Śliwowica

Produkcja koniaku, brandy, śliwowicy, kalwadosu i innych nektarów które można uzyskać z owoców.
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy

Post autor: Kucyk »

Bracia Bimbrolodzy!

Przeprowadziłem wczoraj test teorii Zwiędłej Śliwki! Znajomy Dziadek Czereśniak dostarczył mi 50l zacieru na zwiędłych śliwkach nastawionego w połowie września (miało to być wino).

To działa!!! Destylat o mocy 75% (2 jazdy) pięknie pachnie! Jest o wiele bardziej aromatyczny, niż mój opisany powyżej :evil: ;)

Uczmy się od starszych!!! :lol:
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

hm... jedno przychodzi na myśl: ucałować stare ręce dziadka Czereśniaka i pojemnik, w kórym zacier dostarczył. Starośc to radość.

Jules
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

O tak, Mysta Jules! Szacun dla Dziadka!

Ale do rzeczy, zainteresował mnie często poruszany przez Ciebie temat "pieczonego dębu francuskiego". Wczoraj, mając destylat dziadkowy, postanowiłem przekształcić słowo w czyn. Piekarnik rozgrzałem do 250 st. C i upiekłem w nim dąb zalesiański (do Francji daleko, a jeden suchy miałem w ogrodzie, więc go zastosowałem). Dokładnie, to upiekłem na kolor mocno szary wióry z tego dębu. Po dodaniu do 1,75l 75% destylatu 2 garści w/w wiórów i odstaniu 12 godzin płyn ma bardzo mocne ciemnobrązowe zabarwienie. Za miesiąc zrobię testy smakowe, i zobaczymy, co z tego wyszło. :lol:
Awatar użytkownika

szczub
150
Posty: 173
Rejestracja: środa, 24 wrz 2008, 23:48
Ulubiony Alkohol: piwo
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Śliwowica

Post autor: szczub »

Alkohol pisze:
D Dojrzałe, umyte i osuszone śliwki z pestkami wrzuca się do gąsiora i zalewa spirytusem, szczelnie zakorkowuje i odstawia w ciepłym miejscu, żeby zaczęła się fermentacja. Wytworzony alkohol zlewa się po dwóch miesiącach, choć najlepiej by było, gdyby stał przez rok. Zlaną wódkę trzeba przefiltrować i rozlać do butelek.
Zrobiłem tym sposobem i muszę przyznać ze jestem pozytywnie zaskoczony. Myślałem ze wyjdzie tzw "siekiera". Wyszła pyszna i mocna śliwowica. Na samym początku czuć moc lecz po chwili już tylko słodycz śliwek. Jedyna wadą jest to że z 1.5 lita spirytusu wyszło mi około 2l śliwowicy
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach. "
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Witajcie Pędzibracia!

Tak delikatnie chciałbym zwrócić uwagę, na pewne nieścisłości, jakie zauważyłem w ostatnim poście. Nie chodzi mi o wykazywanie się wiedzą, lecz chodzi o to, aby ktoś czytający kiedyś ten temat miał jasno objaśnione pewne kwestie. Mianowicie, kolega Alkohol (bardzo dobre pseudo na to forum), napisał:
śliwki (...) zalewa spirytusem (...) i odstawia w ciepłym miejscu, żeby zaczęła się fermentacja.
Prawdopodobnie z pośpiechu zamiast właściwego słowa MACERACJA wskoczyła ta nieszczęsna fermentacja. Dla niewtajemniczonych fermentacja to owoce + drożdże + bulgotanie + bąble i pienienie się zacieru w trakcie którego drożdże przerabiają cukier na alkohol i w związku z tym woltarz zacieru wzrasta. Maceracja to wyciąganie aromatów i smaków z owoców (choć nie tylko, patrz temat o starzeniu bimbru dębem z dziale przepisy smakowe) za pomocą spirytusu, bądź wódki. Nie ma w nim drożdży czy bąbelków, zaś woltarz maleje, gdyż z owoców soki przenikają do spirytu i go rozcieńczają.
Druga sprawa to różnica między śliwowicą a śliwówką. Niby mała, a jednak duża, porównywalna do różnicy między piciem w Szczawnicy i szczaniem w piwnicy.
Otóż ŚLIWOWICA to alkohol otrzymany przez destylację zacieru ze śliwek poddanych fermentacji, zaś ŚLIWÓWKA to nalewka na śliwach, gdzie owoce były poddane maceracji.
W praktyce śliwowica jest bezbarwna (lub złota po postarzeniu dębem) i przezroczysta, zaś śliwówka ma różne odcienie różu do niebieskości włącznie, zawsze jest deko mętna i, przede wszystkim słodka w smaku...

Zatem smacznego życzę, Kolego Szczub, podczas degustowania własnoręcznie wykonanej ŚLIWÓWKI!
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

Czytam i myślę, że ta pomyłka to zwykła ' palcówka' lub 'językówka' ale ważna aby nie wprowadzać zamieszania.

Dodam, że pojęcia śliwowica czy śliwówka są zasadnoczo różne ale wraz z postępem spożywania, różnice te się zacierają... nie wiem czy tylko w moim przypadku czy inni też tego doświadczyli.

Śliwowica jest dla mnie trunkiem pysznym ale ciężkim. Znaczy, gdy się 'zapomnę' w dobrym towarzystwie i wypiję więcej niż nakazuje rozsądek ranek jest raczej przykry.

Czy inni też tak reagują na śliwowicę?

Julek
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Ja zazwyczaj źle reaguje na śliwowicę, jak i na inne trunki z mojej małej, niezarejestrowanej wytwórni, gdy spożywam je łącząc z piwem według schematu: kumpel wpadł na piwko :piwo: , tematy zbłądziły w stronę bimberku, ja zachwalam zalety trunków domowych, więc, oczywistym jest, że nagle pada hasło: daaaaaaaj spróbować!.. Po czym następuje penetracja piwnicy :pije: .

Natomiast śliwowica, :pije: wypita sama, nawet w większej ilości, nie powoduje u mnie jakichś afer ani w żołądku tego dnia :womit:, ani w głowie następnego :( ...
Awatar użytkownika

szczub
150
Posty: 173
Rejestracja: środa, 24 wrz 2008, 23:48
Ulubiony Alkohol: piwo
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Śliwowica

Post autor: szczub »

Dziękuje za uświadomienie. Dorze wiedzieć co sie pije. W każdym bądź razie śliwówka wyszła fenomenalna. Zostawiam ja na jakaś specjalną okazje. Już sobie wyobrażam jak będzie smakowała za 20 lat
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach. "
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

Wracam do tego tematu bo poznałem na polowaniu ogrodnika, który (proszę wierzcie mi bo zapadnę w depresję) ma sad 1800 drzewek - ŚLIW, Śliw, Sliwek, śliweczek - prawie śliwowiczek.

Temat destylacji załapał w namiocie jak facet na 'spóźniony na pociąg'. Gość (Holender) mieszka dość daleko w dolinie na południu QLD. Interes idzie mu dobrze bo 'normalnie' śliwy tu marnie rosną a u Niego mają manię (sprowadził jakiś gatunek z Holandii (3 tala roboty papierkowej) i ten gatunek wręcz szaleje.

