Śliwowica 2009 - 2024
-
- Posty: 89
- Rejestracja: piątek, 9 paź 2015, 01:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witam kolegów ,ja poszedłem jeszcze bardziej na skróty : 4 kg śliwek zasypałem cukrem w ilości 2 kg,i tak stało około tygodnia przykryte szmatką :meszki leciały- soki puściły.Po tygodniu wrzuciłem to do zakręcanego słoja i zalałem 1 litrem psoty 95%.Po paru dniach zauważyłem że ubyło śliwek ;żonie posmakowało.Wtedy dolałem jeszcze do pełna bimbru i zostawiłem to na 2 miesiące .Dziś zlałem to przez bardzo drobną siatkę .No i próba generalna ,po szklance zakręciło mi się w głowie smak jak i zapach zajebisty ,nawet nie za słodkie jak w sam ras ,tylko troszkę mało .
-
- Posty: 57
- Rejestracja: poniedziałek, 20 wrz 2010, 11:45
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
W moim przypadku kocioł z płaszczem, jeden odpęd na wzmocnionym do ok 14-15 % wsadzie i kończę w okolicach 94 w kotle. W ty roku pociągnąłem do ok 95 i boję się że to już nie będzie to czego chciałem bo lekki pogonowy zapach się wkradł chociaż surówka rozcieńczona do trochę poniżej 40% w smaku już się nieźle zapowiada.
Zgadzam się w zupełności, ale na bazie tej wypowiedzi chciałbym pociągnąć ten wątek i zapytać Cię i przy okazji innych przy jakiej temp. w kotle wg Was już zaczynają się pogony. Innymi słowy przy jakiej temp. kończycie odbierać serce? Oczywiście jest metoda słoiczkowa ale ktoś kto przeprowadził naście czy dziesiąt destylacji swoje zdanie sobie już wyrobił.radius pisze:... Niestety, przy destylacji śliwowicy można złapać trochę przedgonów ale zbyt głęboko pociągnięte serce i pogony w destylacie, zepsują efekt naszych wysiłków.
Takie jest moje zdanie
W moim przypadku kocioł z płaszczem, jeden odpęd na wzmocnionym do ok 14-15 % wsadzie i kończę w okolicach 94 w kotle. W ty roku pociągnąłem do ok 95 i boję się że to już nie będzie to czego chciałem bo lekki pogonowy zapach się wkradł chociaż surówka rozcieńczona do trochę poniżej 40% w smaku już się nieźle zapowiada.
-
- Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja akurat nie sprawdzam temperatury w kotle, gdyż destyluję z lekkim refluksem na swoim sprzęcie - http://alkohole-domowe.com/forum/post74316.html#p74316 i regulując nim odbieram destylat w przedziale 80 - 50% posługując się papugą.
Wszystko słabsze traktuję jako pogon i idzie to rektyfikacji.
Wszystko słabsze traktuję jako pogon i idzie to rektyfikacji.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Nowicjusz pierwszy sezon , destyluję na pot-still {DESTLATORY MIEDZIANE}, jestem po kilku gotowaniach śliwek (beczka ponad 200 litrów nastawu śliwkowego) wnioski dotychczasowe przy porcji nastawu 20-25 litrów:
-pierwsze 150 ml przeznaczam do mycia szyb itp.
-kolejne ok 300 odbieram podzielone do analizy zapachowej i smakowej na następny dzień - los rózny
-po tym właściwie z czystym sumieniem i prawie na pewniaka odbieram to co najlepsze ... niemniej dalej dziele na porcje ( 500 ml )
-kiedy wskaźnik zaczyna się zbliżać do 60% znowu odbieram małe porcje max 250 ml (zapach destylatu wówczas nabiera nuty, która niezbyt mi się podoba ) odbieram tak po 250 ml do 55%. Los tych porcji bywa różny ( niemniej raczej nie warto sobie tym psuć "serca " i lądują albo w następnym gotowaniu albo je "dębie" ( z przeznaczeniem na rozdanie znajomym i rodzinie, tego naj naj dobrego mi szkoda )
- wszystko co poniżej 55% lecę już bez wnikania w jedno naczynie (do następnego gotowania przeznaczam)
Ogólnie zajęcie przyjemne i wdzięczne, 100% satysfakcji z otrzymanych dotychczas rezultatów (aczkolwiek rezultaty leżakują).
