Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
Autor tematu - Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
Problem jest w tym, że piesi zostali zwolnieni z myślenia, wydaje się (całe szczęście nie wszystkim) że, nie mają obowiązku rozglądać się przed wejściem na przejście. Najgorsze, że to przyzwyczajenie stosowane jest tez poza wyznaczonymi przejściami.
Jeden przykład: córka łapie matkę za rękę i wciąga ją na przejście, zdążyłem wyhamować. Matka zapiera się i wciąga córunię z powrotem krzycząc "co ty robisz?!!" Na to córeczka "przecież mamy pierwszeństwo". Serce wali mi jak młot, odjeżdżam kiedy matka siada na chodniku i płacze, córeczka nie ogarnia problemu.
O takie rzeczy mi chodziło jak pisałem.
Faktycznie, trochę odbiegamy.
Tylko częściowo ale ma. Wprowadzono obowiązek przepuszczania pieszych na przejściach. Nie będę opisywał komicznych sytuacji, kiedy kierowca się zatrzymuje i ruchem ręki zmusza jakieś babcie do przespacerowania się przez przejście.rastro pisze:Przepraszam... ale co ma pierwszeństwo na pasach z tym filmikiem? ...
Problem jest w tym, że piesi zostali zwolnieni z myślenia, wydaje się (całe szczęście nie wszystkim) że, nie mają obowiązku rozglądać się przed wejściem na przejście. Najgorsze, że to przyzwyczajenie stosowane jest tez poza wyznaczonymi przejściami.
Jeden przykład: córka łapie matkę za rękę i wciąga ją na przejście, zdążyłem wyhamować. Matka zapiera się i wciąga córunię z powrotem krzycząc "co ty robisz?!!" Na to córeczka "przecież mamy pierwszeństwo". Serce wali mi jak młot, odjeżdżam kiedy matka siada na chodniku i płacze, córeczka nie ogarnia problemu.
O takie rzeczy mi chodziło jak pisałem.
Faktycznie, trochę odbiegamy.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
To jest bardzo skomplikowany problem, bo jak nie ma pierwszeństwa to... jakiś kretyn z kasą znajdzie takiego papugę że sprawa skończy się na tzw. wtargnięciu na jezdnię wprost pod koła, nie ważne że idiota jechał w zabudowanym prawie setką. Z drugiej strony tak sobie myślę że w mieście gdzie oznaczone przejście co 300m, jadąc przykładnie 50 i zwracając uwagę co się dzieje w pobliżu przejścia (ja zwykle zdejmuję nogę z gazu jak widzę pieszych nieopodal przejścia), raczej nie powinno być z bezpiecznym zatrzymaniem się. Zresztą ten przepis (podobnie jak zatrzymanie blankietu przy przekroczeniu o 50 w zabudowanym) ma na celu tak zwane uspokojenie ruchu. Czasem się podśmiewam jak mnie taki "śpieszący się" wyprzedza a za pół kilometra stoi przede mną na światłach.
PS. Nie tak dawno jechałem sobie przez pewną wieś, ale droga prowadzi z miasta na autostradę, więc jadę sobie przykładnie licznik pokazuje coś pomiędzy 50/60 i zza mnie wypada idiota co mu się spieszy. I sytuacja jest taka... podwójna ciągła, oznaczone przejście dla pieszych tuż przy szkole... a co by było jak by jakiś dzieciak akurat wbiegł na przejście... ja bym pewnie zahamował a ten drugi, wątpię czy by w ogóle zauważył, bo przecież nie wiele widział skoro w polu widzenia miał mnie. Leciał pewnie z 90 pewnie trochę poniżej setki bo powyżej to teraz zabierają blankiet na dłuższą chwilę.
Generalnie z tym pierwszeństwem trzeba by było szukać złotego środka. Podobnie jest z drogami dla rowerów, rowerzysta ma pierwszeństwo, ale te DDR są tak kretyńsko zaprojektowane że faktycznie momentami jest niebezpiecznie... bo DDR podobnie jak to się robi na świecie powinna być wydzielona w świetle jezdni, jako wąski pas ruchu a nie jak to często się zdarza w naszych miastach... ulica, parking, chodnik i w tym chodniku DDR... dobrze jeszcze jak między parkingiem a chodnikiem nie ma jakiegoś żywopłotu/szpaleru kraków/drzew. W tym układzie żadna ze stron jest bez szans, nikt nikogo nie widzi...
PS. Nie tak dawno jechałem sobie przez pewną wieś, ale droga prowadzi z miasta na autostradę, więc jadę sobie przykładnie licznik pokazuje coś pomiędzy 50/60 i zza mnie wypada idiota co mu się spieszy. I sytuacja jest taka... podwójna ciągła, oznaczone przejście dla pieszych tuż przy szkole... a co by było jak by jakiś dzieciak akurat wbiegł na przejście... ja bym pewnie zahamował a ten drugi, wątpię czy by w ogóle zauważył, bo przecież nie wiele widział skoro w polu widzenia miał mnie. Leciał pewnie z 90 pewnie trochę poniżej setki bo powyżej to teraz zabierają blankiet na dłuższą chwilę.
Generalnie z tym pierwszeństwem trzeba by było szukać złotego środka. Podobnie jest z drogami dla rowerów, rowerzysta ma pierwszeństwo, ale te DDR są tak kretyńsko zaprojektowane że faktycznie momentami jest niebezpiecznie... bo DDR podobnie jak to się robi na świecie powinna być wydzielona w świetle jezdni, jako wąski pas ruchu a nie jak to często się zdarza w naszych miastach... ulica, parking, chodnik i w tym chodniku DDR... dobrze jeszcze jak między parkingiem a chodnikiem nie ma jakiegoś żywopłotu/szpaleru kraków/drzew. W tym układzie żadna ze stron jest bez szans, nikt nikogo nie widzi...
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 779
- Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
A to widzieliście ? Piękny przykład głupoty z obu stron, ale kierowcy nic się nie stanie a dziewczyny ? https://www.youtube.com/watch?v=4MvR1pO1cE0
-
Autor tematu - Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
Co to za nagonka? Co ma kaptur do tego? Też mi się zdarza w nim chodzić, nie zmienia to faktu że zawsze się rozglądam. Jadąc autem - nawet na zielonym też zawsze się rozglądam - trzeba myśleć za innych. W tym filmie od Zbynka moim zdaniem kierowca zawinił - zaczął hamować dopiero przed samym przejściem. Tym bardziej, że wchodziły od drugiej strony jezdni na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, kierowca był dość daleko, gdyby zwracał uwagę co się dzieje w około zaczął by hamować wcześniej. Akurat się nie obejrzały i w tym wypadku raczej dużo by to nie zmieniło, ale trzeba być przygotowanym na takie sytuacje. Tak samo, że ktoś wyjdzie przed maskę 10-20 metrów przed pasami...
A odnośnie jazdy 50 na 50 to z całym szacunkiem dla Ciebie rastro, ale jadąc za Tobą powiedziałbym kilka niezbyt cenzuralnych słów... Prędkość trzeba dostosować do warunków, moim zdaniem ograniczenia to pomyłka. Nie raz jechałem 60-70 na 100 z 2-3 pasami ruchu, bo uważałem że warunki są zbyt niepewne, żeby jechać szybciej i nie raz, w sumie to często jechałem 80-90 na 50, bo warunki na to pozwalały. Za kółkiem trzeba myśleć i przewidywać, a nie stosować się do durnych ograniczeń. Ponoć jak prowadzę to jestem tak skupiony, że nie można ze mną porozmawiać, a im bardziej nabieram doświadczenia tym zamiast coraz bardziej się rozluźnić, coraz bardziej się skupiam, bo już wiele razy przez głupotę innych miałbym różne niefajne sytuacje.
Pozdrawiam
A odnośnie jazdy 50 na 50 to z całym szacunkiem dla Ciebie rastro, ale jadąc za Tobą powiedziałbym kilka niezbyt cenzuralnych słów... Prędkość trzeba dostosować do warunków, moim zdaniem ograniczenia to pomyłka. Nie raz jechałem 60-70 na 100 z 2-3 pasami ruchu, bo uważałem że warunki są zbyt niepewne, żeby jechać szybciej i nie raz, w sumie to często jechałem 80-90 na 50, bo warunki na to pozwalały. Za kółkiem trzeba myśleć i przewidywać, a nie stosować się do durnych ograniczeń. Ponoć jak prowadzę to jestem tak skupiony, że nie można ze mną porozmawiać, a im bardziej nabieram doświadczenia tym zamiast coraz bardziej się rozluźnić, coraz bardziej się skupiam, bo już wiele razy przez głupotę innych miałbym różne niefajne sytuacje.
Pozdrawiam
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
no widzisz eldier... teren zabudowany wjazd na posesję co 30m to chyba najmniej, w pobliżu szkoła, jadąc tam 90 to przewidywanie naprawdę można sobie w but wsadzić, jak coś nietypowego się stanie to zanim zaczniesz hamować i się zatrzymasz to będzie już po zawodach. A dostosowanie prędkości to i owszem jest też bardzo ważne jak warunki się pogarszają. Rozumiem że po tych niecenzuralnych słowach też wyprzedzał byś na podwójnej ciągłej i przejściu dla pieszych... ale spoko każdy, żeby nie było też uważam że niektóre ograniczenia są zupełnie bez żadnego sensu ustawiane, ale przynajmniej w mojej okolicy stopniowo zaczynają one na szczęście znikać.
