POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Moja chłodnica powietrzna sprawuje się doskonale jeżeli:
- przy temperaturze na szczycie deflegmatora 50*C zmniejszę moc i powoli pozwolę dojść do 78,3*C
- tą temperaturę muszę utrzymać lub pozwolić wzrosnąć max do 78,9*C
Odbieram moc około 90% za pierwszym razem. Co jakiś czas muszę lekko korygować temperaturę regulatorem mocy
Na wszelki wypadek dorobię "wiaderko" na wzór z alembików sklepowych
Mam pomysła na takie połączenie by zostawić sobie, użytkownikowi wybór - powietrze chłodzi lub woda w "wiaderku"
Ogólnie jestem zadowolony mimo że długo to trwa - destylacja.
50 kropel na minutę
Powodzenia
- przy temperaturze na szczycie deflegmatora 50*C zmniejszę moc i powoli pozwolę dojść do 78,3*C
- tą temperaturę muszę utrzymać lub pozwolić wzrosnąć max do 78,9*C
Odbieram moc około 90% za pierwszym razem. Co jakiś czas muszę lekko korygować temperaturę regulatorem mocy
Na wszelki wypadek dorobię "wiaderko" na wzór z alembików sklepowych
Mam pomysła na takie połączenie by zostawić sobie, użytkownikowi wybór - powietrze chłodzi lub woda w "wiaderku"
Ogólnie jestem zadowolony mimo że długo to trwa - destylacja.
50 kropel na minutę
Powodzenia
-
- Posty: 2914
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Ale cierpliwość to nasza nieodzowna cecha
Mój proces trwa z rozgrzaniem ok. 48h - płaszcz wodny, wsad owocowy ok. 45l. spiral still, chłodnica - 6m rurki KO 10mm, moc robocza ok. 400W, chłodzenie naturalne. Ciągnę do 10%. Do odpędu ocieplam miedzianą spiralę aby nie było refluksu.
Mój proces trwa z rozgrzaniem ok. 48h - płaszcz wodny, wsad owocowy ok. 45l. spiral still, chłodnica - 6m rurki KO 10mm, moc robocza ok. 400W, chłodzenie naturalne. Ciągnę do 10%. Do odpędu ocieplam miedzianą spiralę aby nie było refluksu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyoblanie
Mam sąsiada drykiera od czasu do czasu coś wyobla, rozmawiałem z nim i stworzy mi pierwszy instrument "puzon" muszę zakupić tyko blachę miedzianą, wszelkie kopyta ma do tego celu...
Nie wiem, czy już ktoś Ci odpowiedział na to pytanie, taką usługę świadczą drykierzy (wymierający zawód) - jest to tzw. wyoblanie.BartekBartek1 pisze:Czym zawinąć rant blachy a dokładnie zbiornika. Chodzi mi czy jest takie urządzenie lub przyrząd które z dużą dokładnością "zaokrągla" brzegi? Byłbym wdzięczny za podanie linka do takiej maszynki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyoblanie
Mam sąsiada drykiera od czasu do czasu coś wyobla, rozmawiałem z nim i stworzy mi pierwszy instrument "puzon" muszę zakupić tyko blachę miedzianą, wszelkie kopyta ma do tego celu...
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Kupić - nic trudnego jak masz za co.
Wydać kasę jeżeli możesz zrobić sam z pomocą kolegów - też żadna sztuka - kto bogatemu zabroni "boso chodzić"
Zagotować nastaw we własnym kotle i cieszyć się smakiem i aromatem owoców - to już sukces w sztuce "zrób to sam" - Adam Słodowy jest dumny z nas domowych rzemieślników
Podziel się pomysłem - może być odręczny szkickrajfisz pisze: Mam sąsiada drykiera od czasu do czasu coś wyobla, rozmawiałem z nim i stworzy mi pierwszy instrument "puzon" muszę zakupić tyko blachę miedzianą, wszelkie kopyta ma do tego celu...
Kupić - nic trudnego jak masz za co.
Wydać kasę jeżeli możesz zrobić sam z pomocą kolegów - też żadna sztuka - kto bogatemu zabroni "boso chodzić"
Zagotować nastaw we własnym kotle i cieszyć się smakiem i aromatem owoców - to już sukces w sztuce "zrób to sam" - Adam Słodowy jest dumny z nas domowych rzemieślników
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Używałem czegoś podobnego, ale z nierdzewki.
Moc ok. 1850W, chłodnica o dł. 12m wymagała dodatkowo wiatraka, 24m schładzało bez problemu opary, nawet ze sporym zapasem. Temp. zewn. ok 20*C
Ty używasz miedzi, a ona o ma wiele lepszą przewodność cieplną.
Moc ok. 1850W, chłodnica o dł. 12m wymagała dodatkowo wiatraka, 24m schładzało bez problemu opary, nawet ze sporym zapasem. Temp. zewn. ok 20*C
Ty używasz miedzi, a ona o ma wiele lepszą przewodność cieplną.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Będę kontynuował - zrób sam
Kombinując jak wycisnąć najlepsze z nastawu śliwkowego uznałem:
trzeba zrobić coś co pozwoli destylować w alembiku "wszystko"
Co znaczy "wszystko" - cukrówkę, "wino" owocowe a także "błoto" - wszystko grube co pozostaje z fermentacji owoców bo tam jest to co daje smak.
Po wielu próbach i jednym poważnym przypaleniu na grzałkach uznałem że trzeba zrobić coś uniwersalnego.
Teraz jestem w trakcie realizacji sprzętu który pozwoli spełnić moje oczekiwania od destylacji cukrówki, destylacji "wina" i "błota" równocześnie jak i destylacji "błota" nawet bardzo gęstego a nawet destylatu po pierwszej destylacji bez dolewania wody lub z minimalną dolewką. Tego ostatniego jeszcze nie próbowałem - miałoby to na celu tylko zwiększenie mocy i może jeszcze oczyszczenie.
Jestem na początku więc jeżeli macie jakieś przemyślenia to poproszę o podpowiedzi.
Nie zdradzam nic z mojego projektu by nie ukierunkowywać.
Podzielę się swoimi doświadczeniami po pierwszych próbach gotowego sprzętu
Kombinując jak wycisnąć najlepsze z nastawu śliwkowego uznałem:
trzeba zrobić coś co pozwoli destylować w alembiku "wszystko"
Co znaczy "wszystko" - cukrówkę, "wino" owocowe a także "błoto" - wszystko grube co pozostaje z fermentacji owoców bo tam jest to co daje smak.
Po wielu próbach i jednym poważnym przypaleniu na grzałkach uznałem że trzeba zrobić coś uniwersalnego.
Teraz jestem w trakcie realizacji sprzętu który pozwoli spełnić moje oczekiwania od destylacji cukrówki, destylacji "wina" i "błota" równocześnie jak i destylacji "błota" nawet bardzo gęstego a nawet destylatu po pierwszej destylacji bez dolewania wody lub z minimalną dolewką. Tego ostatniego jeszcze nie próbowałem - miałoby to na celu tylko zwiększenie mocy i może jeszcze oczyszczenie.
Jestem na początku więc jeżeli macie jakieś przemyślenia to poproszę o podpowiedzi.
Nie zdradzam nic z mojego projektu by nie ukierunkowywać.
Podzielę się swoimi doświadczeniami po pierwszych próbach gotowego sprzętu
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Już prawie gotowe
Na razie bez chłodnicy.
Pojemność całkowita około 50l, dwie grzałki po 2000W, dodatkowo wstawiany zbiornik na "błoto" owocowe. Dno stożkowe ze spustem. Uszczelnienie kocioł/deflegmator - woda.
Na razie bez chłodnicy.
Pojemność całkowita około 50l, dwie grzałki po 2000W, dodatkowo wstawiany zbiornik na "błoto" owocowe. Dno stożkowe ze spustem. Uszczelnienie kocioł/deflegmator - woda.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Próby robiłem na innym - na tym jeszcze nie.
Uważam że w tym wykonaniu smakówki będą bardzo dobre - pochwalę się po próbach na tym sprzecie.
W tym wypadku nie można skrócić deflegmator ale nie ma problemu w następnym
Stilla wykonałem z ciekawości co z niego wykapie Na razie nikt się do niego nie uśmiecha
Uważam że w tym wykonaniu smakówki będą bardzo dobre - pochwalę się po próbach na tym sprzecie.
W tym wypadku nie można skrócić deflegmator ale nie ma problemu w następnym
Stilla wykonałem z ciekawości co z niego wykapie Na razie nikt się do niego nie uśmiecha
-
- Posty: 1032
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 259 razy
- Otrzymał podziękowanie: 179 razy
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Jeżeli się dba o czystość to nie ma żadnego problemu. Wlewam zawsze dobrze sklarowane i płukam dokładnie po pracy. Co jakiś czas woda+kwasek+perhydrol i środek jak nowy. Nie mam możliwości sprawdzić jak wygląda w kegu ale wiosną taką możliwość będę miał. Wtedy się wypowiem.boxer1981228 pisze: Znajomy ma taki zbiornik miedziany zrobiony z bojlera ciepłej wody, to jak on wyglądał w środku po przegotowaniu zacieru to jest nie do opisania.
-
- Posty: 2914
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Moja Cu pracuje intensywnie i nie mam żadnych problemów. Praktycznie po każdym gotowaniu wycieram szorstką gąbką i to wystarcza. Raz miałem problem jak gotowałem nastaw z moreli. Powierzchnia pokryła się białym nalotem, był on dość trudny do zdjęcia
In vino feritas
-
- Posty: 71
- Rejestracja: poniedziałek, 6 paź 2014, 01:48
- Podziękował: 106 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Witam,
Od początku używam zbiornika miedzianego. Ale na dzień dzisiejszy drugi raz nie zdecydowałbym się na miedź. Spróbuję swoje doświadczenia podsumować w kilku słowach.
Zalety zbiornika miedzianego:
- Duża powierzchnia kontaktu par z miedzią, bardzo dobry efekt katalityczny. Nigdy nie stwierdziłem w swoich destylatach wyczuwalnego zapachu siarkowodoru. Nie mam jednak porównania jakie byłyby moje destylaty zrobione bez kontaktu z miedzią.
- Doskonała przewodność cieplna miedzi. Pod dnem mam zamontowaną miedzianą grzałkę 1800W, dodatkowo blacha na dnie jest u mnie wyczuwalnie grubsza niż na ściankach. Ciepło rozchodzi się doskonale. Co prawda nigdy nie gotowałem gęstego ale odcedzone zaciery zbożowe ze sporą zawartością "mułu" nigdy nie zostawiły nawet śladu, nie mówiąc już o przypaleniu. Przypuszczam, że gęsty wsad grzany rozsądnie też by się nie przypalił.
- Łatwość obróbki. Wszystko daje się prosto wyciąć i polutować ręcznymi nożycami do blachy i palnikiem na propan-butan. Miedziana grzałka pod dnem może być zwyczajnie przylutowana. Jak długo jest płyn w zbiorniku nie ma obaw o to, że się odlutuje.
Wady:
- Zbiornik wchodzi intensywnie w reakcję ze wsadem. Po wylaniu wsad ma charakterystyczny zielonkawy kolor świadczący o tym, że relatywnie sporo miedzi przedostało się do roztworu. Zbiornik do poziomu płynu jest również czysty i wytrawiony co widać na zdjęciu poniżej. Moje nastawy rumowe bez dundru dofermentowywały bez problemu poniżej 0Blg, a po dodaniu dundru zatrzymywały się na poziomie 10-14Blg. Może to być wina rozpuszczonej w nim miedzi albo/i produktów karmelizacji powstałych podczas gotowania.
- Obsługa miedzianego zbiornika składa się głównie z szorowania, czyszczenia i trawienia. Możliwe jest utrzymanie wnętrza w pięknym łososiowym kolorze, ale kosztuje to sporo kwasku, perhydrolu i co najważniejsze czasu, który warto poświęcić na inne sprawy. Utrzymanie w czystości zbiornika bez szerokiego wlotu do którego bez problemu można włożyć rękę i dosięgnąć do wszystkich zakamarków, jest zwyczajnie niewykonalne. Miedzi nie wystarczy wytrawić. Często trzeba ją jeszcze przed trawieniem porządnie wyszorować i to najlepiej szorstką gąbką albo druciakiem z kwasiaka, bo nierdzewny zostawia na ściankach sporo zanieczyszczeń, co widać po zmianie koloru kąpieli trawiącej z zielonkawego na bardziej niebieski.