Ps. czy jest jakieś pozdrowienie bimbrowników, analogiczne do myśliwskiego "dasz bór"? Np. "niech MOC będzie z tobą".
-pierwsze 150 ml przeznaczam do mycia szyb itp.
-kolejne ok 300 odbieram podzielone do analizy zapachowej i smakowej na następny dzień - los rózny
-po tym właściwie z czystym sumieniem i prawie na pewniaka odbieram to co najlepsze ... niemniej dalej dziele na porcje ( 500 ml )
-kiedy wskaźnik zaczyna się zbliżać do 60% znowu odbieram małe porcje max 250 ml (zapach destylatu wówczas nabiera nuty, która niezbyt mi się podoba ) odbieram tak po 250 ml do 55%. Los tych porcji bywa różny ( niemniej raczej nie warto sobie tym psuć "serca " i lądują albo w następnym gotowaniu albo je "dębie" ( z przeznaczeniem na rozdanie znajomym i rodzinie, tego naj naj dobrego mi szkoda )
- wszystko co poniżej 55% lecę już bez wnikania w jedno naczynie (do następnego gotowania przeznaczam)
Ogólnie zajęcie przyjemne i wdzięczne, 100% satysfakcji z otrzymanych dotychczas rezultatów (aczkolwiek rezultaty leżakują).
Ps. czy jest jakieś pozdrowienie bimbrowników, analogiczne do myśliwskiego "dasz bór"? Np. "niech MOC będzie z tobą".
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009 - 2016
"Alkoha". Sporo ludzi tak PW zaczyna, więc chyba się przyjęłochyba jeszcze jakieś ma powiedzonko
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Kolego kmarian, mam podobne doświadczenia: robiłem raz nastaw ze śliwek odmiany mieszaniec; nie mogę powiedzieć, żeby nie przypominała śliwowicy, ale to zdecydowanie nie to. Śliwki węgierki nadają trunkowi charakterystyczny smak i aromat - a i w obrębie tej odmiany są różne "szczepy", podobnie jak w przypadku winogron. Ponoć najlepsze są stare węgierki, z odmiany o drobnych, słodkich owocach. Niestety, jakbym miał tak wybrzydzać z surowcami, niewiele bym otrzymał.
Osobiście nie mam problemu z zaopatrzeniem się w śliwki (w inne owoce również, jedynie z winogronami bywa różnie). Skupuję przejrzałe owoce od kilku sprzedawców, którzy mają swoje stragany pod różnymi sklepami. Dostaję po południu telefon i przyjeżdżam odebrać to, co się już miałoby zostać wyrzucone. Podwójna korzyść - towar doskonały (przejrzały, słodki, sam się niemal rozgniata) i cena śmieszna, zazwyczaj nieprzekraczająca złotówki za kilogram.
Oprócz tego odwiedzam co kilka dni Giełdę Rolno-Towarową, tam również zawsze zgarniam parę skrzyneczek.
To wszystko oczywiście latem, w sezonie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma dostęp do tego rodzaju okazji: ja mieszkam w Białymstoku, a zatem mogę przebierać jak w ulęgałkach. Postaraj się poszukać w okolicy miejsca, gdzie organizuje się targ - zazwyczaj przyjeżdża tam sporo rolników ze swoimi towarami. Często też pod sklepami spożywczymi stoi "babcia" ze swoimi owocami i warzywami w skrzynkach. W samych sklepach również chętnie oddają przejrzałe owoce. Wystarczy zasięgnąć języka i ewentualnie przyobiecać udział w zyskach
Pozdrawiam!
Osobiście nie mam problemu z zaopatrzeniem się w śliwki (w inne owoce również, jedynie z winogronami bywa różnie). Skupuję przejrzałe owoce od kilku sprzedawców, którzy mają swoje stragany pod różnymi sklepami. Dostaję po południu telefon i przyjeżdżam odebrać to, co się już miałoby zostać wyrzucone. Podwójna korzyść - towar doskonały (przejrzały, słodki, sam się niemal rozgniata) i cena śmieszna, zazwyczaj nieprzekraczająca złotówki za kilogram.
