Śliwowica 2009 - 2024
-
- Posty: 8
- Rejestracja: poniedziałek, 29 lut 2016, 12:20
-
- Posty: 33
- Rejestracja: piątek, 24 lip 2009, 15:17
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Niezadowolenie jest oznaką ambicji. Jest paliwem, które podtrzymuje ogień.
kijem od miotły możesz to zamieszać nawet. A tak na poważnie - ja używam takie normalne plastikowe mieszadło. Wkładam go wąską stroną i się ładnie miesza.defacto pisze: Witam.
Moje pytanie dotyczy właśnie tej czapy, mianowicie:
W nastawie śliwkowym, całość rozdrobnionych owoców wypłynęła na powierzchnię i utworzyła się tzw. "czapa". Jak mam je zatapiać, skoro mam 54 l balon z wąskim wlewem? Jest to dla mnie spory problem, gdyż mieszanie całym balonem, może doprowadzić do pęknięcia szkła.
Dziękuję za sugestie. Pozdrawiam
Niezadowolenie jest oznaką ambicji. Jest paliwem, które podtrzymuje ogień.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: czwartek, 1 wrz 2016, 16:51
- Krótko o sobie: Piję towarzysko
- Ulubiony Alkohol: Bimberek
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: mazowieckie
- Podziękował: 1 raz
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witam wszystkich.
Mój przepis
55 kg śliwek węgierek
13 kg cukru
43 l. wody
drożdże turbo fruit -BIOWIN 4 paczki
pożywka dla drożdży 4 paczki.
Całość w beczce 120 l
Pestki wydrylowane, rozciapciane mieszadłem z wiertarką, codziennie mieszam grabiami ogrodniczymi ze stali kupionymi w obi za 14 zł.
Nie miałem wiedzy więc taki skład stworzyłem, co z tego wyjdzie nie wiem.
Gotowanie będzie elektryczne w kegu 50 L kolumna 150 cm wypełniona 20 cm miedzią .
Myślę że zaryzykuję i wszystko razem wygotuję z pulpą ( mam nadzieję ze nie przypalę grzałek).
Czy ktoś z was robił w ten sposób czy z tego składu wyczuję jakikolwiek smak śliwek? Wiem że źle zrobiłem, ale dopiero teraz po przeczytaniu wszystkich postów z tego działu więcej się dowiedziałem. Zawsze była robiona cukrówka towar ze śliwek będzie robiony pierwszy raz tylko się zastanawiam czy nie popsułem tych śliwek dużą ilością cukru i wody, ciekawy jestem czy te śliwki będą chociaż trochę wyczuwalne.
Proszę o komentarze doświadczonych kolegów.
Mój przepis
55 kg śliwek węgierek
13 kg cukru
43 l. wody
drożdże turbo fruit -BIOWIN 4 paczki
pożywka dla drożdży 4 paczki.
Całość w beczce 120 l
Pestki wydrylowane, rozciapciane mieszadłem z wiertarką, codziennie mieszam grabiami ogrodniczymi ze stali kupionymi w obi za 14 zł.
Nie miałem wiedzy więc taki skład stworzyłem, co z tego wyjdzie nie wiem.
Gotowanie będzie elektryczne w kegu 50 L kolumna 150 cm wypełniona 20 cm miedzią .
Myślę że zaryzykuję i wszystko razem wygotuję z pulpą ( mam nadzieję ze nie przypalę grzałek).
Czy ktoś z was robił w ten sposób czy z tego składu wyczuję jakikolwiek smak śliwek? Wiem że źle zrobiłem, ale dopiero teraz po przeczytaniu wszystkich postów z tego działu więcej się dowiedziałem. Zawsze była robiona cukrówka towar ze śliwek będzie robiony pierwszy raz tylko się zastanawiam czy nie popsułem tych śliwek dużą ilością cukru i wody, ciekawy jestem czy te śliwki będą chociaż trochę wyczuwalne.
Proszę o komentarze doświadczonych kolegów.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: czwartek, 1 wrz 2016, 16:51
- Krótko o sobie: Piję towarzysko
- Ulubiony Alkohol: Bimberek
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: mazowieckie
- Podziękował: 1 raz
-
- Posty: 137
- Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Co do smaku to śliwowica to to nie będzie ale śliwką trąci Za rok zrobisz jeszcze raz to już będziesz wiedział.