Plony zbiera 0.6 raza w roku (no tu jest wsio poje...e). Jako Holender (podobnie jak Szkot) bardzo żałował, że jakieś 10%-15% zbiorów marnuje się - jest to ładny kawałek śliwki.

Od słowa do słowa Huub poprosił mnie abym zapoczątkował/wprowadził Go w proces używania marniejących śliwek - chyba nie miał pojęcia, że można je użyć. Tu śliwki zbiera się raczej zielone aby przetrwały transport. Nie wiem czy Mu wierzyć ale powiedział, że eksportuje śliwki do Europy... hm... nie wiem.

Dla mnie (maniak polowań) jest ciekawe, że facet jest taki niepozorny a strzela do kóz jak wyborowy. Na 10 oddanych strzałów, każdy z nas, (jakieś 150m-200m) ja miałem jednego kozła a On 9! zatrzymanych w miejscu. Pełny stop! Tego nie widziałem jeszcze w ciągu ostatnich 40 lat.

Ogólnie to ogarnął mnie strach bo tu jest mowa o 2000L-3000L nastawu. Starałem się wymigać ale zaproponował, że jeśli załatwię transport to On mi da każdą ilość śliwek (??? :o :shock: ) gdy tylko pomogę Go naprowaidzić na sprawę. Głównie chodzi o papiery bo gorzelnię tu łatwo założyć, koszt licencji trochę ponad $100. Problem to podatki i papiery.

No ciągle mam wątpliwości aby nie obiecać czegoś czego nie będę mógł dostarczyć.

Piszę to aby dać znać kolegom, że będę opierał się na poradach z forum. Co dał mi do zrozumienia, że wspólników już miał gdy hodował groch i już ich nie będzie miał.

Mnie pociąga Jego znajomość farmerów z miejscami na polowania i tu mam słabość.

Zobaczymy co się wykluje ale pewnie skończy się, że dam cykora... bo to odpowiedzialność. Zobaczymy.

Ten temat jednak będę obserwował bo może polubię lekka śliwowicę.

Ciao
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Calyx
1050
Posty: 1057
Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
Krótko o sobie: Hobbysta :)
Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: Las nad Pilica
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Calyx »

Juliusz pisze:...Zobaczymy co się wykluje ale pewnie skończy się, że dam cykora... bo to odpowiedzialność. Zobaczymy...
Protestuje, Juliuszu nie wolno Ci.
Nie wiem czy Lacka, ktora pilem byla prawdziwa. Hm. Byla zarabiascie mocna.
Mialem jednak przyjemnosc kosztowania wegierskiej palinki na sliwkach.
Przeciez to wlasciwie to samo co nasza sliwowica.
Wiecie co? Mimo, ze przemycona i rozlewana z peta,
to po migdalach taka smakota mi ciekala, ze chyba nigdy nie zapomne tego wrazenia.

Juliuszu, przeciez mozesz robic probe na mniejszej ilosci.
Ciekawi mnie jeszcze zagadnienie czy dodawac cukier do owocow czy nie.
Rasowo powinno sie tylko rozbeblac sliwki, nawet bez dodawania drozdzy.
Tak cos mi truka w kapelusz, ze to moze byc lepsze niz zcier z kukurydzy :)

Przez takie blablanie z Wami mam juz tyle planow na urlop, ze chynba
bede spal przy saksofonie :)

Pozdrawiam serdecznie Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem :)

bogdan
500
Posty: 509
Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica

Post autor: bogdan »

A oto jeszcze jeden sposób na śliwowicę
"Sliwowice zrobić to nie jest tak jak łoto dziecko wlyś na babe i juz jes.
Nasamym pocątku musą być godne śliwki przynojmniej taki scep coby swą starością franciszka józefa pamientoł. trzeba je posadzić w dobrym miejscu coby słonecko na nie godnie świeciło opiekac pielengnować przed zajacami zawijac goicki małe zacym dorosna. jak widzicie to jest dopiero sam pocatek. kie juz śliwki podrosną zacną łoto po jeden kwiotek wypuscać to juz bedzie blizej jako dalej. przyjdzie taki rok co śliwki pieknie kwioteckami sie pokryją i to dobrze wrozy nasej śliwowicy, ale co by śliwki były piykne na gojach musa w niedalekim sasiedstwie być pszczoły coby zapyliły godnie kwiotecki. Sami widzicie że to nie jest tak łatwo jak by sie chciało z porządna śliwowica, jak te pierwsze kroki ucynicie, a dali śliwowice bedziecie chcieli sami zrobić to wom napisem co dali jak jesce ocywiście bede zył. Dej wom Boże Zdrowi "

Prosty sposób, tylko cierpliwości wymaga! :hahaha: :hahaha: ;)

pozdrawiam Bogdan
Awatar użytkownika

smoltrix
100
Posty: 114
Rejestracja: sobota, 15 lis 2008, 17:53
Krótko o sobie: Jestem jaki jestem.
Ulubiony Alkohol: Piwo, Bimberek, Wino ( tylko wytrawne)
Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Śliwowica

Post autor: smoltrix »

Witam wszystkich psotników.

Panowie każdy kto ma już jakieś doświadczenie w "naszej" branży podzieli zdanie że dobry trunek wymaga wkładu ogromu pracy, cierpliwości, i wręcz charakteru.

Nie jest problemem upędzić byle drożdżówki co tylko o grymas na twarzy przyprawiać będzie pijących.

Osobiście jeśli mam nastawiać byle co nie nastawiam. Każdy szanujący sie psotnik
powinien pokusić sie o śliwowice. Ja w tym roku czekam tylko na śliwki i ruszam do boju.
Pójdę w ślady kolegi kucyka którego przepis choć czasochłonny podoba mi się.
Również nie będę się bawił z 50 kg śliwek. Planuje nastawić dwie beczki po 120 l.
Bo tempo znikania dobrego trunku w sezonie letnim jest u mnie równierz znaczne.

Potem wszystko z dębem na rok co najmniej . ( chyba będe musiał to oddać na przechowanie do banku)

I niech mi zwiędnie palec którym to pisałem jak słowa nie dotrzymam.

$moltriX
Ciężką pracą i wytrwałością do celu!Co nas nie zabije to wzmocni.
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Witam Brać Skraplającą!

Po konsultacjach z ekspertami (m. in. Promillem, Milleną, Boddziem74) i po uzyskaniu pozwolenia od ich szefa – dziadka pasjonata z KBG, zabiorę głos w rzeczonej sprawie przy okazji zwiększając sobie rangę. Buchahahahahahahahaha :twisted: (diaboliczny śmiech, pachnący siarką jak piekielna czeluść, albo wino BYX).