Oprócz tego odwiedzam co kilka dni Giełdę Rolno-Towarową, tam również zawsze zgarniam parę skrzyneczek.
To wszystko oczywiście latem, w sezonie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma dostęp do tego rodzaju okazji: ja mieszkam w Białymstoku, a zatem mogę przebierać jak w ulęgałkach. Postaraj się poszukać w okolicy miejsca, gdzie organizuje się targ - zazwyczaj przyjeżdża tam sporo rolników ze swoimi towarami. Często też pod sklepami spożywczymi stoi "babcia" ze swoimi owocami i warzywami w skrzynkach. W samych sklepach również chętnie oddają przejrzałe owoce. Wystarczy zasięgnąć języka i ewentualnie przyobiecać udział w zyskach
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Dzięki @kubafant. Ja już kapcanieję na potęgę. Nie przyszło mi do głowy, żeby się na zakupy wybrać. Szukałem sadów, jak już fajne śliwki znalazłem to właściciel okazywał się psem ogrodnika, co sam nie zje i drugiemu nie da. Było kilka starych sadów bez domostw, tam super owoce były, już ich jednak nie ma, wykarczowane.
Pomysł dałeś mi dobry. Skoro po truskawki idę do "szczęki", dlaczego za węgierką się nie przespacerować?
Żeby tylko węgierka latoś obrodziła.
Pomysł dałeś mi dobry. Skoro po truskawki idę do "szczęki", dlaczego za węgierką się nie przespacerować?
Żeby tylko węgierka latoś obrodziła.
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Odświeżając temat chciałbym się poradzić doświadczonych użytkowników, mianowicie robiąc wczoraj porządki w piwnicy stwierdzam że mam ponad 20l śliwowicy 60-65% 10 litrów wydaję się być idealne ale lekko ostre, pozostała ilość niby też ok ale coś tam mi zalatuje innym niż śliwka. I teraz pytanie do ilu % rozrobić te 20l 65% i jak to puścić drugi raz ? Pierwszy raz gotowałem w płaszczu całą pulpe na 30cm miedzi i 70cm pustej rury na full otwarty zaworku w głowicy aabratka. A teraz drugi raz odbierać na full otwartym OLM a LM kropelkowo przedgony ??? Nie chcę stracić cennego aromatu śliwkowego
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Nie wiem jak robi się to z OLM-em bo go nie posiadam,ale na LM-ie po długiej stabilizacji odbieram kropelkowo przedgony i gdy leci już coś co mnie satysfakcjonuję otwieram LMa na maksa i odbieram do 94,3 stopnia na głowicy. Potem przykręcam delikatnie zaworek aby wymusić delikatny refluks (temp. na głowicy około 90-91 stopni) i tak odbieram jeszcze do 96,5 stopnia w kegu. Potem zmieniam naczynie i rektyfikuję to co pozostało do końca.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
@ Pretender tego się właśnie obawiam, 10l mam w idealnym aromacie ale lekko jak gdyby ostrym więc chyba je zostawię w spokoju. A pozostałe 12-15l puszczę tak jak @Doody radzi, zobaczymy co wyjdzie. Dostałem w grudniu flaszkę śliwowicy od Maurera w prezencie i chciałbym otrzymać coś podobnego, tzn. 70% śliwowica, w zapachu czuć tylko śliwkę, zero ostośći podczas picia... to chciałbym właśnie osiągnąć
Mam już wszystko przygotowane i zrobię to tak: rozcieńczę do 20%, dam 30cm miedzi, 50 pustej rury, wziernik + w nim 3zmywaki i głowica. Wszystkie "kupne" śliwowice destylują dwa razy i jakoś aromatów nie tracą
Mam już wszystko przygotowane i zrobię to tak: rozcieńczę do 20%, dam 30cm miedzi, 50 pustej rury, wziernik + w nim 3zmywaki i głowica. Wszystkie "kupne" śliwowice destylują dwa razy i jakoś aromatów nie tracą
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Aromat pozostaje ale też nie ujawnia się od razu. Polecam zadębić gotowy destylat ale nie mocno palonym dębem a jedynie lekko palonym lub nawet surowym. Śliwowica ma mieć lekko słomkowy kolor. Ostrości też nie pozbędziesz się jedynie podwójną destylacją, śliwka musi poleżeć co najmniej kilka miesięcy aby jej smak się ułożył i wyłagodniał. Moja śliwka z 2016 roku z września była niepijalna do marca tego roku, kiedy to została bezczelnie wypita w niecałe 3 tygodnie
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ujął bym to tak.
