Śliwowica 2009 - 2024
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Siema, Panowie mam możliwość "ogolenia" kilku drzewek śliwek typu węgierka, sąsiad dwie ulice dalej ma starą działkę z sadem. Sam nie zbiera tych owoców więc pomyślałem że jak maja się zmarnować to je wykorzystam. Dzisiaj byłem spróbować, śliwki piękne wielkie jak jajka, słodkie jak miód... ale niestety 95% to robaczywki, a może nawet 100% Warto je zrywać i robić śliwowice z dodatkiem mięsa... doradźcie coś nie przeboleje, tam jest ze 100kg śliwki !
-
- Posty: 330
- Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
- Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: własny
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Kaszuby
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 35 razy
-
- Posty: 110
- Rejestracja: czwartek, 14 sie 2014, 09:34
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja we tym roku nastawiłem jedno ( niestety ) wiaderko ze śliwki zwanej bułgarką( to chyba taka domowa nazwa). Robiłem z niej już wcześniej i urobek wyszedł pyszny. Ale teraz poszedłem na jakość. 20kg śliwki, 4 kg cukru i około 4 litry wody, do tego pół paczki bayanusów i chłopaki zaczęły już robotę. Mam nadzieję, że uda mi się coś jeszcze nastawić w tym roku
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Na jakość? jesteś pewny że nie na jakoś?
Zazwyczaj stosujemy max 1kg cukru na 10kg owoców. A niektórzy nie dodają w ogóle. Ewentualnie glukoza, ale od tego aromatu nie przybędzie, co najwyżej wyeliminuje ducha buraka
Najlepiej jakbyś dorzucił drugie tyle śliwek.
I koniecznie dodaj pektoenzym.
Zazwyczaj stosujemy max 1kg cukru na 10kg owoców. A niektórzy nie dodają w ogóle. Ewentualnie glukoza, ale od tego aromatu nie przybędzie, co najwyżej wyeliminuje ducha buraka
Najlepiej jakbyś dorzucił drugie tyle śliwek.
I koniecznie dodaj pektoenzym.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Mogą być "robaczywki", byleby były dojrzałe i nie zgniłe. Robal faktycznie niewiele wypije.
W Czechach jest zwyczaj fermentować śliwki 4 - 6 tygodni. Zachowaj sterylność, to możesz potrzymać nawet 3 miechy (tylko po co?). Nic złego się nie stanie.
Że ja nie mam takiego sąsiada
W Czechach jest zwyczaj fermentować śliwki 4 - 6 tygodni. Zachowaj sterylność, to możesz potrzymać nawet 3 miechy (tylko po co?). Nic złego się nie stanie.
Że ja nie mam takiego sąsiada
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Jeszcze uzbieram z dwie 60-tki i finito. A z destylowaniem to nie wiem jak to wszystko ogarnę bo mam żonkę mam na "ostatnich nogach" tzn. mój drugi mały pomocnik pcha się na świat, za dwa mc. No i nie wiem czy zdołam wszystko ogarnąć. Przez to część musi poczekać z gotowaniem na "zaś'
Syn... syn... drugi synek... będzie komu przekazać fach
Syn... syn... drugi synek... będzie komu przekazać fach
-
- Posty: 45
- Rejestracja: wtorek, 2 wrz 2014, 20:22
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 2 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Gratuluję Kolego Imbir. Drugi syn to nie w "kij dmuchał".
Spokojnie ogarniesz wszystko - oczywiście, nie licz na pomoc potomków jak na razie.
Kolego logitech55. Najlepsza śliwowica wychodzi z węgierek bez dodatku cukru, lesz wydajność jest niewielka. Śliwy w naszym klimacie są mało słodkie, dosłodzenie poprawia ilość otrzymanego urobku. Rozpuść cukier w niewielkiej ilości wody i wlej do śliwek - w beczce musi pozostać minimum 10 cm wolnej przestrzeni na pianę.
Ile śliwek???
Pewnie ze 100 kg. 10 kg cukru rozpuszczone w 5 litrach wody (~11 litrów), daje w sumie około 115 litrów nastawu. Jeśli za dużo śliwek nabyłeś, wybierz te najbardziej apetyczne i daj do zjedzenia rodzinie.
Spokojnie ogarniesz wszystko - oczywiście, nie licz na pomoc potomków jak na razie.
