dorosłego człowieka. Amigdalina bowiem w organiźmie ludzkim (i ogólnie ssaczym) metabolizuje do cyjanowodoru vel kwasu pruskiego vel cyklonu B (inna tradycyjna niemiecka handlowa nazwa cyjanowodoru konfekcjonowanego w puszkowanej ziemi okrzemkowej).
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

No to mnie Panowie przestraszyliście!!!!, choć często jeździmy z dzieciakami i szabrujemy /w ilościach przyzwoitych/ bez ofiar śmiertelnych /od lat/, migdałami zażeramy się nieraz niemiłosiernie /choć pochodzenia nie znamy/, a to od kogoś, a to od innego lub kupione na targu, zburzyliście moje poczucie bezpieczeństwa i spokoju, czy na pewno tak jest :?: :?: :?: obawiam się że mimo świadomości śmierci, tysiące ludzi którzy wchodzą do knajpeczki /gdzie na stole Hiszpańskim zawsze goszczą migdały/ to będzie trudno zmienić przyzwyczajenia, a mnie osobiście chęć użycia tego do mojego ulubionego hobby, jakieś przepisiki na szybką ludzką śmierć ze smakiem :respect: :mrgreen:
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7298
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: radius »

Czytałem kiedyś, że kilkanaście gorzkich migdałów potrafi zabić (na smierć) dorosłego człowieka.
@pokrec, a gdzie coś takiego wyczytałeś :?: :o
Bo ja wyczytałem wręcz coś przeciwnego :shock: :
"Amigdalina (letril, witamina B17) jest czynnikiem przeciwnowotworowym. Jest ona naturalną substancją chemioterapeutyczną występującą w ponad 1200 roślinach, zwłaszcza w nasionach powszechnie występujących owoców, takich jak morele, brzoskwinie, śliwki czy jabłka. Letril jest dwuglikozydem z rodnikiem cyjankowym, posiadającym wysoką biodostępność. Oznacza to, że przenika przez błonę komórkową i łatwo osiąga wysokie stężenia wewnątrzkomórkowe. Właśnie ów rodnik cyjanku wywołał wiele kontrowersji wokół witaminy B17, jednakże w końcu udowodniono, że amigdalina (letril) jest substancją bezpieczną i nietoksyczną. Normalne komórki naszego organizmu zawierają enzym zwany rodanazą (obecnie stosowana nazwa: tiosiarczan transulfurazy), który "neutralizuje" amigdalinę: po prostu nie pozwala on na uwolnienie rodnika cyjanowego. W ten sposób amigdalina staje się dla normalnych komórek źródłem glukozy, a co za tym idzie energii.
Komórki złośliwe (nowotworowe) nie zawierają rodanazy. Przy braku obecności rodanazy amigdalina jest rozkładana przy pomocy innego enzymu - betaglukozydazy (której nota bene jest w komórce raka 3000 x więcej niż w normalnej) i uwalnia wewnątrz komórki nowotworowej rodnik cyjanowy w postaci HCN - cyjanowodoru (in. kwasu pruskiego) oraz aldehyd benzoesowy. Obie substancje są bardzo silnymi truciznami i współdziałając ze sobą niszczą komórkę. Właśnie w taki sposób urządziła to Natura - zostają zniszczone tylko komórki raka, inne zaś nie zostają naruszone. Jeżeli zaś cząsteczka aldehydu benzoesowego wydostanie się z komórki raka i przeniknie do komórek zdrowych, zostanie w nich utleniona do nieszkodliwego kwasu benzoesowego.
...Badania wykazują, że normalne komórki zawierają enzym zwany rodanazą, który rozkłada amigdalinę, neutralizując resztę cyjanowodorową, co uniemożliwia powstanie kwasu cyjanowodorowego. Tak rozłożona cząsteczka amigdaliny
zostaje przetworzona na glukozę, czyli źródło energii dla zdrowych komórek. Rodanaza nie występuje natomiast w komórkach nowotworowych, i dlatego amigdalina wydziela w nich resztę cyjanowodorową, z której powstaje kwas pruski, niszczący komórkę."


Tak, że @klodek, wpierdzielaj te migdały bez obaw, ja też je bardzo lubię. I jeszcze cytat dla ciebie (i innych też):
"Dieta obfitująca w migdały wpływa pozytywnie na obniżenie poziomu złego cholesterolu (LDL), podwyższenie poziomu dobrego cholesterolu (HDL) i obniżenie poziomu trójglicerydów. 40 gramów migdałów dziennie, czyli około 1/3 kubka (ok. 34 orzechy) może obniżyć ryzyko choroby niedokrwiennej serca."
Pozdrawiam smacznie i zdrowo :ok:
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Zygmunt »

Ale niestety mimo usilnych starań nikt dotychczas nie potwierdził w próbach klinicznych działania "cudownego leku na raka". Żeby nie być gołosłownym:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7033783
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1902140
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16625640

Tutaj naukowcy spróbowali selektywnie podziałać amigdaliną i uzyskali efekty:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16880611

Niestety, nie potwierdzono wyników na ludziach. Taki jest problem z amigdaliną- działa na kultury tkankowe, ale zupełnie nie sprawdza się to u ludzi.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wald »

Zygmunt, tego to nawet moja przeglądarka nie dała rady przetłumaczyć. Ale i tak nic mnie nie powstrzyma od wpierniczania migdałów. Nie wiem jak one działają na nowotwory, ale na zgagę, przynajmniej mnie pomagają. Smacznego!
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Zygmunt »

A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju. Z tym, że u niektórych migdały (słodkie) mogą... wywoływać zgagę:P
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

No to żywy :poklon; będę drążył temat :mrgreen: , jak z tymi przepisami, robił ktoś już czy nie :!: :!: :!:
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: JanOkowita »

Wszystko lubi umiar. Tak jak jajka mają za dużo cholesterolu, tak migdały mają za dużo trucizny. To co dzisiaj nas truje - jutro może okazać się lecznicze.

Ja mam proste podejście do takich tematów. Nie jem i nie piję tego, co mi nie smakuje. Staram się też zachować umiar w spożywaniu - szczególnie tłustych potraw. Nie lubię cukru (no, chyba że przetworzony :)) ani żadnych tortów, ciast , itp. Uwielbiam naturalne wędliny i dobry ser.

Tak więc Kłodku4 - nic się nie bój, rób swoje, a jeśli Ci nie posmakuje to po prostu wylej.

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wald »

Zygmunt pisze:A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju.
Tzw. fistaszki (czyli orzeszki ziemne), ziarna słonecznika, pomimo że zawierają olej, za cholerę nie pomagają. Żebym pół kilo pochłonął i tak nie przejdzie. Migdałów wystarcza 4 do 6 szt. Przedawkowanie nie powoduje skutków ubocznych. Chyba jednak to nie olej daje ulgę.
Walory smakowe migdałów, do nalewów, nie zupełnie mi odpowiadają. Może się mylę, jednak na razie planuje zupełnie inne smaki.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: klodek4 »

Dzisiaj zrobiłem próbę z nalewą na migdałach, i jak dla mnie nie pijalna :bardzo_zly: , prawdopodobnie dałem migdały solone, bo kierunek smaku poszedł w tę strone, ochyda :womit: , teraz po prostu albo reedestylacja, albo filtr węglowy, ewentualnie /tutaj pytanie do Pana Jana/ czy zastosowanie tego specyfiku http://alkohole-domowe.pl/product-pl-47 ... ol-50.html może poprawić tą nalewę czy potraktować to jak pisałem wcześniej, pozdrawiam :punk: :piwo: :ok:

foty
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Bree
5
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 19 cze 2012, 11:27
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Bree »