To nie kwestia czy jest więcej aromatu po jednym gotowaniu czy po drugim. Bo ma sens tak jednokrotne jak i wielokrotne gotowanie. I to czy coś nam zostanie z aromatów zależy tylko i wyłącznie od rodzaju sprzętu, a przede wszystkim operatora.
Najgorzej mają Ci co używają kolumn z wypełnieniem. Tutaj rzeczywiście tylko jednokrotne gotowanie ma sens. Bo niestety ale wypełnienie potrafi sporo odciąć. I to w sposób nie do odzyskania. Kolumna z wypełnieniem - niestety - ale pozostaje w tyle za sprzętem dedykowanym. W czasie gdy jeszcze pracowałem tylko na kolumnie wypełnionej eksperymentowałem z różnymi konfiguracjami. Aż w końcu doszedłem do momentu iż pracowałem tylko na pustej kolumnie. Wypełnienie pozostawiałem tylko nad OLM. A to tylko celem odseparowania przedgonów.
Koledzy którzy mają obojętnie czy to będzie alembik czy półkowa już mają łatwiej. Wiem z własnego doświadczenie, że pracując na takim sprzęcie nie ma obawy czy gotujemy raz czy dwa razy. Bo za każdym razem otrzymujemy coś innego. Ale jest to ciągle bardzo dobry trunek. I to od nas zależy na czym nam zależy... Odpowiednio operując sprzętem zatrzymujemy i jednocześnie możemy pozbyć się tego co tylko chcemy.
Zauważyłem, że mimo iż na początku może się wydawać, że po drugim razie straciliśmy za dużo (piszę o półkowej) to jednak po czasie (kilka miesięcy) okazuje się że w butelce mamy aromatyczny i smaczny trunek. Dużą rolę (powtarzam to po raz kolejny) spełnia też woda użyta do rozcieńczania.
Ja próbowałem dwóch wersji destylowania na dwa gotowania. I obydwie się sprawdziły in plus.
Pierwsza wersja to odpęd na alembiku i "doczyszczanie na półkowej" i druga - odpęd na półkowej (bez refluksu i barbotażu) i "doczyszczanie" już w/g reguł sztuki.
Porównywałem z trunkami gotowanymi tylko na raz i różnicę dało się wyczuć. Jednak nie polega to na tym, że odczuwa się iż gotując na dwa razy coś straciłem. Wręcz przeciwnie.
To nie kwestia czy jest więcej aromatu po jednym gotowaniu czy po drugim. Bo ma sens tak jednokrotne jak i wielokrotne gotowanie. I to czy coś nam zostanie z aromatów zależy tylko i wyłącznie od rodzaju sprzętu, a przede wszystkim operatora.
Najgorzej mają Ci co używają kolumn z wypełnieniem. Tutaj rzeczywiście tylko jednokrotne gotowanie ma sens. Bo niestety ale wypełnienie potrafi sporo odciąć. I to w sposób nie do odzyskania. Kolumna z wypełnieniem - niestety - ale pozostaje w tyle za sprzętem dedykowanym. W czasie gdy jeszcze pracowałem tylko na kolumnie wypełnionej eksperymentowałem z różnymi konfiguracjami. Aż w końcu doszedłem do momentu iż pracowałem tylko na pustej kolumnie. Wypełnienie pozostawiałem tylko nad OLM. A to tylko celem odseparowania przedgonów.
Koledzy którzy mają obojętnie czy to będzie alembik czy półkowa już mają łatwiej. Wiem z własnego doświadczenie, że pracując na takim sprzęcie nie ma obawy czy gotujemy raz czy dwa razy. Bo za każdym razem otrzymujemy coś innego. Ale jest to ciągle bardzo dobry trunek. I to od nas zależy na czym nam zależy... Odpowiednio operując sprzętem zatrzymujemy i jednocześnie możemy pozbyć się tego co tylko chcemy.
