Witam wszystkich...
Prezentuje swój sprzęcik na którym obecnie pędze, jest to raczej prosta konstrukcja
oparta o schemat kolumny rektyfikacyjnej który znalazłem na forum, tyle że przekrój
rury to tylko 28mm więc to chyba nadal jest pot-still.
Wysokość kolumny to 120cm, całość jest łatwa do złożenia i przechowywania,
rura do wysokości 70cm jest wypełniona zmywakami z lidla, posiada głowicę z
"prymitywną" chłodnicą, pod chłodnicą 2 półki do "łapania" skroplin, zaworek regulacji
odbioru, teoretycznie jest wewnętrzny refluks (przed zaworkiem odbioru zbiera się
jeziorko i przelewa się zpowrotem do garnka - ale to teoretycznie bo nie do końca
wiem czy to działa - chociaż zaworek dobrze reguluje przepływ). Za zaworem odbioru
zamontowałem chłodnice z 3m rurki miedzianej fi8mm i zamknąłem to w rurze pcv.
Jako zbiornik użyłem garnek 10L a pokrywę zrobiłem z dopasowanej miski przyspawanej do
garnka i uszczelniłem to wszystko silikonem. Grzeje na kuchence elektrycznej ale,
już się zastanawiam nad zamontowaniem w garnku grzałki i regulatora mocy.
Odnośnie wydajności to jest raczej słaba bo tylko 0,7l na godzine,
największa moc jaką wyciągnąłem to 93%. Cena całego sprzetu to coś koło 150zł
(z czego garnek i miska to 70zł) bez robocizny bo wszystko robiłem sam.
Co o tym myślicie?
Mój pot-still??
-
- Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Mój pot-still??
He, he, takie mini baby a jak widać też daje radę
Jak na taką średnicę to wydajność trzyma się w normie. Gdybyś jeszcze wymienił termometr na tablicowy i próbował przeprowadzić proces z wykorzystaniem stabilizacji kolumienki, wynik procentowy mógłby być jeszcze lepszy
Jak na taką średnicę to wydajność trzyma się w normie. Gdybyś jeszcze wymienił termometr na tablicowy i próbował przeprowadzić proces z wykorzystaniem stabilizacji kolumienki, wynik procentowy mógłby być jeszcze lepszy
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Mój pot-still??
Termometr nie długo będzie wymieniony, średnica rury też (chyba) będzie większa...
No ale jeszcze nie dawno to był pot-still z gara i chłodnicy w plastikowym widerku,
później był deflegmator, jeszcze później turbo-still kol. Partyzant teraz jest to co jest,
ale że ja lubię przy tym "grzebać" to nic nie stoi na przeszkodzie żeby za tydzień
albo dwa było znowu coś innego, lepszego
No ale jeszcze nie dawno to był pot-still z gara i chłodnicy w plastikowym widerku,
później był deflegmator, jeszcze później turbo-still kol. Partyzant teraz jest to co jest,
ale że ja lubię przy tym "grzebać" to nic nie stoi na przeszkodzie żeby za tydzień
albo dwa było znowu coś innego, lepszego
-
Autor tematu - Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Mój pot-still??
Tak była przymocowana na stałe, odkręcało się "rurę" i obracało garnek do góry dnem,
całość leciała prosto w białego mumina, a zajmowało to jakieś 1.5minuty, gar napełniało się
kolejną porcją nastawu nakręcało rurę i jazda. Przy takiej wielkości garnka nie chciało mi się
tworzyć jakiś "ruchomych" pokryw na jakieś zaciski etc. które lubią się rozsczelniać, a ich
zdjęcie i ponowne założenie zajmuje tyle samo lub nawet więcej czasu niż zlenie dundru
przez obrócenie garnka. Miało być szczelnie i bez zbędnych kombinacji - i tak właśnie było.
Pozdrawiam
całość leciała prosto w białego mumina, a zajmowało to jakieś 1.5minuty, gar napełniało się
kolejną porcją nastawu nakręcało rurę i jazda. Przy takiej wielkości garnka nie chciało mi się
tworzyć jakiś "ruchomych" pokryw na jakieś zaciski etc. które lubią się rozsczelniać, a ich
zdjęcie i ponowne założenie zajmuje tyle samo lub nawet więcej czasu niż zlenie dundru
przez obrócenie garnka. Miało być szczelnie i bez zbędnych kombinacji - i tak właśnie było.
Pozdrawiam