- Zbiornik jest dość miękki i podatny na wgniecenia. Trzeba obchodzić się z nim w miarę ostrożnie, bo można łatwo go wgiąć. Co prawda równie łatwo wyprostować jeżeli jest szeroki wlot, ale ścianki pozostają już trochę pofałdowane.
A tak wyglądało wnętrze po "wytrawieniu" wsadem
Pozdrowienia
Aquila
Od początku używam zbiornika miedzianego. Ale na dzień dzisiejszy drugi raz nie zdecydowałbym się na miedź. Spróbuję swoje doświadczenia podsumować w kilku słowach.
Zalety zbiornika miedzianego:
- Duża powierzchnia kontaktu par z miedzią, bardzo dobry efekt katalityczny. Nigdy nie stwierdziłem w swoich destylatach wyczuwalnego zapachu siarkowodoru. Nie mam jednak porównania jakie byłyby moje destylaty zrobione bez kontaktu z miedzią.
- Doskonała przewodność cieplna miedzi. Pod dnem mam zamontowaną miedzianą grzałkę 1800W, dodatkowo blacha na dnie jest u mnie wyczuwalnie grubsza niż na ściankach. Ciepło rozchodzi się doskonale. Co prawda nigdy nie gotowałem gęstego ale odcedzone zaciery zbożowe ze sporą zawartością "mułu" nigdy nie zostawiły nawet śladu, nie mówiąc już o przypaleniu. Przypuszczam, że gęsty wsad grzany rozsądnie też by się nie przypalił.
- Łatwość obróbki. Wszystko daje się prosto wyciąć i polutować ręcznymi nożycami do blachy i palnikiem na propan-butan. Miedziana grzałka pod dnem może być zwyczajnie przylutowana. Jak długo jest płyn w zbiorniku nie ma obaw o to, że się odlutuje.
Wady:
- Zbiornik wchodzi intensywnie w reakcję ze wsadem. Po wylaniu wsad ma charakterystyczny zielonkawy kolor świadczący o tym, że relatywnie sporo miedzi przedostało się do roztworu. Zbiornik do poziomu płynu jest również czysty i wytrawiony co widać na zdjęciu poniżej. Moje nastawy rumowe bez dundru dofermentowywały bez problemu poniżej 0Blg, a po dodaniu dundru zatrzymywały się na poziomie 10-14Blg. Może to być wina rozpuszczonej w nim miedzi albo/i produktów karmelizacji powstałych podczas gotowania.
- Obsługa miedzianego zbiornika składa się głównie z szorowania, czyszczenia i trawienia. Możliwe jest utrzymanie wnętrza w pięknym łososiowym kolorze, ale kosztuje to sporo kwasku, perhydrolu i co najważniejsze czasu, który warto poświęcić na inne sprawy. Utrzymanie w czystości zbiornika bez szerokiego wlotu do którego bez problemu można włożyć rękę i dosięgnąć do wszystkich zakamarków, jest zwyczajnie niewykonalne. Miedzi nie wystarczy wytrawić. Często trzeba ją jeszcze przed trawieniem porządnie wyszorować i to najlepiej szorstką gąbką albo druciakiem z kwasiaka, bo nierdzewny zostawia na ściankach sporo zanieczyszczeń, co widać po zmianie koloru kąpieli trawiącej z zielonkawego na bardziej niebieski.
- Zbiornik jest dość miękki i podatny na wgniecenia. Trzeba obchodzić się z nim w miarę ostrożnie, bo można łatwo go wgiąć. Co prawda równie łatwo wyprostować jeżeli jest szeroki wlot, ale ścianki pozostają już trochę pofałdowane.