Zauważyłem, że mimo iż na początku może się wydawać, że po drugim razie straciliśmy za dużo (piszę o półkowej) to jednak po czasie (kilka miesięcy) okazuje się że w butelce mamy aromatyczny i smaczny trunek. Dużą rolę (powtarzam to po raz kolejny) spełnia też woda użyta do rozcieńczania.
Ja próbowałem dwóch wersji destylowania na dwa gotowania. I obydwie się sprawdziły in plus.
Pierwsza wersja to odpęd na alembiku i "doczyszczanie na półkowej" i druga - odpęd na półkowej (bez refluksu i barbotażu) i "doczyszczanie" już w/g reguł sztuki.
Porównywałem z trunkami gotowanymi tylko na raz i różnicę dało się wyczuć. Jednak nie polega to na tym, że odczuwa się iż gotując na dwa razy coś straciłem. Wręcz przeciwnie.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Widzę, że Leszku też zauważyłeś, że często to co otrzymujemy bezpośrednio po destylacji, ni jak się ma do produktu który "swoje" odleżał. Ile razy wąchałem jabłkowicę po drugim gotowaniu twierdząc "chyba trzeba będzie z tego spirytus zrobić", ale już po 3-4 tygodniach z destylatu wydobywał się fajny aromat a i smak nabrał owocowej mocy.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Od czasu jak pokazało się OLM to od razu użyłem go do pracy przy destylatach. Na początku - po wielu próbach - była pusta kolumna. OLM użyłem z jednego powodu. Aby odebrać w jak najlepszy sposób przedgony. I to się udaje znakomicie. Mamy przedgony pod pełną kontrolą.
Obecnie OLM używam także do półkowej, a w pewnym sensie także do alembika.
Wracając do twojego pytania. W konfiguracji jaką opisujesz odbiorem LM odbierałbym tylko przedgony. Podobnie jak przy rektyfikacji. Po czym przechodząc do odbioru gonu z OLM odkręciłbym zaworek na maksa odbierałbym gon - kierując sie alkoholomierzem (także węchem, smakiem, zmianą mocy grzania)). Końcówkę jako spirytus pogonowy podobnie jak przedgony z LM'a.
Sprawdzone i polecam wszystkim. W ten sposób z odrobiną cierpliwości można spokojnie poprzestać nawet na jednym gotowaniu. To już do jednak pozostawiam każdemu do osobistego wyboru.
Jest jedno ale, na które chciałbym zwrócić uwagę. Gotując gęste zalecałbym dłuższe wygotowywanie na samym początku. A to dlatego, żeby nastaw nam się dokładnie przegotował i oddał wszystkie niechciane przedgony. jak wiecie gęste potrafi się gotowac bardzo długo. aby uzyskać jednakową temperaturę w całej swojej objętości. Gdy na tym etapie się zbytnio pospieszymy to może się zdażyć, że załapiemy jakieś tam resztki frakcji lekkich.
Zauważyłem też jedną prawidłowość. Żle odebrane przedgony mszczą się okrutnie w destylatach przechowywanych w słojach.
Obecnie OLM używam także do półkowej, a w pewnym sensie także do alembika.
Wracając do twojego pytania. W konfiguracji jaką opisujesz odbiorem LM odbierałbym tylko przedgony. Podobnie jak przy rektyfikacji. Po czym przechodząc do odbioru gonu z OLM odkręciłbym zaworek na maksa odbierałbym gon - kierując sie alkoholomierzem (także węchem, smakiem, zmianą mocy grzania)). Końcówkę jako spirytus pogonowy podobnie jak przedgony z LM'a.
Sprawdzone i polecam wszystkim. W ten sposób z odrobiną cierpliwości można spokojnie poprzestać nawet na jednym gotowaniu. To już do jednak pozostawiam każdemu do osobistego wyboru.
Jest jedno ale, na które chciałbym zwrócić uwagę. Gotując gęste zalecałbym dłuższe wygotowywanie na samym początku. A to dlatego, żeby nastaw nam się dokładnie przegotował i oddał wszystkie niechciane przedgony. jak wiecie gęste potrafi się gotowac bardzo długo. aby uzyskać jednakową temperaturę w całej swojej objętości. Gdy na tym etapie się zbytnio pospieszymy to może się zdażyć, że załapiemy jakieś tam resztki frakcji lekkich.
