Śliwowica
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Kolego Kucyk, a dąb do sliwowicy czy calvadosa dajesz pieczony czy surowy?
Zamierzam w tym roku popełnić oba trunki i powoli zbieram informacje.
Przy okazji, Kolega był niedawno w Szczawnicy. Kupił tam "super" sliwowicę od górala, opakowaną nienagannie za 30zł/0,5l. Domyślam się, jaka pyszna była Nie próbowałem, bo wychlali ją zanim do domu wrócili. myslę, że na zdrowie mi to wyszło.
Zamierzam w tym roku popełnić oba trunki i powoli zbieram informacje.
Przy okazji, Kolega był niedawno w Szczawnicy. Kupił tam "super" sliwowicę od górala, opakowaną nienagannie za 30zł/0,5l. Domyślam się, jaka pyszna była Nie próbowałem, bo wychlali ją zanim do domu wrócili. myslę, że na zdrowie mi to wyszło.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
He, co do zdębienia śliwowicy kilka jednozdaniowych epistoł przywaliłem tu i nieco dalej: dab-jako-dodatek-do-starzenia-smak-i-aromat-t129-10.html
A tak trochę z żartem:
A tak trochę z żartem:
Śliwowica od śliwowicy dla turystów różni się tym, czym picie w Szczawnicy od szczania w piwnicy...bogdan pisze:Kolega był niedawno w Szczawnicy i kupił tam "super" śliwowicę od górala
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica
Nawet jesli nikt sie nie pokusi o odtworzenie przepisu,
to i tak jest to przekaz wart zapamietania.
Nie o to chodzi czy ktos go powtorzy, chodzi o to, ze dzieki Twojemu
opisowi (mniej wiecej) wiemy jak sliwowice w Lacku robili (moze robia).
Niestety koledzy maja racje, ze cepry dostaja posledni produkt.
Sam kiedy zostalem sprezentowany "Lacka" co nic wspolnego
ze sliwowica nie miala. Zlota nitka, w srodku pitka, (nie popitka)!
Prawda tez jest, ze z dzisiejszym dostepem do przepisow i wiedzy
o psoceniu, mozna wypsocic trunek, ktory zachwyci aromatem, smakiem
a i z nog zwali (przy okazji).
Wszystkim zycze tych wspanialych aromatow sliwek w chalupie
i sciecia slinianek w gebie, i...
Calyx
Witaj Forma dzieki za opis.forma pisze:szanowni koledzy,widzę że większość z was bardzo krytykuje ową Łącką śliwowice,która w końcu jest częścią naszej historii...
Nawet jesli nikt sie nie pokusi o odtworzenie przepisu,
to i tak jest to przekaz wart zapamietania.
Nie o to chodzi czy ktos go powtorzy, chodzi o to, ze dzieki Twojemu
opisowi (mniej wiecej) wiemy jak sliwowice w Lacku robili (moze robia).
Niestety koledzy maja racje, ze cepry dostaja posledni produkt.
Sam kiedy zostalem sprezentowany "Lacka" co nic wspolnego
ze sliwowica nie miala. Zlota nitka, w srodku pitka, (nie popitka)!
Prawda tez jest, ze z dzisiejszym dostepem do przepisow i wiedzy
o psoceniu, mozna wypsocic trunek, ktory zachwyci aromatem, smakiem
a i z nog zwali (przy okazji).
Wszystkim zycze tych wspanialych aromatow sliwek w chalupie
i sciecia slinianek w gebie, i...
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
Re: Śliwowica
Cześć forma!
A co to takiego tradycja?
A może, narodziła im się nowa Tradycja i starą, kultywowaną przez pokolenia, przepędzili zaledwie w ciągu niespełna 50-ciu lat, panowania dość łagodnego reżimu (łagodnego w porównaniu do innych krajów, które miały o wiele mniej szczęścia).
Oczywiście, znowu jest to kontrowersyjne ale piszę to, świadom skutków Akcji "Wisła", która doprowadziła do, prawie całkowitego, wyludnienia Bieszczadów.
Dlaczego akurat Bieszczady? Ano, będzie i o tym.
Szczegóły i warunki, proponowanego testu, może trochę później bo padam na nos i już nie mam siły dzisiaj na nic.
Męczyłem się przez ostatnie dni nad zakupioną na targu używaną kosiarko-glebogryzarką ogrodową (wyglądała na firmową i po sprawdzeniu w internecie firmy Irus, wszedłem w jej posiadanie na drodze wymiany pieniądz-towar, mimo, że była lekko zdewastowana) i dzisiaj był test prawdy w sadzie: hektar łąko-trawnika i slalom między drzewkami owocowymi i jestem wciąż lekko wstrząśnięty od drgań wywoływanych mimośrodem i listwą kosy (ale to już taki urok tego typu).
Trochę odjeżdżam, od tematu oraz w objęcia Orfeusza ale może jeszcze zdążę
Krytyka, nawet dosadna i kontrowersyjna to jednak nie to samo co szydzenie.
W połowie, pochodzę ze wschodnich Bieszczadów, gdzie gór jak wiadomo nie brakuje.
Może nie są tak strzeliste jak Tatry ale jednak Karpaty to też góry i na szczęście z podwórka nadal mam widok na góry.
Niestety, nie są to Karpaty (Bieszczady) a Sudety (Izery) ale na szczęście nadal góry, bo genetycznie chyba jestem uwarunkowany i nie wyobrażam sobie życia w okolicy, gdzie gór nie ma.
W dodatku, nie znam ani jednej osoby, której smakowałoby to co kupili w Łącku lub okolicy.
No i jeszcze jedno: porządna firma za nic nie przyznałaby się, że dla siebie robi lepsze a dla masowego klienta/naiwnego turysty to już robi jak leci.
I to już nie jest sporadyczny przypadek, ze ktoś trafił na świństwo w butelce. Powinni sobie zrobić chyba jakąś straż wewnętrzną, która będzie kontrolować jakość produkcji i wyłapywać "podrabiaczy" - ale, może mogłoby to doprowadzić do całkowitego zatrzymania produkcji tej śliwowicy z Łącka?
Pozdrawiam
Winiarek
A co to takiego tradycja?
