Zaraz zaraz, przecież sake jest wytwarzana w Japonii od kilkuset lat i na pewno 100, 200 czy 300 lat temu Japończycy nie dysponowali specjalnymi laboratoriami do hodowli wyselekcjonowanych odmian pleśni. Podejrzewam, że dawniej było tam wiele takich sytuacji, gdzie ktoś zapomniał (na odpowiednio długi czas) o pozostawionym rozgotowanym ryżu w jakimś przykrytym naczyniu i przypadkowo dostały się tam z powietrza pleśnie i drożdże i wywołały fermentację....jouu pisze:Tego to nawet najstarsi Indianie nie znają...;p
A to za sprawą pewnych ch... zarodników pleśni kropidlaka, które są potrzebne do przerobienia skrobi ryżowej w cukier, żeby drożdże mogły sobie go wsunąć... Sprawa nie jest tak prosta jak z zbożowym zacierem. W domowych warunkach z ryżu możesz zrobić sobie winko "sake".
Mi się gdzieś obiło o uszy, że rozgotowana masa po ochłodzeniu do temperatury pokojowej jest zadawana drożdżami i kulturami kropidlaka, a następnie nasycana powietrzem aby ułatwić rozmnożenie się grzyba. Ponoć po 24 godzinach ma się rozpocząć fermentacja.
Tak czy owak i tak bym tego nie pił bo podobno pleśnie są niezdrowe.
Jak znacie jakiegoś biegłego w japońskim to niech przeszuka ich wikipedię pod hasłem sake i może rozwiąże ostatecznie problem.
Cześć