Co do witaminy B17?
"W dzisiejszych czasach więcej ludzi żyje z chorych na raka, niźli chorych umiera"
A patrząc obiektywnie że wszystkim rządzi pieniądz to powiedzmy sobie szczerze, jestem skłonny w to uwierzyć.
Tym bardziej że pestki jabłek są również ponoć trujące i wiśni czy czereśni, a przepraszam bardzo jak byłem młody zżerałem wszystko co mi w ręce wpadło i nie było na zbyt cienkiej gałęzi, i żyję. Pokolenia przed nami wpierdzielały mnóstwo prosa (bo się młóciło razem z żytem i innymi) i żyli.
Badania przeprowadzają instytuty farmaceutyczne, a te naprawdę zrezygnują z produkcji chemii, z specjalistycznych klinik itp na rzecz...pestek z brzoskwiń chociażby...

A co do suszonych owoców? Ususzyłem borówek, zalałem wodą z miodem i 70% okowitą. Stoi drugi tydzień, na słońcu na parapecie, kolorek sie ładny zrobił, za tydzień zleję. Raczej nie będę się bawić w moczenie borówek w cukrze i zalewaniu z powrotem :) Efekty postaram się podać :)
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: lesgo58 »

Wald pisze:
Zygmunt pisze:A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju.
... Chyba jednak to nie olej daje ulgę...
Skąd takie rewelacje...
Na zgagę - tylko zmiana diety i dużo dobrej wody.
Zwłaszcza wody - gdy mamy nasilenie.
Woda rozcieńcza zawartość żołądka i głównego składnika - kwasu żołądkowego.
Ograniczyć wszystkie używki powodujące zwiększanie wydzielanie kwasu żołądkowego.
No i bardzo ważne zastanowić się nad zmianą trybu życia.Ograniczyć stres.Posiłki regularne i w ilościach racjonalnych.
Taki trochę off-topic, ale myślę ,że chociaż trochę pomoże "cierpiącym".Trudne do zastosowania te porady , ale jedyne do osiągnięcia celu.Używanie wszelkiego rodzaju pigułek , ziół - to tylko dorażna pomoc.
To tak jak z bólem zęba - pigułka zwalcza ból ale nie przyczynę.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Pakulek
50
Posty: 77
Rejestracja: niedziela, 16 wrz 2012, 17:34
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Pakulek »

mariusz0478 pisze:Panowie polecam mój sprawdzony przepis: to taka kombinacja na 1 litr psoty 1,5g dębu mocno prażonego + 4 gramy suszonej żurawiny i odstawić na 2 ,3 tygodnie .Znajomi się zachwycaja ,można pić bez przepicia .Polecam i pozdrawiam forumowiczów.

Zafascynowany tematem suszonych owoców oraz tym co napisał kolega powyżej, postanowiłem zrobić 3 różne wódki na bazie żurawiny.
Poszczególne słoiki z zawartości 1 litra wódki 45% zasypałem 1.5g płatków dębowych mocno prażonych oraz odpowiednio 40g, 20g, 4g żurawiny.
Odczekałem 3 tygodnie i wczoraj wraz z gronem znajomych przystąpiliśmy do degustacji.
Nikt nie wiedział czym zaprawiane były poszczególne butelki.

Zaczęliśmy od butelki 20g. Nikt nie wyczuł smaku żurawiny - ja zresztą też.
Następnie lekko poirytowany, że coś jest nie tak kieliszki zalałem wódką z zawartości 40g - nikt nie wyczuł żurawiny!