Z drugiej strony mi tam się nie spieszy, szczególnie na cmentarz, kiedyś też jeździłem szybciej, ale z czasem nauczyłem się że najczęściej da się wyjść z domu pięć minut wcześniej a w najgorszym wypadku gdzieś się spóźnić o te pięć minut, bo zwykle zlewając te wszystkie ograniczenia właśnie tyle się zyskuje a średnia prędkość pokazywana przez auto jest nie większa niż 40km/h. (Mowa oczywiście o takim amatorskim przemieszczaniu się samochodem, nie o handlowcu co połowę dnia tam spędza - pewnie może mieć trochę większą średnią jak 3/4 robi na drogach poza terenem zabudowanym typu expresówka,autostrada)
Z drugiej strony mi tam się nie spieszy, szczególnie na cmentarz, kiedyś też jeździłem szybciej, ale z czasem nauczyłem się że najczęściej da się wyjść z domu pięć minut wcześniej a w najgorszym wypadku gdzieś się spóźnić o te pięć minut, bo zwykle zlewając te wszystkie ograniczenia właśnie tyle się zyskuje a średnia prędkość pokazywana przez auto jest nie większa niż 40km/h. (Mowa oczywiście o takim amatorskim przemieszczaniu się samochodem, nie o handlowcu co połowę dnia tam spędza - pewnie może mieć trochę większą średnią jak 3/4 robi na drogach poza terenem zabudowanym typu expresówka,autostrada)
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 52
- Rejestracja: poniedziałek, 5 sie 2013, 10:43
- Podziękował: 37 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
Wpadnijcie do Norwegii. Dopiero zobaczycie jak sie chodzi po pasach. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo. Liczy się również zamiar przekroczenia. Rowerzysta przekraczający drogę w miejscu wyznaczonym również. Tu czesto zdażają się sytuacje że stanie sobie dwóch pieczych w pobliżu zebry i blablają to wszyscy kierowcy stają i czekają co się stanie.
Czymś oczywistym jest ze pieszy wejdzie na pasy bez sprawdzania czy nadjeżdza coś.
Nie budzi to żadnych obiekcji czy innych zgrzytów.
Ogólnie panuje zasada żeby nie ufać pieszemu czy kierowcy w aucie na przeciw.
Pamiętam że jak kiedyś pracowałem w Germani to bylo podobnie.
Czymś oczywistym jest ze pieszy wejdzie na pasy bez sprawdzania czy nadjeżdza coś.
Nie budzi to żadnych obiekcji czy innych zgrzytów.
Ogólnie panuje zasada żeby nie ufać pieszemu czy kierowcy w aucie na przeciw.
Pamiętam że jak kiedyś pracowałem w Germani to bylo podobnie.
-
online
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
W Moskwie jest dokładnie odwrotnie Pracowałem tam prawie rok i wiem, że przejście prze cztero-pasmową drogę do doznanie prawie mistyczneSlodziaksos pisze:Wpadnijcie do Norwegii. Dopiero zobaczycie jak sie chodzi po pasach. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Rowerzyści i samochodziarze - o co chodzi ?
Moskwa... tam wiadomo gorzej niż u nas, to niestety jest brak pewnej kultury, u nas najpierw auta były na talony, a jak już się je miało, to też służyło najczęściej na specjalne okazje bo paliwo było też reglamentowane. (To chyba dlatego tak kochamy auta z silnikami diesla - bo to paliwo było łatwe do zdobycia w pobliżu jednostek wojskowych, firm budowlanych, transportowych, kolei i generalnie wszędzie tam gdzie państwówka używała sprzętu z takimi silnikami). Wtedy generalnie na ulicach nie było za dużego ruchu to i nie było problemu. Tam na wschodzie było podobnie, a później zostaliśmy spuszczenie ze smyczy bez odpowiednich przepisów (chociaż i tak w pierwszym okresie mówiło się że jak policjant budował dom to był kierowany do służby w drogówce). Ale spoko teraz wydaje się że jest nieco lepiej w stolicy przejście na pasach bez świateł już nie graniczy z cudem i trzeba uważać tylko na idiotów, jazda rowerem też jest łatwiejsza - mowa o jedni, gdzie ścieżki nie są dostępne. Miałem kiedyś tak że korek więc wolno przy prawej między chodnikiem i autami... no i burak widzi to w lusterku więc przy najbliższej okazji rysuje swoje prawie nowe alufelgi o krawężnik, a gość z tyłu widzi to i mi zostawia miejsce żebym mógł gościa ominąć z lewej .
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett