Śliwowica 2009 - 2024

Produkcja koniaku, brandy, śliwowicy, kalwadosu i innych nektarów które można uzyskać z owoców.

Myman
50
Posty: 57
Rejestracja: poniedziałek, 20 wrz 2010, 11:45
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 10 razy

Post autor: Myman »

kwik44 pisze:ziemba, mnie też się kiedyś wydawało, że nie ma "większej" różnicy. Po wypróbowaniu kilku destylatów bez dodatku cukru z przykrością ale zmieniłem zdanie. Po prostu nawet te 10% cukru rozcieńcza smak. Chciał nie chciał w owocach jest 5-10% cukru. Dodasz kolejne 10% i 2-3 krotnie rozcieńczasz aromat.
Jeśli nie dodasz cukru to dostaniesz po fermentacji produkt o max stężeniu 5%. Jak to przedestylujesz bez refluksu to otrzymasz produkt niepijalny bo o bardzo niskiej zawartości alkoholu. Żeby go wzmocnić to destylujesz drugi raz i też tracisz aromat.

marcek10
100
Posty: 137
Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: marcek10 »

maxthre pisze:Ja mam koło domu odmianę śliwek Renkloda, czy ktoś z was miał z nimi doświadczenie jakieś?
W zeszłym sezonie robiłem z niej śliwowicę. Polecam bo wyszła pyszna ;)
Dla porównania robiłem również z innej odmiany poprawnej nazwy nie znam a znajomi mówią na nią "kręglaki' . Pewnie dlatego, że są okrągłe. Bardzo ciężko odchodziły od pestki. Ale co tam darowanemu koniowi ... :lol: Wyszła smaczna ale jak to mówią d..y nie urywa. W tym roku powtórzę Renklodę tylko więcej. A Ty jak masz własne no toś Pan ;)

maxthre
2
Posty: 2
Rejestracja: poniedziałek, 9 lis 2015, 12:54
Podziękował: 3 razy
Re: RE: Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: maxthre »

A z jakimi drożdżami robiłeś? Jeśli pamiętasz. Ja dodam do tego trochę Węgierki.

Wysłane z mojego D5503 przy użyciu Tapatalka

kwik44
1250
Posty: 1259
Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
Podziękował: 29 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kwik44 »

Myman - destyluję na CMie (półkowa) raz. Jak - opisałem w wątku o sitowej. Uzyskuję dla owoców ~60-62% ale mogę to dowolnie regulować. Przeszedłem krótką, na szczęście, drogę (bo tylko 1 sezon) w kierunku ortodoksów. Nie zależy mi na wydajności ale na smaku. Warunek jest 1 - owoc musi być dojrzały. Tak jakbyś chciał zrobić dżem. Najlepiej jak już się rozpada ale jeszcze nie jest zgnity. Nie dajesz do nastawu nic, czego byś ze smakiem nie zjadł. W tym roku robiłem tak czereśnie. Miałem tylko 15 kg. Wyszedł niecały litr napitku. Wąchasz i czujesz różnicę z takim gdzie było 10% glukozy. A naprawdę nie mam zmysłu smaku i zapachu a'la lesgo (sory lesgo - trudno mi się zdecydować czy to dobrze czy źle ;p). Teraz w ten sam sposób fermentuję ałyczę, którą zbierałem u sąsiada. Wszystko spady o wspaniałym aromacie i zapachu. W smaku bardzo słodkie i kwaśne jednocześnie. "Winko" pachnie obłędnie. Tego szukam. Mam wlać do tulipana i cieszyć się tym aromatem i smakiem. Nie potrzebuję dużo. To nie jest na sponiewieranie. Taki mój wybór. Niestety nie mam mam na razie miejsca bo ciągle pozostaje do sprawdzenia metoda proponowana przez Emiela: wydestylować wszystko co się da z gęstego jak leci, dodać do sklarowanego winka i po kilku miesiącach dojrzewania destylować już na właściwy trunek.

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: ziemba12345 »

Co do śliwek, to myślę że dla większości odmiana nie ma znaczenia i mogą destylować z czego tyllo chcą. W 90% destylat i tak nie postoi dłużej niż 2-3 miesiące. Więc do destylacji nada się każda śliwka. Zapamiętajcie to i nie pytajcie po 10 razy o to samo.
Kwik, jak bym miał nastawiać 15kg owoców to bym kota dostał :D Tyle zachodu dla jednej flaszki.
Minimum to 2 beczki żeby coś wyszło do picia. A tak to rok postoi, wypijesz na raz i będziesz żałował, że tylko tyle zrobiłeś. I znowu rok musisz czekać żeby się napić.

kwik44
1250
Posty: 1259
Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
Podziękował: 29 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kwik44 »

ziemba, jak byś płacił 8zł/kg to byś nie marudził. Lepiej mieć mało niż nie mieć wcale.

