Śliwki na kolumnie

Wstępna obróbka zacierów i redestylacja z wykorzystaniem podstawowych metod kociołkowych.
Awatar użytkownika

Autor tematu
pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy

Post autor: pokrec »

Śliweczki w beczce, wg. przepisu Kucyka. Standard. Drożdże "malaga", winiarskie, więc czas fermentacji ok. 5 tyg, ale się nie śpieszy. Jak drożdże już swoje przeżyły, zeżarły cukier i wydaliły, co miały wydalić, przecierka nastawu przez sitko i stripping na pot - stillu (Aabratek na krótkiej kolumnie, bez wypełnienia). Byle szybciej, co leciało i jak leciało, ile tylko chłodnica wytrzymywała. Pogony, przedgony, do samego końca.
Tydzień później kolumna jak do psotyfikacji (rura fi 66 wewnątrz, wypełnienie zmywakowe o wys. 1,5 m, nieocieplona). Najpierw stabilizacja kolumny porządnie przez kilkanaście minut aż 4 termometry powtykane wszędzie, gdzie tylko można na kolumnie i głowicy ustabilizują swoje wskazania, moc grzania na poziomie 3 kW. Odbiór pierwszych 250 ml po kropelce. Przedgony. Słaba woń śliwkowa, natomiast mocna typowych przedgonów.
Potem zawór iglicowy otwarty na maxa i bierzemy wszystko, refluks zerowy. Znaczy, jakiś tam był, bo kolumna nieocieplona działa jak potężny deflegmator. Tempo chyba coś ze 6 litrów na godzinę aż psotomierz wskazał ok. 60%. Potem zakręcenie zaworu iglicowego i ponownie stabilizacja. Po stabilizacji odbiór kropelkami, na refluksie psotki 96%, pachnącej nadal delikatnie śliwkami aż termometr pokaże skok temperatury. Dużo nie ma wprawdzie, ale zawsze to będzie ta szklanka. A potem, nadal na refluksie - pogony właściwe. Jak już kapie poniżej 30% - koniec. Pozostałości w walą mocno nieprzyjemnie fuzlami i innymi truciznami, lepiej, żeby to nie poszło do urobku.

Może ktoś zarzuci mi, że za szybko to szło i deflegmator wiele nie dawał przy tempie 6 l/h, ale nie chodzi o zrobienie bezzapachowego absolutu, jakby zmniejszyć szybkość psocenia, to mogłoby się okazać, że ze śliwowicy został sam absolut...

Tak więc, chyba używanie kolumny refluksowej do owocówek jest wybitnie mocno wskazane. Aromaty śliwkowe blisko w 100% przeszły do "serca", deflegmator, nawet tak potężny ich nie zatrzymał w kotle.

Myślę, że to jest moja ulubiona metoda od dzisiaj. Dopóki nie wymyślę jakiejś fajnej modyfikacji. Albo mi nie powiecie, że odkryłem Amerykę, wszyscy tak robią od 20-tu lat i zasadniczo nieźle, ale gdybyś jeszcze zrobić tak i siak, to dopiero byłoby naprawdę coś wspaniałego. Oczywiście - wszelkie uwagi - mocno wskazane!
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
alembiki

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Śliwki na kolumnie

Post autor: tomhas »

Sam planuję na aabratku przepuścić owocówkę z jabłek.
Nastaw jeszcze pracuje, mimo że na drożdżach turbo, a minęło już 3 tyg.
Jak przepuszczę to opiszę moje doświadczenia.
Tu jest temat (nawet sam się w nim udzielałeś) http://alkohole-domowe.com/forum/wytloc ... t6727.html koledzy opisują swoje sposoby na gonienie owocówek na kolumnie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja i rektyfikacja metodą pot still”