A może, narodziła im się nowa Tradycja i starą, kultywowaną przez pokolenia, przepędzili zaledwie w ciągu niespełna 50-ciu lat, panowania dość łagodnego reżimu (łagodnego w porównaniu do innych krajów, które miały o wiele mniej szczęścia).
Oczywiście, znowu jest to kontrowersyjne ale piszę to, świadom skutków Akcji "Wisła", która doprowadziła do, prawie całkowitego, wyludnienia Bieszczadów.
Dlaczego akurat Bieszczady? Ano, będzie i o tym.
Szczegóły i warunki, proponowanego testu, może trochę później bo padam na nos i już nie mam siły dzisiaj na nic.
Męczyłem się przez ostatnie dni nad zakupioną na targu używaną kosiarko-glebogryzarką ogrodową (wyglądała na firmową i po sprawdzeniu w internecie firmy Irus, wszedłem w jej posiadanie na drodze wymiany pieniądz-towar, mimo, że była lekko zdewastowana) i dzisiaj był test prawdy w sadzie: hektar łąko-trawnika i slalom między drzewkami owocowymi i jestem wciąż lekko wstrząśnięty od drgań wywoływanych mimośrodem i listwą kosy (ale to już taki urok tego typu).
Trochę odjeżdżam, od tematu oraz w objęcia Orfeusza ale może jeszcze zdążę
Krytyka, nawet dosadna i kontrowersyjna to jednak nie to samo co szydzenie.
W połowie, pochodzę ze wschodnich Bieszczadów, gdzie gór jak wiadomo nie brakuje.
Może nie są tak strzeliste jak Tatry ale jednak Karpaty to też góry i na szczęście z podwórka nadal mam widok na góry.
Niestety, nie są to Karpaty (Bieszczady) a Sudety (Izery) ale na szczęście nadal góry, bo genetycznie chyba jestem uwarunkowany i nie wyobrażam sobie życia w okolicy, gdzie gór nie ma.
W dodatku, nie znam ani jednej osoby, której smakowałoby to co kupili w Łącku lub okolicy.
No i jeszcze jedno: porządna firma za nic nie przyznałaby się, że dla siebie robi lepsze a dla masowego klienta/naiwnego turysty to już robi jak leci.
I to już nie jest sporadyczny przypadek, ze ktoś trafił na świństwo w butelce. Powinni sobie zrobić chyba jakąś straż wewnętrzną, która będzie kontrolować jakość produkcji i wyłapywać "podrabiaczy" - ale, może mogłoby to doprowadzić do całkowitego zatrzymania produkcji tej śliwowicy z Łącka?
Pozdrawiam
Winiarek
Ostatnio zmieniony środa, 24 cze 2009, 22:00 przez Agneskate, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód: część postu przeniesiona: http://alkohole-domowe.com/forum/wielka-bitwa-sliwkowa-t875.html
Powód: część postu przeniesiona: http://alkohole-domowe.com/forum/wielka-bitwa-sliwkowa-t875.html
-
- Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica
witam wszystkich..........
po kolei :
WINIAREK z tym szydzeniem to przesadziłem za co PRZEPRASZAM ale nie powinieneś tak brzydko o góralach mówić bo hanysem jak wiadomo nie jesteś....
Kucyk i Zygmunt
dziadek mówi że kisi śliwy może ma na myśli fermentowanie albo w podświadomości przynajmniej może i macie racje, ale !!!!!!!
Kiszenie, pot. kwaszenie — Jeden ze sposobów utrwalania (konserwacji) żywności przeznaczonej do spożycia lub na paszę (kiszonki), opierający się na procesie fermentacji mlekowej - cukry proste zawarte w komórkach roślinnych rozkładają się na kwas mlekowy (1-1,8%), zapobiegający m.in. procesom gnicia.......
...Podczas fermentacji mlekowej oprócz kwasu mlekowego powstają niewielkie ilości alkoholu i kwasu octowego....
czyli jakiś alkohol mamy więc nie piszcie że ani grama bo dla takiego mistrza w owocówkach jak kucyk (od którego ja się uczę) powinno być wstyd
a Zygmunt chemik najwyrazniej ściąga na zajęciach ale jemu to akurat wybaczę bo póki co na naszym forum jest uczniem więc POUCZAM CIĘ ZYGMUNCIE !!! ŻEBY NIE UŻYĆ SŁOWA KŁAMAŁEŚ-POMYLIŁEŚ SIĘ!!! Podczas kiszenia wytwarza się mała ilość alkoholu i kwasu octowego!!! a jak ze 100l parnika nakapie 5 flaszek to może właśnie jest ta śladowa ilość alkoholu!!!
Na pewno sprawdzę ten temat raz jeszcze.....
Odnośnie koloru to wiem na pewno że niczym nie barwią,dębu nie znają a koloru nabiera nie taki brązowy jak kora ale delikatnie bursztynowy gołym okiem widać że kolor zmieniła to też sprawdze na pewno w lipcu.i proszę was o trochę więcej tolerancji.te forum służy do nauki nie do kłótni.
Kogo uraziłem to przepraszam i zachęcam do dalszej konwersacji
p.s nie każdego stać na owego merca drogi Zygmuncie,WIĘKSZOŚĆ Z NAS UŻYWA JESZCZE PROWIZORYCZNYCH SPRZĘTÓW DO DESTYLACJI!!!
poza tym ten przepis przekazałem tak,jak się dowiedziałem a tu burza się rozpętała i jak morał mam wyciągnąć ?nie opisywać więcej zacierów górali ??? chyba tak trzeba będzie zrobić
POZDRAWIAM I SPOKOJNEJ NOCY ŻYCZE
po kolei :
WINIAREK z tym szydzeniem to przesadziłem za co PRZEPRASZAM ale nie powinieneś tak brzydko o góralach mówić bo hanysem jak wiadomo nie jesteś....
Kucyk i Zygmunt
dziadek mówi że kisi śliwy może ma na myśli fermentowanie albo w podświadomości przynajmniej może i macie racje, ale !!!!!!!
Kiszenie, pot. kwaszenie — Jeden ze sposobów utrwalania (konserwacji) żywności przeznaczonej do spożycia lub na paszę (kiszonki), opierający się na procesie fermentacji mlekowej - cukry proste zawarte w komórkach roślinnych rozkładają się na kwas mlekowy (1-1,8%), zapobiegający m.in. procesom gnicia.......
