GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Witam
Z racji pierwszego postu;
Witam Wszystkich Serdecznie.
Będąc pod wrażeniem zawartej tutaj wiedzy postanowiłem wyprodukować troche własnej ,,whisky''.
Nawet nieźle Mi szło,wykapałem cztery 0,7 -74%(drugie pędzenie, po pierwszym było 55%) krystalicznie czystego towaru
wiadomo , że o smaku bimbrowatym ale oto Mi chodziło. Każde 0,7 przygotowałem do odstawienia na półke w inny sposób,
-pierwszą zostawiłem czystą
-druga stoi sobie z dębem niepalonym
-trzecia stoi z dębem palonym
-a czwartą zapodałem z palonym cukrem (wiem karmel dodaje sie po starzeniu , ale to miał byc eksperyment)
Miało Mi to wszystko służyć po 2-3 miesiącach do zabawy w ,,układanie bukietu'' Mojej Whisky.
No ale dzisiaj (mineły 4 tyg.) to się chyba sprawa rypła, w każdej butelce GORYCZ niedoopisania , to już zjedzenie grapefruit'a jest przyjemniejsze.
Zastanawiam się skąd to sie wzięło skoro zaraz po upędzeniu wszysko było OK! Smak surowy i bardzo wyrazisty ale napewno nie było tej GORYCZY.
Za 1-szym razem przedgon i pogon poszedł w kanał
Za 2-gim : 3% śmiecia, 17% przedgonu, 57% gonu (serducho) i 22% pogonu odbierane na potstil'u w tempie 250ml/20min
Towar tak czysty , że nawet rozcieńczenie go zwykłą kranówą do 40% , ba nawet do 20% nie spowodowało zmętnienia co oznaczałoby występowanie
olei fuzlowych w produkcie a one są podobno gorzkie
Więc mam pytanie: czy to normalne ?, czy ta GORYCZ zniknie z czasem czy tak już zostanie?
Z racji pierwszego postu;
Witam Wszystkich Serdecznie.
Będąc pod wrażeniem zawartej tutaj wiedzy postanowiłem wyprodukować troche własnej ,,whisky''.
Nawet nieźle Mi szło,wykapałem cztery 0,7 -74%(drugie pędzenie, po pierwszym było 55%) krystalicznie czystego towaru
wiadomo , że o smaku bimbrowatym ale oto Mi chodziło. Każde 0,7 przygotowałem do odstawienia na półke w inny sposób,
-pierwszą zostawiłem czystą
-druga stoi sobie z dębem niepalonym
-trzecia stoi z dębem palonym
-a czwartą zapodałem z palonym cukrem (wiem karmel dodaje sie po starzeniu , ale to miał byc eksperyment)
Miało Mi to wszystko służyć po 2-3 miesiącach do zabawy w ,,układanie bukietu'' Mojej Whisky.
No ale dzisiaj (mineły 4 tyg.) to się chyba sprawa rypła, w każdej butelce GORYCZ niedoopisania , to już zjedzenie grapefruit'a jest przyjemniejsze.
Zastanawiam się skąd to sie wzięło skoro zaraz po upędzeniu wszysko było OK! Smak surowy i bardzo wyrazisty ale napewno nie było tej GORYCZY.
Za 1-szym razem przedgon i pogon poszedł w kanał
Za 2-gim : 3% śmiecia, 17% przedgonu, 57% gonu (serducho) i 22% pogonu odbierane na potstil'u w tempie 250ml/20min
Towar tak czysty , że nawet rozcieńczenie go zwykłą kranówą do 40% , ba nawet do 20% nie spowodowało zmętnienia co oznaczałoby występowanie
olei fuzlowych w produkcie a one są podobno gorzkie
Więc mam pytanie: czy to normalne ?, czy ta GORYCZ zniknie z czasem czy tak już zostanie?
-
- Posty: 897
- Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: ŚLĄSKIE
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Będąc pod wrażeniem zawartej tutaj wiedzy postanowiłem wyprodukować trochę własnej ,,whisky''.
Napisz jak robiłeś nastaw bo ta "własna whisky" niewiele pomaga. Napisz po kolei co i jak i wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam.
Napisz jak robiłeś nastaw bo ta "własna whisky" niewiele pomaga. Napisz po kolei co i jak i wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Witam
A więc tak :
Nastaw był z cukru na zbożu wg przepisu Calyxa:
Dwa kg pszenicy lub zyta zalewam w pojemniku do fermentacji woda
w ilosci takiej, zeby ziarno bylo przykryte. wsypuje do tego szklanke cukru
i odstawiam taki poczatek na ok 4 - 5 dni (w cieplym).