Raczej się nie uda. W zeszłym roku gotowałem tylko taką jakby miazgę która przeleciała przez worek filtracyjny i grzałkę przypaliłemmarcinek652 pisze: Myślę że zaryzykuję i wszystko razem wygotuję z pulpą ( mam nadzieję ze nie przypalę grzałek).
Co do smaku to śliwowica to to nie będzie ale śliwką trąci Za rok zrobisz jeszcze raz to już będziesz wiedział.
-
- Posty: 139
- Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 13:04
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Czyli co, filtrować aż do samego płynu?
Jestem na etapie końca fermentacji, płynu 1/3 - 1/4 nastawu
a reszta płyn z drobinkami śliwki.
Niestety nie mam płaszcza wodnego ani bełkotki (ani dostępu do takiego) stąd problem gęstego towaru.
Jak radzicie w tym przypadku to ugryźć?
Jestem na etapie końca fermentacji, płynu 1/3 - 1/4 nastawu
a reszta płyn z drobinkami śliwki.
Niestety nie mam płaszcza wodnego ani bełkotki (ani dostępu do takiego) stąd problem gęstego towaru.
Jak radzicie w tym przypadku to ugryźć?
Woxy
-
- Posty: 277
- Rejestracja: wtorek, 15 paź 2013, 22:21
- Ulubiony Alkohol: na razie wino bo w produkcję innych dopiero wchodzę
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: oklice W-wy
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Nie przefiltrujesz tego, to jest niewykonalne, za dużo pektyn. Ja mam specjalny worek nylonowy do prasy koszowej i też nic z tego nie wychodzi. Poradziłem sobie kupując drugi KEG i wstawiając go w duży aluminiowy gar. Wszystko grzałem na taborecie gazowym. Komfortowe to to nie jest w porównaniu z grzałkami elektrycznymi, ale swoje zadanie spełnia.
Pozdrawiam,
Duch Wina
Pozdrawiam,
Duch Wina
-
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 631 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja ściągam rzadkie z nad osadu. Reszta do podwójnego worka filtracyjnego z siatek przeciw owadom i wieszam na noc do obcieknięcia. To co zostaje w worku wyciskam, w zależności od ilości, albo prasą albo międląc i skręcając worek. Łączę wszystko razem i mam dość rzadki mus. Grzeję albo łącząc szeregowo 2 grzałki 2000W i trzecia z regulatora na max 500W albo podpinam 3 grzałki 2000W pod regulator i nie przekraczam 25% nastawu mocy. Tylko przy regulatorze wskazany watomierz przed regulatorem. Takie podłączenie daje przy moich grzałkach około 4W/cm2 grzałki. Po gotowaniu grzałki są pokryte łatwo zmywalnym osadem a w destylacie nie czuć spalenizny. Tylko czasem głęboko w tle pojawiają się powidła.
-
- Posty: 139
- Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 13:04
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witajcie,
nastaw już po rurkach. Grzałem niby słabo (660 do 900W w sumie na szeregowych grzałkach) a i tak osad na grzałkach był.
Musiałem demontować z kega i szorować (najgorzej wewnątrz zawijasów grzałki).
Wtedy sobie pomyślałem, że pewnie źle (zbyt mocno) rozbiłem śliwki na papkę używając końcówki blendera.
Jakby były większe kawałki to pewnie pływały by po podgrzaniu na wierzchu. Jak Wy to robicie?
Druga sprawa, to sam już nie wiem, kolejna smakówka (tym razem odpędzona zgrubnie na PS, a potem na 4 półki kołpakowe) a jakiś ten smak nijaki. Coś tam pachnie czymś, ale zapach destylatu 60% czy 40% nijak się ma do tego zapachu czym beczka po zacierze pachnie. Beczka to super zapach śliwki, a destylat to coś tam pachnie, ale czy to śliwka, to mi ciężko się domyśleć.
Jak czytam opisy jak to ludziom wyszedł super towar i super pachnący, że normalnie śliwka w ustach podczas konsumpcji, to po moich wykonach zastanawiam się czy to oni tacy dobrzy czy ja taki kiepski, a może inwencja twórcza w opisach?
Jak to u Was z tym jest? A może ktoś ma chęć podzielić się na spróbowanie swoim towarem, to bym miał porównanie?
nastaw już po rurkach. Grzałem niby słabo (660 do 900W w sumie na szeregowych grzałkach) a i tak osad na grzałkach był.
Musiałem demontować z kega i szorować (najgorzej wewnątrz zawijasów grzałki).
Wtedy sobie pomyślałem, że pewnie źle (zbyt mocno) rozbiłem śliwki na papkę używając końcówki blendera.
Jakby były większe kawałki to pewnie pływały by po podgrzaniu na wierzchu. Jak Wy to robicie?
Druga sprawa, to sam już nie wiem, kolejna smakówka (tym razem odpędzona zgrubnie na PS, a potem na 4 półki kołpakowe) a jakiś ten smak nijaki. Coś tam pachnie czymś, ale zapach destylatu 60% czy 40% nijak się ma do tego zapachu czym beczka po zacierze pachnie. Beczka to super zapach śliwki, a destylat to coś tam pachnie, ale czy to śliwka, to mi ciężko się domyśleć.
Jak czytam opisy jak to ludziom wyszedł super towar i super pachnący, że normalnie śliwka w ustach podczas konsumpcji, to po moich wykonach zastanawiam się czy to oni tacy dobrzy czy ja taki kiepski, a może inwencja twórcza w opisach?
Jak to u Was z tym jest? A może ktoś ma chęć podzielić się na spróbowanie swoim towarem, to bym miał porównanie?
Woxy
-
- Posty: 5
- Rejestracja: środa, 27 lip 2016, 12:34
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Dziękuje bardzo Panowie za odpowiedź, ale nastawiłem według mojego przepisu jakieś 5tyg. temu i zobaczymy za tydzień co z tego wyszło.
Destylować będę w sposób opisany tutaj na forum na kolumnie bez zimnych palców. Mianowicie dużo miedzi (sprężynek własnej roboty) i z 8 druciaków z lidla. Za pierwszym razem nie odbieram przedgonów tylko ciągnę ile się da dopiero za 2 razem odbieram dokładnie serce. Tylko teraz się zastanawiam czy z dna wziąć i te pestki , skórki puścić na tradycyjnym pot still (płaszcz wodny) a potem dodać to do drugiego przejścia na kolumnie? Czy nie warto?
Pozdrawiam
Destylować będę w sposób opisany tutaj na forum na kolumnie bez zimnych palców. Mianowicie dużo miedzi (sprężynek własnej roboty) i z 8 druciaków z lidla. Za pierwszym razem nie odbieram przedgonów tylko ciągnę ile się da dopiero za 2 razem odbieram dokładnie serce. Tylko teraz się zastanawiam czy z dna wziąć i te pestki , skórki puścić na tradycyjnym pot still (płaszcz wodny) a potem dodać to do drugiego przejścia na kolumnie? Czy nie warto?
Pozdrawiam
-
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 631 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Śliwki puszczam tylko raz na 3 półkach i coś tam czuć ale d..y nie urywa. Na początku robiłem na dwa razy i było gorzej.
Mam podobnie i odnoszę wrażenie, że to w znacznej mierze inwencja autorów.woxy pisze: Druga sprawa, to sam już nie wiem, kolejna smakówka (tym razem odpędzona zgrubnie na PS, a potem na 4 półki kołpakowe) a jakiś ten smak nijaki. Coś tam pachnie czymś, ale zapach destylatu 60% czy 40% nijak się ma do tego zapachu czym beczka po zacierze pachnie. Beczka to super zapach śliwki, a destylat to coś tam pachnie, ale czy to śliwka, to mi ciężko się domyśleć.
Jak czytam opisy jak to ludziom wyszedł super towar i super pachnący, że normalnie śliwka w ustach podczas konsumpcji, to po moich wykonach zastanawiam się czy to oni tacy dobrzy czy ja taki kiepski, a może inwencja twórcza w opisach?
Śliwki puszczam tylko raz na 3 półkach i coś tam czuć ale d..y nie urywa. Na początku robiłem na dwa razy i było gorzej.
-
- Posty: 7339
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Koledzy. Destylaty owocowe to nie perfumy żeby zapach unosił się powietrzu już po otwarciu butelki a smak jest tak indywidualną sprawą, że jeden będzie się zachwycał destylatem po jednokrotnym przebiegu z pot stilla a drugi powie, że to gówniany bimber.
Wlejcie sobie taką śliwowicę do gorącej herbaty i wtedy powąchajcie A co do smaku... piłem już różne śliwowice i jedno co mogę powiedzieć to, że smakowały mi tylko te, które nie pozostawiały po przełknięciu gorzkawego posmaku w gardle. Niestety, przy destylacji śliwowicy można złapać trochę przedgonów ale zbyt głęboko pociągnięte serce i pogony w destylacie, zepsują efekt naszych wysiłków.
Takie jest moje zdanie
Wlejcie sobie taką śliwowicę do gorącej herbaty i wtedy powąchajcie A co do smaku... piłem już różne śliwowice i jedno co mogę powiedzieć to, że smakowały mi tylko te, które nie pozostawiały po przełknięciu gorzkawego posmaku w gardle. Niestety, przy destylacji śliwowicy można złapać trochę przedgonów ale zbyt głęboko pociągnięte serce i pogony w destylacie, zepsują efekt naszych wysiłków.
Takie jest moje zdanie
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 631 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
K..wa , to najlepsza śliwowica z moich zrobionych dotychczas i chyba wszystkich degustowanych. Wielkie dzięki .
W przyszłym roku zamówię takie same zgniłki i spleśniałce .
Mój dostawca jajek przytargał mi na rowerze 50kg śliwek "spadów". Chyba zbierał je grabiami i łopatą sadząc po zawartości. Jajka ma doskonałe więc chciał nie chciał kupiłem to gówno po 50gr/kg. Postąpiłem zgodnie z Twoimi radami i właśnie degustuję efekt końcowy.kubafant pisze:Podzielę się swoimi skromnymi doświadczeniami i wiedzą o wyrobie śliwowicy. Nie rozcinam owoców, nie dryluję ich, nie obcinam ogonków, nie wybieram nadpleśniałych (chyba, że owoc jest ewidentnie zgniły). Czas zapełnienia stulitrowej beczki został zredukowany do godziny, w porywach dwóch.
Teraz chwila na twierdzenie niepopularne, ale bardzo ważne, jeżeli idzie o jakość wyrobu końcowego. Wszystkie śliwki idą do beki, a następnie kotła wraz z pestkami, z których mniejsza lub większa część jest dodatkowo rozłupana - pożądany, choć uboczny efekt "otwierania" śliwek.
Biorę przeto odważoną ilość śliwek w skrzynkach, warzę wodę w garnku (2-3l). Napełniam siatkę do frytek owocami i wkładam na paręnaście sekund do wrzątku. Owoce sparzają się - giną pleśnie, dzikie drożdże i bakterie mogące potencjalnie zakazić nastaw octem. Skórka napina się prawie do pęknięcia, przez co łatwiej jest otworzyć owoc.
.......................................................................................................................
Mam nadzieję, że moje metody okażą się pomocne. Pozdrawiam!
K..wa , to najlepsza śliwowica z moich zrobionych dotychczas i chyba wszystkich degustowanych. Wielkie dzięki .
W przyszłym roku zamówię takie same zgniłki i spleśniałce .
-
- Posty: 1266
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Z tego co ja wyczytałem to faktycznie najlepsze są spady, ale niekoniecznie te co otoczyły się już kożuszkiem Owoc powinien się rozpadać ale nie być zgnity. Coś co typowo bierzesz na dżem. Tak było w jednym temacie odnośnie palinki na homedistiller. U nas też ktoś już pisał o śliwowicy ze spadów z tego co pamiętam "ze łzami w oczach"
Coś w tym jest, w takich owocach jest już pewnie mniej wody, procesy gnilne zaczęły się już delikatnie - któż wie jakie aromaty to oddaje do śliwek? Niestety większość z nas nie ma własnego sadu, żeby poczekać na takie śliwki. A kupne, jak to kupne. Część jest OK, część zielona... A to co Szlumf napisał - to jest kolejny argument za tym, żeby wody i cukru do owoców nie dodawać. Lepiej mniej, a lepsze
Coś w tym jest, w takich owocach jest już pewnie mniej wody, procesy gnilne zaczęły się już delikatnie - któż wie jakie aromaty to oddaje do śliwek? Niestety większość z nas nie ma własnego sadu, żeby poczekać na takie śliwki. A kupne, jak to kupne. Część jest OK, część zielona... A to co Szlumf napisał - to jest kolejny argument za tym, żeby wody i cukru do owoców nie dodawać. Lepiej mniej, a lepsze
-
- Posty: 414
- Rejestracja: środa, 29 sty 2014, 10:57
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: podlaskie
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 103 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Jestem początkujący, bo nie robię dużo. Śliwowicę robiłem może ze trzy razy. Zawsze było dużo cukru,za dużo, piekący lub ostry smak po przełknięciu. Destylowana raz na 20 cm miedzi. Z tegorocznej jestem najbardziej zadowolony, nawet żona pochwaliła. Cukru dałem bardzo mało 1,5 kg na starcie na 45 litrów końcowego nastawu. Nie wiem ile było wagowo owoców -przestałem liczyć. Wszystko stąd, że nie mając odrazu całości owoców, dorzucałem stopniowo spady z drzew w niewielkich ilościach tak po2-3 kg. d o beczki i tak przez kilka tygodni. To było ciekawe doświadczenie, wszystko przefermentowało do końca, tak że z wierzchu był pachnący płyn, a poniżej pulpa i pestki. Nie uległo zaoctowaniu chociaż wkoło latało mnóstwo muszek, a beczka stała na zewnątrz gdzie temp.wahała się jak na huśtawce. Destylacja bez pestek oczywiście. Na marginesie podszedłem do sprawy niehlujnie, nie przestrzehając powiedzmy przepisów, a efekt był zadowalający. Smak mogę porównać z Monasterką, którą czasami pijam. Monasterka =6,moja śliwowica =4 i byłem zadowolony.
Gdy wszyscy myślimy tak samo, nikt nie myśli. W.Lipman
-
- Posty: 110
- Rejestracja: czwartek, 14 sie 2014, 09:34
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Panowie, ja jutro mam zamiar zrobić pierwszy przepęd. Śliwka mieszaniec, mocno dojrzała, poobijana i słodka jak cholera. Mniej niż kilo cukru na 10 kg ślwki, mam nadzieję, że będzie pycha. Nastaw był mega intensywny, chcę zrobić dwa opędy bez reluksu i z minimalną (30cm) ilością wypełnienia. Macie jakieś rady( kolumna cm) ?
-
- Posty: 89
- Rejestracja: piątek, 9 paź 2015, 01:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Witam kolegów ,ja poszedłem jeszcze bardziej na skróty : 4 kg śliwek zasypałem cukrem w ilości 2 kg,i tak stało około tygodnia przykryte szmatką :meszki leciały- soki puściły.Po tygodniu wrzuciłem to do zakręcanego słoja i zalałem 1 litrem psoty 95%.Po paru dniach zauważyłem że ubyło śliwek ;żonie posmakowało.Wtedy dolałem jeszcze do pełna bimbru i zostawiłem to na 2 miesiące .Dziś zlałem to przez bardzo drobną siatkę .No i próba generalna ,po szklance zakręciło mi się w głowie smak jak i zapach zajebisty ,nawet nie za słodkie jak w sam ras ,tylko troszkę mało .
-
- Posty: 57
- Rejestracja: poniedziałek, 20 wrz 2010, 11:45
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
W moim przypadku kocioł z płaszczem, jeden odpęd na wzmocnionym do ok 14-15 % wsadzie i kończę w okolicach 94 w kotle. W ty roku pociągnąłem do ok 95 i boję się że to już nie będzie to czego chciałem bo lekki pogonowy zapach się wkradł chociaż surówka rozcieńczona do trochę poniżej 40% w smaku już się nieźle zapowiada.
Zgadzam się w zupełności, ale na bazie tej wypowiedzi chciałbym pociągnąć ten wątek i zapytać Cię i przy okazji innych przy jakiej temp. w kotle wg Was już zaczynają się pogony. Innymi słowy przy jakiej temp. kończycie odbierać serce? Oczywiście jest metoda słoiczkowa ale ktoś kto przeprowadził naście czy dziesiąt destylacji swoje zdanie sobie już wyrobił.radius pisze:... Niestety, przy destylacji śliwowicy można złapać trochę przedgonów ale zbyt głęboko pociągnięte serce i pogony w destylacie, zepsują efekt naszych wysiłków.
Takie jest moje zdanie
W moim przypadku kocioł z płaszczem, jeden odpęd na wzmocnionym do ok 14-15 % wsadzie i kończę w okolicach 94 w kotle. W ty roku pociągnąłem do ok 95 i boję się że to już nie będzie to czego chciałem bo lekki pogonowy zapach się wkradł chociaż surówka rozcieńczona do trochę poniżej 40% w smaku już się nieźle zapowiada.
-
- Posty: 7339
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja akurat nie sprawdzam temperatury w kotle, gdyż destyluję z lekkim refluksem na swoim sprzęcie - http://alkohole-domowe.com/forum/post74316.html#p74316 i regulując nim odbieram destylat w przedziale 80 - 50% posługując się papugą.
Wszystko słabsze traktuję jako pogon i idzie to rektyfikacji.
Wszystko słabsze traktuję jako pogon i idzie to rektyfikacji.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Nowicjusz pierwszy sezon , destyluję na pot-still {DESTLATORY MIEDZIANE}, jestem po kilku gotowaniach śliwek (beczka ponad 200 litrów nastawu śliwkowego) wnioski dotychczasowe przy porcji nastawu 20-25 litrów:
-pierwsze 150 ml przeznaczam do mycia szyb itp.
-kolejne ok 300 odbieram podzielone do analizy zapachowej i smakowej na następny dzień - los rózny
-po tym właściwie z czystym sumieniem i prawie na pewniaka odbieram to co najlepsze ... niemniej dalej dziele na porcje ( 500 ml )
-kiedy wskaźnik zaczyna się zbliżać do 60% znowu odbieram małe porcje max 250 ml (zapach destylatu wówczas nabiera nuty, która niezbyt mi się podoba ) odbieram tak po 250 ml do 55%. Los tych porcji bywa różny ( niemniej raczej nie warto sobie tym psuć "serca " i lądują albo w następnym gotowaniu albo je "dębie" ( z przeznaczeniem na rozdanie znajomym i rodzinie, tego naj naj dobrego mi szkoda )
- wszystko co poniżej 55% lecę już bez wnikania w jedno naczynie (do następnego gotowania przeznaczam)
Ogólnie zajęcie przyjemne i wdzięczne, 100% satysfakcji z otrzymanych dotychczas rezultatów (aczkolwiek rezultaty leżakują).
Ps. czy jest jakieś pozdrowienie bimbrowników, analogiczne do myśliwskiego "dasz bór"? Np. "niech MOC będzie z tobą".
-pierwsze 150 ml przeznaczam do mycia szyb itp.
-kolejne ok 300 odbieram podzielone do analizy zapachowej i smakowej na następny dzień - los rózny
-po tym właściwie z czystym sumieniem i prawie na pewniaka odbieram to co najlepsze ... niemniej dalej dziele na porcje ( 500 ml )
-kiedy wskaźnik zaczyna się zbliżać do 60% znowu odbieram małe porcje max 250 ml (zapach destylatu wówczas nabiera nuty, która niezbyt mi się podoba ) odbieram tak po 250 ml do 55%. Los tych porcji bywa różny ( niemniej raczej nie warto sobie tym psuć "serca " i lądują albo w następnym gotowaniu albo je "dębie" ( z przeznaczeniem na rozdanie znajomym i rodzinie, tego naj naj dobrego mi szkoda )
- wszystko co poniżej 55% lecę już bez wnikania w jedno naczynie (do następnego gotowania przeznaczam)
Ogólnie zajęcie przyjemne i wdzięczne, 100% satysfakcji z otrzymanych dotychczas rezultatów (aczkolwiek rezultaty leżakują).
Ps. czy jest jakieś pozdrowienie bimbrowników, analogiczne do myśliwskiego "dasz bór"? Np. "niech MOC będzie z tobą".
-
- Posty: 5378
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009 - 2016
"Alkoha". Sporo ludzi tak PW zaczyna, więc chyba się przyjęłochyba jeszcze jakieś ma powiedzonko
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Kolego kmarian, mam podobne doświadczenia: robiłem raz nastaw ze śliwek odmiany mieszaniec; nie mogę powiedzieć, żeby nie przypominała śliwowicy, ale to zdecydowanie nie to. Śliwki węgierki nadają trunkowi charakterystyczny smak i aromat - a i w obrębie tej odmiany są różne "szczepy", podobnie jak w przypadku winogron. Ponoć najlepsze są stare węgierki, z odmiany o drobnych, słodkich owocach. Niestety, jakbym miał tak wybrzydzać z surowcami, niewiele bym otrzymał.
Osobiście nie mam problemu z zaopatrzeniem się w śliwki (w inne owoce również, jedynie z winogronami bywa różnie). Skupuję przejrzałe owoce od kilku sprzedawców, którzy mają swoje stragany pod różnymi sklepami. Dostaję po południu telefon i przyjeżdżam odebrać to, co się już miałoby zostać wyrzucone. Podwójna korzyść - towar doskonały (przejrzały, słodki, sam się niemal rozgniata) i cena śmieszna, zazwyczaj nieprzekraczająca złotówki za kilogram.
Oprócz tego odwiedzam co kilka dni Giełdę Rolno-Towarową, tam również zawsze zgarniam parę skrzyneczek.
To wszystko oczywiście latem, w sezonie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma dostęp do tego rodzaju okazji: ja mieszkam w Białymstoku, a zatem mogę przebierać jak w ulęgałkach. Postaraj się poszukać w okolicy miejsca, gdzie organizuje się targ - zazwyczaj przyjeżdża tam sporo rolników ze swoimi towarami. Często też pod sklepami spożywczymi stoi "babcia" ze swoimi owocami i warzywami w skrzynkach. W samych sklepach również chętnie oddają przejrzałe owoce. Wystarczy zasięgnąć języka i ewentualnie przyobiecać udział w zyskach
Pozdrawiam!
Osobiście nie mam problemu z zaopatrzeniem się w śliwki (w inne owoce również, jedynie z winogronami bywa różnie). Skupuję przejrzałe owoce od kilku sprzedawców, którzy mają swoje stragany pod różnymi sklepami. Dostaję po południu telefon i przyjeżdżam odebrać to, co się już miałoby zostać wyrzucone. Podwójna korzyść - towar doskonały (przejrzały, słodki, sam się niemal rozgniata) i cena śmieszna, zazwyczaj nieprzekraczająca złotówki za kilogram.
Oprócz tego odwiedzam co kilka dni Giełdę Rolno-Towarową, tam również zawsze zgarniam parę skrzyneczek.
To wszystko oczywiście latem, w sezonie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma dostęp do tego rodzaju okazji: ja mieszkam w Białymstoku, a zatem mogę przebierać jak w ulęgałkach. Postaraj się poszukać w okolicy miejsca, gdzie organizuje się targ - zazwyczaj przyjeżdża tam sporo rolników ze swoimi towarami. Często też pod sklepami spożywczymi stoi "babcia" ze swoimi owocami i warzywami w skrzynkach. W samych sklepach również chętnie oddają przejrzałe owoce. Wystarczy zasięgnąć języka i ewentualnie przyobiecać udział w zyskach
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Dzięki @kubafant. Ja już kapcanieję na potęgę. Nie przyszło mi do głowy, żeby się na zakupy wybrać. Szukałem sadów, jak już fajne śliwki znalazłem to właściciel okazywał się psem ogrodnika, co sam nie zje i drugiemu nie da. Było kilka starych sadów bez domostw, tam super owoce były, już ich jednak nie ma, wykarczowane.
Pomysł dałeś mi dobry. Skoro po truskawki idę do "szczęki", dlaczego za węgierką się nie przespacerować?
Żeby tylko węgierka latoś obrodziła.
Pomysł dałeś mi dobry. Skoro po truskawki idę do "szczęki", dlaczego za węgierką się nie przespacerować?
Żeby tylko węgierka latoś obrodziła.
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Odświeżając temat chciałbym się poradzić doświadczonych użytkowników, mianowicie robiąc wczoraj porządki w piwnicy stwierdzam że mam ponad 20l śliwowicy 60-65% 10 litrów wydaję się być idealne ale lekko ostre, pozostała ilość niby też ok ale coś tam mi zalatuje innym niż śliwka. I teraz pytanie do ilu % rozrobić te 20l 65% i jak to puścić drugi raz ? Pierwszy raz gotowałem w płaszczu całą pulpe na 30cm miedzi i 70cm pustej rury na full otwarty zaworku w głowicy aabratka. A teraz drugi raz odbierać na full otwartym OLM a LM kropelkowo przedgony ??? Nie chcę stracić cennego aromatu śliwkowego
-
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Nie wiem jak robi się to z OLM-em bo go nie posiadam,ale na LM-ie po długiej stabilizacji odbieram kropelkowo przedgony i gdy leci już coś co mnie satysfakcjonuję otwieram LMa na maksa i odbieram do 94,3 stopnia na głowicy. Potem przykręcam delikatnie zaworek aby wymusić delikatny refluks (temp. na głowicy około 90-91 stopni) i tak odbieram jeszcze do 96,5 stopnia w kegu. Potem zmieniam naczynie i rektyfikuję to co pozostało do końca.
Pozdrawiam
Darek
Darek