...Podczas fermentacji mlekowej oprócz kwasu mlekowego powstają niewielkie ilości alkoholu i kwasu octowego....
czyli jakiś alkohol mamy więc nie piszcie że ani grama bo dla takiego mistrza w owocówkach jak kucyk (od którego ja się uczę) powinno być wstyd
a Zygmunt chemik najwyrazniej ściąga na zajęciach ale jemu to akurat wybaczę bo póki co na naszym forum jest uczniem więc POUCZAM CIĘ ZYGMUNCIE !!! ŻEBY NIE UŻYĆ SŁOWA KŁAMAŁEŚ-POMYLIŁEŚ SIĘ!!! Podczas kiszenia wytwarza się mała ilość alkoholu i kwasu octowego!!! a jak ze 100l parnika nakapie 5 flaszek to może właśnie jest ta śladowa ilość alkoholu!!!
Na pewno sprawdzę ten temat raz jeszcze.....
Odnośnie koloru to wiem na pewno że niczym nie barwią,dębu nie znają a koloru nabiera nie taki brązowy jak kora ale delikatnie bursztynowy gołym okiem widać że kolor zmieniła to też sprawdze na pewno w lipcu.i proszę was o trochę więcej tolerancji.te forum służy do nauki nie do kłótni.
Kogo uraziłem to przepraszam i zachęcam do dalszej konwersacji
p.s nie każdego stać na owego merca drogi Zygmuncie,WIĘKSZOŚĆ Z NAS UŻYWA JESZCZE PROWIZORYCZNYCH SPRZĘTÓW DO DESTYLACJI!!!
poza tym ten przepis przekazałem tak,jak się dowiedziałem a tu burza się rozpętała i jak morał mam wyciągnąć ?nie opisywać więcej zacierów górali ??? chyba tak trzeba będzie zrobić
POZDRAWIAM I SPOKOJNEJ NOCY ŻYCZE
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Re: Śliwowica
Mogliby się jednak jakoś zorganizować i popracować nad jakością oferty i poprawić coraz bardziej zaśniedziały znak towarowy "Śliwowica Łącka" bo jeszcze trochę to nie śliwowica będzie krasić lica ale wstyd.
Ciekawe jest to, że "Polak potrafi". Potrafi zrobić coś fajnego, nawet wspaniałego by później, niestety często, popsuć to
Ależ ja wcale brzydko o Góralach nie mówię ale jeśli odniosłeś takie wrażenie to i ja PRZEPRASZAM Twoje wrażenie.forma pisze:...ale nie powinieneś tak brzydko o góralach mówić bo hanysem jak wiadomo nie jesteś...
Mogliby się jednak jakoś zorganizować i popracować nad jakością oferty i poprawić coraz bardziej zaśniedziały znak towarowy "Śliwowica Łącka" bo jeszcze trochę to nie śliwowica będzie krasić lica ale wstyd.
Ciekawe jest to, że "Polak potrafi". Potrafi zrobić coś fajnego, nawet wspaniałego by później, niestety często, popsuć to
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica
Jeżeli kwestionujesz moje wykształcenie- miej pretensje do mojej Uczelni. Nie życzę sobie tego...
Dodatkowo, żeby kiszenie przebiegało prawidłowo potrzebna jest mała ilość cukru- a przecież śliwki, które na śliwowicę zbiera się jak najsłodsze- mają cukru aż kilka procent.
To, że fermentacja w takim czymś zachodzi zawdzięczamy tylko i wyłącznie dzikim drożdżom, żyjącym na skórce owoców.
Pozdrawiam
Pleciesz. Alkohol i kwas tworzą ester, bo przecież mamy tam warunki kwaśne. To estry są odpowiedzialne za specyficzny "zapach" kiszonki...Podczas kiszenia wytwarza się mała ilość alkoholu i kwasu octowego!!! a jak ze 100l parnika nakapie 5 flaszek to może właśnie jest ta śladowa ilość alkoholu!!!
Dodatkowo, żeby kiszenie przebiegało prawidłowo potrzebna jest mała ilość cukru- a przecież śliwki, które na śliwowicę zbiera się jak najsłodsze- mają cukru aż kilka procent.
To, że fermentacja w takim czymś zachodzi zawdzięczamy tylko i wyłącznie dzikim drożdżom, żyjącym na skórce owoców.
Ja też, to był przykład i próba zobrazowania tego, że w wielu wypadkach- lepiej zastąpić stare nowym. Zwłaszcza, kiedy nowe sprawdza się lepiej.p.s nie każdego stać na owego merca drogi Zygmuncie,WIĘKSZOŚĆ Z NAS UŻYWA JESZCZE PROWIZORYCZNYCH SPRZĘTÓW DO DESTYLACJI!!!
Pozdrawiam
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Bardzo dobrze, że podajesz informacje uzyskane u źródła i bardzo dobrze, że koledzy weryfikują pewne archaizmy występujące w "tradycyjnych" procesach produkcji. Dzięki takim rozmowom, choćby były burzliwe, początkujący, bądź szukający informacji bimbrownik znajdzie właściwe, w sensie odpowiadające mu, rozwiązanie. I to od niego będzie zależeć, czy coś ukisi, czy sfermentuje. Czy wykopie dołek na kupki, czy zakupi grzałkę, czy....
Forma, dobrze jest!
Forma, dzięki dyskusji temat odżywa oraz w konkretny sposób zostaje obalone kilka mitów.forma pisze:...tu burza się rozpętała i jak morał mam wyciągnąć? Nie opisywać więcej zacierów górali???
Bardzo dobrze, że podajesz informacje uzyskane u źródła i bardzo dobrze, że koledzy weryfikują pewne archaizmy występujące w "tradycyjnych" procesach produkcji. Dzięki takim rozmowom, choćby były burzliwe, początkujący, bądź szukający informacji bimbrownik znajdzie właściwe, w sensie odpowiadające mu, rozwiązanie. I to od niego będzie zależeć, czy coś ukisi, czy sfermentuje. Czy wykopie dołek na kupki, czy zakupi grzałkę, czy....
Forma, dobrze jest!
