Witam,
Mam problem typu nietypowego.
Kolumna aabratek wypełniona sprężynkami na 1m, na dole 20cm pakietu miedzi.
A historia taka, że było już chyba 5 psot, i wszystko było ok.
Przedostatni nastaw śmierdział trochę siarkowodorem ale psota wyszła ok. Po tym pakiet z miedzi do gara z kwaskiem cytrynowym aż nabierze kolorku.
Następna psota niczym nie śmierdziała.
I przechodzimy do dzisiaj, nastaw z 10kg cukru i 2 puszek ekstraktu słodowego, sklarowany i puszczony na rurki.
Wyszło tak, że 300ml dla bogów, kolejne 0,5l delikatnie trąci jajem, kolejne 3l śmierdzi jajem a ostatnie 0,5l przed pogonem to wali tak, że się idzie przekręcić.
Wszystkie 3 kawałki są super w smaku, ale dziwi mnie że wyszło dość mało tej psotki i że mimo katalizatora śmierdzi siarkowodorem.
W każdym razie jest jakiś patent żeby to uratować i nie trzeba było jeszcze raz puszczać?
Na razie do jutra będzie się wietrzyć, zobaczymy co to da.
Siarkowodór
-
- Posty: 330
- Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
- Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: własny
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Kaszuby
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 35 razy
-
- Posty: 643
- Rejestracja: piątek, 27 gru 2013, 23:54
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 145 razy
Re: Siarkowodór
Siarkowodór jest gazem i powstaje m. in. w procesie gnicia białek przy braku tlenu.
Jet też dobrze rozpuszczalny w wodzie. Ale tez łatwo się s niej ulatnia w podwyższonej temp.
Według mnie raczej nie powinien przeniknąć do destylatu.
Ja osobiście nie używam miedzi i nie mam żadnego problemu z tym gazem. Chyba Lesgo ostatnio rozwijał ten temat.
Jeden jedyny raz poczułem go (chyba) na szczycie kolumny jak destylowałem stare zlewki z osadów drożdżowych.
I musiałem się dobrze wwąchiwać aby go wyczuć.
W destylacie nie było nawet wspomnienia tego zapachu.
Musiał być Twój nastaw czymś silnie skażony. A możne to nie H2S
Skoro inne destylacje są OK Ten przypadek potraktował bym jako niewytłumaczalny i na tym poprzestał.
Może en słód był jakiś trefny??? A w ogóle po co go dodajesz jak robisz okowitę??
Jet też dobrze rozpuszczalny w wodzie. Ale tez łatwo się s niej ulatnia w podwyższonej temp.
Według mnie raczej nie powinien przeniknąć do destylatu.
Ja osobiście nie używam miedzi i nie mam żadnego problemu z tym gazem. Chyba Lesgo ostatnio rozwijał ten temat.
Jeden jedyny raz poczułem go (chyba) na szczycie kolumny jak destylowałem stare zlewki z osadów drożdżowych.
I musiałem się dobrze wwąchiwać aby go wyczuć.
W destylacie nie było nawet wspomnienia tego zapachu.
Musiał być Twój nastaw czymś silnie skażony. A możne to nie H2S
Skoro inne destylacje są OK Ten przypadek potraktował bym jako niewytłumaczalny i na tym poprzestał.
Może en słód był jakiś trefny??? A w ogóle po co go dodajesz jak robisz okowitę??
Alkohol nikomu nie rozwiązał problemów.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
Re: Siarkowodór
Ekstrakt słodowy (w tym przypadku niechmielony) to w skrócie takie zagęszczone coś, co wychodzi z zatarcia słodu i używane do piwa.
Sprzedawane w postaci proszku albo gęstego syropu. Litr takiego ekstraktu zastępuje 1-1,5kg cukru i zostawia kapitalny smak destylatu (użyłem ciemnego ekstraktu, który jest wytwarzany z kilku ciemnych słodów, w tym karmelowego który w psocie zdecydowanie czuć).
Zaznaczę, że nie słodu nie używałem, nie zacierałem ani nic podobnego, w wodzie rozpuszczony tylko cukier i ekstrakt.
Tak teraz na spokojnie myślę to przyczyn mogło być kilka.
Może ekstrakt trzeba było rozpuścić i zagotować.
Może podczas puszczania przez rurki wysmarkało piane z kega i zakleiło katalizator.
A może na sam początek spaprałem sprawę bo po zakończonej fermentacji, nastaw stał pod rurką przez tydzień w 18*C bo miałem nadzieję że sam sklaruje.
W każdym razie po puszczeniu przez węgiel smak i właściwy aromat został, jajcami nie czuć i osobniki testowe po wypiciu próbnej ćwiartki żyją, więc nie jest źle.
Sprzedawane w postaci proszku albo gęstego syropu. Litr takiego ekstraktu zastępuje 1-1,5kg cukru i zostawia kapitalny smak destylatu (użyłem ciemnego ekstraktu, który jest wytwarzany z kilku ciemnych słodów, w tym karmelowego który w psocie zdecydowanie czuć).
Zaznaczę, że nie słodu nie używałem, nie zacierałem ani nic podobnego, w wodzie rozpuszczony tylko cukier i ekstrakt.
Tak teraz na spokojnie myślę to przyczyn mogło być kilka.
Może ekstrakt trzeba było rozpuścić i zagotować.
Może podczas puszczania przez rurki wysmarkało piane z kega i zakleiło katalizator.
A może na sam początek spaprałem sprawę bo po zakończonej fermentacji, nastaw stał pod rurką przez tydzień w 18*C bo miałem nadzieję że sam sklaruje.
W każdym razie po puszczeniu przez węgiel smak i właściwy aromat został, jajcami nie czuć i osobniki testowe po wypiciu próbnej ćwiartki żyją, więc nie jest źle.