Temat śliwowicy jest bardzo mi bliski, a to ze względu na plany moje na nadchodzący sezon bimbrowania, podkręcane wybornym smakiem produktu śliwkowego otrzymanego w sezonie ‘08. Otóż, jak już dawniej pisałem, nawiązałem współpracę z Panem Edkiem i Dziadkiem Czereśniakiem w sprawie dostaw owoców na zacier. W tym roku mam ambitny plan wyprodukować, oprócz tradycyjnego kalwadosa, wiśniówkę (ale nie nalewkę, lecz spirytus wiśniowy) oraz śliwowicę w ilościach po kilkadziesiąt litrów standardowego destylatu 78% i poddać te spirytusy kilkuletniemu starzeniu w prawdziwych, dębowych beczkach. I tu pojawiają się problemy, gdyż ilości owoców przeznaczonych do przerobu znacznie przewyższają możliwości drylowania, a sam proces technologiczny dojrzewania zacieru muszę przestawić na taśmowy, ze względu na ograniczenia w czasie i sprzęcie tzn. nie będę miał możliwości (ze względu na wszechwidzących sąsiadów) skorzystać z propozycji Qby, aby zacier nastawiać w 1000-litrowym „mauzerze” http://alkohole-domowe.com/bimber/w_czy ... acier.html.
Co do pestek, to wiadomo, że nie są one szkodliwe w zacierze, gdy są całe, zaś gotować ich, bez względu na stan skorupki, się nie powinno, a to ze względu na uwalniany trujący kwas pruski. Wydrylować ręcznie 100kg owoców to jeszcze da radę zrobić, ale przy założeniu przerobu rzędu pół tony, może to stanowić nie lada kłopot. Problem pozbycia się pestek z owoców (w prawdzie sposobem „na około”) rozwiązałem na podstawie takiej obserwacji: w czasie początkowej fermentacji w naczyniu następuje rozwarstwienie nastawu. Na samej górze tworzy się zwięzły kożuch miąższu owocowego, po środku czysta ciecz, a na dnie się gromadzą pestki i inne cięższe syfy (ogonki, ślimaki, kapsle od piwa, mniejsze kamienie). I wykorzystując tę właściwość chcę się pozbywać tych zdrewniałych s...synów. Technologia będzie taka: Owoce zostaną zmiażdżone w specjalnym młynku składającym się z dwóch równoległych, rowkowanych, drewnianych walców obracanych silnikiem elektrycznym, dociskanych do siebie sprężyną, dzięki temu odległość ich będzie zmienna co zapobiegnie miażdżeniu pestek. Do fermentacji użyję 3 beczek 160l, jednej do zafermentowania zacieru i oddzielenia pestek (ta będzie miała wyżej położony kran spustowy) i dwóch do fermentacji zasadniczej. Każda z beczek jest w stanie pomieścić 130kg owoców. Całość pulpy, zaprawiona Pektopolem, zostanie zafermentowana przez 3 dni przy częstym bełtaniu wiertarka aż cały miąższ nie stanie się jednolita masą (opis dawałem już w http://alkohole-domowe.com/forum/sliwowica-t1.html ). Wtedy to, po odstawieniu nastawu w spokoju na 12 godzin zdejmę wierzchnią warstwę pulpy cedzakiem, moszcz zaś spuszczę kranem zamontowanym w dolnej części beczki. Pozostałość, czyli pestki z resztką płynu odsączę na sicie. Dalsza część fermentacji płynu i pulpy odbędzie się w następnej beczce, zaś ta opróżniona po umyciu znów zostanie zapełniona owocami do odpestkowania. Fermentacja trwa w sumie 9 dni i natychmiast towar destyluję, wiec 3 beki zapewniają ciągłość cykli.
Teraz czas na pytanie Calyx’a: Ciekawi mnie jeszcze zagadnienie czy dodawać cukier do owoców czy nie? Rasowo powinno się tylko rozbeblać śliwki, nawet bez dodawania drożdży...
Prezentowana wersja bez cukru i drożdży, jest czysto teoretyczną dywagacją przeznaczoną dla purystów bimbroligii lub fanatyków bimbromentalizmu. Panowie, ze 100kg super dojrzałych śliwek (których raczej się nie zdobędzie, gdyż wymagało by to zrywania z drzew tylko tych owoców, które akurat fest dojrzały) otrzyma się maksymalnie bez dodatku cukru tylko 6 litrów gorzały, gdyż 100kg owoców zawiera w sumie 6kg cukrów. Zacier z takich śliwek nie będzie nawet miał 4%! Abym uzyskał 55L 78% śliwowicy (lub, adekwatnie wiśniowicy) musiał bym przerobić 1250kg owoców. Tak, tonę i ćwierć tego badziewia. 10 wielkich bek. Ponad 30 załadowań Bimber Boy’a. 90 godzin destylacji... Ja chromolę takie „na ramię broń” i będę dodawał cukru tak, aby zacier miał te przyzwoite 10%. Ale nie będę za to dodawał wody, hehehe. Do przerobu pójdzie trochę ponad 400kg owoców, a więc trzy razy mniej niż w wersji fanatycznej. (Dżihad, dżihad, u jee, uuu jeeee...! :punk: )
Drożdże dzikie do fermentacji śliwowicy to też jakaś forma masochizmu. Bo wystarczy zobaczyć, jak szybko się w ciepłe dni śliwki psują. W przeciągu 12 godzin potrafią zbrązowieć i pokryć się pleśnią. Tu potrzeba szybko działających, sprawnych i zdrowych drożdży szlachetnych odmian, a nie jakichś kmiotków z szypuł, co nie wiadomo kiedy wystartują i czy czasem octu nie wytworzą, a przy woltarzu 4%, jest to wielce prawdopodobne.

Napisałem tego posta aby, oprócz zwiększenia sobie rangi przez podspamowanie forum, namówić Cię Juliuszu do zaryzykowania i próby nawiązania współpracy z Holendrem Huub’em. Piszesz, że ogarnął Cię strach bo tu jest mowa o 2000L-3000L nastawu, ale Calyx przecież daje Ci otuchę: Juliuszu, przecież możesz robić próbę na mniejszej ilości.
Właśnie, zacznij od 1000-1500L!..

Pozdrawiam, Janusz

P.S. Julek, nastaw, to jedno, ale teraz musisz apgrejdować sprzęt, bo w kegu tego nie ugotujesz. Może będę mógł Ci coś zasugerować, bo właśnie dodałem posta na tenże temat w http://alkohole-domowe.com/forum/galeri ... 53-20.html
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Post napisany ku przestrodze.