Re: Śliwowica
To może i ja wtrącę swoje pięć groszy: robiłem śliwowicę na wiele sposobów, robiłem na dzikusach i z powodzeniem przerabiały cukier zawarty w owocach a nawet dosypane kilo cukru na 10 kg owoców, bez wody. Robiłem z samych owoców, bez cukru i wody, na drożdżach winnych- trunek przedni ale z 200kg owoców wyszło po rozcieńczeniu do 55% około 18 litrów, no i w końcu robiłem na drożdżach winnych, aktywnych, z niewielkim dodatkiem cukru. W każdym z tych sposobów wyszedł mi przyzwoity trunek. Myślę że od kiedy zacząłem to robić w kociołku z płaszczem i wkładam gęste jak leci aromaty mam dużo przyjemniejsze.
Zawsze śliwy pozbawiam pestek, a pektopol jak nie zapomnę i mam to też dodaję.
Zawsze śliwy pozbawiam pestek, a pektopol jak nie zapomnę i mam to też dodaję.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Koledzy śliwowicą doświadczeni! Jeszcze jeden szczegól proszę.
Jaką aparaturą to cudo destylować? Wcześniej w innych wątkach czytałem, że smakówki to tylko na pot-stillu. Kolumna rektyfikacyjna pozbawia psotę wszelkich aromatów, a jednak Kucyk napisał "spirytus śliwkowy i wiśniowy". Z mocy uzyskanej wygląda mi na pot-stilla. Ponieważ zbliża się sezon na wiśnie mam zamiar psocić "wiśniowicę" właśnie. Myślałem o krótkiej kolumnie, tzn moją 1,2m do połowy opróżnić z wypełnienia i nie stosować refluksu. Proszę o Wasze wypowiedzi na ten temat.
Wprawdzie pytanie moje jest jakby nie na temat, jednak destylacja dotyczy śliwowicy i jej aromatu właśnie.
Jaką aparaturą to cudo destylować? Wcześniej w innych wątkach czytałem, że smakówki to tylko na pot-stillu. Kolumna rektyfikacyjna pozbawia psotę wszelkich aromatów, a jednak Kucyk napisał "spirytus śliwkowy i wiśniowy". Z mocy uzyskanej wygląda mi na pot-stilla. Ponieważ zbliża się sezon na wiśnie mam zamiar psocić "wiśniowicę" właśnie. Myślałem o krótkiej kolumnie, tzn moją 1,2m do połowy opróżnić z wypełnienia i nie stosować refluksu. Proszę o Wasze wypowiedzi na ten temat.
Wprawdzie pytanie moje jest jakby nie na temat, jednak destylacja dotyczy śliwowicy i jej aromatu właśnie.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica
dobre pytanie Bogdanie zadałeś sam jestem ciekawy co kucyk napisze,ja odpowiem krótko-widziałem jak górale to robią..... co prawda parnik ale w miejsce naszej 1,5m kolumny dziadek ma rure miedzianą fi 30 w kształcie rozgiętegoC o długości 60 cm bez filtrów .... tyle ja
pozdrawiam
pozdrawiam
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Re: Śliwowica
Każdy robi jak chce, ja to robię na krótkiej 70 cm kolumnie z wypełnieniem.
Czemu?
Bo kolumna umożliwia mi w miarę selektywne wydzielenie przedgonów na początku.
Potem, po przykręceniu powrotu można kolumnę potraktować jak pot-still. A w końcówce
procesu po zalaniu kolumny i stabilizacji, możemy odciąć ogon nie tracąc za wiele dobroci.
Owocówkom tak robionym zwykle wystarcza jedna destylacja. Po półrocznym leżakowaniu w towarzystwie dębu, pychotka.
Czemu?
Bo kolumna umożliwia mi w miarę selektywne wydzielenie przedgonów na początku.
Potem, po przykręceniu powrotu można kolumnę potraktować jak pot-still. A w końcówce
procesu po zalaniu kolumny i stabilizacji, możemy odciąć ogon nie tracąc za wiele dobroci.
Owocówkom tak robionym zwykle wystarcza jedna destylacja. Po półrocznym leżakowaniu w towarzystwie dębu, pychotka.
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Kolego Bogdan, oczywiście "spirytus śliwkowy i wiśniowy" ma u mnie ok 78%, bo jest dwa razy gotowany (raz parnik lub kanka i druga jazda na szklanym BF-10). Co do zastosowania zwartych urządzeń rektyfikujących, to moim zdaniem nie ma co dywagować - w 100% zgadzam się z przedmówcami, że kolumna bez powrotu idealnie nadaje się do śliwkowo - wiśniowych wybryków. Gdyby kogoś interesowało moje rozwinięcie owego tematu, to zapraszam tu: post1016.html#p1016
Ale o czym innym chciałem powiedzieć, a właściwie złożyć wyraz szacunu (szacun - coś większego od szacunku) Koledze Zbynekk.
Kolega właśnie przekonał mnie do mocnego zastanowienia się nad budową mojej pierwszej, własnej kolumny. Przecież refluksu nie trzeba puścić na zicher, wystarczy go dać delikatnie aby finał kapał w granicach 80% i nie trzeba będzie wtedy dwa razy gotować!!! Kurcze, ale oszczędność czasu. Dzięki Koledze wpadł mi do głowy pomysł połączenia kolumny desmrodyzacyjnej z rektyfikującą, ale o tym kiedy indziej...
Ale o czym innym chciałem powiedzieć, a właściwie złożyć wyraz szacunu (szacun - coś większego od szacunku) Koledze Zbynekk.
Kolega właśnie przekonał mnie do mocnego zastanowienia się nad budową mojej pierwszej, własnej kolumny. Przecież refluksu nie trzeba puścić na zicher, wystarczy go dać delikatnie aby finał kapał w granicach 80% i nie trzeba będzie wtedy dwa razy gotować!!! Kurcze, ale oszczędność czasu. Dzięki Koledze wpadł mi do głowy pomysł połączenia kolumny desmrodyzacyjnej z rektyfikującą, ale o tym kiedy indziej...
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umrze.
Z Waszych, Koledzy wypowiedzi wynika, że kolumna rektyfikacyjna nie uzbrojona w reflux zapachu i smaku szlachetnym trunkom nie odbierze. A ja psocąc wino kombinowałem jak koń pod górę, i zmajstrowałem prosty przyrząd a efekt i tak mnie nie zadowolił. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby puścić je na kolmnę.