Popieram to co napisałeś, dokładnie każda śliwka się nada na destylat. A z biegiem czasu każdy odkryje już, który mu najbardziej smakuje.

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: ziemba12345 »

Nie marudze. Mówie jak to widze. Pewnie, że po 8 zł to i jabym nie stawiał beczek bo by mi wypłaty brakło.

Imbir
300
Posty: 304
Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Imbir »

Siema, Panowie już niebawem chciałbym przerobić pierwszą beczkę, używam 50l zbiornika z płaszczem i moje pytanie dotyczy co zrobić z tą tzw. "czapą" co się utworzyła na górze nastawu, zmieszać wszystko czy oddzielić ?
Druga sprawa to jak dobrze przepuścić nastaw na aabratuk z zachowaniem max ilości aromatu śliwkowego, dwa razy, bez refluksu ?
Awatar użytkownika

Pretender
2500
Posty: 2993
Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Centrum
Podziękował: 38 razy
Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Pretender »

Skoro masz zbiornik z płaszczem to jedziesz całość. Podczas fermentacji zatapiaj czapę.
Co do zachowania aromatu, to proponuję jeden koncert z ostrym cięciem. Możesz rownież odbierać przód i tył do małych buteleczek, na końcu, po kilku dniach zdecydujesz które się nadają

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: eldier »

Pretender no nie wiem czy gotowanie pulpy na raz to dobry pomysł. Pamiętaj o nierównomiernym wygrzewaniu wsadu.

Ja proponuje po zakończeniu fermentacji oddzielić płyn od czapy, przez jakieś dość rzadkie sito czy durszlak. Gęste do zbiornika, bez żadnego refluksu, ewentualnie najgorszy przedgon i pogon możesz oddzielić i uzyskaną surówkę dodać do rzadkiego i jeszcze raz do kotła tym razem tak jak wyżej.

Pamiętaj żeby pulpy nie dać za dużo bo bardzo chlapie. Proponuje max 35l.
I do śliwek koniecznie pektopol - będziesz miał więcej rzadkiego :)
Awatar użytkownika

Pretender
2500
Posty: 2993
Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Centrum
Podziękował: 38 razy
Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Pretender »

To ja Ci powiem, jak sprawdzę, tak będę gotował
Awatar użytkownika

kubafant
30
Posty: 45
Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Zaciermistrz
Lokalizacja: Białystok
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kubafant »

Podzielę się swoimi skromnymi doświadczeniami i wiedzą o wyrobie śliwowicy. Nie rozcinam owoców, nie dryluję ich, nie obcinam ogonków, nie wybieram nadpleśniałych (chyba, że owoc jest ewidentnie zgniły). Czas zapełnienia stulitrowej beczki został zredukowany do godziny, w porywach dwóch.
Teraz chwila na twierdzenie niepopularne, ale bardzo ważne, jeżeli idzie o jakość wyrobu końcowego. Wszystkie śliwki idą do beki, a następnie kotła wraz z pestkami, z których mniejsza lub większa część jest dodatkowo rozłupana - pożądany, choć uboczny efekt "otwierania" śliwek.
Biorę przeto odważoną ilość śliwek w skrzynkach, warzę wodę w garnku (2-3l). Napełniam siatkę do frytek owocami i wkładam na paręnaście sekund do wrzątku. Owoce sparzają się - giną pleśnie, dzikie drożdże i bakterie mogące potencjalnie zakazić nastaw octem. Skórka napina się prawie do pęknięcia, przez co łatwiej jest otworzyć owoc.
Sparzone śliwki wrzucam do dużego garnka, w ilości takiej, aby przykryć dno kilkucentymetrową warstwą (2-3 siatki do frytek). Biorę tłuczek, tj. czysty drewniany klocek i rozbijam owoce, zmiażdżenie takiej porcji zajmuje parę chwil. Część pestek otwiera się przy uderzeniu tłuczka o dno garnka. Warto popróbować ich jąder - smakują jak gorzkie migdały, są bardzo aromatyczne. Tu dygresja. Jako chemik nie mogę wytrzymać jak po raz setny ktoś powtarza bajkę o możliwości zatrucia amigdaliną z nastawu z pełnych owoców. Chciałbym to raz na zawsze zakończyć - nie istnieje szansa zatrucia przy omawianych ilościach. Zjedzenie 10-20 jąder pestek brzoskwiń, śliwek czy moreli zapewnia dzienną porcję witaminy B17. Większa ilość może zaszkodzić na układ pokarmowy (niestrawność), ale aby mówić o zatruciu cyjanowodorem trzeba by zjeść kilkaset nasion! Ponadto amigdalina jest nietrwała i ulega rozkładowi w podwyższonej temperaturze, hydrolizie w roztworach - kwas pruski wrze w ok. 20 st. C. Więc nawet te ślady cyjanowodoru wyparują na długo przed pierwszymi kroplami przedgonu.
Proszę, nie katujcie już tej biednej chemii.