Padały strzały np. - truskawka. Jednak gdy powiedziałem, że to żurawina nikt w to nie uwierzył. Tej wg. przepisu kolegi @mariusza nawet nie podawałem. Jego stwierdzenie, że można pić bez popitki - zgodzę się. Ale żurawina nie ma nic do tego. Po prostu nawet przy 10x większej dawce żurawiny nikt jej nie czuje.
Chyba nie taki jest zamysł robienia takiej Żurawinówki.
Oprócz ładnego koloru nie ma w nich nic z żurawiny :(

Pozostaje mi zrobić tak, jak pisał jeden z kolegów. Do słoja 4 litry wsypać 500g żurawiny i dolać do pełnego wódką. Mam nadzieję, że wtedy smak będzie wyczuwalny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Każda prawda przechodzi przez trzy etapy: najpierw jest wyśmiewana, potem zaprzeczana, a na końcu uważana za oczywistą.
Arthur Schopenhauer
Awatar użytkownika

Trener
900
Posty: 914
Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 152 razy
Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Trener »

Zygmunt pisze:Ale niestety mimo usilnych starań nikt dotychczas nie potwierdził w próbach klinicznych działania "cudownego leku na raka". Żeby nie być gołosłownym:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7033783
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1902140
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16625640

Tutaj naukowcy spróbowali selektywnie podziałać amigdaliną i uzyskali efekty:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16880611

Niestety, nie potwierdzono wyników na ludziach. Taki jest problem z amigdaliną- działa na kultury tkankowe, ale zupełnie nie sprawdza się to u ludzi.
Czytając pierwsze trzy abstrakty, odnoszę silne i nieodparte wrażenie, że do badań stosowali nawet nie wyciąg, a syntetyczną postać Laetrile'u. Wystarczy tylko przeczytać ten fragment
Patients exposed to this agent should be instructed about the danger of cyanide poisoning, and their blood cyanide levels should be carefully monitored. Amygdalin (Laetrile) is a toxic drug that is not effective as a cancer treatment.
Zastanawia mnie też, na czyje zlecenie były prowadzone te badania. Innymi słowy, kto za nie płacił.

Myślę, że większość z nas słyszało o wyniku badań nad szkodliwością witaminy E. Nikt tylko nie wspomniał w mediach o drobnym szczególe, iż były to badania prowadzone nad syntetyczną jej postacią. A żeby było śmieszniej, syntetyczna postać witaminy E powstaje w bodajże ośmiu konfiguracjach molekularnych. Innymi słowy, wzór chemiczny jest ten sam, ale molekuły łączą się chaotycznie w różny sposób. Naturalna witamina pochodzi z roślin oleistych i jej wiązania chemiczne przebiegają w 100% prawidłowo. Mamy więc jedną, jedyną postać rozpoznawaną przez organizmy żywe. Syntetyczna jest produkowana chyba z terpentyny i ropy naftowej, i statystycznie co ósme połączenie będzie prawidłowe. W pozostałych siedmiu przypadkach, powstaje związek z którym organizm nie wie co ma zrobić.
Dr Evan V. Shute, czy profesor Max Horwitt stwierdzili, że organizm ludzki wchłania szybciej naturalną niż sztuczną witaminę E i przechowuje ją dłużej niż syntetyczną. A dr Jeffrey Bland stwierdił nawet, że siedem molekularnych konfiguracji syntetycznej witaminy E wstrzymuje aktywność biologiczną naturalnej witaminy E.

I taka ciekawostka odnośnie leku na raka. Odkryto niedawno, że dość dobrze znany już związek chemiczny, kwas dichlorooctowy (DCA), jest bardzo obiecującym lekiem na raka. Niestety żaden koncern nie chce podjąć badań klinicznych, gdyż skoro jest znany, nie można go opatentować. Lepiej więc fakt przemilczeć, albo ukręcić łeb przez twierdzenia, że jest toksyczny. Link do artykułu (po Polsku) oraz filmików tutaj http://faktydlazdrowia.pl/dlaczego-kwas ... nego-leku/
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Awatar użytkownika

Trener
900
Posty: 914
Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 152 razy
Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Trener »

Temat stary, ale jakoś nie dawał mi spokoju. Ponieważ ostatnimi czasy dość często teoria mówi jedno, a praktyka pokazuje co innego, postanowiłem przetestować toksyczność naturalnego Laetrile'u (Amigdaliny, wit. B17, kwasu cyjanowodorowego, czy jak tam to jeszcze nazywają) na sobie.