Po tych kilku dniach dolewam do pojemnika 14L wody z rozpuszczonymi 4 kg cukru.
Nastaw pracuje od 7 do 14 dni w zaleznosci od temp. otoczenia.
Nie dodaje zadnych drozdzy, te co sa na ziarnie rozmnazaja sie w pierwszej fazie
i odfermentowuja cukier do konca. Psota ma bardzo przyjemny, ciekawy posmak
Przepis sprawdzony wielokrotnie. Polecam.
Tylko że ja dodałem Bayanus'ów G-995
a na rurki poszło po trzech tygodniach przy -2 blg
Pozdrawiam
A więc tak :
Nastaw był z cukru na zbożu wg przepisu Calyxa:
Dwa kg pszenicy lub zyta zalewam w pojemniku do fermentacji woda
w ilosci takiej, zeby ziarno bylo przykryte. wsypuje do tego szklanke cukru
i odstawiam taki poczatek na ok 4 - 5 dni (w cieplym).
Po tych kilku dniach dolewam do pojemnika 14L wody z rozpuszczonymi 4 kg cukru.
Nastaw pracuje od 7 do 14 dni w zaleznosci od temp. otoczenia.
Nie dodaje zadnych drozdzy, te co sa na ziarnie rozmnazaja sie w pierwszej fazie
i odfermentowuja cukier do konca. Psota ma bardzo przyjemny, ciekawy posmak
Przepis sprawdzony wielokrotnie. Polecam.
Tylko że ja dodałem Bayanus'ów G-995
a na rurki poszło po trzech tygodniach przy -2 blg
Pozdrawiam
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Podpinając się pod temat poszukuję odpowiedzi, dlaczego mój destylat jest gorzki???
Nastaw robiłem z owoców które zostały mi ze zlania wina.
Były to wiśnie, porzeczki, jeżyny, maliny, trochę pigwy i winogrona.
Do tego dołożyłem świeżych winogron, kilka słoików z różnych przetworów.
Wszystko stało 8tygodni w 40L dymionie na drożdżach (2 paczki) fermiol pożywką (4 paczki)kombi biowinu.
W momencie gotowania nastaw miał jeszcze 3 Blg, nie chciało mi się już czekać, nawet już nie miałem na to czasu. Myślałem że drożdże lepiej sobie poradzą, pod koniec było to 3 "bulkotnięcia" na minutę...
Goniłem na nowej zabawce opisanej tu:
http://alkohole-domowe.com/forum/moja-m ... 85-10.html
Było to pierwsze gotowanie na tym sprzęcie, całość po lutowaniu myłem wodą z rozpuszczonym kwaskiem cytrynowym. Po myciu wszystko płukałem czystą wodą.
Destylat ma dopiero 3 tygodnie, leży sobie na dębie. Staram się cierpliwie czekać na zmianę smaku jednak obawiam się że coś popsułem....
pozdrawiam raczysko
Nastaw robiłem z owoców które zostały mi ze zlania wina.
Były to wiśnie, porzeczki, jeżyny, maliny, trochę pigwy i winogrona.
Do tego dołożyłem świeżych winogron, kilka słoików z różnych przetworów.
Wszystko stało 8tygodni w 40L dymionie na drożdżach (2 paczki) fermiol pożywką (4 paczki)kombi biowinu.
W momencie gotowania nastaw miał jeszcze 3 Blg, nie chciało mi się już czekać, nawet już nie miałem na to czasu. Myślałem że drożdże lepiej sobie poradzą, pod koniec było to 3 "bulkotnięcia" na minutę...
Goniłem na nowej zabawce opisanej tu:
http://alkohole-domowe.com/forum/moja-m ... 85-10.html
Było to pierwsze gotowanie na tym sprzęcie, całość po lutowaniu myłem wodą z rozpuszczonym kwaskiem cytrynowym. Po myciu wszystko płukałem czystą wodą.
Destylat ma dopiero 3 tygodnie, leży sobie na dębie. Staram się cierpliwie czekać na zmianę smaku jednak obawiam się że coś popsułem....
pozdrawiam raczysko
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Typowa wada nowego sprzętu...Trzeba było najpierw poświęcić jakąś cukrówkę na przedestylowanie ze 2-3 razy na nowym sprzęcie przy okazji myjąc go oparami alkoholu. A tak zmarnowałeś nastaw.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Czy jest to jedyna możliwość???