Tak więc porcje zmiażdżonych owoców przesypuję cukrem w odmierzonej ilości (zazwyczaj dziesięć od sta), co pozwala na wyciągnięcie części soku za pomocą zjawiska osmozy, jeszcze przed dodaniem depolimerazy pektynowej. Po przerobieniu całości owoców dodaję wspomnianego enzymu. Dalej standardowo - przestygnięcie, drożdże (osobiście stosuję szczep G995), etc.

Przy destylacji ważna uwaga: nie stosuję płaszcza wodnego ani nic z tych rzeczy. Gotuję oczywiście w całości. Sposób jest bardzo prosty: wysypuję dno kotła piaskiem - mniej więcej na grubość cala. Piasek nasączony cieczą w temperaturze wrzenia nieustannie jest poruszany odrywającymi się pęcherzami pary, mieszając lokalnie wsad co uniemożliwia jakiekolwiek przywarcie.

Mam nadzieję, że moje metody okażą się pomocne. Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
Awatar użytkownika

Pretender
2500
Posty: 2993
Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Centrum
Podziękował: 38 razy
Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Pretender »

Niezły patent
A co na to grzałki ?

marcek10
100
Posty: 137
Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: RE: Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: marcek10 »

maxthre pisze:A z jakimi drożdżami robiłeś? Jeśli pamiętasz. Ja dodam do tego trochę Węgierki.
Robiłem na żarłokach g-995 :)



No właśnie co do gotowania gęstego to jest to trochę kłopotliwe (żeby nie mówić nie możliwe )przy grzałkach. Próbowałem nie samą pulpę ale z lekkim musem owocowym co poskutkowało przypaleniem grzałki :x Również uważam, że jak robić to większą ilość łatwiej wtedy przechować trunek :lol:
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

Ja ostatnimi czasu poszedłem w kierunku przygotowywania nastawów w sposób zaczerpnięty od winiarzy. Burzliwa fermentacja przez 7-10 dni i po odciśnięciu pulpy cicha aż do końca. Fermentacja w gęstwie przez ok tydzien jest wystarczająca aby wydobyć potrzebne aromaty. Powstałe "wino" destyluję praktycznie od razu. Ostatnio tez zacząłem praktykować "dojrzewanie" nastawu - podobnie jak wino.
Sposób opisany powyżej może okazać się bardzo pomocnym osobom nie posiadającym płaszcza.
Kilka postów wyżej został poruszony temat gotowania gęstego.
Ja gdy gotowałem gęste, a chcąc destylować tylko na raz robiłem taki myk - na zbiornik zakładałem kawałek rury z pełnym wypełnieniem. Gotowałem nastaw tak długo przy zamkniętym odbiorze aż się cały przegotowywał. Umieszczenie termometru w długim porcie na głębokości sięgającej prawie do dna (ok.10cm) pomagało mi w ocenie stopnia rozgrzania wsadu. Gdy wsad był solidnie rozgrzany odbierałem przedgon w sposób kropelkowy do momentu aż czuć było tylko spirytus. Po czym wyłączałem sprzęt na ok pół godziny i podmieniałem rurę na pustą albo alembik i odbierałem metodą Pot-Stil'ową. Cierpliwym polecam tę metodę jako skuteczną i przynoszącą świetny efekt.
Ktoś kto posiada moduł OLM może zmodyfikować opisany wyżej sposób. Wystarczy założyć pustą rurę z wypełnionym tylko odcinkiem nad OLM. Mamy tym sposobem załatwione wiele spraw. Możemy rozgrzewać nastaw tak długo jak chcemy. A w buforze nad OLM będzie gromadzić się przedgon, który odbieramy kiedy nam bedzie pasować. Jego ilość regulujemy doświadczeniem i nosem oraz smakiem. Ewentualnie próbą wodną.
Po czym można przejść od razu do odbioru z półki OLM właściwego gonu. Reszta standardowo.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 sie 2016, 07:55 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Imbir
300
Posty: 304
Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Imbir »

Kurcze ale mi teraz namieszaliście :hmm: Przypomnę że nastaw robiłem tylko z samych śliwek plus ok 0,7kg cukru na 10kg owoców, nic nie zaoctowało, piękne pachnie śliwką. Pierwsze 50l spróbuję po metodą "Lesgo58" z tym że tą czapę częściowo zbiorę, a resztę pulpy w całości przegotuję w płaszczu na raz z ostrym cięciem. Posiadam obecnie tylko LM w głowicy aabratkowej.
Nie mam warunków do wyciskania moszczu itd. Pektoenzymu dodałem na zaraz po częściowym rozdrobnieniu mieszadłem, a na drugi dzień cukier i drożdże winne, burzliwa fermentacja już ucichła więc myślę że można już po woli brać się za robotę.

