Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

Najdawniej znane, o wspaniałej tradycji, doskonałe napoje winne:)

glikol
10
Posty: 19
Rejestracja: poniedziałek, 13 sty 2014, 16:54
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 12 razy

Post autor: glikol »

Miałem podobną przygodę z miodem.....

Przeanalizowanie danych doprowadziło mnie do wniosków, iż moje problemy były konsekwencją ślepego zaufania Cieślakowi.
No ale od początku. Zauważyłem info na forum o człowieku sprzedającym miód w cenie 6 pln/kg. Zakupiłem wstępnie 10 kg. Było trochę roboty z otwieraniem pudełek 20 gramowych :) Miód został ustawiony na dwójniaka, activit, DAP, k. cytrynowy. Fermentacja ruszyła z miejsca. Dosłownie, muszę przyznać że zakupienie drożdży Lafood BOLLICINE BAYANUS
http://www.lafood.it/?q=en/node/34
było dobry pomysłem, jestem z nich bardzo zadowolony. Zgodnie z zaleceniami Cieślaka poleciało ok 40 g k. cytrynowego / 10 l brzeczki. Intensywna fermentacja po paru dniach zwolniła i kompletnie się zatrzymała po 2 tygodniach. Dodawałem acitivitu, DAF, drożdży. Brak restartu, znaczy się w zastawie coś siedzi i uniemożliwia pracę drożdżom. Kontaminacja albo pH.... Drożdże acidofilnym organizmem są, jednak istnieją granice kwasowości środowiska..... Po dodaniu sody oczyszczonej fermentacja ruszyła.
Morał następujący bije z lekcji tej:

- Warto monitorować kwasowość środowiska (w/g mojej opinii papierki wskaźnikowe są mało dokładne, kupuję pH-metr)
- Nie ufamy ślepo recepturom książkowym

Na koniec parę słów dotyczących molekularnego mechanizmu obrony drożdży przed stresem wywołanym nadmierną kwasowością. Mocne zakwaszenie środowiska wywołuje napływ jonów H+ do wnętrza komórek drożdży. Sytuacja taka aktywuje czynnik transkrypcyjny WAR1 który zwiększa ilość błonowych białek o charakterze pompy protonowej (PMA1, itd). Usunięcie nadmiaru protonów ma jednak swoje koszty, do tego celu zużywana jest energia pod postacią ATP. Wraz z wzrostem kwasowości środowiska drożdże koncentrują się na "odkwaszeniem środowiska", a proces ten zużywa znaczne ilości energii. Glikoliza/fermentacja ustaje.

pozdrawiam
alembiki
Awatar użytkownika

gr000by
2500
Posty: 2625
Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: Rzeszów
Podziękował: 50 razy
Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

Post autor: gr000by »

Wiele razy pisałem, że na start do miodu pitnego można dać 1 łyżkę kwasku cytrynowego na 10l nastawu, a potem ewentualnie dokwasić do smaku po fermentacji...
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

Post autor: Wald »

glikol pisze:Przeanalizowanie danych doprowadziło mnie do wniosków, iż moje problemy były konsekwencją ślepego zaufania Cieślakowi.
Było: http://alkohole-domowe.com/forum/dylema ... t5888.html , choć są tacy, którzy mimo wszystko ślepo ufają w stare przepisy. Dalej kolega też się przekonał, że lepiej sprawdzać niż potem kombinować: http://alkohole-domowe.com/forum/post58642.html#p58642 .
Podobne sugestie były przy opisie wina z hibiskusa ( http://alkohole-domowe.com/forum/post68395.html#p68395 ), którego napar jest jak dla mnie wystarczająco kwaśny. Każdy robi jak uważa.

Wiem, że ciężko oddzielić informacje przydatne od tych pisanych na ślepo, ale taki jest internet: pisać każdy może, choć nie każdy powinien.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miody Pitne”