Kolego logitech55. Najlepsza śliwowica wychodzi z węgierek bez dodatku cukru, lesz wydajność jest niewielka. Śliwy w naszym klimacie są mało słodkie, dosłodzenie poprawia ilość otrzymanego urobku. Rozpuść cukier w niewielkiej ilości wody i wlej do śliwek - w beczce musi pozostać minimum 10 cm wolnej przestrzeni na pianę.
Ile śliwek???
Pewnie ze 100 kg. 10 kg cukru rozpuszczone w 5 litrach wody (~11 litrów), daje w sumie około 115 litrów nastawu. Jeśli za dużo śliwek nabyłeś, wybierz te najbardziej apetyczne i daj do zjedzenia rodzinie.
-
- Posty: 1259
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Jak już chcecie dodawać cukier to najlepiej inwertowany. A jeszcze lepiej dodać glukozę lub, jak lesgo kiedyś pisał, odpowiednią ilość spirytusu po skończonej fermentacji i po ok. tygodniu od jego zadania destylować. Mimo wszystko zalecam zrobienie ortodoksa. Nie ma porównania jeśli chodzi o smak
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Hmm. Nie jestem jakimś znawcą, ale dla mnie nie ma różnicy między ortodoksem a rozsądnym dodatkiem cukru. Dodaje 0,5-1kg na 10kg owoców. Podstawą jest oczywiście czas i warunki przechowywania. Bo o jakimkolwiek smaku/aromacie w owocówkach można mówić po minimum roku od destylacji. Do tego dochodzą warunki dojrzewania. Przekonałem się, że beczki dębowej nic nie zastąpi. Dzisiaj dorabiałem z wodą destylat z winogrona i zlewałem do wcześniej przygotowanej beczki. I jak już byłem w piwniczce to przy okazji zlałem troszke śliwowicy i calvadosa. Różowy kolor o którym pisałem wcześniej zanika i robi się złocisty. Po przelaniu do szklanki odrazu zapachniało w piwniczce owocami. Wyraznie czuć dąb ale śliwki są mocniejsze. To samo z calvadosem. Co ciekawe, ten sam calvados stojący w szkle czuć dużo mniej jabłkami. Jedyny minus to ubytki. Myślę, że w ciągu roku około litr na beczkę muszę dolać. Naszczęście mam z czego. Straty jakieś są ale nie ma co porównywać beczki do szkła.
-
- Posty: 1259
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
ziemba, mnie też się kiedyś wydawało, że nie ma "większej" różnicy. Po wypróbowaniu kilku destylatów bez dodatku cukru z przykrością ale zmieniłem zdanie. Po prostu nawet te 10% cukru rozcieńcza smak. Chciał nie chciał w owocach jest 5-10% cukru. Dodasz kolejne 10% i 2-3 krotnie rozcieńczasz aromat.
Starzenie w beczce - jak ubywa alkoholu to automatycznie aromaty się zagęszczają. W szkle tego efektu nie ma. Podobnie jest z gąsiorkami kamiennymi. Niestety u mnie ze względu na przechowywanie na suchym poddaszu wyparowuje z nich woda a nie alkohol. Przez pół roku % podniósł się z ~70 na 76
Starzenie w beczce - jak ubywa alkoholu to automatycznie aromaty się zagęszczają. W szkle tego efektu nie ma. Podobnie jest z gąsiorkami kamiennymi. Niestety u mnie ze względu na przechowywanie na suchym poddaszu wyparowuje z nich woda a nie alkohol. Przez pół roku % podniósł się z ~70 na 76
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
-
- Posty: 186
- Rejestracja: wtorek, 24 sty 2012, 10:59
- Ulubiony Alkohol: piwo(szczególnie porter), whisky,
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: mazowsze
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Dziś rozmawiałem z Panią pracującą w firmie handlującej owocami i zapytałem o śliwki Węgierki zwykłe lub Cacanske Najbolie, więc śliwki niezłe na destylaty. Węgierek tegorocznych jeszcze nie ma, więc zakładam, że Pani zaproponowała mi śliwki zeszłoroczne. Robił ktoś z Was na takich śliwkach nastaw? Cena jest kusząca i jeśli mogłoby coś z tego wyjść to zakupiłbym na pewno ze 60 kg na kega 30L
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Możesz robić co tylko chcesz. Nalewkę, wino, destylat, spirytus. Nie ma żadnych ograniczeń. Najważniejsze, że to jest Twoje drzewo. Dlatego mając dużo swojego darmowego owocu zrób nastaw bez udziału cukru.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 57
- Rejestracja: poniedziałek, 20 wrz 2010, 11:45
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Jeśli nie dodasz cukru to dostaniesz po fermentacji produkt o max stężeniu 5%. Jak to przedestylujesz bez refluksu to otrzymasz produkt niepijalny bo o bardzo niskiej zawartości alkoholu. Żeby go wzmocnić to destylujesz drugi raz i też tracisz aromat.kwik44 pisze:ziemba, mnie też się kiedyś wydawało, że nie ma "większej" różnicy. Po wypróbowaniu kilku destylatów bez dodatku cukru z przykrością ale zmieniłem zdanie. Po prostu nawet te 10% cukru rozcieńcza smak. Chciał nie chciał w owocach jest 5-10% cukru. Dodasz kolejne 10% i 2-3 krotnie rozcieńczasz aromat.