Ale, no właśnie jest jakieś ale.. zastanawiam się jednak nad tym, po co niektórym Psotnikom te dwa aparaty, skoro jeden załatwi wszystko, że na pot-stillu szybciej, ale przecież dwa razy, na kolumnie raz a efekt może być lepszy. Pójdę dalej, jeśli na kolumnie (z wypełnieniem oczywiście) puszczę ten eliksir śliwkowy, wisniowy, jabłkowy, pomanipuluję na początku i na końcu refluksem, toż to ambrozja wyjdzie
Admin tego posta chyba przesadzi, bo z tematu trochę odbiegł, a może nie? Walka o cód śliwowicę wszak już się zaczęła, chodź sliwki zielone i jak mówia górale i nie tylko: jescze Grześ w d.pie, a już mu kaszkę studzą.
Z Waszych, Koledzy wypowiedzi wynika, że kolumna rektyfikacyjna nie uzbrojona w reflux zapachu i smaku szlachetnym trunkom nie odbierze. A ja psocąc wino kombinowałem jak koń pod górę, i zmajstrowałem prosty przyrząd a efekt i tak mnie nie zadowolił. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby puścić je na kolmnę.
Ale, no właśnie jest jakieś ale.. zastanawiam się jednak nad tym, po co niektórym Psotnikom te dwa aparaty, skoro jeden załatwi wszystko, że na pot-stillu szybciej, ale przecież dwa razy, na kolumnie raz a efekt może być lepszy. Pójdę dalej, jeśli na kolumnie (z wypełnieniem oczywiście) puszczę ten eliksir śliwkowy, wisniowy, jabłkowy, pomanipuluję na początku i na końcu refluksem, toż to ambrozja wyjdzie
Admin tego posta chyba przesadzi, bo z tematu trochę odbiegł, a może nie? Walka o cód śliwowicę wszak już się zaczęła, chodź sliwki zielone i jak mówia górale i nie tylko: jescze Grześ w d.pie, a już mu kaszkę studzą.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica
Co do uzywania jednego sprzetu
kolumna przy odpowiedniej obsludze = wash&go
Dwa w jednym, tylko od psotnika zalezy jak gra na Swoim instrumencie.
Pozdrawiam serdecznie Calyx
Kucyk pisze:...kolumny desmrodyzacyjnej...
Majcher do kastracji jajcowego smrodku?zbynekk pisze:Aaaa co to takiego ?
Co do uzywania jednego sprzetu
kolumna przy odpowiedniej obsludze = wash&go
Dwa w jednym, tylko od psotnika zalezy jak gra na Swoim instrumencie.
Pozdrawiam serdecznie Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Kożuch wytworzony z miąższu i skórek śliwek tworzy się naturalnie na powierzchni zacieru. Co do zbierania go czerpakiem to pisałem w kontekście oddzielania pestek bez potrzeby drylowania w post4570.html#p4570 . Natomiast broń Dionizosie się jego pozbywać, bo w skórkach jest najwięcej aromatów!
Przy produkcji śliwowicy niezbędne jest posiadanie wiertarki z mieszadłem, którym codziennie miksujemy nastaw dodając przy okazji cukier. Mieszanie ma na celu rozdrobnienie miąższu i ułatwienie ekstrakcji aromatu. Do destylacji powinno się dać całą berbeluchę, bo z samej cieczy wychodzi śliwowica dobra, ale z cieczy z pulpą wręcz wyborna!
Takie jest zdanie Kuca...
Przy produkcji śliwowicy niezbędne jest posiadanie wiertarki z mieszadłem, którym codziennie miksujemy nastaw dodając przy okazji cukier. Mieszanie ma na celu rozdrobnienie miąższu i ułatwienie ekstrakcji aromatu. Do destylacji powinno się dać całą berbeluchę, bo z samej cieczy wychodzi śliwowica dobra, ale z cieczy z pulpą wręcz wyborna!
Takie jest zdanie Kuca...
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
tylko ze ja niestety jestem ograniczony konstrukcja sprzętu w którym nie da się destylować pulpy:(
Kucyk...piszesz o dodawaniu cukru,czyli co?podczas mieszania dosypujesz cukier,a nie dodajesz w postaci syropu??
Jeśli tak,to na jakim poziomie utrzymujesz Blg?do jakiego momentu dodajesz cukier? u mnie nastaw na początku miał 22blg i spada.Wydaje mi się że drożdże mogą przerobić cukier do momentu gdy zawartość alkoholu w nastawie ich nie zabije.Wiec,chyba należy ostrożnie z tym dodawaniem cukru,bo może się okazać że nie zostanie zamieniony na alkohol.
Pozdrawiam:)
Kucyk...piszesz o dodawaniu cukru,czyli co?podczas mieszania dosypujesz cukier,a nie dodajesz w postaci syropu??
Jeśli tak,to na jakim poziomie utrzymujesz Blg?do jakiego momentu dodajesz cukier? u mnie nastaw na początku miał 22blg i spada.Wydaje mi się że drożdże mogą przerobić cukier do momentu gdy zawartość alkoholu w nastawie ich nie zabije.Wiec,chyba należy ostrożnie z tym dodawaniem cukru,bo może się okazać że nie zostanie zamieniony na alkohol.
Pozdrawiam:)
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Dawkowanie cukru przeprowadzam bezpośrednio do mieszanego nastawu. Konieczna jest do tego pomoc, tak aby jedna osoba sypała cienkim strumieniem cukier z toreb, a druga w tym czasie ostro wiertarą mieszała. Cukier w postaci syropu cukrowego dodałem tylko na początku, znaczy zalałem wrzącym syropem śliwy co miało (moim zdaniem) je dodatkowo nadwyrężyć.
Dawkowanie cukru:
Nie używam aerometru, tylko z góry określam dawkę cukru tak, aby produkt idący do kotła miał ok. 10-12% alkoholu. Nie ciągnięcie powyżej tego stężenia daje krótki okres fermentacji (do 9 dni) i zapobiega smrodkom rozmaitym. Śliwy są tanie, więc można tu powalczyć o jakość a nie o ilość.
Więc tak: beka zawiera powiedzmy 100L śliwek - cukru trzeba zatem władować 20 kg.
8 poszło z syropem, więc pozostałe 12 ładujemy porcjami po 3-4 kg.