PS. https://www.youtube.com/watch?v=YSuStUaVD3Q
Awatar użytkownika

kubafant
30
Posty: 45
Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Zaciermistrz
Lokalizacja: Białystok
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kubafant »

Cóż, jeżeli chodzi o grzałki to faktycznie nie widzę ratunku ;)
Ja gotuję na palniku gazowym, co sprawdza się doskonale pod względem ekonomicznym, a ponadto regulacja jest bardzo płynna i obserwowalna (wielkość i kolor płomienia).
Qui bibit, sanctus est.

Imbir
300
Posty: 304
Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Imbir »

lesgo58 pisze: Ja gdy gotowałem gęste, a chcąc destylować tylko na raz robiłem taki myk - na zbiornik zakładałem kawałek rury z pełnym wypełnieniem.
Pełnym wypełnieniem, np.: mam 50cm wypełnionej zmywakami, czy lepiej dać 30cm wypełnionej miedzią ? Druga sprawa to po odebraniu przedgonu destylowałeś na pustej rurze... bez miedzi też ?
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

"Rura wypełniona" to u mnie była wypełniona sprężynkami. Może być jakiekolwiek wypełnienie - byleby dawało jak najwięcej półek. Lepiej odseparujesz przedgon.
Do drugiego gotowania stosowałem "pustą rurę" z ok 10-15cm miedzi. Długość rury dowolna. Oczywiście nieocieplona. Im dłuższa tym "większy" refluks występuje. Dobierasz doświadczalnie dopasowując do swoich preferencji smakowych.
Przepraszam, że nie uściśliłem tego wcześniej, ale pewne rzeczy wydają mi się tak oczywiste (wcześniej już też je opisywałem), że o nich zapominam.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

mati881203
5
Posty: 8
Rejestracja: niedziela, 26 lip 2015, 18:38
Krótko o sobie: ....
Ulubiony Alkohol: Każdy zrobiony nie przez konsorcjum
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 2 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: mati881203 »

Kolego kubafant powiedz mi jak Ci ekonomicznie gaz wychodzi taniej od grzałki? Podam przykład zasłyszany na forum:
"Grzanie gazowe wychodzi drożej już po kilkunastu procesach. Jedna butla 11kg wystarcza na ok. 2 razy, koszt butli to ok. 40zł, więc jeden proces kosztuje ok. 20zł. Przy prądzie jest to ok. 5-6zł (przy koszcie kWh ~50gr). Dodatkowo regulacja gazem jest mniej dokładna, a sam produkt- wysokoprocentowy alkohol- jest łatwopalny, więc należy zachować szczególną ostrożność. " założenie to keg 50L
Jakbyś mógł się jakoś odnieść do tego tego tematu. Chciałbym sobie to porównać dla własnej wiedzy.
Awatar użytkownika

kubafant
30
Posty: 45
Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Zaciermistrz
Lokalizacja: Białystok
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kubafant »

Szok, nie wierzę co czytam. Butla 11kg na dwa razy? Nie zliczam ile procesów wychodzi na jednym napełnieniu, ale wydaje mi się, że całkiem dużo. Powiem tak: od zimy napełniałem butlę 2 razy, a wytworzyliśmy wraz z dziadkiem już jakieś 40-50l różnych destylatów.
Używam standardowego taboretu gazowego i szybkowaru 17l. Duży gąsior przeprowadzam w ten sposób, że w czterech porcjach szybko odpędzam cały alkohol (4x3h), wówczas gaz jest ustawiony mniej więcej na połowę mocy (ze względu na wydajność chłodnicy). Oczywiście nagrzewam na pełnej. Następnie zbieram wszystko i gotuję powoli, na minimalnym gazie - jakieś 6-8h.
Całość przeprowadzam w trybie P-S, z tym że redestylacja surówki odbywa się na krótkiej kolumnie szklanej (deflegmator). Niczego nie rektyfikuję (za dużo czasu i wysiłku to kosztuje, aby żałować na sklepowy spirytus...) - to może być przyczyna mniejszej konsumpcji energii.
Jeżeli chodzi o wygodę użytkowania, moje doświadczenia z grzaniem elektrycznym nie potwierdzają tych tez. Zbiorników z wmontowanymi grzałkami nie stosowałem, więc nie mogę się do nich odnieść, ale metoda jest ta sama. Natomiast używałem kuchenek indukcyjnej i oporowej. Grzanie indukcyjne ma tą zaletę, że szybko doprowadza całość do odpowiednich temperatur. Koniec zalet - potrzeba specjalnego garnka, łatwo jest przypalić i grzanie jest nieciągłe - kuchenka po nastawieniu na moc np. 50% nie grzeje cały czas z w/w mocą, tylko załącza i wyłącza się z pełną mocą w obliczonych odstępach czasu. Czyli: przez parę sekund aż buzuje w rurkach, a po chwili cisza - w ten sposób nie da się pracować.
Kuchenka oporowa nie ma zalet. Może poza ciągłością grzania (chyba, że trafimy na wynalazek z termostatem). Po pierwsze - nagrzewanie trwa wieki. Po drugie - cała obudowa jest gorąca, występują ogromne straty energii. Dalej - regulacja nie jest dostatecznie płynna. Standardowa kuchenka jest zbudowana z dwóch jednakowych spiral i przełącznika czteropozycyjnego, przełączającego spirale w układy szeregowe, równoległe i pojedyncze. Czyli w praktyce są trzy stopnie regulacji - pełna moc, połowa mocy, czwarta część mocy (z prawa Ohma). I na jednym stopniu kapie za wolno, na wyższym - szaleje.
Tyle moich przygód z grzaniem elektrycznym. Na całej linii - porażka. A grzałka, z tego co słyszałem, lubi się przypalać przy gęstym.
Natomiast gaz (z butli, a jak się można wpiąć do sieci to w ogóle super; uwaga - musi być odpowiedni palnik do gazu miejskiego) ma te zalety: szybkie nagrzewanie, łatwo zabezpieczyć się przed przypaleniem, płynna regulacja praktycznie od zera do maksimum (nie wyobrażam sobie "niedokładności" w tym miejscu - nawet wzrokowo można ocenić stopień mocy).
A jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo pożarowe - przy stosowaniu odpowiednich rygorów nie ma prawa dojść do żadnego wypadku. W najgorszym razie zapalą się skropliny z chłodnicy - w układzie nie ma tlenu, więc ogień nie pójdzie dalej. A jeżeli ktoś łamie podstawowe zasady i np. otwiera nagrzany kocioł, z łatwopalną parą - cóż, selekcja naturalna.
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7298
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: radius »

Szok, nie wierzę co czytam :o
kubafant pisze:Jeżeli chodzi o wygodę użytkowania, moje doświadczenia z grzaniem elektrycznym nie potwierdzają tych tez. Zbiorników z wmontowanymi grzałkami nie stosowałem, więc nie mogę się do nich odnieść, ale metoda jest ta sama.
No kolego, pojechałeś po bandzie porównując wygodę użytkowania grzejąc gazem a prądem.
Zbiorniki z wmontowanymi grzałkami nie dość, że są bezpieczniejsze, to już dawno udowodniono i wyliczono, że oszczędniejsze i łatwiejsze do regulacji mocą grzania. Może nie zauważyłeś, że stosuje się coś takiego jak regulatory napięcia. Chyba już nikt nie stosuje kuchenek oporowych sterowanych termostatem. Nie ta epoka :x
kubafant pisze:A grzałka, z tego co słyszałem, lubi się przypalać przy gęstym.
Po pierwsze są w sprzedaży grzałki o niskim obciążeniu powierzchniowym, po drugie można grzałki łączyć szeregowo w celu zmniejszenia obciążenia, po trzecie wreszcie można zastosować regulator i grzać niewielką mocą, po czwarte gazem również można przypalić gęste, nawet łatwiej niż grzałkami.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

kubafant
30
Posty: 45
Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Zaciermistrz
Lokalizacja: Białystok
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kubafant »