-
- Posty: 137
- Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Dla porównania robiłem również z innej odmiany poprawnej nazwy nie znam a znajomi mówią na nią "kręglaki' . Pewnie dlatego, że są okrągłe. Bardzo ciężko odchodziły od pestki. Ale co tam darowanemu koniowi ... Wyszła smaczna ale jak to mówią d..y nie urywa. W tym roku powtórzę Renklodę tylko więcej. A Ty jak masz własne no toś Pan
W zeszłym sezonie robiłem z niej śliwowicę. Polecam bo wyszła pysznamaxthre pisze:Ja mam koło domu odmianę śliwek Renkloda, czy ktoś z was miał z nimi doświadczenie jakieś?
Dla porównania robiłem również z innej odmiany poprawnej nazwy nie znam a znajomi mówią na nią "kręglaki' . Pewnie dlatego, że są okrągłe. Bardzo ciężko odchodziły od pestki. Ale co tam darowanemu koniowi ... Wyszła smaczna ale jak to mówią d..y nie urywa. W tym roku powtórzę Renklodę tylko więcej. A Ty jak masz własne no toś Pan
-
- Posty: 1259
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Myman - destyluję na CMie (półkowa) raz. Jak - opisałem w wątku o sitowej. Uzyskuję dla owoców ~60-62% ale mogę to dowolnie regulować. Przeszedłem krótką, na szczęście, drogę (bo tylko 1 sezon) w kierunku ortodoksów. Nie zależy mi na wydajności ale na smaku. Warunek jest 1 - owoc musi być dojrzały. Tak jakbyś chciał zrobić dżem. Najlepiej jak już się rozpada ale jeszcze nie jest zgnity. Nie dajesz do nastawu nic, czego byś ze smakiem nie zjadł. W tym roku robiłem tak czereśnie. Miałem tylko 15 kg. Wyszedł niecały litr napitku. Wąchasz i czujesz różnicę z takim gdzie było 10% glukozy. A naprawdę nie mam zmysłu smaku i zapachu a'la lesgo (sory lesgo - trudno mi się zdecydować czy to dobrze czy źle ;p). Teraz w ten sam sposób fermentuję ałyczę, którą zbierałem u sąsiada. Wszystko spady o wspaniałym aromacie i zapachu. W smaku bardzo słodkie i kwaśne jednocześnie. "Winko" pachnie obłędnie. Tego szukam. Mam wlać do tulipana i cieszyć się tym aromatem i smakiem. Nie potrzebuję dużo. To nie jest na sponiewieranie. Taki mój wybór. Niestety nie mam mam na razie miejsca bo ciągle pozostaje do sprawdzenia metoda proponowana przez Emiela: wydestylować wszystko co się da z gęstego jak leci, dodać do sklarowanego winka i po kilku miesiącach dojrzewania destylować już na właściwy trunek.
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Co do śliwek, to myślę że dla większości odmiana nie ma znaczenia i mogą destylować z czego tyllo chcą. W 90% destylat i tak nie postoi dłużej niż 2-3 miesiące. Więc do destylacji nada się każda śliwka. Zapamiętajcie to i nie pytajcie po 10 razy o to samo.
Kwik, jak bym miał nastawiać 15kg owoców to bym kota dostał Tyle zachodu dla jednej flaszki.
Minimum to 2 beczki żeby coś wyszło do picia. A tak to rok postoi, wypijesz na raz i będziesz żałował, że tylko tyle zrobiłeś. I znowu rok musisz czekać żeby się napić.
Kwik, jak bym miał nastawiać 15kg owoców to bym kota dostał Tyle zachodu dla jednej flaszki.
Minimum to 2 beczki żeby coś wyszło do picia. A tak to rok postoi, wypijesz na raz i będziesz żałował, że tylko tyle zrobiłeś. I znowu rok musisz czekać żeby się napić.
-
- Posty: 513
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
-
- Posty: 304
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Siema, Panowie już niebawem chciałbym przerobić pierwszą beczkę, używam 50l zbiornika z płaszczem i moje pytanie dotyczy co zrobić z tą tzw. "czapą" co się utworzyła na górze nastawu, zmieszać wszystko czy oddzielić ?
Druga sprawa to jak dobrze przepuścić nastaw na aabratuk z zachowaniem max ilości aromatu śliwkowego, dwa razy, bez refluksu ?
Druga sprawa to jak dobrze przepuścić nastaw na aabratuk z zachowaniem max ilości aromatu śliwkowego, dwa razy, bez refluksu ?
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Pretender no nie wiem czy gotowanie pulpy na raz to dobry pomysł. Pamiętaj o nierównomiernym wygrzewaniu wsadu.
Ja proponuje po zakończeniu fermentacji oddzielić płyn od czapy, przez jakieś dość rzadkie sito czy durszlak. Gęste do zbiornika, bez żadnego refluksu, ewentualnie najgorszy przedgon i pogon możesz oddzielić i uzyskaną surówkę dodać do rzadkiego i jeszcze raz do kotła tym razem tak jak wyżej.
Pamiętaj żeby pulpy nie dać za dużo bo bardzo chlapie. Proponuje max 35l.
I do śliwek koniecznie pektopol - będziesz miał więcej rzadkiego
Ja proponuje po zakończeniu fermentacji oddzielić płyn od czapy, przez jakieś dość rzadkie sito czy durszlak. Gęste do zbiornika, bez żadnego refluksu, ewentualnie najgorszy przedgon i pogon możesz oddzielić i uzyskaną surówkę dodać do rzadkiego i jeszcze raz do kotła tym razem tak jak wyżej.
Pamiętaj żeby pulpy nie dać za dużo bo bardzo chlapie. Proponuje max 35l.
I do śliwek koniecznie pektopol - będziesz miał więcej rzadkiego
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Podzielę się swoimi skromnymi doświadczeniami i wiedzą o wyrobie śliwowicy. Nie rozcinam owoców, nie dryluję ich, nie obcinam ogonków, nie wybieram nadpleśniałych (chyba, że owoc jest ewidentnie zgniły). Czas zapełnienia stulitrowej beczki został zredukowany do godziny, w porywach dwóch.
Teraz chwila na twierdzenie niepopularne, ale bardzo ważne, jeżeli idzie o jakość wyrobu końcowego. Wszystkie śliwki idą do beki, a następnie kotła wraz z pestkami, z których mniejsza lub większa część jest dodatkowo rozłupana - pożądany, choć uboczny efekt "otwierania" śliwek.
Biorę przeto odważoną ilość śliwek w skrzynkach, warzę wodę w garnku (2-3l). Napełniam siatkę do frytek owocami i wkładam na paręnaście sekund do wrzątku. Owoce sparzają się - giną pleśnie, dzikie drożdże i bakterie mogące potencjalnie zakazić nastaw octem. Skórka napina się prawie do pęknięcia, przez co łatwiej jest otworzyć owoc.
Sparzone śliwki wrzucam do dużego garnka, w ilości takiej, aby przykryć dno kilkucentymetrową warstwą (2-3 siatki do frytek). Biorę tłuczek, tj. czysty drewniany klocek i rozbijam owoce, zmiażdżenie takiej porcji zajmuje parę chwil. Część pestek otwiera się przy uderzeniu tłuczka o dno garnka. Warto popróbować ich jąder - smakują jak gorzkie migdały, są bardzo aromatyczne. Tu dygresja. Jako chemik nie mogę wytrzymać jak po raz setny ktoś powtarza bajkę o możliwości zatrucia amigdaliną z nastawu z pełnych owoców. Chciałbym to raz na zawsze zakończyć - nie istnieje szansa zatrucia przy omawianych ilościach. Zjedzenie 10-20 jąder pestek brzoskwiń, śliwek czy moreli zapewnia dzienną porcję witaminy B17. Większa ilość może zaszkodzić na układ pokarmowy (niestrawność), ale aby mówić o zatruciu cyjanowodorem trzeba by zjeść kilkaset nasion! Ponadto amigdalina jest nietrwała i ulega rozkładowi w podwyższonej temperaturze, hydrolizie w roztworach - kwas pruski wrze w ok. 20 st. C. Więc nawet te ślady cyjanowodoru wyparują na długo przed pierwszymi kroplami przedgonu.