Aby mieć możliwość porównania mojego produktu ze śliwek postanowiłem udać się do sklepu „Świat Alkoholi” celem nabycia drogą kupna jakiegoś zacnego, równoważnego kordiału do testów organoleptycznych. Sprzedawca prezentował różne butelki „śliwowic” opowiadając o ich zawartości. Płyny miały różny woltarz od 40 do, no właśnie, 70%. Nie mogąc się zdecydować poprosiłem o podanie najlepszej, jego zdaniem, śliwowicy. Sprzedawca podał mi taką oto butlę, zaznaczając, że jest to najprawdziwsza Śliwowica Paschalna!
Śliwowica etykieta.jpg
No, skoro sami Górale ze Wzgórza Golan ją wyrabiają, to nie sposób było się nie skusić! ;) Tym bardziej, że opis na etykiecie z tyłu był bardzo zachęcający i w 100% pokrywał moje oczekiwania.
Śliwowica opis.jpg
Moc podobna do mojego produktu, starzenie dębem, nic, tylko kupować. 80 złotych poszłoooooo..!
W domu do testów użyłem mojej Mamy, gdyż jako osoba obiektywna (nie pijąca alkoholu) najlepiej oceni zapach porównywanych trunków. Smak postanowiłem ocenić osobiście... :evil:
Po otwarciu sklepowej butelki niemiłym zaskoczeniem był dziwny, syntetyczny zapach śliwkowy. Matka od razu to wyczuła i skomentowała. Mój destylat oceniła jako mocno śliwkowy i spirytusowy, ale pachnący prawdziwymi owocami.
W teście smakowym Śliwowica Paschalna okazała się o niebo delikatniejsza w smaku od mojego produktu. Tylko chyba nie o to chodzi kupującemu śliwowicę, żeby pić czyściochę. Piszę czyściochę, gdyż ów trunek był pozbawiony ostrości i... smaku śliwek!!! Dominował w nim taki syntetyczny posmak.
Test zaproponowany przez Calyx'a (...dobra śliwowicę poznasz po tym, ze jak dolejesz łyżeczkę do herbaty, to w całej chałupie czuć śliwkami...) polegający na wąchaniu herbat do których dodałem po łyżce śliwowic znów dał chemiczny aromat w produkcie sklepowym, zaś mój destylat dał silny zapach śliwek który rozszedł się po całej kuchni i spowodował żywe zainteresowanie Matki moją herbatą z wkładką.
Doszedłem do wniosku, że coś tu nie gra i chyba jednak zostałem oszukany. Co tu dużo gadać, wydaje mi się że co poniektórzy producenci nie mają pojęcia, że istnieją ludzie, którzy znają smak śliwowicy i mogą się poczuć urażeni że im się kit wciska.
Co do oszustwa, przekonało mnie jeszcze to, że w miesiąc po otwarciu butelki zawartość stała się mętna i pływają w niej jakieś farfocle - widocznie wydzielenia sztucznych aromatów. Nic, tylko dalekim łukiem będę omijał sklepy monopolowe, bo zdrowie mam jedno.
Tym smutnym wnioskiem kończę ów post ku przestrodze pozdrawiając czytających i przedstawiam „apetyczną” zawartość butli Passover Slivovitz... :womit:
Śliwowica syfy i męty.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

mima
700
Posty: 715
Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 23:21
Otrzymał podziękowanie: 23 razy
Kontakt:
Re: Śliwowica

Post autor: mima »

Ja wziąłbym tą butelkę i zaniósł do tego sprzedawcy i kazał bym mu ją wypić!

Ciekawe co on by na to powiedział?

Pozatym bez komentarzy. Uważam że jak trunek jest koszerny,
to ma trafić tam gdzie powinien. A cena jest dobra. No może troszkę za niska. A adresaci znani. To Ty zrobiłeś błąd mimo że wyraźnie na etykiecie są podani przyszli degustatorzy. :D

Widocznie produkują ją jacyś patryjoci polscy. :D :D
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Aj waj!
mima pisze:Ja wziąłbym tą butelkę i zaniósł do tego sprzedawcy i kazał bym mu ją wypić!
Lafik który mi to sprzedawał wyglądał na takiego,co samym powąchaniem kapsla by się upił. Wkurza mnie to oszukiwanie klienta. Ale ten stan rzeczy również ma swoje dodatnie cechy. Stymuluje naszą barć do doskonalenia kunsztu.

W tym właśnie sens jest, i daję głowę,
ZAWSZE najlepsze - trunki domowe!
I czy to Polska, czy też Australia
Niema jak bimbru dobrego balia!!!


Mazeł tow!
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

Poważnie. Jeśli to prawdziwa żydowska śliwowica paschalna to powinna mieć znak 'Koszerna' (to coś jak Imprimatur w Ketchizmie). Tu nie ma żartów. Jeśli nie ma takiego znaczka. to fałszywaka.

j
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

i ja dodam swoje 5 gr.
tak się składa,że kilka razy w roku bywam w ŁĄCKU u szefa chate remontuje i to właśnie jego ojciec zaszczepił mnie domową produkcją etanolu...
na śliwowice nie zwracałem większej uwagi,wiem natomiast.że jaK dziadek nastawia śliwowice,to w potężnych beczkach po 400 l.na pewno cukru nie daje,bo jak on to mówi (z cukrem to oszukują w KICZNI I ZABRZEŻY -to takie okoliczne wioski) drożdże wiem ze te "babuni" nie wiem ile ale co ciekawe,cały nastaw zakręca deklem i w oborniku czy w tej... gnojówce chowa tu chyba o temp.chodzi bo tam pono ciepło... teraz jak będę to wypytam się od a do Z !!!

NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN CO NIC NIE ROBI !!!
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

kwachu
300
Posty: 305
Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 12:02
Krótko o sobie: Jeszcze brzydszy niż dawniej .
Ulubiony Alkohol: RUM
Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Śliwowica

Post autor: kwachu »

Witam.
Kolega forma pisze prawdę. Mój ś.p. dziadek również zacier w gnoju zakopywał, tak ,że nawet zimą zacier fermentował jak burza .
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 mar 2009, 13:34 przez kwachu, łącznie zmieniany 1 raz.
POZDRAWIAM kwachu !
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

@forma @kwachu.

Wiecie, że to co piszecie jest ciekawe i ma sens. Obornik tak jak i gnojówica cały czas fermentują...

Ja kiedyś pracowałem trochę na wsi w zimie i pamiętam, że gnojówka nie zamarzała. Obornik to widać często z drogi w zimę, jako ciemną górkę nie pokrytą śniegiem... Stałe źródło ciepła.

A czemu kwachu piszesz że forma 'Kolega forma nie ściemnia'? Nie widzę powodu... bo Go przecież tu popierasz... :?

Juliusz
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

he he spoko spoko już jest wszystko wyjaśnione... :D w kwietniu planuje wyjazd do łącka wszystkiego się dowiem i dokładnie opisze :D wcześniej nie zwracałem na to uwagi bo większą uwagę skupiałem na żytniówce i zacierze z dyni,bo takowy dziadek też robił!!!

NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN CO NIC NIE ROBI !!!
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Juliusz »

@ forma

No dobrze. To nie prośba tylko nakaz!

Jak dowiesz się od Dziadka o zacierze z dyni to masz obowiązek! :) wszystko opisać. Nie wymigasz się. Dynia tu (W Oz) rośnie bardzo łatwo. Kto wie może to będzie dobrym źrodłem cukrów... i będzie 'Dyniówka Formy' i zrobimy nalepki :)

Ciao
Juliusz
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

@Forma
Tylko pamiętaj, masz się dowiedzieć jak sporządzić alkohol z dyni, a nie jak komuś z dyni wyjechać! Choć myślę, że i dyniówka (w znaczeniu destylatu) i dyniówka (w znaczeniu ćwiknięcia kogoś z czachy) może nieźle sponiewierać i na glebę wywrócić...