Co prawda, to prawda. Łatwiej pokazać niż opisać. Sorki za kiepską jakość zdjęć, trudno się robi fotki w ciemnym zamkniętym pojemniku Tak wyglądały ścianki zbiornika po gotowaniu wsadu z odcedzonego zacieru zbożowego. Nie wiem, czy to jest normalny objaw, niech się wypowiedzą bardziej doświadczeni koledzy.boxer1981228 pisze: Znajomy ma taki zbiornik miedziany zrobiony z bojlera ciepłej wody, to jak on wyglądał w środku po przegotowaniu zacieru to jest nie do opisania.
A tak wyglądało wnętrze po "wytrawieniu" wsadem
Pozdrowienia
Aquila
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Mówią, że życie zaczyna się po 40-stce. Ale to nieprawda. Zaczyna się po 50-tce. A najlepiej po dwóch...
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
Czy te wskazówki zachęcają kogoś do samodzielnego wykonania?
Jeżeli tak to lejcie tyle cyny
https://www.youtube.com/watch?v=qFhb8hvPspM
https://www.youtube.com/watch?v=v3RX-oITDdI
Dopisane:
https://www.youtube.com/watch?v=kwTVK56_wsg&t=673s
Nigdy nie lutuj od środka. Taka ilość cyny to rozrzutność
Kiedy przemyjesz perhydrolem+kwasek +woda to cyna przyjmuje "czarna" barwę co nie jest mile widziane.
Czy te podpowiedzi kogoś interesują?
Jeżeli tak to lejcie tyle cyny
https://www.youtube.com/watch?v=qFhb8hvPspM
https://www.youtube.com/watch?v=v3RX-oITDdI
Dopisane:
https://www.youtube.com/watch?v=kwTVK56_wsg&t=673s
Nigdy nie lutuj od środka. Taka ilość cyny to rozrzutność
Kiedy przemyjesz perhydrolem+kwasek +woda to cyna przyjmuje "czarna" barwę co nie jest mile widziane.
Czy te podpowiedzi kogoś interesują?
Ostatnio zmieniony piątek, 23 mar 2018, 19:49 przez mirek109, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: POT STILL a'la ALEMBIK - zrób to sam
To że nastaw trawi (czyści) miedź - zgoda.
Wpadł mi kiedyś lejek miedziany lekko przyśniedziały do nastawu (-1Blg) - wyjąłem po kilku dniach błyszczący
Kocioł też po destylacji jest błyszczacy do poziomu nalanego nastawu.
Perhydrolem + kwasek i woda czyszczę raz na kwartał. NIGDY nie zalewam kocioł "na następny dzień".
Tak robiłem na początku ale nastaw trawi nie tylko miedź. Trawi też cyne na krzałce. Przez to grzałka szybko "umierała" i przepuszczała.
Element grzejny był OK ale zalać punkt w elemencie gwintowanym nie było możliwości.
Tyle i tylko tyle w tym temacie.
Nigdy się z tym 'zielonym" nie spotkałem. Rozumiem że Twój wsad = mój nastaw.Aquila pisze:Witam.
Wady:
- Zbiornik wchodzi intensywnie w reakcję ze wsadem. Po wylaniu wsad ma charakterystyczny zielonkawy kolor świadczący o tym, że relatywnie sporo miedzi przedostało się do roztworu. Zbiornik do poziomu płynu jest również czysty i wytrawiony co widać na zdjęciu poniżej.
Aquila
To że nastaw trawi (czyści) miedź - zgoda.
Wpadł mi kiedyś lejek miedziany lekko przyśniedziały do nastawu (-1Blg) - wyjąłem po kilku dniach błyszczący
Kocioł też po destylacji jest błyszczacy do poziomu nalanego nastawu.
Perhydrolem + kwasek i woda czyszczę raz na kwartał. NIGDY nie zalewam kocioł "na następny dzień".
Tak robiłem na początku ale nastaw trawi nie tylko miedź. Trawi też cyne na krzałce. Przez to grzałka szybko "umierała" i przepuszczała.
Element grzejny był OK ale zalać punkt w elemencie gwintowanym nie było możliwości.
Tyle i tylko tyle w tym temacie.