Proszę, nie katujcie już tej biednej chemii.
Tak więc porcje zmiażdżonych owoców przesypuję cukrem w odmierzonej ilości (zazwyczaj dziesięć od sta), co pozwala na wyciągnięcie części soku za pomocą zjawiska osmozy, jeszcze przed dodaniem depolimerazy pektynowej. Po przerobieniu całości owoców dodaję wspomnianego enzymu. Dalej standardowo - przestygnięcie, drożdże (osobiście stosuję szczep G995), etc.
Przy destylacji ważna uwaga: nie stosuję płaszcza wodnego ani nic z tych rzeczy. Gotuję oczywiście w całości. Sposób jest bardzo prosty: wysypuję dno kotła piaskiem - mniej więcej na grubość cala. Piasek nasączony cieczą w temperaturze wrzenia nieustannie jest poruszany odrywającymi się pęcherzami pary, mieszając lokalnie wsad co uniemożliwia jakiekolwiek przywarcie.
Mam nadzieję, że moje metody okażą się pomocne. Pozdrawiam!
Teraz chwila na twierdzenie niepopularne, ale bardzo ważne, jeżeli idzie o jakość wyrobu końcowego. Wszystkie śliwki idą do beki, a następnie kotła wraz z pestkami, z których mniejsza lub większa część jest dodatkowo rozłupana - pożądany, choć uboczny efekt "otwierania" śliwek.
Biorę przeto odważoną ilość śliwek w skrzynkach, warzę wodę w garnku (2-3l). Napełniam siatkę do frytek owocami i wkładam na paręnaście sekund do wrzątku. Owoce sparzają się - giną pleśnie, dzikie drożdże i bakterie mogące potencjalnie zakazić nastaw octem. Skórka napina się prawie do pęknięcia, przez co łatwiej jest otworzyć owoc.
Sparzone śliwki wrzucam do dużego garnka, w ilości takiej, aby przykryć dno kilkucentymetrową warstwą (2-3 siatki do frytek). Biorę tłuczek, tj. czysty drewniany klocek i rozbijam owoce, zmiażdżenie takiej porcji zajmuje parę chwil. Część pestek otwiera się przy uderzeniu tłuczka o dno garnka. Warto popróbować ich jąder - smakują jak gorzkie migdały, są bardzo aromatyczne. Tu dygresja. Jako chemik nie mogę wytrzymać jak po raz setny ktoś powtarza bajkę o możliwości zatrucia amigdaliną z nastawu z pełnych owoców. Chciałbym to raz na zawsze zakończyć - nie istnieje szansa zatrucia przy omawianych ilościach. Zjedzenie 10-20 jąder pestek brzoskwiń, śliwek czy moreli zapewnia dzienną porcję witaminy B17. Większa ilość może zaszkodzić na układ pokarmowy (niestrawność), ale aby mówić o zatruciu cyjanowodorem trzeba by zjeść kilkaset nasion! Ponadto amigdalina jest nietrwała i ulega rozkładowi w podwyższonej temperaturze, hydrolizie w roztworach - kwas pruski wrze w ok. 20 st. C. Więc nawet te ślady cyjanowodoru wyparują na długo przed pierwszymi kroplami przedgonu.
Proszę, nie katujcie już tej biednej chemii.
Tak więc porcje zmiażdżonych owoców przesypuję cukrem w odmierzonej ilości (zazwyczaj dziesięć od sta), co pozwala na wyciągnięcie części soku za pomocą zjawiska osmozy, jeszcze przed dodaniem depolimerazy pektynowej. Po przerobieniu całości owoców dodaję wspomnianego enzymu. Dalej standardowo - przestygnięcie, drożdże (osobiście stosuję szczep G995), etc.
Przy destylacji ważna uwaga: nie stosuję płaszcza wodnego ani nic z tych rzeczy. Gotuję oczywiście w całości. Sposób jest bardzo prosty: wysypuję dno kotła piaskiem - mniej więcej na grubość cala. Piasek nasączony cieczą w temperaturze wrzenia nieustannie jest poruszany odrywającymi się pęcherzami pary, mieszając lokalnie wsad co uniemożliwia jakiekolwiek przywarcie.