A swoją drogą, dynia to ciekawy temat. W Polsce dynie są tanie i dostępne. Aromat mają miły, więc można by spróbować...

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

elo elo DOPIERO WSZEDŁEM DO DOMKU,WITAM WSZYSTKICH CZULE MILE I SERDECZNIE!!!
Widzę że tematem DYNIÓWY jest zainteresowanie i bardzo z tego się ciesze :D
jak wiadomo dyni u nas jest sporo i koszta nie wielkie... na zachętę dodam,że dziadek akurat z dyniówy robi ciekawe mikstury :lol: jeden pamiętam bo mnie bardzo zainteresowała więc słuchajcie!!! :P
do 1 flaszki 0,7l dziadek wrzuca duuużo (aczkolwiek nie wiem ile sztuk!) traw żubrówki mam taką porcje w domu (jak ktoś ciekawy to mogę fote podesłac lub policzyc,robi taką esencję.Po czym wiadomo z miesiąc musi postac,szybko koloru nabierze,następnie bo każdej flaszki wlewa łyżeczkę tejże esencji i 1 trawke.Wszyscy się tym smakiem zachwycają ja niestety nic nie powiem bo nie próbuje... w ogóle dziwne to wszystko dla mnie... prawdziwą żubrówkę robi się chyba ze zboża,ale cóż byc może STARY WYGA wie lepiej... myślę że jak nie spróbujemy to nic nie powiemy na ten temat... w kwietni dowiem się więcej ... teraz to dla mnie takie ZADANIE DOMOWE :) Poza tym mam w domu taką flaszkę DYNIÓWY dziadkowej jeszcze nie rozrobionej na żubrówkę...

A WY CO O TYM SĄDZICIE?

NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Witam amatorów destylowanych śliwek!

Zdecydowałem się opublikować odpowiedź na pytanie kolegi Smoltrix'a zadane mi na PW aby zwiększyć sobie rangę, czy też inne takie, gdyż widzę, że co poniektórzy walą na tym forum spam jak koza bobki, więc nie chcę być gorszy od nich. Zatem do dzieła!
Pytanie Smoltrix'a było w skrócie takie: Aparaturka z kega podgrzewana elektrycznie, jak najbardziej zasadna obawa o przypalenie pulpy, więc pytanie o możliwość oddzielenia (przefiltrowania) i oddestylowania samego płynu i wątpliwość, czy to może wpłynąć na zalety śliwowicy?

Mamy tu pewien problem do rozwiązania. Problem typu „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Otóż z klarownego zacieru śliwkowego (który sam oddziela się grawitacyjnie od pulpy patrz http://alkohole-domowe.com/forum/post4570.html#p4570 ) otrzymasz najprzedniejszą śliwowicę w swym kegu, jednak zostanie to okupione znaczną stratą materiału. Po prostu tego klarownego zacieru będzie solidna dawka, lecz alkohol zawarty w pulpie (którego w % jest tyle samo, co w płynie) pójdzie w kanalizę. Próby odsączenia tkanki owocowej są z góry skazane na porażkę, gdyż nawet zwykłe rzadkie płótno momentalnie się zapycha mikrocząsteczkami (nie mylić z pewnymi mikroporami...) które uniemożliwiają przedostawanie się cieczy. Można by użyć prasy do tłoczenia gęstwy, co podniosło by wydajność. Śliwki słabo oddają sok, więc trzeba, w przypadku braku klasycznych kociołków, bądź możliwości ogrzewania na łaźni wodnej, czasem uronić łzę i pogodzić się ze stratą znacznej części woltów, które z miąższem odejdą do krainy porcelanowego mumuna...
Jedno jest pewne: w czym by nie destylować, to cechy (zalety) śliwowicy zależeć będą od jakości śliwek, staranności przygotowania zacieru, dokładności przekraplania i ilości serca włożonego w całokształt.

Życząc powodzenia w walce z śliwkowym najeźdźcą pozdrawiam czytających!
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Wybaczcie drodzy Bimbronauci, że spamuję ten zacny temat postem po poście, ale sytuacja jest podniosła. Otóż w związku z przypadającym jutro terminem mojego egzaminu państwowego na maszynistę lokomotywy spalinowej zmuszony zostałem udać się do piwnicy celem utoczenia z gąsiora śliwowicy, aby mieć czym skorumpować komisję egzaminacyjną (takie zwyczaje są na kolei, że kto smaruje, ten jedzie, a kto nie smaruje - temu piszczy). Dawno tam nie zaglądałem. Już na wejściu poczułem się jak bym był w jakiejś krypcie, bo pajęczyny szczelnie otaczały stojący na omszałej półce balon, niczym szkielet jakiegoś uwięzionego w lochu nieszczęśnika. Widok był zaiste zawodowy. Podczas ściągania destylatu do galonika zapodałem sobie ze szlaucha solidny łyk. I teraz uwaga! Przełknąłem te 50gr i dopiero po kilku chwilach uświadomiłem sobie, że produkt ma 78%. Ludzie, po pół roku leżakowania z dębem nie czuć żadnej ostrości, smak się wygładził i jest niebiański!!! Można tą śliwowicę niemalże łyżką pić! Już wiem zatem czemu prawdziwe śliwowice mają nie 40% a 70. Taka jest właściwość spirytu ze śliwek, że jest niemożliwie łagodny! Owszem, moc czuć, ale już w postaci grzania w żołądku, natomiast w gardle wystąpiło tylko leciutkie drapanie, a raczej łaskotanie. Jako, że nie byłem pewien, czy miałem rację co do odczuć, i nie chcąc zbytnią wyrywnością wprowadzać forumowiczów w błąd, ponownie sprawdziłem smak produktu, i ponownie byłem pod wrażeniem. Tylko jakoś mnie sieknęło w czachę... Cóż tak działa destylat o mocy 78%.
Pamiętając jednakże o jutrzejszym zastosowaniu śliwowicy korupcyjnej postanowiłem ją trochę rozcieńczyć, gdyż w przeciwnym przypadku egzamin mógłbym na pewno bez problemu zdać, ale nikt z komisji nie byłby w stanie świadectwa mi wypisać, zatem dodałem wody demineralizowanej do uzyskania 55% mocy. Dlaczego 55, a nie 42 jak to wcześniej czyniłem? Otóż przy 42% śliwowicę piło się jak soczek. Flachę 0,5L na ognisku obębniliśmy we trzech na raz, znaczy każdy złapał po łyku i pusto w butli było. Śliwowica jest fest delikatna i, moim zdaniem, aby zachować jej dynamiczny charakter trzeba zwiększyć nieco woltarz tak aby moc była wyczuwalna, a jednocześnie z nóg nie zwalała. Na koniec zaprezentuję kilka właśnie co zrobionych zdjęć przedstawiających owe cudo ze śliwek.

Gorąco zachęcając do produkcji destylatu ze śliwek, który jest ziemsko prosty w otrzymaniu, a jakościowo sięga niebios, dziękuję za przeczytanie posta.

Janusz.
Galonik śliwowicy.jpg
Koci commissioning.jpg
Wśród traw po rozcieńczeniu.jpg
Zacna moc.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika

kwachu
300
Posty: 305
Rejestracja: wtorek, 23 wrz 2008, 12:02
Krótko o sobie: Jeszcze brzydszy niż dawniej .
Ulubiony Alkohol: RUM
Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Śliwowica

Post autor: kwachu »

Witam.
Kolego Kucyk ja ze swojej strony mogę zapewnić,że w tym sezonie będę ostro starał się wyprodukować spirytus śliwkowy. A Twój post jest , nie ukrywam , jednym z mocniejszych bodźców do działania.
Oprócz tego fotki destylatu są bardzo wymowne , bo jak to mówią jeden obraz wart jest tysiąca słów. Nie wiem tylko , czy starczy mi charakteru do zostawienia destylatu w spokoju żeby nabrał tych wszystkich cech o których napisałeś ,ponieważ wciąż walczę z brakiem cierpliwości .
POZDRAWIAM kwachu !
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Kwachu pisze:Nie wiem tylko , czy starczy mi charakteru do zostawienia destylatu w spokoju żeby nabrał tych wszystkich cech o których napisałeś, ponieważ wciąż walczę z brakiem cierpliwości.
Dlatego kolejny raz z naciskiem piszę, że nie nastawiajcie 10L zacieru śliwkowego. Pójdźcie na całość i wykorzystajcie ten tani owoc w większych ilościach. Cukrówkę można nastawiać kiedy się chce, bądź jest potrzeba, a śliwki są tylko przez dwa miesiące w roku. Jeśli jest możliwość, to warto mieć jesienią tak z 10-20L destylatu (na to wystarczy przerobić gdzieś 50kg śliw). On sam będzie szlachetniał mimo ubywania jego z gąsiorka. Natomiast jak ktoś nastawi tyle, że 4L brandy będzie miał, to pewnie je raz - dwa wypije, bo to bardzo pyszna wódeczka.
:pije:

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

witam psotników....
przedstawie sprawe jasno,kiedyś miałem dowiedzieć się o nastaw z Dyni..... pamietacie jeszcze??? tego nie zrobiłem bo sie nie dowiedziałem jak.... ale w sobote rano bez apelacyjnie jadę do Łącka więc pytam czy was to jeszcze interesuje???
i drugie pytanie czy interesuje was SEKRET ŁĄCKIEJ ŚLIWOWICY ???
pozdrawiam
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Winiarek5
200
Posty: 222
Rejestracja: czwartek, 12 mar 2009, 00:43
Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Winiarek5 »

forma pisze:...czy interesuje was SEKRET ŁĄCKIEJ ŚLIWOWICY ???
Lepiej żeby ten ich sekret nie ujrzał światła dziennego :lol:
To co sprzedają "masowemu" klientowi to paskudztwo, fuj...
Sami, robiąc dla siebie, potrafimy zrobić śliwowicę o niebo lepszą!
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Tu się muszę z Kolegą Winiarkiem zgodzić w 100%.

Piłem trzy razy ową śliwowicę łącką i czwartego nie będzie. Nie byłem nigdy w okolicach Łącka, ale dostałem owe regionalne produkty od znajomych, którzy będąc w tamtych stronach pamiętali o Kucyku - bimbrowniku i, powodowani chęcią sprawienia mi frajdy - przywozili mi z owych wojaży butelkowe "suweniry".

Opakowanie zawsze było nienaganne. Dizajn cud - miód: kolorowe etykiety, sznureczki, lak, podróba akcyzy, och i ach. Naprawdę robiło genialne wrażenie i tu nie ma dyskusji, że ktoś się nie starał.
Tylko dalej już było źle, albo i jeszcze gorzej...

Zawartość raz była chamskim bimbrem z posmakiem śliwki, drugim razem waliła niemiłosiernie rozpuszczalnikiem - chyba producentowi się pomyliła bańka na przedgony (o ile w ogóle wiedział, że coś takiego istnieje) z właściwą na produkt i niechcący zmywaczówkę wyprodukował. Trzecim razem znów piłem chamski, siermiężny w smaku bimber, z tym, że teraz jeszcze drożdżami stęchłymi walił niemiłosiernie.
Dodam jeszcze historię o prezencie spod samiuśkich Tater - czyli butli destylatu z gruszek, który w smaku przypominał aceton i kosztował (podobno, bo nie wypada pytać o cenę prezentów) 50zł za 0,5L.
Ale cóż - żądny takich sensacji turysta, który na domiar nie jest w stanie odróżnić zacnego bimbru od najgorszej chary będzie takie "ambrozje inaczej" kupował. Przypomniał mi się mój kolega, który będąc kiedyś na wczasach w Egipcie kupił od miejscowego kawałek drewna pochodzący z... sarkofagu faraona!

@Forma
Myślę, że na tym o to zacnym forum tajemnica śliwowicy została opowiedziana: weź dobrej jakości, mocno dojrzałe śliwki, w czystych naczyniach zafermentuj, destyluj powoli dwa razy, odstaw z dębem na rok lub więcej i będziesz miał dobrą śliwowicę.

Cały sekret, to:
- dokładność;
- czystość;
- cierpliwość;
- włożenie w proces dużo, dużo serca.

Wątpię, czy rolnikowi produkującemu masówkę na handel będzie się chciało te warunki spełniać. Za to zapytaj koniecznie jak oni produkują trunek dla samych siebie!

Pozdrawiam! Janusz

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

no cóż nic dodać nic ująć... odkąd pamiętam dziadek nigdy nie sprzedawał i nigdy cukru nie używał,ale cóż....
pamiętam natomiast,że powtarzał zawsze to co kiedyś kucyk pisał....... nie opłaca się nastawiać paru kilo..... 100kg śliwek minimum!!!! i do gnojownika....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

witam juz wróciłem i znam cała prawde,zarówno tej sprzedawanej jak i tej dla siebie...... jeszcze dzis opisze jeśli jest zainteresowanie,bo widze ze macie swoje zdanie na ten temat... pozdrawiam
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Dawaj, Forma, dawaj!!!!!

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

szanowni koledzy,widzę że większość z was bardzo krytykuje ową Łącką śliwowice,która w końcu jest częścią naszej historii :krzycze:
prawdą jest,że jak nie masz znajomego górala to nic dobrego nie kupisz,tak być nie powinno ale tak jest,spróbuje wam tu co nieco temat przybliżyć.
w ŁĄCKU na rynku można kupić ekstrakty z aromatem śliwowicy olejek 50 ml.nadający aromat i kolor to wlewają na 0,5l i sprzedają za 35 zł....
przepis który wam podam,nie mówię że jest naj naj ale wiem że jest dobry... z pokolenia na pokolenie dziedek robi to tak:
2 beczki po 150 l śliwki kupują węgierki lepsze są ponoć te okrągłe fioletowe z których ciężko odzielić pestke,nazwy nie pamiętam....
wiadomo umyć itp.następnie w owych beczkach szczelnie zamkniętych zatopić w gnojowniku na 3 miesiące jak nie ma gnojownika to w pomieszczeniu tak 30 C.
POGNIECIONE ŚLIWY OK 1,5 MIESIĄCA
0-cukru
0-wody
0-drożdży
100%owoc
następnie w parniku 100l napełnic tak na 3/4 poj.
koniecznie mieszać dziadek tak sprzęt zrobił że wykorzystując silnik od wycieraczek z żuka miesza cały czas elektrycznie...
co ważne gotowy trunek tak na 70%-72% dojrzewając sam nabierze koloru bez dębu i ekstraktów.... bez pośrednio z kielicha ponoć niezdrowo dziadek poleca kielicha do herbaty wlać tak oni spożywają ...... do domu przywiozłem jedynie 200ml.tyle mi odstąpiono,i jestem ciekawy jak kucyk skomentował by smak :D
na codzień pije się z żyta lub pszężyta ale sekretem jest umiejętność odpowiedniego parzenia ziarna tzn mąki... jak znajde motywacje to opisze ten temat w nowym dziale.

acha zapomniałem zacier kiśnie z pestkami TO WAŻNE !!!!

pozdrawiam
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Winiarek5
200
Posty: 222
Rejestracja: czwartek, 12 mar 2009, 00:43
Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Winiarek5 »

:ok:
Opis śliwowicy z Łącka ciekawy, dzięki.
Zrozumieć tylko ciężko dlaczego, wpierw sobie robią reklamę a później psują dorobek, który sami stworzyli i sprzedają syf za niemałe pieniądze.
Co do przepisu to najwyraźniej zatrzymali się na pewnym etapie rozwoju i pędzą postęp kropidłem, bimbrem i czym tam się da jeszcze, daleko precz od siebie :lol:
Obecnie jest tak duży wybór drożdży, że robienie na drożdżach dzikich i tłumaczenie, że tylko w ten sposób wyjdzie prawdziwa śliwowica to zabobon i ciemnota, w dodatku ryzyko zakażenia nastawu, nie przerobienia przez nieodpowiednie drożdże całego cukru z nastawu itp, itd.
Są drożdże do owoców, które nie tylko szybko opanowują nastaw ale i podkreślają aromat owocu i nie produkują tak dużo różnych zanieczyszczeń "bimbrowych" jak drożdże dzikie.
Nie rozcieńczanie i nie dodawanie do nastawu, przed fermentacją, Pektopolu to też błąd, nie mniejszy niż fermentacja na drożdżach "dzikich".
Gęsty nastaw, dzikie drożdże, brak Pektopolu - nic dziwnego, że beczka musi w g..., to znaczy, w ciepłym trzy miesiące stać a w tym czasie w beczce powstaje coraz więcej substancji nie pożądanych a do tego rozkładają się zdechłe drożdże.
Cud, że w ogóle im się z tego udaje cokolwiek wydestylować.
Gdyby mieli kotły z płaszczem (wodnym czy też olejowym) to by nie musieli mieszać w trakcie gotowania bo najwyraźniej bełkotka to dla nich stan po spożyciu a nie coś, co ma coś wspólnego z destylacją i parą :lol:
Kolejny cud śliwowicy z Łącka: czysty, bezbarwny destylat, nabiera koloru w trakcie leżakowania i nie używa się do tego dębu ani żadnych ekstraktów.
To skąd nabiera koloru? Z brudnych naczyń!
Skoro ich poczucie odpowiedzialności za swój znak towarowy, który sami stworzyli, jest tak niskie (dla siebie robią lepsze, w co też wątpię a turystom byle co) to wszystko jest możliwe: nawet i kolor z brudnego naczynia.
Miałem "przyjemność" "to" próbować u znajomych. Oczywiście zapakowane fajnie, z bajerami ale później już było coraz gorzej; wypluć nie wypadało i kolejnego kieliszka też nie wypadało odmówić :shock:
Może kiedyś robili coś dobrego, ale kiedy?
Teraz idą na ilość za wszelką cenę.

Każdy użytkownik forum AD czy CK, uważny i staranny czytelnik-użytkownik-producent, zrobi po stokroć lepszą śliwowicę (nawet jeśli doda trochę cukru czy glukozy i rozcieńczy troszkę wodą) niż to co się nazywa śliwowicą z Łącka.

Takie jest moje zdanie na ten ten temat.

I to by było, na razie, na tyle.

Pozdrawiam

Winiarek

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Śliwowica

Post autor: forma »

EDIT by Agneskate: Część posta została przeniesiona do nowego wątku: "Wielka Bitwa Śliwkowa" wielka-bitwa-sliwkowa-t875.html

szanowny kol. Winiarek5 jest to twoje zdanie które należy uszanować...
czytając twoje komentarze często kontrowersyjne! odnoszę wrażenie że zawsze "wiesz lepiej i masz racje nawet gdy jej nie masz,taki masz charakter może to i dobrze.... i musze tu skomentować twoją poprzednią wypowiedz!!!
1-odnosze wrażenie że szydzisz z górali którzy chowają zacier w gnojowniku... są to ludzie wychowani za komuny,co za tym idzie nie mieli takich bajerów jak my dziś grzałki itd.poza tym bieda aż piszczało więc każdy pomysł przynoszący żądany efekt należało by uszanować.
2-śliwowica to JEDYNY produkt do którego nie używają drożdży... dlaczego? bo śliwy muszą skisnąć a nie fermentować...świat jest tak skonstruowany,że kryje w sobie jeszcze wiele nie wyjaśnionych tajemnic...
3-nie wierzysz że koloru sama na bierze.... zrób w/g tego przepisu potrzymaj troche w piwnicy i udowodnij mi że mnie okłamano...
4-piszesz że w pewnym momencie się zatrzymali... ja bym to nazwał inaczej...obserwując ich poczynania stwierdzam,że ich tradycja co do pędzenia zanika z tego względu że młodsze pokolenie jest leniwe i po prostu ich to nie bawi!!!
Poza tym w każdym społeczeństwie znajdzie się czarna owca która zepsuje dobre imie wypracowane przez wiele lat,więc może i Ty trafiłeś na takową która sprzedała Ci ścier....najprostszy przykład :czytaj: Pismo Święte-Judasz
powiem więcej skoro uważasz że górale robią syf a nie bimber zróbmy test:
wyprodukuj takową śliwowice,ja załatwię z Łącka wysyłamy do tych co znają się najlepiej tj;MIMA,KUCYK,JULIUSZ,KGB-PASJONAC i żeby było nie parzyście BOGDAN
i choć wychodzę z założenia że na starcie większość jest po twojej stronie mam nadzieje że ocenią sprawiedliwe...
Jak przegram to chylę ku Tobie czoło :poklon; :respect: publicznie bo....NAJWIĘKSZYM BOHATERSTWEM CZŁOWIEKA JEST PRZYZNANIE SIĘ DO WŁASNEJ WINY (BŁĘDU)
przyjmujesz test ?wtedy dowiem się jaka naprawde jest ta ŁĄCKA ŚLIWOWICA.....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Kucyk śliwowicę lubi i robi, więc czuje się w obowiązku odpowiedzieć na post Formy, choć wie, że zaraz zostanie posądzony o sprzyjanie Winiarkowi. Aby było wszystko jasne, i w celu zaoszczędzenia adwersarzom czasu na zgadywanie komu Kucyk kibicuje, Kuc oświadcza, że trzyma stronę Klubu Strusia Pędzibimbra i jest stronniczy nie stroniąc od alkoholu.
Już czuję jaka zaraz awantura się zacznie... :o