Zauważyłem też jedną prawidłowość. Żle odebrane przedgony mszczą się okrutnie w destylatach przechowywanych w słojach.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 17
- Rejestracja: środa, 28 wrz 2016, 19:56
- Krótko o sobie: Jedz, tańcz i pij póki ci wystarczy sił
Baw się za dwóch póki nie przeszkadza brzuch
W pogodne dni i gdy życie z ciebie drwi
Śmiej się i za kufel chwyć - Ulubiony Alkohol: Domowej roboty trunki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: lubelskie
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witam
Mam pytanie odnośnie fermentowania nastawu na śliwowice. Czy ktoś z was próbował zatopić pulpę jak to robią winiarze. Przez nałożenie na wierzch pulpy sita i obciążenie. By wszystko utonęło pod wpływem ciężaru. A na wierzchu żeby pozostał sok który tak łatwo ie ulega zakażeniom.
Mam pytanie odnośnie fermentowania nastawu na śliwowice. Czy ktoś z was próbował zatopić pulpę jak to robią winiarze. Przez nałożenie na wierzch pulpy sita i obciążenie. By wszystko utonęło pod wpływem ciężaru. A na wierzchu żeby pozostał sok który tak łatwo ie ulega zakażeniom.
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
A więc tak, 12l ~66% śliwowicy rozrobiłem wczoraj do 20% i pogoniłem drugi raz. Po wielu cennych radach i sugestiach kolegów postanowiłem puścić to na 80cm pustej rury, na to dałem 30cm moduł OLM z 35-40cm sprężynek, tak do połowy wziernika. Główny gon postanowiłem odbierać tylko z OLM (jeszcze przed postem lesgo58), gdy przeczytałem post wiedziałem że dobrze zrobiłem. po długiej stabilizacji, kilku zrzutach jeziorka odebrałem ponad 0,7 przedgonów, a przez cały proces jeszcze ukapało ponad 300ml. Odbierałem do 95,5 w kegu, wszystko dzieliłem w małe butelki 0,3 0,5 max. Dzisiaj po zlaniu wszystkiego w jedną butle uzbierałem ponad 5l ponad 65%, w sumie został mi jeszcze z 1,5 litra ale to musi się odleżeć bo jakoś mi na dzień dzisiejszy nie podchodzi. Ostatni litr i pierwsze 0,6l z początku OLM.
Reasumując, drugie pędzenie pomogło na plus smaku i bukietu aromatu, wiem już że następne owocówki i zbożówki będę robił właśnie w ten sposób i chyba na raz... a w przyszłym sezonie śliwkowym może już będę miął gotową kolumnę półkową i wtedy świat się zmieni
Reasumując, drugie pędzenie pomogło na plus smaku i bukietu aromatu, wiem już że następne owocówki i zbożówki będę robił właśnie w ten sposób i chyba na raz... a w przyszłym sezonie śliwkowym może już będę miął gotową kolumnę półkową i wtedy świat się zmieni
-
- Posty: 253
- Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
- Podziękował: 126 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Bardzo dobry pomysł, warto spróbować.Spiritussamogon pisze:Czy ktoś z was próbował zatopić pulpę jak to robią winiarze. Przez nałożenie na wierzch pulpy sita i obciążenie. By wszystko utonęło pod wpływem ciężaru. A na wierzchu żeby pozostał sok który tak łatwo ie ulega zakażeniom.
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Jak wspominałem wcześniej, w przypadku śliwek druga destylacja na PS nie zabije smaku i aromatu a ładnie "ułoży"destylat.
Co do zatapiania pulpy, to ja osobiście wtłaczam ją mieszadłem pod powierzchnię wody jakieś 3-4 razy dziennie. Gdy fermentacja jest burzliwa, wydzielający się CO2 tworzy w beczce warstwę ochronną przed dostępem tlenowych bakterii. Po kilku dniach pulpa się topi i tworzy osad.