Mam nadzieję, że moje metody okażą się pomocne. Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 137
- Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: RE: Re: Śliwowica 2009 - 2016
No właśnie co do gotowania gęstego to jest to trochę kłopotliwe (żeby nie mówić nie możliwe )przy grzałkach. Próbowałem nie samą pulpę ale z lekkim musem owocowym co poskutkowało przypaleniem grzałki Również uważam, że jak robić to większą ilość łatwiej wtedy przechować trunek
Robiłem na żarłokach g-995maxthre pisze:A z jakimi drożdżami robiłeś? Jeśli pamiętasz. Ja dodam do tego trochę Węgierki.
No właśnie co do gotowania gęstego to jest to trochę kłopotliwe (żeby nie mówić nie możliwe )przy grzałkach. Próbowałem nie samą pulpę ale z lekkim musem owocowym co poskutkowało przypaleniem grzałki Również uważam, że jak robić to większą ilość łatwiej wtedy przechować trunek
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica 2009 - 2016
Ja ostatnimi czasu poszedłem w kierunku przygotowywania nastawów w sposób zaczerpnięty od winiarzy. Burzliwa fermentacja przez 7-10 dni i po odciśnięciu pulpy cicha aż do końca. Fermentacja w gęstwie przez ok tydzien jest wystarczająca aby wydobyć potrzebne aromaty. Powstałe "wino" destyluję praktycznie od razu. Ostatnio tez zacząłem praktykować "dojrzewanie" nastawu - podobnie jak wino.
Sposób opisany powyżej może okazać się bardzo pomocnym osobom nie posiadającym płaszcza.
Kilka postów wyżej został poruszony temat gotowania gęstego.
Ja gdy gotowałem gęste, a chcąc destylować tylko na raz robiłem taki myk - na zbiornik zakładałem kawałek rury z pełnym wypełnieniem. Gotowałem nastaw tak długo przy zamkniętym odbiorze aż się cały przegotowywał. Umieszczenie termometru w długim porcie na głębokości sięgającej prawie do dna (ok.10cm) pomagało mi w ocenie stopnia rozgrzania wsadu. Gdy wsad był solidnie rozgrzany odbierałem przedgon w sposób kropelkowy do momentu aż czuć było tylko spirytus. Po czym wyłączałem sprzęt na ok pół godziny i podmieniałem rurę na pustą albo alembik i odbierałem metodą Pot-Stil'ową. Cierpliwym polecam tę metodę jako skuteczną i przynoszącą świetny efekt.
Ktoś kto posiada moduł OLM może zmodyfikować opisany wyżej sposób. Wystarczy założyć pustą rurę z wypełnionym tylko odcinkiem nad OLM. Mamy tym sposobem załatwione wiele spraw. Możemy rozgrzewać nastaw tak długo jak chcemy. A w buforze nad OLM będzie gromadzić się przedgon, który odbieramy kiedy nam bedzie pasować. Jego ilość regulujemy doświadczeniem i nosem oraz smakiem. Ewentualnie próbą wodną.
Po czym można przejść od razu do odbioru z półki OLM właściwego gonu. Reszta standardowo.
Sposób opisany powyżej może okazać się bardzo pomocnym osobom nie posiadającym płaszcza.
Kilka postów wyżej został poruszony temat gotowania gęstego.
Ja gdy gotowałem gęste, a chcąc destylować tylko na raz robiłem taki myk - na zbiornik zakładałem kawałek rury z pełnym wypełnieniem. Gotowałem nastaw tak długo przy zamkniętym odbiorze aż się cały przegotowywał. Umieszczenie termometru w długim porcie na głębokości sięgającej prawie do dna (ok.10cm) pomagało mi w ocenie stopnia rozgrzania wsadu. Gdy wsad był solidnie rozgrzany odbierałem przedgon w sposób kropelkowy do momentu aż czuć było tylko spirytus. Po czym wyłączałem sprzęt na ok pół godziny i podmieniałem rurę na pustą albo alembik i odbierałem metodą Pot-Stil'ową. Cierpliwym polecam tę metodę jako skuteczną i przynoszącą świetny efekt.
Ktoś kto posiada moduł OLM może zmodyfikować opisany wyżej sposób. Wystarczy założyć pustą rurę z wypełnionym tylko odcinkiem nad OLM. Mamy tym sposobem załatwione wiele spraw. Możemy rozgrzewać nastaw tak długo jak chcemy. A w buforze nad OLM będzie gromadzić się przedgon, który odbieramy kiedy nam bedzie pasować. Jego ilość regulujemy doświadczeniem i nosem oraz smakiem. Ewentualnie próbą wodną.
Po czym można przejść od razu do odbioru z półki OLM właściwego gonu. Reszta standardowo.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 sie 2016, 07:55 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego