Psota a sen
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 31 lip 2014, 22:22
- Krótko o sobie: Jestem emerytem
- Ulubiony Alkohol: C2H5OH
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Bytom
Jeden z moich pierwszych błędów przy psoceniu.
Wracając z wyjazdu w niedziele kupiłem po drodze od przydrożnego sprzedawcy śliwki. Przyjechałem do domu po 23.30 , szkoda mi było śliwek więc rozpakowałem się i drylowałem śliwki. Po wydrylowaniu gorąca woda z cukrem , potem pektoenzym tak aby rano dodać drożdże, potem pomyłem naczynia i spać.
Robotę skończyłem ok 3.15. Rano pobudka 4.40 bo trzeba do pracy, przed pracą zdążyłem jeszcze dodać drożdże.
Praca jak praca, koniec o 15.30 przyszedłem do domu . Śliwki już pracowały, ale miałem surówkę z 2 psoceń. Decyzja? Robię wg kucyka 2,5 psocenia. Choć było już po 19.00 to jednak zaczynam, wydawało mi się że co to za problem no i zacząłem.
Psota ok 55 vol, całość ok 13 litrów. Grzanie, stabilizacja, przedgony itd.
Cały cykl powoli się rozkręcał. Póki cokolwiek robiłem- było ok. Myłem butelki po surówce itp. Ok 23.00 postanowiłem zobaczyć co tam w TV
Obudziłem się po 3.00. Z aparatury leciała już czysta woda.
Straciłem ok 2,5 do 3,0 l czystego spirytusu klasy LUX. Jedyny plus to że miałem zdezynfekowaną podłogę w łazience.
Teraz wiem, że jeżeli proces będzie długotrwały to dzień wcześniej muszę się wyspać (albo przynajmniej nie włączać TV).
Wracając z wyjazdu w niedziele kupiłem po drodze od przydrożnego sprzedawcy śliwki. Przyjechałem do domu po 23.30 , szkoda mi było śliwek więc rozpakowałem się i drylowałem śliwki. Po wydrylowaniu gorąca woda z cukrem , potem pektoenzym tak aby rano dodać drożdże, potem pomyłem naczynia i spać.
Robotę skończyłem ok 3.15. Rano pobudka 4.40 bo trzeba do pracy, przed pracą zdążyłem jeszcze dodać drożdże.
Praca jak praca, koniec o 15.30 przyszedłem do domu . Śliwki już pracowały, ale miałem surówkę z 2 psoceń. Decyzja? Robię wg kucyka 2,5 psocenia. Choć było już po 19.00 to jednak zaczynam, wydawało mi się że co to za problem no i zacząłem.
Psota ok 55 vol, całość ok 13 litrów. Grzanie, stabilizacja, przedgony itd.
Cały cykl powoli się rozkręcał. Póki cokolwiek robiłem- było ok. Myłem butelki po surówce itp. Ok 23.00 postanowiłem zobaczyć co tam w TV
Obudziłem się po 3.00. Z aparatury leciała już czysta woda.
Straciłem ok 2,5 do 3,0 l czystego spirytusu klasy LUX. Jedyny plus to że miałem zdezynfekowaną podłogę w łazience.
Teraz wiem, że jeżeli proces będzie długotrwały to dzień wcześniej muszę się wyspać (albo przynajmniej nie włączać TV).
Ostatnio zmieniony czwartek, 23 paź 2014, 22:03 przez Emiel Regis, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: konieczne poprawki
Powód: konieczne poprawki
-
- Posty: 2890
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 643
- Rejestracja: piątek, 27 gru 2013, 23:54
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 145 razy
Re: Psota a sen
Ja gram na moim fagocie w domku letniskowym- 1 pomieszczenie.
Pewnego razu, późna noc, gram 3 koncert z rzędu. Po odbiorze ok 1l nastawiłem sobie budzik na za 2,5 godziny.
Fajnie mi się spało i nawet coś mi się śniło. Majaczy mi się że jakby oddychać jest ciężko!. Budzę się!
A tu alkohol aż w oczy pali.
Doskok do sprzętu i wyłączenie grzałek.
Do budzika została jeszcze godzina!!
Okazało się że coś się stało z kranem i woda przestała lecieć
Z chłodnicy wali para, górą kolumny też wali para. Butla z urobkiem aż parzy.
Drzwi i okna otworzyłem na przestrzał w celu wywietrzenia.
Urobku w butli ok 2,5 l ale śmierdzi jak jasna cholera..
Całość wróciła do kotła.
Tej nocy już nie zaryzykowałem drzemki.
Strata urobku- ponad 3 litry.
Życie uratowane.
Pewnego razu, późna noc, gram 3 koncert z rzędu. Po odbiorze ok 1l nastawiłem sobie budzik na za 2,5 godziny.
Fajnie mi się spało i nawet coś mi się śniło. Majaczy mi się że jakby oddychać jest ciężko!. Budzę się!
A tu alkohol aż w oczy pali.
Doskok do sprzętu i wyłączenie grzałek.
Do budzika została jeszcze godzina!!
Okazało się że coś się stało z kranem i woda przestała lecieć
Z chłodnicy wali para, górą kolumny też wali para. Butla z urobkiem aż parzy.
Drzwi i okna otworzyłem na przestrzał w celu wywietrzenia.
Urobku w butli ok 2,5 l ale śmierdzi jak jasna cholera..
Całość wróciła do kotła.
Tej nocy już nie zaryzykowałem drzemki.
Strata urobku- ponad 3 litry.
Życie uratowane.
Alkohol nikomu nie rozwiązał problemów.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
-
- Posty: 2890
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 161 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Psota a sen
Mam trochę łatwiej, bo chłodzę niewymuszonym powietrzem - spiralstill. Chłodziwa nie braknie
Moc grzania ok. 400 W. Czas gotowania 50l wsadu w płaszczu - 1-2 doby. Śpię spokojnie, bo bimbrofornia na odludziu i mam termostat, który ustawiam na temperaturę, przy której kapie 20%.
Odwiedzam fabryczkę i tak za często, bo lubię patrzeć jak kapie
Moc grzania ok. 400 W. Czas gotowania 50l wsadu w płaszczu - 1-2 doby. Śpię spokojnie, bo bimbrofornia na odludziu i mam termostat, który ustawiam na temperaturę, przy której kapie 20%.
Odwiedzam fabryczkę i tak za często, bo lubię patrzeć jak kapie
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 126
- Rejestracja: wtorek, 20 sie 2013, 18:58
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
-
Autor tematu - Posty: 9
- Rejestracja: czwartek, 31 lip 2014, 22:22
- Krótko o sobie: Jestem emerytem
- Ulubiony Alkohol: C2H5OH
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Bytom
Re: Psota a sen
Dzięki koledzy psotnicy za podpowiedzi. Zresztą forum to kopalnia dobrych pomysłów, których już zresztą wiele zastosowałem i różnych innych podpowiedzi do zastosowania. Niekiedy nie warto wyważać otwartych drzwi.
Napisze jak robiłem śliwowicę - na podstawie przepisów i podpowiedzi z forum.
Napisze jak robiłem śliwowicę - na podstawie przepisów i podpowiedzi z forum.