Co do zatapiania pulpy, to ja osobiście wtłaczam ją mieszadłem pod powierzchnię wody jakieś 3-4 razy dziennie. Gdy fermentacja jest burzliwa, wydzielający się CO2 tworzy w beczce warstwę ochronną przed dostępem tlenowych bakterii. Po kilku dniach pulpa się topi i tworzy osad.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Zalecane są generalnie drożdże do wina. Ostatnio używałem Estelle z firmy LeMag (LeMag2009 na allegro). Ale nie mogę powiedzieć, że są najlepsze, bo nie robiłem "badań porównawczych", Jakość destylatu zależy od wielu innych czynników. Były w użyciu Bayanusy i różne Fruity. Ale różne surówki lądowały razem w kotle do drugiej destylacji i trudno mi coś mądrego o drożdżach powiedzieć.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Śliwki maja swoje drożdże więc po kiego? dodawać chemie?
Nie potrafie zrozumieć tego co koledzy doradzają. Nastaw z jabłek i doradzają koledzy jakieś wynalazki a jabłka maj a swoje drożdże.
Winogrona swoje drożdże posiadają więc po kiego szukać jakichś wynalazków????
Takie moje zdanie.
sargas pisze:Jakich drożdży używacie ?
Śliwki maja swoje drożdże więc po kiego? dodawać chemie?
Nie potrafie zrozumieć tego co koledzy doradzają. Nastaw z jabłek i doradzają koledzy jakieś wynalazki a jabłka maj a swoje drożdże.
Winogrona swoje drożdże posiadają więc po kiego szukać jakichś wynalazków????
Takie moje zdanie.
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009 - 2016
W punktach, czy opisowo? Lepsza kontrola nad fermentacją (czyli mniejsze ryzyko infekcji), mniejsza produkcja produktów ubocznych fermentacji, wyższe odfermentowanie, lepszy bukiet zapachowy, większa przewidywalność produktu końcowego. Co przemawia natomiast nad "swoimi drożdżami" śliwki? Nic oprócz mylnie pojmowanej tradycji, która wynikała nie tyle z lepszych rezultatów, co ze zwykłej... niewiedzy.po kiego?
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Mirku, opowiadasz herezje. Oczywiście można fermentować na dziczkach, ale zazwyczaj nic dobrego z tego nie wynika. Po pierwsze można stracić nastaw przez "niewłaściwe" dziczki. Po drugie dzikie drożdże fermentują dużo słabiej niż selekcjonowane drożdże szlachetne. Zazwyczaj nie przekraczają 10%.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja proponuję koledze mirek109 prosty test.
Zrób dwa nastawy na śliwowicę, jeden na dzikusach a drugi na drożdżach Estell lub winnych np. Tokay. Po odfermentowaniu puść każdy na swoim alembiku a potem porównaj wydajność i bukiet zapachowo smakowy każdego z destylatów
Zrób dwa nastawy na śliwowicę, jeden na dzikusach a drugi na drożdżach Estell lub winnych np. Tokay. Po odfermentowaniu puść każdy na swoim alembiku a potem porównaj wydajność i bukiet zapachowo smakowy każdego z destylatów
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 17
- Rejestracja: środa, 28 wrz 2016, 19:56
- Krótko o sobie: Jedz, tańcz i pij póki ci wystarczy sił
Baw się za dwóch póki nie przeszkadza brzuch
W pogodne dni i gdy życie z ciebie drwi
Śmiej się i za kufel chwyć - Ulubiony Alkohol: Domowej roboty trunki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: lubelskie
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witam
Ostatnio po lekturze tego tematu i innych odnoszących się do śliwowicy. Stworzyłem opracowanie informacji na temat produkcji śliwowicy. Może przydadzą się te informacje dla osoby która będzie chciała zacząć przygodę z produkcją śliwowicy. Wraz ze wzrostem swojej wiedzy i doświadczenia postaram się aktualizować informacje.
Prośba do moderatora o zapoznanie się z złącznikiem i ocenienie czy warto stworzyć dla niego osobny temat lub wklejenie go w całości w pojedynczym poście.
Ostatnio po lekturze tego tematu i innych odnoszących się do śliwowicy. Stworzyłem opracowanie informacji na temat produkcji śliwowicy. Może przydadzą się te informacje dla osoby która będzie chciała zacząć przygodę z produkcją śliwowicy. Wraz ze wzrostem swojej wiedzy i doświadczenia postaram się aktualizować informacje.
Prośba do moderatora o zapoznanie się z złącznikiem i ocenienie czy warto stworzyć dla niego osobny temat lub wklejenie go w całości w pojedynczym poście.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.