Kolego Radiusie, napisałem że moje doświadczenie wskazuje na większą wygodę używania gazu niż prądu. I jest to prawda - w mojej opinii palnik ma przewagę.
Oczywiście, że można zastosować regulację napięciową (choćby popularne układy na triaku) zamiast przełącznika szeregowo-równoległego. Nie chcę się jednak wypowiadać o czymś, czego nie testowałem.
Kolega nie czyta ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie i jeszcze podkreśliłem, że nie piszę o kuchenkach z elementem termostatycznym.
radius pisze: Po pierwsze są w sprzedaży grzałki o niskim obciążeniu powierzchniowym, po drugie można grzałki łączyć szeregowo w celu zmniejszenia obciążenia, po trzecie wreszcie można zastosować regulator i grzać niewielką mocą, po czwarte gazem również można przypalić gęste, nawet łatwiej niż grzałkami.
Po drugie i po trzecie mówią o tym samym, niepotrzebnie się kolega powtarza. Po czwarte jest zwyczajnie nieprawdą - powierzchnia robocza grzałki to cienka rurka ze spiralą nagrzaną do kilkuset stopni wewnątrz, oddzieloną jedynie ceramiczną izolacją. Bezwładność cieplna takiego elementu jest skrajnie niska i stąd bardzo łatwo dochodzi do lokalnego przegrzewania się wsadu.
Ogrzewając gazem stosuję garnek ciśnieniowy (szybkowar) o podwójnym dnie i grubych ściankach, które doskonale i równomiernie rozprowadzają ciepło w dużej objętości. Garnek jest ciężki - ma więc dużą bezwładność cieplną, powoli się nagrzewa i wolno stygnie. Nie występują lokalne przegrzania.
Na koniec, dowód empiryczny: dla mnie jeszcze nigdy się nie przypaliło. A koledzy stosujący "postęp w domu i zagrodzie" co rusz o tym piszą.

Nie chcę się sprzeczać, ani wchodzić w jakąś polemikę - kolega parę postów wcześniej zapytał mnie o grzanie gazem i zwyczajnie przedstawiłem swoje racje. Nie każdy musi się z nimi zgadzać.
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
Awatar użytkownika

Bubo-bubo
100
Posty: 113
Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
Ulubiony Alkohol: Etylowy
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: Dziupla
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Bubo-bubo »

No to i ja się wypowiem. ;)
Grzeję gazem od początku. Grzałek nigdy nie używałem. Według mnie największe minusy gazu to:
1. Trzeba kupić taboret który kosztuje razem z butlą i oprzyrządowaniem praktycznie tyle samo co regulator i grzałki. O grzaniu na kuchence nawet nie mówię, po przerzuceniu się na taboret nigdy na kuchenkę nie wrócę. Na gazie z butli może jeszcze szło palnik rzekomo 3kw z tego co po ociepleniu i owinięciu kega sreberkiem zostaje 2kw reszta w powietrze. A i jeszcze wiatraczek bo keg za nisko siedzi i powietrza brakuje.
Gaz ziemny to już totalna porażka, nie wiem jaką ma kaloryczność ale po podpięciu butli parówki ugotuję o połowę szybciej. :lol:
2. Straty ciepła, w zimie fajnie grzeje się kuchnia mimo że owinięte wszystko, teraz nawet nawet taboret. Jak włączę taboret tej zimy to zapewne kaloryfer będę zmuszony zakręcić. W lecie wiadomo sauna.
3. Problem z ociepleniem całości. Trzeba znaleźć coś co się nie pali a jeszcze izoluje. Wybrnąłem z tego używając płyt kominkowych (wełna mineralna zew. alu) które pokleiłem taśmą aluminiową.
Ogólnie w następnym sprzęcie tylko grzałki, ale na pewno w płaszczu żeby się nie przypalały na gęstych.
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.
Awatar użytkownika

kubafant
30
Posty: 45
Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Zaciermistrz
Lokalizacja: Białystok
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: kubafant »

Ja taboret kupiłem za jakieś 30zł na allegro. Badziewie niesłychane - z cienkich kątowników ledwo przyłapanych ze sobą, ale cóż...
Oczywiście, kuchenki nawet nie bierzemy pod uwagę w rozmowie... nawet nie chcę sobie wyobrażać ile by to trwało.
Metan ma trzykrotnie niższą wartość opałową od propanu (~30MJ/m3 do ~90MJ/m3), czterokrotnie niższą od butanu (~120MJ/m3). Ponadto gaz miejski to nie tylko metan, ale też azot i dwutlenek węgla, w zmiennych proporcjach.
Straty ciepła z powierzchni kotła występują niezależnie od sposobu ogrzewania zawartości.
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
Awatar użytkownika

Bubo-bubo
100
Posty: 113
Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
Ulubiony Alkohol: Etylowy
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: Dziupla
Podziękował: 15 razy
Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Bubo-bubo »

Ja pokusiłem sie o fokera za 300zł, przynajmniej mam pewność że nie zawiedzie i starczy mi raczej do końca życia.
Straty przy grzaniu gazem będą na pewno większe bo którędyś musi wchodzić powietrze i wylatywać a ono raczej jest ciepłe (bynajmniej ja zrobiłem ''domek dla taboretu''). Niemniej jednak jeżeli ktoś robi smakówki i będzie chciał gotować gęste a płaszcza nie ma to raczej gaz wygrywa. Za niedługo będę testował patent z piaskiem tylko muszę znaleźć czysty niewzbogacony przez mojego kota. Najlepszy będzie chyba płukany (szary o konsystencji drobniuteńkiego żwirku).
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.

Imbir
300
Posty: 304
Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Imbir »

lesgo58 pisze:Ja gdy gotowałem gęste, a chcąc destylować tylko na raz robiłem taki myk - na zbiornik zakładałem kawałek rury z pełnym wypełnieniem. Gotowałem nastaw tak długo przy zamkniętym odbiorze aż się cały przegotowywał. Umieszczenie termometru w długim porcie na głębokości sięgającej prawie do dna (ok.10cm) pomagało mi w ocenie stopnia rozgrzania wsadu. Gdy wsad był solidnie rozgrzany odbierałem przedgon w sposób kropelkowy do momentu aż czuć było tylko spirytus. Po czym wyłączałem sprzęt na ok pół godziny i podmieniałem rurę na pustą albo alembik i odbierałem metodą Pot-Stil'ową. Cierpliwym polecam tę metodę jako skuteczną i przynoszącą świetny efekt.
Jestem już po pierwszym próbnym gotowaniu wg. metody Lesgo58 i powiem że efekty smakowe pozytywnie mnie zaskoczyły. Przepuściłem ok. 45l nastawu śliwkowego, otrzymałem ok 3,8l destylatu śliwkowego.Niestety w nastawie było ok. 30% śliwek słabo dojrzałych i czuć lekko taką "zieloną" śliwką. Ale powyższa metoda super w przypadku gdy ktoś dysponuję sprzętem typu aabratek. Z tego samego sortu mam niestety jeszcze ponad 60l nastawu. Dzisiaj poszło znów w beczki 150kg dojrzałych śliwek węgierek ;P oby te dały ładny śliwkowy aromat :)

Zastanawiam się jeszcze nad dolaniem do nastawu ok 1l spirytusu, wydajność się zwiększy ale czy nie stracę na aromacie zbyt wiele ???
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

Imbir pisze:...Zastanawiam się jeszcze nad dolaniem do nastawu ok 1l spirytusu, wydajność się zwiększy ale czy nie stracę na aromacie zbyt wiele ???
Powiem Ci tak - stosuję też podobną metodę i efekty też są bardzo dobre. Robię to tak - do beczki w której mam przefermentowany nastaw (zazwyczaj nastaw jest ortodoksyjny i zrobiony w ilości 40kg owoców) dolewam ok litra spirytusu. Staram się dodawać spirytus zrobiony z owoców. Najlepiej tych samych. Nie mam z tym problemu bo posiadam dużo spirytusu z różnych surowców. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby dać spirytus z cukrówki. Maceruję całość kilka dni i na rurki.
W/g mnie taki sposób jest lepszy dla aromatów niż dodawanie sacharozy na początku fermentacji.
O tym sposobie pisałem już w tym poście:
http://alkohole-domowe.com/forum/post11 ... ml#p118249
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: ziemba12345 »

Grzejemy tym co komu wygodne i każdy ma swoje racje. Mój taboret zagotowuje keg 100l po równych 2 godzinach. Nie wiem czy to długo czy krótko ale mi wystarcza. W zime szybko nagrzewa zimny garaz i to jest duży plus. Odbieram szybko i na pełnej mocy grania leci mi Ok. 5l/h za pierwszym razem. Przypalają mi się tylko pożeczki, nic poza nimi. Myśle, że mod powinien wydzielić te pierdoły o grzaniu do tematu no. "Gaz kontra grzałki"

Tołdi1929
50
Posty: 87
Rejestracja: wtorek, 12 cze 2012, 09:19
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Tołdi1929 »

Witam szanownych Kolegów.
Wyobraźmy sobie taką sytuację - kumpel ma ok 70 kg węgierek, zasypał je ok 20 kg cukru i robi sobie soczek. Jak już sobie ten abstynent jeden ten soczek zleje, chce Wam dać pozostałe śliwki. Co byście z tym zrobili? Wyrzucić przecież szkoda.

Kapusta
5
Posty: 7
Rejestracja: niedziela, 21 sie 2016, 20:44
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Kapusta »

Śliwki w czekoladzie, dżem, marmolada. ;)

ksadaj
2
Posty: 2
Rejestracja: poniedziałek, 6 lip 2015, 11:22
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: ksadaj »

Witam, kolegów psotników.
Przyszedł czas na pierwszy post po kilku miesięcznej lekturze i po zakupie nietrafionego sprzętu, przed lekturą ;)
Mam zestaw cieszący się nie ciekawą opinią typu ZP:
http://allegro.pl/destylator-17-l-3-ods ... 34445.html
Piszę w tym poście ponieważ po różnych eksperymentach na cukrówkach przyszedł czas na śliwowicę.
Rodzice mają spory sad śliwkowy więc towaru miałem do oporu. Beczek starczyło na przefermentowanie 150kg owocu z dodatkiem cukru (1kg na 10kg owocu).
Owoce w 90% wypestkowane, rozdrobnione mieszadłem i z dodatkiem drożdży AD Owocowe Turbo i pektolazy.
Przerabiało się to 2 tygodnie z zanurzaniem czapy co 2-3dni.
Zlałem co się dało z nad gęstwiny przez wężyk i odstawiłem do wyklarowania.

1.Potrzebuje porad, jak odcisnąć resztę dobra z pozostałej pulpy?
Pozostało mi tego około 90l, niestety nie posiadam prasy do owoców i obecnie średnio bym chciał ją kupować.

2. Co do samego procesu psocenia to do sprzętu dodałem termometr z sondą na szczycie kolumny (podziałka z dwoma miejscami po przecinku z odświeżaniem co 3s)
Kolumna ma 50cm i średnice (niestety) tylko 30mm wypełniłem to sprężynkami KO i Cu zatykając u dołu zmywakiem.
Potrzebuje porady co do odstojników i nie chodzi mi o ich wycięcie ;)
Po rozgrzaniu i dwukrotnym zalaniu kolumny odbieram przedgon (ok 100ml, garnek 17l zalewam 11l) zlewam to co się nazbiera w odstojnikach i zaczynam odbierać gon głównym przy stabilnej temp 77,3°C. Psotka leci na poziomie 85-87% przy ciągłym pomiarze w papudze.
Co robić z tym co zlewam z odstojników podczas odbioru serca? Jak na razie zlewam z pogonami i dodaję do następnego gara. Mocy ma to ok 55-60%.

Tołdi1929
50
Posty: 87
Rejestracja: wtorek, 12 cze 2012, 09:19
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Tołdi1929 »

Znaczy się do picia nic? :(
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

Toldi1929 pisze:Wyobraźmy sobie taką sytuację - kumpel ma ok 70 kg węgierek, zasypał je ok 20 kg cukru i robi sobie soczek. Jak już sobie ten abstynent jeden ten soczek zleje, chce Wam dać pozostałe śliwki. Co byście z tym zrobili? Wyrzucić przecież szkoda.
Możesz tez przepuścić przez rurki. Uzyskasz wódeczkę ponalewkową. Swego rodzaju Geist.
Ostatnio zmieniony sobota, 10 wrz 2016, 11:24 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 126 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: tomhas »

Przepuścić przez rurki sok ze śliwek? Nie sądzę.
Możesz zalać te śliwki alko lub nastawić z nich wino, a wino możesz przepuścić przez rurki :)

A@H@K
50
Posty: 50
Rejestracja: poniedziałek, 29 cze 2015, 09:49
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Passport Scotch whisky
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: RE: Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: A@H@K »

ksadaj pisze:Co robić z tym co zlewam z odstojników podczas odbioru serca? Jak na razie zlewam z pogonami i dodaję do następnego gara. Mocy ma to ok 55-60%.
Zbieraj razem z pogonami i jak na zbierasz wystarczająca ilość to rozcieńczyć i na rurki.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

@tomhas odpowiadałem na post kol. Toldi1929. W międzyczasie pojawił się spózniony, bo czekający w poczekalni do zatwierdzenia post kol. ksadaj.
I stąd to całe zamieszanie i nieporozumienie. Chyba nasi modowie są zalatani... :D
W każdym bądz razie mój post poprawiłem dodając odpowiedni cytat.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 126 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: tomhas »

Tołdi1929 pisze:kumpel ma ok 70 kg węgierek, zasypał je ok 20 kg cukru i robi sobie soczek.
No właśnie, radzisz koledze aby puścił na rurki śliwki po produkcji soku. Co z tego wyjdzie?
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: lesgo58 »

Faktycznie... :ok:
Czasami człowieka ogarnia pomroczność jasna... :odlot: - czyta jedno - a wyobraża sobie coś innego. :oops:
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Imbir
300
Posty: 304
Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
Podziękował: 89 razy
Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016

Post autor: Imbir »

Siema. jestem po przepuszczeniu ok.100li nastawu śliwkowego (standard 10kg /1kg cukru/1 litr/ dodatkowo ok. 1 sipirytusu na 50l nastawu) Udoiłem ok 8-8.5 l super aromatycznego destylatu śliwkowego o mocy ok. 60-65%... czy jest sens pędzić to drugi raz... chodzi mi o to czy nie stracę aromatu i smaku śliwki ? Destylowałem na aabratku w formie pot-stilla czyli 30cm miedzi i pusta rura ok 80cm... ?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nastawy owocowe”