W tym celu kilka miesięcy temu zakupiłem na Allegro sporą paczkę gorzkich pestek moreli (jądra, bez łupiny) i rozpocząłem "terapię" ;)
Morele1.jpg
Na początku (pierwszego dnia) zastosowałem się do zaleceń unijnych, czyli nie przekroczyłem dawki dwóch pestek. Kolejnego były 3, potem 5, następnego dnia 7 i tak dalej.
Morele2.jpg
Powiem tak, na dzień dzisiejszy jem je garściami. Choć staram się nie przekraczać 20-30 sztuk dziennie, to gdy oglądam jakiś ciekawy film i zagryzam "z nudów", to zapominam o liczeniu :) Lubię ten smak :)

Prawda jest taka, że na dzień dzisiejszy ograniczam ilość pestek nie ze strachu przed "trucizną", ale ze względu na obawy przed przejedzeniem (kiedyś zjadłem na raz za dużo łuskanych orzechów włoskich i tego bólu brzucha wolałbym po raz drugi nie przechodzić ;) ).
Co więcej, po pestkach czuję się (subiektywnie) nawet lepiej niż zanim zacząłem je jeść.

A na koniec ciekawostka. Pewnego dnia wpadł do mnie kolega i w czasie gdy byłem w kuchni, zdążył się pesteczkami poczęstować. Zjadł ich (jak twierdzi) około 15-tu (bez wcześniejszego "cyklu przygotowawczego"). O dziwo, nic mu nie zaszkodziło, obudził się następnego dnia w świetnej formie, żyje do dziś i ma się dobrze :)

Innymi słowy, normy unijne oraz pogłoski, jakoby pestkami moreli w liczbie większej niż dwie można się było zatruć są - delikatnie mówiąc – mocno przesadzone :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7298
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: radius »

Trener pisze: normy unijne oraz pogłoski, jakoby pestkami moreli w liczbie większej niż dwie można się było zatruć są - delikatnie mówiąc – mocno przesadzone
O czym wiadomo już od dawna i o czym także pisałem - http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p107452 :ok:
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

mshpl
30
Posty: 33
Rejestracja: piątek, 24 lip 2009, 15:17
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: mshpl »

czy kupne suszone owoce najpierw parzycie? Z tego co gdzieś czytałem przed produkcją wina z dodatkiem rodzynek / żurawiny, że suszone owoce trzeba sparzyć aby pozbyć się z nich różnych olejów używanych przez producentów. Chyba że w produkcji nalewek to nie jest jakieś istotne?

Niezadowolenie jest oznaką ambicji. Jest paliwem, które podtrzymuje ogień.

janik
300
Posty: 335
Rejestracja: piątek, 31 sty 2014, 21:02
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 30 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: janik »

Ten zabieg jest wskazany dla wszelkiego typu przerobu owoców suszonych.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wojtek5 »

Odświeżę temat :)
Robiłem nalewkę z suszonej żurawiny (całej) susz przed włożeniem do alkoholu przelałem wrzątkiem, trochę wymemłałem tak by ją oczyścić i wypłukać z chemii i wszystko wydawało się ok. Jak oddzieliłem nalew od owoców i zostawiłem do klarowania to na powierzchni zaczął się zbierać biały "szlam" albo galaretka. Zbierałem, wywalałem i za każdym razem nachodzi choć już nie na całej powierzchni a na obrzeżach słoika, ale jest. Ma może ktoś wiedzę jak długo to będzie napływać, ew. jak się tego pozbyć nie tracąc dużej ilości nalewki?
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody

Seba9401
30
Posty: 34
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwie 2019, 12:36
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Seba9401 »

Na moje oko zapomniałeś o dwóch rzeczach w przygotowaniu tej nalewki:
1. Nie zmieliłeś jej
2. Nie zamroziłes jej żeby puściła więcej soku.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wojtek5 »

Nie zmieliłem i nie zamroziłem. O zmieleniu nie wiedziałem, a o zamrożeniu tak, ale to raczej tyczy się świeżej żurawiny niż suszonej
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: eldier »

Wojtek trzeba po prostu bardzo dobrze wypłukać olej.
Ja to zrobiłem tak, najpierw na sicie spłukałem wszystko dokładnie letnią wodą. Mieszałem ręką, wstrząsałem itp Następnie przerzuciłem do wysokiego pojemnika i zalałem ciepłą wodą tak, żeby było kilka cm ponad owoce. Dokładnie przemieszałem i resztki oleju wypłynęły na górę, zlałem ostrożnie wodę z olejem z góry pojemnikiem. Powtórzyłem kilka razy aż na górze nie było już widać tłustych plam. Przerzuciłem na sito i jeszcze raz przepłukałem ciepłą wodą. Na sito jeszcze raz, bo nawet przy zlewaniu unoszącego się na górze oleju na ściankach naczynia trochę zostaje. Jaki jest efekt moich działań jeszcze nie wiem, bo żurawina poszła na ten moment do piwnicy i tam sobie czeka na lepsze czasy. Nie ma sensu ani mrozić ani mielić suszonej żurawiny.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wojtek5 »

Czy ma może ktoś metodę jak usunąć ten olej z już gotowej nalewki?
Nalewka klaruje się już od jakiś 2 m-cy w słoiku i zlałbym do butelki ale co zbiorę olej/szlamik to po 1-2 tygodniach napływa go ponownie całkiem sporo.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: eldier »

Zapodaj fotkę.
Jeżeli są to tylko tłuste plamy, to możesz spróbować z góry zbierać je ręcznikiem papierowym. Inną opcją jest zlewarować(zlać) wężykiem spod tej warstwy.
Możesz ewentualnie podgrzać do jakiś 40-45*C. Różnica gęstości wtedy będzie większa i olej powinien łatwiej wypłynąć na wierzch. Nie wiem co by się stało jakbyś spróbował zamrozić? Zdaje się, że u ruskich tak rosół robią :D Ale pewny nie jestem, co do samego mrożenia tez nie, ale gorzej nie będzie :D
W tym rzecz, że etanol ma dużo niższą gęstość niż olej, chociaż mieszanina spirytusu z wodą i tak ma wyższą gęstość niż olej. Nie wiem jakim olejem miałeś konserwowana żurawinę, ale dla rzepaku i wódki 40% ta różnica jest o polowe mniejsza w stosunku do samej wody. Dochodzi jeszcze jakiś cukier, ekstrakty i soki z owoców, cała masa wszystkiego, tak na prawdę nie wiadomo jaką to ma gęstość. Jeżeli jest zbliżona do oleju to będziesz miał takie kwiatki. Kombinuj z temperaturą tak jak wcześniej pisałem. Dlatego lepiej jest dobrze wypłukać owoce przed zalaniem alko, ale to już będziesz wiedział na przyszłość.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Suszone owoce do nalewek

Post autor: Wojtek5 »

Płukałem, ale jak widać za mało. Załączę fotki, choć ciężko je zrobić gdyż ten szlamik (taka chmurka, zawiesina) szybko się rozchodzi. Zbierałem już kilka razy z powierzchni ręcznikiem papierowym i wydawało się ok, ale po tygodniu, dwóch nachodzi ponownie. Na zdjęciach tak dobrze tego nie widać, ale jak jest nie poruszone to jest to jakieś 3-5 mm na powierzchni bliżej brzegów słoika, środek czysty.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wytwarzanie Nalewek”