Kiedy ładować? Jak rurka fermentacyjna popada w bezczynność, czyli po 2-3 dniach, a potem to co dzień, bo fermentacja dobrze rozdrobnionej mieszadłem pulpy jest bardzo gwałtowna.
Co do braku możliwości odgotowania pulpy w kegu, to niestety będzie się to wiązało z dużą stratą towaresu, ale jest na to rada. Pulpę można odgotować choćby metodą garnkową stosując łaźnię wodną z kotła do bielizny. Zaś powstały w ten sposób prymitywny destylat dolać do cieczy, co do beczki iść będzie...
Dawkowanie cukru:
Nie używam aerometru, tylko z góry określam dawkę cukru tak, aby produkt idący do kotła miał ok. 10-12% alkoholu. Nie ciągnięcie powyżej tego stężenia daje krótki okres fermentacji (do 9 dni) i zapobiega smrodkom rozmaitym. Śliwy są tanie, więc można tu powalczyć o jakość a nie o ilość.
Więc tak: beka zawiera powiedzmy 100L śliwek - cukru trzeba zatem władować 20 kg.
8 poszło z syropem, więc pozostałe 12 ładujemy porcjami po 3-4 kg.
Kiedy ładować? Jak rurka fermentacyjna popada w bezczynność, czyli po 2-3 dniach, a potem to co dzień, bo fermentacja dobrze rozdrobnionej mieszadłem pulpy jest bardzo gwałtowna.
Co do braku możliwości odgotowania pulpy w kegu, to niestety będzie się to wiązało z dużą stratą towaresu, ale jest na to rada. Pulpę można odgotować choćby metodą garnkową stosując łaźnię wodną z kotła do bielizny. Zaś powstały w ten sposób prymitywny destylat dolać do cieczy, co do beczki iść będzie...
Re: Śliwowica
Witam szanowne grono miłośników śliwowicy.
Jako, że mam już śliwy w beczce i nie ma ona dekla, a tak na szybko nie znalazłem na forum czy ta beka musi być przy fernentacji zatkana szczelnie, czy wystarczy np. jakaś folia lub płutno. Z tego co wiem, to przy burzliwej fermentacji wskazany jest dostęp tlenu, ale nie wiem czy moge tak zostawić do całkowitego przerobienia cukru w alkohol.
Z góry dzieki za info.
Jako, że mam już śliwy w beczce i nie ma ona dekla, a tak na szybko nie znalazłem na forum czy ta beka musi być przy fernentacji zatkana szczelnie, czy wystarczy np. jakaś folia lub płutno. Z tego co wiem, to przy burzliwej fermentacji wskazany jest dostęp tlenu, ale nie wiem czy moge tak zostawić do całkowitego przerobienia cukru w alkohol.
Z góry dzieki za info.
Ostatnio zmieniony czwartek, 3 wrz 2009, 22:02 przez Agneskate, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: kosmetyka
Powód: kosmetyka
-
- Posty: 39
- Rejestracja: piątek, 4 wrz 2009, 19:43
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Śliwowica
Takie pytanie . .
Który z tych sposobów jest lepszy? czy też który polecacie?
Czy można użyć zamiast węgierek mirabelki? Próbował ktoś z mirabelek ? dobre czy takie do kitu ??
Witam Panowie!Qba pisze:
Należy umyć śliwki i wypestkować, wżucić do beczki i zalać gorącą wodą.
Po 3 dniach powstanie nam coś w rodzaju kompotu. Teraz bierzemy wiertarę z mieszadłem i bełtamy wszystko. Należy tą miksturę sprubować i w razie potrzeby dosłodzić. Następnie płyn przecedzamy przez sitko, i przelewamy do balonu, dodajemy drożdzy winiarskich do wina czerwonego. Balon należy postawić w ciepłym miejscu (najlepsza temperatura to 20-25 stopni) na 3-4 tygodnie. Po tym okresie jak zacier przestanie "chodzić" przystepujemy do destylacji. Aby wydestylowny alkohol był dobrej jakości destylację nalezy prowadzić w temperatuże wrzenia alkoholu 78,4 stopnia. technicznie jest to jednak trudne i trwało by bardzo długo, ja prowadzę destylację w temperaturze ok 82-85 stopni, zaznaczę że używam deflegmatora (chłodnicy zwrotnej). Uzyskuję alkohol po wymieszaniu całości w granicach 75-80%. Śliwowicy nie trzyma się w dębowych beczkach to nie wiski. Jednak trochę musi odstać, wystarczy 2 dni .
----------------
Sliwki swierze sięe wrzuca do gasiora (jak kto woli baniaka czy jak go tam nazywacie) i czeka az sfermentuja. żadnego cukru ani nic w tym stylu...
po 3-4 miesiacach gdy "kiszonka" jest wystarczajaco smierdzaca,wrzuca sie ja do parnika i destyluje. wtedy wychodzi "PRAWDZIWA" SLIWOWICA A NIE TE COŚ ktore nazywacie śliwowica.
Takie pytanie . .
Który z tych sposobów jest lepszy? czy też który polecacie?
Czy można użyć zamiast węgierek mirabelki? Próbował ktoś z mirabelek ? dobre czy takie do kitu ??
Re: Śliwowica
Jako ciekawostkę podam, że za charakterystyczny smak śliwowicy łąckiej odpowiadają specyficzne szczepy drożdży, występujących tylko na tamtym terenie.
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA WYBRANYCH SZCZEPÓW DROŻDŻY I PLEŚNI WYIZOLOWANYCH Z SADU ŚLIWOWEGO
Tomek
OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA WYBRANYCH SZCZEPÓW DROŻDŻY I PLEŚNI WYIZOLOWANYCH Z SADU ŚLIWOWEGO
Tomek
Re: Śliwowica
Przepraszam, ale nie jestem pewny mojej interpretacji słów "pazerność i brak elementarnej uczciwości". Czy to odnosiło się do mnie, czy generalnie do nieuczciwych handlarzy w okolicach Łącka? Nie mam z nimi nic wspólnego, gdyż pochodzę z Północy, a prace na tematy drożdżaków są dostępne w sieci.
Tomek
Tomek
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Oczywiście, że do nieuczciwych handlarzy! Prawdopodobnie nikt z nich nie produkuje śliwowicy a jedynie kiepskiej jakości bimber sprzedawany za grubą kasę nie zorientowanym w sprawie turystom. Stąd powstał temat Wielkiej Bitwy Śliwkowej
Re: Śliwowica
Zgadzam się ze tym, że popychacze marnej jakości bimbru psuja legendę śliwowicy. Bywając ostatnio w Pieninach byłem wielokrotnie zaczepiany przez wiele osób reprezentujących różne profesje np. pracownik muzeum, parkingowy etc., którzy proponowali za super cenę flaszkę oryginalnej śliwowicy. (50 zł 0,5 l !!!).
Powracając jednak do tematu tajemnicy śliwowicy. Nie chcę ględzić na temat genezy tworzenia się legendarnych trunków, chcę tylko zwróć uwagę na kilka ciekawych faktów. Jak przyjrzymy się uważnie trunkom o uznanej światowej marce, to zauważymy kilka cech wspólnych: długoletnia historia, przywiązanie do tradycyjnych receptur i technologii wytwarzania Itp. Naturalnym jest , że każdy region cechuje się specyficznymi warunkami przyrodniczo –klimatycznymi, co bezpośrednio przekłada się na rodzaj i charakterystykę wytwarzanych trunków. Truizmem będzie zatem wymienianie cech takich trunków jak: rum, śliwowica, palinka, gin, whisky, cydr etc. Wszystkie te napitki są wytwarzane z lokalnych produktów według starych receptur. Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Nieco o dojrzewaniu http://www.whisky.org.pl/whisky-22-Dojrzewanie.html
Destylacja http://www.whisky.org.pl/whisky-21-Destylacja.html
Dobrym przykładem mogą być destylarnie whisky w Szkocji lub Irlandii, gdzie ponoć smak whisky zależy również od kształtu alembika. Stąd budowa aparatów destylacyjnych niczym nie odbiega od tych sprzed stuleci. Być dzieło to suma szczegółów, być może ocieramy się już o alchemie….
Ale do rzeczy… Do czego zmierzam,? Otóż, wydaje mi , że bardzo trudno jest spełnić wszystkie warunki koniecznie do wytworzenia dobrej whisky czy rumu. Być może zawsze będzie czegoś brakować , a to drożdży z Łąckich sadów, słońca w owcach, wody cieknącej przez wrzosowiska, 10 lat leżakowania w dębowych beczkach. Być może dlatego będziemy wyczuwać jakaś fałszywą nutę w naszych napitkach. Jeśli jednak przyjmiemy odmienną optykę, bardziej technologiczną, to wydaje się, ze 200 zł z butelkę Martela jest istnym szaleństwem. Zas wycieczka do sklepu monopolowego i widok górnych półek, utwierdzi nas w przekonaniu, że jesteśmy ofiarami zbiorowego obłędu .
Tomek
Powracając jednak do tematu tajemnicy śliwowicy. Nie chcę ględzić na temat genezy tworzenia się legendarnych trunków, chcę tylko zwróć uwagę na kilka ciekawych faktów. Jak przyjrzymy się uważnie trunkom o uznanej światowej marce, to zauważymy kilka cech wspólnych: długoletnia historia, przywiązanie do tradycyjnych receptur i technologii wytwarzania Itp. Naturalnym jest , że każdy region cechuje się specyficznymi warunkami przyrodniczo –klimatycznymi, co bezpośrednio przekłada się na rodzaj i charakterystykę wytwarzanych trunków. Truizmem będzie zatem wymienianie cech takich trunków jak: rum, śliwowica, palinka, gin, whisky, cydr etc. Wszystkie te napitki są wytwarzane z lokalnych produktów według starych receptur. Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Nieco o dojrzewaniu http://www.whisky.org.pl/whisky-22-Dojrzewanie.html
Destylacja http://www.whisky.org.pl/whisky-21-Destylacja.html
Dobrym przykładem mogą być destylarnie whisky w Szkocji lub Irlandii, gdzie ponoć smak whisky zależy również od kształtu alembika. Stąd budowa aparatów destylacyjnych niczym nie odbiega od tych sprzed stuleci. Być dzieło to suma szczegółów, być może ocieramy się już o alchemie….
Ale do rzeczy… Do czego zmierzam,? Otóż, wydaje mi , że bardzo trudno jest spełnić wszystkie warunki koniecznie do wytworzenia dobrej whisky czy rumu. Być może zawsze będzie czegoś brakować , a to drożdży z Łąckich sadów, słońca w owcach, wody cieknącej przez wrzosowiska, 10 lat leżakowania w dębowych beczkach. Być może dlatego będziemy wyczuwać jakaś fałszywą nutę w naszych napitkach. Jeśli jednak przyjmiemy odmienną optykę, bardziej technologiczną, to wydaje się, ze 200 zł z butelkę Martela jest istnym szaleństwem. Zas wycieczka do sklepu monopolowego i widok górnych półek, utwierdzi nas w przekonaniu, że jesteśmy ofiarami zbiorowego obłędu .
Tomek
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Mam takie pytanie,a mianowicie,przepuściłem swój nastaw śliwkowy przez zwykła najprostrzą aparature,do której wlałem płyn i pulpe,trunek który mi wyszedł jak na mój nos nie pachnie zbyt przyjemnie,smak jak na mój język gorzkawy,choć przyznam się że nie miałem okazji próbować jakiejkolwiek śliwowicy,i teraz moje pytanie,czy i jak śliwowice która otrzymałem przepuścić przez kolumnę?z refluksem czy bez oraz czy nie stracę aromatu,czy tym samym poprawie jakość alkoholu?
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Re: Śliwowica
Bardzo cenną rzeczą jest dostęp do dobrej wody ale i ta "faza księżyca" nie jest bez znaczenia a nawet, zaryzykuję twierdzenie, że znaczenie może mieć największe.
Przykład: kiszenie ogórków.
Moja prababcia, jak żyła, kisiła ogórki. Kisiła je w dość dużych ilościach bo nie tylko na potrzeby domowe ale i dla restauracji i kilku sklepów w pobliskim miasteczku.
Do kiszenia używała wody wyłącznie ze studni znajdującej się na podwórku, choć w domu, w piwnicy jest też druga studnia ale płytsza.
Wszystkie ogórki były zawsze twarde i smaczne i do tej pory pamiętam ich smak.
Jak prababcia umarła to babcia próbowała kisić ogórki, mama też ale już takiej powtarzalności nie było mimo, że przepis był taki sam i spełnione przykazanie o używaniu wody ze studni na podwórku.
Gdy babcia i mama próbowały użyć innej wody to efekt był jeszcze gorszy, czasem nawet fatalny.
Dla powtarzalności kiszenia ogórków zabrakło właśnie tej "fazy księżyca" czyli prababci
Pozdrawiam
Winiarek
Ma podobne odczucia co Rybalrybal pisze:Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Bardzo cenną rzeczą jest dostęp do dobrej wody ale i ta "faza księżyca" nie jest bez znaczenia a nawet, zaryzykuję twierdzenie, że znaczenie może mieć największe.
Przykład: kiszenie ogórków.
Moja prababcia, jak żyła, kisiła ogórki. Kisiła je w dość dużych ilościach bo nie tylko na potrzeby domowe ale i dla restauracji i kilku sklepów w pobliskim miasteczku.
Do kiszenia używała wody wyłącznie ze studni znajdującej się na podwórku, choć w domu, w piwnicy jest też druga studnia ale płytsza.
Wszystkie ogórki były zawsze twarde i smaczne i do tej pory pamiętam ich smak.
Jak prababcia umarła to babcia próbowała kisić ogórki, mama też ale już takiej powtarzalności nie było mimo, że przepis był taki sam i spełnione przykazanie o używaniu wody ze studni na podwórku.
Gdy babcia i mama próbowały użyć innej wody to efekt był jeszcze gorszy, czasem nawet fatalny.
Dla powtarzalności kiszenia ogórków zabrakło właśnie tej "fazy księżyca" czyli prababci
Pozdrawiam
Winiarek
Re: Śliwowica
Czym bardziej rozbudowana aparatura, tym czystszy alkohol otrzymujemy: ergo mniej będzie w nim innych substancji nadających smak i aromat. Uważam, ze lepiej puścić 2-3 razy przez pot stila, niż raz przez kolumnę z bajerami. Jak cytowałem wyżej, szkockie i irlandzkie aparaty w istocie swej budowy są bardzo prymitywne, aby właśnie zachować aromaty w trunku.
Tomek
Neosternik pisze:Mam takie pytanie,a mianowicie,przepuściłem swój nastaw śliwkowy przez zwykła najprostrzą aparature,do której wlałem płyn i pulpe,trunek który mi wyszedł jak na mój nos nie pachnie zbyt przyjemnie,smak jak na mój język gorzkawy,choć przyznam się że nie miałem okazji próbować jakiejkolwiek śliwowicy,i teraz moje pytanie,czy i jak śliwowice która otrzymałem przepuścić przez kolumnę?z refluksem czy bez oraz czy nie stracę aromatu,czy tym samym poprawie jakość alkoholu?
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Czym bardziej rozbudowana aparatura, tym czystszy alkohol otrzymujemy: ergo mniej będzie w nim innych substancji nadających smak i aromat. Uważam, ze lepiej puścić 2-3 razy przez pot stila, niż raz przez kolumnę z bajerami. Jak cytowałem wyżej, szkockie i irlandzkie aparaty w istocie swej budowy są bardzo prymitywne, aby właśnie zachować aromaty w trunku.
Tomek
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Czyli wnioskuję że,jeśli przepuszczę całość przez kolumne nie używając refluksu,śliwowica będzie lepsza,ale tym samym im więcej razy przepuszczę tym mniej aromatów zatrzymam w trunku?do jakiego procentu należy rozcieńczyć śliwowicę żeby można było ją puścić przez kolumnę?
No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostrzą i raz na kolumnie i bedzie git:)
No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostrzą i raz na kolumnie i bedzie git:)
Re: Śliwowica
Tomek
Nie pracuje na "kolumnach", więc mało o nich wiem. W zasadzie doświadczenie ma tylko z prostymi pot still'ami. Kilka razy psociłem już zaciery i wina śliwkowe i prawie zawsze pierwsze gonienie miało koło 50% , kolor opalizujący i nieciekawy smak i aromat. Po drugiem znacznie się poprawiało. Jeśli uznasz, że raz wystarczy, to twardziel ze Ciebie albo szczęściarz. Nie udało mi się jeszcze nigdy z owocówek zrobić dobry trunek z pierwszej gonitwy. Owocówki zawierają olbrzymie ilości dodatków (olejki eteryczne, alkohole wielorzędowe, estry, i inne) i stąd trudność wydobycia z nich pożądanych (nadających aromat i smak), a pozostawieniu tych mniej korzystnych (np " zapach acetonu" ).Neosternik pisze: No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostszą i raz na kolumnie i bedzie git:)
Tomek
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Już wielokrotnie na tym forum "stojało napisane", że jak puścisz to na kolumnie bez refluxu to aromatu nie stracisz, zyskasz natomiast na tym, że na początku postępując tak jak przy psoceniu spirytusu włączając reflux, stabilizując kolumnę odbierzesz przedgony których odebranie na pot-stillu jest nie do końca jeśli nawet wogóle skuteczne. Po odebraniu przedgonów (zapach acetonu) wyłączasz reflux i kolumna staje się pot-stillem. Ile razy? no myślę, że po pot-stillu tylko raz. Rozcieńcz do mocy ca 40%. Jeśli masz grzałki elektryczne, pamiętaj by były zanurzone na koniec destylacji i w razie potrzeby możesz rozcieńczyć bardziej. Nic się nie stanie, poza większą stratą etanolu
Wielokrotna destylacja może zabrać równierz aromaty a nie tylko smrody. Chyba wąchałeś plyn w garze po destylacji.
Wielokrotna destylacja może zabrać równierz aromaty a nie tylko smrody. Chyba wąchałeś plyn w garze po destylacji.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Panowie,jestem właśnie w trakcie psocenia i.......poprostu poezja:)zapach przecudny,smak boski,teraz tylko trzeba trunek pozostawić działaniu dębu i czasu,z czym może być duży problem Serdecznie dziękuje za rady,podpowiedzi i pomoc,bez was nie miałbym możliwości próbowania takich rozkoszy:):)
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie polecam śliwowicę:)
Wielki dla podpowiadających.
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie polecam śliwowicę:)
Wielki dla podpowiadających.