Na początek taka opowieść niezbyt związana z tematem, choć nie do końca.
Byłem ze 12 lat temu w gospodarstwie agroturystycznym, gdzie gospodyni szczyciła się tym, że sama masło wyrabia i zaprosiła nas do pomocy. Dźwigaliśmy wiadra z mlekiem, potem kręciliśmy dzielnie korbą wirówki do śmietany (wirówka była tradycyjna - na korbę a nie elektryczna), w końcu na zmianę "trzepaliśmy gruchę" mieszadłem w maselnicy - klasycznej, dębowej z klepek, z obręczami kutymi przez kowala. Następnie gospodyni masło odcedziła, przepłukała, ugniotła i dała nam do spróbowania. Jakież rozczarowanie nastąpiło. To, o czym marzyliśmy - czyli o 1000 razy bardziej aromatycznym i 10000 razy smaczniejszym masełku niż to ze sklepu - okazało się triumfem naszej naiwności nad rzeczywistością. Nasze, wyprodukowane tradycyjnie, bez użycia techniki masło okazało się obrzydliwe, o konsystencji gruzełkowatej z lekką nutką krowiego wymiona w aromacie...

Czy aby zjeść prawdziwą, tradycyjną szynkę naprawdę należy wybrać się na polowanie uzbrojonym będąc jedynie w dzidę i przepaskę biodrową? Świniaka zadźganego pochlastać kościanym nożem albo rękami rozszarpać, a ogień w wędzarce rozniecić łuczkiem i kręconym patykiem? O drewnie użytym do wędzenia wspomnę tylko, że trzeba je zrąbać kamiennym toporkiem... Chyba nie o to chodzi, aby stać się ekstremistą tradycjonalnym, bo wszelkie formy skrajne są w życiu niewskazane. "Tradycyjnie" nie oznacza "bez zastosowania zdobyczy ludzkości".


Ad rem, bo czasu szkoda!

Czemu beczki z zacierem nie można by ogrzać inaczej niż za pomocą fermentacji gnilnej obornika? No, chyba, że przedostawanie się do beczki różnych takich "soczków" stanowi o wyjątkowości śliwowicy? Aby nie zarzucano mi nadmiaru sarkazmu stwierdzę, że w to nie wierzę.

Jestem tego samego zdania co Kolega Winiarek co do używania drożdży i to z rygorystycznym stosowaniem właściwej rasy, a nie opieranie się na niepewnych dzikich szczepach. Moje uwagi co do fermentacji śliw są zawarte z resztą w poprzednich postach w tym temacie.

Co do uwagi Kolegi Froma, że:
śliwy muszą skisnąć a nie fermentować...
odpowiem, że kiśnienie to proces zgoła odmienny od fermentacji wywoływany przez bakterie kwasu mlekowego, w którym nie powstaje ani gram alkoholu, więc do naszych celów ów proces będzie przydatny jedynie podczas kiszenia ogórów na zagrychę.

Co do procesów przebarwiania się destylatu, to znów mam równie mieszane odczucia, jak Kolega Winiarek, bo to trochę niemożliwe, aby kolor pojawiał się ot tak, znikąd, no, chyba, że się destylat w drewnianej beczułce przechowuje, albo zaprawi ociupinka karmelu, to wtedy rozumiem...

A co do Górali i robionego przez nich syfu, to nie ulega wątpliwości, że Górale dla ceprów nie za bardzo są skłonni do poświęceń, raczej do zarobienia na nich dutków przy minimalnym wysiłku i nakładach, ale to już wykracza poza temat śliwowicy...

Pozdrawiam tych, co wytrwali do końca posta!

Janusz.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Śliwowica

Post autor: Zygmunt »

forma pisze: odnosze wrażenie że szydzisz z górali którzy chowają zacier w gnojowniku... są to ludzie wychowani za komuny,co za tym idzie nie mieli takich bajerów jak my dziś grzałki itd.poza tym bieda aż piszczało więc każdy pomysł przynoszący żądany efekt należało by uszanować.
Pragnę zauważyć, że jakieś 20 lat temu czasy się zmieniły, technika poszła do przodu. Wolisz jeździć Polonezem czy nowym Mercem?

śliwowica to JEDYNY produkt do którego nie używają drożdży... dlaczego? bo śliwy muszą skisnąć a nie fermentować...świat jest tak skonstruowany,że kryje w sobie jeszcze wiele nie wyjaśnionych tajemnic
Zapewniam Cię, że chemia organiczna jest poznana bardzo dobrze. Skiśnięte śliwki nadają się tylko do nawożenia, a trzymanie ich przy gnojowniku ma względy praktyczne- nie trzeba daleko chodzić, żeby je wyrzucić.

nie wierzysz że koloru sama na bierze.... zrób w/g tego przepisu potrzymaj troche w piwnicy i udowodnij mi że mnie okłamano...
Ależ proszę bardzo. Znowu dochodzimy do chemii organicznej. Podaj jeden przykład barwnego związku, który może powstać ze spirytusu. Zakłądamy, że ma- powiedzmy- 70%. Czyli zostaje teoretycznie miejsce, na jakies domieszki... ale po zbadaniu spektrometrem możemy zaobserwować, że ani tam grup nitrowych, ani bromu ni ma- więc nic "brązowego" powstać nie może. Zapraszam do laboratorium.
I jeszcze jedno- synteza barwników jest procesem dość szybkim- one się nie ukrywają, tylko powstają od razu.

piszesz że w pewnym momencie się zatrzymali...
Pewnie, że się zatrzymali. Uważają, że dzikie drożdże lepiej poprowadzą fermentacje- a to nieprawda. Nadmierny konserwatyzm jest głupią postawą w każdej dziedzinie, w gorzelnictwie amatorskim również.


Poza tym w każdym społeczeństwie znajdzie się czarna owca która zepsuje dobre imie wypracowane przez wiele lat,więc może i Ty trafiłeś na takową która sprzedała Ci ścier....
Poczytaj fora ludzi, którzy "w temacie" siedzą od dawna. Nie spotkałem się jeszcze z pozytywna opinią np. Łąckiej sprzedawanej turystom.

skoro uważasz że górale robią syf a nie bimber zróbmy test:
wyprodukuj takową śliwowice,ja załatwię z Łącka, wysyłamy do tych co znają się najlepiej
I zdziwiłbyś się wynikiem.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica

Post autor: Kucyk »

Zygmunt pisze:Podaj jeden przykład barwnego związku, który może powstać ze spirytusu.
Żółtanol ! :D

Post zgłosiłem już do usunięcia... :P
Zablokowany

Wróć do „Nastawy owocowe”