Przepraszam nie uściśliłem, na aparaturze wcześniej były dwa inne gotowania.(Zapomniałem, było to dawno w tym jedno nie moje) Tyle że ze szklaną chłodnicą. Przy trzecim niestety zbiła się i zrobiłem miedzianą, która jest widoczna na zdjęciach w/w wymienionym linku. Chłodnica miała wlutowaną jedną małą redukcję do podłączenia silikonowej rurki. Jest to jedyne miejsce spotkania się oparów z "świeżym" lutem. Oczywiście wszystko było myte i płukane.
Teraz nie wiem. Wylać?-Nie wylać??? Proszę o pomoc.
pozdrawiam raczysko
Przepraszam nie uściśliłem, na aparaturze wcześniej były dwa inne gotowania.(Zapomniałem, było to dawno w tym jedno nie moje) Tyle że ze szklaną chłodnicą. Przy trzecim niestety zbiła się i zrobiłem miedzianą, która jest widoczna na zdjęciach w/w wymienionym linku. Chłodnica miała wlutowaną jedną małą redukcję do podłączenia silikonowej rurki. Jest to jedyne miejsce spotkania się oparów z "świeżym" lutem. Oczywiście wszystko było myte i płukane.
Teraz nie wiem. Wylać?-Nie wylać??? Proszę o pomoc.
pozdrawiam raczysko
-
- Posty: 353
- Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
- Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
- Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
Do raczysko. 8 tygodni fermentacja? I jeszcze 3 Blg? To chyba zamiast ferminoli jakieś dzikusy fermentację prowadziły. Mam złe doświadczenia z tak długo pracującym nastawem. Te wszystkie owoce (tak długo trzymane w nastawie) i martwe drożdże, wpłynęły niekorzystnie na wynik końcowy. Nastaw może stać długo, ale wyklarowany i przelany bez resztek - podobnie jak wino. 8 tygodni fermentacji, to stanowczo za długo. Myślę, że tu jest przyczyna. Jeszcze bardziej trzeba uważać przy zbożach. Kiedyś tak mi się pięknie zaśmiedział nastaw na życie..... Przepuściłem, ale ta gorycz
Pozdro jajek12
I ......co nas nie zabije, to nas.....
Pozdro jajek12
I ......co nas nie zabije, to nas.....
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
Re: GORZKI DESTYLAT MIESIĄC PO LEŻAKOWANIU
No nic, szkoda mi to wylać.
Jak sobie przypomnę te wieczorne spotkania z dymionem, mieszanie, sprawdzanie blg. Utrzymywanie odpowiedniej temperatury. Naprawdę żal.
Potrzymam jeszcze jakiś czas na dębie, poddam testowi organoleptycznemu. Jak nic się nie zmieni spróbuję to rozcieńczyć do 20% i powolutku przepuszczę jeszcze raz. Jak nic to nie da, to klop...
Szkoda mi tylko bo na części tego produktu robiłem pigwówkę. Na początku gorycz destylatu mi nie przeszkadzała i chyba nie była aż tak wyczuwalna. Dopiero po rozcieńczeniu z wodą zaczęła się uwalniać....
Ze smutkiem pozdrawiam, dzięki za wasze wypowiedzi i pomoc. Jak komuś wpadnie coś jeszcze do głowy co mogę zrobić, chętnie skorzystam.
raczysko
Jak sobie przypomnę te wieczorne spotkania z dymionem, mieszanie, sprawdzanie blg. Utrzymywanie odpowiedniej temperatury. Naprawdę żal.
Potrzymam jeszcze jakiś czas na dębie, poddam testowi organoleptycznemu. Jak nic się nie zmieni spróbuję to rozcieńczyć do 20% i powolutku przepuszczę jeszcze raz. Jak nic to nie da, to klop...
Szkoda mi tylko bo na części tego produktu robiłem pigwówkę. Na początku gorycz destylatu mi nie przeszkadzała i chyba nie była aż tak wyczuwalna. Dopiero po rozcieńczeniu z wodą zaczęła się uwalniać....
Ze smutkiem pozdrawiam, dzięki za wasze wypowiedzi i pomoc. Jak komuś wpadnie coś jeszcze do głowy co mogę zrobić, chętnie skorzystam.
raczysko